Telenowele

Notecreo · Wysłany: 16:45:51 09-06-08 Temat postu:

mi sie ten aktor jakos nie podoba, ma taka szeroka twarz i brzydki nos

Merlinamujer · Wysłany: 20:36:53 09-06-08 Temat postu:

iskierka · Wysłany: 23:02:41 09-06-08 Temat postu:

niom, dobrze powiedziane Merlinamujer, on bardzo dobrze gra

lucysia21 · Wysłany: 14:58:50 15-06-08 Temat postu:

Podczas oglądania Duas Caras jestem tak wpatrzona w monitor, że nie mogę oderwać od niego wzroku

! Naprawdę potrafi facet grać

Merlinamujer · Wysłany: 19:00:17 15-06-08 Temat postu:

Merlinamujer · Wysłany: 9:43:03 28-06-08 Temat postu:

Dalton Vigh: Nie znam letnich uczuć

Czerwiec 2008

Dalton Vigh de Souza Vales urodził się 10 lipca 1964. Nie wygląda jak typowy Brazylijczyk - ma 192 cm wzrostu i blond włosy, twarz łatwo poddającą się charakteryzacji i mnóstwo prawdziwie męskiego uroku. To paradoks, że popularność przyniosła mu akurat rola w Klonie, po której trochę trudno zrozumieć, dlaczego uważany jest za niezywkle seksownego. Od tamtej pory schudł kilkanaście kilogramów i zagrał w kolejnych pięciu telenowelach. Trzy razy nominowany był do nagrody Contigo, najważniejszych nagród brazylijskiego przemysłu telewizyjnego – w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy za rolę czarnego charakteru w serialu “O Profeta” (2006), w kategorii najlepszy aktor za rolę w serialu “Duras Caras” (2007) oraz, za tę ostatnią rolę, również w kategorii najlepsza para zakochanych (razem z aktorką Aline Moraes). Jest rozwodnikiem, jego zawarte w czerwcu 2001 roku małżeństwo z aktorką Micaelą Goes (“Barwy grzechu”) nie przetrwało długo. Potem przez dwa lata związany był z aktorką Barbarą Paz, a w lutym 2008 plotkowano o jego romansie z partnerką z planu, Aline Moraes.

Zone Romantica: Said walczył o miłość Jade. A czy ty spędziłbyś resztę swojego życia z kobietą, która by cię nie kochała?
Dalton Vigh: Nie. Tak samo, jak nie zostałbym z jakąś osobą tylko dlatego, że ona mnie lubi. Myślę, że w związku musi istnieć coś wspólnego między dwojgiem ludzi, uczucie musi być odwzajemnione.

ZR: Czy uważasz się za symbol seksu?
D.V.:Nie, nie, nie…

ZR: Skąd pochodzisz?
D.V: Jestem Brazylijczykiem, aczkolwiek moje nazwisko jest węgierskie. Moi dziadkowie pochodzą właśnie z Węgier.

ZR: Jesteś żonaty, masz dzieci? Chciałbyś, żeby również zostały aktorami?
D.V.: Jestem rozwodnikiem i nie mam dzieci. Chciałbym ich mieć dużo, pewnie z ósemkę. Nie wiem, czy mam na to jeszcze w życiu czas, ale ochotę mam. A gdybym je miał, myślę, że powinny decydować same za siebie. To trudny zawód, nie dla każdego. Najważniejsze, aby walczyły o to, czego naprawdę będą pragnęły. To jest ważne, zarówno w życiu zawodowym, jak i przy jakimkolwiek innym wyborze osobistym.

ZR: Jak rozpocząłeś karierę aktorską? Czym zajmowałeś się wcześniej?
D.V.: Zacząłem w teatrze. Prawdę mówiąc, ukończyłem marketing, ale gdy zacząłem pracować, zrozumiałem, że to nie jest to, co chciałbym robić w życiu i zacząłem studia teatralne. W szkole udzielałem się także w teatrze amatorskim. Pracowałem również jako sprzedawca ubrań w sklepie, w firmie przesyłkowej jako kurier, a także jako dyrektor artystyczny w jednej z firm marketingu bezpośredniego. Ponadto, przez pewien czas, kiedy uczęszczałem do szkoły teatralnej, dawałem lekcje angielskiego. To chyba była praca, w której byłem najdłużej, jakieś trzy lata. Moja pierwsza praca dla kanału telewizyjnego Globo związana była z programem “Retrato Falado” – to taki blok humorystyczny, nadawany co niedziela. Później, w 1999 roku, wziąłem udział w serialu „Z głową w chmurach” jako jeden z lekarzy zajmujących się bohaterem Marco Nanini, gdy ten wybudzany był ze śpiączki. Następnie zagrałem w Klonie, LINK który dla wielu osób był moją pierwszą pracą telewizyjną, gdyż nie kojarzyli, że grałem już wcześniej w innych telenowelach.

ZR: Co kobieta powinna mieć w sobie, aby Ci się podobała?
D.V.: (Uśmiech) Osobowość, elegancję… Pragnę więcej niż partnerki, kogoś, z kim połączy mnie wielkie uczucie, ale też kogoś, dla kogo ja sam muszę się starać. Jestem romantyczny, ważne są dla mnie drobne codzienne gesty. Kiedy się zakochuję, to na całego, nie znam letnich uczuć.

ZR: Czy podobało Ci się Maroko?
D.V.: Podobało, to bardzo interesujący kraj. Kilka lat wcześniej byłem w Izraelu, więc nie było dla mnie całkowitą nowością zobaczenie tak starych, zabytkowych miast.. Ale to była bardzo ciekawa podróż, która przypominała mi slumsy w Brazylii, z tą różnicą, że miasto, które zwiedzaliśmy, było z ósmego wieku, o ile dobrze pamiętam. Bez wątpienia to było wspaniałe doświadczenie. Są tam inne kolory, zapachy, które ciągle się zmieniają. Czuć zapach przypraw, aromat potraw, czasami woń śmieci… To zupełnie inne miejsce dla nas, ludzi z Zachodu. To całkiem inny świat.

ZR: Lubisz podróżować? Gdzie chciałbyś zamieszkać?
D.V.: Bardzo lubię. Moją niezapomnianą podróżą był wyjazd do Izraela. Z przystankiem na Wyspie Wielkanocnej, która też jest magicznym miejscem. Przez rok mieszkałem w Stanach Zjednoczonych, w New Hampshire, gdzie chodziłem też do szkoły. W Brazylii natomiast bardzo lubię São Paulo. Urodziłem się w Rio, wychowywałem w Santos, ale przez jakiś czas mieszkałem w São Paulo, gdzie skończyłem studia i gdzie pracowałem. Pomimo zanieczyszczenia i tego wszystkiego, co niesie ze sobą duże miasto, bardzo lubię to miejsce. W Brazylii są jeszcze inne piękne miasta. Byłem w Porto Alegre i wróciłem zachwycony. Wszystkim mówię, że to jest miasto, gdzie miałbym ochotę zamieszkać z ogromną przyjemnością, ponieważ jest piękne i czyste, a ludzie są tam dobrze wychowani i uprzejmi. Kurytyba to dla mnie również bardzo fajne miejsce. Poza Brazylią - Nowy Jork, który ze wszystkimi swoimi problemami jest też super. Paryż… Tyle jest miejsc na świecie, że trudno tu wszystkie wymienić.

ZR: Jak spędzasz wolny czas?
D.V.: Oglądam bardzo dużo filmów, zarówno w kinie, jak i w domu, na DVD. Kolekcjonuję filmy, a później ponownie oglądam swoje ulubione. Uwielbiam kupować DVD i nie mam już gdzie ich trzymać.

ZR: Czy uprawiasz sport?
D.V.: Nie, ale kiedyś pływałem, trenowałem karate i futbol amerykański, kiedy mieszkałem w USA. Teraz niestety nie mam czasu na uprawianie sportów, ponieważ pracuję dla telewizji i gram stale w teatrze. Ale bardzo lubię sport i lubię oglądać mecze piłki nożnej, siatkówki, koszykówki i futbolu amerykańskiego. Szczerze mówiąc, nie jestem zbyt systematyczny – o każdym lekarstwie pamiętam przez dwa dni po wykupieniu. O dietach też zapominam, rzadko staję na wadze. Czasem w lustrze widzę, że brzuch mi rośnie, to na jakiś czas rezygnuję z pizzy.

Źródło:zoneromantica.

Ślimak · Wysłany: 20:37:38 28-06-08 Temat postu:

Właśnie czytałem ten wywiad na stronie Romantici. A zawsze uważałem że to Sid Ali jest mały a okazuje sie że Said - W "Klonie" jest ciut za wysoki. Kawał chłopa bym powiedział

Jak najbardziej sie zgodzę. Aktor bardzo dobry, zresztą jak większość brazylijskich aktorów. Jak przenika wzrokiem Giovannę w "Klonie" to aż ciary przechodzą

)

Pozdrawiam!

Merlinamujer · Wysłany: 11:05:29 07-09-08 Temat postu:

Świetny aktor.Czekam na jego następną rolę.

Dalton (pierwszy z prawej) 2 września 2008 na pra-premierze filmu "Linha de Passe" Waltera Salles w Sao Paulo.

Merlinamujer · Wysłany: 9:41:23 10-11-08 Temat postu:

Angelica · Wysłany: 17:50:24 25-01-09 Temat postu:

fotki

Merlinamujer · Wysłany: 9:30:25 06-06-09 Temat postu:

Dalton i Alinne

Angelica · Wysłany: 11:21:10 07-08-09 Temat postu:

fotki

Angelica · Wysłany: 16:07:45 25-08-11 Temat postu:

fotki

Luimelia · Wysłany: 22:02:04 21-11-16 Temat postu:

nie przepadam za nim