|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:24:24 20-11-11 Temat postu: |
|
|
Martynko, dziękuje, że dodałaś Effy - bo to moja ulubiona bohaterka - uwielbiam jej bezpośredniość i otwartość. Nie ma żadnych zahamowań i mówi to, co myśli ( jak na razie nie zwracając uwagi na konsekwencje ). Jako jedyna ze wszystich dziewczyn jest sobą i niczego nie udaje.
Podoba mi się, że wprowadziłaś postać Mellisy. Może okaże się konkurencją dla Milagros i w końcu zmusi ( zmotywuje ) ją do działania. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:34:23 21-11-11 Temat postu: |
|
|
No i jestem Nadrobiłam to co opuściłam
Ale do rzeczy: Effy jest niesamowita! Uwielbiam ją. Ma w nosie to co mówią o niej inni. Zbuntowana jak widać, szalona, żyjąca chwilą. Wiesz co? Podobają mi się Twoje bohaterki, bo każda z nich jest inna każda ma inny charakter, marzenia, pasje i priorytety i dlatego tak bardzo podoba mi się Twoje opko Cudo!
Mauricio zachowuje się tak jakby Scar należała do niego i jakby spotykali się już od dłuższego czasu. Jak na mój gust to jest trochę za bardzo pewny siebie ( co bez wątpienia dodaje mu uroku) ale coś czuje, że w końcu Scar utrze mu nosa
Za to Effy przespała się z Mateo i ciekawi mnie co z tego wyjdzie. Nie wspominając niemal o najważniejszym. Pilar nie musi się przed nimi ukrywać ze swoją orientacją, ale znając życie i wiedząc jak to jest w tego typu opowiadaniach będą z tego nieprzyjemności
No to by było na tyle czekam na new i mam nadzieję, że skomentuje na bieżąco, a jak nie to wiedz, że czytam i na pewno to zrobię, ale później |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:54:44 26-11-11 Temat postu: |
|
|
Tak, to prawda, bardzo dobrze zrobiłaś wprowadzając Effy. Ona jest tu naprawdę jak taki mały elfik, pełny optymizmu, dodając jej radość i tą otwartość. Chociaż dobrze wiemy też, że czasami jak każdemu zdarza się popełnić jakiś błąd.
Do tego wprowadzając również Mellisę, jest szansa, że w końcu Milagros zrozumie, że marnuje swój czas i w końcu zdoła coś zrobić, widząc konkurentkę. Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:42:50 27-11-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze dziewczyny, bardziej rozbudowana odpowiedź jak w końcu odpocznę.
Mały prezent:
Entrada new
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:12:43 27-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:43:43 28-11-11 Temat postu: |
|
|
Łaa!! Cudowna jest ta nowa entrada. A Fabian Rios na jej początku to już w ogóle miód |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:43:30 28-11-11 Temat postu: |
|
|
Scarlet zatrzasnęła drzwi od samochodu i ruszyła w stronę szkoły przyciskając książki do piersi jak tarczę. Jechała dzisiaj do szkoły sama i oczywiście musiała się spóźnić. Pili złapała grypa, a Effy postanowiła się zerwać. Pierwszy dzień szkoły od tego nieszczęsnego piątku. Wyprostowała plecy odrzucając spięte w dwa kucyki włosy do tyłu. Do przodu, byle go nie spotkać, a będzie dobrze... Jasne, z moim szczęściem? Jęknęła w duchu widząc stojącego w swobodnej pozie Mauricia tuż przy wejściu do szkoły, jakby tylko na nią czekał.
- Cześć, słonko - chwycił jej twarz w obie dłonie i pocałował w czubek nosa. Scarlet uniosła brwi i szarpnęła głowę do tyłu.
- Głowa Cię boli? Czy twój mózg już na dobre odmówił posłuszeństwa? - Chłopak uśmiechnął się rozkosznie i przejechał uważnym spojrzeniem po jej [link widoczny dla zalogowanych].
- Wolno Ci się tak ubierać do szkoły? Nie żebym miał coś przeciwko... - Scar miała ochotę przyłożyć mu jednym z tomiszczy, które tachała na lekcje.
- Mam gdzieś twoje zdanie. Przepraszam śpieszę się, już się spóźniłam - wyminęła go zgrabnie i chwyciła za klamkę drzwi wejściowych do szkoły, gdy poczuła jak chwyta ją za przedramię.
- Znowu mnie nie lubisz? Myślałem, że po tym co działo się w piąt...
- To ty myślisz? Szokujące - dodała jadowitym tonem starając się ukryć zdenerwowanie. Mauricio położył dłonie na jej ramionach i obracając twarzą do siebie przycisnął do ściany.
- A w piątek byłaś taka milutka... Ech... - zniżył głowę, by spotkać się z nią spojrzeniem i uśmiechnął się widząc wściekłość malującą się na jej twarzy. - Idziemy na wagary, słonko.
- Spieprzaj, słonko - warknęła w odpowiedzi usiłując się wyrwać. - Idź gdzie chcesz, ale daj mi spokój!
- Jesteś tak urocza, gdy się złościsz - wyrwał książki z jej dłoni i wsadził sobie pod pachę, drugą ręką obejmując ją w tali i unosząc do góry.
- Czy ciebie do końca popierdoliło? - Krzyknęła Scarlet tłukąc pięściami po jego ramieniu.
- Przeklinasz, nieładnie.... Za dużo przebywania z małą Santacruz jak mniemam, bo twoja druga koleżanka wygląda na grzeczniejszą. - Oj, żebyś się nie zdziwił, pomyślała Scarlet przypominając sobie sobotnie wyznanie Pilar.
- Postaw mnie, ty cholerny... - Ułamek sekundy później stała już na ziemi, a Mauricio pakował jej podręczniki na tylne siedzenie swojego wozu. Wrócił do niej i nie zwracając w ogóle uwagi na wściekłe spojrzenie jakie mu rzuciła objął ją ramieniem w pasie i przeciągnął do siebie wpijając się w jej usta. Scarlet wmówiła sobie, że to, że odwzajemniła pocałunek to tylko kwestia jego umiejętności. Skubany, całował jak sam Casanova.
- Chyba, jednak nie irytuję cię tak bardzo jak twierdzisz - uśmiechnął się pełnym zadowolenia z siebie uśmiechem i otworzył drzwi po stronie pasażera.
- Palant - skwitowała spokojnie sadowiąc się na fotelu. Usiłowała sobie wytłumaczyć, że robi to tylko dlatego, że interesuję ją co ten kretyn znów wymyślił, lecz sama zdawała się w to nie wierzyć. - Gdzie jedziemy? - zapytała po dziesięciu minutach dźwięczącej w uszach ciszy i wyjechaniu poza granice miasta.
- Gdzieś, gdzie na pewno jeszcze nie byłaś - makiaweliczny uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Boże, facet, dlaczego uwziąłeś się właśnie na mnie? - Zapytała przewracając oczami. Zapięła pas, gdy dostrzegła wartość na prędkościomierzu.
- Bo w przeciwieństwie do ciebie, ja cię lubię - zdradzieckie ciepło zaczęło gromadzić się wokół jej serca. Nie, mowy nie ma nawet! Nawet nie zauważyła jak nawierzchnia się zmieniła i zaparkowali na żwirowym podjeździe. Drewniany domek wyglądał jak z opowieści o Heidi, a razem z ogrodem i podjazdem tworzył malowniczy obrazek.
- To gdzie jesteśmy? - Zapytała po raz kolejny.
- W zimowej rezydencji moich dziadków. Uwielbiam ją, słyszysz tą ciszę? - Wciągnął głęboko powietrze i uśmiechnął się do niej po raz pierwszy prawdziwie. Dziewczyna westchnęła i sama nie panując nad swoimi nogami ruszyła w jego stronę i uniosła się na palcach przyciągając go do pocałunku.
- Uważaj, bo jeszcze cię polubię. A wtedy, jeśli mnie zranisz to Effy wyrwie Ci serce i nakarmi nim gołębie w parku, czaisz? - Uniosła brwi ignorując jego zaskoczony wyraz twarzy. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:55 28-11-11 Temat postu: |
|
|
Nonono, jakiż oni tworzą uroczy duecik Mauricio ma w sobie taki cholerny magnetyzm, dzięki któremu krok po kroku odnajduje ścieżkę do serca Scar. Tyle, że on robi to zapewne, tylko i wyłącznie dla rankingu swoich podbojów, a ona chciałaby wierzyć w jego dobre intencje. Jestem niezwykle ciekawa, czy dojdzie między nimi do czegoś więcej w tak sprzyjających warunkach. A ich cięte komentarze są spełnieniem mych marzeń |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:03 28-11-11 Temat postu: |
|
|
"Jesteś tak urocza, gdy się złościsz" ma gościu rację
Lubię w Twoich opowiadaniach to, że zawsze wszystko można sobie fajnie wyobrazić tak dobrze dobierasz obsadę
Uwielbiam Scar jest świetna! Ale się wyszczekana zrobiła haha co ta Effy z nią zrobiła ?
I ten pocałunek na koniec ! No tego to się nie spodziewałam |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:31:32 28-11-11 Temat postu: |
|
|
Tylko czy czasem Mauricio nie wpadnie we własne sidła? W końcu nawet taki diabeł chyba ma serce?
Cieszę się, że ich rozmówki was bawią
Ewi, ze Scar wychodzi lisica, stąd też pocałunek na koniec. Ona już się zakochuje, ale z moich planów wynika, że to nie potrwa za długo. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:15 28-11-11 Temat postu: |
|
|
Aaa, czyli jednak moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu odcinka mnie nie myliło - mignęła mi bowiem w głowie taka myśl, że Mau zaczyna się powolutku przełamywać w swoim postanowieniu, a dziewczyna coraz szczerzej mu się podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:44:25 28-11-11 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, przecież to mój kochany Jen, nie może być bez serca
Znikam na dzisiaj, do jutra |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:48:08 28-11-11 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem - i powiem Ci, że Jen idealnie pasuje do tej roli. Wyobrażam go sobie przy każdej kwestii Mauricia
Do jutra |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:40:14 29-11-11 Temat postu: |
|
|
Jestem i ja
Cudowny odcinek ! Powtarzam to za każdym razem i powtarzać będę. Coś niesamowitego i co najlepsze cały czas jak czytam to mam niedosyt
No ale wracając do odcinka to Mauricio zawziął się jak nie wiem na Scar. Zastanawiam się, czy faktycznie łazi za nią bo ją lubi, czy ma w tym jakiś interes. Bez względu na wszystko uwielbiam go za tą jego całą arogancką i pewną siebie postawę ach....
Czekam oczywiście z niecierpliwością na kolejny odcinek ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:45:59 29-11-11 Temat postu: |
|
|
Kenaya napisał: | Jestem i ja
Cudowny odcinek ! Powtarzam to za każdym razem i powtarzać będę. Coś niesamowitego i co najlepsze cały czas jak czytam to mam niedosyt |
Aż się miło robi na serduszku jak się czyta takie komentarze.
A co do Mauricia to ją lubi, ale jeszcze nie zdaję sobie z tego sprawy. Zda sobie sprawę jak już będzie trochę za późno...
Dzięki |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:37:44 30-11-11 Temat postu: |
|
|
Celeste wpadła jak burza do pokoju przebierającej się Milagros.
- Gdzie jest ta zdzira? - Warknęła na przywitanie do półnagiej przyjaciółki. Mili uniosła brwi i spokojnie poprawiła dekolt [link widoczny dla zalogowanych].
- Szukasz kogoś konkretnie, czy masz jakieś pretensje do mnie? - Zapytała Milagros nie odrywając spojrzenia od swojego odbicia w lustrze.
- Twoja urocza kuzyneczka spała z moim chłopakiem! - Krzyknęła na cały głos Celeste siadając na skraju łóżka i mszcząc się na poduszce jakby była to twarz Effy.
- Nie powinnaś mieć w pierwszej kolejności pretensji do Matea? A może do Santosa? - Cel uniosła głowę i obrzuciła koleżankę zdziwionym spojrzeniem. Mili obróciła się w końcu tyłem do lustra i zwróciła się do kumpeli. - No co? Wszyscy wiedzą co jest między wami. Na ostatniej imprezie o mało nie przespaliście się na oczach wszystkich. Osobiście nie dziwię się Mateo, że skoczył w bok - rzuciła zjadliwym tonem. Zachowanie przyjaciółki coraz bardziej ją irytowało.
- No ok, ale z nią?! - Jęknęła Celeste. - Przecież ona wygląda jak rockowa księżniczka dla ubogich! Mógł wybrać kogokolwiek - uniosła się z posłania i zaczęła krążyć skubiąc skrawek [link widoczny dla zalogowanych].
- Cel, daruj sobie to moja kuzynka - rzuciła Mili wkładając kolczyki.
- Nie cierpisz jej - przewróciła oczami Celeste nie przestając wydeptywać dziury w dywanie. - Ledwo przyjechała, a już miesza. Wszystko było dobrze, dopóki się nie zjawiła!
- Bo co? Bo miałaś Mateo i Santosa na każde skinienie? - Milagros uniosła brwi i przejechała pędzlem z różem po policzkach. - Wątpię, żeby się to zmieniło. Santos goni za tobą jak piesek, a Mateo olewa to co się dzieję, by nie stracić pozycji. Obaj to palanci, nie wiem co ty w nich widzisz...
- Gdybyś nie wolała kobiet to byś zauważyła - rzuciła złośliwie Cel irytując przyjaciółkę.
- Gdybym nie wolała kobiet to miałbyś kiepski wykaz "zaliczonych" facetów - odbiła piłeczkę Milagros. - A co do Eff, to wątpię, żeby chciała Ci odbić Matea. Nie gustuje w tego typu facetach. Jednorazowa sprawa - wzruszyła ramionami.
- Lepiej dla niej. Nie nudzi mi się do tego stopnia, żeby bawić się w niszczenie jej życia - Milagros wybuchnęła śmiechem słysząc to stwierdzenie, całkowicie zaskakując Celeste. - Co?
- Uważaj Cel, bo sądzę, że to raczej Eff zniszczyłaby życie tobie. Ma więcej nabojów w magazynku, niż ty kiedykolwiek będziesz mieć względem niej. Jest w tym zbyt dobra. - Inaczej nie przrażałaby mnie tak myśl, że kręci się w pobliżu Pili, pomyślała sięgając po torebkę.
- Idziemy? - Westchnęła Celeste, na co Mili pokiwała tylko głową. Kolejne popołudnie spędzone na nic nie znaczących rozmowach i rozrywkach dla bogaczy - nuda.
***
- Dzięki - uśmiechnęła się do Mauricia, gdy ten okrył jej ramiona swetrem. Nie miała pojęcia dlaczego nie zabrała jeszcze wszystkich swoich rzeczy plus kluczyków do jego auta i nie odjechała w siną dal.
- Scar...? - Dziewczyna uniosła oczy spotykając się spojrzeniem z Mauriciem.
- Słucham cię - zmrużyła oczy widząc niezdecydowanie na jego twarzy. - No pytaj! Zaczynasz mnie irytować - jęknęła, gdy nie odezwał się przez dłuższą chwilę.
- Czemu nie lubisz większości z nas? - Zdecydował się zapytać siadając naprzeciw niej.
- Zdefiniuj "was" - zamrugała otulając się swetrem jak tarczą. Mauricio uśmiechnął się sarkastycznie w ułamku sekundy odgadując jej motywy.
- Nas, czyli ludzi takich jak ty - przysuną się bliżej - jednak nie takich jak ty, bo bardziej wierzących w swoją wyższość - jeszcze bliżej - nie tak "normalnych" jak ty. - Prawie stykał się z nią nosami.
- Bo - Scarlet złapała za kołnierz jego koszuli, przejeżdżając kciukiem po jego szyi - "wy" jesteście bandą rozkapryszonych bogatych dzieciaków, którzy wierzą w swoją wyższość niczym bogowie olimpijscy. - Uciekła przed pocałunkiem, który usiłował jej skraść i położyła dłonie na trawie.
- Jesteś na to za dobra, by być jedna z "nas", tak? - Zapytał ściszając głos. Scarlet przechyliła głowę i pokręciła głowa z politowaniem.
- Czego ode mnie chcesz? - Zapytała poważnym tonem. - Prawdy? Proszę. Jestem niewidzialna. Jestem jedną z tych, której nie jarają szpilki od Jimmiego Choo czy torebka od Chanel. Mam przyjaciół, których kocham, zimną, piękną matkę, która usiłuje urobić mnie na swoje podobieństwo. Ojca, który przysyła kartki na święta i jeździ po świecie pokazując się z coraz młodszymi modelkami, a niedługo będę miała też ojczyma, który wpatruję się we mnie jak jastrząb w swoją ofiarę, gdy myśli, że tego nie widzę. Nie potrzebuję tego - wskazała gestem otoczenie wokół siebie, usiłując nie dostrzegać przewiercającego ją na wylot spojrzenia Mauricia - poradzę sobie bez tego wszystkiego. Nie potrzebuję lubić "was" tak, jak nie potrzebuję lubić ciebie. Nie rozumiem co tu robię i czego ode mnie chcesz, więc, do diabła, mógłbyś się określić - przerwał jej tyradę łapiąc ją za nadgarstki i przyciskając ją swoim ciałem do ziemi. Scarlet otworzyła szeroko oczy usiłując złapać powietrze.
- Czy to mnie określa? - zapytał zanim ją pocałował. Scarlet szarpnęła uwięzione dłonie, jednak uścisk jego palców tylko się wzmocnił. Poddała się jego ciepłym wargom przesuwającym się teraz po jej policzku, wracając po chwili do ust. A miałam się w nim nie zakochiwać, pomyślała, gdy uwolnił jej ręce, które natychmiast znalazły drogę, by wpleść się w jego włosy. - Wiesz, że jesteś moja? - Dziewczyna otworzyła oczy odnajdując wzrokiem tęczówki Mauricia.
- W życiu nie ma nic pewnego - uśmiechnęła się. Ten uśmiech wywołał szybsze bicie serca bruneta. Miał problem, bardzo duży problem. W końcu miała być tylko kolejną kreską w jego notesie... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|