Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Angeles... sin limites - Odcinek 35 (10.02)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:40:30 07-02-12    Temat postu:

Wiem, że Scarlet się zmieniła. A może była taka od początku, tylko poszczególne osoby trafiają w inne struny jej osobowości, hmm? Ostatnio nie za bardzo chce się spotykać z kimkolwiek innym niż z Dantem i nie mam na to wpływu, muszę jej słuchać. Dzisiaj trochę o Lolicie :*



Scarlet wyszła z łazienki wycierając włosy w hotelowy ręcznik. Dante leżał spokojnie na łóżku ze znudzeniem przerzucając kanały w ogromnej plazmie stojącej dokładnie na wprost łóżka. Scar rzuciła się na łóżko, niezbyt przejmując się faktem, że miała na sobie jedynie puszysty biały ręcznik.
- Zastanawiam się czy... - Dante oderwał na chwilę wzrok od telewizora i spojrzał jej w twarz. - Czy twój ojciec zdaje sobie sprawę ile lat ma Estrella? - Scarlet zaśmiała się szczerze, chyba po raz pierwszy tego feralnego dnia. - Co cię tak bawi? - Zapytał Dante unosząc brwi.
- Est wmówiła ojcu, że ma dwadzieścia pięć lat - Dante otworzył szeroko oczy niemal wybuchając śmiechem.
- Uwierzył? - Scarlet pokiwała głową ze śmiechem.
- Czterdziestoletni faceci trochę przejmują się różnicą wieku, zwłaszcza jeśli ich kochanka mogłaby być... Ekhem - odkaszlnęła przygryzając wargę - ich córką.
- Trudno mi ją zakwalifikować, ale nie wydaje się, żeby była od ciebie wiele starsza - mruknął Dante przesuwając palcami po jej dekolcie na krańcu ręcznika.
- Nie wyglądam na dwadzieścia jeden lat? - Zapytała z przekorą Scarlet strzepując jego rękę. Dante zrobił minę zbitego szczeniaka, na co ona jedynie przewróciła oczami.
- Wyglądasz na tyle ile masz i to mnie najbardziej martwi... - powiedział marudnie układając się na niej. Scarlet uniosła jedynie brwi słysząc to stwierdzenie. Dobrze wiedziała, że Dante z niecierpliwością wyczekuje dnia jej osiemnastych urodzin.
- Już niedługo straci to znaczenie - zaśmiała się marszcząc zabawnie nos. - Masz rację. Niedługo...
***
- Dobrze się czujesz? - Zapytał w końcu Santos patrząc na siedzącą obok blondynkę, która nie poruszyła nawet palcem od momentu, w którym znaleźli się w samochodzie. Siedziała jak skamieniała podczas tych kilku godzin, które spędzili na bezsensownym okrążaniu miast.
- Tak - powiedziała pewnie nadal wpatrując się w szybę przed sobą.
- Loli, ja czaję, że ona była jedną z nas, ale sądzę, że nie możemy się zachowywać jak wariaci - rzucił zatrzymując się na pustym parkingu na obrzeżach miasta.
- Nie rozumiesz - Lolita utkwiła w nim zimne spojrzenie. - To była moja przyjaciółka, a ja nic nie czuję, kompletnie. Powinnam płakać rzucać się jak Angela, ale nic nie czuje. Jak pieprzona lodowa księżniczka... - Uszczypnęła się w rękę i jęknęła z bólu, chcąc sobie udowodnić, że potrafi czuć.
- Tak jesteśmy wychowani, na księżniczki i książątka, nie miej do siebie pretensji. To cechy elity - uczucia zostają w domu - rzucił Santos gorzko, a ona zorientowała się jak niewiele o nim wie. Choć chodzili do tych samych szkół, obracali się w tym samym towarzystwie, dopiero od jej ucieczki z El Fuego zaczęli "rozmawiać".
- Nie sądzę. Myślę, że gdyby chodziło o kogoś innego, a nie o Rositę wszyscy wpadalibyśmy w histerię. Ale nie w jej przypadku... Oprócz niby przyjaźni nic jej z nami nie łączyło. Jedynie Mauricio... Ale to się skończyło.
- Wszyscy musieliśmy udawać, że ją lubimy, bo nie chcieliśmy mieć z nią zatargów - uśmiechnął się niezbyt miło.
- Wątpię, żeby było to wypadek - rzuciła Lolita obejmując się ramionami, czując chłód na całym ciele.
- No to przynajmniej w tym punkcie się zgadzamy - Santos wyciągnął paczkę papierosów i poczęstował się jednym. Zanim zdążył go jednak odpalić Lola zabrała mu fajkę i uprzednio łamiąc na pół wyrzuciła przez okno. - O co ci chodzi? - Zapytał wściekle wpatrując się w blondynkę.
- Zabierz mnie do domu - powiedziała ignorując jego pytanie.
- Do twojego czy twojego byłego faceta? - Zapytał zjadliwie Santos nadal wściekły o jej zachowanie.
- Do twojego - rzuciła Loli wtulając się plecami głębiej w fotel - chyba że nie chcesz... - dodała zaczepnie unosząc brwi. Santos obdarzył ją przeciągłym spojrzeniem i bez dyskusji wrzucił jedynkę.
***
Marco starał się nie okazać zaskoczenia, gdy drzwi do jego mieszkania zostały wyrwane z zawiasów, prawdopodobnie kopniakiem i do środka wpadł jego ulubiony wróg, Gregorio Gimenez.
- Gdzie ona jest? - Warknął od wejścia, na co Marco zareagował jedynie lekkim uniesieniem brwi nie racząc nawet podnieść się z kanapy.
- Ale kto? - Zapytał ze spokojem Marco, choć doskonale zdawał sobie sprawę o kogo chodzi. Stella, śliczna blondwłosa siostrzyczka Gregoria, od której zniknięcia biedakowi nie udało się wygrać ani jednego wyścigu.
- Dobrze wiesz o kogo chodzi, ty łajzo! - Krzyknął napastliwie Gregorio zrzucając książki z półki.
- Ej! - Jęknął Marco unosząc się wreszcie do pozycji pionowej. - To napaść z włamaniem i niszczenie mienia. Trzy lata przy dobrych układach - udało mu się powiedzieć zanim został przyciśnięty do ściany czując ciężki oddech przeciwnika na twarzy.
- A porwanie mojej siostry? - Marco wycelował i uderzył pięścią prosto w brzuch Gregoria. Tamten zgiął się w pół i wypuścił Marca z uścisku.
- Widzisz ją gdzieś tutaj? Nie porwałem twojego blond talizmanu! Zresztą może sama zwiała po tym jak ją traktowałeś po każdej przegranej - rzucił drwiąco. Gregorio zacisnął pięści i wyprostował się ze wściekłą miną.
- Wiem, że wiesz, gdzie jest. Powiedz Stelli, żeby zaczęła odbierać moje telefony, bo mamy znacznie większe kłopoty niż przegrane wyścigi - powiedział nierównym głosem, jakby nadal nie mógł złapać tchu po ciosie.
- Może u niej wszystko ok i po prostu miała cię dość - odezwał się złośliwie Marco patrząc na wykrzywiającą się w wyrazi wściekłości twarz wroga. Gregorio zacisnął dłonie w pieści, ale po chwili odpuścił, jakby decydując, że odejście w pokojowej atmosferze jest lepszym wyjściem.
- Po prostu jej przekaż, że ma zadzwonić - rzucił groźnym tonem i wyszedł z mieszkania Marca przekraczając rozwalone drzwi. Marco westchnął i wykręcił numer swojej dziewczyny. Z niepokojem wysłuchał automatycznej sekretarki i nagrał wiadomość. Miał nadzieję, że Gregoriowi nie przyjdzie do głowy szukanie Stelli w dzielnicy bogaczy.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 0:47:32 08-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:18:38 08-02-12    Temat postu:

O jak się cieszę,że odcinek już jest
Nic dziwnego,że Dante czeka na osiemnastkę Scarlet. Ale oni mają racje,Est ma 25 lat a jej narzeczony 40,trochę różnicy wieku jest.
To też mnie dziwi,czemu Loli nic nie czuje,że jej przyjaciółka nie żyje. Dziwne ?
Eh ten Gregorio,wpakował się w kłopoty i chce aby jego siostra mu pomogła. Jemu to tylko zależy na wygranej. Oby nie zaczął szukać Stell, bo to by dopiero było.
Czekam na kolejny odcinek

PS. Przeczytałam 30 odcinków Buscame i właśnie nie chce mi się wyświetlić obsada to drugiej części ,próbowałam wszystkiego i wciąż nie chce sygnaturki mi się nie wyświetlają,takie mój komputer robi mi niespodzianki odmawia mi posłuszeństwa. Czy mogłabyś mi napisać kto tam gra i wql,bo aż mnie ciągnie do drugiej części,te opowiadanie jest genialne,dlatego bardzo Cię proszę,o pomoc,myśle,że to dla ciebie nie problem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:23:29 08-02-12    Temat postu:

Est ma 21 lat, okłamała Roberta i właśnie o to chodzi, że ta różnica jest nawet za duża...
A Gregorio na pewno zacznie szukać Stelli, bo nie ma innego wyjścia.

Mogłabym Ci podać wszystkie nazwiska, ale nie chcę zaśmiecać tutaj tematu. Obsada wyparowała, bo zamknęli serwer z moim sygnaturkami, niestety...
Mogłabyś mi podać GG, później wykasujesz je z posta, to Ci napiszę, bo nie mogę niczego zmieniać, gdy opowiadanie jest w archiwum.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 13:24:54 08-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:38:45 08-02-12    Temat postu:

Wow,21 lat,szok ,ciekawe czy on się o tym dowie.No nie ma innego wyjścia,nie ma.

O szkoda.
Jasne,no lepiej by było nie zaśmiecać,pisz


Ostatnio zmieniony przez Rosario dnia 13:50:43 08-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30699
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:10:56 08-02-12    Temat postu:

Kurczę, między Scar, a Dante jest za dobrze! Stanowczo za dobrze - od dłuższego czasu gruchają sobie, niczym gołąbeczki, wyczekując przy tym 18-stych urodzin dziewczyny, a mnie się chyba jednak marzy jakaś intryga, skierowana przeciwko ich parze Nawiązując zaś do duetu Est i Roberta, to hmm...Mówi się, że zakochani nie zważają na różnicę wieku, ale w tym wypadku mamy do czynienia także z kłamstwem. Kobieta w zuchwały sposób zataiła swój wiek, przed dużo starszym mężczyzną...Czy może się to zakończyć dobrze??

Śmierć Rosity chyba na mało kim zrobiła jakiekolwiek wrażenie. A to znaczy, że ludzie tolerowali ją, ale nie darzyli krztą sympatii - przykre, ale prawdziwe.

Za najlepszą scenę tego odcinka, uważam oczywiście tą ostatnią - pełną negatywnych emocji, a pomiędzy dwójką nieziemskich przystojniaków. Podoba mi się wątek Gregoria i Stelli, ich problemów oraz opcja powiązania ich z lubianym przeze mnie duetem Marca i Angeli. Liczę zatem na jego rozwój
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:30:48 08-02-12    Temat postu:

Wow, jaki ty masz przystojny obrazek w podpisie

Może nie intryga, ale kłopoty w ich małym raju zbliżają się wielkimi krokami
Kłamstewko Estrelli nie jest zbyt groźne, bo kto miałby ją wydać? Scar czy Dante? Bo tylko oni wiedzą, a nie sądzę, żeby gołąbki coś pisnęły...
Ze względu na Agę, musiałam coś rozwijać przy jej ulubionej parce, bo niedługo by mnie zjadła... A Stella i Gregorio w tym nie przeszkadzają
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30699
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:38:23 08-02-12    Temat postu:

Hihi, przystojny obiekt = perfekcyjny podpis Nie pozostaje nic innego, jak tylko wzdychać do niego.

Aaaa, super, super - już mnie cieszą te małe kłopoty, które wkradną się do ich związku. Co do kłamstewka Estrelli, to wiesz...Wystarczyłoby, żeby Roberto zaproponował jej małżeństwo, które bez metryki urodzenia, by się nie obeszło...Ale może niech narazie pozostanie nam facet w słodkiej niewiedzy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:09:05 11-02-12    Temat postu:

Tak, niewątpliwe Scar się zmieniła. Mimo to, nie przeszkadza mi to, ale musze przyznać, że troszkę brakuje mi tej miłej, spokojnej Scar, która była przed przyjazdem Dantego.
Zaintrygowałaś nas śmiercią Rosity i to bardzo, więc nawet nie wiesz jak bardzo czekam, aż wszystko związane z jej śmiercią będzie wychodziło na wierzch. Krok po kroku. Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:10:54 11-02-12    Temat postu:

Przeczytałam więc edytuję tego posta.

Chyba najbardziej spodobała mi się ostatnia scena, więc jakoś zacznę na opak - od końca.
Gregorio wpadł w szał jeśli chodzi o jego siostrzyczkę. Ma na Stelli punkcie jakiegoś bzika. Najgorsze jest to, że traktuje ją jak jakiś przedmiot - jak jest zły to się na niej wyżywa, a jak ma dobry humor to zapewne jest kochanym i opiekuńczym braciszkiem. A na tym nie polega miłość brata i siostry, oj nie.
Cieszy mnie, że Marco postawił na swoim i nie wyznał mu prawdy. Stella powinna teraz być czujna i uważna, jak i Angela, który może być też w niebezpieczeństwie.
Wszyscy zaczynają sobie nagle zdawać sprawę z tego, że Rosita wcale ich nie obchodziła, a jej śmierć ją nie przejęła. No cóż, wychodzi na to, że Rosita po prostu była wredną suką i teraz nikt nie chce o niej pamiętać nawet. Szczególnie Lolita. Dziewczyna zaś tworzy interesujący duet z Santosem, któremu chyba zależy na jednym.
Nie sądziłam, że Estrella okłamała ojca Scarlet o kilka lat, ale to jakaś duża różnica nie jest. No, ale możliwe, że dla niego miałoby to jakieś znaczenie. Dante i Scarlet tworzą ciekawy duet. Mężczyzna chyba zaś z utęsknieniem czeka aż dziewczyna osiągnie pełnoletność bo wtedy nie będą się musieli kryć. Mimo, że ostatnio Scarlet nie jest moją ulubienicą to i tak podobają mi się sceny z nią.


Ostatnio zmieniony przez Rainbowpunch dnia 21:36:57 11-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:08:48 13-02-12    Temat postu:

Rosita po prostu była w czymś rodzaju tamtejszej Plotkary. Wiedziała wszystko o wszystkich i to ją zgubiło, bo weszła w coś, co nie powinna.
Jednak jest kilka osób (chociaż z tymi kilkoma to przesadziłam), które obeszła śmierć Rosity, np. Angela, której reakcja była widoczna w odcinku o samym wypadku.
Gregoria, Stelli, Marca i Estrelli będzie coraz więcej, bo wreszcie znalazłam drogę, żeby ich rozwinąć.
Nie wiem w którym opowiadaniu, ale jutro powinien pojawić się odcinek. Ostatnio mam fazę na "Bless your soul" jak zawsze na początku, ale pewna nie jestem. Może tu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:13:35 26-02-12    Temat postu:

A, tak, obsada się zmieniła, wystarczy wejść na pierwszą stronę, by się o tym przekonać. <- to do pierwszej części.
Przepraszam, że tak długo mnie nie było.
Odcinek dedykuję Monicę (Madocę), ponieważ, wiem jak lubi odcinki z akcją, a tu jest jej całkiem sporo. Przynajmniej w części z Effy.



Gregorio wpatrywał się w swój telefon komórkowy jakby od tego zależało jego życie. Musi zadzwonić! Doskonale zdawał sobie sprawę, że Marco wie,gdzie przebywa jego siostra i na pewno przekaże jej jego wiadomość. Sprawy zaczynały przybierać zły obrót. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek jeszcze Estrella Rossi znajdzie się na horyzoncie, więc nie przedsięwziął odpowiednich środków ochrony. Przecież ktoś mógł je ze sobą skojarzyć a wtedy był ugotowany. Choć dokładniej rzecz ujmując, nie mógł być odpowiedzialny za grzechy jego rodziców. Żaden z członków jego rodziny nie był święty, ale jego rodzice przebili na głowę wszystkich swoich przodków. Porwanie trzymiesięcznego niemowlaka z wózka w parku miało być sposobem na szybki zarobek. Niestety okazało się, że rodzice dziewczynki są "zbyt" bogaci i sławni, więc powstał medialny szum, co dla jego inteligentnych, lecz tchórzliwych rodziców okazało się przeszkodą nie do przeskoczenia. Wystraszyli się niemal pewnego zatrzymania podczas odbierania okupu za dziecko i zrezygnowali fałszując akt urodzenia małej i przedstawiając ja jako swoją córkę. Tym sposobem ośmioletni Gregorio zyskał maleńkiego aniołka jako swoją siostrę i zajęcie na każde popołudnie, gdyż rodzice nie okazywali maleństwu zbyt dużej uwagi. Jak oni mogli być tacy głupi? Jak mogli się nie zorientować, że dziecko, które porywają, ma siostrę bliźniaczkę? Kochał Stellę, ale nie miał zamiaru iść przez nią do więzienia, gdyby sprawa się wydała. Dlatego też potrzebował jej w domu, a najlepiej by było, gdyby wyjechali na jakiś czas, zanim ktokolwiek skojarzy jej śliczną buzię z twarzą Estrelli Rossi, córki znanych aktorów, która niedawno powróciła z Francji. Oderwał wzrok od telefonu słysząc pukanie do drzwi. Podniósł się z kanapy szybkim ruchem i otworzył drzwi niemal wyrywając je z nawiasów. Na wycieraczce stała, nie kto inny, jak jego mała siostrzyczka. Stała z wysoko uniesioną głową patrząc mu prosto w oczy, jednak ułożenie jej ciała wskazywało, że w każdej chwili gotowa jest do ucieczki. Gregorio w duchu odetchnął z ulgą i nie myśląc długo przytulił ją do siebie wtulając twarz w jej włosy.
- Marco twierdzi, że mamy kłopoty - powiedziała sztywno blondynka nie odwzajemniając uścisku brata. Nadal miała do niego żal, o to jak ją potraktował.
- Wiedziałem, że ten gnojek wie gdzie jesteś - warknął Gregorio wypuszczając ją z objęć. Stella uniosła głowę i zaczęła się wycofywać w stronę schodów. - Nie, stój! Już jestem spokojny - uniósł dłonie do góry w geście poddania. Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie, ale dała sie wprowadzić do mieszkania, które zajmowała z Gregoriem od śmierci rodziców.
- Jakiego rodzaju kłopoty na nas spadły? - Zapytała poprawiając ramiączko prostej błękitnej bluzeczki. Nie była pewna czy dobrze zrobiła wracając do brata, po tym wszystkim co ją spotkało z jego strony ostatnimi czasy. To przez niego zaczęła brać. Całe szczęście Angela pomogła jej w czasie, gdy odzwyczajała się od prochów. Bez niej chyba by nie wytrzymała.
- Musimy wyjechać na pewien czas, słoneczko. - Ukucnął naprzeciw niej unosząc dłonią jej podbródek do góry, by móc spojrzeć jej w oczy. - Wiem, że ostatnio nie byłem najlepszym bratem pod słońcem, ale musisz mi uwierzyć na słowo, że jeśli nie wyjedziesz ze mną będzie kiepsko dla nas obojga. - Stella spojrzała mu w oczy szukając choć cienia kłamstwa, ale nic takiego nie zauważyła. Z westchnieniem pokiwała głową i przytuliła policzek do jego dłoni.
- Kocham cię, ale jeśli jeszcze raz podniesiesz na mnie rękę to nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Obiecuję - powiedziała spokojnie, choć dla niego zabrzmiało to jak groźba. Opanował rodzącą się w nim wściekłość i skinął głową przyciągając ją do siebie. Nigdy więcej ode mnie nie uciekniesz, obiecuję, pomyślał zgniatając w uścisku.
***
Effy nie była zbyt zaskoczona, że tak szybko ją znaleźli. To było oczywiste, że wcześniej czy później dowiedzą się, gdzie się znajduję i przyjdą po to, co według nich nie należy do niej.
- Chyba nie sądziłaś, że ukryjesz się przed nami, co nie? - Effy miała ochotę splunąć mu w twarz, jednak ramię bruneta uniemożliwiało jej oddychanie. - Szef chce cię widzieć. - Renzo puścił ją w końcu, tak że upadła na kolana, starając się złapać oddech.
- Nie obchodzi mnie dłużej czego on chce - warknęła przez zaciśnięte zęby odgarniając włosy z twarzy. Ciemny zaułek nie był zbyt dobrym miejscem do kłótni z tym facetem. Effy zbyt dobrze znała Renza by wiedzieć, że nie zawahałby się jej zabić, gdyby starała się mu postawić. Jedynym sposobem by się jakoś z nim dogadać było uwodzenie go za każdym razem, gdy czegoś potrzebowała w tamtym życiu. Życiu, które, jak myślała, zostawiła za sobą.
- Eff, dobrze Ci radzę, oddaj to co mu zabrałaś po dobroci, bo nie jest zbyt ugodowo do ciebie nastawiony. Wysłał mnie, a to świadczy, że jest dość wściekły i chce twojego chudego tyłka dwa metry pod ziemią, ale ze względu na nasze stare czasy daje Ci szansę. - Powiedział Renzo podnosząc ją do pozycji pionowej i otrzepując z brudu.
- Ren, a może... - uśmiechnęła się bardzo milutko, choć w duszy mdliło ją na samą myśl, że mogłaby zdradzić Matea. - Z racji naszych starych czasów, powiesz mu, że mnie nie znalazłeś? - Renzo uniósł brwi nie mając zbytniego kłopotu z przejrzeniem jej taktyki.
- Choćbym chciał, to moje życie nadal jest mi milsze niż twoje - rzucił głaszcząc ją po policzku niemal z czułością. Effy przewróciła oczami zaciskając dłonie w pięści. - Mogę podarować Ci parę dni, ale po mnie przyjdą następni, a nie sądzę, żebyś sypiała z każdym, prawda? - Effy z irytacją odwzajemniła jego pocałunek. Jęknęła zaskoczona, gdy poczuła jak jego palce ponownie zaciskają się na jej gardle. - Parę dni na podjęcie decyzji. Ja go zmylę, ale potem... Au revoir, jak to się mówi. - Puścił ją i odsunął się na szerokość ramienia.
- Ren - zawołała, gdy zaczął odchodzić. Zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię. - Czego chcesz w zamian? Wiem, że nie ma nic za darmo, a wolę znać cenę z góry - powiedziała prosząco, choć nie cierpiała być stroną z góry skazaną na porażkę.
- Effy, dobrze wiesz, czego chcę. Nie martw się, zgłoszę się niedługo do ciebie. - Jego uśmiech przywodził na myśl wcielenie anioła, choć słowa stanowczo temu przeczyły. Effy skinęła głową. Wolała to, niż mieć u niego jakikolwiek dług. Długi u kogoś takiego jak Renzo Ferrer nigdy nie kończyły się dobrze.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:49:06 26-02-12    Temat postu:

Martynko przepraszam Cię,ale teraz nie mam czsu bo muszę już uciekać,no ale obiecuje,że dodam komentarz jak będe miała czas,może środa albo czwartek,zalezy się wyrobię,mam nadzieje,że nie jesteś na mnie zła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30699
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:42:32 27-02-12    Temat postu:

Bóg zapłać, za dedykację Tym bardziej, że odcinek okazał się być zaskakujący i zupełnie nieprzewidywalny, co zaliczam na ogromny plus. Pozwól, że zacznę od końca, bo właśnie kwestia Effy najbardziej mnie zaintrygowała. Dziewczyna ma nie lada kłopotami z osobami, z którymi miała niegdyś do czynienia, a od których można wywnioskować, że nawiała. Ciężka sprawa, bo widać że ów organizacja (że tak ją nazwę), nigdy nie daje za wygraną i zawsze osiąga zamierzone cele. Mniemam zatem, że Effy traktuje, jako własność, która winna być na wszystkie ich rozkazy i żądania. Pytanie tylko, co też ma z tym wspólnego sex?? Czyżby dziewczyna specjalizowała się dawniej w prostytucji, albo czymś na kształt tego?? Swoją drogą obsadzenie Gabriela w roli brutalnego w działaniu, pewnego siebie i zuchwałego Renza jest strzałem w dziesiątkę. Zważając na jego dość nieudaną kreację w RP

Pierwsza część równie szokująca. Stella, siostrą bliźniaczką Estrelli?? Na to bym nie wpadła nawet w najśmielszych snach Opcja jednak, jak najbardziej na "tak". Gregorio, jako jej przyszywany brat szczerze obawia się wyjścia na jaw dość brutalnej prawdy. Zastanawia mnie jedno - czy sama zainteresowana zna swoją przeszłość?? Jakoś mi się nie wydaje, a to by oznaczało, że spotkanie z siostrą może być dla niej nie lada zaskoczeniem. W tym miejscu, śmiem obstawiać, że osobą, która zacznie kojarzyć jakoś fakty będzie Angela. Miała bowiem okazję zetknąć się zarówno ze Stellą, jak i pewnie prędzej, czy później pozna przyjaciółkę Scar - Estrellę - a wtedy będzie wyjątkowo gorąco
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:39:41 27-02-12    Temat postu:

Nawiała i to z czymś na czym bardzo zależy jej byłemu szefowi. Nie, Effy nie była prostytutką, ale sypianie z prawą ręką szefa, czyli Renzem było jej na rękę.
No właśnie, Gabryś taki fajny jest a tak nudzi, przyda mu się "dobra" rola, nawet wirtualna

A Stella jak na razie znika z miasta razem z "bratem", co nie oznacza, że znika z opowiadania No cóż, Angela na razie pogrążona jest w rozpaczy po Rosicie (chyba jako jedyna), ale kto wie...
Dzięki Moniś za komentarz, jak zwykle motywujący do dalszego pisania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30699
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:12:23 27-02-12    Temat postu:

Ano właśnie to "coś", z czym nawiała nie daje mi spokoju - jedno jest jednak pewne. Musi to być rzecz nader cenna, albo też taka, której wyjście na jaw, pogrążyłoby tego całego szefa. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że chyba nikt nie ma bladego pojęcia na temat jej przeszłości. A to oznacza, że Eff musi samotnie stawić czoła wszelkim kłopotom. Biedna.

A a propo Angeli, to muszę przyznać, że biorąc pod uwagę całokształt jej osobowości, byłaby chyba ostatnią osobą, którą podejrzewałabym o taką rozpacz po śmierci Rosity
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Następny
Strona 19 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin