|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:33 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Nie masz pojęcia ile radości sprawiają mi Twoje komentarze. Dziękuję Ci za nie :*
Rzeczywiście adoptowane dzieci zaczynają coraz głośniej do mnie krzyczeć, ale tak naprawdę to sama jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie, pewnie skończy się tak, że które będzie głośniej krzyczało, to dostanie więcej miejsca w opowiadaniu
I cieszę się, że trafiłam w Twój gust z Eugeniem, zwłaszcza, że zajęło mi trochę czasu poszukiwanie odpowiedniego pana do tej roli.
A o Ramona się nie martw - będzie już w następnym odcinku i gwarantuję, że gips na jego nodze nie odbierze mu uroku |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:36:31 28-12-11 Temat postu: |
|
|
ojojoj to jak tylko dowiedzą się, że miejsce w tym superowym opowiadaniu zależy od siły ich krzyku to pozdzierają sobie gardła a Ciebie rozboli głowa
A jak z Eugeniem każdy trafi w moje gusta haha
I akurat oboje grali w Rebelde takie dwa blondaski to pasują do siebie jak ulał jako rodzeństwo
uff to dobrze kamień spadł mi z serca bo co jak co ale bez Ramonsita to ja już sobie nie wyobrażam tego opowiadania jest tak uroczy i kochany, że chyba byłby foch z przytupem i melodyjką gdybyś chciała nas go pozbawić |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:50:42 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Oj tam, ale to jest bardzo przyjemny ból głowy
I dokładnie o to chodziło, żeby wyglądali jak rodzeństwo ^^
Teraz przydałoby mi się jeszcze dwóch panów do ról zawodowych partnerów tanecznych Eleny i Alegrii. Nie wiem wprawdzie, czy wcielę w życie ten pomysł, ale dobrze mieć kogoś pod ręką na wszelki wypadek, więc jak masz jakiś pomysł kogo można by dokoptować do tej wesołej gromadki to wal - dla Ciebie zrobię wszystko |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:01:02 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: |
Teraz przydałoby mi się jeszcze dwóch panów do ról zawodowych partnerów tanecznych Eleny i Alegrii. Nie wiem wprawdzie, czy wcielę w życie ten pomysł, ale dobrze mieć kogoś pod ręką na wszelki wypadek, więc jak masz jakiś pomysł kogo można by dokoptować do tej wesołej gromadki to wal - dla Ciebie zrobię wszystko |
hehe dzięki za ten kom od razu poprawiłaś mi humor :*
Hmm wiesz miło by było gdyby np Mari - Elena - miała za partnera Crisa de la Fuente - też brał udział w tańcu z gwiazdami i wg mnie tańczył całkiem całkiem. Z tego co wiem doszedł też dość daleko - ale to już Twój wybór a co do Alegrii to hmmm...tu będzie chyba trudniej kogoś wybrać...
Choć w sumie przystojniaków w świecie latino nie brakuje Carlos Ferro, Raba, Carvajal także jest niczego sobie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:18:53 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Martyna właśnie podsunęła mi [link widoczny dla zalogowanych] i muszę przyznać, że pasuje mi do Alegrii i obie wspomniałyście o Carlosie Ferro, więc może oni? |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:22:47 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Martyna właśnie podsunęła mi [link widoczny dla zalogowanych] i muszę przyznać, że pasuje mi do Alegrii i obie wspomniałyście o Carlosie Ferro, więc może oni? |
o właśnie Juan Pablo ahh zwłaszcza w tym looku wygląda nieziemsko Oki Do dzieła ! haha |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:29:30 28-12-11 Temat postu: |
|
|
No dobra, to ja poprawiam to, co udało mi się napisać i wytężam umysł, by napisać coś jeszcze |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:42:08 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | No dobra, to ja poprawiam to, co udało mi się napisać i wytężam umysł, by napisać coś jeszcze |
hmm czy to ma ozn, że masz w zanadrzu jakiś odcinek ? ? :> |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:53:32 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Ekhm... no mam, ale nie sądzę, by dodawanie go dzisiaj było dobrym pomysłem |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:56:13 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Ekhm... no mam, ale nie sądzę, by dodawanie go dzisiaj było dobrym pomysłem |
aj... ale mam nadzieję, że może jeszcze w tym roku coś się pojawi. Ale jak nie to trudno szlifuj tam w spokoju swój diamencik |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:59:35 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Jaki tam diamencik? Bez przesady Na razie dzieciaki są bardzo rozmowne, więc na pewno się pojawi w tym roku ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:03:05 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Jaki tam diamencik? Bez przesady Na razie dzieciaki są bardzo rozmowne, więc na pewno się pojawi w tym roku ^^ |
Dla mnie diamencik to i jeszcze jedno opowiadanie na tym forum to moje nr 1 bezkonkurencyjnie :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:19:38 28-12-11 Temat postu: |
|
|
To w takim razie nie pozostaje mi nic innego jak tylko dodać kolejny odcinek ze specjalną dedykacją dla Ciebie, jako najwierniejszej Czytelniczki i fanki całej tej szalonej gromadki
10. Nieważne, co piszą... cz. 2.
Ramon leżał z nogą na wyciągu, ale humor wybitnie mu dopisywał. W przeciwieństwie do jego przyjaciela, który martwił się i denerwował za nich obu.
– Nie rozumiem, co cię tak bawi – powiedział Victor, odkładając na stolik przy jego łóżku jakąś kolorową gazetę. – Nie widzę nic śmiesznego w tym, że wzięto mnie za geja! – dodał z obrażoną miną, ostentacyjnie krzyżując dłonie na piersi. – A jeszcze mniej zabawne jest to, że to niby ty masz być moim partnerem życiowym! Stary, przecież ja nigdy nie zdołam zmazać tej okropnej plamy z mojego wizerunku.
– Daj spokój, niedługo wszyscy o tym zapomną.
– Ale nie ja! – zaprotestował gwałtownie.
– Ty też – powiedział Ramon z pełnym przekonaniem. – Poza tym wiesz, nieważne, co piszą…
– Może dla ciebie.
– Przestań się boczyć na cały świat tylko weź się do roboty. Bierzesz udział w popularnym programie…
– Nie przypominaj mi o tym! – przerwał mu Victor, grożąc palcem. Był zły sam na siebie, że tak pochopnie podjął decyzję o zastąpieniu przyjaciela. Teraz dostrzegał w tej decyzji zdecydowanie więcej minusów niż plusów, ale słowo się rzekło.
– Stary – Ramon, chwycił go za dłoń i spojrzał mu w oczy. – Masz piękną partnerkę i mów co chcesz, ale ja wiem, że tylko ze względu na nią zaoferowałeś, że mnie zastąpisz – Victor spuścił na chwilę wzrok. Zdecydowanie wolał, by Ramon sądził, że robi to dla niego, w imię ich wieloletniej przyjaźni, ale jego kumpel nie był wcale taki głupi, na jakiego wyglądał. – Jeśli odpowiednio to wykorzystasz…
– Co niby? – spytał zaskoczony. Czasem zupełnie nie nadążał za swoim przyjacielem.
– Szansę, jaką daje ci ten program. I nie mówię tu o popularności i tych pismakach – dodał, wskazując wzrokiem plik gazet. – Nie potrzebujesz tego zupełnie. Widzę jednak jak patrzysz na Alegrię i jak ona patrzy na ciebie… ale wiedz – dodał tonem doświadczonego życiem mężczyzny w kwiecie wieku – że będziesz musiał się bardzo starać, żeby przebić się przez mur, jaki wzniosła wokół siebie…
– Nie uderzyłeś się czasem w głowę, jak spadałeś z tych schodów? – przerwał mu Victor. – Bo albo mi się wydaje, albo zaczynasz bredzić. A może masz gorączkę? – spytał, dotykając jego czoła.
– Oh, Vicor – westchnął Ramon. – Jak zwykle nie przyjmujesz do wiadomości tego, co widać gołym okiem. – dodał, klepiąc go z troską po dłoni. W tym samym momencie do pokoju weszła pielęgniarka, która widząc tę czułą scenę, zakasłała znacząco. Victor w sekundę odskoczył od przyjaciela, jak oparzony i wyrwawszy dłoń z jego dłoni, błagalnie wzniósł oczy ku niebu. Nie miał wątpliwości, że dziewczyna, czytała już dzisiejsze gazety i widziała zdjęcie, na którym przyjaciel, trzymając jego twarz w swoich dłoniach patrzy mu głęboko w oczy. Teraz, widząc, jak Ramon ściska go za rękę zapewne tylko utwierdziła się w tym, że to wszystko, co tam przeczytała, to najszczersza prawda. Victor westchnął i tylko uśmiechnął się przepraszająco do dziewczyny, uznając, że tłumaczenie się z czegokolwiek tylko pogorszyłoby sytuację.
– Przyniosłam wypis – zakomunikowała w końcu, podchodząc do łóżka, na którym leżał Ramon. – Może pan jeszcze dziś wrócić do domu, panie Duque. Ma pana kto stąd zabrać, czy mam zadzwonić po taksówkę? – spytała, uśmiechając się promiennie.
– Mój… – zaczął Ramon.
– Ja się wszystkim zajmę – wszedł mu w zdanie Victor, obawiając się, by przyjaciel nie powiedział o dwa słowa za dużo.
– Przyniosę pana rzeczy – zakomunikowała pielęgniarka i chichocząc pod nosem, zniknęła za drzwiami.
– Widzisz do czego to wszystko prowadzi? – warknął Victor, posyłając równie rozbawionemu jak pielęgniarka Ramonowi, mordercze spojrzenie. – Oni naprawdę mają nas za parę gejów!
– I co z tego?
– Jak to co z tego? Zaraz… – Victor zawiesił na chwilę głos i przyjrzał się przyjacielowi. – A może tobie jest to wszystko na rękę, co? – Ramon zachichotał, widząc skonsternowaną minę przyjaciela. – Jak mogłeś mi się nie przyznać do tego przez te wszystkie lata?! – wykrzyczał, a kiedy sekundę później w drzwiach stanęła ta sama pielęgniarka, z rzeczami Ramona w rękach, otwartą dłonią uderzył się w czoło.
Maria Elena była w nienajlepszym humorze. Miniony wieczór obfitował w wiele emocji, a ranek przyniósł kolejne związane z doniesieniami prasowymi na temat jej związku z producentem programu, który rzekomo miał być gwarantem jej zwycięstwa w programie. Czytając te rewelacje roześmiała się w głos. Z kimś takim jak Carlos nie miała przecież szans na zwycięstwo w programie. Nawet rzesze jego fanek mogły tu nie wystarczyć. Zdecydowanie bardziej jednak zezłościła ją zamieszczona w jednej z kolorowych, plotkarskich gazetek, anonimowa wypowiedź „koleżanki” po fachu, również biorącej udział w programie, która nazwała ją „sprzedajną suką”. Nie sądziła, by Maria Alegria posunęła się do czegoś takiego. Ich rywalizacja nigdy wcześniej nie przeniosła się przecież poza parkiet, a poza tym Alegira miała klasę i nigdy nie pozwoliłaby sobie na szkalowanie opinii kogokolwiek, a już zwłaszcza na łamach kolorowych gazet. Czyżby więc miała jakiegoś innego wroga? Wolała się nad tym teraz nie zastanawiać. Poza tym, w ogóle nie miała ochoty znosić humorów Carlosa. Mimo wszystko, o umówionej godzinie, w pełnej gotowości stawiła się na sali treningowej, choć wolałaby zdecydowanie zostać w domu. Ku jej zaskoczeniu, Carlos już tam na nią czekał, co więcej, adidasy, w których dotychczas „trenował” zamienił na profesjonalne buty do tańca.
– Cześć – przywitał się, szczerząc wszystkie zęby w uśmiechu. Elena zamrugała szybko powiekami i uszczypnęła się w ramię, by upewnić się, że to nie sen. – Na co czekasz? Bierzmy się do pracy, jeśli chcemy wygrać ten program.
– Uderzyłeś się w głowę, czy jeszcze nie wyparował z ciebie wypity wczoraj alkohol? – spytała, wsparłszy dłonie na biodrach zaczęła się mu uważnie przyglądać, szukając oznak zażywania narkotyków, albo siniaków czy ran na głowie, które mogłyby wyjaśnić nagłą zmianę jego zachowania.
– Jak mam ci dogodzić? – odpowiedział pytaniem, siłując się z nią na spojrzenia.
– Przepraszam – powiedziała, gdy poczuła wibracje swojego telefonu w kieszeni kurtki. – Słucham? – rzuciła pośpiesznie do słuchawki, nie zwróciwszy nawet uwagi, kto dzwoni. – Cześć – szepnęła, uśmiechając się lekko, gdy usłyszała znajomy głos, z którym zdążyła już zatęsknić. – Tak, widziałam gazety. Mam nadzieję, że nie będziesz miał przez to kłopotów?...
Nie, nie mogę teraz. Mam trening – dodała, zerkając na Carlosa, który ze zniecierpliwieniem wskazywał na tarczę swojego zegarka. – Przepraszam cię, muszę już kończyć. Zdzwonimy się jeszcze, pa. – zakończyła, po czym spojrzała na Carlosa, jakby chciała zabić go wzrokiem.
– No co? Podobno chcesz wygrać… A może już kupiłaś sobie wygraną? – zagadnął, uśmiechając się cwano.
– Coś sugerujesz? – spytała, mając nadzieję, że się przesłyszała.
– Tylko to, że sypianie z producentem, może przynieść pewne profity.
Maria Elena zawrzała. Nim zdążyła pomyśleć, jej dłoń z impetem wylądowała na jego policzku.
– Prawda w oczy kole, co? – spytał z kpiną, rozcierając piekący policzek.
– Rama! – krzyknęła, stawiając go do pionu i z wściekłością wcisnęła „play” w odtwarzaczu. – No już! Paliłeś się do treningu, to proszę.
Carlos posłusznie przyjął odpowiednią, jak mu się wydawało postawę.
– Głowa wyżej i wciągnij brzuch – poleciła. – Ciężar ciała na całych stopach – dodała, krzyżując dłonie na piersiach. – Od lewej w przód…
– Mam tańczyć sam?
– Na razie nie tańczysz, tylko uczysz się kroków, a do tego wystarczy ci mop – powiedziała, kładąc mu na ramionach rzeczony przedmiot. – Tylko tak, żeby nie spadł – dodała, uśmiechając się cynicznie na widok jego niewyraźnej miny. – Od lewej w przód – powtórzyła. – Biodro, krok, krok, biodro… – zaczęła naliczać. Jeśli chciał z nią wojny, to będzie ją miał. Już wkrótce miał się przekonać, że zadarł z niewłaściwą osobą. |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:46:32 28-12-11 Temat postu: |
|
|
ahh jak to mówił - mam nadzieję, że się nie obrazisz - Karol Krawczyk do swojej żony "Maleńka...jesteś WIELKA"
ahhh jak ja mam Ci dziękować za odcinek ?
nie dość, że ogólnie dzisiaj jestem w wyśmienitym humorze i energia mnie wprost roznosi to jeszcze przyładowałaś mi takim odcinkiem, że za chwilę wyjdę z siebie z tych emocji
W pierwszej części co chwile wybuchałam śmiechem
Uwielbiam te rozmowy Victora z Ramonem! oboje są przeuroczy ! A że Ramona uwielbiam już wiesz
Vikuś niech się tak nie przejmuje tym co piszą o nim w gazetach tylko lepiej niech wkracza do akcji i wprowadzi misję "Alegria" w życie bo coś mi mówi ,że między nimi zaiskrzy i to zdrowo
Za to w drugiej części była cała masa emocji !!
Jakaś szuja już ryje pod Eleną ale cieszy mnie fakt, że zbytnio się tym nie przejęła.
Jej rozmowa z Fer była urocza nie wiem jak to zrobiłaś ale przy nich nawet taka zwykła rozmowa przez telefon sprawia ,że serce mocniej mi bije
Po tym plaskaczu dla zarozumialca byłam pewna, ze za chwilę zarobi jeszcze drugiego - w razie jak by miał spuchnąć to przynajmniej równomiernie ale jednak nie Elena wykończy go w inny sposób.
Carlos i Jorge mogli by sobie ręce podać. Są takimi samymi gnidami :] |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:04:44 28-12-11 Temat postu: |
|
|
A za co niby miałabym się obrazić? Nie ma takiej opcji!
Bardzo mnie cieszy, że odcinek się spodobał, a co do Carlosa (nawiasem mówiąc, to chyba nie zasłużył, żeby puchnąć równomiernie:P) i Jorge - dzięki Twojemu komentarzowi coś mi właśnie wpadło do głowy. Dziękuję :* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|