|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:10:35 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | A za co niby miałabym się obrazić? Nie ma takiej opcji!
Bardzo mnie cieszy, że odcinek się spodobał, a co do Carlosa (nawiasem mówiąc, to chyba nie zasłużył, żeby puchnąć równomiernie:P) i Jorge - dzięki Twojemu komentarzowi coś mi właśnie wpadło do głowy. Dziękuję :* |
Wiesz różnie bywa. Raz już jedna panienka się do mnie rzucała jak napisałam jej, że jest podobna do mojej koleżanki więc wolę uważać
Aj ten Carlos no nie wiem nie wiem Czasem osobnikowi płci męskiej trzeba wylać wiadro zimnej wody na głowę na lepsze myślenie więc może i ten drugi raz by mu nie zaszkodził
Tak ? mmm ciekawe co takiego
I to ja dziękuję :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:21:15 28-12-11 Temat postu: |
|
|
Ja mnie naprawdę trzeba zaleźć za skórę, żebym się obraziła, także wiesz
A Carlosowi to przydałby się cios, ale tam, gdzie boli najbardziej - na jego zakuty łeb, szkoda delikatnej rączki Eleny ;P
Dowiesz się już niebawem
I to ja dziękuję, bo tylko dzięki Tobie to opowiadanie nie poszło w odstawkę ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:36:48 28-12-11 Temat postu: |
|
|
W takim razie mam nadzieję, ze nigdy nie uda mi się zajść Ci za skórę
haha o widzisz a o tym to nie pomyślałam pewnie! szkoda ręki na takiego za to cios w to pewne miejsce Carlosito zapamiętał by na długo haha i dwa razy pomyślał by nim by ją obraził
I bardzo dobrze bo byłam mooocno niepocieszona po informacji, ze Martyna je rzuca ale Ty przywróciłaś mi uśmiech |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:35:35 29-12-11 Temat postu: |
|
|
Musiałabyś się naprawdę wyjątkowo wysilić, żeby zaleźć mi za skórę
Ja jestem niepocieszona za każdym razem, kiedy Martyna porzuca jakieś swoje dziecko, ale cóż... nic na siłę. Cieszę się, że ta gromadka pod moim skrzydłami potrafi sprawić komuś radość
Zabieram się za pisanie kolejnego odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:30:33 29-12-11 Temat postu: |
|
|
Niesamowicie dobrze Ci to wychodzi! Naprawdę podoba mi się to, zwłaszcza że możemy się dowiedzieć nie tylko tych "gwiazdach" z punktu telewizyjnego, programu, ale także pisząc o ich prywatnych sprawach.
Swoją drogą, widać że nie są przyzwyczajeni do tego świata, a przynajmniej większość nie jest. Carlosowi to nie przeszkadza, że jest w centrum, albo nie... przeszkadza mu, że powoli inni wychodzą "na powierzchnię", Ramon także nic z tego sobie nie robi, chociaż jego kumpel cały sie trzęsie, jak galareta czytając te wszystkie plotki o nim. Swoją drogą uwielbiam ich razem! Tak samo jak Alegira czy Rossana, ale co się dziwić nie są jak Carlos. I chcą, aby inni dobrze o nich mówili, a przynajmniej prawdę.
Wracając do Carlos'a niech Maria Elena utrze mu tego jego nochala, może czegoś się nauczy. I że nie warto zadzierać z taką kobietą jak ona. A teraz czekam na new!
Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 19:36:29 29-12-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:26:03 29-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Musiałabyś się naprawdę wyjątkowo wysilić, żeby zaleźć mi za skórę
Ja jestem niepocieszona za każdym razem, kiedy Martyna porzuca jakieś swoje dziecko, ale cóż... nic na siłę. Cieszę się, że ta gromadka pod moim skrzydłami potrafi sprawić komuś radość
Zabieram się za pisanie kolejnego odcinka |
E tam wolę nie próbować załazić haha nie jestem drzazgą
ajaja w takim razie już zacieram ręce z ciekawości |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:58:04 29-12-11 Temat postu: |
|
|
Aniu cieszę się, że Cię tu widzę i dziękuję za miłe słowo :* Dużo racji w Twoim poście, ale nie będę się rozdrabniać i wdawać w szczegóły ^^
Ewelinko nie zdążę dzisiaj, ale next na pewno pojawi się jeszcze w tym roku |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:03:12 29-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Aniu cieszę się, że Cię tu widzę i dziękuję za miłe słowo :* Dużo racji w Twoim poście, ale nie będę się rozdrabniać i wdawać w szczegóły ^^
Ewelinko nie zdążę dzisiaj, ale next na pewno pojawi się jeszcze w tym roku |
Oj bo aż mi głupio Nie chcę Cię popędzać :* Wiesz, że bd czekać na odcinki zawsze z takimi samymi emocjami nie musisz się spieszyć |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:06:16 29-12-11 Temat postu: |
|
|
Muszę pisać, póki mam jako taką wenę, bo potem może być przestój, a po przestoju, albo ruszę, albo nie, także wiesz |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:00 29-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Muszę pisać, póki mam jako taką wenę, bo potem może być przestój, a po przestoju, albo ruszę, albo nie, także wiesz |
A no chyba że w takim razie pisz pisz popuść wodze fantazji i niech zaleje Cię fala weny ! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:09 31-12-11 Temat postu: |
|
|
Obiecałam odcinek jeszcze w tym roku, więc oto i on Miłego czytania i szczęśliwego Nowego Roku!
11. Przyjaciele
Carlos, jak co wieczór, zawitał do pobliskiego baru, choć nie miał jakiejś nadzwyczajnej ochoty na imprezowanie. Wszystko go bolało i przy najmniejszym ruchu, czuł wyraźnie każdy milimetr swojego ciała, co i rusz dowiadując się o istnieniu mięśni, o których dotychczas nie miał pojęcia, że je w ogóle posiada. Wiewióra dała mu niezły wycisk, ale nie zamierzał się skarżyć ani tym bardziej poddawać. W końcu zakład to zakład. Jeden już przegrał, skutkiem czego znalazł się tym durnym programie, ale kolejnego nie zmierzał.
– Mojito – rzucił krótko do barmana, zanim ten zdążył spytać, co podać.
– Co tak delikatnie? – zagadnął brunet, zajmujący miejsce na barowym krześle po jego lewej stronie. – Margaritę – zwrócił się do barmana. – Jak idzie z rudzielcem? – spytał, uśmiechając się w sobie tylko właściwy sposób. Był cholernie pewnym siebie, aroganckim dupkiem. Prawie takim samym jak Carlos Vasquez, a że swój do swego ciągnie, wciąż byli kumplami mimo zaszłości z przeszłości.
– Daj spokój – warknął Carlos. – To jest demon, nie kobieta. Cholernie seksowny demon – dodał, uśmiechając się pod nosem. – A ty, słyszałem, zarobiłeś po ryju od brata, któremu zachciało się bronić czci tej blondyny.
– Nie nazywaj go moim bratem – nakazał stanowczo Jorge. – To, że naszym starym na starość zachciało się amorów, to nie znaczy, że on jest moją rodziną. Z taką lalusiowatą gębą, to on co najwyżej może zostać gwiazdą jakiejś opery mydlanej. – Carlos odchrząknął znacząco, na co Jorge uniósł dłonie w geście poddania. – Dobra, nic nie mówiłem.
– Dlaczego go tak nienawidzisz, co?
– Bo tak jak ty kocham tylko sam siebie? – odpowiedział pytaniem, po czym obaj roześmieli się w głos.
– Domyślam się, że wyglądasz jak miś panda, skoro nawet o zmroku nosisz okulary przeciwsłoneczne – zachichotał Carlos, zerkając na kumpla z ukosa. Jorge znieruchomiał na chwilę, po czym powoli ściągnął ciemne okulary i oczom Vasqueza ukazał się wielki różnokolorowy siniec wokół lewego oka Santosa. – Do twarzy ci z tym make upem – zakpił Carlos, za co po raz pierwszy tego wieczoru został zabity wzrokiem przez kumpla.
– Najgorsze jest to, że Eve wszystko widziała – zaczął Jorge po chwili. – Gdybym wiedział, że tam będzie, nie pokazywałbym się tam w ogóle.
– Też sobie wybrałeś miejsce i czas na figlowanie z tą blondyną.
– Ale przynajmniej brukowce miały pożywkę, a ja zyskałem pewność, że papużki nierozłączki nie pogodzą się zbyt szybko, jeśli w ogóle kiedyś się pogodzą – mówił, uśmiechając się cwano. – Eve jest wściekła, ale kocha mnie i to tylko kwestia czasu, kiedy się pogodzimy. Kobiety wbrew pozorom, to bardzo proste istoty. Wystarczy odrobina kwiatów, trochę czułych słówek i spojrzenie pełne skruchy, a już padają ci do stóp.
– A blondyna? Nie wygląda mi na taką, którą da się urobić kwiatami.
– Blondyna jest tak wyposzczona, że jej ciało zdecyduje za nią – zaśmiał się Jorge, wspominając jej reakcję na jego pocałunek. Słodka mała pomyślał i uśmiechnął się pod nosem.
– Dalej chcesz się upierać, że wygrasz? – spytał Carlos, upijając łyk drinka. – Może lepiej poddaj się od razu?
– Nigdy w życiu! – zaprotestował Jorge. – Prędzej czy później uwiodę tę wścibską blondynę! A ty lepiej skup się na rudzielcu, bo porażka może cię wiele kosztować.
Ricardo z drżącym sercem stanął przed drzwiami mieszkania Eveline. Nabrał powietrza w płuca, wytarł spocone dłonie o spodnie na pośladkach, przygładził koszulę i w końcu zapukał. Po chwili drzwi otworzyły się, a chwilowe osłupienie właścicielki mieszkania, przerodziło się w wybuch radości.
– Rico! – pisnęła, rzucając się mu na szyję.
– Przepraszam, że tak bez zapowiedzi – zaczął, wdychając zapach jej włosów, który pamiętał aż nazbyt dobrze.
– Ależ nic nie szkodzi – zachichotała, wciągając go za sobą do mieszkania. – Zawsze jesteś tu mile widzianym gościem chyba, że… – urwała i wsparłszy dłonie na biodrach wlepiła w niego swoje wielkie, niebieskozielone oczy. – Maria cię przysłała? – spytała, a kiedy nie odpowiedział, zaczęła delikatnie przytupywać prawą stópką, składając przy tym usta w charakterystyczny dziubek.
– Nie – powiedział w końcu, podchodząc do niej. – Przyszedłem sam od siebie – dodał prawie szeptem, nawijając sobie na palec kosmyk jej włosów…
– Nie powinnaś była tyle pić – powiedział, pomagając jej znaleźć klucze od mieszkania w zbyt dużej, jego zdaniem, torebce.
– Oj tam – westchnęła. – Nie prosiłam, byś odwoził mnie do domu.
– Mieliśmy pozwolić, żebyś sama włóczyła się po mieście w takim stanie i o takiej godzinie?
– Są! – wykrzyknęła, ale wtedy torebka wypadła jej z rąk, a cała jej zawartość rozsypała się pod ich stopami. Ricardo schylił się i zaczął chaotycznie wrzucać wszystko do torebki, dziwiąc się, ile znajdowało się tam zupełnie niepotrzebnych rzeczy. – Już – oświadczyła i otworzywszy szeroko drzwi, odwróciła się w jego stronę tak, że jej zgrabne kolano znalazło się tuż przed jego nosem. Podniósł wzrok i spojrzał na nią. Chichotała cicho, trzepocząc niewinnie rzęsami, a jej policzki zaróżowiły się w uroczy sposób. Po raz pierwszy dostrzegł w niej coś więcej niż tylko przyjaciółkę siostry. Delikatnie przesunął dłonią w górę jej łydki, muskając jednocześnie ustami gładką skórę na jej kolanie. – Co robisz? – spytała naiwnie, pochwyciwszy jego wzrok, gdy jego dłoń powędrowała w górę jej uda. – Rico… – szepnęła, opierając się plecami o ścianę, gdy w ślad za ciepłą silną, dłonią, podążyły jego usta. Westchnęła, oszołomiona alkoholem i doznaniami jakie właśnie zafundował jej brat jej najlepszej przyjaciółki i wplótłszy szczupłe palce w jego gęste włosy, delikatnie pociągnęła go do góry. – To niesprawiedliwe – szepnęła, gdy oparł czoło o jej czoło i zaczął czule gładzić jej policzek. – To była twoja impreza pożegnalna, a jesteś zupełnie trzeźwy. Chodź, musimy coś z tym zrobić… – wciągnęła go do mieszkania, ale on miał ochotę na coś zupełnie innego niż alkohol. Przystanął więc nagle, co spowodowało, że Eveline natychmiast znalazła się w jego ramionach.
– Nie uciekaj mi… – szepnął i przycisnąwszy ją mocno do siebie, przesunął dłonie z odkrytych pleców na jej jędrne pośladki, skryte po cienkim materiałem letniej, zwiewnej sukienki, uważnie obserwując przy tym jej twarz. Odważnie patrzyła mu w oczy, przygryzając policzek od środka. Widział, że bije się z własnymi myślami. Zewnętrzną stroną dłoni dotknął jej policzka i uśmiechnął się lekko, a potem przesunął dłonią niżej, wzdłuż smukłej szyi, aż do ramienia, zsuwając z niego cienkie ramiączko sukienki.
– Rico… – szepnęła, broniąc się przed nim i przed tym, co miało się za chwilę stać, jakimiś resztkami siły woli.
– Ciii… – mruknął, przygarniając ją do siebie. – To nasza noc – szepnął tuż przy jej ustach, a kiedy zarzuciła mu ręce na szyję, jego usta rozpoczęły wędrówkę po jej aksamitnym ciele…
– Rico, nie rób tego – jej drżący głos wyrwał go z rozmyślań. – Tamta noc, to była pomyłka – powiedziała, wpatrując się w jego skupioną twarz. Nie dziwił się, że nie chciała do tego wracać. Samo wspomnienie tego, co wyrabiali wtedy w łóżku, przyprawiało go o przyjemne dreszcze. O mały włos nie zaspał wtedy na samolot do Europy. Opuszczał więc jej mieszkanie w takim pośpiechu, że nie zdążył nawet zostawić jej głupiej kartki z kilkoma słowami pożegnania, a nie miał serca jej budzić. Potem, za każdym razem, gdy wyciągał telefon, by do niej zadzwonić, coś mu w tym przeszkadzało i tak zeszło aż do dzisiaj. Dziwił się, że w ogóle wpuściła go do mieszkania. Ale taka już była. Ciepła, serdeczna i ufna. Zbyt ufna, a ten gad Jorge wciąż kręcił się wokół niej jak sęp wokół świeżej padliny. Nie znosił go już w czasach szkolnych, a teraz kiedy okazało się, że kręci się wokół Eveline i jego siostry, znienawidził go jeszcze bardziej. Nie mógł pozwolić, by skrzywdził dwie kobiety, na których najbardziej mu zależało. – Zostańmy przyjaciółmi – dobiegło do niego jakby z zaświatów. Spojrzał na Eveline i uśmiechnął się blado. – Nie niszczmy tego, co jest między nami jakimś przelotnym romansem – poprosiła.
– Przyjaciółmi… – szepnął, chwytając dłoń, którą wyciągnęła do niego.
Cóż, powroty podobno zawsze bywają trudne, ale po najgorszej burzy zawsze przecież wschodzi słońce, prawda?
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 21:43:20 01-01-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:26 31-12-11 Temat postu: |
|
|
Ehh Dobrze, że chociaż napisałaś odcinek bo tak to bym się kompletnie zanudziła...tak to jest jak plany się w ostatniej chwili zmieniają
Ale że nowy rok ma być weselszy to nie bd narzekać i już na początku życzę Ci wszystkiego najlepszego w tym nowym roku Samych sukcesów i uśmiechów i Oczywiście całej powodzi weny
Czyli już wiemy co Ci ostatnio wpadło do głowy dwie narcystyczne szuje założyły się, że uwiodą obie Marie... Ciekawe co im z tego wyjdzie
Eveline i Roco
Druga parka zaraz po Fer i Elence którą już uwielbiam Ta scenka ze wspomnień była wprost genialnie opisana! Dawno już nie czytałam czegoś tak zmysłowego i zarazem subtelnego
mam nadzieję, ze jednak z tej całej przyjaźni akurat nic nie wyjdzie
A tak przy okazji Nudziło mi się dzisiaj więc zrobiłam filmik z Mari jak tańczy jak być chciała pooglądać + gdybyś miała czas to podaje link
http://www.youtube.com/watch?v=By6VH9sjJXU |
|
Powrót do góry |
|
|
natalka0125 Mocno wstawiony
Dołączył: 25 Sie 2011 Posty: 6303 Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:50:50 01-01-12 Temat postu: |
|
|
ja tez nie czytalam niczego tak dobrego jak to opowiadanie czekam na next |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:15:04 01-01-12 Temat postu: |
|
|
Dzięki kochane :*
Ewelinko, filmik świetny i szczerze powiem, że dał mi kopa do napisania następnego odcinka także dziękuję :* A na Nowy Rok również życzę Ci wszystkiego co najlepsze, oby był lepszy do poprzedniego i przynosił tylko radość! |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:57:51 01-01-12 Temat postu: |
|
|
Hehe cieszę się, ze go nie skrytykowałaś
I to miłe, ze "zainspirowałam" Cię do napisania kolejnego odcinka bo zaczyna się robić coraz to goręcej a tego tej zimy nam trzeba
Mam nadzieję, ze będzie o wiele lepszy bo podobno jaki nowy rok taki cały rok a dzięki Tobie już się uśmiechnęłam więc jestem na jak najlepszej drodze do tego by był mega udany hehe :* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|