|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:22:56 06-01-14 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za komentarz Abigail może mieć swoje powody, by zniszczyć Nicolasa, ale również może być łatwowierna i szybko uwierzyć w jego winę |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:57:55 11-04-14 Temat postu: |
|
|
Ale mi się w głowie kręci od teorii, kto może być naszą tajemniczą rozmówczynią i jaki może mieć motyw...Już sama nie wiem, kto to naprawdę jest, co i dlaczego....Gratuluję namieszania nam w głowach .
I gratuluję też świetnego opowiadania, szkoda, że od dłuższego czasu nie piszesz nowych odcinków, bo chętnie bym je przeczytała - lubię długie epizody, a sposób, w jaki je tworzysz, bardzo mi się podoba - nie ma niepotrzebnych dłużyzn, akcja dzieje się szybko, ale jeśli trzeba opisać jakąś scenę szczegółowo, robisz to i to tak, że nie zwalniasz akcji. Super.
Eugenie nikt tu chyba nie lubi. Bo i nie ma za co, dziewczyna jest nachalna, pewna siebie i nie rozumie, jak ktoś jej odmawia. Mam nadzieję, że źle skończy ;P.
Ethan, z nim miałam problem, bo lubię to imię . Tak sobie myślę, czy on się kiedyś nie nawróci i nie dojdzie do wielkiego pogodzenia się braci, na skutek na przykład jakiegoś dramatycznego wydarzenia.
Danielle i jej wątek z Nicholasem...Na razie niech pozostaną przyjaciółmi, ale potem bardzo chętnie widziałabym z nich parę. Ale na pewno długa droga do tego, tym bardziej, że teraz namota się jeszcze bardziej, bo ona zaczyna w niego wątpić. Tylko w sumie na jakiej podstawie, przecież pokazał jej zdjęcie, nie sfabrykował go chyba ;P. W końcu nie wiedział, że się spotkają, Danielle nie podejrzewa go chyba o taką perfidię? . |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:00:43 12-04-14 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon, ojej, dziękuję bardzo za tak budujący komentarz Nie sądziłam, że ktoś w ogóle czeka na kolejny odcinek i właśnie miałam pisać prośbę o usunięcie tego opowiadania
Cieszę się, że udało mi się zrobić z Genie taką sucz Mogę zapewnić, że ona się nie zmieni, a wręcz przeciwnie... Jeśli chodzi o Ethana to nie mogę nic zdradzić, bo mam już dokładny plan w głowie co do jego osoby Zresztą, tak też jest z Danielle i Nicolasem- ich losy są już u mnie przesądzone xD |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:12:52 12-04-14 Temat postu: |
|
|
Ja Ci dam usuwać opowiadanie. I to napisanie przez Ciebie. Wyobraź sobie, jak się ucieszyłam, kiedy je znalazłam. Ktoś czeka, ktoś czyta i prosi o więcej, niż tylko 1-2 odcinki na zamknięcie historii ;P
Oj, udało Ci się, już samo imię mnie jakoś odstraszyło . Niby nic do niego nie mam, ale jakoś taki powiew grozy poczułam, jak je przeczytałam
Hm, ciekawe, w którą stronę poszłaś...Mam nadzieję, ze nikogo nie wymordujesz z tej dwójki . |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:08:35 12-04-14 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: | Ja Ci dam usuwać opowiadanie. I to napisanie przez Ciebie. Wyobraź sobie, jak się ucieszyłam, kiedy je znalazłam. Ktoś czeka, ktoś czyta i prosi o więcej, niż tylko 1-2 odcinki na zamknięcie historii ;P
Oj, udało Ci się, już samo imię mnie jakoś odstraszyło . Niby nic do niego nie mam, ale jakoś taki powiew grozy poczułam, jak je przeczytałam
Hm, ciekawe, w którą stronę poszłaś...Mam nadzieję, ze nikogo nie wymordujesz z tej dwójki . |
Dziękuję bardzo Mam już napisanych kilka kolejnych odcinków, więc mogę je jeszcze wstawić, a być może wrócę do pisania...
ROZDZIAŁ 11:
ROSEMARY
-Często widuję cię z tym nowym.- Eugenie oderwała wzrok od wymalowanych czerwonym lakierem paznokci i spojrzała na Rosemary.- Wpadł ci w oko?
-Tak ci się tylko wydaje. Jestem z Carterem i nikt inny się dla mnie nie liczy w tym momencie.- Uśmiechnęła się do przyjaciółki.- Który lepszy?- wyciągnęła w kierunku Eugenie dwa lakiery: miętowy i wściekły róż.
-Róż, Carterowi się spodoba. Swoją drogą, ten Nate jest całkiem niezły. Gdyby nie to, że kręci mnie Nic, od razu bym się za niego wzięła.- Rosemary poczuła dziwne ukłucie w sercu. Nie chciała, by Eugenie zbliżała się do Nate'a.
-Nate traktuje związki poważnie.- Zauważyła podejrzliwe spojrzenie przyjaciółki i na jej policzkach pojawił się rumieniec.- To znaczy... Myślę, że nie byłby zainteresowany.
-Co ty pleciesz? Już rozumiem, poczułaś miętę.- Uśmiechnęła się.- Rose, nie krępuj się. Widać na kilometr, że Carter stał ci się obojętny.
-To źle widzisz.- Odparła, odwracając się do Eugenie plecami, jednocześnie zajmując ręce pakowaniem kosmetyków do kosmetyczki.- Naprawdę kocham Cartera.
-Myślę, że prędzej ludzie uwierzą, że ja jestem zakochana aniżeli ty czujesz do Cartera coś więcej niż pociąg fizyczny.- Wstała z łóżka biorąc [link widoczny dla zalogowanych]. Podeszła do Rosemary i pocałowała ją w policzek.- Muszę już lecieć, sprawdzę czy Nicolas już wrócił. Życz mi szczęścia.
Rosemary położyła się na łóżku, przykrywając dłońmi oczy. Skoro Eugenie dostrzegła, że Carter stał się dla niej obojętny, to inni też to musieli dostrzec. Miała nadzieję, że sam Lopez tego nie zdążył zauważyć. Spojrzała na zegar, który wskazywał godzinę 17:00 i wstała z łóżka. Postanowiła udowodnić wszystkim, a głównie samej sobie, że z Carterem łączy ją coś więcej, że to nie jest żadna przelotna znajomość. Włożyła letnią [link widoczny dla zalogowanych] i ruszyła w kierunku domu Cartera. Zatrzymała się na podjeździe Lopezów i wzięła kilka głębokich oddechów.
-Dasz sobie radę, Rose, jesteś silna.- Powtarzała jak mantrę, przymykając oczy. Po kilku sekundach wysiadła z samochodu i zadzwoniła do domofonu.
-Dzień dobry, zastałam może Cartera?- zapytałą, gdy usłyszała głos matki swojego chłopaka.
-Tak, już do ciebie wyjdzie.- Po chwili z domu wyszedł uśmiechnięty, choć trochę zmieszany chłopak. Pocałował ją, zapraszając do środka.
-Wolałabym, żebyśmy gdzieś poszli. Gdzieś, gdzie będziemy tylko we dwoje.- Mówiąc to uśmiechnęła się zalotnie, dostrzegając w oczach Cartera iskrę.- To jak?
-Daj mi sekundkę, tylko włoże na siebie coś odpowiedniego.- Gdy pobiegł do domu, Rosemary wróciła do samochodu. Włączyła radio i poprawiła włosy. W lusterku zauważyła znaną jej postać. Wysiadła z samochodu i podeszła do chłopaka, który wydawał jej się znajomy.
-Nate? Co ty tutaj robisz?- Zaskoczony chłopak stracił równowagę na deskorolce i upadł, uderzając łokciem w płytę chodnikową.- O rany, nic ci nie jest?- zapytała, pomagając mu wstać.
-Nie spodziewałem się cię tutaj zastać.- Odpowiedział, patrząc blondynce w oczy. Stali tak przez chwilę, bojąc się zrobić jakikolwiek gest.
-Ja też nie sądziłam, że cię tutaj spotkam. Przecież ty mieszkasz w zupełnie innym kierunku.- Puściła jego rękę, nie spuszczając wzroku z chłopaka.
-Mam tutaj pewną sprawę do załatwienia. Przyszłaś do tego dupka?- uśmiechnął się cwano, nabierając pewności siebie.
-Tak. Ej, nie mów tak o nim!- powiedziała niezbyt przekonywująco, bo chłopak jedynie się roześmiał. Wyciągnął z tylnej kieszeni papierosy.
-Chcesz?- zapytał, wskazując na paczkę. Dziewczyna pokręciła przecząco głową, na co on jedynie wzruszył ramionami.- Więc wróciłaś do niego?
-Tak, wszystko sobie wyjaśniliśmy.
-Musisz go cholernie kochać.- Stwierdził, zaciągając się dymem papierosowym.
-O co ci chodzi?- jego cyniczny uśmiech zaczynał ją irytować. Nie rozumiała dlaczego tak nienawidzi Cartera.
-Mnie? O nic. To raczej ty powinnaś się zastanowić czego tak naprawdę chcesz.- Ułożył deskorolkę na drodze i ruszył przed siebie. Rosemary patrzyła za znikającym za zakrętem Nate'em, zastanawiając się nad jego słowami.
-Skarbie, jedziemy?- usłyszała głos Cartera, stojącego przy jej samochodzie.
-Wiesz co, może jednak zostaniemy u ciebie i obejrzymy jakiś film?- zapytała bez entuzjazmu w głosie.- Dopiero teraz odczuwam zmęczenie, a pewnie i ty jesteś wykończony treningiem.
-Jak wolisz.- Gdy weszli do pokoju chłopaka, Rose poczuła się dziwnie.- Chociaż mam lepszy pomysł.- Powiedział, namiętnie ją całując. Jego dłonie zjechały w dół, na jej pośladki, a następnie powędrowały w górę, w kierunku zapięcia stanika.
-Nie, Carter, nie chcę.- Próbowała go odepchnąć, ale był za silny. Kilka sekund później jej sukienka znalazła się na podłodze i stała przed nim w samej bieliźnie. Nie chciała tego, ale widziała w oczach Cartera pożądanie i była pewna, że nie zdoła teraz uciec. Chłopak zachłannie całował jej usta, a następnie zaczął muskać wargami delikatne miejsce w zagłębieniu szyi. Rosemary mimowolnie jęknęła, czując ogarniającą ją rozkosz. Przymknęła oczy, poddając się przyjemności. W tej samej chwili jej mózg wytworzył obraz zaciągającego się dymem papierosowym Nate'a. Blondynka zerwała się gwałtownie, wprawiając w zdezorientowanie Cartera.
-Wszystko w porządku?- zapytał, głądząc ją po policzku.
-Przepraszam, nie czuję się najlepiej.- Skłamała, sięgając po leżącą na podłodze sukienkę. Chłopak chwycił ją za nadgarstki, przygniatając swoim ciałem do ziemi. W oczach dziewczyny można było zauważyć strach, jednak dla Cartera nie miało to znaczenie. Szybko pozbył się spodni, dzięki czemu miał wolną drogę do upragnionego spełnienia.
SILVIA I STEVEN
Siedzieli przytuleni w salonie, starając się zapanować nad łzami cisnacymi się do oczu. Dopiero od kilku tygodni udało im się stworzyć prawdziwą rodzinę, dać Nicolasowi to, czego nigdy nie miał, a teraz musiał to wszystko stracić... Nie wiedzieli jak mają mu powiedzieć, że jest głównym podejrzanym w sprawie morderstwa Katherine Price i, że jedynie kwestią czasu jest to, kiedy go aresztują, oficjalnie oskarżając o zbrodnię. Steven starał się dodać otuchy żonie, która drżała w jego ramionach.
-Nie moga go tak po prostu oskarżyć, zdjęcie to żaden dowód. Każdy mógł je tam podrzucić. Musimy być silny, dla Nicolasa.- Mówił Steven, chociaż sam dobrze wiedział, że na zdjęciu znaleziono odciski palców Nicolasa.
-Jestem pewna, że jest niewinny.- Powiedziała, wstając z kanapy. Podeszła do lodówki i wyciągnęła piwo, wypijając natychmiast kilka haustów.- Czekaj, czy oni mogą nas odsunąć od śledztwa?- ta myśl ją przestraszyła, bo wówczas nie mogliby w żaden sposób wykazać, że ich syn jest niewinny.
-Nie ma takiej opcji. Nie pozwolę, by mnie odsunęli od tej sprawy.- Powiedział pewnym głosem Steven.
-Wszystko w porządku?- Na schodach pojawił się brunet, patrząc na zmęczone i zdenerwowane twarze przybranych rodziców.- Źle wyglądacie. To przez tą sprawę z morderstwem tej dziewczyny?- Małżonkowie spojrzeli na siebie, dając sobie niemy znak, ze nadeszła pora, by wyznać mu prawdę.
-Nicolas, usiądź, musimy z tobą porozmawiać.- Zaczęła Silvia, obejmując go ramieniem.
-Morderstwo Katherine jest skomplikowane. Musisz wiedzieć, że...- Steven popatrzył najpierw na żonę, która pokiwała głową, ze ma mówić dalej, a następnie na Nicolasa.- Mamy jednego podejrzanego.
-Znam go?- zapytał, nie spodziewając się tego, co za chwilę usłyszy.
-Nicolas, policja podejrzewa ciebie.
ROSEMARY
Wstała z podłogi, a po jej policzkach spływały łzy rozpaczy. To, co przed chwilą przeżyła było największym koszmarem, jaki kiedykolwiek mogła sobie wyobrazić. Powoli włożyła sukienkę, patrząc na odwróconego plecami chłopaka.
-Jak mogłeś?- powiedziała przez zaciśnięte usta. Carter odwrócił się twarzą do niej, nie kryjąc uśmiechu. To jeszcze bardziej przybiło dziewczynę.
-Myślałaś, że tylko ty możesz się innymi bawić?- sięgnął po torebkę Rosemary.- Możesz już iść. I lepiej nikomu nie mów o tym, co tutaj się stało, bo twoje życie zmieni się w jeszcze większe piekło.- To powiedziawszy, delikatnie klepnął dziewczynę w policzek i wskazał drzwi.
Stanął przy oknie, obserwując zmierzającą do samochodu blondynkę. Gdy upewnił się, że ta odjechała, sięgnął po aparat, znajdujący się między laptopem, a stertą książek i wyłączył nagrywanie.
-Zniszczę cię tak samo, jak ty kiedyś zniszczyłaś jedyną miłość mojego życia. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:25:40 12-04-14 Temat postu: |
|
|
Wróć! Pisz dalej tą historię, a po jej zakończeniu wstaw nastepną. Naprawdę, świetnie Ci to wychodzi (i nie mówię tego tylko dlatego, że czytasz moje "PiM").
Carter, Ty dupku jeden! Bo inaczej nie można go nazwać. Widzi, że dziewczyna nie chce, że nie ma na coś ochoty, a jednak ja do tego zmusza. Przecież po czymś takim można mieć skazę na całe życie.
Uuu, a co się stało Nate'owi? Jakiś taki...nieprzyjemny mi się wydał w tym odcinku.
Jak dobrze, że przybrani rodzice Nicholasa są po jego stronie! Tylko...dlaczego ja tak nie do końca ufam Silvii?
OOoo...A Carterowi, to o co chodziło na końcu? 0_0 |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:35:23 12-04-14 Temat postu: |
|
|
Zachowanie Nate'a zwaliłabym na zazdrość On widzi jaki jest Carter, a nie chciałby, żeby Rose cierpiała No i sam ma wobec niej poważne plany, tyle że jest bardzo skryty, tajemniczy
Nie ufasz Silvii? O rany, myślałam, że to będzie jedyna postać w tym opowiadaniu, którą wszyscy polubią Mogę Cię zapewnić, że ona ma tylko i wyłącznie dobre intencje
Jeśli chodzi o końcówkę to do wyjaśnienia tej sprawy jeszcze daleko
Dziękuję bardzo za komentarz! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:40:13 12-04-14 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jakoś...hm, lubię ją. Ale przez moment miałam dziwne myśli na jej temat i na temat tajemniczego rozmówcy. Może dlatego, że ja tu nikomu nie ufam, tak bardzo zakręciłaś Czytelnikami - co jest oczywiście bardzo dobre!
Może faktycznie tylko o to Nate'owi chodziło. Ale, jak już mówiłam, mnie się tu wszyscy wydają podejrzani . Poza Nicolasem. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|