|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lilly_Rose Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Mar 2008 Posty: 6981 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Czarnej Perły :P:P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:25:44 12-06-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek, w ogóle nie nudny. Wręcz super!
Paolo ma nową zdobycz, Paola mu się opiera. Super, chyba jest ona pierwszą dziewczyną która go nie chce. Dobrze mu tak.
Końcówka świetna! Ciekawe jak odpowie Marcelo.
Basiu, ja też nie uważam zeby wena cię opuściła. |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 21:26:15 12-06-08 Temat postu: |
|
|
Odc. jest bardzo ciekawy
Paolo znalazł kolejną ofiarę, ale nie pójdzie mu z nią tak łatwo. Być może okaże się, że ona go zmieni.
Mirandzie podoba się Marcielo. Ciekawe czy będą razem.
Julieta chyba cieszy się nie tylko z pracy w firmie, ale także, że będzie pracowała z Raulem |
|
Powrót do góry |
|
|
KaSsia23 Mocno wstawiony
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:30:49 13-06-08 Temat postu: |
|
|
Basiu..... kiedy dodasz NEW ??
Nie karz nam długo czekać |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:58:03 14-06-08 Temat postu: |
|
|
Nie wiem dokładnie kiedy napiszę newik. Na razie nie mam za bardzo czasu. Postaram się w tym tygodniu, ale nic nie obiecuje. Więc proszę o cierpliwość. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilly_Rose Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Mar 2008 Posty: 6981 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Czarnej Perły :P:P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:07:21 14-06-08 Temat postu: |
|
|
Będę czekać Ale jestem bardzo ciekawa jak się dalej akcja potoczy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Araceli12 Idol
Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 1385 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jerzmanowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:26:07 14-06-08 Temat postu: |
|
|
Ja tez już czekam z niecierpliwością i jestem niezmiernie ciekawa co nowego będzie sie działo u bohaterów ''Blasku...''. |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:38:22 15-06-08 Temat postu: |
|
|
Skoro nie możecie się doczekać następnego odcinka, to dodaje. Miałam go już wcześniej napisanego, ale miałam dodać, jak następny napiszę. Ale coż, jestem w stanie raz zmienić zdanie. Ale nie wiem czy następny uda mi się tak szybko napisać.
Pozdrawiam
Odcinek 14
Hiszpania
Larysa ubrała się elegancko. Miała nas sobie bardzo ładny granatowy żakiet i białą bluzkę. Zajrzała do pokoju Manueli i zastała ją siedzącą na łóżku ze zdjęciem Javiera w ręku. Podeszła do niej bliżej i ujrzała łzy na jej policzkach. Manuela nie mogła pogodzić się ze śmiercią swojego ojca, bardzo go kochała. Od jego śmierci i pogrzebu bardzo się zmieniła. Wcześniej była wesołą nastolatką. A teraz? Zamknęła się w sobie, w swoim świecie do którego Larysa nie mogła wejść. Nie umiała pomóc córce. Obawiała się że Manuela może popaść w depresję. Niedawno zakończył się rok szkolny i Manuela skończyła tę klasę, ale było to trudne zważywszy na zaistniałą sytuację. Na szczęście nauczyciele byli bardzo wyrozumiali. Manuela zawsze dobrze się uczyła. Nauka nigdy nie sprawiała jej problemów a wręcz przeciwnie, nauka sprawiała jej przyjemność. Jednak teraz już tak nie było. Nauczenie się czegokolwiek wiązało się z ogromnym wysiłkiem. Nie była w stanie się uczyć i dlatego opuściła się w nauce, a była jedną z najlepszych uczennic w klasie. Nauczyciele rozumieli to, że nie miała teraz do tego głowy. Larysa usiadła na łóżku obok córki i mocno ją przytuliła.
- Wiem, że ci ciężko. Mi również- pow. głaskając córkę po włosach.
Manuela mocno wtuliła się w ramiona matki i gorzko się rozpłakała. Tak bardzo tęskniła za ojcem.
- Wiem mamo, że tobie tez nie jest lekko. Ja nie umiem sobie z tym poradzić. Wciąż nie mogę uwierzyć, że taty już nie ma z nami, że nigdy mnie nie przytuli, nie spyta jak mi poszło w szkole. Dlaczego? Dlaczego on umarł?
Larysa nie umiała znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Po prostu nie znała odpowiedzi.
- Nie wiem córeczko. Naprawdę nie wiem- odp. ze smutkiem w glosie- Chciałabym ci odpowiedzieć, ale nie mogę. Nie znam odpowiedzi. Tylko tam w górze ją znają.
Manuela uwolniła się z uścisku matki i spojrzała na nią. Ujrzała w jej oczach łzy. Larysa szybko je obtarła.
- Chodźmy już- pow. nagle- bo spóźnimy się do notariusza.
- Po co ja mam tam iść? Nie chcę!
- Musimy. Jesteśmy najbliższą rodziną twojego taty i musimy być na odczytaniu testamentu. Im szybciej to załatwimy tym lepiej. Potem wyjedziemy na zawsze z tego kraju i pojedziemy do Kolumbii. Tam szybciej dojdziemy do siebie po tych przeżyciach. Wiem, że tu się wychowałaś i że masz tu przyjaciół, ale ja nie mogę tu dłużej zostać. Po prostu nie mogę.
- Rozumiem mamo. Ja też nie chce tu dłużej być. Wszystko przypomina mi tatę. Mam nadzieje, że w nowym miejscu łatwiej się pozbieram. A przyjaciele? To chyba nie byli moi prawdziwi przyjaciele. Jak było dobrze to byli, a jak jest źle to ich nie ma. Nawet nikt nie przyszedł mnie odwiedzić po śmierci taty. Może tam znajdę innych i prawdziwych przyjaciół.
***
Erick zaparkował samochód i wyszedł z niego, gdy nagle rozdzwoniła się jego komórka.
- Słucham!
- To ja!- usłyszał głos Vanessy- i jak tam masz już coś?
- To znaczy?
- Przecież miałeś coś dla mnie załatwić- krzyknęła wściekła do słuchawki tak głośno, że Erick odsunął ją od ucha na pewną odległość- nic jeszcze nie zrobiłeś w tej sprawie?
- Na razie nie. Ale co się tak pieklisz?! Co nagle to po diable. Nie martw się złotko, wszystko załatwię.
- To co ty do diabła robisz? Rusz w końcu tę du** i zacznij działać- krzyknęła i rzuciła słuchawką.
- Kretynka- pomyślał- ona myśli, że nie mam co robić tylko bawić się w detektywa którym nigdy nie byłem. Łatwo łyknęła tę bajeczkę. Gdyby tylko wiedziała kim tak naprawdę jestem, to nigdy by się ze mną nie zadawała. Ale muszę przyznać, że z nią było mi dobrze. Dobra jest w te klocki. Dla takich upojnych chwil opłaca się zrobić to o co mnie prosi, a raczej karze.
Nagle zobaczył piękną kobietę idącą ulicą. Miała na sobie krotką spódniczkę, która odsłaniała długie nogi.
- Niezła- pomyślał- zapowiada się wspaniały dzień- uśmiechnął się do swoich myśli i podążył w pewnej odległości za nią.
***
Raul stał i patrzył na przyjaciela czekając na odpowiedź. Ciszę przerwała Julietta.
- Nie znaliśmy się wcześniej- pow.- dopiero teraz się zapoznaliśmy. Znałam Paola jego brata i jakby to powiedzieć, miałam z nim pewną znajomość trzeciego stopnia, ale to nieważne. A Marcela poznałam przed chwilą. Może pokażesz mi biuro, gdzie będziemy pracować?- spytała nagle.
- Oczywiście – pow. i uśmiechnął się do niej a do Marcela się zwrócił- a my później musimy porozmawiać.
Raul zaprowadził Juliettę do ich wspólnego biura zostawiając Marcela i Mirandę samych.
- Raul nie wiedział, że twój brat chodził z Juliettą- nagle spytała Miranda.
- Nie, Paolo prosił abym nikomu nie mówił. Nawet się nie znają.- odp. Marcelo.
- Nie dziwię się. Każdy by miał z niego niezłą polewkę, jakby się dowiedział jak go dziewczyna potraktowała i jak go załatwiła- zaśmiała się.
- Ty i te twoje uwagi. – pow. rozdrażniony- Mój brat to głupek. Musi się jeszcze dużo nauczyć o kobietach. Mnie żadna tak nie potraktowała i nie potraktuje- pow. i poszedł do swojego biura.
- Pożyjemy zobaczymy- mruknęła pod nosem- Kiedyś zawsze musi być ten pierwszy raz i wtedy nie będziesz już taki pewny siebie- pomyślała i wróciła do swojej pracy.
***
Na lotnisku było mnóstwo samolotów. Z jednego, który niedawno wylądował, wychodzili ludzie. Wyszedł także pewien mężczyzna i rozejrzał się wokoło. Słońce było wysoko i oślepiało. Mężczyzna założył więc okulary przeciwsłoneczne i zszedł po schodach.
- Nareszcie w kraju!- pomyślał- jak dawno mnie tu nie było, ale nareszcie wróciłem.
Po chwili udał się w kierunku odbioru bagażów.
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 12:39:58 15-06-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
KaSsia23 Mocno wstawiony
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:14:19 15-06-08 Temat postu: |
|
|
Marcelo i Miranda
Czekam na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 13:42:53 15-06-08 Temat postu: |
|
|
Miranda pewnie miała racje. Jeszcze się okaże, czy Marcelo potrafi zdobyć każdą kobietę
Mam nadzieję, że Larysa znajdzie w Kolumbii prawdziwych przyjaciół. Polubiłam ją.
Ostatnia scena bardzo mnie zaciekawiła.
Czekam na kolejny odc. i pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilly_Rose Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Mar 2008 Posty: 6981 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Czarnej Perły :P:P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:48 15-06-08 Temat postu: |
|
|
Basiu, świetny odcinek jak zawsze
Jestem bardzo ciekawa kim był ten mężczyzna na końcu, czuje że odegra on ważną role w teli
Biedna Larysa i Manuela, mam nadzieję że uda im sie pozbierać i ułożą sobie życie od nowa.
Czekam na new odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:20:00 16-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziekuje za miłe komentarze. Jesteście kochani, niestety nie wiem kiedy będzie następny odcinek. Jak znajdę chwilkę czasu to napisze. Ale raczej w tym tygodniu nie wyjdzie.
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
KaSsia23 Mocno wstawiony
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 6245 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:04:25 16-06-08 Temat postu: |
|
|
jak to w tym tygodniu nie będzie odcinka ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Araceli12 Idol
Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 1385 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jerzmanowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:40:47 16-06-08 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle super odcinek. Zaintrygowała mnie zwłaszcza końcówka i zgadzam sie z Paulka ze odegra on na pewno ważną role w teli. Takie mam przeczucie. Zal mi Manueli przyjaciele odwrócili sie od nie,j pozostała jej tylko Larysa jest dla niej prawdziwa, kochającą matka mimo iż dziewczyna nie jest jej biologiczna córką. Larysa ma dobre serce i mam nadzieje ze po powrocie do Kolumbii na nowo pookłada sobie życie. Nie mogę sie doczekać kolejnego odcinka no i rozmowy Raula z Julietta( bo mam nadzieje ze będzie )
A Marcelo niech nie będzie taki pewny siebie |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:21:27 16-06-08 Temat postu: |
|
|
Araceli12 napisał: | Zal mi Manueli przyjaciele odwrócili sie od nie,j pozostała jej tylko Larysa jest dla niej prawdziwa, kochającą matka mimo iż dziewczyna nie jest jej biologiczna córką. |
Tak dla wyjaśnienia. Manuela jest biologiczną córką Larysy. W odcinku 7 Gloria i Roger rozmawiali o Larysie.
Może przypomne bo się troche pogubiłaś:
- A nie wiesz przypadkiem co u Larysy?- spytała zmieniając temat Gloria.-Nie odzywała się od paru miesięcy. Wiem, że jest twoją przyjaciółką.
- Tak. Czasami dzwoni i rozmawiamy chwilę. Wczoraj zadzwoniła. Mówiła, że wracają z córką do Kolumbii.
- A Javier?
- Nie wiem, nie chciała o nim mówić. Wyczułem w jej głosie jakiś smutek.
- Co się mogło stać- zastanowiła się Gloria- Więc poznamy jej córkę. Jak wyjeżdżali z Kolumbii, była już w ciąży.
- Tak. Bardzo chciałbym ich zobaczyć. Larysa nie mówiła dokładnie kiedy wracają, mają załatwić jeszcze jakieś sprawy w Hiszpanii.
- Ciekawe czy zapomniała o Tobie, czy wyleczyła się z tej miłości- pomyślała Gloria.
To Julietta nie jest biologiczną córką Rogera, było o tym wspomniane w 8 odcinku, jak Roger wspominał chwile spędzone z Gabrielą:
- Poczułem coś- pow. z radością.
- Kopnęło mnie- odp. Gabi- Wiesz to takie przyjemne uczucie. To takie niesamowite, że tam rośnie taka mała istotka.
- Tak- pow. i pocałował ją w brzuch.
Gabriela była bardzo szczęśliwa, że zostanie matką.
- Bardzo Ci dziękuję, że je zaakceptowałeś.
- Kocham to dziecko mimo, że nie jestem jego biologicznym ojcem- pow. i pocałował żonę.- Nie mógłbym inaczej. Bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też.- odp. i mocno się do niego przytuliła.
Mam nadzieję że sporo już wyjasniłam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:09:11 22-06-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za wszystkie komentarze i pozdrawiam
Odcinek 15
Thelma ścierała kurz nad kominkiem w salonie. Spojrzała na zdjęcia tam stojące. Jedno z nich przedstawiało Gabrielę i Rogera. Stali przytuleni w ogrodzie pełnym białych róż. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Thelma cicho westchnęła. Ile ona by dała aby być tak szczęśliwa. Ale niestety doznawała samych krzywd i przykrości o których nie powiedziała bratu. Nie chciała go obarczać swoimi problemami. Miał własne, czuła to. Ostatnio chodził jakiś przygaszony i smutny. Gdy chciała się go o to wypytać, zbywał ją i zmieniał temat rozmowy. Nie chciała na niego naciskać. Skończyła sprzątać w salonie i poszła do swojego pokoju. Była tam Vanessa.
- I co przemyślałaś wszystko?
- Co miałam przemyśleć- spytała Thelma.
- Nie udawaj! Masz mi pomóc zdobyć twojego brata.
- Już ci mówiłam. Nie pomogę ci. On ma być prawo z kim chce. Zresztą ty go nie kochasz nie byłby z tobą szczęśliwy. On nie jest dla ciebie.
Vanessa wzburzyła się na jej słowa. Wstała z łóżka i pociągnęła ją za warkocz, tak, że Thelma cicho pisnęła z bólu.
- Nie ty będziesz o tym decydować- wysyczała przez zęby do jej ucha. Puściła ją i popchnęła na łóżko.- Prędzej czy później twój brat będzie mój, czy ci się to podoba czy nie. I ty mi w tym pomożesz. Przekonasz się już wkrótce! - pow. i wyszła z pokoju.
Thelma poprawiła warkocz, który się rozplątał po szarpnięciu Vanessy. Po policzku spłynęła jej łza, którą szybko obtarła.
- Boże, dlaczego? Dlaczego to wszystko mnie spotyka? Za jakie grzechy?- pytała się w myślach- Najpierw Fernando, a teraz ona. Czy ja już nigdy nie zaznam spokoju? Czy ja nie zasługuje na odrobinę szczęścia i miłości?
***
Rodrygo i Roger siedzieli w gabinecie.
- Od dziś twoja córka rozpoczyna pracę?
- Tak. Mam nadzieję, że sobie poradzi. Ona tak bardzo kocha to co robi.
- Mieliśmy niezły pomysł, a raczej ty miałeś, żeby nasze dzieci razem pracowali.
- To się okaże, czy był dobry.- zastanowił się Roger- Przecież wiesz dokładnie po co ten pomysł? Gdyby Juli wiedziała, to nigdy by mi tego nie wybaczyła. Ale nie mogę patrzeć na jej życie. Po tym jak ją chłopak potraktował, zmieniła się. Jaka szkoda że go nie znałem. Jak bym go dorwał.. Ale nieważne. Nie chce, żeby skończyła tak jak ja. Samotnie przez całe życie. Mam nadzieję, że coś między nimi zaiskrzy. Pasowali by do siebie.
- Zgadzam się z tobą. Mój syn to kobieciarz, ale dobrze wiesz dlaczego taki się stał. Przez kogo. Ale w głębi duszy, to chłopak marzący o prawdziwej miłości. Nie przyzna się do tego, ale ja wiem swoje. Dobrze go znam. Oby nasz mały podstęp nigdy się nie wydał, bo w przeciwnym razie krucho z nami będzie.
Roger przytaknął przyjacielowi. Rodrygo spojrzał na zdjęcie Gabrieli stojące na biurku.
- To smutne, co spotkało twoją żonę. Przepraszam, że poruszam ten temat. To nadal musi być dla ciebie straszne. Dobrze, że chociaż twoja córka żyje.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. To straszne, ale dzięki tobie jakoś się z tego otrząsnąłem. Do dziś dziękuje Bogu, że byłeś w odpowiednim miejscu i czasie. Ciągle nie wiem kto mógł się tego dopuścić. Ciągle zadaję sobie to pytanie.
- Ten człowiek na pewno już nie żyje. Minęło już tyle lat. Na pewno smaży się w piekle za to co zrobił.
- Bardzo chciałbym, aby tak było- odp. Roger.
- A twoja córka w ogóle wie o tym wydarzeniu?
- Nie! Nigdy nie powiedziałem jej całej prawdy o śmierci swojej matki. Wie tylko, że zmarła po jej urodzeniu.
- Może to i dobrze. Na pewno by cierpiała.
- Tak, ale musze ci o czymś powiedzić. Powinienem to wcześnej zrobić. Wiem, że tobie można zaufać. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Noszę to tajemnice w sobie od tylu lat. Tylko ja i moja matka o tym wiemy i nikt więcej.
- Jaką tajemnicę? Wyrzuć to z siebie. Na pewno będzie ci lżej.
- Nie jestem biologicznym ojcem Julietty.
- Co takiego?- spytał zaskoczony Rodrygo.
- To prawda. Nie jestem jej prawdziwym ojcem, ale kocham ją bardzo. I gdyby się o tym dowiedziała straciłbym ją. Nie wybaczyłaby mi tego. Juli brzydzi się kłamstwem.
- W taki razie kto jest jej ojcem? Gabriela cię zdradziła?
- To dużo bardziej skomplikowana historia. Kiedyś ci ją opowiem, ale nie tutaj. Nie chce ryzykować, że ktoś mógłby przez przypadek usłyszeć. Ściany mają uszy. Opowiem ci ją na pewno. Nie chcę już dłużej trzymać tego w tajemnicy. Dowiesz się całej prawdy, ale musisz mi obiecać, że nikomu jej nie zdradzisz.
- Za kogo ty mnie uważasz? Oczywiście, że nikomu nie powiem. U mnie twoja tajemnica będzie bezpieczna. Nikomu jej nie zdradzę. Możesz być tego pewien.
***
Mauricio siedział w swoim mieszkaniu i oglądał telewizor przy butelce piwa. Jednak film go wcale nie interesował. Myślami był daleko stąd. Myślał o Oktawii i o chwilach z nią spędzonych. Kiedy nie byli razem był zupełnie innym człowiekiem. Podrywał bogate kobiety, zależało mu wyłącznie na ich pieniądzach. Ale od kiedy poznał Oktawię zmienił swoje postępowanie. Nie mówił jej o tym, że pieniądze nie są dla niego tak ważne jak kiedyś i że nie uwodzi już pięknych i bogatych. Zależało mu wyłącznie na niej. Zakochał się w niej. Nie wiedział, czy ona czuje to samo. Do końca nie wiedział dlaczego ona z nim jest. Nigdy nie powiedziała, że go kocha. Zawsze powtarzała, że nie mogą być nikim więcej jak tylko kochankami, bo on nie jest bogaty. Mauricio przedstawił więc jej warunki na jakich mogą być razem: będą uwodzić bogatych i zagarniać ich majątek. Oktawia natychmiast podchwyciła jego pomysł. Jej pierwszą ofiarą był Raul. Ale na szczęście dla niego a na nieszczęście dla niej do ślubu nie doszło. Dowiedzieli się że firma Rodryga, ojca Raula była na skraju bankructwa, więc Raul nie był już dla niej takim smacznym kąskiem jak na początku. Mauricio namawiał ją, aby uciekli przed ślubem. Ale ona się nie zgodziła. Poszła aby upokorzyć Raula. Miała z tego ogromną satysfakcje i radość. Nagle usłyszał trzask drzwi. Po chwili do mieszkania weszła Oktawia. Była wściekła.
- Cześć kochanie- pow. Mauricio.
Nie odezwała się ani słowem, tylko podeszła do barku. Wrzuciła do szklanki dwie kostki lodu i nalała sobie whisky, po czym szybko wypiła.
- Niech to szlak!- pow. po chwili- te przeklęte bachory dopięły swego, weszły mi w drogę.
- Ale co się stało?- dopytywał się Mauricio.
Oktawia nie odpowiedziała, tylko dolała whisky. Chciała ją wypić, gdy nagle Mauricio wstał i wyjął szklankę z jej dłoni odstawiając na bok. Spojrzał na nią. Z jej oczu biła wielka złość na cały świat.
- Co się stało?- zapytał ponownie- No mów wreszcie! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|