|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:15:42 08-07-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze. Ciesze się że odcinek wam się podobał.
Ta akcja z frytką w ostatniej chwili mi wpadła do glowy, tak spontanicznie. A co się tyczy Juli i Raula to postaram się, żeby były między nimi takie sytuacje, jak mnie wena nie opuści. A co się tyczy Paola to Pao ma być jego kolejną zdobyczą. Chce ją tylko uwieść. A czy mu się to uda, zobaczycie w kolejnych odcinkach. Być może Paolo zacznie coś do niej czuć, ale na razie on traktuje ją jako kolejną dziewczynę do zdobycia. A Pao jest impulsywna i być może wywinie mu jakiś numer, już mi coś świta w glowie, ale nie wiem czy to wykorzystam. Jak nic innego lepszego nie przyjdzie mi do głowy, to pewnie będzie musiał zostać ten pomysł.
Odcinek postaram się dodać w tym tygodniu, ale jeszcze nie wiem kiedy, jak mnie najdzie wena. A jak nie najdzie, to dopiero będzie w nastepnym tygodniu. Ale miejmy nadzieję, że coś mi zaświta w tej mojej główce
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Araceli12 Idol
Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 1385 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jerzmanowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:25:32 08-07-08 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieje ze wena Ci Basiu dopisze i odcinek ukarze się już w tym tygodniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:59:17 09-07-08 Temat postu: |
|
|
Przesyłam cieplutkie pozdrowienia dla takich osób ja Araceli12, la_noche, Lilly_Rose i aleks328. Pozdrawiam także moich anonimowych czytelników
Odcinek 18
Marcelo i Raul siedzieli przy jednym ze stolików i jedli lunch. Przez chwilę milczeli, bo byli zajęci jedzeniem. Nagle Raul odłożył sztućce na bok i spojrzał przyjacielowi w oczy. Marcelo poczuł powstające między nimi napięcie. Dobrze wiedział, co go teraz czeka: poważna rozmowa.
- To powiesz mi w końcu, skąd Julietta zna twojego brata- spytał Raul i czekał na wyjaśnienia.
Nigdy by nie przypuszczał, że Marcelo może coś przed nim ukrywać. Odkąd się poznali i zaprzyjaźnili zawsze byli ze sobą szczerzy i nie mieli przed sobą tajemnic. Marcelo powoli przełknął ślinę i zaczął zbierać myśli, które nagromadzili mu się w głowie.
- Julietta i Paolo… oni razem.. to znaczy…- zaczął mówić nieskładnie. Po chwili zaczerpnął powoli powietrza do płuc i szybko powiedział.- Julietta była jego dziewczyną.
Raul był bardzo zaskoczony, nie takiej odpowiedzi spodziewał się usłyszeć.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?- spytał z żalem.
- Wybacz przyjacielu, ale obiecałem bratu, że nikomu nie powiem- wyjaśnił Marcelo- bo rozstali się w nienajlepszych stosunkach. – stwierdził i roześmiał się przypominając sobie wszystko.- Nie znałem jej wcześniej. W ogóle nie interesują mnie podboje mojego braciszka. Chciał się z nią tylko zabawić, a potem rzucić. Miała być jego kolejną ofiara, ale nie udało mu się to. Miranda podsłuchała naszą rozmowę, jak mówił, co zamierza zrobić. Potem ją ostrzegła, więc plan Paola nie wypalił. Julietta nieźle go załatwiła- zaśmiał się i opowiedział kumplowi całą historię.
Raul był zdumiony i jednocześnie zadowolony z tego, że Juli nie dala się uwieść takiemu draniowi jak Paolo. Nie znał go wcześniej, ale po opowieści Marcela poczuł, że nie polubiłby go. Jak można skrzywdzić taką dobrą i słodką istotę jaką była Julietta?! On także bawił się dziewczynami, ale to była tylko jedna noc. One godziły się na to, też chciały się tylko dobrze zabawić. Sam nie wiedział dlaczego, ale ta wiadomość wstrząsnęła nim. Sama świadomość tego, że ktoś mógłby zranić Juli budziła w nim głęboko ukrytą złość. Od chwili gdy wpadli na siebie w dyskotece nie mógł o niej zapomnieć. Te jej oczy i ich blask utkwiły mu głęboko w pamięci. Nigdy nie podejmował z nią tematu ich pierwszego spotkania, bo sądził, że ona o tym nie pamięta. Lecz on nigdy nie zapomniał. Od tamtej chwili dużo zmieniło się w jego życiu. Już nie był tak skłonny chodzić razem z Marcelem po różnych klubach i barach, aby podrywać różne panienki. Teraz cieszył się pracą z Juliettą i nie mógł doczekać się chwili, kiedy znów ją ujrzy.
***
W ciągu paru najbliższych tygodni Julietta i Raul zbliżyli się do siebie. Połączyła ich praca. Juli doskonale dawała sobie radę. Czuła radość i satysfakcję z tego co robi. Miała bardzo dobre pomysły i podsuwała je Raulowi, dzięki czemu zyskali dodatkowych klientów. Łączyła ich przyjaźń, ale czy tylko? Oboje zdali sobie sprawę, że czują się w swoim towarzystwie wyjątkowo dobrze.
Julietta za każdym razem czuła na całym ciele dreszcze i przyspieszone bicie serca, za każdym razem kiedy Raul patrzył na nią tymi swoimi ślicznymi, zielonymi oczami. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Nie chciała dopuścić myśli, że być może czuje do niego coś głębszego. Przecież obiecała sobie, że nigdy, ale to przenigdy już się nie zakocha. Nie chciała drugi raz przeżywać tego samego: zranienia i upokorzenia.
Także dla Raula ta sytuacja była nowa. Jeszcze nigdy w towarzystwie żadnej kobiety nie czuł się tak swobodnie. Nawet w obecności swojej dawnej narzeczonej Oktawii. Kiedy miał zły dzień jeden uśmiech i pocieszające słowa Juli sprawiały, że od razu poprawiał mu się humor a otaczający świat nabierał nowych barw. Czuł, że jego życie zaczyna się gwałtownie zmieniać.
***
Vanessa siedziała przy jednym ze stolików w kawiarni i piła kawę. Czekała na Ericka, który się spóźniał. Była zdenerwowana, nie lubiła jak ktoś się spóźnia. Dudniła palcami po stoliku. Po chwili do środka wszedł pewien mężczyzna i skierował się do jej stolika. Usiadł naprzeciwko.
- Witaj- przywitał się i uśmiechnął.
- Cześć Erick- odburknęła niegrzecznie.- Co ty zegarka nie masz?- powiedziała i pokazała mu godzinę na wiszącym zegarze w pomieszczeniu- Piętnaście minut się spóźniłeś.
- Oj, czepiasz się!- odparł ze spokojem.- Ważne, że w ogóle przyszedłem. Więc o co ci chodzi?
- Po prostu nie znoszę, jak ktoś się spóźnia- wyjaśniła a po chwili dodała- I jak, masz już coś?
- Niewiele- odpowiedział Erick.- Wiem tylko tyle, że zanim przyjechała do Kolumbii to w Wenezueli pracowała jako służąca u rodziny Santosów. Są bardzo bogaci. Ale mówiłaś, że przyjechała do Bogoty dwa tygodnie po swoim bracie?- spytał.
- Tak- potwierdziła Vanessa i spojrzała mu uważnie w twarz oczekując dalszych informacji, bo te co miała były bezużyteczne.
- Przez te dwa tygodnie nie pracowała już u nich. Nie wiem co w tym czasie się z nią działo. Jutro lecę do Wenezueli i mam nadzieję, że dowiem się więcej.
- Ja też- odparła.- Już mam dość tej idiotki. Kretynka! – zaśmiała się- Obyś przywiózł dobre wiadomości. Czuję, że ona coś ukrywa.
***
W samolocie wszystkie miejsca były zajęte. Siedziały tam także dwie blondynki. Można była stwierdzić, że to córka z matką. Gdy samolot wzniósł się w powietrze starsza z nich spojrzała przez okno. Opuszczały ten kraj, w którym tyle lat żyły. Hiszpania pozostanie na zawsze w ich sercach, tyle pięknych chwil tu przeżyły. Ale nie mogą już więcej w nim żyć, nie po tym co je spotkało. Bolesne wspomnienia wiążą się z tym miejscem. Po chwili ziemia zniknęła z ich pola widzenie, bo samolot zniknął wysoko w chmurach.
- Mamo!- odezwała się jedna z nich- Jak jest w Kolumbii? Jacy są tam ludzie?- spytała.
- To piękny kraj- odpowiedziała kobieta- taki wspaniały i fascynujący. Spędziłam w nim wiele pięknych lat, chociaż moja ojczyzna to Meksyk. Poznałam miłych i dobrych ludzi. To tam spotkałam twojego tatę.- powiedziała i odgarnęła córce włosy z policzka.
Jeszcze raz spojrzała za okno. Pogrążona w myślach obserwowała chmury.
- Wracam!- pomyślała- Roger znowu cię zobaczę po tylu latach. Ciekawe jak się zmieniłeś? Na pewno wciąż jesteś takim samych przystojnym mężczyzną. Czy jeśli cię ujrzę, moje serce znowu zabije dla ciebie, tak jak wtedy gdy ujrzałam cię pierwszy raz? Czy wyleczyłam się z tej miłości?- pytała się w myślach a po policzku spłynęła jej łza. |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 16:36:18 09-07-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odc.
Widać, że Larysya wciąż kocha Rogera. Ciekawe, jak on zareaguje, kiedy się spotkają. Mam nadzieję, że Manuela znajdzie w Kolumbii prawdziwych przyjaciół i zapomni o ciężkich przeżyciach
Julietta boi się znowu zakochać, ale nie powinna pozwolić, by jeden idiota taki jak Paolo zniszczył jej życie.
Czy Erick znajdzie coś przeciw Thelmie? Mam nadzieję, że nie. |
|
Powrót do góry |
|
|
aleks328 Motywator
Dołączył: 30 Cze 2008 Posty: 248 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:04:50 09-07-08 Temat postu: |
|
|
Tak znakomity odcinek. A więc już niedługo spotkanie Larysy z Rogerem..
Czekam na new...
Buziaki:* |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:50:28 10-07-08 Temat postu: |
|
|
Zginął post z 18 odcinkiem więc wklejam w tym
Odcinek 18
Marcelo i Raul siedzieli przy jednym ze stolików i jedli lunch. Przez chwilę milczeli, bo byli zajęci jedzeniem. Nagle Raul odłożył sztućce na bok i spojrzał przyjacielowi w oczy. Marcelo poczuł powstające między nimi napięcie. Dobrze wiedział, co go teraz czeka: poważna rozmowa.
- To powiesz mi w końcu, skąd Julietta zna twojego brata- spytał Raul i czekał na wyjaśnienia.
Nigdy by nie przypuszczał, że Marcelo może coś przed nim ukrywać. Odkąd się poznali i zaprzyjaźnili zawsze byli ze sobą szczerzy i nie mieli przed sobą tajemnic. Marcelo powoli przełknął ślinę i zaczął zbierać myśli, które nagromadzili mu się w głowie.
- Julietta i Paolo… oni razem.. to znaczy…- zaczął mówić nieskładnie. Po chwili zaczerpnął powoli powietrza do płuc i szybko powiedział.- Julietta była jego dziewczyną.
Raul był bardzo zaskoczony, nie takiej odpowiedzi spodziewał się usłyszeć.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?- spytał z żalem.
- Wybacz przyjacielu, ale obiecałem bratu, że nikomu nie powiem- wyjaśnił Marcelo- bo rozstali się w nienajlepszych stosunkach. – stwierdził i roześmiał się przypominając sobie wszystko.- Nie znałem jej wcześniej. W ogóle nie interesują mnie podboje mojego braciszka. Chciał się z nią tylko zabawić, a potem rzucić. Miała być jego kolejną ofiara, ale nie udało mu się to. Miranda podsłuchała naszą rozmowę, jak mówił, co zamierza zrobić. Potem ją ostrzegła, więc plan Paola nie wypalił. Julietta nieźle go załatwiła- zaśmiał się i opowiedział kumplowi całą historię.
Raul był zdumiony i jednocześnie zadowolony z tego, że Juli nie dala się uwieść takiemu draniowi jak Paolo. Nie znał go wcześniej, ale po opowieści Marcela poczuł, że nie polubiłby go. Jak można skrzywdzić taką dobrą i słodką istotę jaką była Julietta?! On także bawił się dziewczynami, ale to była tylko jedna noc. One godziły się na to, też chciały się tylko dobrze zabawić. Sam nie wiedział dlaczego, ale ta wiadomość wstrząsnęła nim. Sama świadomość tego, że ktoś mógłby zranić Juli budziła w nim głęboko ukrytą złość. Od chwili gdy wpadli na siebie w dyskotece nie mógł o niej zapomnieć. Te jej oczy i ich blask utkwiły mu głęboko w pamięci. Nigdy nie podejmował z nią tematu ich pierwszego spotkania, bo sądził, że ona o tym nie pamięta. Lecz on nigdy nie zapomniał. Od tamtej chwili dużo zmieniło się w jego życiu. Już nie był tak skłonny chodzić razem z Marcelem po różnych klubach i barach, aby podrywać różne panienki. Teraz cieszył się pracą z Juliettą i nie mógł doczekać się chwili, kiedy znów ją ujrzy.
***
W ciągu paru najbliższych tygodni Julietta i Raul zbliżyli się do siebie. Połączyła ich praca. Juli doskonale dawała sobie radę. Czuła radość i satysfakcję z tego co robi. Miała bardzo dobre pomysły i podsuwała je Raulowi, dzięki czemu zyskali dodatkowych klientów. Łączyła ich przyjaźń, ale czy tylko? Oboje zdali sobie sprawę, że czują się w swoim towarzystwie wyjątkowo dobrze.
Julietta za każdym razem czuła na całym ciele dreszcze i przyspieszone bicie serca, za każdym razem kiedy Raul patrzył na nią tymi swoimi ślicznymi, zielonymi oczami. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Nie chciała dopuścić myśli, że być może czuje do niego coś głębszego. Przecież obiecała sobie, że nigdy, ale to przenigdy już się nie zakocha. Nie chciała drugi raz przeżywać tego samego: zranienia i upokorzenia.
Także dla Raula ta sytuacja była nowa. Jeszcze nigdy w towarzystwie żadnej kobiety nie czuł się tak swobodnie. Nawet w obecności swojej dawnej narzeczonej Oktawii. Kiedy miał zły dzień jeden uśmiech i pocieszające słowa Juli sprawiały, że od razu poprawiał mu się humor a otaczający świat nabierał nowych barw. Czuł, że jego życie zaczyna się gwałtownie zmieniać.
***
Vanessa siedziała przy jednym ze stolików w kawiarni i piła kawę. Czekała na Ericka, który się spóźniał. Była zdenerwowana, nie lubiła jak ktoś się spóźnia. Dudniła palcami po stoliku. Po chwili do środka wszedł pewien mężczyzna i skierował się do jej stolika. Usiadł naprzeciwko.
- Witaj- przywitał się i uśmiechnął.
- Cześć Erick- odburknęła niegrzecznie.- Co ty zegarka nie masz?- powiedziała i pokazała mu godzinę na wiszącym zegarze w pomieszczeniu- Piętnaście minut się spóźniłeś.
- Oj, czepiasz się!- odparł ze spokojem.- Ważne, że w ogóle przyszedłem. Więc o co ci chodzi?
- Po prostu nie znoszę, jak ktoś się spóźnia- wyjaśniła a po chwili dodała- I jak, masz już coś?
- Niewiele- odpowiedział Erick.- Wiem tylko tyle, że zanim przyjechała do Kolumbii to w Wenezueli pracowała jako służąca u rodziny Santosów. Są bardzo bogaci. Ale mówiłaś, że przyjechała do Bogoty dwa tygodnie po swoim bracie?- spytał.
- Tak- potwierdziła Vanessa i spojrzała mu uważnie w twarz oczekując dalszych informacji, bo te co miała były bezużyteczne.
- Przez te dwa tygodnie nie pracowała już u nich. Nie wiem co w tym czasie się z nią działo. Jutro lecę do Wenezueli i mam nadzieję, że dowiem się więcej.
- Ja też- odparła.- Już mam dość tej idiotki. Kretynka! – zaśmiała się- Obyś przywiózł dobre wiadomości. Czuję, że ona coś ukrywa.
***
W samolocie wszystkie miejsca były zajęte. Siedziały tam także dwie blondynki. Można była stwierdzić, że to córka z matką. Gdy samolot wzniósł się w powietrze starsza z nich spojrzała przez okno. Opuszczały ten kraj, w którym tyle lat żyły. Hiszpania pozostanie na zawsze w ich sercach, tyle pięknych chwil tu przeżyły. Ale nie mogą już więcej w nim żyć, nie po tym co je spotkało. Bolesne wspomnienia wiążą się z tym miejscem. Po chwili ziemia zniknęła z ich pola widzenie, bo samolot zniknął wysoko w chmurach.
- Mamo!- odezwała się jedna z nich- Jak jest w Kolumbii? Jacy są tam ludzie?- spytała.
- To piękny kraj- odpowiedziała kobieta- taki wspaniały i fascynujący. Spędziłam w nim wiele pięknych lat, chociaż moja ojczyzna to Meksyk. Poznałam miłych i dobrych ludzi. To tam spotkałam twojego tatę.- powiedziała i odgarnęła córce włosy z policzka.
Jeszcze raz spojrzała za okno. Pogrążona w myślach obserwowała chmury.
- Wracam!- pomyślała- Roger znowu cię zobaczę po tylu latach. Ciekawe jak się zmieniłeś? Na pewno wciąż jesteś takim samych przystojnym mężczyzną. Czy jeśli cię ujrzę, moje serce znowu zabije dla ciebie, tak jak wtedy gdy ujrzałam cię pierwszy raz? Czy wyleczyłam się z tej miłości?- pytała się w myślach a po policzku spłynęła jej łza.
Odcinek 19
Blondwłosa kobieta siedziała w fotelu i rozglądała się dookoła. Z jej twarzy można było wyczytać rozczarowanie i złość. Podeszła do okna i spojrzała co się dzieje na zewnątrz. Na ulicy panował hałas. Bawiące się dzieci głośno krzyczały. Ich głosy roznosiły się po całej okolicy. Odeszła od okna i spojrzała na mężczyznę siedzącego w drugim końcu pokoju.
- Gorszej nory to ty nie mogłeś znaleźć- powiedziała do niego z wyrzutem.- Wrzaski tych bachorów tak się roznoszą, że nie mogę myśli pozbierać. Na dodatek daleko od centrum. Mieliśmy mieszkać w luksusie, a to jakieś slumsy- powiedziała ze złością.
- Spokojnie Alicio- odparł mężczyzna i podszedł do niej- to tylko taka zasłona dymna. Nikt nie może wiedzieć, że wróciłem- wyjaśnił.- Nie martw się. Już niedługo będziemy pławić się w bogactwie.
- W jaki sposób?- spytała zaciekawiona jego słowami.
- Mówiłem, że mam tutaj do załatwienie pewne sprawy. Pamiętasz?- spytał i spojrzał jej w oczy.
- Tak- potwierdziła.- Ale nie powiedziałeś jakie. Powiesz mi teraz?
- Oczywiście- odrzekł i usiadł na kanapie. Alicia zrobiła to samo i usiadła obok niego.- Widzisz, pewien mężczyzna przed laty zalazł mi ostro za skórę. Muszę się na nim zemścić. Jest bardzo bogaty i odbierzemy mu to bogactwo. To jest właśnie zadanie dla ciebie. Rozkochasz go w sobie, uwiedziesz i przekonasz, żeby przepisał cały majątek na ciebie. I jak ci się podoba mój plan?- zapytał i czekał na jej odpowiedź.
- Jest genialny. Masz głowę na karku- odpowiedziała zadowolona i pocałowała go namiętnie.
- Cudownie!- pomyślał, gdy ją całował- Ty zajmiesz się nim, a ja jego piękną i uroczą córeczką. Powtórzy się historia z jej matką, z tym wyjątkiem, że teraz nikt mi nie przeszkodzi. Odbiorę temu durniowi wszystko co kocha!
***
Miranda siedziała przy swoim biurku i pracowała przy komputerze. Musiała skończyć ważne zestawienie dla Rogera. Nie zauważyła mężczyzny wychodzącego z windy, który podszedł do jej biurka i uśmiechnął się. Stał tak z pięć minut, ale ona nadal nie zauważała go.
- Przepraszam- zaczął twardym głosem- czy nie wie pani, gdzie znajdę niejaką Mirandę Rodriguez.
Miranda podniosła wzrok i bardzo się ucieszyła na jego widok. Jej oczy błysnęły z radości. Szybko wyszła zza biurka i padła w jego objęcia.
- Migiel- powiedziała szczęśliwa.- Jaka miła niespodzianka!
Oswobodziła się z jego uścisku i spojrzała na niego.
- No, nie wiem czy taka miła- zaczął się droczyć- nawet mnie nie zauważyłaś.
- Przepraszam, ale byłam zajęta pracą. To super, że wpadłeś. Kiedy przyjechałeś?- spytała.
- Dzisiaj- odparł- i mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Jaką?- spytała z zaciekawieniem.
- Wziąłem urlop i będziemy mogli spędzić ze sobą więcej czasu- powiedział i odgarnął kosmyk włosów z jej policzka.
- Super!- odpowiedziała szczęśliwa i jeszcze raz się do niego przytuliła.
Całą scenę obserwował Marcelo, który na chwilę wyszedł z gabinetu. Był bardzo zaskoczony i jednocześnie poczuł w sercu jakieś dziwne uczucie. Nie umiał go nazwać.
- To Miranda ma kogoś?- pytał się w myślach.
Była ona inna od dziewczyn, które znał. I to mu się w niej podobało. Bardzo ją lubił, chociaż nie dał tego po sobie poznać. Często się droczyli i kłócili o jakąś błahostkę. Miał już dość dziewczyn poznawanych w różnych klubach i barach. Były puste i głupie. Dbały tylko o czubek własnego nosa. A Miranda? Zawsze miała własne zdanie i martwiła się o innych. Choć wyglądała jak szara myszka, bo nie malowała się mocno do pracy i ubierała się skromnie, coś go w niej fascynowało. Kiedyś zobaczył w jej oczach jakiś wewnętrzny ból. Wiele by dał, żeby dowiedzieć się dlaczego jej oczy są takie smutne. Nim udał się z powrotem do swojego gabinetu spojrzał jeszcze raz na nią i mężczyznę stojącego obok. Zobaczył na jej twarzy szczęście i radość.
- Na pewno bardzo się kochają- pomyślał i wszedł do gabinetu.
***
Pablo przyszedł do domu, aby trochę ochłonąć i odpocząć po męczącej pracy w ogrodzie. Wszedł do kuchni i napił się zimnego soku z lodówki. Następnie udał się w kierunku swojego pokoju. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Podszedł do szafki stojącej obok łóżka i wyjął z niej pieniądze, które zdążył zaoszczędzić w ciągu dwóch lat pracy u Rogera. Zaczął je liczyć. Po chwili posmutniał i schował je z powrotem.
- Jeszcze za mało- powiedział- trochę jeszcze za mało.
Od kiedy przeprowadził się do Kolumbii i zatrudnił się u Rogera zaczął oszczędne życie. Nigdy nie był rozrzutny, pieniądze były mu potrzebne, aby opłacić detektywa, który odnalazłby jego siostrę Sandrę. Wydawał pieniądze tylko na swoje jakieś drobne potrzeby i na prezenty dla Thelmy z okazji urodzin czy gwiazdki, a resztę odkładał. Z szuflady szafki wyjął wizytówkę detektywa. Był jednym z najlepszych w Bogocie, odnalazł wiele zaginionych osób.” Sergio Montes” przeczytał nazwisko na głos. Po chwili podszedł do swojego łóżka i wyjął spod materaca zdjęcie przedstawiające jego i Sandrę. Delikatnie dotknął twarzy swojej starszej siostry.
- Siostrzyczko!- szepnął cicho.- Gdzie jesteś? Czy w ogóle żyjesz?! Mam nadzieję, że tak.
Nagle drzwi do jego pokoju się otworzyły i do pokoju weszła Thelma. Zaczęła iść w jego kierunku. Pablo szybko schował wizytówkę z powrotem do szuflady, a zdjęcie trzymane w rękach wypadło mu z rąk prosto pod nogi Thelmy. Chciał je szybko podnieść, ale siostra była szybsza. Nachyliła się i podniosła fotografię. Spojrzała na nią z zaciekawieniem. W młodym chłopcu rozpoznała swego brata, ale nie wiedziała kim jest dziewczynka. Nigdy nie widziała tego zdjęcia.
- Kto to?- spytała brata wskazując nieznaną jej dziewczynkę na fotografii
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 19:02:53 12-07-08, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 18:07:59 10-07-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odc.
Ten meżczyzna miał chyba na myśli Rogera. Chce skrzywdzić też Juliettę. Powtórzy się historia z przed lat z jej matką. Ciekawe, co takiego zrobił, lub próbował zrobić Gabrieli.
Marcelo jest zazdrosny o Mirandę, bo nie wie, że to jej brat Widać, że zależy mu na dziewczynie i chciałby, aby była szczęśliwa.
Dlaczego Pablo nie powiedział Thelmie do tej pory o zaginionej siostrze? Ciakawe, czy zrobi to teraz. Żal mi go, mam nadzieję, że odnajdzie siostrę
Czekam na new. Miłych wakacji |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:44:57 12-07-08 Temat postu: |
|
|
Znowu zniknął post z 18 odcinkiem Można się zdenerwować. Raz się pojawia a raz znika. Dodałam ten odcinek w poście z 19.
W tym tygodniu co będzie może dodam tylko jeden odcinek, bo coś weny za bardzo nie mam Niedługo będą dochodzić nowe osoby, które być może namieszają albo i nie Zobaczymy co moja główeczka wymyśli
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 19:05:50 12-07-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilly_Rose Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Mar 2008 Posty: 6981 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Czarnej Perły :P:P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:33:50 17-07-08 Temat postu: |
|
|
Przepraszam ze dopiero teraz komentuje ale jakoś nie było czasu
Odcinki świetne!
Marcelo jest zazdrosny o Mirande O jej brata. Chyba on sie w niej zakochał...
Vanessa mnie strasznie wkurza. Dała by sobie spokój z tym podrywaniem Pabla na siłe i jeszcze sprawdza Thelme...
Czekam na jakieś sceny między Juli i Raulem, mam nadzieje że tak dwójka bedzie razem.
Świetna końcówka. Ciekawe czy Pablo powie Thelmie prawde? Ciekawe czemu nie zrobił tego przez tak długi czas?
Czekam na nowy odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:44:30 17-07-08 Temat postu: |
|
|
Jejku to już 20 odcinek Dziękuję wszystkim którzy do tej pory są i czytają moją telkę. Mam nadzieję, że was nie zawiodę.
Odcinek dedykuję wszystkim moim kochanym czytelnikom.
Pozdrawiam
Odcinek 20
Miranda i Miguel nadal byli pochłonięci rozmową nie zwracając uwagi na otaczających świat i ludzi. Od zawsze mieli ze sobą bardzo dobry kontakt. Prawie nigdy się nie kłócili. A jeśli już to o jakąś błahostkę. Nagle Miguel zwrócił uwagę na piękną kobietę, która wyszła z jednego z pomieszczeń. Miranda zauważyła, że brat jej nie słucha i wpatruję się w coś a raczej w kogoś. Odwróciła się zobaczyć co tak przykuło jego uwagę i zobaczyła swoją najlepszą przyjaciółkę. Pomachała do niej aby podeszła do nich i Julietta tak zrobiła.
- Pozwól, że ci przedstawię mojego brata. To Miguel- powiedziała Miranda zwracając się do Julietty.
Juli spojrzała na niego, uśmiechnęła się lekko i podała mu swą dłoń.
- Julietta- przedstawiła się i uśmiechnęła się delikatnie do niego. – Miło mi cię poznać.
- Mi tym bardziej- odpowiedział i delikatnie uścisnął jej wyciągniętą dłoń. Chciał ją chwile dłużej przytrzymać, ale Julietta szybko zabrała swoją dłoń.
- Podobno jesteś pilotem. Miranda coś mi wspominała. – rzekła Juli.
- Tak, to prawda. – odparł nie odrywając od niej wzroku. Był nią oczarowany. Jeszcze żadna kobieta nie zrobiła na nim takiego wrażenia.- Co jeszcze ci o mnie mówiła? Mam nadzieję, że dobrze.
- No nie wiem- uśmiechnęła się tajemniczo- Narzekała, że nie masz dla niej dużo czasu i …- nie skończyła bo Miranda dala jej kuksańca- Co? Przecież tak mówiłaś.- zwróciła się do przyjaciółki.
- Taka praca- odparł i bezradnie rozłożył ręce.- Ale teraz będziemy mieli dla siebie więcej czasu, bo wziąłem urlop. Nie można przecież żyć samą pracą!
- To prawda- Juli przyznała mu rację- praca to nie wszystko.
Nastała chwila ciszy, podczas której Miguel wpatrywał się w Juliettę. Od pierwszej chwili mu się spodobała.
- A może wybierzecie się ze mną na lunch?- spytał- Serdecznie zapraszam.
Tak naprawdę chciał ten wolny czas spędzić z Julietta, aby ją bliżej poznać. Miranda domyśliła o co bratu chodzi. Dobrze go znała.
- Bardzo chętnie – odpowiedziała Miranda- ja niestety nie mogę. Ale Julietta z pewnością dotrzyma ci towarzystwa. Prawda Juli?- spytała przyjaciółki a do brata puściła „oczko”, którego Julietta nie zauważyła.
- Jeśli to żaden kłopot- odpowiedziała Julietta.
- Ale to żaden kłopot, tylko przyjemność- uśmiechnął się i popatrzył w jej piękne oczy.- To co idziemy? Poznamy się bliżej.
- W porządku.- powiedziała i poszli razem w kierunku windy.
Raul, który wyszedł z biura zobaczył ich uśmiechniętych i wchodzących do windy. Podszedł do Mirandy o położył na jej biurku teczkę.
- To są dokumenty, o które prosił pan Roger- zwrócił się do niej.
- OK. Zaraz mu zaniosę – odpowiedziała i wzięła teczkę do ręki.
- Z kim wyszła Julietta?- spytał nagle. Chciał wiedzieć kim jest ten mężczyzna. Nie podobało mu się to jak patrzył na Juli.
- Z moim bratem Miguelem. Przyszedł mnie odwiedzić. Poznałam go z Julietta. I wiesz co? Chyba wpadła mu w oko- stwierdziła z uśmiechem.- Zobaczyłam to w jego oczach. Poszli razem na lunch, żeby się bliżej poznać. – powiedziała i poszła do gabinetu Rogera. Raul wszedł do swojego biura głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Był wściekły. Miał zamiar zaprosić Juli na lunch, ale ktoś go uprzedził. Sam nie wiedział co to, ale poczuł w sercu coś dziwnego. Nie umiał tego nazwać.
***
Pablo wyjął z rąk Thelmy zdjęcie i popatrzył na nie. Nie mógł powiedzieć jej prawdy. Tyle lat ją ukrywał i co nagle miał wszystko wyznać. A jeśli nie uda się odnaleźć Sandry mimo najszczerszych i najlepszych chęci? Po co budzić nikle nadzieje? Niech lepiej zostanie tak jak jest.
- To jest… moja koleżanka z dzieciństwa- skłamał. Czuł się okropnie. Tyle lat żyła w kłamstwie, ale nie mógł postąpić inaczej. Obiecał sobie, że powie jej prawdę jak odnajdzie Sandrę lub natrafi na jej ślad. Thelma bardzo by cierpiała wiedząc, że ma siostrę, która została porwana. – To bardzo stare zdjęcie. Szukałem czegoś i wpadło mi w ręce. Nie wiedziałem, że je jeszcze mam. – powiedział nie patrząc siostrze w oczy. Bał się tego co mogła zobaczyć w jego oczach: kłamstwo.
- Rozumiem- odparła.- Widać bardzo się lubiliście. Macie takie radosne i szczęśliwe twarze. Co się z nią dzieje?
- Nie wiem. Nasz kontakt urwał się dawno temu. Wyjechała z Wenezueli jak byłaś, jeszcze małą dziewczynką. Miałaś może dwa lata.- odpowiedział i schował zdjęcie do szuflady, a nie jak zwykle pod materac. Chciał uniknąć pytań siostry. Odwrócił się do niej. Thelma ujrzała w jego oczach ból i smutek.
- Pablo, powiedz co się dzieje?- spytała z troską w głosie- Ostatnio chodzisz jakiś smutny i przygnębiony. Jestem twoją siostrą i możesz mi wszystko powiedzieć.
- Wiem- odrzekł i przytulił ją do siebie.- Naprawdę nic się nie dzieje. Wszystko w porządku. Kocham cię siostrzyczko.- powiedział i pocałował ją w czoło.
- Ja ciebie też- odpowiedziała szczęśliwa mocno wtulając się w jego silne ramiona.
***
Fabiana siedziała na kanapie w salonie i piła kawę jednocześnie oglądając album ze zdjęciami Gabrieli, swojej jedynej i ukochanej córeczki.
- Byłaś taką śliczną dziewczynką. Wniosłaś tyle radości do tego domu. – mówiła sama do siebie patrząc na zdjęcie swojej córki z pierwszej komunii świętej. Była ubrana w śliczną biała sukienkę z delikatnymi falbankami. Na głowie miała piękny wianek. Na jej twarzy widniał radosny uśmiech z powodu przyjęcia Jezusa do swojego malutkiego serduszka. Fabiana zamknęła album i położyła go obok siebie. Upiła łyk kawy i pogrążyła się w myślach. Nie mogła pogodzić się ze śmiercią swojej córki. Nadal obwiniała swojego zięcia o jej śmierć. Uważała, że Gabrielę spotkała kara boża, za to, że mimo jej protestów spotykała się z nim a na dodatek wzięła ślub w sekrecie. Żyła w tym przeświadczeniu wiele lat i nikt nie potrafił wybić tej niedorzeczności z jej głowy. Reynardo tyle razy jej tłumaczył, ze to przez człowieka, który napadł ich córkę, Gabrielli nie ma teraz z nimi, ale Fabiana nie mogła i nie chciała dopuścić tej prawdy do siebie. Postanowiła, że za śmierć Gabi musi ktoś zapłacić. A tym kimś miał być Roger. Odstawiła pustą filiżankę po kawie na stolik. Nagle wpadła jej do głowy pewna myśl.
- Wiem!- powiedziała i uśmiechnęła się do siebie.- Wiem kto mi pomoże w zemście.
Podeszła do telefonu i wystukała numer.
- Halo!... Rebeca?… Tu Fabiana… Mi też miło cię słyszeć… Musimy się spotkać… A kiedy masz czas?... Dobrze, pasuje mi… To do zobaczenia.- odłożyła słuchawkę i popatrzyła przez okno.- Już niedługo! Już niedługo cię pogrożę! Stracisz szacunek i uznanie. Będziesz skończony!
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 21:32:44 17-07-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orchidea Idol
Dołączył: 07 Sie 2007 Posty: 1149 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: lublin
|
Wysłany: 14:28:39 20-07-08 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny odc.
Nie podoba mi się zachowanie Fabiany. Ona powinna skorzystać z pomocy psychiatry. Mam nadzieję, że ktoś to zauważy, zanim skrzywdzi Rogera lub Juliettę.
Miguelowi spodobała się Julietta, ale ona pewnie wybrałaby Raula. Mężczyzna jest o nią zazdrosny, ale to dobrze
Pozdrawiam i czekam na kolejny odc. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilly_Rose Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Mar 2008 Posty: 6981 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Czarnej Perły :P:P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:58:08 22-07-08 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek, jak zwykle z resztą Basiu!
Miguelowi bardzo podoba sie Juli. A Raul...Czyżby był zazdrosny?
Chyba tak
Fabiana jest szalona...Ciekawe co wymyśliła zeby zniszczyć Rogera...?
Ciekawe czy Pablo powie w końcu Thelmie prawde?
Czekam na odcinek.
Serdecznie pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:39:43 25-07-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze. Szkoda, że tak mało Może ze względu wakacji. A może moja telka stała się robić nudna, chociaż staram się aby taka nie była.
Następny odcinek pojawi się w następnym tygodniu, gdyż w tym nie miałam czasu. Będzie troszkę dłuższy. Wiem, że nie wszyscy lubią takie czytać, ale cóż tak już musi być.
Pozdrawiam serdecznie
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 17:03:05 26-07-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilly_Rose Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Mar 2008 Posty: 6981 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Czarnej Perły :P:P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:21:23 25-07-08 Temat postu: |
|
|
Aj Basiu nie przejmuj się :* Twoja telka na pewno nie stała sie nudna, wręcz przeciwnie jest jeszcze ciekawsza
Dlatego czekam na odcinek, długi czy krótki, nie ważne jaki, byleby był
Ja zawsze bedą twoim stałym czytelnikiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:59:49 27-07-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek dedykowany la_noche i Lilly_Rose
Odcinek 21
Miguela zbudził hałas pędzących samochodów i promyki słońca wpadające przez okno jego sypialni . Podniósł szybko głowę, lecz po chwili szybko ją opuścił mocno się za nią trzymając.
- Moja biedna dyńka!- powiedział wciąż się za nią trzymając. – Chyba trochę przesadziliśmy wczoraj. – stwierdził i z trudem zwlókł się z łóżka.
Szybko wziął zimny prysznic a potem poszedł do kuchni. Otworzył lodówkę uparcie czegoś w niej szukając.
- Nie ma kefiru!- powiedział zawiedzony.- I co ja teraz biedny pocznę.? Nie wezmę nic innego do ust.
Zamknął lodówkę i skierował się w stronę swojej sypialni. Zobaczył uchylone drzwi od pokoju siostry. Zajrzał do środka i ujrzał ją smacznie śpiącą. Spojrzał na zegarek, który miał na ręce. Dostał go od niej na ostatnie urodziny.
- Spóźni się do pracy! Obudzę ją.- szybko postanowił i podszedł do jej łóżka a następnie ściągnął z niej kołdrę.- Wstawaj śpiochu!- powiedział mocno ją szturchając.
Miranda ocknęła się na chwilę i otworzyła oczy. Jak przez mgłę zobaczyła swojego brata pochylającego się nad nią.
- Jeszcze pięć minut- odparła i z powrotem zamknęła oczy.
- Wstawaj szybko, bo spóźnisz się do pracy. Masz dwadzieścia minut aby się wyszykować.- stwierdził Miguel.
- Czemu krzyczysz? Ciszej trochę- poprosiła i wzięła się za głowę.- Głowa mi pęka!
Szybko wstała z łóżka i ruszyła w stronę łazienki. Nagle z impetem upadła na podłogę.
- Kurka wodna!- krzyknęła i spojrzała na podłogę, na której leżały buty o które się potknęła.- Co za skończony debil rzucił tu te chodaki!- rzekła ze złością i rzuciła buty w najbliższy kąt. Szybko wstała i ujrzała śmiech na twarzy brata.- A ty z czego rżysz?
- Z ciebie.- odpowiedział. – To twoje buty i ty je tu wczoraj zostawiłaś, jak się rozbierałaś do spania.
Miranda spojrzała w kąt, w którym leżały rzucone wcześniej buty. Od razu je rozpoznała. Poprzedniego dnia w nich chodziła.
- Faktycznie!- przyznała mu rację i podrapała się po swojej rozczochranej głowie- Nie pamiętam żebym je tu rzuciła.
- Nieźle daliśmy wczoraj w palnik, co?- spytał Miguel i roześmiał się.
- To prawda- przyznała mu rację.- Ale musieliśmy jakoś uczcić twój powrót. W końcu tak rzadko się spotykamy. A ile wypiliśmy tego wina, bo nie za bardzo pamiętam ?-spytała.
- Nie wiem. Straciłem rachubę. – odrzekł. – A teraz szybko bierz prysznic, a ja ci zrobię kawy. Bo chyba jeść nie będziesz?
- Żartujesz chyba. Nic mi nie wejdzie do ust. Jesteś kochany, to zrób mi tej kawy- powiedziała i pocałowała go w policzek a następnie udała się w stronę łazienki.
Miguel poszedł do kuchni i zaparzył dwie kawy. Postawił filiżanki na stole i usiadł przy nim. Po paru chwilach dołączyła do niego Miranda. Upiła łyk kawy i spojrzała na brata.
- A jak ci się udał wczorajszy lunch z Juliettą?- nagle spytała.- Co o niej sądzisz?
- To wspaniała dziewczyna- opowiedział z zachwytem w oczach- Taka szczera i otwarta. Miło spędziliśmy ten czas i dobrze nam się rozmawiało.
- Podoba ci się- stwierdziła a widząc minę brata szybko dodała.- Nie zaprzeczaj. Widziałam to w twoich oczach. Mnie nie oszukasz.
- To bardzo piękna kobieta.- powiedział.
- Tak. I wspaniała przyjaciółka. Jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam.
- Cieszę się.- odparł Miguel- Zaprosiłem ją na kolację. Początkowo miała opory, ale w końcu się zgodziła. Szkoda, że to dopiero za kilka dni. Już nie mogę się doczekać.
- Ciekawe co z tego wyniknie?- zastanowiła się w myślach a potem głośno dodała- Mam nadzieję, ze coś będzie między wami. Ona zasługuję na wspaniałego chłopaka a ty na super dziewczynę. A ona taka jest. Julietta ma za sobą bolesne przeżycia związane z jednym palantem, który ją skrzywdził, ale nie będę ci o tym opowiadać. Ona zasługuję na szczęście i wiem, że ty jej to dasz. Ty nie mógłbyś nikogo skrzywdzić. Juli zasługuje na takiego wspaniałego faceta jak ty.
***
Raul zaparkował samochód i wysiadł z niego. Wszedł do ogromnego budynku i skierował się w stronę windy po drodze spotykając swojego przyjaciela.
- Cześć stary!- powiedział Marcelo i poklepał Raula po plecach.
- Cześć- odpowiedział i podał mu dłoń na przywitanie, którą przyjaciel serdecznie uścisnął.
- Co cię wczoraj tak zdenerwowało?- spytał Marcelo.
- Nic. Skąd ci to przyszło do głowy?
- Jak to nic?- zdziwił się Marcelo. – Wczoraj słyszałem trzask drzwi od twojego biura.
- A, to o to ci chodzi? Przeciąg był, miałem otwarte okno- skłamał Raul.
- Jasne, a ja jestem książę Karol.- zażartował Marcelo.- Pewnie zadzwoniła jakaś niezaspokojona panienka, która chciała powtórki z rozrywki a tobie się to nie podoba, co? Ty ogierze!- odrzekł i poklepał go po plecach.
- Sam jesteś ogierem! Zejdź ze mnie, dobrze?- powiedział ze złością podchodząc do windy.
Przez chwilę stali w milczeniu, które przerwał Marcelo
- Wiesz może, co to był za facet, który wczoraj odwiedził Mirandę- nagle spytał Marcelo. Miał nadzieję, że przyjaciel będzie coś wiedział. Był bardzo ciekawy kim był ten przystojny brunet z którym Miranda rozmawiała.
- To jej brat!- odparł Raul i zasępił się przypominając sobie, że Julietta poprzedniego dnia wyszła z nim na lunch.
Marcelo odetchnął z ulgą. Nie wiedział dlaczego, ale ta wiadomość go ucieszyła.
- A jak ci się pracuję z córką szefa? Jest głupią gąską tak jak o niej myślałeś zanim…
- Co takiego?- przyjaciele usłyszeli za sobą głos, więc szybko się odwrócili. Za ich plecami stała Julietta, która także czekała na windę. Słyszała parę ostatnich zdań ich rozmowy. Spojrzała na Raula, który był zaskoczony jej obecnością- Uważasz mnie za głupią gąskę, tak?- spytała a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
***
O tej porze park nie był zatłoczony.
Na jednej z ławek siedziała czarnowłosa dziewczyna. Miała tego dnia wolne od pracy i chciała je jakoś wykorzystać. Na kolanach trzymała książkę, którą czytała. Jednak jej myśli krążyły daleko. Nie miała ochoty na czytanie. Zamknęła książkę i zaczęła wspominać bolesną przeszłość.
Sprzątała ze stołu brudne naczynia po skończonym posiłku. Nikogo nie było w jadalni, tak jej się przynajmniej wydawało. Jakże się myliła. W drzwiach stał przystojny mężczyzna i obserwował ją. Po chwili podszedł do niej i od tyłu objął ją w pasie, a następnie pocałował w szyję.
- Rzuć to- powiedział- Chodź ze mną.
Szybko oswobodziła się z jego objęć i wróciła do swojej pracy. Jednak on nie dawał za wygraną. Zbliżał się do niej, a ona zaczęła uciekać od niego.
- Co pan robi?- spytała ze strachem w oczach.
- Pytasz jakbyś nie wiedziała! Dobrze wiesz, że mi się podobasz. Chodź do mojej sypialni. Zabawimy się. Zobaczysz jak będzie nam dobrze.- powiedział i uśmiechnął się.
- Nigdy! Jestem służącą a nie panienką do towarzystwa. Nigdy nie pójdę z panem do łóżka!- powiedziała ze złością. Od paru dni jej się naprzykrzał i składał niedwuznaczne propozycje.
- Jeszcze pożałujesz!- wycedził przez zęby i wyszedł z jadalni.
Po paru dniach pani Luisa, jej pracodawczyni, wezwała ją do swojego gabinetu. Szła tam pełna obaw. Czuła, że nie czeka ją nic dobrego. Zapukała i weszła do środka. Na fotelu siedziała Luisa, a obok niej stał on. Pani trzymała w ręku elegancki naszyjnik.
- Wiesz co to jest? – zapytała Luisa.
- Tak. To jest pani ulubiony naszyjnik- odpowiedziała.
- A może powiesz mi jakim cudem znalazł się w twoim pokoju?- spytała Luisa i spojrzała na nią z wrogością. Dziewczyna była zaskoczona jej słowami. Czyżby oskarżała ją o kradzież?- czemu milczysz?! Fernando znalazł go w twoim pokoju. Chciałaś go ukraść!
- Nieprawda- zaprzeczyła dziewczyna.
- Sugerujesz, że mój syn kłamie?- spytała Luisa.- zejdź mi z oczu. Już tu nie pracujesz! Ciesz się, ze nie zawiadomiłam policji. A teraz pakuj się i wynocha!- krzyknęła i wskazała jej drzwi.
Dziewczyna ze łzami w oczach wybiegła z gabinetu. Weszła do swojego pokoju i zaczęła się pakować. Nie zajęło jej to sporo czasu, gdyż nie miała dużo rzeczy. Gdy była już spakowana zajrzała do kryjówki, żeby wyjąć schowane tam pieniądze, które zarobiła pracując w tym domu. Lecz pieniędzy nie było.
- Co jest?- pytała się samej siebie.- Przecież dobrze pamiętam, że je tu chowałam.
Nagle poczuła, że nie jest w pokoju sama. Odwróciła się i zobaczyła Fernanda trzymającego w ręku plik banknotów. Domyśliła się, ze ta cała intryga z kradzieżą to jego sprawka.
- Moje pieniądze- powiedziała cicho.
- Owszem- odpowiedział z podłym uśmiechem na ustach.- Odzyskasz je jeśli… Jeśli wiesz co.
- Nigdy! Wolę umrzeć niż pójść z tobą do łóżka. Brzydzę się tobą!- rzuciła ze wściekłością i ruszyła do drzwi.
Gdy się do nich zbliżała usłyszała jeszcze z jego ust.
- Mówiłem ci, że pożałujesz!
Przez parę godzin kręciła się bez celu po ulicach miasta. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Była bez pracy, pieniędzy i dachu nad głową. Jak ma teraz wyjechać? No jak? Skąd weźmie pieniądze na wyjazd? Nagle jej uwagę przykuło pewne ogłoszenie. Przeczytała adres i postanowiła tam pójść.
- To jest moja szansa!- pomyślała.- Nie mam wyjścia! Muszę tam iść. Zarobię pieniądze i wyjadę.
Dziewczyna mocno objęła książkę, którą trzymała na kolanach.
- Musiałam to robić. Mam nadzieję, ze jak poznasz prawdę to mi wybaczysz- powiedziała i otarła łzę samotnie spływającą po policzku.
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 17:31:13 27-07-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|