|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
roszpunka92 Prokonsul
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 3724 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:51:13 06-09-08 Temat postu: |
|
|
Przez tą szkołę ominęłam aż dwa odcinki ; /
Oczywiście oba są boskie ;]]
Fabiola znowu miała przerażający sen...czyżby kolejną
ofiarą miała by być jej przyjaciółka ?
Dobrze,że Julietta wsiadła do tej windy...dziewczyna utknęła w
windzie z Marcosem ;]] może być ciekawie ; ))
Fabiola i akcja w restauracji boska ;] a Diego w nagrodę za
swoje zachowanie ma ją odwieść do domu ;]]
Samochód im się psuje na jakimś pustkowiu ;] ciekawe jak się
to dalej potoczy ? ;]]
Pozdrawiam i czekam na new ; *** |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:54:56 07-09-08 Temat postu: |
|
|
New, new, new, new, new, new, new, new, new, new, new, new!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:47:15 07-09-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za kom *Dulce* ;* ;*. Odcinek już się piszę więć postaram się nie długo wstawić ,a właściwie jak najszybciej. Pozdrawaim was obie ;* ;* ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:13:15 07-09-08 Temat postu: |
|
|
No to w takim razie czekam jak na szpilkach.
Pozdrawiam mocnooooooooooo;] |
|
Powrót do góry |
|
|
kikiunia Mistrz
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 14366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: ..z mojego miejsca na ziemi..:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:53:57 07-09-08 Temat postu: |
|
|
Na samym początku przepraszam, że dopiero teraz komentuje ale wcześniej jakoś nie dałam rady...;*
A więc od początku...
Czyżby to Jullieta miała być kolejną ofiara tego szaleńca?
Dobrze, że zdążyła wsiąć do tej windy. Jednak dla niej to wcale nie było dore, bo w niej spotkała Marcosa. Fajnie, że kłócą się zatrzymali winde...hehe...
Fabiola dała niezły popis w restaracji...
Zarówno Patricia, jak i Fabian mają katorge ze swoim rodzeństewm...;]
Zepsuty samochód na jakimś poustowiu...a w nim Fabiola i Diego sam na sam, to się musi skończyć jakimś bomm....;];]
Czekam z ogromnym napięciem na kolejny odcinek...heh
buziaki;*;*;* |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:27:52 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Nie masz za co przepraszać kikuniu , miło mi, że mam w Tobie nową czytelniczkę . I właśnie dla was moje wierne czytelniczki wstawiam już kolejny odcinek. Pozdrawiam ;* ;* ;*
Odcinek 8
Słowa Diega z ledwością docierały do Fabioli.
-Że co się stało?! Ten Twój cholerny gruchot popsuł się na środku jakiegoś pustkowia?!- krzyknęła odpinając pasy, mogłam przewidzieć że z takim idiotą nie spotka mnie nic dobrego!- dopowiedziała zdenerwowana.
-Co Ty nazywałaś gruchotem laleczko?!- zapytał wkurzony
-No faktycznie, przepraszam że Cię pominęłam, bo oprócz Twojego samochodu większym , na nic nie zdającym się gruchotem jesteś TY!, i nie nazywaj mnie laleczką idioto, bo nią nie jestem pustą , głupią barbie!- krzyczała dalej.
-Dobrze że chociaż o tym wiesz-odpowiedział z ironią w głosie, a tak dla Twojej świadomości nie chodziło mi wcale o lalkę barbie, myślałem raczej o laleczce ale Chucky! – dodał ze spokojem.
-Wrrrrr Ty bezczelny fagasie!, jak sobie chcesz to zostań tu ale ja nie mam zamiaru tkwić tu a tym bardziej z Tobą- mówiąc to wyrwała mu kluczyki z ręki.
-Chyba naprawdę nie jesteś zbyt rozgarnięta skarbie , nie wiem czy rozumiesz co znaczy słowo „zepsuty”! ,a ten samochód jest właśnie Z. E .P. S .U. T .Y Przeliterował dobitnie wyraz, -nie działa, nie dojedzie już nawet kawałeczka drogi, jest finto, kaput, zrozumiałaś czy jesteś głupsza niż myślałem- zapytał z przewagą
-No to go napraw panie złota rączko , jak jesteś taki mądry!- krzyknęła rzucając w niego kluczykami.
-Zaczekasz tu na mnie chwilę? wyjdę i sprawdzę co jest nie tak.
-Nie no pewnie miałam zamiar wyjść i poopalać się w tym czasie!
-Bardzo zabawne - odparł krótko, będę za 3 minuty-dopowiedział wychodząc z samochodu.
Dudnienie deszczu przyprawiało ją o dreszcze, niebo całe przebłyskiwało srebrnymi błyskawicami. Co kilka sekund można było usłyszeć uderzenie grzmotu. Fabiola rozglądało się nerwowo za Diegiem. Chociaż mam go dosyć , to jednak wolę żeby był gdzieś w pobliżu zwłaszcza gdy ten psychol gdzieś tu grasuje-myślała zapatrzona w szybę.
-No mała wysiadaj płyn chłodnicowy się wylał, a do tego sprzęgło nie działa, dalej nigdzie nie dojedziemy –odparł Diego otwierając drzwi pasażera od strony Fabioli..
-Mac Gayver się znalazł- powiedziała z ironią
-Wysiadasz czy nie, dłużej nie będę znosić Twoich humorków –odparł wyraźnie zirytowany, chyba że wolisz tu zostać sama a ja sprowadzę jakąś pomoc.
-No dobra niech mu będzie gdyby nie ten psychol to poradziłabym sobie sama ale w takim wypadku...- pomyślała muszę mu zaufać , a właściwie to nie mam wyjścia- skrzywiła się.
-To jak będzie chiquita?- zapytał tym razem z tajemniczym uśmiechem na twarzy.
-Masz tu gdzieś może jakąś parasolkę?- spytała patrząc z obojętnością na niego.
-Ja zepsułam?! Ja zepsułam idioto!?- krzyknęła Jullieta szukając po omacku przycisku awaryjnego.
-No raczej nie ja! To Ty tu wlazłaś i tymi swoimi koślawymi paluchami coś poprzestawiałaś-powiedział zadowolony .
-Ukartowałeś to!
-Jasne, myślisz że sam zamknął bym się z taką wariatką w windzie.?!
-Boże –westchnęła, teraz już wiem co czuję Faby gdy śnią się jej te wszystkie koszmary-odparła spokojnie ,bo teraz ja przezywam jeden z nich na jawie!- dodała krzycząc.
-Uspokój się , zapewne zaraz nas ktoś stąd wyciągnie . To tylko kwestia paru minut....
Po dwóch godzinach....
-Parę minut tak?!, już dwie godziny jestem zamknięta w tym pudle a w dodatku z Tobą, na nieszczęście oddycham tym samym powietrzem co Ty, a raczej jego resztkami! dobrze że przynajmniej nie muszę Cię oglądać!- krzyknęła rzucając swoją torebką w Marcosa.
-Ej co jest?! Ty naprawdę jesteś stuknięta. Powinnaś się raczej cieszyć. Wiesz ile dziewczyn oddało by swoje życie ,żeby spędzić noc ze mną-dodał z uśmiechem.
-I to ja jestem stuknięta Boże trzymajcie mnie bo go zaraz zabiję?!, to one muszą być kompletnie walnięte, już domyślam się skąd je bierzesz zapewne z zakładu psychiatrycznego!
-Mówisz tak, bo jesteś zazdrosna-odparł zadowolony.
-Boże... Ty naprawdę jesteś żałosny aż mi Ciebie szkoda i mam uwierzyć że dziewczyny lecą na takie beznadziejne teksty?! Daruj sobie-dodała patrząc z politowaniem na niego.
-A chcesz się przekonać że właśnie lecą?- zapytał podchwytliwie
-Niby jak idioto?!
-A właśnie tak!- odparł po czym zbliżył się do Julliety ,objął ją w pasie , obdarzył zniewalającym spojrzeniem i ...
Mimo że było ciemno dokładnie widziała jego oczy, przeszedł ją dreszcz gdy się w nią wpatrywał. Przypominała zaczarowany posąg, który stoi w miejscu chce się poruszyć a nie może. W napięciu czekała na to co za chwilę się wydarzy, i choć przeczuwała co to będzie i nie zamierzała protestować.
A on jakby czytając w jej myślach.... pocałował ją, długo i przeciągle...
Biedna wiedząc że później będzie tego żałować w tej chwili nawet nie protestowała, po prostu poddała się chwili...
-Świetnie! ,po prostu świetnie!- krzyknęła Fabiola w stronę idącego obok niej Diega.
Deszcz dalej nie przestawał padać. I nic nie wskazywało na to że w ciągu kilku następnych godzin przestanie. Niebo przesłaniały czarne chmury. A wokoło można było dostrzec tylko konary wysokich i potężnych drzew, które teraz walczyły z wiatrem o pozostanie na swoim miejscu. A oni krążyli tak po tym pustkowiu przemoczeni do suchej nitki i zmęczeni cała sytuacją i ... sobą nawzajem...
-Nie wierzę, że dałam Ci się namówić na wyjście z tego gruchota! -kontynuowała.
-O co Ci chodzi kobieto, na pewno nie długo znajdziemy coś gdzie będziemy mogli się schronić, nie bój się jesteś ze mną, dlatego nic Ci się nie stanie- odparł z uśmiechem kierując latarkę w stronę Fabioli.
-I właśnie tego się najbardziej obawiam, że jestem z Tobą! Boże nie chcę tak młodo umierać a zwłaszcza nie przy nim!- krzyczała dalej patrząc w niebo.
-Spokojnie opanuj się- powiedział zażenowany.
-Jak mam być spokojna idioto!? Jestem cała przemoczona , gdzieś tu być może grasuje psychol , który chce mnie zabić a jeśli tego nie zrobi to na pewno umrę na zapalenie płuc, za chwilę dostanę palpitacji serca a co najgorsze- dodała, jestem tu z Tobą!- krzyknęła mu prosto w twarz.
-Przestań histeryczko i spójrz!- wskazał palcem.
Ich oczom ukazał się czerwony neonowy napis „MOTEL” ,migający co kilka sekund.
Na parkingu nie było prawie żadnych samochodów. Ani żadnego człowieka. Chyba był to dawno zapomniany motel. Zniszczone i obszarpane ściany budynku, nie wyglądały zachęcająco a wręcz napawały grozą.
-I oto jest nasze wybawienie-powiedział zadowolony Diego, widzisz mówiłem że przy mnie Ci się nic nie stanie-dodał z dumą.
-Nie jestem pewna noc jeszcze długa-dopowiedziała z przekąsem. Gdybym była w innej sytuacji na pewno by tu nie wstąpiła nawet na chwilę, ale teraz nie ma co gdybać- pomyślała...
-Mam nadzieję że mają tam duże łóżka, jestem cholernie wykończona- odrapała krótko ziewając przez deszcz.
Po czym szybkim ruchem ruszyli w kierunku wejścia... |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:47:01 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Jestem załamana tym, iż już odcinek przeczytałam
Ja kiedyś przez tą telkę oszaleję z emocji, jakie ona we mnie wzbudza.
Ale wracając do odcinka.
Początkowa scenka mnie rozwaliła. Diego i jego tłumaczenie Z.E.P.S.U.T.Y. Jakby facet tak mi tłumaczył to chyba bym go zabiła. Fabiola chcąc nie chcąc musiała się zgodzić na towarzystwo „jej obrońcy”, w końcu kto wie gdzie ten psychol się może czaić. Para dotarła do motelu, opuszczonego z tego co doczytałam, Oni mają tam spędzić noc, ja umrę do tego czasu.
Jullieta też nie ma dobrego wieczoru, zamknięta w windzie z chłopakiem o przerośniętym mniemaniu o sobie. Miała tam z nim siedzieć kilka minut, a tu proszę zapowiada się cała noc.
Jednak akcja w windzie była i to jaka, najpierw kłótnia, potem histeria i długi monolog kobiety, na sam koniec pocałunek jak z romansu. Oni idealnie do siebie pasują, choć już ja widzę ich reakcje po tym beso, w 100% jestem pewna, że jedno i drugie coś będzie kombinowało, a i po co skoro i tak są sobie przeznaczeni.
Ja wiem, że zawracam Ci ciągle o to głowę, ale czekam na kolejny odcinek z małym już zawałem serca.
Pozdrawiam fantastyczną autorkę ;*
Ostatnio zmieniony przez Meg dnia 10:48:50 08-09-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:04:33 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Wcale nie zawracasz mi glowy Meg! Ja już tworzę nastepny odcinek, specjalnie dla mojej fanatstycznej czytelniczki Pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Meg Mocno wstawiony
Dołączył: 19 Kwi 2008 Posty: 5914 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Zielona Góra Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:26:39 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Jaka ja tam fantastyczna, prędzej zrzędliwa i męcząca, ale że piszesz new to się MEGA cieszę!!!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
roszpunka92 Prokonsul
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 3724 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:38:37 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Boski odcinek ;]]
Fabiola chcąc nie chcąc przez zepsuty samochód została
skazana na towarzystwo Diega ;] Ich rozmowa oraz tłumaczenia
chłopaka świetne ; )) Para zawędrowała do jakiegoś opuszczonego
motelu... ciekawe jak minie im tam nocka ? ;] Fabiola chyba będzie
zawiedziona bo wątpię aby było tam jakieś duże łóżko ;]]
Julietta również została skazana na niechciane towarzystwo jakim
jest Marcos ;]] Mieli spędzić tam tylko kilka minut a zapowiada się
trochę więcej czasu ; )) Akcja w windzie świetna no i nie obyło się
bez beso ;]]
Pozdrawiam i czekam na new ; *** |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:00 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Ci bardzo za kom * Dulce*. Postaram się jak najszybciej wstawić odcinek. Pozdrawaiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
kikiunia Mistrz
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 14366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: ..z mojego miejsca na ziemi..:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:27:40 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Odcinek jak zwykle wzbudzający u mnie sporo emocji...
Początkowa scenka był świetna. Diego i te jego tłumaczenia, że samochód jest Z.E.P.S.U.T.Y...gdyby mnie ktoś cos tak tłumaczył zabiła bym ta osobe na miejscu. Fabiola nei miała wyjścia, musiałą pójść z Diegiem szukać pomocy, bo w końcu nie mogła przewidziec gdzie może się czaić ten psychol. Para dotarał do opuszczonego motelu, gdzie mają spędzić noc...
Jullieta tez nie miała dobrego towarzystwa tego wieczoru, w końcu był nim Marco chłopak z przerośniętmy ego. W windzie mieli spędzić tylko kilka minut, co jednka przerodzi się w całą noc. Trzeba przyznać, ze akcja w windzie była świetna, najpierw kłotnia, później histeria i długi monolog dziewczyny,a na końcu beso jak z romansu. Tylko dlaczego oni nie widzą, że idealnie do siebie pasują...
Ja chciałabym nowy odcinek..prosze, prosze
Pozdrowinka i buziaki dla wspaniałej autorki;*;*;* |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:25:12 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za kom. Kikuniu ;* . Już wstawiam 9 odcinek. Pozdrawiam wszystkich ,którzy czytają moją telcię ;*
Odcinek 9
Jullieta z Marcosem dalej oddawali się przyjemności swojego pocałunku.
Nagle światło znów się zapaliło a, drzwi windy niespodziewanie się otworzyły.
Oczom ochroniarzy biblioteki ukazał się widok całującej się pary.
-Przepraszam, że tak długo państwo czekali ale nie mogliśmy szybciej nic zrobić...-mówił jeden z nich zakłopotany patrząc na zakochaną parę, ,która nawet nie drgnęła , jakby w ogóle nie docierały do nich żadne słowa...
-Ekhm...Ekhm...-odchrząknął drugi, przepraszamy ale już państwo możecie wyjść.
Jullieta zesztywniała. Dopiero teraz dotarły do niej słowa ochroniarzy. Natychmiast wyrwała się z uścisku Marcosa. Spojrzała zawstydzona na dwóch barczystych facetów przyglądających się im uporczywie.
-W porę panowie przyszli, ten zboczeniec mnie molestował!- krzyknęła odskakując jak oparzona w stronę wyjścia.
-Tak właśnie zauważyliśmy...-odparli razem
-Widzę że w czymś przeszkodziliśmy- odparł jeden z ochroniarzy rozbawiony cała sytuacją.
- Przykro nam , gdybyśmy wiedzieli przyszlibyśmy później dodał z uśmiechem drugi.
-No cóż, nic się nie stało panowie, jak to mówią co się odwlecze to nie ucieknie.
Wychodząc jeszcze raz obejrzał się za biegnącą do wyjścia Jullieta ,która zaraz po nim odwróciła się i patrząc mu w oczy rzuciła złowrogie spojrzenie. Jednak, gdy już tylko wyszła z biblioteki uśmiechnęła się sama do siebie. Pomimo wszystko to był bardzo miły pocałunek-pomyślała i dotknęła swoich ust wspominając ostatnio spędzone chwile. O czym ja w ogóle myślę chyba naprawdę zwariowałam – roześmiała się nerwowo.
-No i co to ma być w ogóle?!- krzyknęła Fabiola wchodząc razem z Diegiem do małego pomieszczenia przed którego drzwiami widniała przekrzywiona tabliczka „RECEPCJA”.
Gwałtownie otrząsnęła się z mokrego ubrania i zadrżała na widok holu.
Całość pomieszczenia wyglądała na bardzo starą i nie używaną od dobrych kilku lat.
-Przestań, nie przesadzaj, tu jest całkiem... całkiem... przytulnie?- odparł pytająco.
Po czym podszedł do lady i nacisnął zakurzony dzwonek przywołujący recepcjonistę.
Jednak nikt nie przychodził.
-Lepiej stąd chodźmy...-wypaliła wystraszona Fabiola, wiem jak to się skończy, mówiła dalej, zaraz wyjdzie tu jakiś nawiedzony Facet , wyglądający jak zombie a potem zabije mnie pod prysznicem jak w „ Psychozie” Hitchcocka.!.
-Kobieto uspokój się, za chwilę to ja Ci coś zrobię jak się nie opanujesz!- podszedł i potrząsnął lekko dziewczynę.
-Słucham państwa- usłyszeli za sobą niski męski głos.
Oboje odwrócili się jak na komendę. Ich oczom ukazał się wysoki mężczyzna około 35 lat, o zmęczonej twarzy i bezbarwnym wyrazie oczu.
-Widzisz miałam rację idioto zobacz jak on wygląda, chyba zaraz dostanę zawału!- szepnęła Fabiola .
-Yyyy no więc- zaczął Diego , jak Pan widzi pogoda trochę nie sprzyja na piesze wycieczki- zaśmiał się zadowolony ze swojego żartu , jednak wyraz twarzy mężczyzny nie zmienił się .
-Tak........,obejrzał się znacząco w stronę Fabioli, chcielibyśmy wynająć pokój...
-Dwa pokoje krzyknęła stojąca za nim Fabiola!
-Przykro mi ale zostały nam już tylko pokoje jednoosobowe małżeńskie, że tak powiem...
-Co?! Przecież na zewnątrz nie ma żadnego samochodu, więc kto pozajmował wszystkie pokoje?!- krzyczała dalej.
-Proszę Pani parking jest z tyłu, więc jeśli pani nie wierzy że jeszcze ktoś tu jest, proszę zajrzeć na tyły naszego motelu. A na ten ostatni pokój ,jest wiele chętnych...zwłaszcza w taka pogodę.
-Jasne ciekawe gdzie- dodała po cichu z przekąsem
-To jak biorą państwo czy nie?!
-Tak bierzemy,- powiedział Diego
-Co?! Oszalałeś?
-A wolisz nocować po drzewem?!- krzyknął w jej stronę, nie ma sprawy ale ja zostaję tutaj!
-Pewnie będę bardzo przewidywalna jeśli zapytam czy są tam dwa łóżka- odparła w stronę recepcjonisty omijając wzrokiem Diega.
-Nie będzie Pani, bo małżeństwa nigdy nie zadają takiego pytania , nie wiem czy pani wie jak wyglądają pokoje małżeńskie tak zwane „apartamenty”, a więc Pani wytłumaczę posiadają tylko JEDNO łóżko.- odpowiedział spokojnie
-Ale .my nie jesteśmy...-szybko zaprotestowała!!
-Za oknem deszcz, burza ,pioruny, a na deser psychopatyczny morderca, co Ty na to?- szepnął do ucha Fabioli Diego.
-Ok. bierzemy!- krzyknęła od razu, ale Ty spisz na podłodze!- dodała pospiesznie.
-Państwa godność- zapytał recepcjonista
- Ekhm... Fernandez – odparł Diego
-Co Ty wygadujesz idioto, jeśli myślisz, że w ten sposób zaciągniesz mnie do łóżka to naprawdę jesteś powalony!
-Przepraszam Pana na moment, moja małżonka jest bardzo przemęczona – powiedział zmieszany z lekkim uśmiechem na twarzy, po czym odciągnął Fabiolę na bok. Nie rozumiesz?! Musimy udawać małżeństwo! Chcesz podać swoje prawdziwe dane?! A jeśli gdzieś tu jest ten psychol?! Na pewno zna moje imię i nazwisko a tym bardziej Twoje! Opanuj się!
-Proszę o to państwa kluczę, pokój numer 7, na końcu korytarz – usłyszeli głos mężczyzny za swoimi plecami. Miłego wieczoru i ... dobrej nocy- powiedział tak że Fabiola poczuła przebiegający ja po plecach dreszcz.
-Chodźmy już lepiej... –powiedziała po czym pociągnęła w swoją stronę idącego za nią Diega.
-Przy Tobie czuję się jakbym znała Cię całe życie- powiedziała rozmarzona Patricia spoglądając ukradkiem w oczy Fabiana.
-Ja też wspaniale czuję się przy Tobie. Żadna kobieta wcześniej nie była dla mnie taka wyrozumiała, wiesz to przez ten mój zawód...
-Nie przesadzaj, pracę masz odpowiedzialną ale każdy ma jakieś zajęcie, które go wciąga, chyba że stoi ona ponad wszystko w Twoim życiu.
-Niestety wstyd się mi przyznać ale, tak jestem pracocholikiem.
-No to już przynajmniej wiem czemu jestem taka wyjątkowa- dodała ze śmiechem, jako jedyna nie wypominam Ci Twojej pracy.
-To prawda... jesteś wyjątkowa ale nie tylko dla tego...-powiedział bojąc się jednak zajrzeć w jej oczy.
-Yyyyy- Patricia zaczerwieniała się. Powiedz mi czemu te nasze rodzeństwo tak drze ze sobą koty co- odparła zmieniając temat, bała się cokolwiek powiedzieć na temat jego komentarza odnośnie jej osoby.
-Tak... mogłem się tego domyśleć, czego ja się w ogóle spodziewam - pomyślał ze smutkiem, żadna kobieta nie zechce być z gliniarzem, dla którego praca stanowi jego życie... tak jak ona pomyślał o tamtej kobiecie, która tak go skrzywdziła.
-Halo Fabian o czym tak myślisz?,- spytała zaciekawiona Patricia.
-Myślałem o tym, że Diego raczej bardzo lubi Twoją siostrę, tylko w inny sposób jej to pokazuję-skłamał, ale przecież nie mógł jej powiedzieć o czym tak naprawdę myślał.
-Przynamniej wiem że przy nim nic jej się nie stanie...-odparła a po chwili dodała, zauważyłeś kobietę z tamtego stolika na przeciwko?, spójrz sam cały czas przygląda się nam. Idzie tu!
Fabian powoli obejrzał się a jego oczom ukazała się ... Isabel.
-Hola przystojniaku, nic się nie zmieniłeś, wyglądasz świetnie, ile to my się nie widzieliśmy kochany. Nie przedstawisz mnie?
-Kto to –zapytała Patricia z ciekawością.
-Yyy to moja yy była żona... |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:26:12 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za kom. Kikuniu ;* . Już wstawiam 9 odcinek. Pozdrawiam wszystkich ,którzy czytają moją telcię ;*
Odcinek 9
Jullieta z Marcosem dalej oddawali się przyjemności swojego pocałunku.
Nagle światło znów się zapaliło a, drzwi windy niespodziewanie się otworzyły.
Oczom ochroniarzy biblioteki ukazał się widok całującej się pary.
-Przepraszam, że tak długo państwo czekali ale nie mogliśmy szybciej nic zrobić...-mówił jeden z nich zakłopotany patrząc na zakochaną parę, ,która nawet nie drgnęła , jakby w ogóle nie docierały do nich żadne słowa...
-Ekhm...Ekhm...-odchrząknął drugi, przepraszamy ale już państwo możecie wyjść.
Jullieta zesztywniała. Dopiero teraz dotarły do niej słowa ochroniarzy. Natychmiast wyrwała się z uścisku Marcosa. Spojrzała zawstydzona na dwóch barczystych facetów przyglądających się im uporczywie.
-W porę panowie przyszli, ten zboczeniec mnie molestował!- krzyknęła odskakując jak oparzona w stronę wyjścia.
-Tak właśnie zauważyliśmy...-odparli razem
-Widzę że w czymś przeszkodziliśmy- odparł jeden z ochroniarzy rozbawiony cała sytuacją.
- Przykro nam , gdybyśmy wiedzieli przyszlibyśmy później dodał z uśmiechem drugi.
-No cóż, nic się nie stało panowie, jak to mówią co się odwlecze to nie ucieknie.
Wychodząc jeszcze raz obejrzał się za biegnącą do wyjścia Jullieta ,która zaraz po nim odwróciła się i patrząc mu w oczy rzuciła złowrogie spojrzenie. Jednak, gdy już tylko wyszła z biblioteki uśmiechnęła się sama do siebie. Pomimo wszystko to był bardzo miły pocałunek-pomyślała i dotknęła swoich ust wspominając ostatnio spędzone chwile. O czym ja w ogóle myślę chyba naprawdę zwariowałam – roześmiała się nerwowo.
-No i co to ma być w ogóle?!- krzyknęła Fabiola wchodząc razem z Diegiem do małego pomieszczenia przed którego drzwiami widniała przekrzywiona tabliczka „RECEPCJA”.
Gwałtownie otrząsnęła się z mokrego ubrania i zadrżała na widok holu.
Całość pomieszczenia wyglądała na bardzo starą i nie używaną od dobrych kilku lat.
-Przestań, nie przesadzaj, tu jest całkiem... całkiem... przytulnie?- odparł pytająco.
Po czym podszedł do lady i nacisnął zakurzony dzwonek przywołujący recepcjonistę.
Jednak nikt nie przychodził.
-Lepiej stąd chodźmy...-wypaliła wystraszona Fabiola, wiem jak to się skończy, mówiła dalej, zaraz wyjdzie tu jakiś nawiedzony Facet , wyglądający jak zombie a potem zabije mnie pod prysznicem jak w „ Psychozie” Hitchcocka.!.
-Kobieto uspokój się, za chwilę to ja Ci coś zrobię jak się nie opanujesz!- podszedł i potrząsnął lekko dziewczynę.
-Słucham państwa- usłyszeli za sobą niski męski głos.
Oboje odwrócili się jak na komendę. Ich oczom ukazał się wysoki mężczyzna około 35 lat, o zmęczonej twarzy i bezbarwnym wyrazie oczu.
-Widzisz miałam rację idioto zobacz jak on wygląda, chyba zaraz dostanę zawału!- szepnęła Fabiola .
-Yyyy no więc- zaczął Diego , jak Pan widzi pogoda trochę nie sprzyja na piesze wycieczki- zaśmiał się zadowolony ze swojego żartu , jednak wyraz twarzy mężczyzny nie zmienił się .
-Tak........,obejrzał się znacząco w stronę Fabioli, chcielibyśmy wynająć pokój...
-Dwa pokoje krzyknęła stojąca za nim Fabiola!
-Przykro mi ale zostały nam już tylko pokoje jednoosobowe małżeńskie, że tak powiem...
-Co?! Przecież na zewnątrz nie ma żadnego samochodu, więc kto pozajmował wszystkie pokoje?!- krzyczała dalej.
-Proszę Pani parking jest z tyłu, więc jeśli pani nie wierzy że jeszcze ktoś tu jest, proszę zajrzeć na tyły naszego motelu. A na ten ostatni pokój ,jest wiele chętnych...zwłaszcza w taka pogodę.
-Jasne ciekawe gdzie- dodała po cichu z przekąsem
-To jak biorą państwo czy nie?!
-Tak bierzemy,- powiedział Diego
-Co?! Oszalałeś?
-A wolisz nocować po drzewem?!- krzyknął w jej stronę, nie ma sprawy ale ja zostaję tutaj!
-Pewnie będę bardzo przewidywalna jeśli zapytam czy są tam dwa łóżka- odparła w stronę recepcjonisty omijając wzrokiem Diega.
-Nie będzie Pani, bo małżeństwa nigdy nie zadają takiego pytania , nie wiem czy pani wie jak wyglądają pokoje małżeńskie tak zwane „apartamenty”, a więc Pani wytłumaczę posiadają tylko JEDNO łóżko.- odpowiedział spokojnie
-Ale .my nie jesteśmy...-szybko zaprotestowała!!
-Za oknem deszcz, burza ,pioruny, a na deser psychopatyczny morderca, co Ty na to?- szepnął do ucha Fabioli Diego.
-Ok. bierzemy!- krzyknęła od razu, ale Ty spisz na podłodze!- dodała pospiesznie.
-Państwa godność- zapytał recepcjonista
- Ekhm... Fernandez – odparł Diego
-Co Ty wygadujesz idioto, jeśli myślisz, że w ten sposób zaciągniesz mnie do łóżka to naprawdę jesteś powalony!
-Przepraszam Pana na moment, moja małżonka jest bardzo przemęczona – powiedział zmieszany z lekkim uśmiechem na twarzy, po czym odciągnął Fabiolę na bok. Nie rozumiesz?! Musimy udawać małżeństwo! Chcesz podać swoje prawdziwe dane?! A jeśli gdzieś tu jest ten psychol?! Na pewno zna moje imię i nazwisko a tym bardziej Twoje! Opanuj się!
-Proszę o to państwa kluczę, pokój numer 7, na końcu korytarz – usłyszeli głos mężczyzny za swoimi plecami. Miłego wieczoru i ... dobrej nocy- powiedział tak że Fabiola poczuła przebiegający ja po plecach dreszcz.
-Chodźmy już lepiej... –powiedziała po czym pociągnęła w swoją stronę idącego za nią Diega.
-Przy Tobie czuję się jakbym znała Cię całe życie- powiedziała rozmarzona Patricia spoglądając ukradkiem w oczy Fabiana.
-Ja też wspaniale czuję się przy Tobie. Żadna kobieta wcześniej nie była dla mnie taka wyrozumiała, wiesz to przez ten mój zawód...
-Nie przesadzaj, pracę masz odpowiedzialną ale każdy ma jakieś zajęcie, które go wciąga, chyba że stoi ona ponad wszystko w Twoim życiu.
-Niestety wstyd się mi przyznać ale, tak jestem pracocholikiem.
-No to już przynajmniej wiem czemu jestem taka wyjątkowa- dodała ze śmiechem, jako jedyna nie wypominam Ci Twojej pracy.
-To prawda... jesteś wyjątkowa ale nie tylko dla tego...-powiedział bojąc się jednak zajrzeć w jej oczy.
-Yyyyy- Patricia zaczerwieniała się. Powiedz mi czemu te nasze rodzeństwo tak drze ze sobą koty co- odparła zmieniając temat, bała się cokolwiek powiedzieć na temat jego komentarza odnośnie jej osoby.
-Tak... mogłem się tego domyśleć, czego ja się w ogóle spodziewam - pomyślał ze smutkiem, żadna kobieta nie zechce być z gliniarzem, dla którego praca stanowi jego życie... tak jak ona pomyślał o tamtej kobiecie, która tak go skrzywdziła.
-Halo Fabian o czym tak myślisz?,- spytała zaciekawiona Patricia.
-Myślałem o tym, że Diego raczej bardzo lubi Twoją siostrę, tylko w inny sposób jej to pokazuję-skłamał, ale przecież nie mógł jej powiedzieć o czym tak naprawdę myślał.
-Przynamniej wiem że przy nim nic jej się nie stanie...-odparła a po chwili dodała, zauważyłeś kobietę z tamtego stolika na przeciwko?, spójrz sam cały czas przygląda się nam. Idzie tu!
Fabian powoli obejrzał się a jego oczom ukazała się ... Isabel.
-Hola przystojniaku, nic się nie zmieniłeś, wyglądasz świetnie, ile to my się nie widzieliśmy kochany. Nie przedstawisz mnie?
-Kto to –zapytała Patricia z ciekawością.
-Yyy to moja yy była żona... |
|
Powrót do góry |
|
|
medzyska Komandos
Dołączył: 21 Sie 2008 Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: niedaleko Wawki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:12 08-09-08 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za kom. Kikuniu ;* . Już wstawiam 9 odcinek. Pozdrawiam wszystkich ,którzy czytają moją telcię ;*
Odcinek 9
Jullieta z Marcosem dalej oddawali się przyjemności swojego pocałunku.
Nagle światło znów się zapaliło a, drzwi windy niespodziewanie się otworzyły.
Oczom ochroniarzy biblioteki ukazał się widok całującej się pary.
-Przepraszam, że tak długo państwo czekali ale nie mogliśmy szybciej nic zrobić...-mówił jeden z nich zakłopotany patrząc na zakochaną parę, ,która nawet nie drgnęła , jakby w ogóle nie docierały do nich żadne słowa...
-Ekhm...Ekhm...-odchrząknął drugi, przepraszamy ale już państwo możecie wyjść.
Jullieta zesztywniała. Dopiero teraz dotarły do niej słowa ochroniarzy. Natychmiast wyrwała się z uścisku Marcosa. Spojrzała zawstydzona na dwóch barczystych facetów przyglądających się im uporczywie.
-W porę panowie przyszli, ten zboczeniec mnie molestował!- krzyknęła odskakując jak oparzona w stronę wyjścia.
-Tak właśnie zauważyliśmy...-odparli razem
-Widzę że w czymś przeszkodziliśmy- odparł jeden z ochroniarzy rozbawiony cała sytuacją.
- Przykro nam , gdybyśmy wiedzieli przyszlibyśmy później dodał z uśmiechem drugi.
-No cóż, nic się nie stało panowie, jak to mówią co się odwlecze to nie ucieknie.
Wychodząc jeszcze raz obejrzał się za biegnącą do wyjścia Jullieta ,która zaraz po nim odwróciła się i patrząc mu w oczy rzuciła złowrogie spojrzenie. Jednak, gdy już tylko wyszła z biblioteki uśmiechnęła się sama do siebie. Pomimo wszystko to był bardzo miły pocałunek-pomyślała i dotknęła swoich ust wspominając ostatnio spędzone chwile. O czym ja w ogóle myślę chyba naprawdę zwariowałam – roześmiała się nerwowo.
-No i co to ma być w ogóle?!- krzyknęła Fabiola wchodząc razem z Diegiem do małego pomieszczenia przed którego drzwiami widniała przekrzywiona tabliczka „RECEPCJA”.
Gwałtownie otrząsnęła się z mokrego ubrania i zadrżała na widok holu.
Całość pomieszczenia wyglądała na bardzo starą i nie używaną od dobrych kilku lat.
-Przestań, nie przesadzaj, tu jest całkiem... całkiem... przytulnie?- odparł pytająco.
Po czym podszedł do lady i nacisnął zakurzony dzwonek przywołujący recepcjonistę.
Jednak nikt nie przychodził.
-Lepiej stąd chodźmy...-wypaliła wystraszona Fabiola, wiem jak to się skończy, mówiła dalej, zaraz wyjdzie tu jakiś nawiedzony Facet , wyglądający jak zombie a potem zabije mnie pod prysznicem jak w „ Psychozie” Hitchcocka.!.
-Kobieto uspokój się, za chwilę to ja Ci coś zrobię jak się nie opanujesz!- podszedł i potrząsnął lekko dziewczynę.
-Słucham państwa- usłyszeli za sobą niski męski głos.
Oboje odwrócili się jak na komendę. Ich oczom ukazał się wysoki mężczyzna około 35 lat, o zmęczonej twarzy i bezbarwnym wyrazie oczu.
-Widzisz miałam rację idioto zobacz jak on wygląda, chyba zaraz dostanę zawału!- szepnęła Fabiola .
-Yyyy no więc- zaczął Diego , jak Pan widzi pogoda trochę nie sprzyja na piesze wycieczki- zaśmiał się zadowolony ze swojego żartu , jednak wyraz twarzy mężczyzny nie zmienił się .
-Tak........,obejrzał się znacząco w stronę Fabioli, chcielibyśmy wynająć pokój...
-Dwa pokoje krzyknęła stojąca za nim Fabiola!
-Przykro mi ale zostały nam już tylko pokoje jednoosobowe małżeńskie, że tak powiem...
-Co?! Przecież na zewnątrz nie ma żadnego samochodu, więc kto pozajmował wszystkie pokoje?!- krzyczała dalej.
-Proszę Pani parking jest z tyłu, więc jeśli pani nie wierzy że jeszcze ktoś tu jest, proszę zajrzeć na tyły naszego motelu. A na ten ostatni pokój ,jest wiele chętnych...zwłaszcza w taka pogodę.
-Jasne ciekawe gdzie- dodała po cichu z przekąsem
-To jak biorą państwo czy nie?!
-Tak bierzemy,- powiedział Diego
-Co?! Oszalałeś?
-A wolisz nocować po drzewem?!- krzyknął w jej stronę, nie ma sprawy ale ja zostaję tutaj!
-Pewnie będę bardzo przewidywalna jeśli zapytam czy są tam dwa łóżka- odparła w stronę recepcjonisty omijając wzrokiem Diega.
-Nie będzie Pani, bo małżeństwa nigdy nie zadają takiego pytania , nie wiem czy pani wie jak wyglądają pokoje małżeńskie tak zwane „apartamenty”, a więc Pani wytłumaczę posiadają tylko JEDNO łóżko.- odpowiedział spokojnie
-Ale .my nie jesteśmy...-szybko zaprotestowała!!
-Za oknem deszcz, burza ,pioruny, a na deser psychopatyczny morderca, co Ty na to?- szepnął do ucha Fabioli Diego.
-Ok. bierzemy!- krzyknęła od razu, ale Ty spisz na podłodze!- dodała pospiesznie.
-Państwa godność- zapytał recepcjonista
- Ekhm... Fernandez – odparł Diego
-Co Ty wygadujesz idioto, jeśli myślisz, że w ten sposób zaciągniesz mnie do łóżka to naprawdę jesteś powalony!
-Przepraszam Pana na moment, moja małżonka jest bardzo przemęczona – powiedział zmieszany z lekkim uśmiechem na twarzy, po czym odciągnął Fabiolę na bok. Nie rozumiesz?! Musimy udawać małżeństwo! Chcesz podać swoje prawdziwe dane?! A jeśli gdzieś tu jest ten psychol?! Na pewno zna moje imię i nazwisko a tym bardziej Twoje! Opanuj się!
-Proszę o to państwa kluczę, pokój numer 7, na końcu korytarz – usłyszeli głos mężczyzny za swoimi plecami. Miłego wieczoru i ... dobrej nocy- powiedział tak że Fabiola poczuła przebiegający ja po plecach dreszcz.
-Chodźmy już lepiej... –powiedziała po czym pociągnęła w swoją stronę idącego za nią Diega.
-Przy Tobie czuję się jakbym znała Cię całe życie- powiedziała rozmarzona Patricia spoglądając ukradkiem w oczy Fabiana.
-Ja też wspaniale czuję się przy Tobie. Żadna kobieta wcześniej nie była dla mnie taka wyrozumiała, wiesz to przez ten mój zawód...
-Nie przesadzaj, pracę masz odpowiedzialną ale każdy ma jakieś zajęcie, które go wciąga, chyba że stoi ona ponad wszystko w Twoim życiu.
-Niestety wstyd się mi przyznać ale, tak jestem pracocholikiem.
-No to już przynajmniej wiem czemu jestem taka wyjątkowa- dodała ze śmiechem, jako jedyna nie wypominam Ci Twojej pracy.
-To prawda... jesteś wyjątkowa ale nie tylko dla tego...-powiedział bojąc się jednak zajrzeć w jej oczy.
-Yyyyy- Patricia zaczerwieniała się. Powiedz mi czemu te nasze rodzeństwo tak drze ze sobą koty co- odparła zmieniając temat, bała się cokolwiek powiedzieć na temat jego komentarza odnośnie jej osoby.
-Tak... mogłem się tego domyśleć, czego ja się w ogóle spodziewam - pomyślał ze smutkiem, żadna kobieta nie zechce być z gliniarzem, dla którego praca stanowi jego życie... tak jak ona pomyślał o tamtej kobiecie, która tak go skrzywdziła.
-Halo Fabian o czym tak myślisz?,- spytała zaciekawiona Patricia.
-Myślałem o tym, że Diego raczej bardzo lubi Twoją siostrę, tylko w inny sposób jej to pokazuję-skłamał, ale przecież nie mógł jej powiedzieć o czym tak naprawdę myślał.
-Przynamniej wiem że przy nim nic jej się nie stanie...-odparła a po chwili dodała, zauważyłeś kobietę z tamtego stolika na przeciwko?, spójrz sam cały czas przygląda się nam. Idzie tu!
Fabian powoli obejrzał się a jego oczom ukazała się ... Isabel.
-Hola przystojniaku, nic się nie zmieniłeś, wyglądasz świetnie, ile to my się nie widzieliśmy kochany. Nie przedstawisz mnie?
-Kto to –zapytała Patricia z ciekawością.
-Yyy to moja yy była żona... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|