|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Pisać dalej? |
Tak |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 0 |
|
Autor |
Wiadomość |
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:08:06 25-08-10 Temat postu: Córka mafii (La hija de la Mafia)- Odcinek 19 |
|
|
Tytuł: Córka mafii (La hija de la Mafia)
Fabuła: Roxana Romero (Ana Lucia Dominguez) córka bossa kolumbijskiej mafii po raz pierwszy spędza sama wakacje nad morzem. Jednak niedługo będzie się cieszyć wolnością i swobodą. Ginie w nieszczęśliwym wypadku. Policja postanawia wykorzystać ten fakt. Tak się składa, że w pobliskim więzieniu przebywa sobowtór Roxany – Erica de Marco (Ana Lucia Dominguez). W zamian za wolność i czystą kartotekę zgadza się ona grać córkę Lorenza Romero (Miguel Varoni), aby zdobyć dowody jego przestępczej działalności. Wszystko idzie zgodnie z planem. Do czasu…
Plakat
Entrada:http://www.youtube.com/watch?v=7VEZlJd65sA
Wkrótce postaram się dodać obsadę i krótkie opisy dotyczące bohaterów, gdyż nie chcę za wiele zdradzać.
Premiera 1 wrzesień!!
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 21:46:02 23-06-13, w całości zmieniany 25 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:16:54 25-08-10 Temat postu: |
|
|
Komentowałam już pomysł i czekam na wszystko co jest z nim związane. Plakat jest obłędny( po angielsku jest więcej słów wyrażających uczucia tu pasuje "Amazing") Chcę więcej.
Czekam, Sin
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:25:54 25-08-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:30:48 25-08-10 Temat postu: |
|
|
Obsada
Roxana Romero – Ana Lucia Dominguez
Córka bossa mafii. Jest jego oczkiem w głowie i dlatego stara się trzymać ją pod kloszem. Raz zgadza się na jej samotne wakacje, co dla dziewczyny jest tragiczne. Ginie w wypadku.
Erica de Marco- Ana Lucia Dominguez
Sprytna i przebiegła złodziejka. Aktualnie przebywa w więzieniu. Idzie na układ z policją i zajmuje miejsce Roxany w rodzinie mafijnej.
Carlos Montiell – Michel Brown
Pasierb Adriany – drugiej żony Lorenza. Ma z nią dobry kontakt. Przez lata przebywał w USA, gdzie studiował. Teraz wraca do domu. Jego ojciec zginął w pożarze. Jest dla Adriany jak syn.
Lorenzo Romero – Miguel Varoni
Bezwzględny szef mafii. Prowadzi kilka nielegalnych interesów. Jak dotąd nie udało się policji wsadzić go za kratki, zawsze się wywijał.
Adriana Romero – Gabriela Spanic
Druga żona Lorenza. Nic nie wie o działalności swojego męża, który skutecznie mami ją kłamstwami. Myśli, że jest biznesmenem. Nie pracuje, jest całkowicie od niego zależna.
Martin Romero – Juan Pablo Raba
Syn Lorenza. Jeden z capo w klanie. W przyszłości ma nadzieję stanąć na jego czele.
Manuel Gonzales – Manolo Cardona
Przyjaciel Martina i capo. Córka szefa wpadnie mu w oko.
Rafael Cordoba – Gabriel Porras
Kuzyn Lorenza i underboss. Ma za sobą liczne romanse, ale tylko jedną kobietę zdołał obdarzyć uczuciem.
Victor Fontan - Juan Pablo Shuk
Consigliere i prawnik rodziny Romero.
Ricardo Montero – Christian Meier
Policjant dzięki któremu Erica trafiła za kratki. Dziewczyna szczerze go za to nienawidzi.
Marcos Hernandez – Andres Garcia
Szef specjalnej jednostki ds. przestępczości zorganizowanej. Będzie przewodniczył całej mistyfikacji i sprawował nadzór, aby wszystko poszło zgodnie z planem.
Alma Ortiz – Elizabeth Guiterrez
Najlepsza policjantka w jednostce Marcosa. Podczas przygotowywania mistyfikacji zaprzyjaźni się z Ericą.
Patricio Navarro – Jorge Cao
Szef drugiego co do wielkości klanu mafijnego w Kolumbii. Chce zniszczyć Lorenza i przejąć jego imperium.
Camila Navarro – Caraima Torres
Żona Patricia. Wie wszystko o interesach męża. Potrafi być bezwzględna tak jak on.
Flavio Lopez – Marcelo Buquet
Consigliere rodziny Navarro.
Paula Ruiz – Sonya Smith
Kierowniczka jednej z restauracji, gdzie mafia pierze brudne pieniądze.
Kochanka Lorenza.
Valeria Sanches - Vanessa Villela
Przyjaciółka Roxany. Kiedy wróci Carlos postanowi go zdobyć.
Maria Isabela Romero – Aura Cristina Geithner
Pierwsza żona Lorenza, matka Roxany i Martina. Tylko w retrospekcjach.
Francesca de Marco – Victoria Ruffo
Matka Erici. Tylko w retrospekcjach.
Objaśnienia:
boss – głowa rodziny
underboss – prawa ręka i zastępca bossa, gdy jest nieosiągalny albo za kratkami
consigliere – główny doradca bossa, osoba szanowana w rodzinie, której zdanie zawsze się liczy
capo ( skrót od caporegime) – kapitan, posłuszny bossowi. Człowiek kierujący załogą żołnierzy (soldiers) i mający ogromne wpływy.
Soldiers (soldati) – żołnierze, najniższy szczebel mafii. Ludzie zajmujący się wykonywaniem zleceń.
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 21:58:23 26-08-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
enemiga Cool
Dołączył: 30 Gru 2009 Posty: 577 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:27:28 26-08-10 Temat postu: |
|
|
Pomysł bardzo mi się podoba. Powiem tak, dotąd nie lubiłam opowieści o mafiach, ale to dlatego, że było na tym forum już kilka podobnych wątków i nikt nie potrafił mnie pozytywnie zaskoczyć. Zawsze był niedosyt i rozczarowanie. Wbrew pozorom to temat bardzo trudny, ale z drugiej strony myślę, że wreszcie będzie coś porządnego na ten temat, bo jesteś tutaj weteranem i masz spore doświadczenie. Na pewno zacznę czytać, jak tylko pojawią się odcinki i powiem, czy w końcu poczułam to, co chciałam.
Pozostaje mi życzyć powodzenia, weny i cierpliwości.
Pozdrawiam cieplutko!
P.S. Ładny plakat, obsada też dobra, choć ja zawsze sama sobie obsadzę innych w miarę czytania.
Ostatnio zmieniony przez enemiga dnia 9:30:26 26-08-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:23:46 26-08-10 Temat postu: |
|
|
Pomysł interesujący i bardzo ciekawy. plakat mi się nie wyświetla. urozmaicona obsada. Czekam na premierę |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:47:01 26-08-10 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuje za miłe słowa. Postaram się nie zawieść. Pomysł pojawił się w mojej główce około pół roku temu, ale dopiero teraz zaczęło mi przychodzić do głowy jak całą akcję poprowadzić. Odcinek tak jak obiecałam 1 września, ale dopiero w godzinach wieczornych, bo w dzień nie mogę wstawić.
Pozdrawiam cieplutko |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:22:04 01-09-10 Temat postu: |
|
|
Dziś 1 wrzesień, więc zgodnie z obietnicą będzie odcinek. Miałam wstawić wieczorkiem, ale że mam chwilę czasu przed wyjściem wklejam teraz.
Miłego czytania
Odcinek 1
Wybrzeże Morza Karaibskiego, Santa Marta, Kolumbia, 20 czerwca 2010
Czuła na swojej skórze delikatne powiewy orzeźwiającej morskiej bryzy. Spojrzała w horyzont. Powoli zbliżała się do plaży, gdzie widać było tłumy piekących się na słońcu ludzi. Kiedy poczuła w swoich jasno brązowych włosach mocniejszy powiew roześmiała się radośnie. Wolność! Po raz pierwszy w życiu tak naprawdę ją czuła. Nie było przy niej dwóch „sztywniaków” jak zwykle nazywała swoich ochroniarzy, którzy nie odstępowali jej na krok. Nigdy nie mogła zrozumieć dlaczego ojciec ich wynajął. Przecież była już dorosła i potrafiła doskonale sama o siebie zadbać. Ale Lorenzo Romero był człowiekiem do którego ten argument w ogóle nie docierał. Dla niego wciąż była małą, ukochaną córeczką, dla której zrobiłby absolutnie wszystko. Może dlatego w końcu zgodził się na jej samotne wakacje, bez goryli. A może zrozumiał, że ona się dusi. Ile by dała żeby się cieszyć taką swobodą i wolnością jak zwykli ludzie. Miała już dość takiego życia, w którym nie mogła sama o sobie decydować. Musiała coś w nim zmienić. Do ojca musi w końcu dojść, że ona ma prawo żyć tak jak chce.
Rozmyślając o tym wszystkim płynęła wynajętą motorówką po bezkresnych wodach morza. Dodała gazu a potem nachyliła się, aby podnieść puszkę z piwem ustawioną na pokładzie. Upiła łyk i mocniej zawirowało jej w głowie. Usłyszała krzyk mewy, więc na chwilę spojrzała w niebo. I ta krótka chwila wystarczyła, aby stracić równowagę. Upadła na pokład. Podczas gdy się podnosiła, łódka zmieniła kurs i zaczęła płynąć prosto na przybrzeżne skały. Dziewczyna próbowała złapać stery, ale bezskutecznie. Zarzuciło ją na lewą burtę i z krzykiem, który zamarł jej na ustach, wpadła do wody. Próbowała podpłynąć do skał, aby się na nie wspiąć, ale nie zdołała. Złapał ją skurcz w łydce i nie mogła poruszyć nogą. Ogarnęła ją panika. Przez kilka minut niezdarnie wymachiwała rękami, krzycząc przy tym przeraźliwie. Woda wciągała ją coraz głębiej i głębiej. W końcu pochłonął ją mrok.
Marcos Hernandez stojąc wśród innych gapiów przy brzegu morza wyjął z paczki papierosa. To był już kolejny tego dnia, nie wiedział który. Nigdy nie liczył. Smak tytoniu zawsze go uspokajał i pozwalał pozbierać myśli. Niech to szlag trafi!, pomyślał patrząc na kręcących się wokół policjantów i pakujących do furgonetki czarny worek z ciałem w środku. Skończyło się! Cały plan, który jego grupa opracowywała od paru tygodni wziął w łeb. Mieli tą dziewczynę na oku, dlatego przyjechali za nią do Santa Marta, aby ją dyskretnie obserwować . W odpowiednim czasie miał się pojawić jego człowiek i rozkochać ją w sobie, aby potem wejść do rodziny. To nie byłoby trudne, mogło się udać! Był tego absolutnie pewien. Zaciągnął się głęboko nie odrywając wzroku od pływających po morzu resztek białej motorówki, która dwie godziny temu rozbiła się o skały. Mógł tylko przypatrywać się z boku. W innym wypadku uczestniczył by w śledztwie, ale Santa Marta nie podlegała pod jego jurysdykcję.
Stał tak przez chwilę, gdy w pewnej chwili, zauważył jednego znajomego policjanta. To był Ricardo Montero, pracowali kiedyś razem. Młody mężczyzna przeprowadził się do Santa Marta kilka lat temu i teraz był tu komendantem policji. Gdy zauważył Marcosa opuścił swoich ludzi i podszedł bliżej. Panowie podali sobie ręce na powitanie.
– Witaj Ricardo – powiedział Marcos.
– Cześć. Kopę lat! Co tu robisz?
– Powiedzmy, że przyjechałem na wakacje...
– Akurat. Znam cię i wiem, że nigdy nie wziąłeś ani jednego dnia wolnego.
– Rozszyfrowałeś mnie jak zwykle. – Skinął na niego, aby odeszli na bok. – Miałem pewien plan związany z tą dziewczyną. – Wskazał na furgonetkę z ciałem.
– Znałeś ją? – zapytał zdziwiony Ricardo. – Nie znaleziono przy niej żadnych dokumentów.
– Oszczędzę ci fatygi. – Zniżył głos do szeptu: – To Roxana Romero.
– Romero? Córka tego Romero? Lorenza Romero?
– Tak – potwierdził Marcos i rzucił peta na suchy piasek. – Tak jak powiedziałem, miałem z nią pewne plany. A teraz kiedy nie żyje, cały plan można wyrzucić do kosza albo podetrzeć sobie tyłek.
– Co ona tutaj robiła?
– Po raz pierwszy przyjechała na samotne wakacje. Wraz z kilkoma moimi ludźmi dotarłem tu za nią, aby obserwować ją i w odpowiednim czasie zrealizować plan. Co było przyczyną wypadku? – zapytał nagle.
– Znaleźliśmy na pokładzie kilka puszek piwa. Prawdopodobnie straciła panowanie nad łódką i wpadła do wody. Wszystko ustalą ekspertyzy. Jeszcze nie zdążyłem jej zobaczyć. Zaraz wrócę, pójdę zerknąć. Poczekasz tu na mnie?
– Jasne.
Ricardo zostawił Marcosa i podszedł do furgonetki. Zamienił parę słów ze stojącymi tam policjantami a następnie szybko wskoczył do środka i otworzył worek. Patrzyła na niego blada twarz dziewczyny. Była naprawdę piękna, szkoda, że zginęła w tak głupi sposób. Miała całe życie przed sobą. Gdy uważniej się jej przyjrzał zdał sobie sprawę, że kogoś mu przypomina. W tej krótkiej chwili wpadł na pewien pomysł. Zamknął worek i wyskoczył z samochodu, a następnie podszedł do Marcosa.
– Dobrze, że nie miała ze sobą dokumentów. Tak będzie łatwiej uznać ją za nieznaną.
– Jak to nieznaną? Nie rozumiem.
Twarz młodego policjanta rozjaśnił lekki uśmiech. – Pojedź ze mną do biura, chcę ci coś pokazać.
Ricardo szybko jechał zatłoczonymi ulicami miasta. Chciał jak najszybciej podzielić się z przyjacielem swoim odkryciem. Mieszkali i pracowali w innych miastach, ale mimo to, często przy ważnych sprawach ze sobą współpracowali. Po chwili byli już na miejscu. W swoim gabinecie Ricardo wygrzebał jakąś teczkę i podał ją swojemu towarzyszowi.
– Zerknij na to – powiedział i usiadł wygodnie w swoim fotelu.
Marcos wziął od niego teczkę i otworzył ją. Zamurowało go. Usiadł na wolnym krześle, naprzeciw Ricarda. Przez chwilę nie mógł wymówić żadnego słowa. Na jego twarzy malowało się zaskoczenie.
– To niewiarygodne – powiedział w końcu.
– Wiem.
– Czy ty... myślisz o tym samym co ja?
– Może... – odparł tajemniczo Ricardo i pochylił się. – Sądzę, że należy to wykorzystać. Druga taka szansa może się nie powtórzyć. To mogłoby się udać. Dalsza decyzja należy do ciebie. Więc jak Marcos, wchodzisz w to?
Więzienie dla kobiet, Santa Marta, 21 czerwca 2010
A miało być tak pięknie! Już wyobrażała sobie, że leży w cieniu wielkich palm na złocistej plaży w skąpym bikini. Lekki wietrzyk rozwiewałby jej długie włosy, a ona zalotnie by się nimi bawiła spoglądając na przystojniaków kręcących się w pobliżu. Może pozwoliłaby sobie na ognisty romans? Wszystko mogłoby się zdarzyć. Z marzeń wyrwał ją ostry metaliczny dźwięk.
– De Marco, rusz tyłek. Idziemy! – Usłyszała głos strażniczki otwierającej celę.
– Dokąd? – spytała, powoli siadając na twardej pryczy.
– Ktoś chce się z tobą widzieć.
– A może ja nie mam na to ochoty – odgryzła się.
– Ruszysz się, czy mam ci pomóc? – Strażniczka trzymała w ręku twardą pałkę, obracając ją w swoich dłoniach. Potrafiła jej użyć, gdy jakaś więźniarka stawiała opór.
Erica nie widząc innego wyjścia, wstała i wyszła z celi. Strażniczka założyła jej kajdanki. Przez chwilę szły w milczeniu do sali widzeń. Mijały po drodze inne cele, w których siedziały skazane za różne przestępstwa. Gdy dotarły do sali widzeń Erica weszła, a strażniczka zdjęła jej kajdanki i wyszła, a potem stanęła za drzwiami. Więźniarka roztarła ręce, usiadła i spojrzała w kierunku okna, gdzie stał wysoki ciemnowłosy mężczyzna. Patrzył na więzienny dziedziniec. Powoli się odwrócił i zbliżył się do dziewczyny.
– To ty!
Bez trudu rozpoznała swojego gościa. To był policjant dzięki któremu tu trafiła. Przeklęty! Patrzyła na niego nie ukrywając wrogości. Tyle lat wodziła całą policję za nos, a tu znalazł się taki chłystek i ją wytropił. Udaremnił jej ostatni skok. Gdzie popełniła błąd? Erica de Marco nigdy ich nie popełnia. A przynajmniej nie popełniała.
– Witaj Erico! – Przywitał się mężczyzna i usiadł naprzeciw niej. – Miło cię wiedzieć.
– Żałuję, że nie mogę powiedzieć tego samego – powiedziała nie kryjąc ironii w głosie. – Masz fajki? – Gdy mężczyzna podał jej paczkę papierosów, wyjęła jednego i zapaliła. – Czemu zawdzięczam twoją wizytę? – spytała wypuszczając dym prosto w jego twarz.
– Zaraz się dowiesz – odrzekł tajemniczo.
Nagle drzwi się otworzyły. Do środka wszedł starszy mężczyzna. Wąsik pod nosem lekko drgnął, gdy uśmiechnął się do dziewczyny.
– Nieprawdopodobne, niezwykłe podobieństwo. Na żywo jeszcze bardziej to widać – rzekł cały czas się w nią wpatrując.
Erica była zdezorientowana. Nie wiedziała o co może im chodzić. Dlaczego on się tak na mnie gapi?, pytała się w myślach. Dłużej nie mogła tego znieść i przerwała ciszę.
– Co tak gały wywalasz? Mam coś między zębami? – Gdy mężczyzna nadal milczał rzekła: – Wychodzę!
– Siedź. – Ostry ton mężczyzny sprawił, że dziewczyna bez chwili namysłu z powrotem usiadła na miejscu. – Zostań, a nie pożałujesz. Zapewniam cię – odparł już spokojniejszym głosem. Odsunął krzesło i zajął miejsce obok swojego młodszego kolegi. – Mamy dla ciebie pewną propozycję. Jeżeli się zgodzisz możesz zmienić swoje życie.
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 23:22:22 13-12-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Obserwator
Dołączył: 05 Lip 2010 Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:17:46 01-09-10 Temat postu: |
|
|
Strasznie lubię, jak ktoś dobrze pisze, więc zajrzałam tutaj i chyba zatrzymam się na dłużej. Pomysł smakowity, a wykonanie jeszcze lepsze. Do tego wszystkiego mafia! Właśnie osłodziłaś mi ten szaro-bury wrześniowy dzień. Holly lubi mafię i lubi Twój styl, bo jest bardzo ładny.
Sama nie wiem, czemu zaczynam mówić w trzeciej osobie. Dobrze, do rzeczy. Szkoda mi Roxany, bo w końcu młoda dziewczyna, a tak głupio zginęła. Ale coś musi się stać, żeby akcja się rozwinęła, prawda? Erica to prawdziwa kryminalistka, wydaje się być twarda i bezczelna. Takie charakterki są najciekawsze, ciekawe, jak oni sobie z nią poradzą.
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
enemiga Cool
Dołączył: 30 Gru 2009 Posty: 577 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:07:30 01-09-10 Temat postu: |
|
|
Willa, chylę czoła! To jest wspaniałe! Właśnie na coś takiego tyle czasu czekałam! Nareszcie ktoś napisał to, o czym chciałam przeczytać już dawno temu i Tobie się to udało! Zaskoczyłaś mnie czymś tak naprawdę dobrym i myślę, że później będzie już tylko ciekawiej.
Klimat się wyczuwa, opisy szczegółowe, co znacznie ułatwia wyobrażenie sobie całej sceny. Dialogi również wydają się być na poziomie. Poznajemy Marcosa i Ricarda, którzy właśnie odkryli coś niezwykłego przez można by rzec czysty przypadek, a wszystko za sprawą Roxany, która skończyła w tak straszny sposób, bidulka, z pierwszego opisu wynika, że nie wiodła zbyt szczęśliwego życia. Tym bardziej jako czytelniczka ubolewam nad jej losem. Jednak zaskoczenie sięgnęło zenitu w scenie w więzieniu, gdzie poznajemy Ericę, której idealnie zaplanowane przedsięwzięcie skończyło się fiaskiem dzięki temu policjantowi. Jednak może dostać szansę, która pewnie będzie dla niej ogromnym zaskoczeniem, gdy dowie się, że jest sobowtórem zmarłej Roxany.
Na pewno czytam dalej! Nie rozczarowałaś mnie, a wręcz zachwyciłaś! Podoba mi się Twój styl pisania, jest dla mnie nowością, bo wcześniej niestety nie miałam okazji przeczytać żadnego Twojego opowiadania. Jestem pod wrażeniem!
Czekam więc na drugi odcinek.
Pozdrawiam cieplutko! |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 15:19:45 01-09-10 Temat postu: |
|
|
To jest właśnie nasza najlepsza pisarka na tym forum Wiedziałem, że nie zawiodę się czytając pierwszy odcinek "Córki mafii", czyli historii przypominającej "Zniszczone szczęście", ale znacznie bardziej tajemniczej, znacznie bardziej zagadkowej i kryminalnej A takie historie Ty i ja lubimy najbardziej
Głupia śmierć córki mafioza mogła zniweczyć plan policji, ale istnieje ktoś o niemalże identycznej twarzy. Ta więźniarka może uratować całą misję. Oby podjęła się tego trudnego zadania. Sama zmieni swoje życie, wyjdzie z pudła, a policja będzie mogła krok po kroku dobrać się do Lorenza Romero
Znakomite te opisy, ciekawe dialogi, niezłe teksty i dobre wprowadzenie do akcji. Również chylę czoła i polecam to wszystkim W drugim odcinku dowiemy się na pewno znacznie więcej o całym planie jak i o głównym mafiozie w tej historii.
Temat mafii zawsze przyciągał moją uwagę, a pokazany nam w Twoim wydaniu będzie po prostu najlepszy
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:01:31 01-09-10 Temat postu: |
|
|
Czekałam na to i jak widać się doczekałam. I choć ja jestem twórczynią romansideł to stanowczo wolę czytać kawał dobrego tekstu sensacyjnego.
Pomysł policji co do Roxany był niezły, choć dość raniący dla głównej zainteresowanej, jednak śmierć dziewczyny pokrzyżowały je całkowicie. Na szczęście mają zastępczynie. Tylko czy twarda, przebiegła Erica zastąpi rozpieszczaną i dość naiwną Roxanę? Chcę się dowiedzieć, dlatego czekam.
Sin |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:13:31 01-09-10 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję, za te wszystkie miłe słowa.
Holly Bardzo się cieszę, że odcinek przypadł Ci do gustu. Z Ericą będzie trudno poradzić sobie policji, ale w końcu im się uda.
enemiga Dziękuję za przepiękny komentarz. Nawet nie wiesz jak poprawiłaś mi humor. Jest mi miło, że się nie zawiodłaś. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz, bo jak wiadomo można raz napisać coś lepiej a raz gorzej. Nie zawsze wychodzi. Każdy może mieć gorszy dzień.
Greg Na Ciebie zawsze mogę liczyć. Znasz mnie nie od dziś i wiesz co mnie kręci a co nie. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze zaskoczyć. Historia może jest miejscami podobna do Zniszczonego szczęścia. Jaz i Erica są w podobnej sytuacji. Na pewno pojawi się też ktoś na miarę Pedra z ZS, którego tak uwielbiasz. Jednak nie przesadzałabym z tym stwierdzeniem, że jestem najlepszą pisarką na forum. Są dużo lepsi.
AllSins Ja też bardzo lubię czytać coś sensacyjnego, dlatego właśnie postanowiłam zacząć pisać to opowiadanie. Mogę cię zapewnić, że nie zabraknie w nim wątku romantycznego.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i jeszcze raz dziękuję, za takie pozytywne opinie
Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 22:52:39 01-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:19:21 04-09-10 Temat postu: |
|
|
Postanowiłam w tym tygodniu dodać jeszcze jeden odcinek, jest troszkę dłuższy. Mam nadzieję, że się spodoba.
Odcinek 2
Kiedy Marcos Hernandez skończył mówić spojrzał uważnie na siedzącą naprzeciw niego dziewczynę, ubraną w pomarańczowe, więzienne wdzianko. Przez ten cały czas zdążyła spalić kilka papierosów. Siedziała chwilę z pochyloną głową. Widać było, że się zastanawia nad tym wszystkim.
Erica musiała to wszystko ogarnąć, myśli plątały jej się w głowie. Jeszcze raz spojrzała na leżące przed nią zdjęcie, które pokazali jej mężczyźni. Jak to było możliwe, że była tak podobna do tej całej Roxany? Roxana, co za imię! Wiedziała, że każdy człowiek na świecie ma jakiegoś sobowtóra. Ale żeby być podobną aż do tego stopnia! Miała wrażenie, że na fotografii jest ona sama. Przypomniała sobie o co prosili ją mężczyźni. Chcieli, aby zajęła miejsce tej dziewczyny w rodzinie mafijnej; odkryć tajemnice i znaleźć dowody przestępczej działalności Lorenza Romero. To było bardzo ryzykowne, ale Erica nie bała się ryzyka. Wielokrotnie balansowała tysiące metrów nad ziemią na linie, żeby się włamywać do mieszkań różnych bogaczy. Nie wzbudziłaby żadnych podejrzeń, w końcu była tak bardzo do niej podobna. Ba, była taka sama. Jakby były siostrami bliźniaczkami. W końcu podniosła wzrok i napotkała spojrzenie mężczyzny.
– I co ty na to? – zapytał.
– A co ma ci odpowiedzieć? – Nie siliła się na żadne uprzejmości i od razu zaczęła mówić mu na „ty” mimo że był od niej połowę starszy. – Że się zgadzam? To chciałbyś usłyszeć, prawda? Jakże mi przykro, że cię rozczarowałam. – W teatralnym geście przyłożyła ręce do serca. – Ani mi się śni. Musiałabym chyba na głowę upaść, żeby współpracować z glinami. Nie mam ochoty na żaden teatrzyk. Miałabym uczestniczyć w jakiejś maskaradzie i grać jak jej tam... Roxanę Romino...
– Romero – poprawił ją Ricardo.
– Nieważne – rzuciła. – Musicie sobie zapamiętać jedno: nigdy nie wezmę w tym udziału.
– Pomyśl, co możesz zyskać: wolność i nowe życie.
– Nie przystanę na waszą propozycję, czy raczej farsę! – rzekła stanowczo.
– Gdybyś jednak zmieniła zdanie, to przyjdziemy jutro.
Erica prychnęła: – Wbijcie sobie do głowy: Erica de Marco nie brata się z glinami. A teraz panowie, żegnam was. Dziękuję za miłą pogawędkę. Adios! – Wstała i stuknęła w drzwi. – Wychodzę!
Kiedy strażniczka zabrała Ericę do swojej celi, Marcos spojrzał na swojego kolegę.
– I co teraz?
– Coś mi się zdaje, że nie mamy się czym martwić. Przemyśli sprawę. Tylko głupi chciałby siedzieć w pierdlu.
– Obyś miał rację – odparł Hernandez.
Panowie upuścili więzienie i na parkingu stanęli obok swoich samochodów. Przez ten czas milczeli. W końcu ciszę przerwał Marcos:
– Inaczej ją sobie wyobrażałem. Ma twarz aniołka, tak jak Roxana, ale w środku bynajmniej nie przypomina anioła, raczej diablicę.
– Od razu zauważyłeś. – Roześmiał się Ricardo – To prawdziwa lwica. Żebyś wiedział jak się broniła, kiedy przyłapaliśmy ją na gorącym uczynku kiedy próbowała okraść willę Rodriga Tallancona. Ugryzła mnie w rękę. Do dzisiaj mam jeszcze bliznę, o tu – odsłonił rękaw koszuli pokazując blednący ślad po zębach.
– Tallancona? – zapytał z zainteresowaniem Marcos zapalając papierosa. – Czy to nie ten znany polityk?
– Ten sam.
– Ale on na pewno miał najlepszy system alarmowy.
– To nie problem dla niej. To zawodowiec. Od lat ścigała ją policja całego kraju a nawet i świata. Nikt nie przypuszczał, że za wszystkimi kradzieżami brylantów, wartościowych naszyjników stoi jedna osoba i to kobieta, bardzo młoda kobieta. Wszyscy myśleli, że „ Cień” to mężczyzna i dlatego miała przewagę.
Marcos przypomniał sobie sprawę sławnego, nieuchwytnego „ Cienia”. Nigdy nie udało się go zdemaskować czy złapać. Działał pod osłoną nocy, szybko i z zaskoczenia. Pamiętał kiedyś artykuł o jednym napadzie na znany jubilerski sklep w Paryżu. Złodziej ukrył się w sejfie i następnego dnia po otwarciu, uciekł na rolkach, tak szybko jak wiatr, że ochroniarze nawet nie zdołali mu się dokładnie przyjrzeć. Zresztą na pewno był zamaskowany. Uśmiechnął się na tą myśl. To było tak bezczelne i sprytne, że sam się dziwił, jak ktoś mógł wpaść na takie coś. Tylko wyjątkowo sprytna osoba. Jak się dostała do sejfu, to pozostanie wyłącznie jej tajemnicą.
– Jak ci się udało tego dokonać? Jak się domyśliłeś, że to ona jest „ Cieniem” ? – drążył temat Hernandez zaciągając się mocniej papierosem.
– A kto inny porywałby się na taki skok? Facet miał najlepszy, najnowocześniejszy system alarmowy, a ona go rozszyfrowała. To robota zawodowca. Ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Zgubiła ją pycha. Miała przy sobie wycinki gazet z artykułami o niej. Była z siebie dumna, że wyrolowała wszystkich. Milczała zawzięcie, nie chciała się przyznać, ale w końcu zmiękła, kiedy dowiedziała się jak wysoka kara jej grozi.
– Podoba mi się ta mała. Jest sprytna, przebiegła i spostrzegawcza. Właśnie taki ktoś jest nam potrzebny. Mam nadzieję, że zmieni zdanie – powiedział Hernandez rzucając niedopałek papierosa na ziemię.
Erica nawet się nie spodziewała, że jeszcze tego samego dnia zmieni swoją decyzję. Przebywała w więzieniu od niedawna i nie do końca jeszcze poznała zasady tu panujące. Wśród więźniarek rządziła Gruba Berta. Jej przydomek doskonale pasował do jej figury. Była otyłą kobietą o przerażającej twarzy, która była naznaczona licznymi bliznami. Każdy się jej bał i nie wchodził w drogę, bo mogłoby się to bardzo źle skończyć. Berta dostała wyrok za zabicie swojego męża i jego kochanki. Któregoś dnia przyłapała ich na kanapie u siebie w domu, kiedy wróciła wcześniej z pracy. Wpadła w szał. Nie miała dla nich litości, oboje zostali dosłownie zaszlachtowani. Skazano ją na dożywocie. Przebywała już tutaj ponad piętnaście lat i więzienie stało się dla niej drugim domem, czuła się jak u siebie. Miała układy u naczelniczki i mogła pozwolić sobie na wiele. Również na to, aby do jej celi przydzielano jakieś młode, piękne dziewczęta. Brak mężczyzn powodował, że trzeba było zaspokajać swoje seksualne popędy w jakiś inny sposób. Nie mówiło się o tym, bo żadna do tej pory się nie poskarżyła. A poza tym nikt nie lubił kapowania. Jednak gdyby jakiejś wpadł do głowy ten głupi pomysł, żeby pójść na skargę, drużyna Grubej Berty znalazłaby sposób, aby nigdy żadna więźniarka już nie puściła pary z ust.
Erica nie wiedziała, że cały czas jest obserwowana. Już dawno Gruba Berta obrała sobie ją za cel. Podobała jej się ta mała i to bardzo. Razem ze swoimi dziewczynkami podeszła bliżej do niej, kiedy stała przy siatce i obserwowała niebo. Erica poczuła, że nie jest sama. Odwróciła się i ujrzała największą, najohydniejszą babę, jaką kiedykolwiek widziała na oczy. Chciała ją ominąć, ale ta zagrodziła jej drogę. Bez namysłu rzekła:
– Odsuń się ty obleśna beczko tłuszczu!
Berta zrobiła się purpurowa na twarzy i przygniotła dziewczynę do siatki.
– Jak mnie nazwałaś?
– Puszczaj!!
– Pytam ponownie, jak mnie nazwałaś?
– Tak, jak na to zasługujesz! – odparowała Erica. Nie bała się tej kobiety, bo jej jeszcze nie znała. Nie wiedziała kim jest.
– Patrzcie jaka pyskata i ostra! – Odsunęła się i uwolniła Ericę. – Lubię takie. Znaczy, że będziesz dobra w łóżku.
– Że niby co? Sorki, ale nie jestem zainteresowana. Wolę chłopców.
– Ja też, ale przez długi czas nie będziesz miała wyboru. – Berta przeszyła dziewczynę swoim spojrzeniem. Erica poczuła jak po kręgosłupie pełzną jej mrówki. – Jesteś bardzo ładna. Pod tym wdziankiem skrywasz na pewno seksowne i kuszące kształty. Już niedługo się o tym przekonam!
– Chyba śnisz! – Erica mimo że była zlękniona nie dała tego po sobie poznać. Zawsze miała niewyparzony język, co sprawiało jej mnóstwo kłopotów.
– Zawsze dostaję to czego chcę. Jesteś tu nowa i jeszcze do końca nie znasz zasad tu panujących. Jestem Gruba Berta i ja tu rządzę. Już niedługo przydzielą cię do mojej celi. Naczelniczka to moja dobra znajoma od paru lat. Nigdy mi nie odmawia takich rzeczy, jeśli ją o to poproszę. Szykuj się piękna na przeprowadzkę. – Z tymi słowami i uśmiechem na ustach odeszła razem ze swoimi dziewczynkami.
Erica czuła, jak mocno i głośno bije jej serce ze strachu. Tak jakby miało za chwilę wyskoczyć. Oparła się o siatkę i zaczęła głęboko i głośno oddychać. Musiała się stąd wyrwać i to jak najszybciej. Nie dostaniesz mnie ty zboczona świnio, pomyślała. W tej jednej chwili postanowiła, że przystanie na propozycję policji.
Podziemie rezydencji Lorenza Romero, Bogota, 22 czerwiec, godzina 23.30
W wielkim zaciemnionym pomieszczeniu oświetlonym jedynie przez jedną lampę wiszącą u sufitu odbywał się rytuał przyjęcia do organizacji kolejnych soldiers. Pięciu mężczyzn ubranych w eleganckie, niemal skrojone na miarę, czarne garnitury ustawiło się w wielkim kole. Ich wzrok był bardzo skupiony, wpatrzony w mężczyznę w średnim wieku stojącego w środku. Czuli do niego szacunek i respekt. Już niedługo mieli wstąpić w szeregi jego organizacji. Został im ostatni etap, wszystkie wcześniejsze przeszli znakomicie. Od dzisiaj mieli się stać pełnoprawnymi członkami. Przed nimi była wielka szansa. Wszyscy mężczyźni mieli włoskie korzenie, a dokładnie sycylijskie. Nikt kto choćby w najmniejszym stopniu nie miał włoskiego pokrewieństwa nie mógł wstąpić do mafii. Lorenzo Romero przestrzegał tej zasady i nigdy jej nie złamał. Była ona najważniejsza. Sam był stuprocentowym Włochem.
Jego rodzice byli włoskimi emigrantami i przyjechali do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. Ojciec był zwykłym robotnikiem, a matka zajmowała się domem. Pamiętał czasy kiedy nieraz nie miała co do garnka włożyć. On nie chciał takiego życia. Kiedy miał piętnaście lat przyjechali do Kolumbii z USA. Tu ich los się odwrócił. Ojciec zarabiał coraz więcej, więc mogli sobie pozwolić na lepsze i wygodniejsze życie. Antonio Romero był uczciwym i pracowitym człowiekiem i dzięki temu ich rodzina wyszła na prostą. Lorenzo nie chciał tak jak ojciec harować jak wół przez kilkanaście lat w jakiejś fabryce. Znalazł lepszy sposób. Zaczął zadawać się z podejrzanym towarzystwem. Od razu odkryto jego talent. Miał silny prawy sierpowy. Na początku brał udział w nielegalnych walkach bokserskich, za co zarabiał niezłą kasę, dzięki której mógł sobie pozwolić na każdą dziewczynę, jaką tylko chciał. Rodzice nic nie podejrzewali do momentu, kiedy zajechał pod dom nowiutkim samochodem. Ale Lorenzo do niczego się nie przyznał. Skutecznie mydlił im oczy, a oni mu wierzyli, bo był ich jedynym, ukochanym, rozpieszczonym synalkiem. Kiedy oboje umarli sprzedał dom, bo był duży dla niego samego i kupił mieszkanie w centrum miasta.
Zrobiłby wielką karierę w boksie, gdyby któregoś dnia nie spotkał Roberto Orsattiego. Jeszcze wtedy Lorenzo nie wiedział, że to boss mafii. Kiedy Orsatti zaproponował mu łatwą robotę za dużą kasę, zgodził się bez wahania. Razem z innymi podobnymi do niego osiłkami zajmował się odzyskiwaniem długów, a jeśli któryś przypadkowo nie miał kasy, potrafili dać mu solidną nauczkę. Często taki jegomość kończył w szpitalu z połamanymi nogami, albo poważnymi uszkodzeniem ciała. Kiedy dowiedział się kim jest Roberto, mężczyzna wzbudził w nim jeszcze większy szacunek. Z biegiem czasu Lorenzo nie chciał być tylko chłopakiem na posyłki. Chciał czegoś więcej. Chciał być taki jak Roberto Orsatti. Wiedział, że mężczyzna bardzo go lubi więc postanowił zaryzykować i poprosił o to, żeby go przyjął do organizacji. Roberto nie odmówił mu. Jako, że Lorenzo był Włochem nie było żadnego problemu. Chociaż minęło tyle lat odkąd przysięgał wierność i milczenie, doskonale pamiętał ten dzień. Od tamtej pory zmieniło się całe jego życie. Na początku był soldati, czyli żołnierzem wykonującym liczne zlecenia: morderstwa, wymuszenia, haracz, ale z czasem awansował. W wieku dwudziestu pięciu lat ożenił się z Marią Isabelą Orsatti, córką Roberta. Z jego strony nie była to miłość, tylko kolejny szczebel w jego karierze. Ona jednak o tym nie wiedziała i wierzyła w zapewnienia o jego gorącym uczuciu. Po ślubie jego pozycja wzmocniła się. Stał się prawą ręką Roberta, a po jego śmierci stanął na czele rodziny.
Po kolei spojrzał na młodych mężczyzn. Byli silni i mocno zbudowani. Wiedział, że dokonał słusznego wyboru. Kiedy minęła północ każdy z nich podniósł do góry skrawek papieru, a Lorenzo po kolei zaczął je zapalać. Mężczyźni nie mogli wypuścić ich z rąk. Miały spalić się do końca w ich dłoniach. Zaczęli powtarzać po bossie słowa przysięgi:
– Przysięgam wierność i milczenie aż po grób. A jeśli kiedykolwiek złamię przysięgę i zdradzę tajemnicę, niech spłonę jak ta kartka papieru. |
|
Powrót do góry |
|
|
Levymontes Aktywista
Dołączył: 05 Gru 2009 Posty: 344 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:22:16 04-09-10 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście świetne, a Erica już jest moją ulubienicą, taka niegrzeczna dziewczynka
Poza tym styl pisania mi zupełnie odpowiada, ładne i bezbłędne zdania Powodzenia |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg20 Mistrz
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 22:38:37 06-09-10 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek
Napisze krótko: jesteś rewelacyjna! Bardzo podobają mi się te długie opisy, świetne scenki i widać, że dobrze czujesz się w klimacie mafijnym Oby tak dalej
Erica najpierw nie zgodziła się na propozycję policjantów, ale później zmieniła zdanie, bo zderzyła się z "Grubą Bertą" A więc będzie bardzo ciekawie
Historia mafijnego życia Lorenza Romero interesująca Tak to zwykle bywa. Najpierw jest nikim znaczącym, potem ma trochę szczęścia, zostaje doceniony, wkręca się do rodziny, żeni z córką szefa, a po jego śmierci bierze wszystko Fajna ta scenka z pasowaniem na mafioza stuprocentowych Włochów Na razie Lorenzo czuje się panem i władcą, ale nie wie co kombinuje policja i nie wie, że jego córka nie żyje.
Czekam na newik i pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|