Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czas na Miłość.!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:20:28 14-10-10    Temat postu:

Diego nie może się dogadać z suką Alejandrą... biedny, że też musi z nią pracować. Nie może poprosić o jakąś zmianę czy coś?
Natalia... uwielbiam tą dziewczynę! Mimo tylu upokorzeń ze strony Rodriga ona wciąż się nie poddaje, i ma rację, niech go uwiedzie, a tym samym zagra mu na nosie! Bardzo pozytywna postać, naprawdę
Matt martwi się o przyszłą matkę swojego dziecka... Adri jest zbyt dumna i jak zwykle odtrąca jego pomoc. Cieszę się, że to omdlęcie to nic poważnego. Ada teraz nie powinna się denerwować, to tylko szkodzi dziecku. Powinna zaakceptować obecność Matta w swoim życiu dla dobra dziecka.

Czekam na nowy odcinek. Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:55:01 27-10-10    Temat postu:

kiedy nowy odcinek ??
ode mnie to się wymaga....
a kochana u ciebie też już długo odcinka nie widzę ;>
pozdrawiam ;*
i z niecierpliwością czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:39:03 27-10-10    Temat postu:

może uda mi się jutro wstawić
ale niczego nie obiecuje;/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:48:26 28-10-10    Temat postu:

Odcinek 53.!


Matt nie mógł całą noc spać, dopiero teraz uświadomił sobie jedną ważną rzeczy i chyba właśnie najważniejszą rzecz.. dopiero po tym co się stało po tym jak mógł stracić nagle to dziecko , gdy wiedział że już jest jego, uświadomił sobie.. że chce wychować to dziecko.. ale nie sam , chce wychować je z jego matką, w końcu ta jego pusta głowa zaczęła się zgrywać z sercem i zrozumiał że Adrianna jednak coś dla niego znaczy , bo myśląc ze jej nienawidzi tak naprawdę myślał ,,kocham ją” myśląc niech ona tyle nie gada, naprawdę myślał ,, niech mówi tak całą wieczność” nie mógł wysiedzieć w mieszkaniu, już chciał iść do niej i powiedzieć o tym wszystkim nie miał pojęcia jak zareaguje na to Ada , czy może czuje to samo , czy ona go naprawdę nienawidzi ale musiał spróbować.!! Wziął sobie wolne w pracy, by móc cały dzień być przy niej, nie zostawiać jej.. przed pójściem do szpitala kupił jej wielki bukiet kwiatów.., za nim w ogóle wszedł do szpitala , chyba stał przed drzwiami szpitala z pół godziny i chodził w kółko zastanawiając się co powiedzieć, a wypalił przy tym z nerwów chyba całą paczkę papierosów, w końcu zdobył się i wszedł do szpitala, jeszcze chwilę się zastanowił zanim zapukał do Sali gdzie leżała Ada.. ale w końcu wszedł
-Cześć Ada, jak się czujesz lepiej niż wczoraj-zapytał podchodząc do łóżka a kwiaty chowając za swoim plecami
- a jak mam się czuć czuje się już całkiem normalnie-powiedziała- coś masz za plecami? co tak chowasz?
-mam dla Ciebie kwiaty-powiedział pokazując jej piękny bukiet z czerwonych róż , Ada wzięła je do ręki.. dość nie pewnie ,, odbiło mu czy co? kwiaty mi daje? o co mu chodzi” – myślała biorąc bukiet do rąk
-o co Ci chodzi? jest jakaś okazja że dajesz mi kwiaty?
-poniekąd jest, nastał dzień w którym zmądrzałem. .-powiedział spuszczając głowę
-nie no to jest nie możliwe raczej żebyś ty zmądrzał… ale skoro tak mówisz.. no to naprawdę jest okazja do świętowania trzeba było przynieść jeszcze szampana i puścić sztuczne ognie- mówiła z ironią, nie przypuszczał o co może mu chodzić,
-przestań.. dobra?
-ale co mam przestać?
-w końcu gadać-powiedział i pocałował ją.. , pocałunek trwał dosłownie moment, Matt zaraz go przerwał
-odbiło Ci już kompletnie?- powiedziała dając mu w policzek , on nawet się nie złapał za niego
-odbiło mi i to bardzo… posłuchaj mnie dobrze? i nie przerywaj…. uświadomiłem sobie coś przez ostatnią noc.. w ogóle przez ostatni czas.. –Matt po tym słowie się przyciął nie wiedział jak ma to powiedzieć.. Adriana wyczekująco patrzyła na niego swoimi dużymi oczami, ręką gładząc płatki róż..- bo widzisz chodzi o to że zrozumiałem, że…. zależy mi na Tobie… że nie jesteś w cale mi obojętna tylko coś dla mnie znaczysz.., wiem zachowywałem się jak kretyn.. moja wina, ale może udało by nam się coś z tego związać, w końcu mamy dziecko.. , ale nie pomyśl sobie że ja chce ze względu na dziecko się z Tobą związać, bo tak nie jest.. chce też ze względu na Ciebie.. bo coś dla mnie znaczysz..- powiedział i w końcu przestał mówić.. teraz czekał tylko na reakcje Ady, i to był właśnie najgorszy moment.. Adrianna przez chwilę nie mówiła nic.. tylko wpatrywała się w niego bez słowa..
-wiesz co Ci powiem na to? -zapytała Ada
-co takiego?- Matt już czuł że chyba nie będzie za dobrze
-zabieraj te swoje kwiatki i idź z stąd.!!!- powiedziała spokojnie i rzuciła w niego kwiatami.. Matt nawet się nie odezwał , tylko zrobił to co kazała mu Ada… gdy tylko Matt wyszedł, z oczu Adrianny popłynęły łzy.. obróciła się w poduszkę i zaczęła płakać, bo dlaczego on właśnie teraz przyszedł i mówi jej cos takiego.. , wzięła telefon i wysłała sms do Any żeby do niej jak najszybciej przyszła


-nie nie szefie to nie wchodzi w grę ja wiem że muszę jechać, i pojadę ale nie z Alechandrą niech mi pan da kogoś innego do pomocy ale nie ją.,!!- mówił już z podniesionym głosem Diego do swojego szefa, wyjazd służbowy a Alechandrą dla niego nie wchodził w grę
-Rodrigez.! niby dlaczego nie? musisz jechać do Stanów żeby dostarczyć projekt i czekać na wynik , czy nasz projekt zwycięży a właściwie to twój projekt, to są tylko 3 dni.
-dobrze szefie ja wszystko rozumiem naprawdę, pojadę nie ma problemu , ale nie z Alechandrą z kimś innym , nie wiem Marita nie mogła by zemną jechać?- Diego łapał się każdej deski ratunku żeby tylko nie musiał z nią jechać, z prostych powodów , po pierwsze sam nie chciał , a po drugie Ana by go zabiła..
-Diego o co Ci chodzi… Alechandra jest wprowadzona w projekt , a po za tym jest twoją sekretarką.! w ogóle o czym my gadamy za 2 dni jedziecie.! koniec a teraz wracaj do pracy.! –warknął Diego wyszedł cały wściekły z gabinetu szefa, wyszedł na balkon w budynku żeby zapalić bo już go szlak trafiał ..
-a Tobie co się stało , czemu wyszedłeś taki wściekły od Velascoza- zapytała Marita również odpalając papierosa?
-aa niech on mnie nawet nie wkórw**** muszę jechać z Alechandrą do Stanów z tym projektem, ale nie mogę jechać.! przecież Ana by mnie zabiła chyba… ona nawet nie wie że z nią pracuje
-co ty jej jeszcze nie powiedziałeś? brawo Diego brawo-klasnęła dłońmi , bo wiedziała o co chodzi w tej sytuacji
-a niby jak ja mam jej to powiedzieć?
-ale jak nie powiesz to będzie jeszcze gorzej, szef jak raz mówi to zdania nie zmienia i dobrze o tym wiesz, nie da Cię z kimś innym na ten wyjazd
-właśnie cholera wiem.!- jak wrócę dzisiaj z pracy to będę musiał to powiedzieć Anie.. ale ona się tak wścieknie że aż się boje
-ale widzisz przynajmniej wiesz że jest o Ciebie zazdrosna-powiedziała chcąc jakoś rozruszać Diega
-hehe no chociaż tyle- powiedział lekko się uśmiechając, ale naprawdę nie było mu w cale do śmiechu


-no co się stało? coś ważnego, normalnie winna mi przysługę dla Ciebie specjalnie urwałam się z zajęć-powiedziała Ana żeby jakoś chodź trochę rozweselić Adę.. od razu zobaczyła ze ma zapłakane oczy
-nie wiem co ja mam robić… dopiero teraz naprawdę nie wiem co ja mam robić.. proszę Cię doradź mi coś-mówił Ada na około nie przechodząc do sedna sprawy
-dobrze , postaram Cię się pomóc, ale powiedz o co chodzi-powiedziała łapiąc ją za ręke
-był dzisiaj u mnie Matt z kwiatami.. przeprosił mnie za wszystko, i powiedział że dopiero sobie teraz uświadomił że zależy na mnie .. i na dziecku też..
-oo matko.. - ledwo co powiedziała
-właśnie i co ja mam teraz zrobić powiedz mi?- powiedziała, nie miały siły żeby zatrzymać łzę która mimo wolnie spłynęła jej po policzku
-Aduś.. oby dwie wiemy jak jest.. że go kochasz i to od dawna od zawsze go kochasz.., nie chciała byś spróbować, może naprawdę się zmienił zrozumiał, macie dziecko może warto dać sobie szanse..
-ale jak , jak to będzie wyglądało ja sobie jak na razie tego nie wyobrażam , tyle się wydarzyło po między nami.., ja się po prostu boję, może to tylko ze względu na dziecko… nie wiem , ja oszaleje..
-spokojnie.. poczekaj, zobaczysz czy będzie się starał dalej o Ciebie i czy nie będzie odpuszczał , moim znaniem warto będzie Ci spróbować, na razie trzymaj się na dystans i zobaczysz co z tego wyniknie
-myślisz żeby spróbować, ale ja się boje cholernie się boje… on myśli że nagle przyjdzie z kwiatami i wszystko będzie ok.? ale tak nie jest..
-ale czy on w ogóle wie że ty w nim?
-co ty nie wie… i nie chce żeby wiedział , chyba bym się spaliła ze wstydu..
-noo to długo droga jeszcze przed wami.. ale zejdziecie się jeszcze… nie było miedzy wami za fajnie ale , było minęło , trzeba żyć tym co jest teraz.!
Diego już wsiadał po pracy przed firmą do samochodu, w końcu odetchnął z ulgą że już nie musi siedzieć w biurze i widywać Alechandry, bądź co bądź była to dla niego męka..
-Diego poczekaj-zawołała Alechandra wychodząc z firmy i podbiegając do jego samochodu
-no czego znowu ona jeszcze chce- warknął uderzając w kierownicę
-szef mi powiedział że mamy jechać razem na delegacja prawda, więc musimy sobie ustalić parę rzeczy, może pojedziemy na jakąś kawę czy coś?- mówiła jak nakręcona , zalotnie się uśmiechając
-nie ma mowy… co do wyjazdu jeszcze nic nie jest ustalone, a po drugie jeśli nawet to od tego typu sprawy będziemy załatwiać w biurze .. na razie- powiedział zamykając drzwi , i odjechał najszybciej jak się dało , Alechandra nawet nie zdążyła nic powiedzieć
-zobaczysz jeszcze.. ten wyjazd to jak dar z nieba…-powiedziała zagryzając wargi


Adrianna dostała sms , gdy tylko usłyszała dźwięk dzwonka , miała nadzieje że sms będzie właśnie od niego.. ,, jutro i tak przyjdę i będę przychodził codziennie , czy tego chcesz czy nie, zawalczę o to co spieprzy**** kiedyś” na tego sms mimowolnie się uśmiechnęła .. zaczęła wierzyć już teraz że może jednak cos czuje że mówi prawdę.. że może jednak to życie będzie lepiej wyglądać niż myślała na początku

Gdy Ana z Diegiem już kładli się spać dopiero wtedy Diego zdobył się na odwagę by powiedzieć o wszystkim Anie..
-Ana.. musimy pogadać-powiedział nie pewnie, Ana od razu wyczuła że coś jest nie tak… zresztą wiedziała to od dłuższego czasu, ale on nie chciał jej nic powiedzieć
-mam się bać.. bo po twojej minie widzę że to nic dobrego
-noo własnie, tylko proszę Cię kochanie nie złość się . i wysłuchaj mnie do końca… szef dał mi swoją sekretarkę ,z którą teraz pracuje…
-noo fajnie że mi dopiero teraz powiedziałeś… ale za takie coś Cię przecież nie zabije.. bez przesady już nie musisz tak się bać-powiedziała uśmiechając się
-noo własnie chyba mnie zabijesz… bo moja sekretarką jest Alechandra….- ledwo co wydusił jej imię..
-co? ja się chyba przesłyszałam?-warknęła od razu na niego
- Ana ale przecież to nie moja wina.. ja nie wiem jakim cudem ona zaczęła pracować u nas w firmie, uwierz mi że próbowałem się od tego wykręcić jak tylko mogłam ale nie mam jak.. kochanie nie denerwuj się , wiesz że kocham tylko Ciebie a ona nie ma dla mnie żadnego znaczenia, traktuje ją jak powietrze, rozmawiam jeśli już musze… Ana-mówił łapiąc ją za ręke
-ile ona już tam pracuje?- mówiła a przez jej głos przelewała się wściekłość , że Diego aż zaczął się jej bać
-noo już ponad tydzień…
-świetnie, fajnie ze w ogóle mi powiedziałeś , trzeba było w o ogóle mi o tym nie mówić bo po co.. wiesz co Diego.. , nawet nic już do mnie nie mów
-ale jest jeszcze jedna sprawa..-teraz dopiero zaczął się naprawdę bać jak miał powiedzieć jej o wyjeździe
-co znowu-krzyknęła
-chyba będę musiał jechać na wyjazd służbowy… i to własnie z Alechadrą .. ale ja zrobię wszystko żeby z nią nie jechać, nie wiem co zrobię ale coś wymyśle nie pojadę z nią obiecuje Ci..
-co za suka, wredna szma*a, nie wiem co jej zrobię jak ją zobaczę na ulicy , chyba ją zabije… już ja sobie to z nią załatwię,-zaczęła się drzeć na całe mieszkania , Diego chyba jeszcze nigdy nie widział jej tak wkurzonej
-Anuś ale spokojnie nie denerwuj się tak..
-ja się przecież nie denerwuje.! a ty, nawet nie myśl sobie o tym wyjeździe, masz nie jechać mnie to nie obchodzi jak ty to zrobisz, mogą Cię nawet wywalić z pracy ale nie pojedziesz tam.!! zrozumiałeś-powiedziała a raczej krzyknęła – złapała poduszkę zabrała pierzynę i chciała iść do salonu, Diego w ostatniej chwili złapał ją za rękę
-gdzie idziesz?
-zostaw mnie i mnie już nie denerwuj, w ogóle nie mów nic do mnie i daj mi spokój- warknęła na niego i wyszła….
-ona mnie zabije…-powiedział sam do siebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:04:42 28-10-10    Temat postu:

Matt coś do Ady o.O lepiej późno niż wcale ;D Tylko co na to Ada? Chyba nie do końca uwierzyła. Albo nie do końca to do niej dociera. Ana dała jej dobrą radę. Również uważam, że jest jeszcze dla nich szansa!
Diego musi jechać na wyjazd służbowy z Alejandrą i krew go zalewa. Zebrał się w końcu chłopak na odwagę i powiedział o wszystkim Anie, ona jeszcze gorzej to przyjęła. Mam nadzieję, że Ana nie rzucała słów na wiatr i porozmawia sobie z Alejandrą, tak żeby ten śmieć sam zrezygnował z pracy.

Czekam na nowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:43:25 04-11-10    Temat postu:

dziękuje;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:20:57 04-11-10    Temat postu:

kochana cudowny odcinek
czekam na nowy
pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:25:24 22-11-10    Temat postu:

Matt zmądrzał, wreście!!!

Justyś, obiecałaś szybko odcinek a tu już tyle czasu mija , więc kiedy cinek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:46:08 28-11-10    Temat postu:

Odcinek 54.!

-Szefie musimy porozmawiać-powiedział na wejściu do gabinetu Velascoza Diego, nawet nie pokwapił się żeby zapukać
-ej ej? nie wiesz że się puka ?-zapytał Velasucez podnosząc się z fotelu
-Panie Velascoez. jest jedna sprawa, mogę jechać na ten wyjazd albo sam , albo z kimś innym, ja z Alechandrą nie pojadę –powiedział na jednym tchu Diego, dyrektor nie wiedział co odpowiedzieć
-ale dlaczego?
-no mam swoje powody i po prostu nie.-mówił krótko zwięźle i na temat,
-jakim prawem ty mi stawiasz warunki? ale.. dobrze widzę że masz chyba naprawdę jakieś powody do tego, jedziesz sam.. tylko pamiętaj-powiedział podchodząc do niego i kładąc mu ręke na ramieniu
- o czym?
- jak nie wygrasz tego przetargu .. to wtedy zlatujesz na swoje poprzednie stanowisko..-powiedział z groźnym wzrokiem, stawka w końcu była wysoka , albo wygrywa przetarg i zostaje na stanowisku, ale zlatujesz na niższe stanowisko.
-wygram może już pan szykować podwyżkę-powiedział pewnie
-ty nie bądź taki do przodu- powiedział Velascuez wracając już do swoich papierów, wtedy również bez pukana do gabinetu weszła Alechandra z dokumentami do podpisania.. no cóż jej nie zwrócił uwagi że nie puka do drzwi.., ale cóż się dziwić , jest to płeć piękna
-nie przeszkadzam? ja tylko na chwilkę żeby pan podpisał te dokumenty bo musze już je wysłać
-nie nie właśnie bardzo dobrze że jesteś, bo pewne plany się zmieniły- powiedział Velascuez, Alechandra z trudem przełknęła ślinę , czuła że ta wiadomość raczej ją nie ucieszy
-jakie plany?
-Diego sam pojedzie na przetarg ze swoim projektem, po prostu uznałem że da sobie radę sam, a ty będziesz potrzebna tu na miejscu- mówił to patrząc na Diega, na którego twarzy mimo wolnie pojawił się uśmiech
-yy dobrze, jeśli pan tak uważa- powiedziała to nad wyraz spokojnie ale w srodku aż się gotowała ze złości, jak się o tym dowiedziała, miała taką szanse.. ale przecież nie mogła tego pokazać, żeby Diego nie myślał o niej źle , musiała zachować spokój

Dzisiaj Matt zaczynał pracę trochę później, więc za nim do niej pojechał , wstąpił do szpitala z bukietem kwiatów i ze Świerzymi bułeczkami, chciał zapewnić jej dobre śniadanko, znał bardzo dobrze szpitalne jedzenie więc postanowił sam ją dokarmiać, wszedł do szpitala cały uśmiechnięty, z nadzieją że dzisiaj Ada już chodź trochę się do niego przekonała.. wszedł do Sali gdzie leżała.. a ona jeszcze słodko spała, wyglądała tak drobniutko na tym dużym szpitalnym łóżku , tak słodko spała że Matt nie miał sumienia jej budzić , położył bułki na stoliku obok i zostawił kartkę, po czym przejechał delikatnie ręką po jej ognistych włosach, zostawił delikatnego buziaka na jej policzku, i po cichutku wyszedł


-Matko dziewczyno dostaliśmy dzień wolnego , możemy sobie cały dzień spać, alb leżeć cały dzień w łóżku na przykład, a ty wstajesz?- mówił zaspany Carlos wychodząc do kuchni, próbując się przebudzić
-kochanie jest już po 11, więc wiesz to nie jest rano, a po za tym ja nie mogę tak długo spać jak ty –mówiła szykując kanapki na śniadanie- siadaj zaraz będzie śniadanie –powiedziała zalotnie się do niego uśmiechając
-jakoś nie jestem głodny…-powiedział łapiąc od tyłu i mocno przyciągając do siebie
-no widzisz a ja jestem bardzo głodna
-to zjedz mnie ja jestem o wiele bardziej pożywniejszy niż te kanapki- mówił i już przechodził do czynów , delikatnie całując jej szyję
-wolę kanapki i tak
-a mnie to nie obchodzi, ja wolę Ciebie i koniec- w momencie przerzucił ją sobie przez ramię i niósł ją w kierunku sypialni, no a May cóż nie protestowała, rzucił ja na łóżko w sypialni,
-wiesz co.. jednak większą ochotę mam na Ciebie niż te kanapki-powiedziała pociągając go za ręke tak że wylądował na niej , przywar do niej całym ciałem , i chociaż by chciała nie miała by jak mu się wysmyknąć
-wiesz że teraz zrobię z tobą co będę tylko chciał?
-rób-odpowiedziała mu szybko i sama zaczęła go całować , bo chyba za nim on by się zebrał . minęły by lata świetne
-no to dzisiaj kochanie nie wychodzimy z łóżka- od razu zabrał się do zdejmowania jej bluzki, w ogóle dość szybko pozbawił ją ubrania….


Adrianna powoli zaczęła się budzić, tak strasznie nie chciało jej się otwierać oczu, a pierwsze co zobaczył to bukiet kwiatów , od razu wzięła je do ręnki i zaczęła rozkoszować się ich zapachem
-od kogo są te kwiaty- powiedziała słabiutkim głosikiem i od razu też zaóważyła pachnące bułeczki, przy których leżała karteczka,, byłem dziś u Ciebie ale tak słodko spałaś ze nie miałem sumienia Cię budzić, zostawiam Ci kwiaty i świeże bułeczki na śniadanie. przyjadę po pracy. Matt” Ada od razu się uśmiechnęła na te słowa, po raz pierwszy od dawna czuła że komuś na niej zależy , że ktoś przy niej jest i dba o nią, po chwili zabrała się do pałaszowania bułeczek. Do Sali wszedł lekarz
-o witam pani Ado , widzę że ktoś pani zapewnił świeże bułeczki na śniadanie, zresztą nie dziwie się, znam to szpitalne jedzenie. No to jak się dzisiaj czujemy?- zapytał przeglądając kartę
-dzisiaj bardzo , dobrze, w ogóle nie wiem po co mnie tu trzymacie, lepiej wypoczęłam bym w domu, naprawdę-przekonywała słodkim uśmiechem
-wiem wiem, i ma pani racje, muszę powiedzieć, jeśli do jutra się nic nie zmieni z pani stanem, będzie mogła pani wracać do domu
-naprawdę?
-naprawdę, ale pod jednym warunkiem-popatrzyła na nią znacząco
-wiem wiem mam się oszczędzać , nic nie robić, i w ogóle być grzeczna-mówiła dalej zajadając się słodką bułeczka
-właśnie, tylko jest jedna rzecz, na czas ciąży może niech pani zrezygnuje ze studiów, oczywiście to nie jest konieczne ale dobrze by było, do porodu zostały niecałe 4 miesiące to nie jest tak dużo
-nie chciała bym przerywać studiów, z reszta i tak je przerwałam… - od razu posmutniała, mimo że dziecko się jeszcze nie urodziło , kochała już je.. ale musi teraz zmieniać cały dotychczasowy jej świat, koniec, z imprezami, nawet ze studiami, ale dziecko było najważniejsze.. studia może dokończyć później, a dziecka może nie odzyskać.. tym bardziej że teraz zaczęło jej się w końcu układać

Ana w ogóle nie mogła się dzisiaj na niczym skupić, kompletnie nie słuchała tego co mówił profesor na zajęciach, cały czas myślała o tym że Diego pracuje z Alechandrą , myśli o tym co oni mogli by tam robić, nie dawały jej spokoju, już zaczynała sb wymyślać , szlak ją trafiał na samo słowo Alechandra , jak ona jej nie nawidziła, ufała Diego, ale jej już nie za bardzo
-nie tak nie będzie, odczepisz się od mojego faceta suko. ja Ci pokaże gdzie jest twoje miejsce-powiedziała to na tyle głosno że cała sala to usłyszała łącznie z profesorem
-co proszę pani Gomez?-ze ździwieniem zapytał profesor
-yy.. przepraszam pani profesorze ale muszę wyjść z zajęć obiecuje że wszystko nadrobie- powiedziała na jednym tchu i jak gdyby nigdy nic wyszła sobie z zajęć.. profesora aż wgięło w krzesło..


Alechandra oczywiście nie dawała spokoju Diego, co chwilę pod byle pretekstem wchodziła do jego gabinetu, Diego aż gotował się ze złości,
-czy ty musisz tu przychodzić ciągle pod byle pretekstem, zajmij się czymś, ja pracuje-powiedział nawet nie spoglądając na Alechandre która chyba po raz setny weszła do jego gabinetu
-przesadzasz wcale tak nie jest..
-to po co tym razem przyszłaś?
-właśnie idę na lacz, i chciałam się zapytać czy byś nie poszedł ze mną na pewno jesteś bardzo głodny ,ja zapraszam-powiedziała uśmiechając się najsłodszej jak umiała, i usiadła na kancie jego biurka
-dziewczyno odczep się o demnie nie będę z Tobą chodził na żaden lancz , wolał w ogóle nic nie jeść niż iść z Tobą- już nawet w stosunku do niej nie starał się być miły , nic go tak nie irytowało jak ona
-nie musisz być taki niemiły dla mnie .., ale dobrze nie to nie.. może chociaż Ci cos przyniosę.. i sam zjesz-powiedziała ze smutną miną jak by chciała wzbudzić u niego litość , nie zamierzał szybko wychodzić z gabinetu.. usiadła sobie na kancie biurka, zgrabnie przełożyła nogę na nogę, Diego musiał się pilnować żeby nawet nie spojrzeć na nią, do gabinetu ni z gruchy ni z Pietruchy wparowała Ana
-Ana? co ty tu robisz? – Diego aż wstał ze strachu , miał czyste sumienie, ale gdy tylko zobaczył jej wzrok zaczynał się bać
-cześć kochanie-powiedziała podchodząc pewnym krokiem do Diega i całując go namiętnie w usta, nawet nie spoglądając na Alechandrę, ona szybko wstała z biurka, i bez słowa chciała wyjść, w myślach tylko wymawiała setkę wyzwisk na Anę,
-Alechandra.. poczekaj chciałam z Tobą pogadać?- powiedziała Ana gdy zauważyła że Alechandra chciała wyjść
-ze mną o czym?- patrząc na nią tak samo jak i Diego zaczynała się chyba trochę bać
-Diego wyjdź-powiedziała stanowczo Ana
-Co?- zapytał w ogóle nie wiedząc o co chodzi
-wyjdź, zostaw nas same-powtórzyła głośniej spoglądając na niego znacząco
-jak chcesz- uniósł ręce na gest poddania się, nie wiedziała co Ana kombinuje ale oddał jej wolną rękę, nie chciał się nawet mieszać w to co się będzie działo, tagże wolał wyjść i nie wiedzieć tego, gdy tylko Diego wyszedł Alechandra połknęła na tyle głośno ślinę że aż Ana to usłyszała, Alechadra wiedziała że nie może być zimna i cyniczna jak zawsze, tylko musi być opanowana i miła dla Any, a to dla niej była prawdziwa męka, bo przecie gdyby nie ona, to była pewna że teraz jak by chciała wrócić do Diega, to on by jej wybaczył, a tak to ona popsuła jej wszystki plany..



-Carlos no proszę Cię wypuść już mnie z łóżka ,-prosiła na wszystkie sposoby May, ciągle chichotają , a ni na chwile Carlos nie dawał jej spokoju, i w żadnym wypadku nie zamierzał ją wypuszczać, ciągle ją łaskotał , pieścił i mógł by tak robić czas
-nie ma mowy , powiedziałem Ci że dzisiaj Cię nie wypuszczę z łóżka, i jak na razie nie planuje zmienić zdania- powiedział to z takim słodkim uśmiechem, że May nie zostało nic jak tylko go pocałować, ale po chwili się jednak opamiętała, i błagała go o chodź mała przepustkę do kuchni żeby coś zjeść
-kochanie proszę Cię jest już po południe, nie jedliśmy śniadania, a ja jestem potwornie głodna, mówiła próbując się jakoś wyrwać mu z uścisku
-no dobra, ale na godzinę, potem wracamy, i robię to tylko dla tego że ja jestem głodny- powiedział cały zadowolony, w końcu ją puszczając
-acha czyli co gdybyś ty nie był głodny to bys mnie nie puścił , ja się w ogóle nie licze- strzeliła do niego focha i rzuciła w niego poduszką
-żartowałem przecież, ty jesteś najważniejsza-przyciągnął sobie ją do siebie i pocałował namiętnie,
-to skoro tak to idziesz ze mną do kuchni mi pomóc-ściągała go z łóżka ze wszystkich sił
-nno dobrze pójdę z tobą- wstał z łóżka z takim entuzjazmem, że na jego widok człowiekowi mogło by się tylko pogorszyć.


-Czego o demnie chcesz?- zapytała szorstko Alechandra
-ty dobrze wiesz czego ja chce, już nie udawaj ,takiej grzecznej dobre słodkiej idiotki, bo i tak Ci to nie wychodzi.! odczepisz się w końcu od MOJEGO FACETA- wyraźnie podkreśliła te dwa słowo- nie myśl sobie ze ja zamierzam z Tobą walczyć, bo ja nie muszę walczyć, Diego kocha mnie, i ty możesz nawet tutaj zacząć fruwać po tym pokoju a on i tak nie zwróci na siebie uwagi, możesz się tu dwoić i troić, przecież wiem że specjalnie się tu zatrudniłaś żeby zdobyć Diega ale musisz się raz na zawsze z nim pożegnać, ROZUMIESZ?-na koniec swojego przemówienia dosć dobitnie podkreśliła ostatnie słowo zbliżając się do niej.
-tak łudź się dalej , że on z Tobą zostanie to tylko kwestia czasu- Alechandra dalej brnęła w swoje, Ane chciało rozszarpać gdy ona tak z ironią to mówiła,
-to ty się nie łudź że go odzyskasz, i wiesz co powiem Ci że jesteś Żałosna i Śmieszna z tymi swoimi przekonaniami- powiedziała spokojnie i powolnym krokiem zadowolona z siebie że na koniec ją zagięła wyszła z gabinetu, zaraz gdy tylko wyszła, Diego ją zatrzymał
-co zrobiłaś bo kompletnie nie rozumiem o co tu chodzi
-nie ważne,-chciała już isć ale zapomniała zapytać o jedną najważniejszą rzecz – a właśnie co z wyjazdem?
-jadę sam
-no i bardzo dobrze, bo inna opcja kompletnie nie wchodziła w grę

Adrianna cały dzień dzisiaj tylko czekała żeby Matt w końcu przyszedł , nigdy nie podejrzewała siebie że będzie aż tak na to wyczekiwać, Matt jednak zanim poszedł do Ady poszedł do lekarza , dowiedzieć się wszystkiego,
- pani doktorze i jak się czuje pani Reverte?
- zaskakująco dobrze, wszytsko mamy pod kontrolą , i jeśli dalej tak będzie to myślę że jutro , będzie mogła wyjść do domu, nie ma sensu żeby tu leżała, najlepiej wypocznie w domu, tylko proszę Pana, ona nie może nić robić, musi odpoczywać i leżeć,
-dobrze oczywiście , zadbam o to- powiedział ucieszony, że już wszystko jest dobrze
-nie chciał bym naciskać, ale niech pan też przekona narzeczoną żeby na razie zrezygnowała ze studiów, przecież na razie może wziąć urlop dziekański, studia da się odpracować, a dziecka już nie-starał się uświadomić Mattowi że mimo wszystko sytuacja nie jest za dobra
-dobrze rozumiem..


-nie myślałem że taka jesteś –w końcu Diego przerwał cieszę przy jedzeniu kolacji
-jaka?
-no taka zazdrosna o mnie.. miłe to było- powiedział to z takim uśmiechem że Ana nie mogła się powstrzymac żeby również się do niego uśmiechnąć
-no to powinieneś się cieszyć z tego powodu
-a żebyś wiedziała że się ciesze- powiedział skradając jej ukradkiem słodkiego całusa w usta
-tylko Diego pamiętaj , że ja ja kiedyś uduszę , nie zrobiłam tego teraz, ale zrobię to jeśli nie zniknie nam z życia- mówiła groźnie gestykulując ręką
- zaczynasz się robić groźna- zaczął się z niej nabijać
-wiesz naprawdę bardzo śmieszne , jak chcesz to nie muszę być o Ciebie zazdrosna żebyś się nie musiał się bać że się groźna robie
-dobra już dobra żartowałem przecież- i szybciutko skradł jej kolejnego buziaka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:05:32 29-11-10    Temat postu:

oj Diego się postawił swojemu szefowi i nie musi z tą szmat* jechać na przetarg, lepiej przeciwstawić się szefowi niż ukochanej, ma rację, bo z Aną lepiej się nie sprzeczać
oj szmac*e wiadomość przekazana przez szefa nie przypadła do gustu, ciekawe co wykombinuje?
Ana pokazała pazur, znaczy się ona to ma szpony

między Carlosem i May nadal się układa, ale oni szaleją

Matt i Ada moja kochana parka, oj Matt jaki opiekuńczy się zrobił, przynosi Adzie kwiaty, ciepłe bułeczki, tylko, że najpierw musiał się dowiedzieć o dziecku i Ada musiała trafić do szpitale, ale zapomnijmy o tym, było minęło, widać Matt się stara choć może Ada na początku nie okaże mu że się z tego cieszy to tak jest
Ada musi zrezygnować ze studiów dla dobra dziecka, dbać o siebie, nie przemęczać się, jak Ada zostanie wypisana ciekawe czy wróci do mieszkania swojego i Natali czy Matt ją do sibie przygarnie i się będzie o nią troszczyć? mam nadzieję, że ta druga opcja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:36:44 30-11-10    Temat postu:

dziękuje za komentarz:);*
a gdzie zamieszka zobaczysz w następnym odcinku:P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:49:46 28-12-10    Temat postu:

Justyś czemu chceszusunąc telkę, co ja będę czytać?
nie rób mi tego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:52:47 28-12-10    Temat postu:

jeśli będziesz kontynuowała dla siebie opko chętnie poczytam!
nie kończ opka w takim momencie proszę!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:44:43 07-01-11    Temat postu:

właśnie
moja ukochana telcia
Justyś nie usuwaj
proszę ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
telka
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:46:24 07-01-11    Temat postu:

kiedy new
dawno tu nie zagladałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31, 32  Następny
Strona 30 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin