|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:03:23 13-01-10 Temat postu: |
|
|
Jeanette napisał: | Wróciłaś do pisania
To super fajnie
Prolog króciutki, dlatego czekam na odcinek (mam nadzieje, że dłuższy) |
Hmm stęskniłam się za pisaniem, a teraz mam dużo wolnego czasu, więc muszę go jakoś wykorzystać I chociaż mi to nie wychodzi, to lubię to robić Ten prolog to wstęp, a raczej mały spoiler, tak żeby wiadomo było o co B (mam na myśli tytuł i sens opowiadania) A odcinek oczywiście, że będzie dłuższy Jutro z rańca dodam obsadę xD a po południu spodziewajcie się odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:48:37 13-01-10 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że wróciłaś do pisania. Moim zdaniem zawsze ci to wychodziło i nie zaprzeczaj, ja wiem lepiej Dobrze, że jutro będzie odcinek, bo chorując nie mam nic do roboty jak czytać i komentować |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:54:54 13-01-10 Temat postu: |
|
|
no pewnie, Ty wszystko wiesz a co to jakieś grypsko Cię dopadło? Oj, nie miło ;/
Napisałam już pół odcinka Teraz biorę się za obsadę, skoro mam ją jutro rano dodać. Niestety, jutro muszę rano wstać chociaż mam na później do szkoły |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:06:35 14-01-10 Temat postu: |
|
|
No nie miło, dlatego próbuje sobie ubarwić życie czytając. Mam nadzieje, że zaraz po szkole dodasz ten odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:40:54 14-01-10 Temat postu: |
|
|
Uzupełniłam obsadę, są już opisy, zdęcia i wszystko Mam nadzieje, że jest w miare przejrzyście Teraz biorę się za odcinek, bo mam tylko pół ;/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:52:30 14-01-10 Temat postu: |
|
|
Przejrzałam i podoba mi się. Mam nadzieje, że ten odcinek długi będzie |
|
Powrót do góry |
|
|
koala555 Motywator
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 268 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:44:43 14-01-10 Temat postu: |
|
|
Prolog mi się podoba Czekam na odcinek :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:06:54 14-01-10 Temat postu: |
|
|
Dla wszystkich czytających :*
Capitulo 1
Diana wybiegła ze swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Zbiegła po ciężkich, skrzypiących schodach i z wrzaskiem wpadła do gabinetu ojca.
- Edwardzie, do ciężkiej cholery!
Zwykła mówić do taty po imieniu, na co jej nie pozwalał. Kazał nazywać się tatkiem, tatusiem...taaa, kochany tatuś. Stary, poczciwy Edward XXX...eeee, trzydziesty, któryś tam.
Edward nie lubił, kiedy przeszkadzano mu w pracy. Gdy zamykał się w swoim gabinecie, nikt nawet nie śmiał mu przerywać. No, za wyjątkiem jego córki. Diana jednak była jego oczkiem w głowie i jej był w stanie wiele wybaczyć. Była jego jedyną rodziną. Nie licząc braci, którzy mieszkali gdzieś we wschodniej Azji. Nie utrzymywali jednak kontaktów. Żona, matka Diany zmarła przed laty, w tajemniczym wypadku. Więcej dzieci nie mieli, a Montenegro nie ożenił się ponownie.
- Dianis! – syknął. – Tyle razy Ci mówiłem, żebyś nie przeszkadzała mi, kiedy pracuję.
Młoda panienka Montenegro lekceważąco przewróciła oczami.
- Ale skoro już to robisz, mogłabyś chociaż zapukać. – dodał już nieco łagodniejszym tonem. Miał wiele cierpliwości do córki. – Co się stało?
- Czy ta nasza, sorry Twoja od siedmiu boleści służba w ogóle się do czegoś nadaje?! Tym razem zapomniało im się oddać brudne ubrania do pralni! Nie mam co na siebie włożyć, a na zakupy nie ma już czasu! Spóźnię się, k***a na uczelnie!
- Diana Maria Eleonora Montenegro, słownictwo! – skracił ją.
- Przepraszam tatku, ale się wku...
- Stop! Nie kończ! – przerwał jej.
Edward Montenegro należał do śmietanki towarzyskiej, do elity. Był księciem z rodu Montenegro, więc jak na potomka rodu przystało musiał przestrzegać dobrych manier.
Nie mógł zdzierżyć niestosownego słownictwa. Sam nie przeklinał chyba, że bardzo się zdenerwował. Natomiast Diana, kiedy wpadała w furię (co zdarzało jej się kilkanaście razy dziennie) klęła jak szewc, co dla jej ojca było wielką ujmą. Diana, jako księżniczka powinna zachowywać się przyzwoicie.
- Kochanie, nie dramatyzuj – westchnął. – Na pewno masz w szafie chociażby jedną rzecz, w którą mogłabyś się ubrać. Masz przecież dużo ubrań.
- Tatusiu, w zeszłym tygodniu większość rzeczy oddałam potrzebującym, zostały tylko ubrania z zeszłego sezonu...
- No, to w czym problem?
”No, to w czym problem? Czy jego już do reszty pojebało? Jak mogłabym pokazać się w dzwonach, skoro teraz nosi się rurki” – pomyślała Diana.
-Zwariowałeś?! Nie zrobię z siebie idiotki! – krzyknęła.
Edward starał się być opanowany i zwykle okazywał niesfornej córce dużo cierpliwości,
jednak miał już dość jej egoistycznego zachowania. Czas pokazać tej małej, gdzie jej miejsce!
- Chyba za bardzo Cię rozpieściłem! Jesteś straszną egoistką, myślisz tylko o sobie! Na dodatek zachowujesz się jak 5-letni bachor! Co ty sobie, kurde mole wyobrażasz?!
Szok. Dianitę zatkało. Wybałuszyła ślepia w Edwarda i nie wiedziała co powiedzieć.
Nigdy nie odnosił się do niej w ten sposób. Nawet wtedy, jak w 5 klasie podstawówki przyniosła uwagę w dzienniczku „Nazwała nauczycielkę starą kurwą. Pytana, skąd zna takie słownictwo odpowiedziała, że usłyszała jak tata nazywa tak jedną panią z telewizji”.
Poza tym nie podobało jej się określenie „egoistka” i „5 letnie dziecko”. Zrobiła się czerwona jak burak i spuściła głowę. Szybko jednak się wyprostowała, żeby ukryć zażenowanie. Nie chciała dać ojcu tej satysfakcji, nie chciała poczuć się przegrana. Była na to zbyt dumna i ambitna. Odwróciła się na pięcie, zarzuciła włosy do tyłu i odeszła szybkim, zamaszystym krokiem.
Olga opadła na łóżko, zatapiając się we własnych myślach, zapomniała całkowicie o rzeczywistości. Przykre wspomnienia znów zaczęły ją dręczyć, wyrzuty sumienia nie dawały zapomnieć o przeszłości. Skrzywdziła najbliższą jej osobę, która ofiarowała jej tyle serca.
Dała jej dach nad głową, dostatnie życie a przede wszystkim miłość, której nigdy nie ofiarowali jej rodzice. A może właśnie w tym sęk? Mimo ogromnej wdzięczności oraz ciepła, jakim ją darzyła, w głębi duszy miała do niej żal, złość i obwiniała ją za przyczynę swojego nieszczęścia. Jak bardzo, bardzo się myliła...
Gładką dłonią otarła piekące łzy, które kapały po jej policzkach. Sięgnęła ręką pod dywan, podniosła klucz i przekręciła zamek. Z małej szuflady, znajdującej się w komodzie przy łóżku wyciągnęła średniej wielkości pudełko. Drżącymi rękami wyjęła jego zawartość. Były to zdjęcia, wycinki z gazet, kartki z pamiętnika... a wszystko dotyczyło jednej, jedynej osoby.
- Wybacz – jęknęła cicho, przyciskając fotografię do piersi. – Ja nie chciałam, naprawdę nie chciałam Cię zdradzić... przysięgam, że żadna inna nie zajmie Twojego miejsca. Ten skurwiel nie zrobi Ci tego więcej, masz moje słowo.
Cynthia czekała na przyjaciółkę w tym miejscu co zawsze. Diana powinna być przy fontannie już 20 minut temu, za pół godziny zaczynają się wykłady. CA zaczynała się niecierpliwić. Di nigdy się nie spóźniała, od małego uczono ją punktualności. Z rozmyślań wyrwała ją Nicola.
- Hej, CA. Gdzie zgubiłaś swoją przyjaciółeczkę? – zachichotała.
Nicola była małą, drobną blondynką. Doprawdy nie wiem, skąd w tej miniaturowej idiotce mieściło się tyle jadu. Była za****ście wk****ająca.
- A Ch... Cię to obchodzi! – odpyskowała jej Cynthia.
- Zamknij paszczę, bo wieje – Nikki nie pozostawała jej dłużna.
Nicola nienawidziła Cii. Zazdrościła jej przyjaźni z Montenegro, a raczej drogich upominków, jakie dziewczyna od niej dostawała.
- Brown, przyznaj się, że mi zazdrościsz – powiedziała pewna swoich racji Cynthia.
Blondi wybuchła śmiechem.
- Ha ha. Ja Tobie, padalcu? Nie rozśmieszaj mnie. A niby czego?
- A tego, że wygrałam los na loterii! Nie ma drugiej takiej frajerki!
- A więc do tak! – Nikki aż klasnęła w dłonie. – Przyjaźnisz się z nią dla pieniędzy!
- Nazywaj to jak chcesz – odparła spokojnie CA. – A teraz wypierdalaj mały szkodniku, bo jeszcze stanie Ci się jakaś krzywda! – wysyczała.
- Strach się bać – rzuciła na pożegnanie panienka Brown.
Cynthia skrzywiła się.
Georgia postawiła na stoliku dwie świeżo zaparzone kawy.
- Dzięki, Gia – Marcos posłał siostrze promienny uśmiech.
- Nie ma za co, braciszku – dziewczyna odwzajemniła się tym samym. – Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam. Ale jak to się stało, dlaczego postanowiłeś wrócić? Przecież kochałeś życie w Stanach!
Georgia aż podskakiwała z nadmiaru emocji. Tak cieszyła się powrotem brata, jak i umierała z ciekawości, by poznać motywy jego decyzji. Jej brat uwielbiał adrenalinę, szybkie samochody i beztroskie życie. Był wolnym strzelcem. Pomimo, że miał już 26 lat jeszcze się nie ustatkował. Nie myślał o małżeństwie i dzieciach. Natomiast Gia była całkowitym jego przeciwieństwem. Mimo, iż była istnym wulkanem energii, wzięła odpowiedzialność za swoje życie. Młodziutka, 22-letnia panna Ferrer była studentką prawa, zajmowała wysokie stanowisko w firmie na wysokich obrotach oraz niedługo miała zmienić stan cywilny.
Marcos widząc rozemocjonowanie siostry, zachichotał.
- Oh, Gi. Czy Ty naprawdę wszędzie musisz się doszukiwać podtekstów? Nie przyszło Ci na myśl, że po prostu stęskniłem się za moją małą, upierdliwą siostrzyczką? – zrobił jej kuksańca.
- Ja Ci dam upierdliwą!
Dziewczyna posłała mu wyzywające spojrzenie i rzuciła w niego poduszką. Marcos nie pozostał jej dłużny. Rozpoczęła się prawdziwa wojna na poduszki, jak za czasów dzieciństwa. W domu doktorostwa Ferrer zawsze było pełno pierza i strzępków materiału. Opiekunka rodzeństwa załamywała ręce. Z tą parą diabląt, jak ich nazywała nie miała szans.
Gia zapomniała tylko, że Daniel jest uczulony na kurz. Wspaniałą zabawę przerwał młodym dźwięk telefonu.
Diana siedziała w kuckach na podłodze. Wywaliła już całą zawartość swoich trzech wielgachnych szaf. Dyszała ciężko. Po wielu trudach wreszcie udało jej się znaleźć coś „odpowiedniego”.
- Nawet, nawet – mruknęła. – Żeby mnie tylko ktoś, do jasnej cholery nie rozpoznał – skrzywiła się.
- Diana!!
Zbiegła szybko po schodach kierując się do miejsca z którego dochodził głos, czyli do salonu.
Edward stał przy oknie, zaciągając się dymem papierosowym.
- Tak, tato?
- Elena zawiozła Twoje ubrania do pralni, po południu ktoś Ci je przywiezie. A teraz raz dwa, zbieraj się. Mój szofer Cię odwiezie.
Diana uśmiechnęła się triumfalnie. Szkoda tylko, że Edward tego nie widział. Nadal odwrócony był w stronę okna.
Dopiero teraz spostrzegła, że nie są sami. W drugim końcu salonu stał mężczyzna, ubrany w czarny garnitur. Przyglądał się wiszącym na ścianie, obrazom Van Ghoga.
Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę, aż w końcu odwrócił się i ich spojrzenia się spotkały.
- Co za dziwaczka. –pomyślał.
Dianis miała na sobie czarny płaszcz do kostek, czarną chustkę i ciemne, przeciwsłoneczne okulary. No tak, nie mogła pozwolić, aby przypadkiem ktoś ze znajomych ją rozpoznał. Przecież wystawiłaby się na pośmiewisko.
- O ja pierdole! Grecki Bóg! Nie miałabym nic przeciwko, gdyby przeleciał mnie na tylnym siedzeniu. –Dianie zrobiło się gorąco na samą myśl.
Usiłowała sobie wyobrazić, jak wyglądałby bez tego sztywnego wdzianka. Natomiast Marcos próbował rozgryźć, dlaczego ta dziwna istota tak mu się przygląda.
-Czy ja k***a, wyglądam jak debil?
Mierzyli się wzrokiem. Wojnę spojrzeń przerwał głos Edwarda. Dopiero teraz odwrócił się w ich stronę.
- Diana! Co Ty masz, kurde blaszka na sobie?! – Edward był na tyle zdziwiony, co przerażony.
- Tatku, wiesz doskonale... – ucięła, spoglądając przez ramię na Marcosa.
Stał tuż za nią, niemal czuła na policzku jego gorący oddech. Znów uderzyła ją fala gorąca.
-No, dobrze już. – westchnął ciężko. – Marcosie, poznaj moją córkę – zwrócił się do mężczyzny.
Diana odwróciła się w jego stronę.
- Diana Maria Eleonora Montenegro – wyciągnęła ku niemu dłoń.
- Diana Maria Eleonora Montenegro? Czy ją k***a, pojebało? A myślałem, że wehikuł czasu nie istnieje! O losie! To dziewczyna rodem ze średniowiecza!
Skrzywił się lekko.
- Marcos Ferrer – uścisnął delikatnie jej dłoń.
- Wybrany abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem...
- A niech Cię szlak! – Gia cisnęła telefonem o podłogę.
Zaczynała się niecierpliwić. Daniel miał być u niej pół godziny temu. Mówią, że spóźnić jest się w dobrym tonie, ale bez przesady!! Daniel ostatnio robił to nagminnie, potrafił spóźnić się półtora godziny. Zawsze miał jedną wymówkę : „Kochanie, nie moja wina, że były takie korki na mieście”.
-A co on sobie wyobraża, do chuja miłego? Wciska mi jakieś kity o korkach na mieście, a ja za każdym razem to kupuje. Na dodatek denerwuje się jak idiotka, że coś mu się stało – mówiła w myślach dziewczyna.
Daniel miał tymczasem lepsze rzeczy do roboty...
Wykończeni dzikim hardcorem opadli na łóżko. Nikki przeciągnęła się i zamruczała jak kotka. Na twarzy młodego Gutierreza malowało się zadowolenie. W oczach nadal widać było ogień pożądania. Związek z Georgią dawał mu wygodę, jednak za nic na świecie nie zrezygnowałby z tego. Georgia nie była nawet o połowę, ba ani trochę tak dobra jak Nikki Brown. Czy którakolwiek z jego kochanek. Uwielbiał seks i z życia czerpał jak najwięcej przyjemności. Natomiast seks z Georgią nie był wcale taki przyjemny. Nie zaspokajała jego potrzeb. Egoista, myślał tylko o sobie. Georgia była w nim zakochana do szaleństwa, a on łudził ją ślubem. Słowa rzucane na wiatr... Daniel Gutierrez nigdy się nie ożeni.
- Co pani robi?! – Marcos zahamował raptownie i zatrzymał się na poboczu.
Na tylnym siedzeniu leżała torba z zakupami. Marocs, z polecenia Di wstąpił po drodze do butiku. Dziewczyna była pół naga. Otóż wpadła na pomysł, żeby się przebrać. Marcos, spoglądając w lusterko dostrzegł jej nagą pierś. Ona nie nosiła stanika!!
Dianis uśmiechnęła się łobuzersko. Z tym przerażeniem, jakie dostrzegła na jego twarzy wydawał jej się jeszcze bardziej pociągający. Dla własnego dobra, mógł się nie odzywać. Od samego początku miała na niego ochotę, która teraz wzrosła do maksimum.
- Do odważnych świat należy – pomyślała.
Zsunęła się z siedzenia i na kolanach przeszła do przodu. Wlazła na niego i usiadła na nim okrakiem. Marcos przełkną ślinę.
- Czy ona k***a do reszty zwariowała?! Wystawiać moją biedną męskość na taką próbę.
- Pieprz mnie, Marcos!! Pieprz, do cholery!!
- Czy pani się dobrze czuje? Może zawieść panią do lekarza?
- Diana, po prostu Diana – szepnęła zmysłowo.
Od jej seksownego głosiku zrobiło mu się gorąco. Musiał natychmiast coś wymyślić.
- Myśl Marcos, myśl. Jeśli tak dalej pójdzie, to stracisz pracę, chłopie .
Diana zdecydowanie mu tego nie ułatwiała. Pochwyciła jego dłoń i położyła sobie na pośladku.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa – wydyszała mu nad uchem, przygryzając płatek.
Poczuła jego nabrzmiałą męskość. Uśmiechnęła się pod nosem. Nie do wiary, jak niewiele trzeba, żeby podniecić faceta. Zdjął ją z siebie gwałtownie i umiejscowił na siedzeniu obok.
- Co Ty, do licha wyprawiasz?! Masz natychmiast przestać, bo inaczej będę zmuszony powiedzieć o wszystkim Twojemu ojcu!
- Nawet się na waż! – warknęła. – Jeśli to zrobisz powiem, że mnie napastowałeś. Ciekawe, komu uwierzy?
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
- Ta bezczelna smarkula za dużo sobie pozwala! Ma k***a szczęście, że jest kobietą. Cwaniara.
Diana postanowiła sobie odpuścić, na razie. Marcos odpalił silnik i ruszył. Żadne z nich nie odezwało się przez całą drogę. Głos zabrała Diana, dopiero wtedy, kiedy Marcos zatrzymał się na parkingu.
- Przyjedź po mnie! – rozkazała.
- Wykonuję polecenia Twojego ojca, nie Twoje. – odparł spokojnie Marcos, chociaż w środku aż się w nim gotowało.
Nie chciał przez tą małą stracić pracy. Posada szofera zapewniała mu byt a co najważniejsze, jako szofer nie wzbudzał podejrzeń...
Diana prychnęła i wyszła z samochodu, trzaskając drzwiami.
- Masz tupet, maleńka – Marcos zachichotał.
Ostatnio zmieniony przez Iwi. dnia 21:00:22 14-01-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:13:00 14-01-10 Temat postu: |
|
|
sorry za post pod postem ale mi sie forum wiesza ;/
Ostatnio zmieniony przez Iwi. dnia 20:47:18 14-01-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:51 14-01-10 Temat postu: |
|
|
masz dubel
Oh my god!!! ona jest pieprznieta, zeby tak od razu??
Nie lubie Daniela
nie lubię też Cynthii
Nikki lubie, mimo ze sypia z Danielem, ma kiepski gust, ale cóż...
Gia jest naiwna i słodka
jednym słowem, ja chce wiecej
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 20:29:48 14-01-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:54:54 14-01-10 Temat postu: |
|
|
ja też lubię Gię CA - Sija Srija podła żmija
Nikki szma*a Diana wyuzdana nimfomanka jednym słowem dom wariatów!! cieszę się, że się podoba a Daniel to taki playboy
a ten dublel bo mi sie forum zacina i tak wyszło ;/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:00:31 14-01-10 Temat postu: |
|
|
dom wariatów, ale Nikki jest fajna, ma zajebiaszcze teksty ale z gustem to u niej kiepsciutko |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:23 14-01-10 Temat postu: |
|
|
Kochanie, ostrego słownictwa używają twoi bohaterowie
Uh Diana wie czego chcę no i jest bezczelna, ale cóż
Daniela też nie lubię, nad Cy muszę się zastanowić
Czekam na c.d. |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:16:45 14-01-10 Temat postu: |
|
|
*BezSłów* no cóż, są gusta i guściki
Żanetko masz rację, jednym słowem rynsztok
Odcinek drugi - ostatni.
Gia dowiaduje się o zdradzie Daniela i jeździ po nim pługiem, chłopak umiera w męczarniach. Gia popełnia samobójstwo. Diana również popełnia samobójstwo, bo Marcos nie chce sie z nią przespać Zrozpaczony Marcos zdaje sobie sprawe, że jednak chciał się przespać z Dianą, ale ona teraz nie żyje. Zapija sie na śmierć. Nikki znajduje sobie nowego kochanka, który okazuje się być mafiozem i robi z niej swoją osobistą prostytutkę Cynthia po śmierci Diany "pociesza" Edzia. Wkrótce biorą ślub, CA zabija Edzia, który wcześniej przepisał jej majątek |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:21:15 14-01-10 Temat postu: |
|
|
rozumiem, że to żart... chociaż to calkiem możliwe zeby Diana sie zabiła bo marcos nie chce się z nią przespac...
to z pługiem to swietny pomysl mogłabys go wykorzystać |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|