|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:41:10 10-06-09 Temat postu: |
|
|
O tak, bardzo się cieszę, że BK będzie częściej, bo bardzo ją lubię i mnie kobieta intryguje . Wydaje się mieć dobre zamiary - może jest matką/ciotką któregoś z młodych jakimś cudem? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:16:18 10-06-09 Temat postu: |
|
|
Renzo napisał: | Ty mi tu nie bajeruj |
Nie zabronisz mi
Balck Falcon:
No będzie o niej sporo, a co do możliwych powiazań - powiem tylko, że amazońskie dżungle kryją sporo tajemnic
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27840 Przeczytał: 56 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:42:14 10-06-09 Temat postu: |
|
|
Ej, bo dostaniesz ostrzeżenie "Użytkownik bajeruje przed moderatorem" |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:31:19 10-06-09 Temat postu: |
|
|
Ślimak -> uuu... no to może być ciekawie |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:09:04 10-06-09 Temat postu: |
|
|
Renzo napisał: | Ej, bo dostaniesz ostrzeżenie "Użytkownik bajeruje przed moderatorem" |
Ach, co ta władza robi z ludźmi!
Dobra kończę ten offtop bo przydałoby się nam obu ostrzeżenie .
Pozdrawiam!
No i zapraszam w sobotę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:48:22 11-06-09 Temat postu: |
|
|
Panna Fuente zaciera łapki i zabiera się do skomentowania dzieła, nad którym spędziła trochę czasu. Ale udało się, przeczytała, co, prawdę mówiąc, wcale nie było takie trudne, jako że czytało jej się dosłownie jednym tchem.
No i masz ci los, dlaczego znowu zaczynam pisać o sobie w osobie trzeciej? Długie siedzenie przed komputerem i wlepianie ślepiów w monitor wyraźnie mi nie służy, ale to już inna bajka. Co też to ja tam plotłam na początku? Ach, tak... Fatimsa.
Historia zaczyna się tak, jak powinna zaczynać się porządna historia, w której główną rolę grają bohaterowie, ich charaktery, a nie pędząca na łeb, na szyję akcja. Muszę przyznać, że do takich rzeczy mam słabość – wyrazistych postaci, które łatwo od siebie odróżnić, nie są pospolite i mają jakieś cechy szczególne. Zatem zaczęło się od przedstawienia głównej bohaterki, Fatimsy Flores oraz historii miasteczka, która, swoją drogą, jest wprowadzona w ciekawy sposób. Imię bohaterki jako pretekst do scharakteryzowania mentalności mieszkańców La Reina Diamante? To mi się podoba
Od razu ostrzegę, że jestem walnięta na punkcie poprawności językowej, więc jeśli zacznę nieoczekiwanie zrzędzić, po prostu mnie zignoruj. Prawie zawsze coś mi zgrzyta jak piasek między zębami. W drugim odcinku sporo mi zgrzytało, ale OBIECUJĘ, że skupię się na treści.
Zatem: SKUPIAM SIĘ NA TREŚCI.
Poczytałam sobie o nowych bohaterkach i podoba mi się to, że każdej postaci nadajesz jakiś charakter, nie są bezosobowe. Dwie przyjaciółki, szykujące przyjęcie urodzinowe dla córki jednej z nich. I znów wkrada się tu wzmianka o mentalności mieszkańców miasteczka, trochę zacofanego i gorszącego się wszystkim, co choćby w najmniejszym stopniu niemoralne. Już uwielbiam tych mieszkańców, z nimi na pewno nie będzie nudno, o nie.
Na początku trzeciego odcinka troszeczkę mi nie pasowała wzmianka o barze Cheli, ale jakoś to sobie poukładałam - ci wszyscy dewoci z La Reina Diamante są zapewne okropnymi hipokrytami, prawda? Niby wszyscy są tacy moralni, zamknięci, odtrącają tych, którzy zasługują według nich na potępienie – a jednak plotkują na całego, przesiadują w barze od rana do nocy, piją... Hej, skądś takie postępowanie znam, ciekawe skąd?... To tylko dowodzi, że jesteś dobrym obserwatorem rzeczywistości i zgrabnie potrafisz to ‘przetransportować’ na papier, tudzież komputer.
Wracając do treści (TAK! Skupiam się na treści, ignoruję te wszystkie przecinki, które pojawiają się w zupełnie niepasujących miejscach, po prostu je IGNORUJĘ. I w dodatku piszę sama do siebie, czyż to nie ciekawy objaw psychozy?) – ze starcia Aresia kontra Chela cało wyszła jak dla mnie Aresia. Chela chyba zbyt przesadnie zareagowała na nieudolność dziewczyny, wcześniej wydawało mi się, że ma dobre serce, aż tu nagle pogoniła nieszczęsną dziewoję gdzie pieprz rośnie...
Fatimsa, wychowana w zaściankowej Wenezueli, jednak wyrosła na osobę, którą sobie wyobrażałam. W końcu młoda dziewczyna, żyjąca w takim miasteczku, nie może, po prostu NIE MOŻE nie mieć fantazji o swoim księciu z bajki, mniej lub bardziej intymnych... Aaach, i to zaściankowe tabu. Świetnie, po prostu po mistrzowsku wykorzystane i ukazane w rozmowie Aresii i Fatimsy! Aresia wyraźnie inteligencją nie grzeszy (no a jakże mogłaby nią grzeszyć, z takim wykształceniem?), ale wydaje się być otwartą i szczerą dziewczyną. Chociaż ta otwartość może wynikać z głupoty, nie przeczę. Fatimsa jest za to okropnie zawstydzona takimi tematami, czuje się nieczysta przez samą rozmowę. Matka ją chyba skrzywdziła, wychowując na niemal dewotkę, ale Fatimsa jest młoda, jeszcze może coś z niej wyjdzie. Genialne wypowiedzi Aresii na temat seksu i męskiego przyrodzenia sprawiły, że cały czas chciało mi się śmiać. Może ma obsesję na tym punkcie, kto wie, do czego prowadzi taka ciekawość?
I znów historia, nie powiem, że nieciekawa, bo bardzo mi się podoba. Widać, że masz nieograniczoną wyobraźnię i czerpiesz z jej dobrodziejstw całymi garściami. Legenda o Bezimiennej Kobiecie jest świetna, coś czuję, że nie jest także przypadkowa – czyżby legendarna niewiasta o odrażającej twarzy miała pojawić się na drodze Fatimsy? Armando – młody, napakowany świr, kopiący groby i nietracący dobrego humoru nawet mimo swojej pracy – to jest dopiero złożona postać! Bo żeby być kimś w rodzaju grabarza i tryskać radością, chyba naprawdę trzeba być świrem
Aresia powinna uczyć anatomii, jest naprawdę niesamowita. Wkopała Fatimsę w niezłe zamieszanie, tylko po to, aby odciągnąć ją od przygotowań do przyjęcia, o których ta i tak wiedziała.
Cytat: | - To blacha? – odezwała się
- Słucham? – miała na myśli jego klatkę piersiową
- To chyba nie jest prawdziwe, nie sądzę by faceci rodzili się z tak zbudowani. Wszczepili ci ciężarówkę pod klatę? – zasugerowała Fatimsa |
Genialny, po prostu genialny tekst, przez który prawie spadłam z krzesła ze śmiechu Ale, zaraz, czyżby pan Blacha był zakochany w Fatimsie? Chyba nie pocałował jej dlatego, że podglądała go w kąpieli (swoją drogą Aresia okazała się być fałszywą żmiją), prawda? Za tym musi kryć się coś jeszcze!
Fatimsa zaczyna mnie trochę denerwować, taka z niej wielka świętoszka, że o wszystkim musi wygadać mamie. W sumie to dobrze, że wzbudza jakieś emocje, to oznacza, że udało ci się wykonać kawał naprawdę dobrej roboty i ożywić te postacie. Aresia jest jednak nieodwołalnie niewyżyta seksualnie i nic mnie nie skłoni do zmiany zdania! Z tym prezentem dla koleżanki nieco przesadziła. ‘Ktoś musi się zatroszczyć o twoje życie seksualne!’, hahaha, litości xD Ona po prostu nie ma równo pod sufitem, młodzi mężczyźni powinni się jej bać. Gdyby tak trafiła do Europy i zobaczyła jakichś przystojniaków... Oj, działoby się! Siałaby postrach wszędzie, gdzie tylko by się pojawiła...
Nawiązując do dziewiątego i dziesiątego odcinka: WIEDZIAŁAM!!! Pisałam tam wcześniej, że COŚ się musiało kryć za tym nie tak całkiem niewinnym pocałunkiem! A teraz to... Pan Blacha to ma łeb do intryg, umyślił sobie ślub. Albo Fatimsa jednak naprawdę mu się podoba, albo po prostu chce się na niej odegrać za ‘penisową ekspedycję’, jak to poetycko ująłeś . Obstawiam pierwszą możliwość, może dlatego, że jest bardziej romantyczna. Już lubię ich kłótnie. Mimo że Blacha wmówił Fatimsie, że chce się tylko na niej odegrać, czy też raczej jej pomóc w wiadomej dziedzinie życia, ja mu nie wierzę.
Fatimsa Flores niby taka świętoszka, a jednak czytała o tym, jak bardzo pocałunki podniecają mężczyzn? No dobra, w sumie jest młodą dziewczyną, ciekawską, ale to jakoś mi nie bardzo pasowało do jej wcześniejszych wypowiedzi. Psychicznie chory blacharz jednak się broni, próbuje robić z Fatimsy idiotkę. Nadal podtrzymuję moją tezę, że on jednak ma się ku niej.
Cytat: | Cel: znaleźć sposób na czubka,
Sposób realizacji celu: rozmowa nauczająca, mająca na celu wyjaśnić mu że jest przystojnym i zabawnym mężczyzną, ale nie ja jestem tą wybraną i musi ułożyć sobie życie z inną
Szanse powodzenia: nikłe
Wnioski: brak wiadomości z zakresu wychowania seksualnego. To sposób na blacharza |
Plan Fatimsy po prostu mnie rozwalił A zwłaszcza sposób jego realizacji. Ciekawe, czy pan Blacha da się przekonać zwykłą rozmową? Fatimsa chyba właściwie oceniła swoje szanse, bo, jak twierdzę Blacha jest w niej zakochany, koniec, kropka. Nie przyjmuję do wiadomości, że jest inaczej! Tylko dlaczego Fatimsa nie może mu tego darować?
A, też prawda.
Bo jest kretynem i wrobił ją w paskudne bagno kłamstw.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że nadal im kibicuję. Jestem stuknięta, wiem. Ale Nastia też była po stronie Armandita, podobnie jak Aresia... Właśnie, Aresia. Teraz dopiero można ją oceniać. Dwulicowa, zdemoralizowana, napalona nastolatka. I niezbyt dobra przyjaciółka. Pewnie Fatimsa ma rację i Aresia szybko dorobi się wielkiego brzucha. Zaraz, zaraz, w odcinku czternastym jest coś tajemniczego... Dona Chela i enigmatyczna kobieta (czarownica? Wiedźma? BEZIMIENNA KOBIETA??) rozmawiają w dość dziwny sposób o córce Bernarda, Aresii. Tak, jakby były jej opiekunkami. Rolę Cheli jeszcze rozumiem, ale co ma z tym wspólnego ta wysoka, szczupła niewiasta? Nie dajesz żadnych wskazówek, które mogłyby naprowadzić czytelnika na właściwy trop, jak możesz? Przez ciebie muszę czytać dalej i nie jestem w stanie oderwać się od monitora!
Ojciec Martin mnie rozbroił. Duchowny, jasne. Niby taki święty, a odradził Fatimsie przyjaźnienie się z Aresią tylko dlatego, że ta druga pochodzi z rozbitej rodziny. Tu ponownie ujawnia się ta denerwująca małomiasteczkowość. Czy to wina Aresii, że jej rodzina się rozpadła, czy co? Ale ktoś tu chyba nie wiedział o rozpadzie małżeństwa państwa Delami... Fatimsa źle ocenia ludzi. Siebie samą bierze za niemal świętoszkę (taaak, jasne...), a pana Blachę za pozbawionego uczuć debila. Skoro tyle czyta, powinna mieć trochę więcej oleju w głowie, ale rozumiem, że jest naiwna. I, hej, chyba zaczynam co nieco rozumieć tę sprawę z kobietą z dżungli!
Fatimsa okazuje się być zołzą. Mogę zrozumieć, że Blacha się jej mocno naraził, opowiadając te bajeczki o narzeczeństwie wszystkim dookoła, ale przecież to ona pierwsza poszła go podglądać! Teraz chce się jeszcze mścić, mimo tej wzruszającej sceny na cmentarzu, kiedy Blacha pocieszał Bernardita? Ja wiedziałam, że on jest dobry, ale właśnie zaczyna mi się wydawać, że to Fatimsa na niego nie zasługuje.
Ty chyba lubisz piosenki Nata Kinga Cole’a, prawda? Pojawiają się w telenoweli bardzo często, nie sposób tego nie zauważyć Dona Chela ponownie wydziera się na Aresię, przy okazji padają dość dziwne słowa tej drugiej na temat niewolnictwa. Biorąc pod uwagę rok, w którym się to dzieje, jakim cudem Aresia wie o Isaurze, skoro tę telenowelę nakręcono dopiero w 1976? Poza tym dziwne mi się wydaje, że w takiej zaściankowej miejscowości w Wenezueli, w roku 1968, były telewizory? To chyba jedyna rzecz, która jest niemożliwa. Stanowczo niemożliwa. Ale to tylko taki drobiazg. Tymczasem, podczas gdy ja już tradycyjnie zrzędzę i się czepiam, akcja nabiera tempa. Fatimsa jednak zaczyna czuć coś do Blachy! Bo że on ma się ku niej, to wiadomo od zarania dziejów, ale że ona wpadła w jego sidła... No tak, kto się czubi, ten się lubi, prawda stara jak świat. Fatimsa biegła, biegła, aż dobiegła... nie wiadomo gdzie. Zagubiła się, biedaczka, gdzieś w straszliwej dżungli, w której grasuje Bezimienna Kobieta. Może lepiej jej o tym na razie nie przypominać? Dość, że prawie przeżyła zawał serca, podobnie jak Blacha, kiedy znienacka natknęli się na siebie nawzajem. Blacha jest przeuroczy Panie przodem, oczywiście, szkoda tylko, że panie nie wiedzą, którędy ten przód ma prowadzić... Noc nadciąga nieubłaganie, a ja czekam, kiedy pojawi się Bezimienna Kobieta. Bo musi się pojawić. Ja to po prostu PRZECZUWAM.
Bajka Fatimsy w dwudziestym pierwszym odcinku była obłędna Opowiadała, opowiadała, aż w końcu doszła do wniosku, że to wszystko wina Armandita... Jak ja lubię takie nieoczekiwane wnioski. Ciekawe, czy teraz się na niego rzuci i go zadusi? Chyba nie, przecież ona wciąż wierzy w to, że jest tak niesamowicie święta. Oprawca Blachy wywołał u mnie pokwikiwania ze śmiechu Ośmionogi bandyta, ratunku, Armandito, uciekaj, zostaw Fatimsę i bierz nogi za pas! Jednak ją kocha Pierwszy raz tak dosadnie to sformułowałam, ale tak, on chyba naprawdę ją kocha. Nie zostawił jej przecież w obliczu włochatego skurczybyka, a to o czymś świadczy. A tak poza tym...
BEZIMIENNA KOBIETA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czy ja się za bardzo nie emocjonuję przypadkiem?
Nie!! To musiała być Bezimienna Kobieta, nie ma żadnego innego logicznego ani nielogicznego wyjaśnienia!
Estefania i Chela chyba mocno się zdziwią, kiedy odkryją, że Fatimsa nie wróciła. Ba, że zniknął również pan Blacha! Wśród dewotów zaraz powstaną plotki, bo jakżeby inaczej... Bo Fatimsa nie wróci tak szybko, czyż nie?
Cytat: | - Pani jest znachorką?
- Pół-znachorką, pół-wróżką, pół-zjawą. Bo chyba na taką wyglądam? – zaśmiała się |
I wszystko jasne.
Ona ich tak dobrze zna... Tak wiele o nich wie... Nic dziwnego, skoro odwiedza ją Dona Chela, której zwierza się cała wioska. Bezimienna Kobieta (o tak! To jednak ona! ) powiedziała, że Fatimsa widzi ją po raz pierwszy i ostatni w życiu. Ale ja coś czuję, że to wcale nie jest prawda. Ona jeszcze tutaj namiesza, prawda?
Kurczę, przeczytałam jednym tchem, rozpisałam się jak dzika, a ty teraz, biedny Ślimaku, siedź i to czytaj. Przepraszam, no, ale się tak jakby... rozpędziłam. Już nie będę, to mogę obiecać
Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwój niezwykłych wydarzeń |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27840 Przeczytał: 56 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:58:03 11-06-09 Temat postu: |
|
|
Gdymy ja umiał sadzić takie komentarze... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:32:35 12-06-09 Temat postu: |
|
|
No witam, witam serdecznie nową czytelniczkę. I od razu na wstępie powiem, że dopadło mnie dziwne, wcześniej niespotykane uczucie. Zakochałem się. Tylko teraz nie wiem czy w autorze komentarza, czy w samym komentarzu.
Chyba jednak to pierwsze. Bowiem już myślałem, że tylko ja potrafię pisać takie słowotoki, jak nakręcony pędzić na oślep (kilka osób może potwierdzić), pisać o wszystkim, ale i o niczym i jeszcze potem oczekiwać, że ktoś to przeczyta. No niech mnie. Moja bratnia dusza w żeńskiej wersji.
No dobra dosyć komplementów i mojej bezczelności. Jakby co to i mnie zignoruj, ale nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się ze wszystkim co napisałaś. Nawet co do formy, bo masz ABSULUTNĄ RACJĘ. Błędów tutaj co nie miara. Teraz bym to poprawił, ale problem w tym, że „Fatimsa” – obecnie piszę już 141 odcinek, z tymi błędami stylistycznymi. Wiesz brak kropek i przecinki w niewłaściwych miejscach i jakbym teraz zaczął pisać poprawnie, to myślę, żebym dostał apopleksji. Bo niestety mamy chyba tę samą, jak ja to nazywam, metroseksualną pedanterię w stosunku do szczegółów. Teraz musiałbym poprawić wszystko, a prawdę mówiąc nie mam na to ochoty, zważywszy na to, że obecne odcinki które piszę są 4-krotnie dłuższe niż te umieszczane teraz.
Zgadzam się ze wszystkim więc trudno byłoby mi się rozpisywać i rozkładać twój post na czynniki pierwsze więc ograniczę się tylko do kilku pytań jakie zadałaś i odpowiedzi na nie:
Cytat: | Ojciec Martin mnie rozbroił. Duchowny, jasne. Niby taki święty, a odradził Fatimsie przyjaźnienie się z Aresią tylko dlatego, że ta druga pochodzi z rozbitej rodziny. Tu ponownie ujawnia się ta denerwująca małomiasteczkowość. Czy to wina Aresii, że jej rodzina się rozpadła, czy co? Ale ktoś tu chyba nie wiedział o rozpadzie małżeństwa państwa Delami... |
No tak, z tym, że państwo Delami w rzeczywistości się bardzo kochali. Zatem o co chodziło księdzu. Wygłupił się, i Aresia w rzeczywistości pochodziła z rozbitej rodziny. Pytanie zatem, jakiej?
Cytat: | Ty chyba lubisz piosenki Nata Kinga Cole’a, prawda? Pojawiają się w telenoweli bardzo często, nie sposób tego nie zauważyć |
Oj tak, nie bez powodu znalazły się na soundtracku. Akurat znakomicie mi tu przypasował jego głos. Co nie znaczy, że jestem starym koneserem szlagierów. Jestem bardziej otwarty muzycznie niż mogłoby się wydawać.
Cytat: | Biorąc pod uwagę rok, w którym się to dzieje, jakim cudem Aresia wie o Isaurze, skoro tę telenowelę nakręcono dopiero w 1976? Poza tym dziwne mi się wydaje, że w takiej zaściankowej miejscowości w Wenezueli, w roku 1968, były telewizory? To chyba jedyna rzecz, która jest niemożliwa. Stanowczo niemożliwa. Ale to tylko taki drobiazg. |
Już wyjaśniam. Aresia ma na myśli książkową „Niewolnicę Isaurę”. Bo przecież kultową telenowelę nakręcono na podstawie krótkiej powieści (lektury szkolnej w Ameryce Łacińskiej) Bernarda Guimaraesa. Stąd to porównanie. Nie martw się, nie sadzę takich byków, dbam o zachowanie – w miarę możliwości – poprawności historycznej, w każdym sensie. No, oczywiście że na La Reina Diamante nie ma telewizorów. Tam nawet nie ma telefonu.
Cytat: | Kurczę, przeczytałam jednym tchem, rozpisałam się jak dzika, a ty teraz, biedny Ślimaku, siedź i to czytaj. Przepraszam, no, ale się tak jakby... rozpędziłam. Już nie będę, to mogę obiecać. |
Błagam tylko nie to. Pisz, co ci tylko ślina na język przyniesie. Lubię czytać wszystkie długie wypociny, taka już moja hardcorowa natura. Oczywiście są też i tacy, którzy załamują ręce. No i do kogo ja będę wzdychał, co?
Cytat: | Gdybym ja umiał sadzić takie komentarze... |
Renzo, nie słuchaj naszych długich wypocin, bo to i tak istny słowotok. Lanie wody, z nudów.
Jak powiedział Sofronow:
Mądremu człowiekowi wystarczą dwa słowa, a głupiemu to i referatu mało.
No ja bym siebie mądrym nie określił .
Pozdrawiam cieplutko i niektórych z wyrazami miłości i zapraszam na sobotni newik.
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 19:51:06 12-06-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:57:31 12-06-09 Temat postu: |
|
|
O, kurczę, mam pierwszego w życiu wielbiciela! Żart Miło mi, że w ogóle chciało Ci się podjąć lekturę tego czegoś, co pozostawiłam powyżej i, za co CHWAŁA ŚLIMAKOWI, przebrnąłeś przez to do końca! Gratuluję, nie każdy by sobie poradził, a wręcz większość ludzi wrzasnęłaby z przestrachem na sam widok ilości słów i zwiała w krzaczory. Nie ma co, chylę czoła
Co do błędów - kto by się tam nimi przejmował, kiedy fabuła nadrabia wszystko i to z nawiązką! Skoro masz już ponad setkę odcinków, to nie dziwię się, że nie chce Ci się wracać i poprawiać tych wprowadzających. Też mi by się nie chciało. Ja się zwyczajnie i wrednie czepiam, ot co. Taka słabostka
Cytat: | Cytat: | Biorąc pod uwagę rok, w którym się to dzieje, jakim cudem Aresia wie o Isaurze, skoro tę telenowelę nakręcono dopiero w 1976? Poza tym dziwne mi się wydaje, że w takiej zaściankowej miejscowości w Wenezueli, w roku 1968, były telewizory? To chyba jedyna rzecz, która jest niemożliwa. Stanowczo niemożliwa. Ale to tylko taki drobiazg. |
Już wyjaśniam. Aresia ma na myśli książkową „Niewolnicę Isaurę”. Bo przecież kultową telenowelę nakręcono na podstawie krótkiej powieści (lektury szkolnej w Ameryce Łacińskiej) Bernarda Guimaraesa. Stąd to porównanie. Nie martw się, nie sadzę takich byków, dbam o zachowanie – w miarę możliwości – poprawności historycznej, w każdym sensie. No, oczywiście że na La Reina Diamante nie ma telewizorów. Tam nawet nie ma telefonu. |
O matko i córko z księdzem proboszczem i resztą parafii, ja jak zwykle chciałam się wiedzą popisać i jakąś wybitną głupotę palnęłam Ale przyzwyczajaj się, bo jeśli wkrótce popełnię kolejny podobny komentarz, chociaż może nie aż tak monstrualny, bo ktoś tu jeszcze w kompleksy wpadnie albo oślepnie od wpatrywania się w monitor, to pewnie będzie naszpikowany podobnymi mądrościami mego życia niedługiego. Ty wiesz, że ja nawet nie miałam pojęcia, iż Isaurę nakręcono na podstawie książki? A tu niespodzianka! No, chyba powinnam więcej czasu spędzać nad książkami
Cytat: | Renzo, nie słuchaj naszych długich wypocin, bo to i tak istny słowotok. Lanie wody, z nudów.
Jak powiedział Sofronow:
Mądremu człowiekowi wystarczą dwa słowa, a głupiemu to i referatu mało.
No ja bym siebie mądrym nei określił. |
Właśnie, Renzo, nie słuchaj nas, bo od słuchania słowotoków (które, nawiasem mówiąc, są szalenie inspirujące i jak nic innego pozwalają sobie poukładać wszystkie myśli w łepetynce ) mogą uszy spuchnąć, albo można też dostać pomieszania zmysłów. Jeśli przeczytasz wszystkie nasze wypociny, a potem znienacka zaczniesz widzieć uszami, to się nie zdziw, bowiem takie są zgubne wpływy ogłuszenia
Nawiasem mówiąc, Ślimak, jest nas dwoje. Ja bym siebie mądrą nie określiła również, mogę zastosować wiele innych, niekoniecznie pozytywnych epitetów, ale NIGDY mądrą. Rzekłabym, że jestem nadzwyczaj utalentowana pod względem głupoty, a wręcz porażająco walnięta i pozbawiona organu zajmującego większą część wnętrza ludzkiej czachy.
Również pozdrawiam i czekam do soboty!
Zaraz, to do jutra, tak? TAK!!!
Ha, już niedługo [/quote] |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 0:22:11 13-06-09 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Gratuluję, nie każdy by sobie poradził, a wręcz większość ludzi wrzasnęłaby z przestrachem na sam widok ilości słów i zwiała w krzaczory. Nie ma co, chylę czoła. |
Mogę Cię zapewnić, że to zaledwie garstka moich możliwości. Potrafiłbym przeczytać naraz dużo, dużo więcej. I w tej specjalności, chyba jesteśmy do siebie bardzo podobni.
Cytat: | Ty wiesz, że ja nawet nie miałam pojęcia, iż Isaurę nakręcono na podstawie książki? A tu niespodzianka! No, chyba powinnam więcej czasu spędzać nad książkami |
No, fakt. Dzisiaj mało kto o tym wie. Ale sprzedają ją hurtowo na allegro. Bo w księgarni już jej raczej nie zobaczysz. Powszechnie dostępna jest już chyba tylko w bibliotekach. Ale Latynosi zaczytują się w lekturze. W rodzimej Brazylli podobno ulubiona lektura szkolna .
Cytat: | Nawiasem mówiąc, Ślimak, jest nas dwoje. Ja bym siebie mądrą nie określiła również, mogę zastosować wiele innych, niekoniecznie pozytywnych epitetów, ale NIGDY mądrą. Rzekłabym, że jestem nadzwyczaj utalentowana pod względem głupoty, a wręcz porażająco walnięta i pozbawiona organu zajmującego większą część wnętrza ludzkiej czachy. |
No ja to samo. Dokładnie to samo. Matko święta, ojcze, siostro, bracie i wszyscy razem wzięci. Ile mamy wspólnego. Nie no ja się chyba naprawdę zabujam w tobie, no . I nie żebym się podlizywał, jak to wielbiciel, po prostu niewiarygodne jest to, że spotykam na forum równie podobną mi osobę, która nie robi nic, tylko marnuej czas na głupie rozpiski, a nic ciekawego nie ma do przekazania. Bo o tym, że człowiek wpierw jest głupi, a dopiero potem mądry wiedzą wszyscy.
Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 0:23:42 13-06-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27840 Przeczytał: 56 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 1:00:57 13-06-09 Temat postu: |
|
|
Znów się pojawiła! Niespodziewanie, jak siniaki na ciele Roxany ONA - BEZIMIENNA KOBIETA! Ta, która uratowała od śmierci zagubionych w mieście dżungli (bo chyba tak wielka ona jest - dżungla?) od śmierci.
Kobieta bezimienna, ale pełna miłości i dobra, postać bardzo zagadkowa... Zna Fatimsę i to bardzo dobrze. Może z opowieści Cheli, może z chmur...? Nie dziwi mnie ciekawość Fatimsy, zapewne każdy na jej miejscu zadawałby podobne pytania. Bardzo podobało mi się jak opisałeś słowa BK o chmurach, o lesie... ^^
Moja inspiracjo
OK, ten komentarz dotyczył odcinka... zaraz. Czytałem odcinek 24? Więc nie mam zaległości W niedzielę po tworzę do EI, dziś popołudniu wyjeżdżam na weekend, a rano biegnę do sklepu po jakiś ciuch
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 1:10:27 13-06-09 Temat postu: |
|
|
No amazońska dżungla jest bardzo duża i bardzo niebezpieczna. Życzę udanego weekendu, który ja spędzę na nauce. W poniedziałek egzamin z historii powszechnej po 1945 r., więc trzeba się przyłożyć. Póki co, jako, że już właściwie jutro daje newik.
XXV
- Tutaj – wskazała im palcem drogę – dalej nie sięga już tam moja stopa, tędy odnajdziecie wolność – dodała niezrozumiale
- Bezimienna Kobieto, jak mogę ci się odwdzięczyć? – dziękowała dziewczyna
- Przysięgą, która złożyłaś. Pamiętaj o tym. Nigdy więcej się nie zobaczymy, ale wiedz, że będę o was pamiętała – cały czas dodawała do wypowiedzi obecność Armanda, o którym Fatimsa zdawała się zapominać. Nawet w obliczu zagrożenia, starała się o nim nie mówić.
- Ale…
- Nie ma żadnego ale. Żegnajcie, niechaj duchy ziemi, prowadzą was – kończąc odwróciła się podążając w stronę swego domostwa. Fatimsa jeszcze długo stała w miejscu wypatrując jej
- Nie ma sensu się oglądać. Wracajmy Fatimsa – upomniał ją Armando
- Masz rację, ale… nadzwyczajna istota. Myślisz, że ona tutaj naprawdę mieszka? Przecież to niemożliwe. Nie przeżyłaby tyle lat w odosobnieniu!
- Przeżyłaby, chodźmy i nie nawiązuj więcej do jej osoby. Dobrze wiesz, czemu.
- O nie! To biedaczka, z pewnością ludzie w miasteczku wiedzą o jej istnieniu, gdyby z nimi porozmawiać…
Jednak Armando stanowczo odparł:
- Nigdy! Zrozum, że jej jest tam dobrze. Przestań już o niej mówić. Po prostu się zamknij!
- Wiedziałam, że nie można z tobą rozmawiać, nawet w przyzwoity sposób. Gbur! – warknęła, zniechęcona zaprzestaniem tematu o Bezimiennej Kobiecie. Biedaczka, kto wie, co sprawiło, że się tu znalazła? Jeśli zna dobrze całą dżunglę, równie dobrze mogła mieszkać w La Reina Diamante. Musi się tego dowiedzieć.
XXVI
- Boże, Chroń moją małą Fatimsę. Ochroń przed złem – cały czas Estefania była niespokojna. Nie położyła się jak przyrzekła. Kto by mógł spać, kiedy jego dziecko nie wraca do domu? Złe myśli zaczęły zaprzątać jej głowę. Obawiała się najgorszego. Wtem do domu wpadła jak burza Aresia z wiadomością, że Fatimsa, jest cała i zdrowa. Początkowo, Estefania się cieszyła, lecz szybko zaczęła ganić córkę, że błąka się po dżungli samotnie i do tego jeszcze z mężczyzną.
- Pamiętaj! Nigdy więcej tego nie zrobisz, rozumiesz?
- Wiem mamo, przepraszam, po prostu chwila nieuwagi. Byłam zbyt ciekawska. Spostrzegłam coś, jakieś zwierzę i chciałam je zobaczyć, w końcu…. Rzadko widujemy tu jakieś stworzenia… i tak to się stało. Armando mnie odnalazł i wróciliśmy razem..
- Tak było? – spojrzała na Armanda, który zaczął się zastanawiać, ile jeszcze nakłamać w życiu potrafi ta dziewczyna.
- Tak, owszem – zgodził się, kiedy Fatimsa dobijała go żałosnym spojrzeniem szczeniaka
- To wszystko jest jasne! – uspokoiła się matka - ale pamiętaj: nigdy, przenigdy więcej tego nie rób! W dżungli jest niebezpiecznie! Powtarzam ci raz jeszcze!
- Och, mamo, wiem, już wiem, dostałam nauczkę. Na pewno więcej tego nie zrobię! – przyrzekała, lecz chyba nie do końca była pewna swoich słów. Po kolacji, Estefania postanowiła w końcu się zdrzemnąć. Miała ciężkie dni. Powinna wypocząć. Dziewczyna, miała w planach odwiedzenie baru, i wywiedzenie się paru istotnych rzeczy na temat smaczków, które mogły wydarzyć się przed laty w La Reina Diamante. Pozostaje oczywiście poważniejszy problem – blachasty Armando, ale na razie przesunie go odrobinę na dalszy plan.
- Święty Antoni – spoglądała w niebo – wybacz mi że muszę tak okłamywać mamę, ale nie chcę robić jej przykrości – gdy tak modliła się w duszy, spostrzegła że ma gościa. Aresia postanowiła zawitać w te progi
- Cześć – mruknęła – żebyśmy miały jasność, nie przyszłam do ciebie, tylko do doñi Estefanii – oświadczyła pusząc się. Fatimsa od razu rozpoznała, że Aresia przyszła wypytać właśnie ją, co porabiała w dżungli, ale czy jeszcze można zaufać Aresii, jeśli palnie jakąś głupotę nigdy już nikomu nie zaufa. A co tam, raz kozie śmierć. Przeprosi ją
- Aresia – zatrzymała ją przy drzwiach – postaw, te owoce na stole, i wróć na ganek, chcę z tobą porozmawiać
- A mamy jeszcze o czym gadać?
- Przestań Aresia. Dobrze wiem, że już nie czujesz do mnie urazy. Byłam wściekła za ten numer z Armandem, ale teraz… No dobra byłam głupia, wybaczysz mi teraz? – spojrzała błagalnie
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Powiesz mi wszystko co zaszło między tobą a Armandem w dżungli, tylko ze szczegółami!
- Wiedziałam – zaśmiała się – chodź tutaj, wścibska dziewucho! – zawołała. Aresia poczuła się lepiej. Z Fatimsą przyjaźniły się od lat, Już dawno jej wybaczyła
- No opowiadaj, opowiadaj!
- W zasadzie to do niczego nie doszło, zamknijmy ten temat. Jedyne co pamiętam to pająk, a potem zemdlałam i…
- O mój boże! Wykorzystał cię. Ten Neandertalus, oberwie ode mnie! – wygrażała pięścią
- Aresia uspokój się! Nic takiego się nie stało, inaczej by tu już nie wrócił, bo bym go chyba zabiła. Raczej wydarzyło się, coś nadzwyczajnego. Spotkaliśmy kogoś
- Kogo?
- Umiesz, dochować tajemnicy?
- Och, proszę Fati, nie znasz mnie? Przecież nikomu nie powiedziałam jak zastałaś narzeczoną Armanda, więc raczej… - zakryła jej usta ze zdenerwowania
- Nie mów tak głośno! No dobrze… nadstaw ucho i słuchaj uważnie…
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 1:11:14 13-06-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:21:56 13-06-09 Temat postu: |
|
|
Zaraz będą wszyscy widzieć o istnieniu Bezimiennej Kobiety . Dobrze, że dziewczyny się pogodziły, ale Fatimsa nie dość, że najpierw kłamie, to jeszcze potem łamie obietnicę. Kto by pomyślał . |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:05:39 13-06-09 Temat postu: |
|
|
Fati też nie należy do inteligentnych dziewcząt |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:36:22 14-06-09 Temat postu: |
|
|
Aresia i dotrzymanie tajemnicy! Już to widzę Na pewno nie wytrzyma i roztrąbi to całemu miasteczku, już ja ją dobrze znam. Nie, właściwie to nie znam, ale dosyć łatwo jest ją przejrzeć
Biedna Bezimienna Kobieta... powierzyła swój sekret największej hipokrytce wszech czasów. Taka to niby Fatimsa święta, a tu coraz częściej zbacza ze światłej drogi, nieładnie, droga pani, oj nieładnie
Już się nie mogę doczekać planu zemsty, jaki wymyśli Fatimsa na pana Blachę.
O, i powodzenia na jutrzejszym egzaminie! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|