|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Val Idol
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 11:22:34 27-07-09 Temat postu: |
|
|
Doczytawszy do odcinka 10go, stwierdzam, ze Fatimsa to obyczajowa opowiastka z ogromną ilością humoru sytuacyjnego, którą bardzo przyjemnie się czyta, nie tylko za sprawą sielankowego klimatu, ale również, jak już wspominałem, dobrego języka i całkiem nieźle dobranych tekstów [penis jako ogon był najlepszy].
Wiem, że ten serial to pełna mroku historia [nie tylko za sprawą historii miasteczka opoisanej w 3 odcinku, ale również opowieści autora i innych czytelników]. Póki co nie mam pojęcia w jaki sposób Fatimsa przeobrazi się w zupełnie inny gatunek, ale napewno do tego momentu wytrwam.
Podoba mi się relacja między głównymi bohaterami - nie jest słodko, różowo i mdląco - jest po prostu ostro - i bardzo dobrze. Według mnie, jeżeli między bohaterami jest miłość, ale owiana pozorną nienawiścią, wówczas odczuwam większą chemię i wowczas naprawdę iskrzy, nie tylko w przenośni, lecz też dosłownie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Carlisle Ott Mistrz
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 11390 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 13:18:25 27-07-09 Temat postu: |
|
|
Postanowiłem nie pisać w tym dziale, zanim nie napiszę własnego odcinka, ale nie mogłem się powstrzymać Poza tym, miałbym strasznie długo zaległości
ODCINKI 45-50
Wątek Fatimsy trochę przygasł, zerwała z Armandem i zamknęła się w domu. Dla mnie to lepiej, bo więcej było o Bezimiennej Kobiecie Dowiadujemy się też, że Aresia jednak jest córką Pancha, choć tutaj wydaje mi się, że będą jeszcze zwroty No i przybyła nowa postać - Olivia, już się nie mogę doczekać, kiedy na stałe zadomowi się w miasteczku... Hmmm, mnie coś zaintrygowało - mianowicie zbieżność imion Bernardo Ojciec Bernardita, mąż Marii Eleny i gościu w porcie, ciekawe, czy któreś z tych postaci się pokrywają |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:42:32 27-07-09 Temat postu: |
|
|
Jeśli pan Blacha pójdzie i poprosi do tańca Olivię, to osobiście go kopnę. Jeszcze tylko brakuje, żeby wplątał się z rozpaczy po utracie Fatimsy w lekkomyślny romans z tą turystką
Przepraszam, że tak krótko, ale jestem trochę wytrącona z równowagi
I nikt tu się nie męczył, czytając początki Fatimsy, o nie! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 8:25:45 29-07-09 Temat postu: |
|
|
LI
Nie mógł się doczekać. Ostrożnie, choć najszybciej jak mógł przemierzał gęstą dżunglę. Znowu dotknąć jej twarzy, poczuć jej usta, włosy i całe jej ciało. Pragnął tego najbardziej ze wszystkiego, co przyszło mu w marzeniach. To się spełni, wiedział o tym, jednak najpierw musi pokonać drogę do swej damy serca, przedrzeć się przez zabójczą zieleń, która niczym kolczasty mur z baśni o śpiącej piękności, tworzyła skomplikowaną przeszkodę. Szczęściem mapa i wyczucie mu pomogły. Pomimo kilku potknięć w nawigacji, znalazł się tam gdzie chciał być. Jeszcze po niego nie wyglądała. Ale na pewno przeczuwała że przyjdzie.
Zapukał do drzwi, nie wychodzi, chyba się z nim droczy.
- Mario Eleno, to ja kochanie, otwórz – w końcu uchyliła. Zobaczył ją znowu. Była taka szczęśliwa, zdecydowanie bardziej pogodna, niż poprzednim razem.
- Pancho – dotknęła jego twarzy – wybacz, że tak zwlekałam, ale kilka nocy, po naszym pierwszym od lat spotkaniu, do mojej głowy wdarł się chochlik, każąc mi wierzyć, że tak naprawdę byłeś tylko złudzeniem, i nadal nie masz pojęcia o moim istnieniu. Kiedy pukałeś odniosłam dokładnie takie samo wrażenie. Szczęściem to nie sen.
- To rzeczywistość – dodał – moja droga, nie trzęś się. Cała drżysz.
- To pewnie dlatego, że jest dzisiaj chłodniej iż zwykle – szukała prostego wytłumaczenia, podczas gdy prawdziwe było takie oczywiste. Drżała, na wieść, że będzie musiała ukazać mu swoją twarz którą wciąż ukrywała za czarną woalką. Lęk przed własnym wyglądem wciąż się nasilał. Teraz tym bardziej.
- Odsłoń twarz. Nie ukrywaj się przed mną – poprosił, przez co wyraźnie się odsunęła.
- Nie, proszę Pancho. Nie teraz… nie dzisiaj – błagała – moja szpetota to za wiele dla jednego człowieka. Wierzę w twoją miłość i to ogromnie. Jednak złośliwe myśli wciąż krążą mi po głowie.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Boję się, że przestaniesz mnie kochać i znikniesz niczym spadająca gwiazda. Nie chcę cię na to skazywać. Oszczędźmy sobie tego.
Jednak nie zamierzał ustąpić, wciąż nalegał.
- Daj spokój. Skazywać na co? Nie bądź głupiutka, Mario Eleno. Po co się ukrywać? Przed czym? Wiesz dobrze że przed nami nie ma już żadnych tajemnic – mimo usilnych próśb, była nieugięta. Lecz determinacja Pancha, szybko przeszkodziła jej w dalszej obronie swej prawdziwej postaci. Doleciał doń i spontanicznie odsłonił jej twarz.
Przez moment nawet piskliwie zapłakała. Zakryła czym prędzej dłońmi, co tylko dało się zatuszować. Nie minęła chwila, a już poczuła, że dotyk jego dłoni zmusza jej dłonie, by ukazały prawdę.
W końcu dane mu było zobaczyć ją znowu. Do jej oczu napływały łzy, tak się wstydziła swego wyglądu. Świadomość że ma mu do zaoferowania brzydotę dobijała ją, kłuła w serce. Czuła się taka zniszczona.
- Widzisz? – dotknął jej blizn, pomimo protestów – ja nie patrzę ze wstrętem w twoją twarz. I nigdy nie będę. Jesteś moją miłością. Teraz nawet kocham cię jeszcze bardziej – zapewniał.
- Pancho, proszę…
- Nie. Od teraz, zawsze będziesz chodziła bez niej – rzucił woalką o podłogę jak zużyty, niepotrzebny materiał – to jest zbyteczne. Nie musisz nosić masek. Jesteś piękna. Nie zapominaj o tym.
Czy może mu wierzyć? Dla niego może i jest piękna, ale dla świata zewnętrznego, jest potworem, zdeformowanym obrazem kobiety. Upadłej istoty, która nie tylko zdradziła męża, ale i pozbyła się własnego dziecka.
LII
Armando przygotowywał nagrobek dla Estefanii. Rył w ciężkim marmurze kolejno litery jej nazwiska. Za każdym razem gdy dopisywał daty urodzeń i śmierci, czuł że jest sędzią, który nakreśla ile komu nadano czasu na tej ziemi. Z drugiej strony napis „zmarł/zmarła” strasznie go bolał, przypominał sobie rozpaczające po stracie bliskiej osoby rodziny, które w oczach miały wypisane „to nie może być prawda”.
- Estefania Flores – przeczytał uważnie. Nie mógł popełnić błędu. Dzisiaj jego myśli krążyły, wokół Fatimsy Flores. Samo nazwisko przypominało mu scenę z jej domu, kiedy to wyswobodził swe uczucia do niej, zostając odesłanym z brakiem jakiejkolwiek nadziei.
Ale zasłużył sobie. To on zaczął tę niemądrą grę, a właściwie zabawę w miłosne podchody, mające na celu, zrobić z dziewczyny pośmiewisko, by poczuć się pełnym ku własnej uciesze. Okazało się, ze szybko się przeliczył. Źle zainwestował, to nie była właściwa karta, wtrąciła się ta z symbolem miłości i jakoś nie zamierzała wydostać się z talii.
- Co ja wyprawiam? Fatimsa, chciałbym cię przeprosić za wszystko, powiedzieć, jak bardzo mi przykro, ale po co? Czy jest sens ciągnąć dalej moją głupotę? – dusił w sobie to uczucie chrzcząc je mianem bezmyślności. Może i miał rację. Zwykłe zauroczenie, a teraz coś próbuje wmówić mu że to coś poważniejszego.
- Zjawiłaś się tylko na chwilę… jak wszystkie kobiety w moim życiu – przesunął wzrokiem wypatrując grobu matki, najważniejszego ośrodka jego pracy. Zmarła gdy miał 15 lat. Nie zdążył jej nawet powiedzieć jak bardzo ją kocha.
- Jakie kobiety? – silił się na uśmiech – Fatimso znikniesz z moich myśli prędzej niż myślisz.
Kończył pracę na grobie niedawno zmarłej. Nie miał tym razem pojęcia, że niedaleko za drzewem stoi właśnie ona – Fatimsa – i wsłuchuje się w każde słowo. Nie miała odwagi podejść i z nim porozmawiać. Nie spojrzy mu w twarz, jakoś nie może. Chyba nigdy już tego nie zrobi.
LIII
- Dwa duże koktajle, Aresia! – wołała Nastia. Dzisiaj ona ogólnikowo doglądała interesu. Chela załatwiała sprawy rachunkowe, okazało się, że w zeszłym miesiącu, bar zamiast zarobić, stracił. Jakoś nie mogła uwierzyć w przerost straty nad zyskiem więc zabrała się do bardzo dokładnego bilansu.
Nastia zwijała się jak umiała, kształciła się pod jej okiem. Teraz to Aresia pełniła jej dawną rolę. W radiu nabrzmiewały wesołe piosenki grupy Beach Boys. Dosyć plażowe, tropikalne rytmy, zmuszały prawie każdego do tańca. Grupa ostro wdzierała się do walki o panowanie na światowym muzycznym rynku. Akurat przyszło jej się zmierzyć, z wielkim muzycznym kolosem The Beatles. Zarówno jedna, jak i druga grupa cieszyła się w La Reina dużą popularnością.
Co chwila wycierała bar, bo co drugi klient zażywał łyk wody, by ugasić pragnienia, spowodowane narastającymi upałami. Z dnia na dzień temperatura się zwiększała, nadchodził punkt kulminacyjny uwarunkowań atmosferycznych. Wkrótce po gorących niczym Sahara dniach, pogoda powinna się unormować. Obiecana wilgoć miała nadejść już wkrótce.
Nagle do bufetu przysiadła się nowo przybyła Olivia Pelaez, poprawiła swoje ciemne kasztanowe włosy i uśmiechnęła się do Nastii:
- Naprawdę wspaniała okolica, tylko te upały. W stolicy dało się przeżyć ale to? – wyjęła chusteczkę z torebki, i energicznymi ruchami pozbywała się kropli potu.
- Trafiła pani na środek lata, za jakieś kilka dni powinno się wszystko unormować – uspokajała barmanka – a jak podobają się pani sklepy? Mamy dosyć bogaty wybór…
- Są bardzo wykwintne, że tak powiem – dokończyła zań – ale mam nadzieję, że ekonomia u was wzrośnie. Przydałyby się jakieś lepsze olejki i kremy do opalania. Jakby nie patrzeć, przy takim słońcu można się porządnie opalić, a moja skóra tego potrzebuje.
- Ależ tak, naturalnie, pracujemy nad tym – pocieszała lecz w duszy dodała swoje własne, złośliwe zdanie – hrabianka. Myśli że przyjechała na Karaiby.
- Macie całkiem… przystojnych chłopaków – zagadnęła na zupełnie inny temat.
- Tak? Wie pani, nie często się to u nas mówi. Podobno płeć brzydka, straciła na znaczeniu – puściła dosyć nietypową anegdotkę, przez co udało jej się znaleźć wspólny język z turystką. Nie polubiła jej, ale to pewnie tylko pierwsze wrażenie.
- Mówmy sobie na ty, po co ta uprzejmość. Olivia jestem, jak już pewnie zauważyłaś – odparła wyciągając rękę.
- Tak.. a ja jestem…
- Nastia. Tak wczoraj na ciebie mówiła ta właścicielka… jak jej tam… Chela?
- Dokładnie, Chela. Szybko zapamiętujesz – ucieszyła się.
- Wracając jednak do tematu chłopaków – upolowała wzrokiem Armanda, który co dopiero przestąpił próg tawerny – co to za ciasteczko? Smaczny jest.
- No wiesz? – zachichotała Nastia – to Armando Ferrera. Nasz grabarz.
- Coś takiego? Żartujesz, prawda?
- Nie. Jest świetny w swoim fachu. Nie tylko kopie doły i pilnuje spokoju, ale i sam załatwia sprawy pogrzebowe.
- Kurczę, to chyba wasz skarb – oceniła ze śmiechem – i pomyśleć, że jak chowali moja ciotkę, to nie mogli dogadać się w kwestii doboru trumien. Wyobrażasz sobie, jakie niektórzy ludzie mają problemy? Ale nic… opowiem ci innym razem. Muszę do niego zagadać. Coś smutny jest.
- Leczy rany po nieudanym związku – wyjaśniła dość zrezygnowanym tonem.
- Doskonale – uśmiechnęła się w duszy Olivia – czyli jest wolny.
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 13:36:29 29-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:15:55 29-07-09 Temat postu: |
|
|
A więc Olivia zainteresowała się Armandem. Więc odegra ważniejszą rólkę, czuję, że Armando wda się w jakiś romans, by zapomnieć o Fatimsie. Ale czy mu się uda?
Scenka z BK i Panchem piękna, jak oni się kochają. Jej oszpecona twarz nie jest w stanie go zniechęcić, żeby mi się taka miłość przytrafiła, ah, cudo!
Cytat: | Widzisz? – dotknął jej blizn, pomimo protestów – ja nie patrzę ze wstrętem w twoją twarz. I nigdy nie będę. Jesteś moją miłością. Teraz nawet kocham cię jeszcze bardziej – zapewniał. |
Piękne słowa.
Przepraszam, że nie komentuję regularnie, ale naprawdę brak mi czasu. Ale chcę, żebyś wiedział, że czytam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 13:34:37 29-07-09 Temat postu: |
|
|
Val:
Oj wierz mi, że obecnie to niebo, a ziemia. Sam już siebie szokuje, w tym co tam się wyrabia . Sielankowość i humor gdzieś się ostały, ale zazwyczaj to jednak na plan pierwszy przesuwają się dramat psychologiczny i drobny domieszek thrillera . No mogę powiedzieć, że jestem dumny z takiej ewolucji, która sama się dokonała.
Carlisle:
Jeszcze będzie co nieco o Bezimiennej Kobiecie, jeszcze będzie. Obecnie, troszkę waek Fatimsa-Armando pójdzie w cień... no troszeczkę.
Alvaenaerle/Mary Rose:
Żebyście się kochane nie zdziwiły. Olivia odegra szczególną rolę, ale dużo później. I jeszcze nie raz ewoluuje . Ale czy Armando jest już gotów na romans po koszu? Chyba jest... tym bardziej, że o serce Fatimsy pojawi się konkurent!
Mary Rose: widzę, że cytat się podobał, no miało się troszkę omamy miłosne i pisało romantyczne dialogi . Nie musisz się tłumaczyć, ja i tak wiem, że czytasz, bo to już taka moja ślimacza telepatia .
Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 13:35:38 29-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:54:19 30-07-09 Temat postu: |
|
|
Coś czuję, że po zawodzie miłosnym pan blacha będzie łatwym celem na turystki. Na pewno nie będzie to nic poważnego, w końcu w życiu Armanda kobiety pojawiają się tylko na chwilę, nawet jego matka. Może jej śmierć miała coś wspólnego z tym, jak zaczął postrzegać płeć piękną?
A kiedy w końcu poczuł coś głębszego, doznał zawodu... Narobiłeś mi smaka spoilerem, że i w życiu Fatimsy ktoś zagości
A co do Marii Eleny i Pancha, to rzeczywiście cudowna scenka. Mary zacytowała jeden z najładniejszych fragmentów.
Czekam na nowe odcinki i pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:32:53 30-07-09 Temat postu: |
|
|
Chyba będzie się tu działo, w La Reina Diamante już wkrótce rozkwitną nowe romanse... Ale mrocznie i tajemniczo też będzie, prawda?
Olivia nie wydaje się złą osobą, całkiem sympatycznie rozmawiała z Nastią. Ot, zwykła kokietka, która co i rusz poprawia włosy To chyba jej znak rozpoznawczy, bo co tylko o niej przeczytam, to poprawia włosy. Ma jakąś obsesję dziewczyna.
ME i Pancho chwilowo są szczęśliwi, razem i bez żadnych uprzedzeń (wyjąwszy te, które Maria Elena ma do samej siebie). Coś mi mówi, że to nie potrwa długo, prawda?
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:41:14 30-07-09 Temat postu: |
|
|
Mrocznie i tajemniczo będzie w swoim czasie. Masz to jak w banku kochana .
W moim opowiadaniu nie ma takich klasycznych czarnych charakterów jest tylko szarość a w obecnych odcinkach ta szarość jest aż rażąca. Ale tak jak powiedziałem do La Reina Diamante - ułożonego miasteczka, przybywa społeczeństwo bez zasad. I taka jest w sumie prawda - zderzenie ludzi ze świata zewnetrznego, rzadko uczciwych za to podstępnych i ambitnych może wywołać nielada zmiany... nie koniecznie na lepsze.
Cytat: | To chyba jej znak rozpoznawczy, bo co tylko o niej przeczytam, to poprawia włosy. Ma jakąś obsesję dziewczyna. |
Jak to mawiał mój wykładowca nauk politologicznych, którego cennych rad nie zapomnę do końca życia: SĄ RÓŻNE ZBOCZENIA
Cytat: | ME i Pancho chwilowo są szczęśliwi, razem i bez żadnych uprzedzeń (wyjąwszy te, które Maria Elena ma do samej siebie). Coś mi mówi, że to nie potrwa długo, prawda? |
Nie potwierdzam, ale i nie zaprzeczam .
Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 14:42:12 30-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:43:04 30-07-09 Temat postu: |
|
|
Jak tak teraz czytam tutejże odcinki to trudno mi uwierzyć, że to ta sama Olivia LA REINA DIAMANTE zahartowało babkę, nie jest już taką kokietką.Kamil, przepraszam, ze znowu spoileruję, urwij mi palce, ale nie mogę się powstrzymać, masz nachalanego spoilerowca |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:21:42 30-07-09 Temat postu: |
|
|
Olivii nie lubię - może dlatego, że już zarzuca sieci na Armando, a przecież on ma być dla Fatimsy. Oby się dziewczyna szybko zorientowała, że może go stracić, zanim Olivia jej go całkiem zabierze. I te komentarze o olejkach do opalania - głupia hrabianka .
Brawo Pancho. Oby dał Marii Elenie dużo szczęścia, ona już się za bardzo nacierpiała. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 8:00:23 31-07-09 Temat postu: |
|
|
LIV
Podeszła do ostatniego stolika na prawo. Ponownie się tam ulokował. Jakoś nie za bardzo miał ochotę na zabawę, pomimo radosnych rytmów.
- Cześć – zagadnęło dosyć spontanicznie. Przez chwilę, jakby jej nie słyszał – Olivia Peleaz.
- Armando Ferrera, dla przyjaciół blacharz – podał jej dłoń dodając pamiętne przezwisko.
- Co?
- Nieważne – zignorował – i tak nie zrozumie – dodając w myślach.
- Zauważyłam, że jakoś tak sam siedzisz, a ja potrzebuję towarzystwa – nie ukrywała celu tej nowej znajomości. Najlepiej wyłożyć od razu kawę na ławę.
- A… lubię samotność. Taki już jestem.
- Co ty sam poczniesz, za towarzystwo nie można mieć truposzczaków. Daruj mi to określenie – zmieszała się, kiedy na nią dziwnie spojrzał – chciałam powiedzieć umarlaków. No… w porządku – poddała się – jęzor mi się plącze i…
- Zabawna jesteś – uśmiechnął się. Nie jest źle. Wygląda na to że dotarła do pierwszej stacji – rozluźnienie.
- Nie taka znowu zabawna. Bez przesady.
- No, na zgorzkniałą to na przykład nie wyglądasz. Oceniam co prawda, po kilkuminutowej rozmowie, ale…
- Wiesz, nie przypuszczałam, że jesteś taki towarzyski. Kiedy Nastia powiedziała, mi że pracujesz jako grabarz, spodziewałam się garbatego Quasimoda. Szczerze.
- QUASIMODO – IMIĘ TWE, PORUSZA DZWONY, GROBY NIESTETY NIE! – zawołał, na co oboje wybuchli głośnych śmiechem.
- Miło mi się z tobą gada – pochlebiała.
- Z tobą też. Wiesz, gdybym wiedział, że takie fajne dziewczyny mieszkają w stolicy, to już dawno bym szedł je witać, kiedy przyjeżdżają. Z natury tego nie robię – ganił się, po czym skinął na Nastię – podaj nam coś zimnego do picia. W dużych ilościach. Coś mi mówi, że mamy z Olivią jeszcze sporo tematów do rozmów!
LV
I Fatimsa zaglądnęła tego dnia do baru. Upały były niemiłosierne, a nic tak nie koiło pragnienia jak mrożone napoje „Mama Chela”. Nie zauważyła od razu Armanda, pewnie przez to, że nie przypominał tego smutnego osobnika, jakiego widziała na cmentarzu. To oblicze Armanda Ferrery, było pełne radości.
- Fatimsa! Gdzieś łaziła? Miałaś być przed dwunastą – miała doń pretensje Aresia. Miały w planach kilka ważnych spraw do załatwienia. Jednak dziewczyna była jeszcze zbyt roztrzęsiona ostatnimi wydarzeniami, że straciła poczucie czasu.
- Przepraszam, chyba jeszcze właściwie nie orientuje – poklepała się po głowie.
- To ja przepraszam, za ten ton, ale sama widzisz jak tu dzisiaj głośno. Nie było tu tyle ruchu od kliku tygodni. Trudno się gdziekolwiek ruszyć – tłumaczyła – teraz musisz poczekać. Dona Chela, będzie, ale dopiero po 17-tej, teraz jestem uziemiona przy bufecie. Jak chcesz to zabaw się przez ten czas…
- Nie.. ja..
- Rozerwij się dziewczyno, nie proś tyłka, żeby się niepotrzebnie grzał, rozruszaj go trochę! – nalegała.
- Praca ci służy – spostrzegła jej wielkie zaangażowanie.
- Robie co mogę, szefowa mogła by jednak być odrobinę wyrozumialsza. A przy okazji, jak to z tym Armandem? Jak zerwaliście? Ja nic nie wiem?
- Eh… później ci wyjaśnię. Tutaj nie ma miejsca, na długie pogaduszki. Masz rację, przysiądę się do jakiegoś stolika i pogadam z dziewczynami. Dawno nie gadałam w babskim gronie.
- Tylko się nie zapisuj do jakiegoś klubu – przestrzegała – pamiętaj. Ty i ja – to osobny krąg! Duet sobie wystarczający!
- Wiem, wiem… - rozejrzała się w poszukiwaniu właściwego stolika, aż tu nagle wzrok jej zamarł, ciało znieruchomiało – to on! Cały w skowronkach siedzi sobie w najlepsze popijając zimne alkohole, w towarzystwie tej nowej – Olivii Pelaez.
- Nie zauważyłaś? – zbił ją z przemyśleń głos Nastii – Armando bawi się z nową turystką. Coś musieliście się ostro pokłócić, skoro szuka pocieszenia u innej – nagle przerwała gdy Fatimsa przeszyła ją jakimś dziwnym wzrokiem. Wzruszyła więc ramionami beztrosko dodając – ja się wcale nie czepiam! Po prostu jestem zdziwiona.
Dziewczyna dziwnie się poczuła, jak oszukana. Jeszcze niedawno słyszała Armanda, zapewniającego o swojej miłości, a teraz świetnie bawi się u innej – i jak ją trzyma za rączki – rozmyślała, ściskając nerwowo pięść – co ja sobie myślałam? Ta blachasta puszka znowu się ze mnie nabijała! Eh! Zamknij się Fatimso Flores, i przestań o nim myśleć. Nic ci przecież nie zrobił. Nie znosisz go, zapomniałaś?
Nerwowo odwróciła się w stronę bufetu, chwyciwszy się mocno lady, wyrzuciła z siebie trzy słowa.
- TRZY ZIMNE WHISKY! |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:17:12 31-07-09 Temat postu: |
|
|
Nie no to było genialne!
Cytat: | - Dla przyjaciół blacharz – podał jej dłoń dodając pamiętne przezwisko.
- Co?
- Nieważne. |
Jesteś mistrzem dialogów i na każdym kroku to pokazujesz.
Olivia wkroczyła do akcji i już zawiązała się między nią a Armandem nić porozumienia.
A biedna Fati bije się z myślami. Z jednej strony nienawidzi "blachy" z drugiej jest zazdrosna, widząc go z turystką. Kobiety to bardzo złożone istoty. Ciekawe, czy po trzech "łiskaczach" będzie jakaś demolka lub awanturka
Pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:22:54 31-07-09 Temat postu: |
|
|
Blachasta puszka wcale się z niej nie nabija, blachasta puszka czuje się odrzucona i ma prawo rozmawiać z Olivią.
Fatimsa nie grzeszy inteligencją -.- W końcu kto się czubi, ten się lubi, a zatem jej zazdrość to nic dziwnego.
Ciekawe jaki cyrk urządzi po trzech whisky ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:28:37 31-07-09 Temat postu: |
|
|
Kurczę, kiedy ta dwójka zrozumie, że tylko ze sobą mogą być szczęśliwi? Fatimsa wydaje się być jedyną kobietą, która odnalazła drogę do serca blacharza. Olivia to pusta lala, choć Kyrtap spoilerował, że się zmieni, zapewne za sprawą jakiegoś miejscowego, tylko nie Armandita. On musi być z Fati. A te whisky mnie trochę przerażają, przecież ona nie ma głowy do picia... jeszcze grabarzowi zrobi jakąs awanturę. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|