|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:03:28 31-07-09 Temat postu: |
|
|
Wątek Olivii rozwinie się trochę później Ale co się wydarzy... nie zdradzę oczywiście
Co do whisky - mogę powiedzieć krótko. Fati ma jednak silną głowę .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:11:37 31-07-09 Temat postu: |
|
|
Alveaenerle napisał: | Blachasta puszka wcale się z niej nie nabija, blachasta puszka czuje się odrzucona i ma prawo rozmawiać z Olivią. |
Otóż właśnie to. Poza tym on na razie tylko rozmawia. Poza tym kiedy on ją za rękę złapał?
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 16:11:53 31-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:15:00 01-08-09 Temat postu: |
|
|
LVI
Tej nocy przyśniła jej się matka. Wciąż wiecznie żywa, radosna i piękna. Co chwila powtarzała: „wybacz, mi córko, wybacz, mi”.
- Wybacz mi mamo – szeptała, przez sen, aż nagle zbudziła się – o już rano – spostrzegła jak za oknem świta. Zerwała się z łóżka, pojadła szybkie śniadanie i ruszyła do kościoła. Dawna nie była już u ojca Martina.
Powitał ją jak zawsze i spytał z jaką to dzisiaj nowiną do niego przychodzi.
- Ojcze, chciałabym zamówić mszę, za duszę mamy.
- Tak szybko? Zmarła zaledwie przed dwoma tygodniami – zdziwił się wielebny.
- Chyba w snach mnie o to prosi – odparła trochę dziwacznie, jakby ją to śmieszyło.
- Jak chcesz, drogie dziecko, ale najbliższy termin będzie za jakiś miesiąc.
- Trochę długo…
- Powiedz mi, co cię dręczy? – nie udało jej się ukryć przygnębienia. Wiedziała, że z duchownym nie wygra.
- Wciąż, mam przed sobą mamę. Kiedy idę do baru Cheli – słyszę ją, kiedy przychodzę do domu i kładę się spać – widzę ją w snach. Boli mnie to, czuję jakby chciałami coś powiedzieć, coś…
Ksiądz przysiadł do niej i stopniowo zaczął jej wyjaśniać, co o tym myśli. Mówił krótko, ale rzeczowo:
- Czujesz się pokrzywdzona, jakbyś chciała znów się z nią rozmówić i błagać ja o wybaczenie. Obwiniasz się o jej śmierć. Nie powinnaś. Estefania Flores dołączyła do Pana i teraz patrzy na nas z góry. Z pewnością nie ma do ciebie żalu, bo nie ma takiej potrzeby.
- Ja ją zabiłam ojcze. Wypytywałam ją o pochodzenie mojego ojca, oskarżałam ją o kłamstwo. Wiem, że nie była ze mną szczera. Juan Flores nigdy tu nie mieszkał. Pewnie nawet nie istniał – wpadła w panikę, chwytając się sutanny księdza – och, ojcze! Ona była chora na serce, a ja chciałam wydusić z niej prawdę. Jestem winna, pomimo, że… żądałam tylko prawdy.
- Moje drogie dziecko – przytulił ją mocno, i uspakajał głaszcząc po głowie, niczym troskliwy ojciec. Nigdy nie był ojcem fizycznie, nie pozwalały mu na to śluby, ale psychicznie, czuł się jednak nim być, kiedy to wskazywał drogę, prawie wszystkim niezdecydowanym wiernym.
- Nie oskarżaj się o coś, co minęło. Zapomnij o tym, zacznij żyć od nowa. Pomódl się o spokój duszy swojej matki. Zamknij jeden rozdział i rozpocznij drugi… choćby z Armandem.
- Z Armandem? – podniosła głowę zdziwiona.
- On cię kocha, zasługujesz na jego miłość. To szczere uczucie.
- O czym ksiądz opowiada? – otarła łzy, zmieniając ton głosu, na bardziej obronny – ten blacharz… przepraszam, chciałam powiedzieć, ten głupek ogląda się za jakąś Olivią Pelaez, to zwykły dziwak i zapewne jakiś psychopata. Nigdy mnie nie kochał, ślepo mu ojciec wierzy.
- Nie uzbrajaj się w jakieś tarcze obronne – zaśmiał się. Pogodniał, kiedy spostrzegł że dziewczyna odzyskała dobry humor – był u mnie. Wiem, że cię kocha. To po prostu widać.
- Omamił ojca swoimi pogaduszkami. Robi do księdza maślane oczy, żeby dostać więcej z tacy ekstra za podlewanie kwiatów!
- Chwileczkę moja droga! – oburzył się duchowny – jeszcze chwila, a zacznę wierzyć, że negujesz swoją wiarę!
- Nie to nie tak – zatrzymała się – przepraszam, trochę mnie poniosło. Ale dziwi mnie, że ojciec tak go wychwala. Ten grabarz, ma już swoją dziewczyną. Jakąś Olivię – prychnęła, po czym zamilkła – przeprasza, jeśli ojca w czymś uraziłam. Powinnam już iść. Ma ojciec rację. Muszę skończyć z obwinianiem się, czas, zacząć żyć od nowa.
Kiedy tylko odeszła, ojciec Martin, nieco zdezorientowany ogromem emocji, jakie się przed chwilą wydarzyły uśmiechnął się reasumując:
- Hehe, nasza mała Fatimsa jest zazdrosna. Nie pozwól Panie, żeby powstał między nimi mur niezgody. Zasługują na szczęście.
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 14:41:37 01-08-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:11:38 01-08-09 Temat postu: |
|
|
Fatimsa niesłusznie się obwinia o śmierć matki, Estefania sama była sobie winna, ukrywając takie rzeczy.
Cytat: | - O czym ksiądz opowiada? – otarła łzy, zmieniając ton głosu, na bardziej obronny – ten blacharz… przepraszam, chciałam powiedzieć, ten głupek ogląda się za jakąś Olivią Pelaez, to zwykły dziwak i zapewne jakiś psychopata. Nigdy mnie nie kochał, ślepo mu ojciec wierzy. |
Cóż za zazdrość To, że on się ogląda za 'jakąś Olivią Pelaez' to już twoja sprawka, panno Flores.
Cytat: | Robi do księdza maślane oczy, żeby dostać więcej z tacy ekstra za podlewanie kwiatów! |
Świetne
Ostatnio zmieniony przez Fuente dnia 18:12:11 01-08-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:48:48 01-08-09 Temat postu: |
|
|
Właśnie, od razu wyczułam, że Fatimsa jest zazdrosna. Bo kocha Armando! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 12:41:03 02-08-09 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj ostatnia porcja nielegalnego karmienia czytelników. Bo mi przytyjecie i zaczniecie szukać winnego takiego stanu rzeczy
Od jutra powracamy do starej formy - czyli "Fatimsa" w środy i soboty
LVII
Olivia była taka szczęśliwa. Jeszcze moment, a Armando, poprosi ją, by została jego dziewczyną, albo nawet narzeczoną. Już wyliczała na palcach za ile dni, to mniej więcej wypadnie. Uwielbiała droczyć się z czasem. Wiedziała, że Armando, wpadnie w jej sidła.
- Jest inny niż reszta mężczyzn, z którymi chodziłam – dzieliła się z Nastią wrażeniami.
- Owszem, jest troszkę… dziwny, ale wszyscy go kochamy.
- Jak przyjaciela, ja pokochałam go jak mężczyznę.
- Daj spokój, ledwie się znacie – zignorowała ją barmanka – zauroczyłaś się jego artystyczną duszą.
- Wiem, że wkłada tyle serca, w to co robi, ale… czuję, że on tak naprawdę jest, bardzo samotny i poszukuje kogoś kto go w końcu zrozumie, ogrzeje i… - nagle zachichotała – wybacz, puszczam teksty, jak z pierwszego lepszego romansu. Ale naprawdę mi się podoba. Czuję, jakbym go znała od dawna. Dziwne uczucie, ale…
- Uważaj, ludzie mogą zacząć gadać. Niedawno chodził z Fatimsą.
- A kim jest ta Fatimsa? Słowem o niej nie wspomniał – spytała zaskoczona
- Jak to? Nie widziałaś jej? Przecież przychodzi tu, codziennie.
- Która to? Chętnie poznam, tę, która podarowała mi mojego Armanda.
- Nie powinnaś tak mówić. Może Fati, coś jeszcze do niego czuje? – namyślała się Nastia.
- Phi – Olivia jednak szybko zignorowała tę myśl – jeśliby tak, było, nigdy by go nie zostawiła. Nie musiałby cierpieć! – tłumaczyła.
- Ty chyba naprawdę się w nim zakochałaś? – spostrzegła w końcu Nastia?
- A o czym to ja dzisiaj cały czas mówię? – naburmuszyła się, że nie jest rozumiana przez rozmówczynię.
- Fatmsa, przyszła! Cześć! – zawitała ją Nastia. Dziewczyna podeszła do baru i zmierzyła Olivię nieprzyjemnym wzrokiem.
- Cześć! – skinęła na nią Olivia – ty musisz być Fatimsa? Cieszę się, że cię widzę, jeśli mamy być przyjaciółkami. Powinniśmy ustalić, pewne sprawy, otóż… Armando i ja ze sobą chodzimy – zakomunikowała.
Fatimsa trzymała w ręku szklankę z zimnym napojem. Nie miała zamiaru wsłuchiwać się w to, co plecie, ta przyjezdna lalka. Natychmiast pchnęła szklankę w stronę dziewczyny, szklanka i jej zawartość wylądowały na sukience Olivii.
- Wybacz mi, mam niezdarne ruchy. Nie wyspałam się dzisiaj – odparła chłodno Fatimsa i ignorując zaskoczenie Olivii, skinęła w stronę Nastii – gdzie jest dzisiaj Chela?
- Chela… poszła na cmentarz, tak, mi mówiła. Nie sądzisz, że powinnaś przeprosić Olivię?
- A tak… już przepraszałam. Niezgrabna jestem – uśmiechnęła się sztucznie, po czym znikając z baru mogła już bez oporów śmiać się z upokorzenia dziewczyny. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:56:40 02-08-09 Temat postu: |
|
|
Fatimsa głupieje z dnia na dzień Szczerze mówiąc, jeszcze niedawno nie spodziewałabym się po niej takiego zachowania. Ale teraz, skoro pan Blacha prześladuje ją w myślach, jest zdolna do wszystkiego...
Zmieniła się dziewczyna. Z dobrej na wredną.
Co do Olivii - czy ona chwilami nie przesadza? Nie zdążyła dobrze naszej etatowej puszki poznać, a już planuje nie wiadomo co. Moim skromnym zdaniem, zwyczajnie się zauroczyła, ot co.
I, hej, ja wcale nic nie mam przeciwko takiemu tyciu! ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:25:58 02-08-09 Temat postu: |
|
|
Głupieje może nie, za to robi sie coraz bardziej zazdrosna... |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:29:23 03-08-09 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Robi do księdza maślane oczy, żeby dostać więcej z tacy ekstra za podlewanie kwiatów! |
Nie mogę... Fati niewątpliwie jest zazdrosna o "blacharza", rzeczywiście uległa zmianie. Czy to śmierć matki, czy właśnie zazdrość, nie mam pojęcia. Ale scena z oblaniem Olivii pokazuje, że Fati może pokazać pazurki i to nie tylko w starciach z grabarzem, który niewątpliwie jej się podoba.
A ta cała turystka trochę przesadza, zna go tak krótko, a mówi o miłości. Co ona może wiedzieć? |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:38:28 03-08-09 Temat postu: |
|
|
Tak sobie właśnie czytałam pierwszą stronę i widzę, że za trzy odcinki pojawi się Marcello (zafascynowany twórczością Szekspira, ach!) - może to on okaże się nowym adoratorem Fatimsy? |
|
Powrót do góry |
|
|
Renzo Arcymistrz
Dołączył: 10 Kwi 2007 Posty: 27841 Przeczytał: 49 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:08:02 03-08-09 Temat postu: |
|
|
Żebyś sobie nie pomyślał, że znudziło mnie te drętwe opowiadanko Za lekturkę biorę się oczywiście wieczorem |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:39:02 04-08-09 Temat postu: |
|
|
Alveaenerle napisał: | Tak sobie właśnie czytałam pierwszą stronę i widzę, że za trzy odcinki pojawi się Marcello (zafascynowany twórczością Szekspira, ach!) - może to on okaże się nowym adoratorem Fatimsy? |
O byłoby ciekawie Gdyby facet był porządny, to nie przeszkadzałoby mi aż tak, że Fati i blacharz nie mogą się "spiknąć" |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:51:40 04-08-09 Temat postu: |
|
|
monioula napisał: | Alveaenerle napisał: | Tak sobie właśnie czytałam pierwszą stronę i widzę, że za trzy odcinki pojawi się Marcello (zafascynowany twórczością Szekspira, ach!) - może to on okaże się nowym adoratorem Fatimsy? |
O byłoby ciekawie Gdyby facet był porządny, to nie przeszkadzałoby mi aż tak, że Fati i blacharz nie mogą się "spiknąć" |
Mnie tam się on zbyt porządny nie wydaje
Poza tym... pan Blacha to jednak pan Blacha i myślę, że z Fatimsy się tak szybko nie wyleczy (oby!) |
|
Powrót do góry |
|
|
Carlisle Ott Mistrz
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 11390 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:20:56 05-08-09 Temat postu: |
|
|
LI - Jaki romantyczny odcinek, para kochanków spotyka się po latach. To nic, że spotkali się parę dni wcześniej, to spotkanie było takie pierwsze i prawdziwe Pancho rzeczywiście kocha ME, nie odstrasza go jej twarz - dlatego go lubię
LII - Armando myśli, że jest sam i rozmawia ze sobą... Zemściło się na nim to, że chciał ośmieszyć Fati - teraz jest nieszczęśliwie zakochany... Ale czy na pewno? To chyba się niedługo zmieni...
LIII - No to taka pierwsza, większa styczność z Olivią Już ją lubię Chce poderwać mistera Blachę Tekst z "płcią brzydką" mnie rozwalił
LIV - Olivia jest genialna... Niby taka jak to Nastia określiła "Hrabianka", ale jednak zabawna... A może tylko udaje, żeby zrobić wrażenie na grabarzu
LV - "Duet sobie wystarczający" - ta fraza mnie rozwaliła Genialna Oj, biedna Fatimsa jest zazdrosna o puszkę, który w najlepsze bawi się z Olivią
LVI - "Głupie dziewcze" ( ) poszło do kościoła. Biedna obwinia się o śmierć matki, a ja nadal wierzę, że wtedy wydarzyło się coś dziwnego... Zazdrości ciąg dalszy
LVII - Fati pokazała pazurki Ale czemu musiała to zrobić akurat na Olivii Niech ona ją zostawi w spokoju. Hmmm - ciekawie by teraz było, gdyby blacha nagle zginął
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:01:49 05-08-09 Temat postu: |
|
|
Wow! Odrobina przerwy w emisji, i już szalone pomysły . Uspokójcie się kochani, tylko spokojnie . Pan Blacha raczej ma się dobrze, i będzie miał się dobrze. Tylko pytanie sam, czy z kimś obok. Pan Blacha ma trudny charakter i nie każda kobieta go do siebie przekona. Fati się udało bo go nie znosiła. Olivia wprost przeciwnie
Carlisle:
Olivia to będzie bardzo, ale to bardzo ciekawa postać, ale jej wątek nabierze rozpędu dużo później . Mam wrażenie, że naprawdę mocno ją polubisz . Łatwo można się z nią utożsamić, choć pozornie wygląda na próżną jędzę.
Alveaenerle/Monioula:
Pan Szekspir alias Marcello Contagnoli debiutuje dzisiaj
LVIII
Armando umówił się z Olivią, nad wodospadem. Mieli tutaj zamiar posiedzieć. Jednak Olivia się spóźniała.
- Co jest? A ostatnio była taka podekscytowana.
Gdy w końcu się pojawiła, nie przywitała go pocałunkiem, ani też nie objęła. Przyszła za top wylewać mu żale.
- Ta wasza Fatimsa, to jakaś dzikuska. Oblała mnie w barze, musiałam wymienić najlepszą sukienkę, jaką założyłam na tę okazję, upokorzyła mnie na oczach wszystkich! Mam jej dosyć. Nienawidzę jej!
- Uspokój się, przecież to zabawne. Powinnaś się z tego śmiać – odparł ze śmiechem, przez co wprawił ją w zdumienie.
- Jak kto? Śmieszne?
- Owszem, to tylko świadczy o tym, że… że Fatimsa być może czuje się zazdrosna – dokończył, po czym jeszcze bardziej poprawił mu się humor.
- O czym ty mówisz?
Machnął ręką, po czym zaniósł się myślami. Zdobył ją, była zazdrosna, a specjalnie unikał jej wzroku, by poczuła chód jego obojętności. Pułapka zadziałała. Fatimsa go kocha, mimo że nie chce w to wierzyć.
- Wybacz, Olivia ale późno już – odparł ignorancko, na co ta rozwarła oczy w zdziwieniu.
- No to chyba dobrze, posiedzimy sobie czekając na zachód słońca.
- Olivia nie rozumiesz – wtrącił szybko – jesteś miłą i piękną dziewczyną, ale jesteśmy tylko na etapie przyjaźni.
- Jak to? Nie rozumiem, nadal. To jakiś żart prawda?
- Olivia, zrozum, że bardzo cię lubię – tłumaczenie jej tego w kółko zaczęło go denerwować – ale… nie myśl sobie nie wiadomo czego. Plany mi się zmieniły i…
- Co to znaczy…. Aha! – nagle uświadomiła sobie, to co od początku było jasne – rozumiem. Byłam tylko przygodą!
- Jaką przygodą? Nic między nami nie było!
- Nieprawda! Jeśli wysyłasz elektryzujące spojrzenia, dziwne fluidy, jest chyba jasne, że coś chcesz mi przekazać, a to brzmi mniej więcej tak: „bierz mnie, jestem cały twój!”
- Olivia uspokój się. To nie tak, nie wiem co sobie myślisz…
- Zamknij się! Wszystko rozumiem! – wrzasnęła w końcu – jesteś zwykłym śmieciem! Zakpiłeś ze mnie, tylko dlatego, żeby ta dzi**a Fatimsa, mogła do ciebie wrócić!
- Nie mów tak o Fatimsie! To porządna dziewczyna!
- Phi! Tak samo porządna, jak ty! Oboje jesteście zgrają, zwykłych śmieci. Łajdak i obłudnik – splunęła w jego stronę – a ja ci uwierzyłam. Robisz tak z każdymi dziewczynami, co?
- Przestań Olivia, nie histeryzuj, nie znoszę tego!
- Jesteś gównem! – odgryzała chamsko – obyś zgnił. Albo raczej obyście zgnili! – dodała na odchodnym. Armando pozostawiony w nietypowej sytuacji, nie wiedział co ma powiedzieć o Olivii, z początku miła dziewczyna wydała mu się teraz histeryczką. Nagle uświadomił sobie, że natrafił na jakaś wariatkę.
LIX
Cel: zapomnieć o blacharzu, zamiast tego zawęzić przyjaźń z Aresią i pozostałymi mieszkańcami.
Sposób realizacji celu: nie oglądać go, nie myśleć o nim, wymazać go ze społeczności
Szanse powodzenia: bardzo słabe, Armando co chwila przychodzi do baru Cheli
Wnioski: najlepiej naćpać się, tylko że nie ma czym.
- Nie to też do bani! – jak zwykle zapisywała na kartce, analizę sytuacji problemowej, jaka ją teraz nawiedziła. Armando naprawdę ją zdenerwował. Nie potrafił określić dlaczego, ale czuła, że sobie z niej cały czas kpił. Niestety widząc liche szanse w tym starciu, oddała się na wstępnym rozmyślaniom.
Cel: zapomnieć o blacharzu, zamiast tego zawęzić przyjaźń z Aresią (poza barem)
Sposób realizacji celu: nie pokazywać się w barze Cheli i na cmentarzu
Szanse powodzenia: jak wyżej, trzeba odwiedzać grób mamy
Wnioski: nie powinnam tyle myśleć o Armandzie, jeszcze ludzie zaczną gadać, że go kocham.
- Co?! – przeczytała uważnie ostatnie słowo, i natychmiast dopisała w następnej linijce odpowiednią frondę!
Materiał do zapamiętania: WYPLUJ TO SŁOWO FATIMSA, ALBO NAJLEPIEJ SIĘ ZAMKNIJ!
W końcu chwyciła spis postanowień i podarła go na strzępy, żadne z powyższych nie pasowało. Żaden plan nie udałby się, bo musiałaby cos poświęcić. Czuła, jakby była w pułapce, otoczona murem ze wszystkich stron, którego nie może pokonać, a nad nią stoi wielki Armando Ferrera i śmieje się jej w twarz ze swojego zwycięstwa – gdziekolwiek pójdę, musze na niego wpadać! – wyrzucała sobie błędy każdego dnia, ale ostatnimi czasy stało się wręcz nałogiem. Mimo wszystko pochwyciła drugą kartkę, i długopis. Musi sporządzić, jakiś odpowiedni plan, by odmienić swoje życie. Na Armando Ferrerę, nie ma co tracić czasu, samo patrzenie na niego, powoduje niestrawność.
Cel: wyjechać do stolicy
Sposób realizacji celu: nie mam pojęcia. Przewidywane sugestie: okraść budynek starosty
Szanse powodzenia: duże, ale co będzie potem?
Wnioski: to najgłupszy pomysł, jaki do tej pory mógł zrodzić się w mojej głowie. Gdzie ty masz rozum?!
Materiał do zapamiętania: PODRZYJ TO I PRZESTAŃ GADAĆ ZE SOBĄ. WPRAWDZIE, NIE MA TU OPIEKI PSYCHIATRYCZNEJ, ALE JESZCZE WSZYSTKO SIĘ MOŻE ZMIENIĆ.
Zniszczyła kolejną swoją pracę, i oddała się zamyśleniom. Nic, ciemno, mglisto, niewyraźnie. Ileżby dała, żeby ktoś jej coś doradził. Że też nigdy nie miała brata, albo ojca. Przyjaźń mężczyzny bardzo by się jej przydała, wiedziałaby jak postępować. Pozostawał jeszcze Don Hugo, który od czasu do czasu jej cos doradzał, ale uważała, że nie będzie mógł jej pomóc. Ojciec Martin, był duchownym za bardzo zaangażowanym w sprawy kościoła, aniżeli jej osobiste problemy, nie będzie go zamęczać. Pozostaje więc jej zdać się na przebrzydły los, który ostatnio obdarowuje ją samymi rewelacjami. I taka też miała nadejść. Ledwie wstała od stołu, a usłyszała Aresię jęczącą niemal z podekscytowania przed drzwiami.
- Fatimsa! Chodź szybko – mówiła dosyć szybko i niewyraźnie, ale dziewczynie udało się zrozumieć przekaz – NIEZŁY PRZYSTOJNIAK, NA GODZINIE 12-STEJ!
LX
Wybiegła najszybciej jak mogła. Była ogromnie ciekawa nowego odkrycia przyjaciółki. Już dawno nie słyszała ich tajnego przekazu mówiącego – uwaga facet, zapoznać i zaprzyjaźnić się! – Aresia już cała się spociła, ciągle mówiła bardzo szybko, jakby goniło ją stado os, które chce uszkodzić jej struny głosowe, i ostatnie co może zrobić to wykorzystać ze wszystkich sił głos.
- Spokojnie! Spokojnie! – Fatimsa, miała dosyć. Przystanęły niedaleko zbiegowiska.
- A więc przyjechał ktoś nowy? – zrozumiała w końcu.
- Pośpiesz się! Nie ma czasu na odpoczynek! Szybko, on czeka!
Dotarły na miejsce. Jak zwykle tłum gapiów, cisnący się motłoch mieszkańców, którzy chcą tylko jednego, wypaść jak najlepiej. Kolejny turysta był nie lada szokiem. Spodziewano się że oprócz Olivii Pelaez, nikt tu już nie zaglądnie, niespodziewany nowy turysta był traktowany jak przepowiednia zakładająca, że następne lata będą bardzo przychylne dla La Reina Diamante. Stara to już opowiastka, ale wierzono w nią, w końcu gdy wokół tyle innych zagadkowych opowieści, to czemuż by nie przygarnąć jeszcze jednej.
Przybysz był średniego wzrostu, z mocno zarysowanymi łukami brwiowymi, o lekkim zaroście, z niebieskimi jak błękit nieba oczami i z charakterystycznym wyrazem twarzy, podpadającym nieco pod przygnębienie. Ubrany w nieco typowe dla podróżnika po tropikach strój, na tle mieszkańców prezentował się dość dziwacznie. Co chwila chwytano go za rękę, składano życzenie. Wianek coraz to innych mieszkańców, torował mu drogę, słyszał setki nazwisk, ale żadnego z nich nie mógł zapamiętać. Nie odpowiadało mu powszechne uwielbienie. Uważał, że na uwielbienie trzeba sobie zasłużyć, on jeszcze nie wykonał ani jednego ruchu, który przyniósłby mu zaszczyt.
- Dziwne, jaką cenę trzeba zapłacić, aby stać się tutaj pośmiewiskiem? – te myśli zaczęły go napadać – jeśli to jest uwielbienie, to ja wolę być przeklinany.
Kolejny tłum, znowu nazwiska i dziwne nazwy, których znaczenia nie rozumie. Żadnych zmian, krzyki i mozaika głosów. Aż nagle – tak! Chwila osłupienia. Oderwanie wzroku od męczącego tłumu, a przekierowanie go na nią. Na dziewczynę, która chwyciła jego odporne na emocje serce. Coś go złapało. Dziwne ukłucie, przyjemne, co dziwne. Coś niespotykanego. Czy to możliwe, żeby jedna dziewczyna, mogła sprawić, żeby oddalił się od rzeczywistości, i zapodział się gdzieś w odmętach, gdzie jest tylko ona i on.
Czy to miłość?
Zapraszam, przy okazji na pierwszą stronę przyszykowałem trochę niespodzianek
Przypominam że pana Szekspira gra Manolo Cardona, czyli "brodacz "fee oblech" Cardona" wg kochanej Agi (tj. Black Falcon) . Żebyście nie mieli wątpliwości, dla mnie to temu facetowi do zawodu aktora daleko, oj daleko, ale odrobina charakteryzacji i da się go wyobrazić jako Willa Szekspira - mój wybór nie jest przypadkowy . Co do postaci jaką odegra . Cardona to straszne drewno - ale może to przez drętwe postaci jakie gra. Stworzyłem dla niego rolę życie, po której miałby miliony fanów .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|