Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

GETTO - Śmierć żydom *101* 23.05.2010
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 59, 60, 61  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marysia :D
King kong
King kong


Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 2934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:20:07 16-02-09    Temat postu:

podoba mi sie jak opisujesz sytuacje szczególnie te drastyczne. )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:02:43 19-02-09    Temat postu:

Podziękowania dla BlackFalcon i Marysii:D

Odcinek 79

- Urodziłam się w bogatej, szlacheckiej rodzinie - zaczęła swa opowieść Dorota. - Moja matka była bardzo piękną kobietą i wielką damą. Ojciec kochał ją nad życie i pragnął, aby ich córka była taka sama, jak ona.
Urodzili siedmioro dzieci: pięciu chłopców i dwie dziewczyny.
Moja siostra Anita była tak samo doskonała jak nasza matka. Grzeczna, cicha, bardzo miła... Zawsze słuchała rodziców, nigdy się nie buntowała. Pięknie grała na pianinie, wyszywała różne serwetki. Poza tym była prześliczna. Miała takie żywe, czarne oczka, okrągła buzię i słodki uśmiech. Rodzice kochali ją nad życie i oddaliby za nią wszystko.
Ja byłam zupełnie inna. Cały czas psociłam, coś niszczyłam. Gra na pianinie, czy wyszywanie przyprawiało mnie o mdłości. O wiele bardziej wolałam iść z moimi braćmi na polowanie lub przejażdżkę konną. Moi rodzice nie rozumieli takiego zachowania. Twierdzili, że takie zainteresowania są niegodne młodej damy(choć ta dama miała tylko siedem lat) i stawiali mi siostrę, jako autorytet. Cały czas wyraźne pokazywali mi, że jestem od niej gorsza. I tak rosłam pełna kompleksów, gdyż zawsze byłam tą brzydszą, mniej atrakcyjną, mniej normalną... Dzięki mojej buntowniczej naturze nie przejmowałam się tym przez cały czas. Twierdziłam, że to ja mam rację, a oni nie. Wierzyłam w to, ze kiedyś przyczynię się do czegoś wielkiego, zostanę słynna i pokażę rodzicom, że wcale nie jestem gorsza, mimo tego, że daleko mi do bycia wielką damą.
Gdy miałam dwanaście lat stało się jednak coś, co na zawsze zniszczyło moje szczęście.

W tym momencie przerwała opowieść. Po jej policzkach spływały strumienie łez. Widząc to, Miriam rzekła:
- Jeśli sprawia ci to ból, nie musisz mi o tym mówić.
- Muszę - wtrąciła Dorota. - Muszę w końcu zrzucić z siebie ten ciężar. Nigdy nie poznałam kogoś, która byłaby godna tego, abym zdradziła jej swoją tajemnicę. Miriam, ty jesteś pierwszą osobą, która wzbudziła we mnie zaufanie.
Usłyszawszy to, Miriam wytrzeszczyła oczy ze zdumienia.
- Ja? Naprawdę? - spytała z niedowierzaniem w głosie.
- Tak, ty. - usłyszała w odpowiedzi. - Po prostu obserwując ciebie, stwierdziłam, że jesteś w stanie mnie zrozumieć.
- To naprawdę bardzo miłe - rzekła zdziwiona Miriam. Nigdy jej nie przyszło do głowy to, że mogłaby wzbudzić w kimś zaufanie.

- W takim razie wróćmy do 1938 roku. - kontynuowała Dorotka. Na podstawie tego zdania Miriam wywnioskowała, iż jej rozmówczyni ma siedemnaście lat. - Pewnego zimowego wieczoru potajemnie wkradłam się do miejsca, gdzie ojciec chował broń. Często tam zaglądałam, gdyż bardzo intrygowały mnie różnego rodzaju miecze i strzelby.
Wzięłam do ręki jeden z karabinów i zaczęłam go oglądać. Chwilę później dostrzegłam, że na komodzie tata zostawił pociski. Chyba sam szatan podpowiedział mi, żebym włożyła je do broni. Byłam nieświadoma tego, ile zła może wyrządzić urządzenie, które trzymałam w rękach. Naładowałam broń i zaczełam strzelać w różne miejsca. Gdy stłukłam drogi, porcelanowy wazon przywieziony z Japonii, na mej twarzy pojawił się uśmiech. W ten sposób ukarałam rodziców za to, że nakrzyczeli na mnie podczas obiadu.
Niestety w tym samym momencie do pokoju weszła Anita. Widok stłuczonego wazonu wywołał w niej oburzenie.
- Doroto, co ty wyprawiasz? - rzekła tym swoim 'lalusiowatym" głosem, który zawsze mnie irytował. - Wiesz, jak rodzice zareagują, gdy się o tym dowiedzą? Dlaczego jesteś taka niegrzeczna? Sprawiasz nam ogromną przykrość. Mogłabyś się nauczyć wyszywać, albo grać na pianinie. Albo chociaż robić słodkie minki. Naprawdę wątpię w to, żeby któryś mężczyzna chciał ciebie poślubić...
- Za to za tobą będą wszyscy szaleć, tak? - słowa siostry bardzo mnie zraniły. Postanowiłam jej dokuczyć. Rzekłam: - Wole zostać stara panną, niż być taką pustką idiotką, jak ty, która jest pozbawiona wolnej woli i robi to, co jej każą!
- Oj, Dorotko, kiedy ty wreszcie zmądrzejesz - westchnęła Anita. Podeszła do mnie i dotknęła karabinu.
- Oddaj to, zanim stłuczesz kolejne wazony - powiedziała.
- Ani mi się śni! - krzyknęłam. Nie miałam zamiaru jej ulegać. Ku mojemu zdziwieniu Anita nie zachowała się, jak delikatna panienka, która co chwile mdleje. Zaczęła mnie szarpać, aby ukraść mi broń. Zdziwiona, a jednocześnie podniecona tym zachowaniem uderzyłam ją. Między nami rozpoczęła się bitwa. Pierwsza bitwa z moją siostrą... I niestety ostatnia.
Zupełnie nie wiem, jak to się stało. Po prostu przez przypadek wystrzeliłam z karabinu, a pocisk uderzył w samo serce Anity. Moja siostra wydała okrzyk bólu. Potem stała się blada, niczym ściana i upadła na ziemię.
Przez kilka minut umierała, żegnając się z tym światem.
- Dlaczego to zrobiłaś? Ja nie chcę umierać! - wołała rozpaczliwym głosem, a po jej policzkach spływały krople łez. - Jestem jeszcze taka młoda... To nie tak miało wyglądać... Miałam mieć męża, dzieci...
Ja zaś drżałam ze strachu. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Zawsze zazdrościłam siostrze, ale w głębi duszy bardzo ją kochałam i nie wyobrażałam sobie życia bez niej. Z moich oczu spływały wodospady łez. Pochyliłam się nad nią i powiedziałam:
- Anitko, błagam cię nie umieraj...
Niestety ona nie posłuchała mnie. Wydała ostatnie tchnienie, a jej czarne oczęta, przypominające nocne, gwieździste niebo, wyblakły. Anita opuściła ten świat.

- To straszne! - zawołała Miriam. Opowieść Doroty bardzo ją poruszyła. Zdała sobie sprawę z tego, że jej oczy są wilgotne. Przytuliła zapłakaną Dorotę i zaczęła głaskać dziewczynę po włosach.
Ona zaś mówiła zimnym głosem, wypełnionym bólem i goryczą:
- Po tym zdarzeniu rodzice znienawidzili mnie. A rok później zdarzyła się kolejna tragedia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:49:26 19-02-09    Temat postu:

O rany, ale smutny odcinek...i jeszcze ta koncowka, ze potem cos sie stalo...Jak wziela ten karabin do reki, to domyslalam sie, co bedzie, tylko przez moment myslalam, ze ona strzeli ze zlosci...Biedna dziewczyna ;/.

Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 22:50:02 19-02-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:55:51 21-02-09    Temat postu:

Smutny odcinek, a następny niestety będzie jeszcze smutniejszy... Ale spokojnie, do życia Doroty również wpadnie promyk szczęścia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:57:35 28-02-09    Temat postu:

Bardzo smutny odcinek... Dorota dużo przeszła. Zabiła własną siostrę. Co prawda to był wypadek, ale przecież wyrzuty sumienia pozostają w człowieku do końca życia. I jak żyć z taką świadomością? I do tego ta wojna, która wybuchła wkrótce po jej rodzinnej tragedii. Podziwiam ją, że jeszcze nie oszalała, bo ja na pewno bym tego nie wytrzymała. Mam za słabą psychikę jak na takie rzeczy.
Czekam na kolejny odcinek i pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:40:01 28-02-09    Temat postu:

Bardzo dziękuję

Ja też mam słabą psychikę... Ale wydaje mi się, że ludzie wtedy byli silniejsi. Otaczało ich tyle zła, że gdyby byli tacy słabi, jacy my jesteśmy teraz (obserwując chociażby po dużej liczbie moich znajomych leczących się na depresję) to już by ludzi nie było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:20:13 01-03-09    Temat postu:

A ja tak sobie myślę, że ci ludzie po prostu musieli się stać tacy twardzi. Wojna ich zmieniła. To całe zło, które otaczało ich codziennie w końcu stało się dla nich normalnością. Myślę, że jeżeli urodzilibyśmy się w tamtych czasach to byłoby nam trudno, ale przyzwyczailibyśmy się do tego.

Kiedy będzie new? Mam nadzieję, że dasz może coś o Miriam i Billu ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:07:46 03-03-09    Temat postu:

Postaram się, żeby new ukazał się, jak najszybciej. Wiesz, ja teraz piszę kilka odcinków pod rząd... Więc trochę czasu trzeba będzie poczekać, zanim je napiszę, ale za to potem przez jakiś czas będą ukazywać się często.

W następnym odcinku skończę historię Doroty... Miriam i Bill na razie nie mogą wystąpić razem, bo są zbyt daleko od siebie... Ale może Dorotka będzie miała jakiś wpływ na połączenie ich? Zobaczymy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klaudusieniczka
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 3866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:20:05 09-03-09    Temat postu:

odcinek piękny jak każdy a historia Doroty bardzo poruszająca i tragiczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 3455
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 16:38:18 10-03-09    Temat postu:

zapraszam do mnie
www.telenowele.fora.pl/nasze-telenowele,51/nowy-odcinek-kobieta-ma-twarz-zemsty-2-3,13202.html#2100010
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:49:04 18-03-09    Temat postu:

Podziękowania dla BlackFalcon, Ligii i Klaudusieniczki

Odcinek 80

Dalsza część opowieści Doroty była jeszcze bardziej mroczna i przerażająca.
- Wkrótce wybuchła wojna. Rodzice myśleli tylko o tym, aby uratować swój majątek przed zniszczeniem i trochę zapomnieli o nienawiści do mnie.
Pewnego dnia poszłam razem z matką na zakupy. Był zwykły, szary dzień, krople deszczu wypełniały powietrze, jeszcze bardziej potęgując wszechobecną ponurość. I wtedy z nieba zaczęły spadać bomby… Wiesz, to było normalne na początku wojny. Ja jakimś cudem uratowałam się przed śmiercią, niestety mama…

Dorota na chwilę przerwała. Jej policzki zalały się strumieniami łez.
- Nie musisz kończyć, wiem o co chodzi – rzekła Miriam, chcąc zaoszczędzić, choć trochę cierpienia dziewczynie.
Dorota otarła łzy i powróciła do swej opowieści.

- Po tym wszystkich ojciec jeszcze bardziej mnie znienawidził. Twierdził, że śmierć matki jest moją winą. Zresztą ja się mu nie dziwię. Przeze mnie stracił dwie kobiety, na których mu najbardziej zależało.
Wpadł w depresję. Nie widział już sensu życia. W końcu nic nie boli tak bardzo jak strata ukochanej osoby… Spoglądałam na niego z boku. Moje serce wypełniało się kłującymi kolcami na myśl o jego utrapieniu… Zresztą moja dusza również nie była czysta, lecz splamiona cierpieniem. Moja miłość do matki i siostry różniła się od uczucia, jakie on do nich żywił, ale również była wielka. Bałam się jednak powiedzieć cokolwiek. Widziałam w jego oczach nienawiść, która przenikała każdy fragment jego duszy.
Wkrótce tata wpadł w alkoholizm. Codziennie wypijał kilka kieliszków taniego wina, spoglądając przed siebie i bredząc pod nosem głupoty. Od czasu do czasu opuszczał swój pokój, schodząc do mnie. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego to robił. Może, dlatego, że była jedyną kobietą w jego domu? W każdym bądź razie to było straszne.
Każda jego wizyta wyglądała tak: Najpierw mnie bił, uderzając mną o ścianę i z podnieceniem spoglądając na strugi krwi spływające po moim ciele. Potem zdejmował moją suknie, dotykał moich piersi, a nawet… chyba domyślasz się, czego. W jego oczach widziałam obłęd, a w jego głosie słyszałam szaleństwo…
Swoim zachowaniem zupełnie zraził mnie do miłości damsko-męskiej. Postanowiłam nigdy nie wyjść za mąż. Wtedy właśnie obcięłam włosy i zaczęłam chodzić w mundurze. Ojciec jednak tego nie rozumiał. Nawet nie przyszło mu do głowy to, że to on jest wszystkiemu winny. Twierdził, że oszalałam i zaczął wątpić w to, że jestem jego dzieckiem. Zaczął jeszcze więcej pić i jeszcze więcej mnie bić.
Nie wytrzymałam tego już dłużej… Uciekłam z domu. I spotkałam ciebie i Mateusza. Wtedy byłam przepełniona nienawiścią do świata i dlatego moje spotkanie z wami tak wyglądało… Jednak dzięki twojej dobroci i życzliwości zmądrzałam

- Dobroci? – przerwała jej Miriam. – Nie wiesz, co mówisz. Z pewnością do dobroci mi daleko. Wcale nie byłam lepsza od ciebie. Karmiłam swoje ego, wywyższając się nad tobą. Pomogłam ci, ponieważ zostawienie ciebie w potrzebie nie było mi na rękę. Przyznam nawet, że chciałam, żebyś ze mną zamieszkała. Zawsze w towarzystwie kobiety jest inaczej, niż wśród samych mężczyzn… Natalia nie mogła zapewnić mi towarzystwa, gdyż była zbyt wykończona z powodu poronienia. Ty zaś wyglądałaś na zdrową, przynajmniej fizycznie. A twoje problemy psychiczne budziły moje zainteresowanie.
Usłyszawszy to, Dorota uśmiechnęła się i powiedziała:
- Ty również jesteś intrygującą osobą, Miriam. Powiem, że na początku nie doceniałam cię. Myślałam, że jesteś tak samo irytująca jak pozostałe kobiety, które do tej pory poznałam.
- No wiesz! – Miriam udała złość, lecz w jej głosie słychać było ironię. Obydwie kobiety zaśmiały się.
Gdy przestały nastała chwila ciszy, którą przerwała Miriam.
- Twoja historia jest naprawdę przerażająca…Nie rozumiem, dlaczego ojciec cię tak potraktował… Powinien cię kochać, chociażby za to, że jesteś jedyną kobietą z jego rodziny, która przeżyła…
- A skoro on uważał, że to ja zabiłam matkę i siostrę? – Dorota ciężko westchnęła.
- Nie mówmy już o tym – rzekła Miriam. – Zobaczysz, że i w twoim życiu pojawi się promień słońca… Życie musi być, choć trochę sprawiedliwe, lecz obserwując je wątpię w to.
- Dlatego chciałabym wyjechać do Warszawy i tam rozpocząć nowe życie – powiedziała Dorota.
Zaskoczona Miriam spojrzała na nią.
Warszawa… To tam mieszkali Wileccy, to tam ukrywał się jej brat… To tam poznała miłość swojego życia. Miriam oddałaby wszystko, aby znów ujrzeć stolicę Polski, znów przejść się po Krakowskim Przedmieściu w objęciach swojego ukochanego, za którym tak bardzo tęskniła.
- Naprawdę? Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym tak wrócić! Tam mieszkają wszyscy ludzie, za którymi tak bardzo tęsknię! – zawołała. – Niestety to nie jest proste w tych okropnych czasach…
Dorota spojrzała na nią, uśmiechając się serdecznie
- Miriam, obiecajmy sobie, że zrobimy wszystko, aby tam powrócić i rozpocząć nowe życie, dalekie od bólu i cierpienia. Jeśli to nam się nie uda, nie nazywamy się Miriam i Dorota.
- Zgoda – Miriam uśmiechnęła się. – Więc, w jaki sposób złożymy przysięgę?
- Musimy znaleźć jakieś uroczyste miejsce – stwierdziła Dorota. Kilka metrów dalej znajduje się rzeka. Księżyc odbijając w niej swe promienie sprawia, że woda błyszczy, niczym gwiezdna poświata. Myślę, że to będzie idealne miejsce do tego, aby odmienić nasze życie.
- Widzę, że jesteś romantyczką – stwierdziła Miriam.
- I to jeszcze jaką… - uśmiechnęła się Dorota.
Tymczasem pełnia księżyca błyszczała na niebie, zachęcając dziewczyny do spojrzenia na okrutny świat pełen bólu i cierpienia zupełnie inaczej… Aby dostrzec w nim ukrytą magię, niezauważaną przez zastraszonych ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:59:24 18-03-09    Temat postu:

Historia Doroty jest bardziej, niz tragiczna, ona jest mrozaca krew w zylach i przerazajaca. Tego ojca, to bym powiesila za nogi i udusila. Jak on mogl winic wlasna corke za smierc zony, a potem jeszcze robic tak potworne rzeczy? I zaden bol go nie usprawiedliwia!

Dobrze, ze dziewczyny sie "sprzymierzyly". Na pewno uda im sie spelnic wszystkie swoje marzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:09:55 24-03-09    Temat postu:

Podziękowania dla BlackFalcon

Odcinek 81

Blask księżyca sprawiał, że kryształki wody przybierały kształt ośmio bądź pięcioramiennych gwiazd. Bił od nich brzask, odbierany przez oczy ludzkie jako promień srebrzystego światła, odbijającego się w rzece.
Widząc to magiczne miejsce, Dorota uznała, że jest ono idealne do tego, aby złożyć uroczystą przysięgę. Miriam poparła ją.
Obydwie dziewczyny stanęły nad brzegiem rzeki. Spoglądając na srebrzysty księżyc, złapały się za dłonie. Pragnęły odprawić jakiś magiczny rytuał, rzucić zaklęcie, chociażby dla podkreślenia tej niezwykłej atmosfery. Mimo tego, iż nie wiedziały jak to zrobić, piękno jakie dawała im przyroda nie zostało zepsute. Zamknęły oczy, zatapiając się w błogiej rozkoszy, czując, że przenoszą się do źródła. Źródła, które było ich prawdziwym domem. Domem, który musiały opuścić, ale do którego na pewno wrócą.
Dorotę coś podkusiło, aby otworzyć oczy. Gdy dziewczyna to zrobiła, dostrzegła, że miejsce jest jeszcze bardziej magiczne niż wcześniej. Widziała różnokolorowe światełka, które wręcz płynęły w powietrzu, niczym fale tęczowej rzeki. W oddali dostrzegła młodą kobietę oraz mężczyznę w średnim wieku, ubranego w strój lekarza. Z pozoru wyglądali na normalnych ludzi. Coś jednak zupełnie odróżniało ich od zwykłych śmiertelników. Być może był to przeźroczysty kolor ich skóry, a być może dziwna lekkość z jaką się poruszali?
- Miriam, czy ty też ich widzisz? – zapytała towarzyszki.
- Kogo? – Miriam wyglądała tak, jakby obudziła się z głębokiego snu.
- Tę parę… Stoją po drugiej stronie rzeki. Za tobą.
Usłyszawszy to, jej przyjaciółka odwróciła się za siebie.
- Nikogo nie widzę – pokręciła przecząco głową.
Wtedy Dorota dostrzegła, że rzeczywiście po drugiej stronie rzeki nikogo nie ma, a różnokolorowe światełka po prostu zniknęły.
- No tak, chyba mam jakieś zwidy – rzekła. – Być może z niewyspania…
- Racja. Wracajmy już do domu. Zrobiło się późno. – powiedziała Miriam.
Tak, więc obydwie zakręciły w stronę koszar.
Wracając jednak ani trochę się nie bały, mimo tego, że towarzyszył im ponury śpiew sów. Wciąż czuły tę magiczną bliskość domu do którego pragnęły powrócić.

Ponurość tego miejsca nie miała granic. Po brudnych ścianach budynku spływały strugi czerwonej krwi, a na podłodze leżało kilka gnijących trupów, w różnym wieku, różnej płci. Twarz, a raczej już czaszka jednego z nich pokryta była jakąś obrzydliwą, czarną cieczą. Leżacy obok niego mężczyzna nie miał jednej ręki, a jego ramię całkowicie splamione było czerwoną krwią.
Anna trzęsła się ze strachu. Miejsce to wypełniało ją olbrzymim lękiem. Nie mogła zrozumieć, skąd się tu wzięła. Mimo to, cały czas szła przed siebie, rozglądając się dookoła. Spotykała tylko martwych…
Dostrzegła jednak, że nie jest sama. Ktoś żywy siedział w kącie budynku. Był to czarnowłosy, niski mężczyzna, którego twary zdobiły nieduże wąsy. Zauważyła, że jego dłonie i policzki były poprzecinane i przesiąknięte krwią. Mimo to, ten mały człowieczek uśmiechał się do nich, a jego oczy wypełniały się dziwnym blaskiem.
Anna postanowiła przyjrzeć mu się bliżej, gdyż mężczyzna ten wydawał jej się dziwnie znajomy.
Rozpoznała go.
Jej serce wypełniło się strachem. Mężczyzną, który się do niej uśmiechał był nikt inny, tylko… Adolf Hitler


Obudziła się w środku nocy. Jej serce bardzo szybko biło, a skóra była mokra od potu. Oczy wypełniły się kroplami łez.
- Kiedy to wszystko wreszcie się skończy? – zadała pytanie retoryczne. Miała już dość ciągłego strachu i dziwnych wydarzeń.
„Muszę w końcu odkryć, co się ze mną dzieje i czego on ode mnie chce” – pomyślała. Wtedy usłyszała, że coś spadło. Wstała z łóżka, aby sprawdzić, co to jest. Ku własnemu przerażeniu dostrzegła, że na ziemi leżały… karty Tarota.


Zbyszek wpatrywał się z zazdrością na Berenikę i Billa, którzy przytulali się do siebie siedząc pod dużym, rozłożystym dębem. Blask porannego słońca, który oświetlał ich promieniejące radością twarze, nadawał całej scenie bardzo romantyczny charakter, co wzbudzało jeszcze większe rozgniewanie w duszy Zbyszka.
Odwrócił się, nie chcąc spoglądać na ten upokarzający go widok. Postanowił się trochę przejść. Byle tylko znaleźć się jak najdalej od tej dwójki…
Wciąż nie mógł przeboleć tego, że Berenika nie jest jego narzeczoną, lecz zabawia się z jakimś nieokrzesanym znajdą. Przecież to nie jego wina, że wcześniej nie odwzajemniał jej uczuć. W końcu niby skąd miał wiedzieć, że jego kolega z wojska tak naprawdę jest uroczą kobietą? A teraz ona mściła się na nim, choć sam nie rozumiał, dlaczego. Zbyszek był pewien, że tylko z tego powodu romansowała z tym dzikusem. Nie mógł zrozumieć, że ktoś, a tym bardziej tak piękna i dobrze wychowana kobieta może pokochać znajdę, który nie pamięta nawet swojego imienia.
Porażka, którą odniósł była dla niego zbyt upokarzająca. Zbyszek musiał z tym coś zrobić. Musiał zniszczyć nieokrzesańca i rozdzielić go z Bereniką, na którą nie zasługiwał. Tylko jak to zrobić?
Spacerując leśną ścieżką dostrzegł na jednym drzewie gniazdo ptasie. Matka karmiła pisklęta, które ze smakiem zajadały nieduże robaki.
„Teraz ona się o nich troszczy, a kiedy dorosną, wyrzuci je i każe im radzić sobie samym” – przemknęło mu przez myśl.
No tak.. . Małe dzieci, rozpieszczane przez rodziców nie mają pojęcia, czym jest ból, cierpienie i odpowiedzialność. Potem dorastają, a w ich życiu pojawia się coraz więcej przeszkód. W końcu nadchodzi dzień, w którym muszą sobie poradzić ze wszystkim zupełnie same.
Z pozoru ta myśl nie miała nic wspólnego z problemem Zbyszka. Mimo to sprawiła, że w głowie młodzieńca zapaliła się złota lampka. Już wiedział, co powinien zrobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:40:41 24-03-09    Temat postu:

Nie wiem, co mam powiedziec, naprawde. Najpierw ten urzekajacy, cudowny opis magii na poczatku, ale z drugiej strony cos niepokojacego w postaciach duchow...Chociaz nie...mam wrazenie, ze byly przyjazne.

Druga scena sprawila, ze doslownie przeszly mnie ciarki. W tej chwili musze Ci z calego serca pogratulowac opisu pisanego pochyla cziconka - co tej pory mam ciarki na plecach, jest napisany tak sugestywnie...huhu.

A koncowka jak zwykle pozostawila mnie w stanie wzburzenia, przez moment myslalam nawet, ze Zbyszek zniszczy to gniazdo. Owszem, jego przemyslenia co do ptakow i ludzi byly bardzo trafne, ale niepokoi mnie jego postawnowienie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:38:06 24-03-09    Temat postu:

Dzięki:) Czyli zły humor jednak się na coś przydaje... Dostaję wtedy natchnienia przeważnie.
Takiego natchnienia, że aż napisałam odcinek w bibliotece, bo zapomniałam kluczy do domu;)

Sugestywnie? Czyli co masz konkretnie na myśli?

I jak myślisz? Kim mogą być duchy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 59, 60, 61  Następny
Strona 53 z 61

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin