|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:09:55 10-04-09 Temat postu: |
|
|
Roman ma wyrzuty sumienia, proszę, proszę. Amelia to samo, ale zamiast się do nich przyznać, ukrywa je w sobie i reaguje agresją - może uważa, że gdyby się przyznała, w jakiś sposób by ja to umniejszyło, a przecież przyznanie się do własnych uczuć to nic złego... |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:19:29 10-04-09 Temat postu: |
|
|
Roman też się do tego nie chce przyznać.
Wiesz, oni przede wszystkim są ludźmi... Wyrzuty sumienia to ludzkie uczucia. Gdy człowiek kogoś zrani, zawsze sumienie go potem gnębi |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:41:06 11-04-09 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Wiesz, oni przede wszystkim są ludźmi... Wyrzuty sumienia to ludzkie uczucia. Gdy człowiek kogoś zrani, zawsze sumienie go potem gnębi. |
Zgadzam się w zupełności. Przede wszystkim są ludźmi. A wedle tego co mówią niektóre religijne źródła człowiek został obdarowany wolną wolną, ale dostał też w darze cichy głos, którego nie chce słuchać - czyli sumienie. Każdy człowiek je ma i nieważne jak jest podły, musi walczyć z wewnętrznym głosem. Bądźmy szczerzy, złych ludzi nie ma. Są mordercy, są łajdacy, są szatany w ludzkiej skórze - ale to wszystko gra - wykształcenie pewnego stylu twardego człowieka, przed którym wszyscy się trzęsą. To chwyt reklamowy - poddanie się pewnemu sterotypowi - wcielanie się w pewną postać z fantastycznego świata - kimś takim był chociaby właśnie Hitler. Nie dłużni byli mu Stalin czy Mao Zhe Tung. Wszyscy oni to przede wszystkim zgraja morderców - ale także ludzie. Do dziś dnia pojawiają się nowe książki poświęcone ich tematyce. Wielu badaczy próbuje dokopać się do ich życia prywatnego - ukazać tę inną człowieczą stronę. Bo jestem całkowicie przekonani, że oni po prostu przyjęli taką twarz, a że ta twarz się sprzedała, to kontynuowali to dalej. Oczywiście wybielanie ich nie ma sensu, bo dodajmy jeszcze fakt, że wszystkich ich ogarnęła szaleńcza obsesja władzy, która dokończyła swoje. Stalin był chory na władzę, dlatego mordował na prawo i lewo. Hitler był chory na niemieckość, choć Niemcem nie był. Austria w tamtych czasach miała z Niemcami wspólny co najwyżej język. Wszyscy oni, w pewien sposób byli świadomi swoich postepków, a w pewien sposób całkowicie zatracili kontrolę.
Z kolei zawsze dogorywam, gdy widzę jakąś mierną telenowelę, z papierowymi czarnymi charakterami, którzy nagle ni stąd ni zowad stają się pod koniec dobre i wspaniałomyślne - gdy to widzę, pytam się po cichu "kogo ci twórcy chcą nabrać?". Bez portretu psychologicznego, nie na wiele zda się wybielanie czarnych bohaterów. Trzeba mieć pewien szkic i opanować go do perfekcji. Już myślałem, że to się nie uda, ale były takie przypadki, z tym że nie było tam czarnych charakterów - byli co najwyżej ludzie, mający swoej i złe i dobre cechy.
Też ostatnimi czasy pracuje nad tym, aby moi... hmm.. to tak nieadekwatnie brzmi - czarni i biali bohaterowie - posiadali cień szarości. Oczywiście nie zawsze się to udaje. I tu trzeba przyjąć pewien szablon, bo opisując dajmy na to psychopatę - nie wiadomo, czy opanował on do perfekcji swój wizerunek bezlitosnego mordercy, czy po prostu ma coś nie tak z głową.
Ale wracając do odcinka. Pełny zagmatwania - tylko rozłożyć ręce i powiedzieć - czy to raj, czy przenieśli się w przeszłość w trzydzieści lat po wojennych zmaganiach, gdzie ziemia na nowo odżywa? To taka moja hispoteza.
Cieszy mnie, że dodajesz szarości naszym bohaterom, dzięki temu są bardziej wiarygodni, choc z drugiej strony nie zawsze szarość może nadać się w opowiadaniu gdzie leje się krew co odcinek, i co odcinek ktoś ginie lub cierpi. Tak czy inaczej świat rzeczywisty jest zbyt brutalny i nie zawsze kusi, z kolei wizja świata idealnego, pozwala na działanie naszej wyobraźni, a to każdy z nas lubi. Współczesny czytelnik lub widz (w zależności od kontekstu) jest kapryśny.
No rozpisałem się, ale to chyba nic dziwnego, no i napewno nikt się nie pogniewa.
Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 15:42:27 11-04-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:48:52 11-04-09 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję Ślimaku za taki wyczerpujący komentarz.
Zgadzam się z Tobą, co do ludzi złych... Którzy wcale tak naprawdę nie są źli. Moim zdaniem ludzie nie powinni oceniać uczynków innych, gdyż nie zawsze morderstwo jest morderstwu równe... Poza tym wszelkie zbrodnie zawsze się biorą z tego, że przestępca miał przykrą przeszłość.
Ja staram się pisać tak, żeby żaden z moich bohaterów nie był ani dobry, ani zły. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale Miriam również nie jest święta;) Choć czytelnicy raczej uważają ją za dobrą, z tego co widzę... W każdym bądź razie Roman i Amelia mają wyrzuty sumienia z dwóch powodów... Raz, że to normalny, ludzki odruch. Dwa - po prostu Araceli Gonzales jest jak dla mnie prześliczna, a moim zdaniem nie można skrzywdzić tak słodkiej istoty bez skrupułów |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:03:43 20-04-09 Temat postu: |
|
|
Kiedy będzie nowy odcinek? Bo już sie doczekać nie mogę |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:55:22 21-04-09 Temat postu: |
|
|
W Piątek |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:47:16 24-04-09 Temat postu: |
|
|
Podziękowania dla BlackFalcon i Ślimaka
Odcinek 84
Dookoła panowała ciemność.
Roman wstał z łóżka i zaczął przechadzać się powolnym krokiem po hotelowym pokoju, rozglądając się dookoła. Było w tym miejscu coś, co go przerażało.
Na zewnątrz szalała burza. Potężne pioruny bezlitośnie raniły ziemię, która dzielnie broniła się przed swoim końcem. Błyskawicom towarzyszyła ulewa, która skojarzyła się Romanowi z rozpaczliwym wołaniem chmur o pomoc.
Miał ochotę wrócić z powrotem do łóżka, ponieważ obserwowanie straszliwej burzy nie należało do zbytnio przyjemnych rzeczy. Przeszkodził mu w tym jednak znajomy mężczyzna, a raczej jego duch, który ni stąd, ni zowąd zjawił się w pokoju.
Widok Hitlera sprawił, że Roman zadrżał ze strachu. Nie miał najmniejszej ochoty na spotkanie z nim. Bał się, że zostanie ukarany za to, że nie wypełnił dobrze swojej misji.
Bez wahania padł na kolana i zaczął błagać Adolfa Hitlera o przebaczenie.
Wąsaty mężczyzna spojrzał na niego pogardliwym wzrokiem i zamruczał pod nosem coś w języku łacińskim. Roman nie potrafił zrozumieć jego słów.
Następnie Hitler podniósł głowę do góry i powiedział:
- Niepotrzebnie traciłeś czas na więzienie tej dziewczyny w studni. Ona teraz może popsuć mi plany…
- Popsuć? Przecież ona nie żyje! – zdziwił się Roman. O co Hitlerowi chodziło? Romek musiał przyznać, że często go nie rozumiał, choć podziwiał jego postać nade wszystko.
- Problem w tym, że ona nie do końca umarła… Ale nieważne. Nie w tym rzecz. Wybaczam ci, bo widzę, że jesteś wiernym sługą i działasz w dobrych intencjach. – Mówiąc te słowa, zaczął powoli przechadzać się po pokoju. - Doceniam twoje poświęcenie i oddanie z, jakim wykonujesz powierzone ci zadanie. A, że skutek jest marny to inna sprawa. Ostrzegam jednak, że jeśli tego nie zmienisz, to ja wymienię ciebie na lepszy model.
Roman zadrżał. Nie wyobrażał sobie życia bez służenia Hitlerowi.
- Ale mam nadzieję, że to tego nie dojdzie – Wąsaty mężczyzna podkreślił ostatnie słowa. – W każdym bądź razie na razie dajmy Adamowi spokój, gdyż on nie jest tak bardzo szkodliwy. O wiele bardziej niebezpieczna jest jego żona.
- Anna? – zdziwił się Roman.
- Owszem. Dlatego chciałbym, żebyś wrócił wraz z Amelią do Warszawy. Pozbądź się jej jak najszybciej. Ale zrób to w inny sposób, niż postąpiłeś z Wiolettą. Broń Boże nie zamykaj tej kobiety w studni, ani, w czymś w tym stylu, gdyż stanie się ona wtedy jeszcze bardziej szkodliwa.
- Więc, cóż powinienem uczynić? – spytał Roman.
- Powinieneś patrzeć na jej krew i podziwiać oczy, które z każdą chwilą bledną… Po prostu musisz zobaczyć jej śmierć na własne oczy. A kiedy będziesz na sto procent pewny, że w tej kobiecie już nie ma życia… Ale powtarzam: na 100 %. Wtedy ją pochowaj. I dobrze by było, gdybyś zrobił to tak, żeby nikt się o tym nie dowiedział. No, może z wyjątkiem Amelii.
- Do twoich usług panie. – rzekł Roman poddańczym tonem i schylił głowę, aby podkreślić wyższość Hitlera nad jego osobą.
I wtedy Roman obudził się. Hitlera już nie było w jego pokoju, a na dworze panowała cicha, spokojna noc. Nie było żadnego śladu po przerażającej burzy, ani po tym niezwykłym spotkaniu, którego tak bardzo się obawiał. Musiał jednak przyznać, że ta rozmowa uspokoiła go. Bał się, że Hitler ukaże go. On jednak dał mu jeszcze jedną szansę.
- Jesteś naprawdę niezwykłym człowiekiem, Hitlerze – szepnął.
Niczego nieświadoma Amelia spokojnie spała obok niego. Roman nie chciał jej budzić. Postanowił, że opowie jej wszystko następnego dnia.
Martin zaniósł znalezione na ulicy kobiety do swojego mieszkania. Sprawiło mu to trochę problemu, ale twierdził, że obydwie były warte poświęcenia.
Musiał przyznać, że w głębi duszy był szczęśliwy z tego wydarzenia. Czuł, że nastał przełomowy moment w jego życiu, który wyleczy go z samotności.
Położył kobiety na łóżku i przykrył je kołdrą. Jeszcze raz sprawdził, czy ich serca biją. Gdy usłyszał delikatne pukanie w ciele zarówno starszej, jak i młodszej niewiasty, uśmiechnął się. Wiedział, że obydwie obudzą się za jakiś czas.
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:20:09 25-04-09 Temat postu: |
|
|
Coz za porazajacy poczatek, u mnie na dworze jest ciemno, godzina 00:17, a czytam o gwaltownej burzy (ktora zreszta lubie obserwowac, ale sie boje) i o duchach, a raczej o czyms w rodzaju przeslania siebie i swoich mysli...Ale mi zrobilas nastroj . Ciekawe, czy i kiedy Roman sie otrzasnie i przestanie byc tak slepo posluszny... |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:22:12 25-04-09 Temat postu: |
|
|
Nieprędko, bo Romanowi wydaje się, że służąc komuś tak wybitnemu jak Hitler, dojdzie do potęgi i otrzyma część jego mocy...
Biedaczek, nie wie, że za dwa lata jego autorytet popełni samobójstwo i... (Dobra, nie spojleruję) |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:25:58 25-04-09 Temat postu: |
|
|
Hm, czyli Twoja opowiesc obejmie jeszcze conajmniej dwa lata - to dobrze, bo to znaczy, ze bedzie jeszcze wiele odcinkow . Swoja droga, skoro jest mu tak oddany, to powinien rowniez popelnic samobojstwo. Ciekawe, czy bedzie az na tyle slepy...
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 0:26:38 25-04-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:51:13 25-04-09 Temat postu: |
|
|
Wg kolejny świetny odcinek. Mroczny. Na kozetce u psychola, z tym że terapeuta przejmuje tutaj rolę dominującą. Och, aż się boję myśleć co będzie dalej. Dokąd zaprowadzi Romana ta ostra gra?
No tak autorytet popełni samobójstwo za dwa lata, z tym, że równie dobrze szybciej może się na swoim autorytecie zawieść, z przyczyn różnych w końcu już w '44 większość nie była z poczynań fuhrera usatysfakcjonowana.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:22:12 25-04-09 Temat postu: |
|
|
Akcja będzie się toczyć jeszcze dwa lata, ale potem ulegnie przyśpieszeniu... Trzeba w końcu tę telkę kiedyś skończyć. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:21:30 16-05-09 Temat postu: |
|
|
Ależ mroczny odcinek... Opis burzy doskonale oddał nastrój świata w czasie drugiej wojny światowej... Roman jest tak zapatrzony w Hitlera, że nie widzi niczego innego poza nim. On go chyba uważa za jakiegoś Boga czy coś...
Pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:43:07 16-06-09 Temat postu: |
|
|
Podziękowania dla BlackFalcon, Ślimaka, Ligii i przepraszam za długą przerwę.
Odcinek 85
Maja otworzyła oczy. Z przerażeniem stwierdziła, że pomieszczenie, w którym się znalazła jest jej całkowicie obce. Zamrugała oczyma i rozejrzała się jeszcze raz dookoła. Jednak ilekroć przyglądała się temu miejscu, tym bardziej wydawało jej się ono nieznane.
Obudziła leżącą obok Marię. Gdy kobieta otworzyła oczy, Maja spytała:
- Nie wiesz przypadkiem gdzie my jesteśmy?
Zdziwiona i jeszcze zaspana Maria rozejrzała się dookoła i pokręciła przecząco głową.
Maja wystraszyła się. Przypomniała sobie, że uciekła wraz ze swoją macochą z domu, gdyż nie mogła znieść obecności Zofii. (Specjalnie pomyślała o niej jako o Zofii, a nie jako o matce. Nie mogła przeboleć tego, że ta wredna kobieta, która prawdopodobnie zniszczyła jej ślub z Henrykiem jest jej rodzicielką).
Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jak ryzykowny był jej pomysł. Osoba, która ugościła ją i Marię mogła być zarówno miłą, starszą panią jak i seryjnym mordercą czy niemieckim bądź rosyjskim szpiegiem.
Nagle usłyszała czyjeś kroki. Jej serce szybciej zabiło. Domyśliła się, że ktoś się zbliża.
Gdy ujrzała, że drzwi otwierają się, ogarnął ją tak wielki strach, że pomyślała, iż za chwilę znów straci przytomność. Na szczęście nic takiego się nie stało.
Mężczyzna, który wszedł do środka miał typowo niemieckie rysy twarzy, ale dobroć bijąca z jego oczu uspokoiła zaniepokojone serca Marii i Mai. Młodsza z kobiet stwierdziła, że wydaje jej się on skądś znajomy, lecz nie mogła sobie przypomnieć skąd.
Martin uśmiechnął się i zagadał swoich gości słowami:
- Jak dobrze, że jesteście całe i zdrowe! Zmartwiłem się, gdy znalazłem was nieprzytomne na ulicy.
Maja i Maria wytrzeszczyły ze zdumienia oczy.
- Nieprzytomne? Na ulicy? Eee… O co chodzi? – spytała zdziwiona Maja. – Pamiętasz może Marysiu?
- Nie – usłyszała w odpowiedzi. Na twarzy macochy dostrzegła zakłopotanie.
Martina również zmartwiła poważna luka w pamięci kobiet.
- Pójdę zrobić wam herbaty – zaproponował. – Mam nadzieję, że gdy napijecie się, dojdziecie do siebie.
Powiedziawszy to, wyszedł. Wrócił po kilku chwilach, niosąc na tacy porcelanowy czajnik i dwie filiżanki wykonane z tego samego materiału. Położywszy naczynia na okrągłym stole, zaprosił Maję i Marię do tego, aby usiadły razem z nim i napiły się herbaty.
Poczęstunek wydał się gościom wyjątkowo smakowity.
- Dawno już nie piłam tak dobrej herbatki – stwierdziła Maria.
- Miło mi – odrzekł Martin, rumieniąc się.
- Ma pan bardzo ładnie urządzone mieszkanie – dodała Maja. – Ten zegar i te porcelanowe figurki z pewnością były bardzo drogie. Dawno nie widziałam, żeby ktoś miał tak śliczny dom w tak ciężkich czasach.
Martin zaczerwienił się. Jakoś wstyd mu było przyznawać się do tego, że jest Niemcem i dlatego stać go na drogie rzeczy. Zdziwił się, że kobiety do tej pory nie domyśliły się, kim on jest po jego akcencie.
Musiał jednak w końcu się przyznać. Wziął głęboki oddech i rzekł:
- Z tego wszystkiego zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Martin Hannavald.
„Czyli jednak to Niemiec. Dlatego ma takie ładne mieszkanie” – przemknęło przez myśl Mai. Nie powiedziała jednak nic na ten temat. Martin był bardzo miły, więc nie zaliczyła go do kategorii „Niemców-okrutników”.
Tymczasem Maria przedstawiła siebie i ją.
- Wileckie? – Nazwisko kobiet zaintrygowało Martina. – Czekajcie, czy nie znacie przypadkiem Billa Schmitta? On spotykał się z Miriam, która ponoć ukrywała się w waszym domu.
Maria i Maja dziwnie poczuły się z myślą, że Niemiec tak spokojnie powiedział o rzeczy za którą grozi kara śmierci. Stwierdziły, że Martin musi być wyjątkowo dobrym człowiekiem, skoro od dłuższego czasu wiedział o tym, że Wileccy ukrywają w swoim domu Żydów i nie zdradził ich. Choć z drugiej strony… Nie miały przecież co do tego żadnej pewności. Martin może i był bardzo sympatyczny, ale zawsze istniało prawdopodobieństwo, że to on wydał Miriam i Henryka w ręce Nazistów.
- Niestety ktoś zdradził nas, przez co Miriam i jej brat trafili do getta… - rzekła Maja. W jej głosie słychać było złośliwość. – Potem udało im się uciec, ale Miriam ponownie została porwana. Prawdopodobnie przez N i e m c ó w . Bill po tym bardzo się załamał. Chciał ją uratować i… od tej pory przepadł bez śladu.
Usłyszawszy to, Martin posmutniał. Przez moment liczył na to, że Maja i Maria będą wiedziały, co stało się z jego przyjacielem.
- To naprawdę okropne – rzekł. – Nie mogę przeboleć tego, że na świecie panuje tyle niesprawiedliwości. Od dziecka wmawiano mi, że Żydzi są gorszą kategorią, ale ja nigdy tego nie mogłem zrozumieć. Zawsze moją duszą rządził bunt, który podpowiadał mi, że wszyscy dookoła nie mają racji. Często jednak miałem odwagę się do tego przyznać. Czasem żartowałem z Żydów tak samo jak oni. Teraz czuję do siebie wstręt z tego powodu.
Znałem trochę Miriam. Była bardzo sympatyczną dziewczyną. Szkoda jej. Billa również. Naprawdę go lubiłem jako przyjaciela. Zawsze mogłem z nim podyskutować na różne ciekawe tematy od polityki przez metafizykę po dyskusje o muzyce czy literaturze. Jakiś czas po nim zniknęła również nasza przyjaciółka Amelia, z czym naprawdę nie mogę się pogodzić. Ona była naprawdę wspaniałą kobietą. Piękną, inteligentną, wytworną…
Maja i Maria wyraźne się zdziwiły, ponieważ miały o Amelii jak najgorsze zdanie. Marysia nic nie powiedziała, gdyż była zbyt delikatna, aby sprawiać przykrość komuś, kto znalazł się na samym dnie. Niestety Mai nie przyszło to nawet do głowy. Zaśmiała się i powiedziała:
- Wybacz, ale nie widziałam bardziej wrednej małpy od niej…
Martin poczuł się dotknięty.
- Amelia czasem miewała humory, ale w głębi duszy była bardzo dobrą kobietą. – próbował bronić swojej miłości.
Zachowanie Mai bardzo zakłopotało Marię. Postanowiła jakoś złagodzić nieprzyjemną sytuację.
- Nie przejmuj się tym, co powiedziała Maja. Ona ma niewyparzony język. My nie znałyśmy dobrze Amelii, ale na pewno była wspaniałą kobietą.
Maję zdenerwowała sztuczność Marii. Chciała coś powiedzieć, ale powstrzymał ją ból wykonany pokrzywką, którą zrobiła jej Marysia.
Martin nie zauważył tego. Pragnął dłużej poopowiadać o tym, co go gnębiło przez ostatnie kilka miesięcy. Odkąd Amelia i Bill przepadli bez śladu, nie miał, komu opowiedzieć o swoich problemach. Czuł się jednak głupio z tego powodu.
- Nie powinienem zadręczać was swoimi kłopotami. Przecież same wiele przeszłyście.– rzekł.
- Wcale nie – przerwała mu Maria. – My z chęcią panu pomożemy, gdyż same wiemy, czym jest ból i samotność. Prawda Maju?
Maja odpowiedziała jej ciężkim westchnięciem. Denerwowała ją sztuczność Marysi.
Martin natomiast spojrzał z zachwytem na starszą z kobiet. Zaimponowała mu jej delikatność. Poza tym od dawna zachwycał się jej pięknymi, błękitnymi oczyma.
Szybko skarcił się za te myśli. Nie chciał myśleć o niej w ten sposób. Bał się kolejnego cierpienia…
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:45:40 17-06-09 Temat postu: |
|
|
O proszę, to się nazywa świetnie umieć opisać uczucia targające bohaterem od wewnątrz. Od zawsze mówiłam, że doskonale Ci wychodzi opisywanie tego, co czujemy w środku. Tak też było i tym razem. Martin się waha, ale oczy jednej z kobiet wodzącą go za serce, oj wodzą ;D. Niby jednak scenka, a tak bardzo treściwa, tak bardzo wnoszącą do tej historii - informuje nas o przeżyciach Martina, który zrozumiał, a jego działania z pewnością będą miały wpływ na dalsze losy zarówno Maji i Marii, jak i pewnie całej historii - gdyby im nie pomógł, wszystko byłoby inne, niż teraz. A właśnie, chcę więcej Henryka ;D. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|