Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hunter - odc. 9 (40)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:45:08 11-11-10    Temat postu:

Czyli dziennik należał do matki Nicol!! Dorian szukał go u niej, ale nie mógł go znaleźć
No i Viviane po raz kolejny spotkała swojego wybawiciela... Ciekawe, co Dorian miał na myśli, mówiąc o tych wcieleniach? Może spotkał ją już kiedyś, dawno temu?
No i co Nicol wyczyta w tym dzienniku? Może jakieś wskazówki? Wydaje mi się, że historie wszystkich bohaterów są ze sobą jakoś powiązane...

I mnożą się kolejne pytania... Ech, ale cóż, muszę być cierpliwa...

Czekam więc na dalszy ciąg...

No i zapraszam do siebie...


Ostatnio zmieniony przez namida1991 dnia 4:19:48 11-11-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:11:40 11-11-10    Temat postu:

Dzięki za koma :*

Masz rację, że historie wszystkich bohaterów są ze sobą powiązane, a w jaki sposób? Mam nadzieję, że uda mi się Was zaskoczyć w tej kwestii Resztę pytań zostawiam bez odpowiedz:P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:23:30 13-11-10    Temat postu:

Komentowałam Ci wcześniej te odcinki, które mi wysłałaś, więc zacznę od 11. ;D
Sama powoli zaczynam się gubić. Każdy osobnik ma z każdym jakiś związek, mimo że może sie nie znają. W dodatku Rosalie nie jest również człowiekiem, a Nicol? Również nie jest śmiertelniczką. Jaki związek z tym ma jej matka, skoro dziennik należał do niej i Hunterowi i Dorianowi na nim tak bardzo zależy? Czekam na new!, pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karotka
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:33:28 13-11-10    Temat postu:

Jestem po lekturze prologu i muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że piszesz aż tak dobrze. Zapewne zdajesz sobie z tego sprawę. Twoje opowiadanie czyta się jak powieść!
Postać Huntera jako człowieka, który poświęcił się misji jest trafiona w dziesiątkę. Podobnie jak Prestona. Z chęcią poczytam o dalszych ich przygodach, na pewno niebawem będę na bieżąco.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:40:45 13-11-10    Temat postu:

Dziękuje za komentarze dziewczynki :*

Kahlan - witam w moich skromnych progach i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej ^^
Zapraszam na kolejny odcinek

~12~

- G
dzie byłaś wczoraj wieczorem? – zagadnął Nate, który właśnie kończył jeść śniadanie. Vivianne o mały włos nie upuściła szklanki, którą właśnie płukała nad zlewem.
- Doceniam to, że mi pomagasz i przygarnąłeś mnie pod swój dach zupełnie nic o mnie nie wiedząc, ale chyba nie muszę ci się tłumaczyć? – spojrzała na niego wojowniczo, wycierając dłonie w lnianą ściereczkę.
- Oczywiście, że nie musisz się tłumaczyć – mruknął Hunter, nieco zdumiony zachowaniem dziewczyny – ale byłoby miło, gdybyś przynajmniej dała nam znać, że w ogóle wychodzisz.
Vivianne teatralnie przewróciła oczami.
- Nie tylko ty jesteś w tym domu dorosły – prychnęła.
- Ale to nie ja jestem zamieszany w morderstwo dwóch zbiegów – zripostował celnie, wycierając usta serwetką. W gruncie rzeczy miał rację, ale przecież nie mogła mu powiedzieć o tym, co się wydarzyło, bo chyba uznałby ją za wariatkę.
- Załatwiłam ci spotkanie z jedną dziennikarką – zmieniła szybko temat, wracając do zmywania naczyń – Wydzwaniała tu, była nawet trochę nachalna. Najpierw nie chciałam się zgodzić, nie pytając cię wcześniej o zdanie, ale ona pisze dla znanego ogólnokrajowego miesięcznika. Uznałam, że twojej powieści przyda się taka reklama. Tu masz numer – Viv sięgnęła do szafki nad zlewem i podała Nate’owi kartkę z nagryzmolonym numerem – Powiedziała, że będzie dziś cały dzień pod telefonem i będzie czekać aż się odezwiesz, żeby umówić się na jakąś konkretną godzinę. Nazywa się…
- Nicolette Rouzier – mruknął Nate, wprawiając Vivianne w zdumienie.
- Znasz ją? – spytała.
- Powiedzmy, że to strasznie upierdliwa dziennikarka, która nie daje łatwo za wygraną – mówiąc to, Nate uśmiechnął się do siebie. Obrócił kilka razy w palcach kartkę z numerem jej telefonu, zastanawiając się co robić. W końcu wstał od stołu – Dzięki Viv – szepnął, cmokając ją po przyjacielsku w policzek i wyszedł. Cieszył się, że „incydent” z tamtej nocy, kiedy pozwolił się ponieść emocjom był dla Vivianne bez znaczenia. Nie chciał jej urazić ani robić jej nadziei. Wiedział, że gdyby doszło wtedy między nimi do czegokolwiek, oboje żałowaliby tego do końca życia. Ona nie myślała wtedy jasno, a on… On, choć minęło już więcej lat niż mu się zdawało, wciąż nie był gotów, by znów kogoś pokochać. Wiedział, że dopóki nie znajdzie tego, kto pozbawił go miłości jego życia, nie będzie w stanie żyć normalnie.
Zadzwonił pod wskazany numer. Ku jego zdumieniu telefon odebrała niejaka Rosalie, przedstawiając się, jako „asystentka panny Rouzier”. Krótko wyjaśnił w czym rzecz i poprosił Nicol do telefonu. Chwilę trwało zanim słuchawka trafiła w jej ręce. Przez ten czas Nate zdążył się zorientować, że kobiety najwyraźniej nie darzą się sympatią.
- Przepraszam za moją stażystkę – w końcu usłyszał w słuchawce głos Nicol – Jeśli ma pan czas, to będę czekać, powiedzmy za pół godziny, w parku przy fontannie. Wie pan gdzie to jest – przytaknął – To świetnie. Do zobaczenia – i rozłączyła się, nie dając mu szans na wypowiedzenie choćby jednego słowa.
Bardzo niechętnie szedł na to spotkanie, gównie dlatego, że miał mieszane uczucia, co do jej osoby. Uznał jednak, że jeśli to spotkanie miało pomóc jemu i Prestonowi w uwolnieniu się od ciążącego na nich brzemienia, warto było się poświęcić. Miał dość bycia łowcą – wiecznej zabawy w kotka i myszkę ze śmiercią. Chciał wreszcie normalnie się zestarzeć i przestać myśleć o tym, że gdzieś wokół kręcą się krwiożercze wampiry. Wiedział też, że temat Nicol będzie do niego wracał jak bumerang, dlatego prędzej czy później, będzie musiał coś z tym zrobić. Pomyślał, że lepiej jeśli to jednak będzie „prędzej”, zwłaszcza, jeśli miało to mu pomóc przestać być łowcą.
Już z daleka ją dostrzegł. Siedziała na ławce pod wielkim dębem z głową odchyloną na oparcie, kurczowo przyciskając do piersi swoją torbę. Poruszyła się dopiero, gdy stanął tak, że zasłonił jej słońce.
- Dzień dobry – rzucił oschle, wyciągając dłoń w jej stronę.
- Witam – uśmiechnęła się niewyraźnie, jedną ręką zdejmując okulary słoneczne, a drugą chwytając jego dłoń. I znów ten sam ciepły prąd przeszył jego ciało – Usiądzie pan? – spytała łagodnie, wskazując miejsce na ławce po swojej lewej stronie. W niczym nie przypominała tamtej wojowniczej dziennikarki, która za wszelką cenę starała się wyciągnąć od niego jakieś informacje. Siedział teraz obok normalnej, chyba nawet nieco zagubionej, dziewczyny. Nie rozumiał skąd ta nagła zmiana frontu, nie wiedział też, które oblicze panny Rouzier jest prawdziwe, dlatego postanowił mieć się na baczności – Dziękuję, że zgodził się pan poświęcić mi chwilę – powiedziała, uśmiechając się niewyraźnie, po czym sięgnęła do swojej torby i wyjęła z niej stary dziennik – Proszę – podała go Nathanielowi. Spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie rozumiem – mruknął. Cieszył się, że bez większego wysiłku zdobył dziennik, na którym tak zależało Prestonowi, a z drugiej strony go to niepokoiło – Dlaczego mi to pani daje?
- Słabo znam francuski, a taki niedzisiejszy francuski, to już w ogóle – wysiliła się na uśmiech, spoglądając Nate’owi w oczy – Nie wiem, kim pan jest, ale moja kobieca intuicja mówi mi, że może mi pan pomóc.
Nate zupełnie nic już nie rozumiał. Nicol tymczasem założyła okulary przeciwsłoneczne, jakby chciała się za nimi schować. Nie wiedziała czemu, ale po przejrzeniu tego dziennika poczuła, że jedyną osobą, której może zaufać jest nikt inny, jak Nathaniel Hunter.
- Ten dziennik znalazłam w rzeczach mojej matki, przypuszczam, że przekazywano go sobie w naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Sądzę również, że to przez ten dziennik zginęli moi rodzice.
- Przykro mi.
- Niepotrzebnie – odwróciła głowę od Nate’a i spojrzała w jakiś niewiadomy punkt na horyzoncie, nerwowo obracając pierścionek na swoim lewym serdecznym palcu – Właściwie to zupełnie ich nie pamiętam. Kiedy zginęli miałam niecałe cztery lata… – Nate pomyślał o swoich rodzicach. Z biegiem czasu ich obraz w jego głowie stawał się coraz mniej wyraźny. Nicol była w jeszcze gorszej sytuacji, bo nie dostała nawet szansy, by móc ich zapamiętać – Kiedy spotkaliśmy się poprzednim razem, spytał pan czy wierzę w krasnoludki, elfy i dobre wróżki – spojrzała na niego zza ciemnych okularów – Wierzę. Myślę, że zawsze wierzyłam, choć może wcześniej nie chciałam się do tego przyznać sama przed sobą. Wierzę też, że to, co opisał pan w swojej książce, może być prawdą – otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nie pozwoliła mu dojść do głosu – Niech pan nie zaprzecza. Po tym, czego dowiedziałam się z tego dziennika, choć to naprawdę niewiele, bo jak mówiłam słabo znam francuski, jestem w stanie uwierzyć naprawdę we wszystko począwszy od czarownic, a skończywszy na wampirach – spojrzała na niego wymownie, by sprawdzić jego reakcję na te słowa, ale jego twarz nie zdradzała żadnych emocji.
- Czego pani ode mnie oczekuje? – spytał, nie bardzo wiedząc, co innego mógłby powiedzieć w zaistniałych okolicznościach. Nie mógł przecież przyznać jej racji, powiedzieć, że być może codziennie na ulicy mija ją jakiś żądny krwi wampir.
- Cóż, liczę, że zgodzi się pan przejrzeć ten dziennik i podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami.
- Tylko tyle?
Wzruszyła ramionami. Wiedziała, że nawet jeśli ma rację co do jego osoby, to nie przyzna jej się do tego. A przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Jeśli będzie pan miał ochotę, może przy okazji udzieli mi pan tego nieszczęsnego wywiadu – powiedziała ze śmiechem, podnosząc się z ławki – Pozwoli się pan zaprosić na obiad? – spytała, stając na wprost niego.
- Wykluczone – rzucił krótko. Kiedy spojrzał na nią miała usta lekko rozchylone ze zdziwienia – To ja zapraszam – powiedział w końcu, wstając – Muszę jakoś podziękować za zaufanie jakim mnie pani obdarzyła – Madame… – nadstawił ramię, by mogła chwycić go pod rękę – pozwoli się pani porwać?
- Pod jednym warunkiem – spojrzała na niego. W jego oczach zobaczyła jakiś ciepły błysk, w tej samej chwili kąciki jego ust uniosły się w delikatnym uśmiechu – będziesz mi mówił po imieniu.
- Myślę, że akurat to, da się załatwić od ręki…
Uśmiechnął się szeroko, a ona ufnie chwyciła go pod rękę i ruszyli przed siebie. Nie miał zamiaru uwodzić jej, ani wykorzystywać, zwłaszcza teraz, gdy z własnej woli oddała mu dziennik. Chciał ją poznać, dowiedzieć się skąd wzięły się jej podejrzenia i być może odkryć coś, czego ona sama jeszcze o sobie nie wiedziała.
Nagle odezwał się w nim jego instynkt łowcy. Wyraźnie poczuł, że w pobliżu kręcą się co najmniej dwa wampiry.
- Co się stało? – zaniepokoiła się Nicol, gdy Nate znieruchomiał.
Hunter nerwowo rozejrzał się w około, napinając wszystkie mięśnie.
- Nie, nic – wysilił się na uśmiech, gdy nie dostrzegł w pobliżu niczego, a raczej nikogo, podejrzanego – Wydawało mi się, że coś usłyszałem…

W pierwszej chwili Dorian miał ochotę biec za nimi i najpierw zaspokoić pragnienie, wpijając się w jej smukłą szyję, a potem skręcić mu kark. Nie wiedział, czy jest bardziej wściekły na nią, że wolała powierzyć dziennik zupełnie obcemu mężczyźnie, czy na swoje odkrycie co do jego osoby. Teraz, kiedy zobaczył go w pełnej krasie, był pewien. Antonin de Moley nie zginął podczas bitwy pod Saint-Denis w 1567 roku. Ale jakim cudem przeżył? Czy tak jak on stał się wampirem? A może łowcą, o którym w wampirzym półświatku krążyła niezliczona ilość legend?
Dorian wziął głęboki oddech i przeczesał ręką włosy. Rosalie. Skoro już pracowała z Nicol, musiała coś wiedzieć, a on koniecznie musiał zebrać jak najwięcej informacji o tym człowieku.
Zebrał wszystkie siły i kilka chwil później był już w redakcji. Bez trudu odnalazł Rose, chwycił za rękę i pociągnął w ustronne miejsce, nim ktokolwiek zdążył zauważyć.
- Co ty wyprawiasz? – wściekała się Rose, kiedy Dorian zamykał za nimi drzwi jakiegoś składziku – mamy nie rzucać się w oczy, zapomniałeś?
- Właśnie dlatego zamknąłem nas w tym śmietniku – rzucił cynicznie, rozglądając się po ciasnym, zagraconym jakimiś, nikomu już niepotrzebnymi rzeczami pomieszczeniu.
- Po co tu przyszedłeś? – Rose była zupełnie nie w humorze.
- Bo wariuję! – wykrzyczał jej w twarz – Jeśli zaraz nie napiję się krwi, oszaleję!
- To idź i zapoluj – zaproponowała logicznie.
- Nie mogę – spojrzał na nią bezradnie. Widział jak jej oczy ze zdziwienia stają się jeszcze większe niż były w rzeczywistości – Co wiesz o Nathanielu Hunterze? – zmienił szybko temat. Nie mógł, a raczej nie chciał się jej przyznać, do tego, co się z nim działo.
- To jakiś pisarz, z którym twoja wiedźma właśnie robi wywiad. Dzwonił tu rano…
- A coś poza tym?
- Co to, do cholery? Jakieś przesłuchanie? Nie mam czasu na towarzyskie pogaduszki – rzuciła chłodno i chciała go wyminąć, ale zamknął jej nadgarstek w żelaznym uścisku i jednym szybkim ruchem przyciągnął ją do siebie – Co ty robisz?
- Muszę się napić…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:12:27 13-11-10    Temat postu:

Nate wreszcie zdecydował się na spotkanie z Nicol...
Był wyraźnie zdziwiony tym, że tak od razu dała mu ten dziennik... A Dorian musiał się temu przyglądać ze złością...
A więc Nate jest łowcą, a w tym dzienniku jest coś, co może mu pomóc uwolnić się od tego "przekleństwa"... Ciekawa jestem, czy mu się to uda... Coś mi się wydaje, że Dorian będzie mu w tym przeszkadzał...
Dorian poznał Nate... Czyli on tak był owym hrabią, czyż tak?
Heh, nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej...

Czekam na dalszy ciąg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:20:11 13-11-10    Temat postu:

Tak, tak, Nate był tym hrabią
Zdradzę tylko, że dziennik jest tak samo cenny dla Doriana jak i dla Nate'a, a oni obaj mają ze sobą więcej wspólnego niż by się mogło wydawać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:53:52 13-11-10    Temat postu:

Jejku... I jak ja teraz dotrzymam do następnych odcinków?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:04:57 13-11-10    Temat postu:

dasz radę, zresztą... chyba nie masz innego wyjścia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:16:40 13-11-10    Temat postu:

Niestety... Mam nadzieję, że wreszcie zacznie się coś wyjaśniać...
Naprawdę świetnie piszesz... To opowiadanie świetnie trzyma w napięciu....

No i oczywiście zapraszam do siebie... Wstawiłam prolog do nowego opowiadania, no i nowy odcinek do La Danse Macabre du Vampire...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:25:09 13-11-10    Temat postu:

Na pewno zacznie się wyjaśniać - o ile zacznę się pilnować, żeby nie wymyślać nowych zagadek
Bardzo mnie cieszy Twoja pochlebna opinia - w sumie nie sądziłam, że to opowiadanie aż tak przypadnie Wam do gustu ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5866
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:50:37 13-11-10    Temat postu:

No i to jest wreszcie TO! nareszcie porządna długość odcinka, agam!
Viv mnie coraz bardziej denerwuje: ma pretensje do Nate'a, że zapytał ją, gdzie była? Rozumiem, że nie chciała, żeby się wydało, co się stało, ale może byłoby lepiej, gdyby jednak wyjawiła prawdę. Nate mógłby wpaść na trop Doriana i dowiedzieć się tego, co on już wie o Vivianne. Myślę, że sama dziewczyna jest ciekawa, kim tak naprawdę jest jej wybawiciel.
Nicol zmieniła swoją postawę wobec Nate'a. Trochę szkoda, bo lubiłam, kiedy się ze sobą żarli, mam nadzieję, że jeszcze powrócisz do tych ich złośliwości Ciekawa jestem, kto stoi za śmiercią rodziców Nicolette. Może to ci sami ludzie (albo raczej wampiry ), którzy przyczynili się do śmierci Lilianne - ukochanej Nate'a, który najwidoczniej do teraz nie pogodził się z jej śmiercią i nie spocznie, dopóki nie znajdzie jej zabójców (może właśnie dlatego został łowcą?).
Dorian mnie nie pokoi. Co on wie? Antonin de Moley nie zginął wcale w bitwie w szestastym wieku i Dorian, gdy zobaczył Nate'a, wiedział już, że to ta sama osoba. W taki razie musiało to być jedno z dziewięciu żyć hrabiego. Kurczę, ale to skomplikowane!
Ciekawi mnie teraz, czy tylko Dorian zna skądś Nate'a? A może ten wampir nie jest obcy również Hunterowi?
Dorian mnie po prostu dobija: musi się napić. Czy krew wampira tak samo zaspokaja głód jak krew człowieka? Raczej nie, ale, jak to mówią, lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu
Jaka jest zasadnicza różnica między wampirem i łowcą? Poza tym oczywiście, że jeden próbuje zabić drugiego i na niego poluje? Obie, że tak się wyrażę 'istoty' najwidoczniej mogą żyć nieskończenie długo, nie starzejąc się. Ale co ich różni? łowca raczej nie żywi się krwią... Zastanawiam się, czy pośród tych legend na temat łówców krąży coś na ten temat Byłabym wdzięczna, gdybyś o tym wspomniała w najbliższych odcinkach, bo po prostu oszaleję z niepewności!
Pozdrawiam!


Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 21:53:48 13-11-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:46:27 13-11-10    Temat postu:

Bałam się, że trochę przegięłam z tą długością, ale... ucieszy Cię na pewno, że kolejny odcinek również jest taki długaśny - a nie jest dopięty na ostatni guzik, więc może się zdarzyć, że będzie jeszcze dłuższy

Jeśli chodzi o Nicol i Nate'a - na razie dziewczyna dała mu tylko dziennik;) Nazwijmy to "chwilowym ociepleniem stosunków"
A co do pozostałej części Twojego posta, to powiem tylko, że jak zwykle masz sporo racji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karotka
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:44:06 14-11-10    Temat postu:

Nareszcie przeczytałam wszystko i muszę stwierdzić, że takie długości odcinków mi odpowiadają. Co nie zmienia faktu, że jest sporo tajemnic i niedopowiedzeń.
Jestem pod wrażeniem Twojego kunsztu pisarskiego. Opisy uczuć bohaterów, wartkie dialogi, dawka humoru no i fragmenty powieści Nate'a - wszystko składa się na doskonałą całość, którą chce się czytać i czytać.
Cytat:
- Nie. Ty już dawno nie żyjesz – powiedziała zupełnie poważnie nawet na niego nie patrząc – Twoje serce przestało bić jakieś 500 lat temu, a teraz w każdej chwili mogę zamienić cię w kupę prochu.

Bardzo podobała mi się ta scenka. Nie wiem, dlaczego wybrałam akurat ten fragment do zacytowania, w każdym razie chciałam zastanowić się nad postacią Doriana, która jest bardzo intrygująca. Każda z postaci ma "swoje za uszami", każda coś ukrywa. Jednak od Doriana bije pewien niepokój, sama nie wiem, budzi dreszcze.

Tajemnica dziennika trafiona w sedno. Zmuszasz do refleksji i wysilenia mózgownicy. Podobnie było z postacią Vivianne i mojego śledztwa "kim ona jest?". Teraz, kiedy trochę się o niej dowiedziałam, muszę stwierdzić, że jakoś nie przypadła mi do gustu. Nie wiem, dlaczego, jest w niej coś odrzucającego. Co prawda jej "gorąca scena" z Hunterem była pięknie napisana, ale z uśmiechem na twarzy przeczytałam, że on się powstrzymał. Lilly... Kolejna zagadka, to właśnie uwielbiam! Śledztwo prowadzi do śledztwa

Podobnie jak Vivianne nie przypadła mi do gustu, tak zapałałam sympatią do Nicolette. Może dlatego, że uwielbiam takie "darcie kotów". No i dziewczyna również ma tajemnicę, wszystkie drogi prowadzą do niej (chodzi mi o tajemniczy dziennik jej matki).
Cytat:
- Jako przyszła dziennikarka – weszła jej w słowo Nicol – powinnaś wiedzieć, że nie zaczyna się zdania od „więc”.

Świetny tekst

Uwielbiam również postać Prestona i jego rozmowy z Natem. To jest dopiero para nie do pary. Mimo różnicy wieku jednak więcej ich łączy niż dzieli. Świetny duet, trafiony w dziesiątkę!
- Preston – przerwał mu Nate – bo pomyślę, że zaczynasz mieć objawy demencji starczej – Tony wybałuszył oczy ze zdziwienia.

Po prostu cud, miód i orzeszki pod każdym względem - zarówno od strony stylistycznej jak i merytorycznej masz mnie, kobieto! Wielki szacun i pozdrowienia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:05:57 14-11-10    Temat postu:

Kahlan jestem pod wrażeniem - po pierwsze tego, że tak szybko dałaś radę przeczytać to wszytko, a po drugie, że ogarnęłaś to i zafundowałaś mi taki piękny komentarz. Dziękuję

Co do Doriana - w kolejnych dwóch odcinkach go nie zabraknie, postaram się też przemycić kilka informacji o jego przeszłości
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 12 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin