 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał

Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:24:48 19-11-10 Temat postu: |
|
|
ukaże się, ukaże została mi do poprawienia scenka z wampirkiem Donem więc może nawet uda mi się wstawić odcinek bladym świtem, jeszcze przed pracą, żebyście nie musiały czekać do wieczora ^^
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 23:25:50 19-11-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
namida1991 King kong

Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:32:38 19-11-10 Temat postu: |
|
|
Byłoby świetnie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Eillen Generał

Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:36:39 20-11-10 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
~14~
- Musimy porozmawiać – powiedzieli równocześnie na swój widok Nate i Preston.
- To kto pierwszy? – spytał Nate, rozsiadając się wygodnie za kuchennym stołem.
- A jaka jest twoja wiadomość? – spytał Preston – Nie odpowiadaj. Po twojej minie widzę – mówił, uśmiechając się od ucha do ucha – że to dobra wiadomość – Nate wzruszył ramionami i spojrzał przyjacielowi w oczy – No już, nie podpuszczaj mnie. Przecież wiesz, że ja wiem, że ty wiesz, że jak się wystarczająco skupisz, to czytanie w twoich myślach przestaje być łatwe.
- I o to właśnie chodzi – roześmiał się Nate – Są myśli, które chciałbym zatrzymać wyłącznie dla siebie…
- Tak jak ta, że spałeś z Viv? – zagadnął Tony, wchodząc mu w pół zdania. Nate teatralnie wywrócił oczami – No nie rób takiej miny – Preston uśmiechnął się szeroko – Wbrew temu, co sobie myślisz – dodał z miną obrażonego pięciolatka – szanuję twoją prywatność i nie siedzę bez przerwy w twojej głowie. Nie ma tam nic interesującego, to po pierwsze, a po drugie, znam cię już na tyle dobrze, że nie muszę wkradać się do twojego umysłu, by wiedzieć o czym myślisz. I tak gwoli ścisłości, nie wiem tego od ciebie – dodał, wprawiając Nate’a w zdziwienie.
- Vivianne ci coś mówiła?
- Pytała o Lili i przy okazji wygadała się, że nazwałeś ją tak, kiedy… no wiesz – uśmiechnął się cwano.
- Do niczego między nami nie doszło! – zaprotestował Nate – Nic sobie nie wyobrażaj.
- Nie muszę sobie nic wyobrażać – zachichotał Preston – Wystarczy mi, że widziałem najpierw jej minę, a teraz twoją – Nate spiorunował go spojrzeniem – No, to co to za dobra wiadomość? – zmienił temat Preston, czując, że rozmowa schodzi na grząski grunt.
- Mam dziennik.
- TEN dziennik?! – Nate przytaknął skinieniem głowy – Nie żartujesz teraz sobie ze mnie?
- Gdzież bym śmiał.
- Mówiłem, że uwodzenie to nie jest taki zły pomysł – żartował Preston.
- Ale ja jej wcale nie uwodziłem – tym razem to Nate uśmiechnął się cwano – Sama mi go dała. Z własnej nieprzymuszonej woli.
- Ha! – Tony palcem wskazującym dziobnął Nathaniela w klatkę piersiową – To znaczy, że ona uwodzi ciebie.
- Daj spokój, wiesz przecież, że nie jestem w stanie się zakochać.
- Ale jak zwykle kręcą się koło ciebie piękne dziewczyny, którym naprawdę trudno się oprzeć. Nim się obejrzysz któraś z nich zawładnie twoim sercem.
- Powiedz lepiej, jaką ty masz nowinę – zmienił temat Nate.
- Cóż – Prestonowi wyraźnie zrzedła mina – Nie będziesz zadowolony – zawiesił głos i spojrzał w oczy Hunterowi – Gdy pojechałem z Viv do jej mieszkania… – jeszcze przez kilka sekund wahał się, czy powiedzieć przyjacielowi, kogo spotkał, aż w końcu wyrzucił to z siebie szybko – Wydaje mi się, że widziałem tam Castarda – w tym samym momencie szklanka z sokiem, którą Nate trzymał w ręce, z hukiem roztrzaskała na podłodze.
- Żartujesz? To przecież…
- Wiem… – wszedł mu w zdanie Preston, wznosząc oczy ku niebu – Też byłem w niemałym szoku.
- Może się pomyliłeś? Może to tylko ktoś łudząco do niego podobny?
- Chciałbym się mylić – mruknął Preston. W gruncie rzeczy ani on, ani Nate nie byli gotowi na to spotkanie – Może powinniśmy… – zawiesił na chwilę głos, wahając się, czy wypowiedzieć na głos tą niemądrą myśl, która właśnie zaświtała mu w głowie – zaprzyjaźnić się z nim? – wydusił w końcu. Nate jak rażony piorunem gwałtowanie wstał od stołu.
- Zaprzyjaźnić?! – oburzył się – Mam nadzieję, że nie mówisz tego poważnie. Zapomniałeś już co zrobił? – mówił, pochylając się na stołem, by spojrzeć przyjacielowi w oczy – To ja ci przypomnę. On zabił twoją córkę – wysyczał wściekle, zaciskając dłonie w pięści tak, że aż zbielały mu kłykcie – Zabił ją bez mrugnięcia okiem – dodał podniesionym tonem, uderzając pięścią o blat stołu – a ty się chcesz z nim przyjaźnić?
Preston milczał jak zaklęty. Wiedział, że jego młodszy przyjaciel ma rację, ale wiedział też, że w starciu z Castardem nie będą mieli najmniejszych szans.
Nate pokręcił z dezaprobatą głową, widząc rezygnację w oczach Prestona. Odwrócił się na pięcie, przeczesał ręką włosy i wlepił wzrok w jakiś, tylko sobie wiadomy, punkt za oknem.
- Możesz się z nim zaprzyjaźnić, jeśli naprawdę tego chcesz – mówił cicho – ja wolę umrzeć.
Preston chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie w kuchni pojawiła się Vivianne.
- Co jest? Dlaczego macie takie dziwne miny?
- Nate chciałby cię o coś poprosić, ale nie ma odwagi – zaczął naprędce Preston. Oczy jego przyjaciela i Viv, były w tym momencie wielkie jak, zaglądający do okna księżyc – No, Nate – Tony klepnął go w ramię – nie krępuj się. Vivianne na pewno z radością rozważy twoją propozycję – dodał, wstając od stołu. Wiedział, co chodziło po głowie Nathanielowi, bo czasem po prostu nie potrafił powstrzymać się od czytania w jego myślach, ze zwykłej ludzkiej ciekawości. Nie było to może zbyt grzeczne z jego strony, ale postanowił pomóc przyjacielowi w podjęciu tej decyzji, a poza tym miał nadzieję, że dzięki temu Nate choć na chwilę przestanie myśleć o Castardzie. Przynajmniej dopóki on nie przejrzy tego starego dziennika. Może tam znajdzie jakieś rozwiązanie, albo przynajmniej wskazówkę – A! – zaczął, stojąc już w progu – Gdzie jest…? – Nate spojrzał na niego. Przez chwilę siłowali się na spojrzenia. Wiedział, że Preston właśnie w tej chwili dokładnie lustruje jego umysł, ale nie był w stanie teraz z tym walczyć. Posłał mu więc tylko piorunujące spojrzenie – OK., łapię, chcecie zostać sami – Tony wyszczerzył wszystkie ząbki w szerokim uśmiechu – To w takim razie nie przeszkadzam, dobranoc – i już go nie było.
- Dowiem się w końcu o co chodzi? – spytała Vivianne, krzyżując ręce na piersiach.
- Mówiłem ci, że to stary dziwak – zaczął Nate, zbierając z podłogi rozbite szkło – Nie zawsze trzeba brać wszystko co mówi na poważnie – dodał, nie bardzo wiedząc, jak wybrnąć z sytuacji, w którą wpędził go Preston.
- Nate – Viv spojrzała na niego, unosząc brwi do góry – nie oszukuj. Co takiego chciałeś mi zaproponować.
- Cholera! – syknął, zaciskając zęby. Spojrzał na swoją rękę, po której ściekała teraz czerwona, ciepła, kleista ciecz. Natychmiast chwycił ścierkę i owinął nią dłoń.
- Pokaż mi to – Viv już była koło niego.
- Nie trzeba – mruknął, uciekając z ręką – Nic mi nie będzie – Viv spiorunowała go spojrzeniem – Naprawdę – powiedział z pełnym przekonaniem, patrząc jej w oczy.
- Boisz się widoku krwi? – spytała, bo nic innego nie mogło tłumaczyć tego, dlaczego Nate nie chciał pokazać jej skaleczenia.
- Ja? – o mało nie roześmiał się w głos. Gdyby wiedziała, czym zajmował się przez minione stulecia i co widział w swoim życiu, podobny absurd nigdy nie przyszedłby jej do głowy – Nie bądź śmieszna.
- Jak sobie chcesz – mruknęła, z obrażoną miną sadowiąc się przy stole – To może przynajmniej powiesz mi o co chodziło Prestonowi – zasugerowała, opierając brodę na pięściach. Nate teatralnie przewrócił oczami i usiadł po przeciwnej stornie stołu, starając się zacisnąć skaleczoną dłoń w pięść.
- W wydawnictwie organizują bankiet – powiedział w końcu, uznając, że przecież nie ma nic do stracenia – i pomyślałem, że mogłabyś mi towarzyszyć.
- I o to tyle hałasu?
- Więc pójdziesz tam ze mną? – spytał Nathaniel. Nie zamierzał dopuścić do tego, by zaczęła zadawać niewygodne pytania.
- No nie wiem – Vivianne nie w smak było chodzenie po jakichś bankietach. Ktoś mógłby ją rozpoznać i wtedy Nate dowiedziałby się czym się zajmowała, a tego nie chciała. Z drugiej strony, przydałoby się jej trochę rozrywki. Przynajmniej nie myślałaby o tajemniczym nieznajomym o czekoladowych oczach.
- Jesteś moim menadżerem, poznasz ludzi z branży, może nawiążesz jakieś interesujące kontakty. Dobrze ci zrobi wyjście między ludzi.
- Skoro tak stawiasz sprawę – uśmiechnęła się, patrząc mu prosto w oczy. – Opowiesz mi kiedyś o Lilianne? – spytała po chwili.
Nate zamarł. Czuł jak krew odpływa mu z twarzy. Wspomnienie Lili było wciąż jak wielka zadra, tkwiąca w samym środku jego serca.
- Kiedyś… – uśmiechnął się blado, odwracając głowę i spoglądając gdzieś za okno – Kochałem ją – zaczął po chwili wciąż patrząc w jakiś niewiadomy punkt za oknem. Czuł napływające do oczu łzy i nie chciał, żeby ktokolwiek je widział – Była całym moim światem – przymknął na chwilę oczy, by powstrzymać łzy i wtedy poczuł drobną dłoń Vivianne, zaciskającą się na jego ręce. Wierzchem drugiej dłoni przetarł szybko oczy i spojrzał na dziewczynę. Patrzyła na niego z troską i zrozumieniem. Z jej oczu przez smutek przebijało wszechogarniające ciepło i nadzieja na lepsze jutro. Odetchnął głęboko i uśmiechnął się lekko – Dziękuję ci Vivianne – szepnął, odwzajemniając uścisk jej dłoni.
Dochodziła właśnie trzecia rano. Dla ludzi był to jeszcze środek nocy, a dla niego ulubiona pora dnia. Niebo było jeszcze ciemne, ale w powietrzu czuło się, że już za kilka chwil na horyzoncie pojawią się pierwsze łuny słonecznego światła. Kiedyś zastanawiał się, jak to możliwe, że będąc człowiekiem nie zauważa się takich rzeczy. Nigdy jednak nie znalazł odpowiedzi na to pytanie. Podobnie jak na wiele innych.
Spojrzał na śpiącą obok Nicol, zastanawiając się o czym teraz śni. Na jej twarzy widział zdenerwowanie zmieszane z odrobiną strachu. Oddychała nierówno. Z pewnością więc nie był to miły sen. Uśmiechnął się do siebie i powoli przesunął językiem po rzędzie górnych zębów. Sama myśl, że najgorszy z jej koszmarów mógłby się stać jego udziałem, była niezwykle podniecająca. Teraz, jak nigdy wcześniej, żałował, że nie potrafi dostać się do jej podświadomości i jeszcze bardziej podsycić jej strachu.
Kiedy poruszyła się nerwowo, zorientował się, że nie śpi.
- Nicol… – szepnął, ale nie odezwała się. Przewrócił ją na bok i przyciągnął do siebie – Co cię trapi? – starał się być miły i uwodzicielski jak zwykle. Był zdziwiony, że kiedy po kolacji przyjechali do jej mieszkania, nie rzuciła się na niego, jak to miała w zwyczaju. Dla wampira bardziej ekscytujące od seksu było wprawdzie picie krwi, najlepiej z szyi ukochanej, ale mimo to, brakowało mu bliskości Nicol, jej ciepła. Złapał się na tym, gdy wieczorem chciał ją pocałować, a ona bez słowa odsunęła się od niego, wymawiając się pracą.
Teraz uniosła powieki i spojrzała na niego. W ciemnościach jej oczy wydawały mu się zupełnie pozbawione wyrazu. Czuł, że coś się w niej zmieniło. Zamknęła się w sobie, przestała z nim rozmawiać. Wszystko w jej zachowaniu było inne niż to, do czego już przywykł i był pewien, że miało to związek z Hunterem i starym dziennikiem.
Objął ją ramionami i wtulił twarz w jej szyję. Wdychanie jej zapachu uspokajało go, koiło wewnętrzny ból. Była dla niego jak tlen. Sam nie wiedział kiedy zaczął wodzić ustami po skórze napiętej na kości obojczyka. Przechylił na bok głowę, by wyraźnie usłyszeć bicie jej serca, szukając jednocześnie miejsca, w którym mógłby się zatracić. Pragnął jej, ale tak jak pragnie się kobiety, a nie pożywienia, czy używki od której jest się uzależnionym.
Przesunął dłonią wzdłuż zagłębienia w talii, potem po krągłym biodrze, wślizgując się palcami pod cienki, koronkowy materiał bielizny. Wstrzymała oddech, a jego dłoń powędrowała jeszcze niżej.
- Dorian… – szepnęła, chwytając jego dłoń, wędrującą teraz ku wewnętrznej stronie ud. Spojrzała mu w oczy.
- Co się z tobą dzieje? – spytał szczerze zatroskany, odgarniając jej pasmo włosów za uszy. Jej spojrzenie było teraz obce i zimne jak nigdy wcześniej. Wzruszyła ramionami i położyła się na wznak, wlepiając oczy w sufit. – Nicol? – wsparł się na przedramieniu i wierzchem dłoni dotknął jej policzka, dając jej tym gestem do zrozumienia, by na niego spojrzała, ale ona trwała niewzruszona. – Porozmawiaj ze mną…
- Przecież ja cię w ogóle nie znam – powiedziała z żalem, spoglądając na niego a po jej policzku spłynęła jedna samotna łza.
- Kotek… – chciał ją przytulić, ale nim zdążył to zrobić, podniosła się i usiadła na brzegu łóżka, ukrywając twarz w dłoniach.
- Wiesz jak to jest nie mieć na świecie nikogo na kogo można zawsze liczyć? – doskonale znał to uczucie – Jestem na świecie zupełnie sama, jak palec… Każdy ode mnie czegoś chce: wuj, Rosalie, ty… a gdzie w tym wszystkim moje potrzeby? – mówiła coraz bardziej drżącym głosem – Chcę wreszcie zrobić coś dla siebie.
- Nicol… – szepnął wprost do jej ucha, siadając tuż za nią. Żadna kobieta nie pachniała tak cudownie. Żadna oprócz Vivianne. Na samo wspomnienie przeszył go dreszcz. Delikatnie przesunął dłońmi po jej nagich ramionach – Przecież wiesz, że możesz zawsze na mnie liczyć.
- Czyżby? – prychnęła wściekle, odwracając się przodem do niego – Przychodzisz tu kiedy masz ochotę, spędzasz ze mną noc, a potem znikasz bez słowa! Nawet dziwki nie są tak traktowane…
Nie czekał już na kolejne słowa. Zachłannie wpił się w jej usta i zuchwale pogłębiał pocałunek, dopóki nie przestała się wzbraniać. Za nic w świecie nie mógł pozwolić jej odejść. Jeszcze nie teraz.
Przygniótł ją swoim ciężarem, wygodnie układając się między jej udami. Z każdym jego dotykiem, stawała się coraz bardziej uległa. W końcu jej ręce oplotły jego ramiona. Odchyliła głowę do tyłu i wtedy jego wzrok skupił się na linii szyi, która w półmroku odcięła się pięknym łukiem. Wtulił twarz w tę szyję, być choć w ten sposób przez chwilę poczuć pulsującą pod cienką skórą gorącą krew…
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 7:40:19 20-11-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sunshine Arcymistrz

Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 16 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:52:59 20-11-10 Temat postu: |
|
|
Dlaczego Vivi wszystko pamięta? Czy to ma jakiś związek z jej krwią?
Eileen jest tym dla Doriana, kim dla Nate'a była Liliane, jest niesamowita, jak Katherine z VD.
Kombinatorzy... Skoro nie mają żadnych szans z Castardem, to być może pomysł Prestona nie jest najgorszy, mogliby się z nim zaprzyjaźnić i dopiero wtedy przejść do ataku.
Vivi przeżyje straszne chwile, gdy zacznie sie bać tego co powiedzą Preston i Nate na temat jej przeszłości, ale to chyba jak z plastrem im szybciej go zerwie mnie zaboli, choć ich reakcje mogą być różne.
Dorian i Nicol, on jest z nią dla krwi, seksu, dziennika , czy czegoś jeszcze? Bo już się całkiem pogubiłam...
Czekam na więcej |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karotka Debiutant

Dołączył: 12 Lis 2010 Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:16:39 20-11-10 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek! Scenki między Natem i Prestonem nigdy mi się nie znudzą, ich droczenie się ze sobą jest prześmieszne i przeurocze zarazem. Uwielbiam ten duet. Tony musi bardzo wierzyć w umiejętności aktorskie przyjaciela, skoro podsuwa mu pomysł o zaprzyjaźnieniu się z Castardem. Ciekawe, co z tego wyjdzie.
No i Viv To jest wścibski babiszon... Nie chodzi o to, że jest wredna, po prostu strasznie irytująca. Nie obrażę się, jeśli zginie, ofiarując życie w imię wyższego dobra No ale co zrobić, każdemu się nie dogodzi
Acha, rozwaliło mnie jeszcze "kotek" Ogólnie uwielbiam to opowiadanie, szkoda, że nie mam czasu na dłuższe referaty  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sunshine Arcymistrz

Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 16 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:23:27 20-11-10 Temat postu: |
|
|
Nie zgadzam się! Vivi ma zostać! Uwielbiam ją, bo wiem, że każda inna dziewczyna w takiej sytuacji zachowywałaby się podobnie... Każda chciałaby wiedzieć jak najwięcej w obliczu takiej tajemnicy. Kobiety już tak mają. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karotka Debiutant

Dołączył: 12 Lis 2010 Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:26 20-11-10 Temat postu: |
|
|
Oczywiście to rozumiem, ale moja niechęć do tej postaci wynika z całokształtu Cóż, jak już wspominałam, każdemu się nie dogodzi. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Eillen Generał

Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:37:16 20-11-10 Temat postu: |
|
|
Nie kłóćcie się dziewczynki Wścibski babiszon nie zginie, a już na pewno nie w tym sezonie, do którego finału chyba już zaczynamy się zbliżać wielkimi krokami - czy będzie następny, to już będzie zależało wyłącznie od Was
Co do Castarda - hmmm... zaprzyjaźnienie się z nim zupełnie nie wchodzi w grę. Wszyscy trzej panowie mają ze sobą na pieńku i to nie z byle jakiego powodu  |
|
Powrót do góry |
|
 |
namida1991 King kong

Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:48:31 21-11-10 Temat postu: |
|
|
No tak... A więc owym tajemniczym nieznajomym był Castrad... Co do zaprzyjaźnienia się z nim to Nate i Preston chyba nie dojdą do porozumienia...
W ogóle te ich docinki są świetne
Wydaje mi się, że Dorian zaczyna czuć coś więcej... Przez to, że stał się bardziej ludzki, naprawdę pragnie Nicol... Ciekawa jestem czy to potrwa dłużej, czy Dorian za jakiś czas stanie się ponownie wampirem z krwi i kości...
Czekam na ciąg dalszy...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kenaya Prokonsul

Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:21:52 23-11-10 Temat postu: |
|
|
Tutaj koma dam jutro bo dzisiaj jestem padnięta
EDIT:
Przeczytałam
Wampirek Don to tak skomplikowana postać, że sama już nic nie wiem. Z jednej strony jest z Nicol dla seksy i tego tajemniczego dziennika a z drugiej zachowuje się jak zakochany nastolatek. Może to "skutki uboczne" tej jego śmiertelności? Hmmm......mimo całej tej oprawy lubie gościa
Preston (oczywiście wysuwa się na prowadzenie jeśli chodzi o mojego ulubieńca ) jak zwykle wpakował naszego łowcę i niezręczną sytuację. ten to do dyskretnych nie należy i na tym właśnie polega jego urok
Zastanawiam mnie ten tajemniczy mężczyzna, Nate zareagował dość impulsywnie, w sumie sie nie dziwie bo ten zabił córkę Prestona. A Viv ? Nie wiem czego ta dziewczyna sie obawia? Myśli że jak będzie ukrywała swoją przeszłość to Nate i Preston sie nie dowiedzą? Tu się grubo myli. Takie rzeczy zawsze wychodzą a jeśli sama tego nie zrobi jej opiekunowie dowiedzą sie w najmniiej odpowiednim momencie i w nieprzyjemnych jak mniemam okoliczniściach.
Podsumowując : odcinek super i długośc też fantastyczna ale jak dla mnie mimo wszystko za szybko sie skończył
Czekam oczywiście na new :*
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 11:42:30 24-11-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Eillen Generał

Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:03:34 24-11-10 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze :*
Czy wampirek Don (ależ mi się to określenie podoba;)) nadal pozostanie wampirkiem, czy też raczej się całkowicie "uczłowieczy" to się okaże - ale raczej nie w tym sezonie.
Nie chcę gmatwać tego jeszcze bardziej, poza tym, jeśli miałby być kolejny sezon, to muszę sobie zostawić jakieś tajemnice do wyjaśnienia;)
Co do Viv, to cóż... gdybym ja miała taką przeszłość jak ona, to raczej też nie paliłabym się do tego, żeby komukolwiek się do niej przyznawać
Nie chcę zbyt wiele zdradzać więc powiem tylko, że mam już większą część następnego odcinka, więc pewnie wrzucę go w piątek wieczorem:) |
|
Powrót do góry |
|
 |
Eillen Generał

Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:38:03 27-11-10 Temat postu: |
|
|
~15~ (nadal ta sama noc;))
- Przysięgam, że był tutaj – James Castard klęczał nad starym kufrem i drżącą ręką ocierał pot z czoła – Naprawdę nie wiem, co się z nim stało – spojrzał bezradnie na swojego rozmówcę, gorączkowo szukając w jego spojrzeniu choćby cienia zrozumienia. W półmroku, panującym na strychu, jego blada twarz wydała się jednak Jimmy’emu jeszcze bardziej przerażająca niż była, a jego lodowate spojrzenie, przyprawiało go za każdym razem o szybsze bicie serca. Zdawał sobie sprawę, że jego przodek kiedyś zgłosi się do niego, ale zawsze sądził, że do tego czasu uda mu się odnaleźć łowcę.
- Wiesz, wujaszku – zaczął po chwili tajemniczy rozmówca Jamesa, kładąc na drugie słowo dziwny, nieco ironiczny akcent – że źle by się stało, gdyby ten dziennik wpadł w niepowołane ręce.
- Oczywiście – przytaknął James, choć wypowiedź jego rozmówcy była raczej stwierdzeniem faktu niż pytaniem. Za żadne skarby świata nie chciał wkurzyć tego mężczyzny. Zbyt dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że w takim przypadku nie wyszedłby z tego żywy. Spojrzał w jego lodowate, niebieskie oczy i zobaczył w nich narastającą furię. Widział jak zaciska szczęki, a potem przesuwa językiem po rzędzie śnieżnobiałych zębów. Czy właśnie tak miało zakończyć się jego życie?
- Kiedy zginęła twoja siostra, prosiłem cię – zaczął półgłosem – żebyś dobrze to schował i uprzedziłem, że kiedyś się po to zgłoszę. Zgłosiłem się, a ty… – zawiesił na chwilę głos i spojrzał na bliskiego zawału Jamesa z pogardą – a ty śmiesz mi mówić, że nie wiesz gdzie jest ten cholerny dziennik?! – dokończył podniesionym tonem, w sekundę chwycił go za szyję i przyparł do ściany, unosząc jednocześnie jego krępe ciało o kilkadziesiąt centymetrów nad ziemię. James obiema rękami chwycił jego dłoń, zaciskającą się coraz mocniej na jego szyi i usiłował coś wycharczeć, ale ten nie pozwolił mu dojść do słowa – Jeśli do następnej pełni nie dostanę dziennika – zamilkł na chwilę, spoglądając w wystraszone oczy Jamesa, po czym uśmiechnął się cynicznie i bardzo powoli przesunął językiem najpierw po dolnej wardze, a potem po górnym rzędzie zębów, ukazując mu swoje kły – ty pierwszy za to zapłacisz – syknął wściekle, zwalniając uścisk na szyi Jimmy’ego – Do zobaczenia… wujaszku – zakończył, kierując się w stronę drzwi.
- Jak cię znajdę? – spytał nieco naiwnie Jimmy. Jego rozmówca przystanął i zaśmiał się cicho.
- Będę cię obserwował – zaczął, nie odwracając się w jego stronę – a kiedy przyjdzie czas, sam się zjawię w twoich progach – zrobił dwa kroki naprzód, po czym znów się zatrzymał – I jeszcze jedno – dodał, tym razem odwracając się w stronę James’a – Niech ci nie przyjdzie do głowy uciekać, bo znajdę cię, choćbyś pojechał na koniec świata. Pamiętaj o tym – mruknął i nim James zdążył zamrugać, już go nie było.
*
Hrabia z zachwytem przyglądał się Lilianne. Kiedy patrzył na nią wszystko wokół zdawało się nie mieć znaczenia. Rozświetliła jego życie, jak promień słońca pochmurne niebo po burzy.
- I znów pożerasz wzrokiem to niewinne dziewczę, hrabio – usłyszał głos pani de Kergret, a w jego nozdrza wdarła się słodka woń jej perfum. Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko.
- Witaj pani – skłonił się, delikatnie muskając ustami jej dłoń – Cudowne przyjęcie.
- Bawi cię pozbawianie młodych dziewcząt niewinności? – zagadnęła, spoglądając mu w oczy. Zaśmiał się lekko na te słowa, pozostawiając je bez odpowiedzi – Milczysz?
- A cóż mam ci powiedzieć, pani?
- Prawdę. Co jest w niej tak fascynującego?
- Młodość, niewinność, słodycz i żar.
- Jesteś naiwny, hrabio, doprawdy!
- To twoje zdanie, pani, które zupełnie mnie nie interesuje.
- Myślisz, że to dziecko traktuje twoje zaloty poważnie, panie? – spytała, uśmiechając się cynicznie – Spójrz na nią – wskazała wzrokiem Lilianne, która najwyraźniej doskonale się bawiła w towarzystwie jakiegoś zupełnie nieznanego hrabiemu mężczyzny – Gdyby szanowała choć trochę ciebie i twoje uczucia, powstrzymałaby się od flirtowania z tym kawalerem.
- Kto to jest? – spytał hrabia, starając się zdusić w sobie wzbierającą złość.
- Nie znasz go? To Corentin Castard – wyjaśniła Angélique – Znają się od dziecka, krążą nawet plotki, że ich rodzice dobili targu i zaręczyli ich ze sobą, gdy ci byli jeszcze dziećmi.
- Po co mi to mówisz, pani? – spytał hrabia, wypiwszy do dna zawartość kieliszka, który trzymał w dłoni.
- Bo żal mi patrzeć, jak to dziecko, wodzi cię za nos.
- A mnie żal słuchać tych bredni, pani – zakończył hrabia, odstawiając pusty kieliszek na komodę – Wybacz, pani – skłonił się lekko i ruszył w stronę Lilianne – Zaszczyci mnie panienka jednym tańcem? – spytał, wyciągając dłoń w jej stronę.
- Hrabio – dygnęła lekko, podając mu swoją drobną dłoń, na której po chwili złożył pocałunek. Spojrzał jej przy tym w oczy tak, że dech zaparło jej w piersiach i nogi się pod nią ugięły – Poznaj najpierw mojego przyjaciela – zaczęła nieśmiało, gdy już puścił jej dłoń – Kawaler Corentin Castard, hrabia Francois de Gercourt – przedstawiła sobie mężczyzn, licząc po cichu, że być może zaprzyjaźnią się.
Hrabia niechętnie wyciągnął dłoń w stronę intruza, mierząc go uważnie wzrokiem. Był niższy od niego, miał gęste ciemne włosy i zimne niebieskie oczy, a z jego ust nie schodził cwany uśmiech.
- Miło mi poznać – powiedział Castard – Nie wiedziałem tu pana wcześniej, hrabio.
- Ja pana również – rzucił hrabia, uśmiechając się cynicznie.
- Właśnie wróciłem z Paryża. Skończyłem tam studia…
- To świetnie – wszedł mu w zdanie.
- Mieliśmy zatańczyć, hrabio – wtrąciła Lilianne, czując, że atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Kiedy hrabia pochwycił jej drobną dłoń, jeszcze raz zerknęła na przyjaciela, posyłając mu przepraszający uśmiech. Castard skinął tylko głową ze zrozumieniem i ruszył w stronę pani de Kergret…
Nicol z trzaskiem zamknęła książkę autorstwa Huntera, zapominając zupełnie o obecności Doriana. Spojrzała na niego niepewnie i odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że nadal śpi.
Chwyciła książkę i ponownie otworzyła ją tam, gdzie przed chwilą skończyła czytać. Corentin Castard. Co to do cholery miało znaczyć? Czyżby jakiś jej przodek był bohaterem tej powieści? A może to zwykły zbieg okoliczności?
Ostrożnie wypełzła z łóżka i otworzyła szufladę w komodzie. Wyciągnęła z niej stary album. Z tyłu, na doklejonej do okładki wielkiej płachcie papieru, było drzewo genealogiczne jej rodziny, narysowane podobno przez jej matkę. Rozłożyła papier i przyświecając telefonem komórkowym, zaczęła szukać.
Drzewo sięgało do 1742 roku, ale nie było w nim nikogo kto nazywałby się Corentin Castard, albo więc był to ktoś, kto urodził się jeszcze wcześniej, co biorąc pod uwagę czas, w jakim rozgrywała się akcja powieści, było całkiem prawdopodobne, albo też Corentin Castard był postacią fikcyjną, a zbieżność z nazwiskiem jej wuja zupełnie przypadkowa.
Cóż, Nathaniel Hunter, chcąc nie chcąc, będzie musiał odpowiedzieć jej na parę pytań. Był zły, gdy chciała z nim rozmawiać o książce nie czytając jej, więc niech teraz ma za swoje.
Spojrzała na telefon, zastanawiając się, czy wielkim nietaktem byłoby zadzwonić do niego o tej porze i zażądać wyjaśnień. Zacisnęła dłonie na aparacie i przycisnęła go do piersi. Kiedy telefon zaczął dzwonić, wyrywając ją tym samym z rozmyślań, o mało nie dostała zawału. Słysząc obcy sobie sygnał nadejścia połączenia, uświadomiła sobie, że to telefon Doriana.
- „Upiór w operze” – mruknęła, uśmiechając się do siebie – Ma chłopak gust…
Zerknęła na wyświetlacz. Rosalie.
- Nie – szepnęła – To jakiś koszmarny sen… Skąd oni się znają? Dorian! – wrzasnęła, ciskając w niego jego własnym telefonem – Wstawaj!
- Nicol? – mruknął zaspanym głosem – Wracaj do łóżka…
- O nie złociutki! To ty się z niego wynoś!
- Co? – Dorian usiadł i przetarł twarz dłońmi. Dawno już nie spał tak dobrze – O co ci chodzi? – spojrzał na leżący obok niego telefon, który wciąż dzwonił. Chwycił go i odrzucił połączenie.
- Albo natychmiast powiesz mi kim jesteś, albo zabiję cię gołymi rękami!
Dorian spojrzał na nią rozbawiony. Gdyby wiedziała do kogo mówi, nie byłaby taka odważna.
Noc była piękna i pogodna, po prostu idealna na polowanie, ale Rosalie była w dość kiepskim humorze i zupełnie nie w głowie było jej teraz szukanie potencjalnej ofiary. Była, zła na siebie, za to, że wpakowała się we współpracę z Nicol i zła na Doriana, za jego bezczelność i tajemnice, jakie miał przed nią i za to, że nawet nie raczył odbierać telefonu. Domyśliła się, że pewnie znów był z tą wiedźmą. Kiedy to wszystko się skończy, z rozkoszą wyssie z niej całą krew, a potem wyrwie jej serce i rzuci psom na pożarcie.
- Gorąca jak słońce, zimna jak tafla lodu i piękna jak róża w rajskim ogrodzie – dobiegł ją jakiś ledwo słyszalny dla ludzkich uszu szept – zupełnie jak matka.
Rose odwróciła się gwałtownie w stronę, z której dobiegał głos, gotowa w każdej chwili do ataku. Wyczuła, że ten miękki uwodzicielski półgłos należy do wampira, w dodatku skoro znał jej matkę, musiał być bardzo stary. Nie była jednak w stanie odgadnąć jego zamiarów, więc wolała mieć się na baczności.
- Wyjdź, jeśli masz odwagę – powiedziała pewnie, choć zdawała sobie sprawę, że jeśli był to wampir z „pokolenia” jej matki, to w starciu z nim nie miała najmniejszych szans.
- Słodka Rosie, już nie jest uroczą dziewczynką w kucykach – mówił mężczyzna, powoli wyłaniając się z cienia – tylko piękną, dojrzałą, niezwykle wojowniczą kobietą.
Rosie? Tylko dwie osoby w jej długim życiu, zwracały się do niej tym zdrobnieniem – matka i…
- Castard? – spytała, a wspomnienia związane z tym mężczyzną mignęły jej w głowie, niczym zwiastun jakiegoś filmu. Mężczyzna wykorzystał chwilę nieuwagi Rose i w sekundę znalazł się tuż za nią, przyciągając mocno do siebie jej biodra.
- Nadal łatwo rozproszyć twoją uwagę – mruknął jej wprost do ucha, a zaraz potem poczuła jego usta delikatnie przesuwające się wzdłuż jej smukłej szyi. Odetchnęła głęboko, pozwalając mu na tą niewinną pieszczotę, usypiając tym samym nieco jego czujność. Nim się spostrzegł, zacisnęła swoją szczupłą dłoń na jego szyi i jednym szybkim ruchem przyparła go do muru. Spojrzała na niego z dziką satysfakcją, gdy dostrzegła zdumienie w jego oczach.
- A ty – szepnęła, wciąż siłując się z nim na spojrzenia – nadal jesteś zbyt pewny siebie.
Uśmiechnął się, widząc, że kąciki jej ust również unoszą się w uśmiechu, by już po chwili wpić się zachłannie w jej usta…
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] |
|
Powrót do góry |
|
 |
namida1991 King kong

Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:25:56 27-11-10 Temat postu: |
|
|
Ha, Nicol wkurzyła się, kiedy zobaczyła, że Rose dzwoni do Doriana... Ciekawe, jak nas wampirek Don się z tego wyplącze
Czyli Corentin Castrad był rywalem Nathaniela... Ciekawa jestem który z Castradów, Leo czy Corentin szukał dziennika u Jamesa? Ta historia naprawdę zaczyna mnie coraz bardziej wciągać... Rose i Corentin się znali... I to chyba całkiem dobrze...
Nie mogę się doczekać dalszego ciągu... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kenaya Prokonsul

Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:29:17 27-11-10 Temat postu: |
|
|
Sama nie wiem czy wszystko się wyjaśnia czy gmatwa jeszcze bardziej
O ile dobrze zrozumiałam
Castard był przyjacielem Lili z dzieciństwa i jak sie okazuje przodkiem Nicol. Hmm....zna Rose i znał jej matkę. Zaczyna mi się coś po mału układać, ale nie jestem pewna czt dobrze główkuje więc na razie nie będę się wychylać. Zastanawia mnie tylko kim jest ten tajemniczy ktoś kto (jak wszyscy) chce mieć ten dziennik
Cóż odcinek jak każdy wspaniały
Czekam na kolejny  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Eillen Generał

Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:36:16 27-11-10 Temat postu: |
|
|
Obiecuję, że do końca sezonu nie pojawi się już żadna nowa postać - to już wszyscy, których zaplanowałam
Castradów było dwóch - jeden przyjaźnił się z Lili, a drugi wolał towarzystwo Rose i jej matki... ale nic więcej nie powiem, bo zaraz zacznę spoilerować
W każdym razie jak zwykle bardzo Wam dziękuję za komentarze :* Dzięki nim mam wenę do dalszego pisania (i gmatwania;)) |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|