Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hunter - odc. 9 (40)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:40:49 30-01-11    Temat postu:

Kiedy możemy spodziewać się kolejnego odcinka?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:21:52 02-02-11    Temat postu:

szczerze? nie mam pojęcia... mam napisaną już część, ale jakoś mnie zablokowało i nie umiem się zebrać, żeby dokończyć ten odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:45:27 02-02-11    Temat postu:

Heh, rozumiem Cię... To tak samo jak u mnie z opowiadaniem Czerń i biel... Na razie je zawiesiłam, bo nie mogę się zabrać do napisania kolejnego odcinka...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:52:00 02-02-11    Temat postu:

Nie, nie.. ja na pewno nie będę zawieszać "Huntera" - muszę tylko wziąć głęboki oddech, znaleźć odrobinę czasu i skupić się Niestety, w pracy mam teraz mały sajgon, a poza tym męczy mnie przeziębienie... Postaram się w weekend coś sklecić, ale niczego nie obiecuję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:02:16 02-02-11    Temat postu:

Życzę przede wszystkim powrotu do zdrowia
I cieszę się, że nie zawiesisz...

Właśnie... Wiesz, że wstawiłam już Black Roses na forum?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:07:02 02-02-11    Temat postu:

Dzięki
Nie zawieszę, bo jakbym zawiesiła, to pewnie już bym nie wróciła do pisania tego opowiadania, a tego przecież chyba nie chcemy;)
Zanim tu pojawi się odcinek, to dla zabicia czasu zapraszam do innych moich "stworków"

Widziałam "Black Roses" i nowy pomysł w przedpremierach, ale nie mam siły na konstruktywne komentarze - skomentuję na pewno jak tylko poczuję się odrobinę lepiej i oczy przestaną mi łzawić, a na razie zmykam;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:09:38 02-02-11    Temat postu:

Ok.... Mam nadzieję, że się spodoba
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:20:01 02-02-11    Temat postu:

Oj Aguś zdrówka przede wszystkim
A teraz chyba zebrały Ci się baty Co ja tu widzę jakieś "pomysły" zawieszenia......Ani mi się waż ! Nu nu nu ....... Nawet niech Ci to nie przejdzie przez myśl bo się pogniewam
A tak poza tym to wiem jak to jest jak sie nie może nic wymyślić mimo że sie próbuje, ale na spokojnie. poczekamy na odcinek
Tylko żadnego zawieszania
Buźka :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:10:51 04-02-11    Temat postu:

~22~

- Kilka dni później poznałem Prestona – kontynuował swoją opowieść Nate – Zatrudnił się jako lokajem markizy… – Nathaniel uśmiechnął się do siebie na to wspomnienie, ale zaraz spoważniał i dodał – To od niego dowiedziałem się, przed czym miałem chronić Lilianne. On powiedział mi o wampirach i czarach. Kilka lat wcześniej matka Lili właśnie na nim wypróbowała swoje zaklęcie…
- Byłem tylko… Jakby to ładnie ująć? Prototypem – wtrącił Preston – Nate jest jakby podrasowaną wersją łowcy, to właśnie on miał być tym, kto wytępi całą wampirzą rasę.
Nicol wzdrygnęła się na te słowa.
- Więc z pomocą czarów, staliście się nieśmiertelni, by móc chronić świat przed wampirami? – spytała, nerwowo przenosząc wzrok z Nathaniela na Prestona i odwrotnie.
- Nie jesteśmy nieśmiertelni – sprostował Hunter – Nie starzejemy się, a nasze rany – dodał wskazując na głowę, na której nie było już śladu, po walce z Dorianem – goją się znacznie szybciej niż u zwykłych śmiertelników…
- To dlatego nie chciałeś mi wtedy pokazać dłoni – bardziej stwierdziła niż spytała Viv, przypomniawszy sobie sytuację, gdy Nate, rozciął dłoń o rozbite szkło i nie chciał jej pokazać rany.
- A co wspólnego ma z tym dziennik mojej matki?
- Preston uważa, że to księga cieni – powiedział Nate.
- Księga czarów i zaklęć – wtrąciła Vivianne widząc zdezorientowaną minę Nicol – To oznacza, że twoja matka prawdopodobnie była czarownicą… tak jak ja – dodała z psotnym uśmiechem – Byłeś w moim mieszkaniu? – nagle zwróciła się do Prestona.
- Byłem – powiedział, uśmiechając się tajemniczo, po czym przebiegł wzrokiem po twarzach wszystkich zebranych i widząc na nich wyczekiwanie zmieszane ze zniecierpliwieniem w końcu wykrztusił – I faktycznie w podłodze pod łóżkiem znalazłem drugą księgę cieni. Jeszcze starszą niż twoja – dodał, spoglądając na Nicol – Przypuszczam, że tego samego szukał tam Castard.
- Castard? Co do cholery, ma z tym wspólnego mój wuj? – spytała Nicol, gwałtownie podnosząc się od stołu.
- Nie mówimy o twoim wuju – powiedział spokojnie Nathaniel – Chociaż on chyba też wie wiejącej niż nam się wydaje.
- Corentin? – spojrzała podejrzliwie na Nate’a.
- Lionel Castard.
- Leo? Mój kuzyn? Nie… – Nicol pokręciła z niedowierzaniem głową, przeczesując palcami włosy – To wszystko jakiś absurd! – wrzasnęła z hukiem, opierając dłonie o blat stołu – Waszym zdaniem jestem córką czarownicy, a mój chłopak i kuzyn są wampirami, których wy koniecznie musicie zabić, żeby świat był lepszy, tak? – spojrzała na nich wściekle – Zdajecie sobie sprawę jak to wszystko brzmi? – spytała już spokojnie, spoglądając w oczy Nathanielowi. Kiedy odpowiedziała jej tylko cisza, fuknęła coś pod nosem i skierowała się w stronę wyjścia.
Nate spojrzał bezradnie na Prestona.
- Viv… – zaczął Tony, dając przyjacielowi znać, że powinien pójść za dziewczyną – myślę, że powinniśmy razem przejrzeć te księgi. Jesteś coraz silniejsza, musimy nauczyć cię kontrolować twoją moc…
Nathaniel z rezygnacją w oczach powoli ruszył za Nicol. Kiedy wyszedł na taras, stała tam z przedramionami wspartymi na balustradzie, wpatrując się w gwiazdy. Ściągnął bluzę, którą miał na sobie i okrył ją. Sam nie wiedział czemu, pozostawił na dłużej swoje dłonie na jej ramionach.
- Chyba jednak myliłam się – zaczęła cicho nawet na niego nie patrząc – mówiąc, że jestem w stanie uwierzyć w elfy, krasnoludki i dobre wróżki – uśmiechnęła się kwaśno – To… to nie może być prawda…
- Dlaczego? – spytał, również opierając się przedramionami o balustradę. Spojrzała na niego zdumiona – To proste pytanie – dodał, gdy spojrzała mu w oczy – Potrafisz na nie odpowiedzieć? – pokręciła przecząco głową i spuściła wzrok – Od początku przecież chciałaś odkryć prawdę o mnie, musiałaś więc coś podejrzewać, a teraz kiedy wiesz już wszystko, nadal mi nie wierzysz – dodał z wyrzutem.
- To nie tak, że nie wierzę tobie – jęknęła zrezygnowana – Po prostu trudniej niż myślałam, jest mi uwierzyć w te wszystkie… nawet nie wiem jak to nazwać.
- Ja też nie mogłem w to uwierzyć – powiedział cicho – Czasem nadal w to nie wierzę i cały czas mam nadzieję, że kiedy rano się obudzę, będę zwykłym chłopakiem, wolnym od tego wszystkiego, od odpowiedzialności za innych.
- Potrafiłbyś żyć normalnie, po tylu latach?
Nate wzruszył ramionami.
- Chciałbym kiedyś przynajmniej spróbować, ale dopóki nie dowiem się jak odwrócić ten czar, który został na mnie rzucony, nie mam na to najmniejszych szans.
- Dlaczego? – spytała przyglądając mu się z dziwnym błyskiem w oku.
- Kiedy Lilianne zginęła, przyrzekłem sobie, że nigdy więcej nie zwiążę się z żadną kobietą. To, czym się zajmuję – urwał i spojrzał jej w oczy – jest zbyt ryzykowne, by wiązać się z kimś, narażając go tym samym na niebezpieczeństwo – dokończył po chwili, unikając jej wzroku – Nie chcę, żeby znów ktoś niewinny stracił przeze mnie życie.
Nicol przyglądała mu się uważnie. Widziała, jak przez koszulę ściska w palcach wisiorek, który miał zawieszony na szyi, ale jego mina mówiła jej, że nie powinna teraz drążyć tego tematu.
- Nate… – zaczęła po chwili, a kiedy spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem, zrozumiała, jak bardzo jest nieszczęśliwy, jak bardzo ciąży mu to wszystko – Kiedy zginęli moi rodzice, miałam nieco ponad trzy latka. Wuj zawsze powtarzał, że miałam ogromne szczęście, że wyszłam z tego cało – uśmiechnęła się kwaśno – To on mnie wychował, ale nie lubił, kiedy pytałam o rodziców, w ogóle o naszą rodzinę. Teraz w końcu chyba rozumiem dlaczego, ale… czy ty wiesz coś o mojej rodzinie, co ja też powinnam wiedzieć?
- Wiem, że Lionel Castard jest jednym z najstarszych i najpotężniejszych wampirów i że powinienem był go zabić dawno temu, kiedy miałem ku temu okazję. Wiem też, że musimy porozmawiać z twoim wujem. Myślę, że jutro powinniśmy go odwiedzić.
- A twoja przyjaciółka, Vivianne – zmieniła szybko temat Nicol – czy ona naprawdę jest czarownicą?
- A ty nie pomyślałaś nigdy, że jesteś jedną z nich? – odpowiedział pytaniem.
- Co? – odwróciła się gwałtownie i spojrzała mu w oczy.
- Jeśli twoja matka była czarownicą…
- Tego nie wiemy – przerwała mu stanowczym tonem – a to, że miała tą całą księgę cieni o niczym nie świadczy.
- Masz rację – przytaknął, wsuwając dłonie w kieszenie spodni i odwracając się tak, że teraz plecami opierał się o balustradę – ale to nie zmienia faktu, że nie jesteś zwykłą śmiertelniczką.
- A twoim zdaniem nie jestem? – spytała, krzyżując ręce na piersiach.
Nate pokręcił przecząco głową.
- Od kiedy pierwszy raz cię spotkałem, byłem pewien, że nie jesteś zwykłą dziewczyną – zaczął po chwili uważnie się jej przyglądając – Już sam fakt, że ani ja, ani Preston nie potrafimy czytać ci w myślach, dał mi do myślenia. Poza tym – uśmiechnął się lekko i spuścił na chwilę wzrok, po czym spojrzał na nią z dziwnym błyskiem – roztaczasz wokół siebie bardzo ciepłą i silną aurę. Myślę, że jesteś silniejsza od Vivianne.
- Usiłujesz wmówić mi, że jestem czarownicą?
- Nie wiem czym jesteś. Wiem, że jesteś niezwykle silna i masz w sobie ogromną moc…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:56:01 04-02-11    Temat postu:

No i Nicol wreszcie dowiedziała się wszystkiego... Na początku nie chciała w to uwierzyć, i nie dziwię jej się...
Ciekawe, kim jest Nicol, skoro nie czarownicą... I jest potężniejsza od Viviane...

Czekam więc z niecierpliwością na dalszy ciąg...

I oczywiście zapraszam do siebie- nowe odcinki Vampires from Hell i La danse macabre du vampire


Ostatnio zmieniony przez namida1991 dnia 1:04:11 05-02-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:58:34 04-02-11    Temat postu:

No proszę......powoli wszystko się wyjaśnia Nicol tak jak Viv może być czarownicą i do tego kimś nawet potężniejszym. Ciekawa jestem co dla niej wymyśliłaś. Nawet nie podejmuje się zgadywania bo wiem, że to niemożliwe. Mam nadzieję, że jednak nie to samo co ja dla swojej bo by się porobiło
Robi sie coraz ciekawiej i już nie mogę sie doczekać kolejnego odcinka
Pozdrawiam i zapraszam do moich wampirków
Madź :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5866
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:12:17 05-02-11    Temat postu:

Przepraszam, że tak późno komentuję! Już nadrobiłam zaległości!
Coś mi się wydaje, że Nate, chociaż obwinia się o śmierć Lilli, wcale nie był za to odpowiedzialny. kluczową rolę na pewno odegrał w tym wszystkim Castard. Sam przecież groził Nate'owi w ogrodzie markizy. Mimo iż twierdził, że Lillianne jest dla niego jak siostra to chyba czuł do niej coś więcej. Przynajmniej nie była mu obojętna. Ale w takim razie - czy rzeczywiście byłby zdolny ją zabić? Co do teo nie jestem przekonana, ale jej śmierć mogłą być skutkiem wielkiego błędu. Tylko pytanie brzmi: czy ona rzeczywiście umarła? Coś czuję, że możesz jeszcze zamieszać i Lilli jeszcze się pojawi
Matka dziewczyna wcale nie umarła, jak jej powiedzieli. podobno miało ją to uchronić przed nienawiścią ludzi, ale jak widać i tak nie pomogło. Sama Lilli stwierdziła przecież w rozmowie z Natem, że oni nienawidzili jej matki, a teraz nienawidzą też jej. A hrabia potrafił być naprawdę czarujący... "Jak można nienawidzić takiego anioła?"... Ale miał zagrywki
A więc matka Lillie opatrzyła rany hrabiego po bitwie i jednocześnie wypróbowała na nim swoje czary. To przez nią Nate stał się łowcą! A Preston był jej prototypem. Nic dziwnego, ze ta dwójka się zaprzyjaźniła - w końcu oboje zostali poddani czemuś, czego żadne z nich nie chciało. Zrobione to bez ich wiedzy i pozwolenia...
Nicol prawdopodobnie jest silniejsza niż Vivianne, ale czy rzeczywiście jest czarownicą? Po tylu niewiarygodnych rzeczach, jakie ją ostatnio spotkały, powinna być w stanie uwierzyć we wszystko...
Coś mi się wydaje, że Nicol nie jest całkiem obojętna naszemu łowcy. Ale przysięga jest przysięgą, a a Nate jako człowiek honoru nie może jej złamać. Ale czy rzeczywiście będzie w stanie? To się okaże...
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny pasjonujący odcinek w Twoim wykonaniu!

PS. Na razie nie mogę znaleźć czasu na nadrobienie kontynuacji "Zbuntowanego...", ale postaram się to zrobić jak najszybciej...

EDIT

Właśnie widziałam entradę do Huntera. Jest zajebista! The Fallen też


Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 12:21:49 05-02-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:27:13 05-02-11    Temat postu:

Dziękuję za komentarze :*
Nami - Nicol nie wie nawet jeszcze połowy z tego, co powinna wiedzieć, ale już wkrótce to się zmieni.
Kenaya - przemyślę jeszcze raz wątek Nicol, bo też bym nie chciała, żeby się okazało, że wymyśliłyśmy dla naszych czarownic to samo;)
Maggie - jak zwykle w Twoim poście sporo trafnych spostrzeżeń. Nie będę tu wyliczać z czym trafiłaś a z czym nie, niedługo się sama przekonasz A kontynuacją "ZA" się nie martw - na razie nie zamierzam usuwać, ani zawieszać, więc nigdzie nie ucieknie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:12:02 12-02-11    Temat postu:

Przepraszam, że tak post pod postem, ale czas na nowy odcinek i nowe zagadki

[link widoczny dla zalogowanych]

~23~

O
budziło go nieprzyjemne uczucie chłodu. Obrócił się na plecy. Stara prycza, na której spał zaskrzypiała złowrogo. Przez moment wydawało mu się, że rozleci się w drobny mak przy jego kolejnym, choćby najmniejszym ruchu. Powoli otworzył oczy i rozejrzał się wokoło. Piwnica. Wielka, ciemna, zimna i wilgotna piwnica. Dopiero po chwili przypomniał sobie, jak się tu znalazł. Uśmiechnął się do siebie kwaśno na wspomnienie spotkania z bratem. Nie sądził, że tak to wszystko się potoczy, ale ostatecznie… gdzie mógł się czuć bezpieczniej niż pod dachem łowcy?
- Tak, Dorian – mruknął do siebie, zakładając ręce za głowę i wpatrując się w sufit – Jesteś geniuszem – roześmiał się w głos.
- Widzę, że bardzo ci wesoło – usłyszał, dobiegający z końca korytarza dobrze mu znany, dźwięczny, kobiecy głos. Po chwili z półmroku wyłoniła się znajoma sylwetka.
- Co ty tu robisz? – mruknął, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Przyszłam sprawdzić, czy niczego ci nie potrzeba – powiedziała szczerze Vivianne, stając na wprost niego z dłońmi skrzyżowanymi na piersiach.
- Nie bądź śmieszna – prychnął, podchodząc do krat, które dzieliły go od niej – Niedawno chciałaś mnie zabić, rozsadzając mi czaszkę, a teraz pytasz czy niczego mi nie potrzeba?
- Owszem – przytaknęła nie spuszczając z niego wzroku. W jego spojrzeniu było coś hipnotycznego, co ciągnęło ją do niego jak magnes. Teraz, gdy patrzył na nią, czuła się tak, jakby stała przed nim zupełnie naga.
- A więc dobrze… – powiedział cicho, układając usta w cynicznym uśmiechu – Skoro naprawdę cię to interesuję, to wiedz, że jedyne czego mi potrzeba… – dodał, wodząc obłąkanym wzrokiem po jej smukłej sylwetce, a jednocześnie wierzchem dłoni delikatnie przesuwając wzdłuż jej policzka – to twoja krew – syknął wściekle, zaciskając dłoń na jej szyi i ukazując jej swoje śnieżnobiałe kły. Spojrzał w jej oczy, ale nie dostrzegł w nich nawet cienia strachu, za to kiedy chwyciła jego rękę swoimi drobnymi dłońmi, poczuł jakby ktoś przyłożył mu do skóry rozżarzone węgielki. Warknął rozwścieczony, ale nie puścił jej tylko jeszcze mocniej zacisnął palce na jej tchawicy. Dopiero kiedy znów poczuł w czaszce to okropne pulsowanie, zwiastujące nadejście fali niewyobrażalnego bólu, zwolnił uścisk.
- Tak lepiej – powiedziała Viv, gładząc swoją szyję, gdy Dorian chwiejnym krokiem, odsunął się od krat – Nie zapominaj, że jestem od ciebie silniejsza i nie każ mi przypominać ci o tym na każdym kroku – dodała uśmiechając się słodko. Już od jakiegoś czasu wiedział, że jakiekolwiek obcowanie z nią może się dla niego źle skończyć, ale dziś po raz pierwszy poczuł, że się jej boi. W jej niewinnie wyglądającej twarzy było coś demonicznego, co kazało mu mieć się na baczności.
- Więc zabij mnie i skończymy to – mruknął po chwili – Po co ta cała szopka? – spytał, spoglądając na nią – Długo macie zamiar mnie tu trzymać?
- Nie chcę zrobić ci krzywdy – powiedziała cicho i czuł, że mówi to zupełnie szczerze.
- A czego chcesz? – spytał, zajmując miejsce na pryczy, starając się przybrać jak najbardziej lekceważący ton.
- Prawdy. Wiesz o mnie coś, czego nie wiem nawet ja sama.
- I myślisz, że będę tak wspaniałomyślny i zdradzę ci to zupełnie bezinteresownie? A tak w ogóle – zagadną nagle, przeczesując palcami swoje gęste włosy – czy twój przyjaciel Antonin, a może raczej Nate, wie, że tu jesteś i pertraktujesz z wrogiem?
- Jesteś jego bratem.
- Jego brat zginął dawno temu – prychnął nawet na nią nie patrząc – Tak – dodał jakby sam siebie chciał o tym przekonać – Loris i Antonin zginęli na polu bitwy.
- Opowiedz mi o tym – poprosiła. Spojrzał na nią zdumiony po czym roześmiał się w głos.
- Cwana jesteś – zaczął, podchodząc znów do krat – ale musisz się bardziej wysilić, jeśli chcesz mnie podpuścić. Zresztą, i tak nic ci nie powiem. Prędzej wyschnę tu na proch!
- Mogę zmusić cię do mówienia – powiedziała Viv stanowczo.
- Nie zrobisz tego – szepnął pewnie Dorian, wsuwając twarz między pręty krat tak, by móc choć przez chwilę poczuć jej cudowny zapach.
- Niby dlaczego? – spytała, przybierając minę obrażonego pięciolatka. Nie podobało jej się, że ten człowiek, a raczej wampir, w ogóle się jej nie bał i najwyraźniej nie dowierzał w jej umiejętności.
- Myślę, że sama wiesz o tym najlepiej, chérie – powiedział zmysłowym szeptem, unosząc kąciki ust w zniewalającym uśmiechu.

- Wujku? Śpisz? – spytała Nicol, niepewnie przekraczając próg pokoju szpitalnego. James powoli otworzył oczy i uśmiechnął się na widok swojej siostrzenicy.
- Jestem stary i trochę obolały, ale nic mi nie będzie.
- Kto ci to zrobił? – spytała bez zbędnych wstępów grzecznościowych – Dorian? Leo?
- Leo? Co też ci przyszło do głowy?! – wykrzyknął oburzony, gwałtownie zrywając się do pozycji siedzącej.
- Daj spokój, wiem o wszystkim. Nie musisz już kłamać – powiedziała półgłosem – Przyprowadziłam gościa – dodała, siadając obok wuja na łóżku i chwytając jego dłoń – To człowiek, z którym tak bardzo chciałeś mieć wywiad, literackie odkrycie tego roku – uśmiechnęła się lekko, gdy Nate stanął w drzwiach – Nathaniel Hunter, James Castard – przedstawiła ich sobie.
- Miło mi pana poznać – powiedział Nate, wyciągając dłoń w stronę wuja Nicol.
- Mnie również – wydukał oszołomiony James.
- Nathaniel opowiedział mi o wszystkim – szepnęła Nicol, widząc zdezorientowaną minę wuja – Rozumiem, dlaczego chciałeś wywiadu z nim, wiem, że to jakiś cholerny wampir tak cię urządził. Kto to był? Leo? Nie musisz go już chronić.
- Nie – zaprzeczył gwałtownie James – Zresztą co ty bredzisz? Wampiry? – prychnął, starając się potraktować to wszystko jak jakiś głupi żart.
- Nie udawaj wujku – poprosiła, zaciskając swoje szczupłe palce na jego krępej dłoni – Nie musisz już niczego ukrywać. Lepiej powiedz nam prawdę.
- Wam? – spytał nerwowo przenosząc wzrok z Nicol na Nathaniela i odwrotnie.
- Nate jest… – zawiesiła na chwilę głos i spojrzała na Huntera, jakby wahała się, czy może zdradzić wujowi jego sekret.
- Jestem łowcą – powiedział Nate – i wiem, że pan też sporo na ten temat wie i mógłby nam pan bardzo pomóc.
- Pomóc? Chłopcze, ja mam zamiar jeszcze trochę pożyć, więc lepiej będzie jeśli oddasz mi dziennik, który dała ci Nicol i przestaniesz się interesować tą sprawą…
- Naprawdę wierzy pan, że wampir, który pana tak urządził pozwoli panu tak po prostu odejść, gdy dostanie to, czego chce? – spytał Nate.
- To nie wampir, który szuka dziennika, zrobił sobie ze mnie kol… – zaczął, ale urwał natychmiast, gdy dotarło do niego, że powiedział już zbyt wiele.
- Więc tym bardziej powinieneś nam powiedzieć, co wiesz – nalegała Nicol – a przede wszystkim kto ci to zrobił.
- Rosalie – bąknął James pod nosem tak cicho, że ledwo go usłyszeli.
- Ta lafirynda, którą przyjąłeś na staż? – spytała dziewczyna – Od początku mi się nie podobała – stwierdziła, gdy Jimmy przytaknął skinieniem głowy.
- Rosalie Monneraye? – spytał Nate – Ta dziewczyna z bankietu?
- Dokładnie ta sama. Jak ją dorwę, to powyrywam jej z głowy wszystkie włosy – syknęła wściekle Nicol.
- Na razie lepiej trzymaj się od niej z daleka – poradził Nate – Nie wiemy z kim współpracuje, ilu jej pobratymców jest w mieście… praktycznie nic nie wiemy – dodał, spoglądając na Jamesa z wyczekiwaniem.
- No dobrze – zaczął Jimmy po chwili namysłu – Powiem wam wszystko co wiem, ale musisz mi coś obiecać – spojrzał Nathanielowi prosto w oczy, a gdy ten dał mu znak spojrzeniem, żeby mówił dalej, dodał – Obiecaj, że ochronisz Nicolette…
Nate zamarł na te słowa. Już raz w swoim życiu złożył podobną obietnicę i nie wypełnił jej. Nie chciał, by historia znów się powtórzyła.
- Obiecuję – szepnął, spoglądając Nicol w oczy – Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy – dodał głośniej, starając się wmówić sobie samemu, że tym razem wszystko będzie dobrze.

*
Kobieta siedząca na kanapie, w pokoju, w którym oprócz kanapy, kilku wygodnych foteli, regału z tysiącami płyt DVD, wysokiej klasy sprzętu RTV i szafki z alkoholami, nie było praktycznie nic,, wpatrywała się w prezentera wiadomości swoimi wielkimi niebieskimi oczami, jak zahipnotyzowana.
- To właśnie tutaj, w jednej z najuboższych dzielnic miasta, kilka godzin temu znaleziono kolejne ciało młodej dziewczyny… – mówił spiker ogólnokrajowych wiadomości. Był zbyt przystojny i zbyt wypacykowany. Zupełnie nie pasował do rozgrywającej się za jego plecami sceny oględzin miejsca zbrodni, przez miejscową policję.
Kobieta, znudzona słuchaniem domniemań dziennikarza o seryjnym mordercy, nawinęła na szczupły palec kosmyk swoich długich włosów, a drugą dłonią sięgnęła po kieliszek czerwonego wina. Jednym haustem wypiła jego zawartość i jeszcze raz zerknęła na wielki ekran telewizora.
- Lele… – szepnęła, uśmiechając się szeroko, gdy wyczuła w pokoju zapach dobrze sobie znanego mężczyzny. Jej zmysły nigdy się nie myliły. Teraz więc również nie miały prawa się mylić. Tylko on pachniał w tak cudowny, kojący sposób. Podniosła się z kanapy i z wampirzą szybkością znalazła się przed mężczyzną, który stał spokojnie w drzwiach, nonszalancko opierając się o framugę. Zupełnie nie zmienił się od ich ostatniego spotkania. Nadal był tak samo mroczny, tajemniczy, męski i pociągający, jak wtedy, gdy dawno temu ślubowali sobie, jak to się mówi w dzisiejszych czasach: miłość, wierność… dopóki śmierć ich nie rozłączy. Jedynie jego twarz, teraz pokryta kilkudniowym zarostem, który dodawał mu męskości, stała się bardziej pociągła, a jego silne ramiona okryte czarnym płaszczem wydały jej się teraz zdecydowanie bardziej masywne.
- Witaj moja słodka… – powiedział zmysłowym szeptem, jednocześnie ujmując jej dłoń i składając na niej delikatny pocałunek. Cały czas patrzył przy tym w jej rozpromienione oczy, zyskując tym samym pewność, że podjął właściwą decyzję, zgadzając się na przyjazd tutaj.
- Musimy porozmawiać… – szepnęła, nie spuszczając wzroku z jego ust. Zbyt dobrze pamiętała ich żar na swoim ciele, by teraz stać tak blisko niego zupełnie bez emocji. Chciała coś dodać, ale wtedy położył palec na jej pełnych, kuszących ustach.
- Eileen… – mruknął, zbliżając twarz do jej twarzy – Zbyt długo czekałem na ten dzień. Nie każ mi czekać ani sekundy dłużej… – dodał i nim zdążyła zaprotestować wpił się zachłannie w jej usta, przyciskając gwałtownie jej wątłe ciało, odziane jedynie krwistoczerwonym, jedwabnym szlafrokiem, do zimnej ściany…

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:25:03 13-02-11    Temat postu:

Viv chce cokolwiek wyciągnąć od Doriana, ale z pewnością będzie to trudne zadanie... James wreszcie zdecydował się powiedzieć, to co wie.... Miejmy nadzieję, że Nate zdoła tym razem dotrzymać obietnicy...
No i ponownie pojawia się Eileen... Robi się coraz ciekawiej...

Czekam na dalszy ciąg....
Pozdrawiam i zapraszam do siebie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 22 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin