Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hunter - odc. 9 (40)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:50:16 25-03-11    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

~28~

Wyczuł ją jeszcze zanim stanęła przy kratach. Nawet jeśli jego wampirze zdolności gdzieś się (chwilowo) zatraciły, to i tak wszędzie poznałby jej zapach. Pozwolił, by myślała, że śpi i upajał się chwilą, doskonale zdając sobie sprawę z tego, w jaki sposób mu się przyglądała. Pod tym względem zupełnie nie różniła się od innych kobiet, ale było w niej coś, co ciągnęło go do niej jak magnes. Nie wiedział, czy to zwykła żądza krwi, czy też zwykły pociąg fizyczny, czy może raczej coś, co miało związek z jej niecodziennym darem, jednak był pewien, że z każdą chwilą to uczucie, jakie w nim wywoływała, staje się coraz silniejsze. Zadawanie się z nią nie było rozsądne, zwłaszcza, że wszystko wskazywało na to, że włada mocą ognia, który od wieków skutecznie unicestwiał wampiry. Z drugiej jednak strony, jeśli mógł mieć ją po swojej stronie, warto było zaryzykować.
Gdy wyciągnęła dłoń w jego stronę, nie był w stanie się już dłużej powstrzymać. Chwycił ją, zamykając w żelaznym uścisku. Powoli otworzył oczy i napotkał jej wystraszone spojrzenie. Leniwie przesunął wzrokiem po jej smukłej sylwetce. Piękna. Seksowana. Doskonała. Nawet jeśli miała na sobie tylko zwykłe jeansy i zwykły bawełniany t-shirt.
Spojrzał znów na jej twarz. Jej usta wyglądały jakby leciutko się uśmiechały, nawet teraz, gdy wydawała się nieco przestraszona. Powoli puścił jej dłoń, gdy dotyk jej skóry, zaczął palić go, niczym żywy ogień.
- Nie powinnaś się skradać do śpiącego wampira – powiedział zmysłowym szeptem, wygodnie opierając się plecami o zimny mur.
- Myślałam, że wampiry nie sypiają – mruknęła, na co on roześmiał się w głos, ale tym razem był to szczery, serdeczny śmiech. Bez jakiekolwiek nuty ironii i cynizmu. Spojrzała na niego zrezygnowana – Co w tym śmiesznego? – spytała z obrażoną miną, zakładając włosy za uszy. Była potężną czarownicą, a w tej chwili wyglądała, jak skonsternowana pilna uczennica, przyłapana przed sekundą na ściąganiu.
- Będziesz musiała się jeszcze sporo nauczyć o wampirach i o czarach – powiedział, nie spuszczając wzroku z jej kuszących ust. Vivianne widziała to spojrzenie. Spojrzenie, w którym było tyle żaru, że podpaliłby nawet lodowiec. Nawet jej nie dotknął, a ona już miała nogi jak z waty i czuła się tak, jakby otaczał ją swoimi silnymi ramionami z pełną pasją i pożądaniem. Nie sądziła, że jakikolwiek mężczyzna będzie tak na nią działał. A Dorian bez wątpienia działał na nią od samego początku, od dnia, kiedy po raz pierwszy zobaczyła go w ciemny zaułku. Pociągał ją w jakiś niewyjaśniony sposób, ale ta żądza nie wydawała się jej zła. Wprost przeciwnie – w jej mniemaniu była dziwnie słuszna i niemal… naturalna. Nie wiedziała czemu, ale miała wrażenie jakby go znała.
- Więc może zacznę od dziś? – zaszczebiotała niewinnie, siadając tuż obok niego, jakby był jakimś jej starym, dobrym znajomym.
- Nie podpuszczaj mnie – powiedział tak chłodno, że niemal przeszył ją dreszcz – Nic wam nie powiem.
- Nie rozumiesz, że wszyscy możemy sobie pomóc? – spytała, kładąc swoją dłoń na jego dłoni. Spojrzał na nią zdumiony i poczuł jak w jego martwym sercu coś drgnęło. Jakby znów zaczęło bić. Minęło wiele czasu odkąd ktoś dotykał go tak jak ona, odkąd w ogóle ktoś w taki sposób zaprzątał jego myśli. – Jak to się stało, że zostałeś wampirem? – zagadnęła po chwili.
- Dlaczego o to pytasz? Myślałem, że bardziej interesuje cię to, co wiem o tobie – popatrzył w jej oczy. Z wielkim trudem przychodziło mu opieranie się jej, zwłaszcza teraz, gdy jego wampirze zmysły były osłabione. Od dawna chciał jej posmakować i było to tak ogromne i palące uczucie, że sam nie wiedział, jak to możliwe, że nie zrobił tego do tej pory. Spuścił wzrok i przymknął powieki, by zwalczyć narastające pragnienie i ukryć przed nią czerwień, która właśnie zalewała mu oczy – Mój brat nawet nie zdał sobie trudu, by o to spytać – dodał po chwili półgłosem, nie kryjąc żalu. – Kiedy przestanę wam być potrzebny, zabije mnie…
- Nie zrobi tego – powiedziała pewnie Vivianne.
- Skąd ta pewność?
Wzruszyła ramionami, posyłając mu ciepły uśmiech.
- Nieważne jak stałem się wampirem – podjął temat po chwili – bo zdaje się, że dzięki tobie, a może raczej przez ciebie, przestaję nim być – uśmiechnął się lekko, widząc zdumienie malujące się na jej twarzy. – Mais oui, ma chérie – dodał piękną francuszczyzną, przyprawiając ją tym o szybsze bicie serca – Tak maleńka, wtedy, gdy w zaułku powaliłaś mnie na ziemię, zrobiłaś też coś, być może zupełnie nieświadomie, co sprawiło, że wszystkie moje wampirze cechy zaczęły zanikać.
- Chciałbyś je odzyskać?
Tym razem to on wzruszył ramionami i odetchnął głęboko.
- Nie wiem, jak to się stało, że zostałem wampirem – zaczął cicho. – I ja i Antonin żyliśmy w czasach, gdy Francją targały wojny religijne. Królowie francuscy popierali wówczas protestantów niemieckich, ale w kraju stosowali wobec zwolenników protestantyzmu ostre represje. Dziwne, prawda? Ale tak właśnie było. Kiedy 1 marca 1962 roku, w Vassy, zmasakrowano hugonotów, przelała się czara goryczy. Zaczęły się regularne walki. Miałem wtedy prawie 25 lat, a Antonin 24. 10 listopada anno domini 1567 pod Saint-Denis, to była tylko jedna z kolejnych bitew między francuskimi katolikami a protestantami. Było nas około 5 tysięcy, podczas gdy katolików niemal trzy razy tyle. Wiedzieliśmy, że musiałby się stać jakiś cud, żebyśmy zdołali wygrać, ale mimo to podjęliśmy walkę. Na początku szło nam wprawdzie całkiem nieźle – uśmiechnął się kwaśno na to wspomnienie, splatając przy tym dłonie i opierając łokcie o kolana – ale szybko okazało się, że jednak nie wygramy tej bitwy. Nie martwiłem się wtedy o to, czy przeżyję. Najważniejsze było dla mnie to, że walczę w słusznej sprawie i to, by zabić jak najwięcej wrogów. Może zgubiła mnie pewność siebie? A może po prostu trafiłem na kogoś lepszego od siebie? W każdym razie powinien był tam umrzeć i naprawdę sądziłem wtedy, że to już mój koniec. Pamiętam potworny ból, jaki wtedy czułem, ciemność i nicość, jakie nagle zaczęły mnie otaczać i mojego brata, biegnącego w moją stronę. Krzyczał coś, ale nie byłem w stanie rozróżnić słów, a zaraz potem zobaczyłem, jak pada na ziemię… – przymknął oczy, jakby chciał w pamięci przywołać tamte obrazy. – Nie wiem, co się później działo. Kiedy się ocknąłem, wokół unosił się tylko zapach dymu i odór rozkładających się ciał. Nie rozumiałem, co się wtedy ze mną stało, nie wiedziałem jak to możliwe, że przeżyłem, ale moje myśli zaprzątała wtedy wyłącznie świadomość tego, że przegraliśmy i że mój brat leży kilkanaście metrów dalej, zapewne bez ducha. Marnym pocieszeniem, ale jednak – mruknął z właściwą sobie nutą ironii, unosząc lekko kącik ust – okazał się fakt, że w bitwie śmiertelną ranę odniósł dowódca sił katolickich… Patrzyłem jak jęczy, ale nie zrobiłem nic, żeby mu pomóc. Pozbierałem się z ziemi, co sił w nogach popędziłem w miejsce, gdzie jak mi się wydawało powinien leżeć Antonin, ale nie znalazłem go tam. Zbezczeszczenie zwłok żołnierza, było w tamtych czasach najwyższą hańbą, niezmywalną plamą na honorze. Nigdy nie układało się między nami dobrze, ale miałem szczerą nadzieję, że nic takiego nie spotkało mojego brata, ani ojca, albo, że tak jak ja jakimś cudem obaj ocaleli… Mojego brata nie znalazłem wtedy i nie znalazłem go przez kolejnych kilkadziesiąt lat. Znalazłem za to ciało ojca i wtedy wiedziałem, że nie mam już po co wracać do Paryża, że nasz majątek pewnie skonfiskowało już wojsko króla. Pochowałem go i zacząłem błąkać się po lasach i okolicznych wsiach. Byłem głodny i czułem straszliwe pragnienie. Zabiłem jakąś młodą łanię, chciałem upiec jej mięso nad ogniem, ale gdy poczułem zapach krwi… Pamiętam straszny ból w dziąsłach, a potem… – zawiesił na chwilę głos i jakby na potwierdzenie słów dotknął swoich warg – potem, zamiast zająć się oprawieniem mięsa, zacząłem pić łapczywie krew. Kiedy skończyłem czułem się naprawdę nasycony. Zasnąłem szybko nawet nie wysilając się, by poszukać jakiejś kryjówki, ale gdy wstało słońce podświadomie poczułem, że powinienem ukryć się, gdzieś w cieniu. Tak przewegetowałem w lesie kilka dni. Potem spotkałem jakąś wieśniaczkę. Nawet nie pamiętam jej imienia, a powinienem, bo to ona była moją pierwszą ofiarą. Chciała mi pomóc, opatrzyła moje rany, dała świeże ubranie, a ja… ja po prostu ją zabiłem. Zwabiłem ją do siebie, czarowałem słowem, widziałem, że się jej podobam i wiedziałem, że nigdy wcześniej żaden mężczyzna nie okazał jej takiego zainteresowania. Wykorzystałem to. Najpierw delikatnie musnąłem jej usta – mówił cicho, a jego oczy błysnęły niebezpiecznie – a potem, gdy odwzajemniła pocałunek… nawet nie wiem kiedy, wgryzłem się w jej szyję i pożywiłem się nią jak tamtą łanią, a potem jej ciało zostawiłem na pożarcie wilkom. Dopiero wtedy zaczęło do mnie docierać, że stałem się potworem, o których zawsze opowiadał dziadek. Nieumarłym. Nie miałem żadnych wyrzutów sumienia, a z czasem zacząłem odczuwać przyjemność z zabijania i zadawania bólu swoim ofiarom. Potworne, prawda? – zagadnął, spoglądając jej w oczy. Nie uciekła przed jego spojrzeniem, tylko odszukała jego dłoń i wplotła w nią swoje szczupłe palce. Uśmiechnął się z wdzięcznością. – Po kilkunastu dniach wróciłem do Paryża, by zacząć nowe życie. Miesiące mijały, a walki we Francji nadal trwały. W 1570 roku podpisano edykt gwarantujący hugonotom swobodę wyznaniową, ale już dwa lata później, w noc Św. Bartłomieja, znów dokonano rzezi hugonotów i wtedy działania wojenne ogarnęły cały kraj. Miało to korzyści również dla mnie. Mogłem wtedy bezkarnie żywić się umierającymi. Umierającymi, ale jeszcze nie całkiem martwymi – Vivianne wzdrygnęła się na te słowa, a Dorian uśmiechnął się krzywo – Podświadomie czułem, że powinienem trzymać się z dala od nieboszczyków. Dopiero później dowiedziałem się, że gdybym napił się krwi martwego, sam bym umarł. Tym razem już naprawdę – odetchnął głęboko – Ktoś chyba jednak nade mną czuwał, skoro żyję do tej pory – znów uśmiechnął się lekko, spoglądając na Vivianne, która trwała niewzruszona tuż obok niego – Przez lata wojen, naprawdę świetnie mi się żyło. Mnie i innym wampirom. Wreszcie jednak wszystkiemu położył kres Henryk IV, wydając w 1598 roku edykt nantejski, który, przyznawał hugonotom szerokie swobody wyznaniowe. Wtedy musiałem sam znajdywać sobie ofiary i nauczyć się zacierać za sobą ślady…
- Nie chciałeś znów wstąpić do armii?
- Nie. Pod Saint-Denis straciłem wszystko. Brata, ojca, sens życia. Nie zamierzałem przeżywać tego po raz kolejny. Postanowiłem sam sobie być sterem i okrętem. Poza tym w Paryżu poznałem pewną… kobietę, Eileen, przy której boku spędziłem kolejnych kilka lat. To ona nauczyła mnie, jak przetrwać…

*
Nathaniel sprawnie zaparkował swojego wysłużonego Astona Martina przed blokiem, w którym znajdowało się mieszkanie Nicol. Dziewczyna jednak zamiast wysiadać, siedziała nieruchomo w fotelu pasażera, wpatrując się w jakiś niewiadomy punkt przed sobą.
- Nicol… – Nathaniel delikatnie dotknął jej ramienia – Jesteśmy na miejscu – powiedział, gdy spojrzała na niego zdezorientowana.
- Dlaczego tak bardzo nienawidzisz Doriana? – spytała nagle. – Czy to dlatego, że stał się…?
- Nie – przerwał jej. – To nie ma nic wspólnego z tym, czym Loris jest teraz.
- A więc chodzi o coś, co stało się między wami jeszcze kiedy byliście zwykłymi ludźmi – bardziej stwierdziła niż spytała. Nate jednak milczał. Co więcej, nie zamierzał w ogóle rozwijać tego tematu. Nicol z kolei najwyraźniej nie zamierzała go drążyć, bo po chwili spytała tylko – Naprawdę nie jesteście w stanie zapomnieć o tym co zdarzyło, jeśli dobrze liczę, około pięćset lat temu? – spojrzała Nathanielowi w oczy, ale widząc jego zawziętą minę, dała za wygraną – Wejdziesz na chwilę? – spytała. – Nie chcę być sama.
Nate skinął twierdząco głową, wysiadł z samochodu i pobiegł otworzyć drzwi po jej stronie.
- Panienka pozwoli – powiedział z uśmiechem, wyciągając dłoń w jej stronę. Popatrzyła na niego osłupiała, ale widząc jego rozpromienioną twarz, sama się uśmiechnęła, podając mu rękę. Kiedy wysiadła, zatrzasnął drzwi i wystawił ramię, by mogła chwycić go pod rękę.
- Ale mi się dżentelmen trafił – zachichotała, chyba po raz pierwszy tego wieczora.
- Pamiętaj, że wychowałem się w trochę innych czasach.
- Chcesz mi przypomnieć jakim starym próchnem jesteś?
- Ej… – przystanął i spojrzał na nią z obrażoną miną, choć dobrze wiedział, że żartowała. Nicol wzruszyła ramionami – Chyba należą mi się jakieś przeprosiny – powiedział, odwracając się przodem do niej.
- Tak? – spytała, krzyżując dłonie na piersiach. Nic nie odpowiedział tylko spojrzał jej w oczy. Widział w nich to samo światło, które dawno temu widział w oczach Lilianne. Zbliżył się o krok, przenosząc wzrok na jej lekko rozchylone usta. Kiedy był już tak blisko, że czuł jej oddech na swoich wargach, zastygł w bezruchu, przymknął oczy, oparł czoło o jej czoło i odetchnął głęboko.
- Przepraszam… – szepnął i odsunął się o krok, wkładając dłonie w kieszenie skórzanej kurtki. – Lepiej chodźmy na górę. – Nicol uniosła brwi niemal pod samą linię włosów, lekko się uśmiechając – Przepraszam – Nathaniel roześmiał się, drapiąc się w czubek głowy. – Chyba nie zabrzmiało to najlepiej.
- Co najmniej dwuznacznie – skwitowała z uśmiechem Nicol.
- Może jednak lepiej będzie, gdy pojadę do domu – stwierdził, zawracając w stronę samochodu.
- Przestań – zatrzymała go chwytając go za rękę – Nie urodziłam się wczoraj ale też nie urodziłam się pięćset lat temu, nie jestem nieśmiałą panienką, do której trzeba się pół roku zalecać, żeby ją w ogóle pocałować… Przepraszam – ugryzła się w język – jak zwykle mówię za dużo. Chodź – pociągła go za sobą i kilka chwil później byli już w jej mieszkaniu – Mam tu mały bałagan – mówiła, zbierając swoje rzeczy z kanapy – ale zaraz to naprawimy… Rozgość się – powiedziała znikając za drzwiami łazienki, z górą brudnych ubrań – Napijesz się czegoś? – spytała po chwili, będąc już w kuchni. Nathaniel jednak milczał. Wzrok miał utkwiony w powieści swojego autorstwa, na stronie, którą bardzo chciałby wyrwać nie tylko ze swojej książki, ale również ze swojego życia. Ostatnimi czasy przeszłość zaczęła powracać do niego echem. Nathaniel był przekonany, że sam to sprowokował, pisząc tę książkę i od jakiegoś czasu, każdego ranka tuż po przebudzeniu zastanawiał się, z jakimi bolesnymi wspomnieniami każe mu się zmierzyć wstający dzień. Każdego ranka miał też coraz bardziej dość. Wszystkiego. Chciał wreszcie zapomnieć, odciąć się od swojej przeszłości i zacząć żyć jak normalny człowiek. Wiedział jednak, że jeszcze nie przyszedł na to czas i właśnie to doprowadzało go do szaleństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:55:07 25-03-11    Temat postu:

dubel;)

Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 23:04:16 25-03-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:42:04 26-03-11    Temat postu:

Dorian trochę się rozgadał przy Viviane... Ciekawa jestem, czy powie jej coś więcej... Najwyraźniej nie może jej się oprzeć... No i dlaczego jego wampirze zdolności osłabły po zetknięciu z nią?
Ech, Nicol i Nate'a wyraźnie do siebie ciągnie.... Omal się nie pocałowali, i aż się boję, co się może stać w domu

Czekam na dalszy ciąg...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:06:16 26-03-11    Temat postu:

Dzięki za koma :*
Jeśli chodzi o Doriana i Viv, to rzeczywiście oboje na siebie bardzo działają, ale czy to wystarczy, by wampirek zupełnie wymiękł i wygadał wszystko?
A co do Nate'a i Nicol... nie będę spoilerować Wszystko okaże się w swoim czasie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:31:09 28-03-11    Temat postu:

Jestem i ja :*

Na pewno przyszykowałaś dla Nas całe mnóstwo niespodzianek i nawet nie śmiem domniemywać co się stanie w kolejnym odcinku bo wiem, że przejrzenie Ciebie nie będzie wcale łatwe..... ba! Jest całkiem niemożliwe i za to właśnie lubię Twoje opowiadania.
A wracając do odcinka - Wampirek Don rzeczywiście rozgadał się przed Viv. Znam już jego historię, przynajmniej jej część. Mimo tego, że Dorian jest bardzo ostrożny w tym co mówi to jednak nasza czarownica jest skłonna wydobyć z niego informację nawet jeśli robi to całkiem nieświadomie czy podczas zwykłej rozmowy. Coś między tą dwójką się dzieje
Podobnie jak pomiędzy Nathanielem a Nicol. Oboje do siebie wyraźnie ciągnie, jednak Nate nadal trzyma się na dystans. Najpierw z Viv teraz z Nicol, a jeszcze jak się pojawią kolejne czarownice i któraś zapewne zawiesi oko na naszym Hunterze to się będzie działo. Aż strach pomyśleć
Ciekawi mnie co takiego zaszło pomiędzy braćmi, że tak się obaj nie znoszą. Jakaś grubsza sprawa chyba, albo chodzi o kobietę
Dobra rozgadałam się Czekam po prostu na kolejny odcinek :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:29:21 29-03-11    Temat postu:

No tak, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, albo o kobietę Jednak ta zagadka jeszcze jakiś czas pozostanie zagadką, tzn. na pewno nie wyjaśni się w tym sezonie:)
A tak na marginesie - bardzo lubię jak się rozgadujesz no i dziękuję Ci kochana za komentarze, ten tu oraz te w FGB i TF :* Dobrze wiedzieć, że ma się tak wiernych czytelników jak Ty :** Nie jestem jednak przekonana do tego, czy przejrzenie mnie jest naprawdę takie trudne - osobiście wydaje mi się, że piszę dość przewidująco dlatego cieszę się, gdy mam sygnały, że jednak czymś udaje mi się zaskoczyć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:23:48 29-03-11    Temat postu:

Zawsze i wszędzie masz we mnie wierną czytelniczkę :* Nie ma innej opcji
A i skoro ja mówię, że trudno Cię przejrzeć to znaczy że tak jest :p Mnie też się wydaje, że piszę bardzo przewidująco, ale to tylko Twoje wyobrażenie kochana, bo po prostu sama wiesz co będzie dalej, znasz swój pomysł a my nie. Dlatego każdy odcinek jest, dla mnie przynajmniej zagadką, bo nie mam pojęcia co tam sobie wymyśliłaś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:34:55 29-03-11    Temat postu:

Dziękuję, dziękuję, dziękuję... :*

Może masz rację, że to dlatego, że ja wiem co będzie dalej. Choć w moim przypadku czasem ja nawet tego nie wiem, bo dziś myślę tak, a jutro mi się światopogląd zmienia o 180 stopni:P W każdym razie dobrze wiedzieć, że jednak to opowiadanie nie jest takie do przewidzenia jak mi się wydaje.
A new w sumie mógłby być nawet jutro, bo już napisany cały sezon do końca, ale jeszcze to przemyślę, bo to jednak tylko 3 odcinki, a potem będzie dłuższa przerwa...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:44:44 29-03-11    Temat postu:

Wiesz, że ja nie mam nic przeciwko kolejnemu odcinkowi ale z drugiej strony ta dłuższa przerwa .... ech.....cóż każdy musi odpocząć a biorąc pod uwagę ile opowiadań piszesz na raz to słusznie należy Ci sie odpoczynek. Jakoś przeżyję tę przerwę, ale będę czekać na kolejne odcinki z niecierpliwością, przecież wiesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:29:35 29-03-11    Temat postu:

Wiem, wiem... ale jednak w międzyczasie skupię się przede wszystkim na FGB bo to się skończy na jednym sezonie i jak tam wyjdę na prostą, to dopiero wrócę z kolejnymi odcinkami tutaj
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:37:53 29-03-11    Temat postu:

Ja czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25795
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:35:41 29-03-11    Temat postu:

Okej, Sin ostatnio nawala i wiem, że możesz mi tego nie wybaczyć, ale... no właściwie nie możesz
Nie będę opisywać wszystkich odcinków wstecz, jedna wiedz, że strasznie mi się podobało, piszesz tak książkowym stylem, że ciężko oderwać wzrok od monitora. Postacie Doriana, Vivienne, Nate'a i Nicol są tak odrębne i charakterystyczne, że należało by dla każdego utworzyć osobną opowieść
Co do odcinka, między Dorianem a Vivi zaczyna tworzyć się prawdziwa więź, albo to bardzo zręczna zagrywka ze strony jednego lub drugiego, choć sposób w jaki przedstawiona jest ta scena sugeruje raczej ten pierwszy motyw. Nareszcie znamy wersję Doriana, to wampir podążający za swoimi instynktami nie zastanawiający się nad konsekwencjami swoich czynów i nie roztkliwiający się nad przeszłością czy teraźniejszością. Ciekawe jest dlaczego jego moce zaczęły zanikać po spotkaniu z Viv. Vivi zaczęła być osobą, którą w głębi serca chyba zawsze chciała być, zwykłą dziewczyną z nadzwyczajnymi możliwościami.
Nate chyba powoli zaczyna żałować spisania swoich wspomnień, choć przecież to nie mogło w pełni sprowadzić na niego obecnych problemów. Jego prawie-pocałunek z Nicol dowodzi, że w głębi duszy pragnie normalnego życia z normalną dziewczyną, która pokochałaby go tak jak kiedyś Lilianne.
Nicol było najmniej w tym odcinku, ale zauważyłam, że dojrzała, jest urocza, nowoczesna i myślę, że chętnie poczekam na dalszy rozwój .
Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:48:45 29-03-11    Temat postu:

Nie mogę, bo...? Ja wszystko mogę Ale tym razem, za ten miód na moje uszy, w postaci Twojego komentarza, wybaczam:)

Jeszcze raz dziękuję Wam kochane za komentarze :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25795
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:52:50 29-03-11    Temat postu:

Haha, wiedziałam, mam cię!
Muszę częściej takie epistoły wysyłać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:01:14 29-03-11    Temat postu:

Ale wiesz jak to działa? Następnym razem musisz napisać dwa razy dłuższy list pochwalny:P
Jesteś na gg?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 27 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin