Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hunter - odc. 9 (40)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:27:12 06-05-11    Temat postu:

Ty się śmiejesz, a mój mózg już dorabia do tego historię pt. Eileen i Lele przetrzymujący siłą Doriana u siebie
Już zaglądam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:13:59 06-05-11    Temat postu:

To ja muszę uważać co piszę, bo później mam za swoje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:21:48 06-05-11    Temat postu:

Oj tam, oj tam;) Dorian to jakby na to nie patrzeć jeden z głównych bohaterów, więc (raczej) nic mu nie grozi:P A co do pomysłów... nie ukrywam, że czasem czytając Wasze komentarze wpadam na to i owo, tak więc nie dość, że dają kopa do dalszego pisania, to czasem dzięki nim rodzą się różne mniej i bardziej ciekawe pomysły
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:31:52 06-05-11    Temat postu:

No właśnie RACZEJ
Wiem coś na temat komentarzy i pomysłów na dalsze pisanie......najlepszy dowód na to: kontynuacja BM która się tworzy, a wszystko po Twoim komentarzu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:35:39 06-05-11    Temat postu:

No teraz to poczułam się ważna i doceniona A tak przy okazji, skoro już wywołałaś ten temat - myślisz, że jest szansa, żeby ta kontynuacja w najbliższym czasie pojawiła się na forum?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:48:27 06-05-11    Temat postu:

Nie wiem Aguś W sumie początek już mam, ale obawiam się, że jak ją wstawię to nie będę się wyrabiać z pisaniem a i tak mam wszędzie takie opóźnienie że szkoda gadać. Powiem tak..... napiszę jeszcze trochę odcinków na przód w kontynuacji i wtedy wrzucę. Akurat MM będzie w połowie to myślę, że dam radę, ale nie chce niczego obiecywać
Na pewno dowiesz się pierwsza :* to mogę obiecać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:58:07 06-05-11    Temat postu:

Dziękuję:*
Masz rację, że lepiej nie spieszyć się ze wstawianiem Mówię Ci to ja, pisząca 3 opka jednocześnie z czego jedno to jakby 5 w 1 Ale postanowiłam, że to ostatni raz. Już nigdy więcej nie będę taka głupia;)
No, to ja czekam na sygnał odnośnie mojego chrześniaka ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:07:59 06-05-11    Temat postu:

Nie powiedziałaby, że głupia raczej godna podziwiania. Bo ja naprawdę Cię podziwiam. Ja z jednym nie daje rady bo czasu mi brakuje a Ty piszesz ich aż tyle.
To ja się spinam i piszę resztę i jak będę miała wstawić dam sygnał
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5847
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:36:13 14-05-11    Temat postu:

Nareszcie rzuciłaś trochę światła na przeszłość Nicol!
Jako czterolatka była bardzo bystra. Jakimś cudem ocalała z tego tragicznego wypadku. Pewnie już by było po niej, gdyby nie została wyciągnięta z samochodu na czas.
Więc to Dorian jest tym wybawicielem? Wszystko na to wskazuje... Nie rozumiem tylko, dlaczego tak bardzo zależało mu na życiu Nicol. Być może już wtedy zdawał sobie sprawę, że jest potężną czarownicą i albo chciał ją ochronić przed Castardem i innymi złymi wampirami, albo użyć do swoich własnych niecnych celów (ja osobiście stawiam na to pierwsze).
Cała ta historia z jej rodzicami jest niezmiernie ciekawa. Myślę, że Charles nie jest jej ojcem, to by wyjaśniało te wszystkie kłótnie i awantury. James pewnie też jest tego zdania. I sądzą, ze Nicol już niedługo dowie się prawdy, ale pojawi się kolejne pytanie: "Kto w takim razie jest jej ojcem?" (jeśli wierzyć w legendę, któą przedstawiłaś jeszcze w zeszłym sezonie, może to wcale nie być zwykły śmiertelnik, a Nicol może być tak poszukiwanym przez wszystkich 'duchem').
Panna Rouzier najwidoczniej jednak stara się odciąć od problemów i szuka zapomnienia w towarzystwie Matta. Swoja drogą, facet wzbudził moją sympatię, ale mam nadzieję, że on i cała rodzina Fellucich nie chcą skrzywdzić Nicol i jej wuja (bo w końcu on ma coś do matki Matta ).
Gdzie jest Dorian i dlaczego nie chce rozmawiać z Nicol? Wyczuł niebezpieczeństwo i woli uniknąć niewygodnych pytań, czy po prostu uważa, że tak będzie dla niej najlepiej? Nie mam pojęcia, ale jedno jest pewne: panna Rouzier nadal coś czuję do Doriana aka Lorisa i nie prędko o nim zapomni
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny pasjonujący odcinek

PS. Śniło mi się, że sprawdziło się kilka moich teorii odnośnie "Huntera" Nigdy dokładnie nie pamiętam snów i ten również jest taki mglisty, ale wiem, że dużo rzeczy się potwierdziło, kiedy dodałaś kolejne odcinki Widzisz! Nawet po nocach mi się śnią Twoje opowiadania! Więc proszę o więcej!


Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 13:38:08 14-05-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:16:26 15-05-11    Temat postu:

Maggie czy powinnam zacząć się Ciebie bać? Prorocze sny? Nie spodziewałam się czegoś takiego;) Ale skoro tak dobrze idzie Ci zgadywanie, to zostawię Twoje pytania bez odpowiedzi i po prostu dodam kolejny odcinek:D

[link widoczny dla zalogowanych]

~2 (33)~

Preston z uśmiechem przekroczył próg szkoły. Cieszył się, że letnia przerwa już się skończyła, zwłaszcza, że odkąd Dorian zniknął w dość dziwnych okolicznościach, atmosfera w domu była nie do wytrzymania. Nathaniel znikał na całe dnie, a czasem również noce, a Vivianne milczała jak zaklęta. Gołym okiem było widać, że tych dwoje wyraźnie się unika. Pamiętał, że kiedy po spotkaniu z Evelyne wrócił do domu, Doriana już nie było, a Vivianne nie chciała nic mówić o tym, co wydarzyło się w nocy. Sprawa byłaby o wiele prostsza, gdyby mógł dostać się do jej umysłu, ale nie mógł. W każdym razie najwyraźniej zaklęcie, które razem znaleźli, a które miało powstrzymać Doriana przed opuszczeniem domu było nic niewarte, albo też Vivianne wcale nie miała tak wielkiej mocy, jak podejrzewali.
Najbardziej cieszył go jednak w tym wszystkim fakt, że Evelyne zgodziła się im pomóc. Była miłością jego życia i matką jego córki, ale znienawidziła go, gdy Lionel Castard bez mrugnięcia okiem odebrał jej życie. Rozstali się, a Evelyne wymogła wówczas na Prestonie obietnicę, że nigdy nie będzie jej szukał ani próbował się z nią kontaktować. Tony zgodził się na to z bólem serca. Kochał ją nad życie, ale wiedział, że Evelyne potrzebuje czasu, by uporać się z tym wszystkim. Po cichu liczył, że być może kiedyś wrócą do siebie. Ale mijały lata, a ona wciąż milczała i nie dawała znaku życia. I w końcu Preston przestał się łudzić. Kiedy jednak postanowił o niej raz na zawsze zapomnieć, okazało się, że być może jest jedyną osobą, która może im pomóc. Poszedł więc do niej, a ona, ku jego zdumieniu, przyjęła go bez żadnych pytań…

- Z czym do mnie przychodzisz? – spytała, wskazując mu miejsce przy starym drewnianym stole, a sama zajęła miejsce po jego drugiej stronie. Preston usiadł na wskazanym miejscu i rozejrzał się dokoła. Wewnątrz domu czas jakby się zatrzymał. Wszystko wyglądało dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy opuszczał to miejsce. Prawie 500 lat temu… – Philippe? – głos Evelyne dobiegł go jakby z zaświatów.
- Preston – poprawił ją półgłosem, spoglądając jej w oczy. W migoczącym świetle świec wyglądała mrocznie i tajemniczo, a z jej oczu bił przejmujący chłód. – Philippe umarł dawno temu, kiedy powołano do życia pierwszego łowcę… – powiedział, głosem zupełnie pozbawionym emocji.
Kobieta tylko przewróciła teatralnie oczami. Słyszała to już zbyt wiele razy, by teraz miało zrobić to na niej jakiekolwiek wrażenie.
- Co cię do mnie sprowadza? – ponowiła pytanie. – Domyślam się, że nie przyszedłeś tu towarzysko.
- Znasz mnie i wiesz, że zawsze dotrzymuję słowa. Obiecałem, że moja noga więcej tu nie postanie, dopóki sama tego nie zechcesz, ale… – zawiesił na chwilę głos i znów spojrzał w jej oczy, by zyskać pewność, że akceptuje jego obecność w swoim domu.
- Gdybym nie chciała, nie byłoby cię tu – zaczęła, jakby wyczytawszy pytanie w jego spojrzeniu – Negro by cię nie wpuścił. – Uśmiechnęła się lekko. – Wilk, którego wystraszyłeś się przed domem – dodała, widząc zdziwienie w jego oczach.
- Niczego się nie wystraszyłem! – zaprotestował gwałtownie, wywołując tym śmiech u swojej towarzyszki – Dobrze widzieć cię w tak doskonałym humorze.
- Minęło wiele lat Phil, a z czasem ból staje się twoim przyjacielem i w pewnym momencie po prostu łapiesz się na tym, że nauczyłeś się z nim żyć.
- Gdybym mógł cofnąć czas…
- Ale nie możesz – ucięła ostro. – Po co przyszedłeś?
- Co wiesz o mocy pięciu? – odpowiedział pytaniem, widząc, że dalsza wymiana grzecznościowych zwrotów nie ma sensu. Sam zresztą również nie bardzo miał ochotę, na rozdrapywanie ran z przeszłości, więc postanowił szybko przejść do rzeczy. Kiedy zadał pytanie, przez krótką chwilę miał wrażenie, że jego towarzyszka pobladła, a jej mięśnie napięły się, zdradzając zdenerwowanie.
- Niewiele – powiedziała beznamiętnym półgłosem. – Cztery czarownice, cztery żywioły i duch jednoczący wszystko w całość.
- Jak je znaleźć?
- Po co ci to?...

Opowiedział jej wszystko, no prawie wszystko, a ona zgodziła się poszperać w swoich księgach i dać mu znać, gdy dowie się czegoś konkretnego. Preston jednak przez całe spotkanie miał nieodparte wrażenie, że kobieta nie mówi mu wszystkiego. Znał ją lepiej niż siebie i doskonale wiedział, że coś jest na rzeczy. Zastanawiał się tylko jakie mogła mieć powody, by nie powiedzieć mu wszystkiego, co wiedziała. Czy nadal miała do niego żal, że nie ochronił ich córki? A może to coś zupełnie innego? Może jest zastraszona przez jakiegoś wampira, albo przez tego… przez to coś o imieniu Negro i kumpli z jego watahy?
Dzwonek, oznajmujący koniec przerwy, wyrwał go z rozmyślań. Westchnął ciężko i ruszył w stronę sali numer 13, gdzie za chwilę miał zacząć zajęcia ze swoją klasą. Jeszcze zanim skręcił we właściwy korytarz, wydawało mu się, że w tłumie uczniów rozchodzących się do swoich sal na lekcje zobaczył kogoś znajomego. Wysoką, szczupłą dziewczynę, o długich ciemnych, włosach, luźno opadających jej na ramiona. Wcześniej widział ją już, kiedy w drodze z parkingu, przemierzał główny dziedziniec szkoły. Przyśpieszył wtedy kroku, by ją dogonić i sprawdzić, czy oczy go nie mylą, ale nim zdołał ją dogonić, wtopiła się w tłum i zniknęła mu z oczu. Do tej pory jego zmysły go nie zawodziły. Nie sądził więc, by tym razem miało być inaczej. Nie oszalał przecież, nie pił, nie ćpał i poza tym, że żył na tym świecie już niemal 500 lat, nic mu nie dolegało. Czuł się zdrowy na ciele i umyśle. Nie mógł mieć halucynacji. Chyba, że to jakieś pokrętne, wampirze sztuczki Lionela…
Skręcił w ten sam korytarz, co dziewczyna, ale ona znów zniknęła. Jakby rozpłynęła się w powietrzu..
- Co jest, do cholery? – mruknął do siebie, rozglądając się jeszcze dookoła w drodze do właściwej klasy – To niemożliwe. Chyba, że się starzeję i mam halucynacje…
Wziął głęboki wdech, przeczesał włosy palcami, przyglądając się swojemu odbiciu w szybie w drzwiach klasy. W końcu nacisnął na klamkę i pewnym korkiem wszedł do środka.
- Dzień dobry, moja droga klaso – przywitał się z młodzieżą, która właśnie zajmowała miejsca w ławkach. – Wypoczęci? – spytał, stając za swoim biurkiem. Odpowiedział mu chichot, zmieszany z nutą niezadowolenia związanego z rozpoczęciem zajęć i jakimiś pojedynczymi hasłami w stylu „zróbmy dzisiaj lekcje w plenerze”.
Tony uśmiechnął się nieznacznie i omiótł wzrokiem przybyłą na jego zajęcia młodzież. Tak jak się spodziewał, byli opaleni, wypoczęci i… rozleniwieni po letniej przerwie, jednak w twarzach sporej części z nich wyczytał gotowość do zajęć i może nawet ulgę, że znów są tu razem ze sobą. Rozejrzał się jeszcze raz, podświadomie szukając wzrokiem dziewczyny, którą widział na korytarzu. Kiedy dostrzegł ją na końcu sali, poczuł jak krew odpływa mu z twarzy. Zbyt dobrze pamiętał jej martwe ciało w swoich ramionach, by uwierzyć teraz w to, że naprawdę znów widzi ją żywą. Całą i zdrową. To było po prostu niemożliwe, chyba, że… albo to były jakieś diabelskie sztuczki Castarda, albo to, co ukrywała przed nim Evelyne. Jeśli tak, to tym bardziej nic z tego nie rozumiał. Musiała przecież liczyć się z tym, że prędzej czy później spotkają się i wszystko wyjdzie na jaw. A może to tylko ktoś łudząco podobny do jego córki? Podobno wszyscy mają swoje sobowtóry… Gdyby nie to, co stało się z nim samym i Nathanielem, nie uwierzyłby, że ktoś kogo od dawna uważał za martwego, staje nagle przed nim żyw i w pełni sił.
- Dobrze się pan czuje? – dobiegł go jej zatroskany głos. Dokładnie taki sam, jakim pamiętał go sprzed lat. Spojrzał na dziewczynę osłupiały, doskonale zdając sobie sprawę z tego jak komicznie musi w tej chwili wyglądać z wytrzeszczonymi ze zdziwienia oczami i otwartymi ustami.
- Tak – wydukał w końcu, spoglądając w jej ciemne oczy – Jesteś tu nowa, prawda?
- Tak – powiedziała, uśmiechając się lekko do swojego nauczyciela – Przenieśliśmy się tu z bratem z…
Dalej już nie słuchał. To nie mogła być jego córka. Jego córka była jedynaczką. To znaczy miała przyrodniego, starszego brata, ale to z pewnością nie był chłopak, który zajmował teraz miejsce w ostatniej ławce i patrzył na niego, jakby chciał go zabić wzrokiem.
- Przepraszam was – mruknął po chwili Preston. – Otwórzcie podręczniki… albo zajmijcie się czymś, tylko cicho... Ja muszę chyba zaczerpnąć trochę świeżego powietrza – dodał, wstając zza biurka.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 21:41:35 15-05-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:49:31 16-05-11    Temat postu:

Ciekawe, ciekawe... Czyżby Preston zobaczył swoją córkę? I cóż to za starszy brat?

A więc Evelyn jest dawną ukochaną Prestona, mieli nawet dziecko... Niestety, ich córka zginęła... Ale w takim razie kim jest ta nowa uczennica?

Mam nadzieję, że Evelyn pomoże Prestonowi mimo wszystko...

Pojawiają się kolejne pytania... Ech, ty jesteś po prostu niemożliwa...

Czekam na dalszy ciąg...

Pozdrawiam i zapraszam do siebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5847
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:46:31 16-05-11    Temat postu:

Odcinek krótki, ale treściwy Tylko szkoda, że nie pojawił się w nim mój ulubiony łowca wampirów
Vivianne jest jakas zamknięta w sobie, unika Nathaniela. Być może Hunter sam domyślił się, co zaszło między Viv i jego bratem i wykalkulował, że to mogło odblokować zaklęcie albo pomyślał, że Vivianne zakochana w Dorianie celowo nie rzuciła zaklęcia nie chcąc zniewalać ukochanego? Trochę mało prawdopodobne...
Zdziwiła mnie postawa Evelyne. Nie chciała znać Prestona, kazała mu odejść, a teraz tak bez niczego przyjęła go do siebie jak starego znajomego. Zaskoczyłaś mnie tą historią o córce. Myślałam, że Tony (a może raczej Philippe ) jest tylko przyjacielem tej kobiety!
A jednak łączyło ich kiedyś coś więcej. Dlaczego Castard zabił córkę Tony'ego? I dlaczego Evelyne obwinia za to właśnie Prestona? Być może Lionel chciał pozbawić pierwszego łowcę tego, co dla niego najważniejsze, bo ten w jakiś sposób przyczynił sie do śmierci jego pobratymców (w sensie wampirów ). Sama nie wiem, co o tym myśleć. Mam nadzieję, że niedługo się dowiem (nie będę już więcej zgadywać, bo jak się spełni to będę miała wrażenie, że jestem jakimś medium czy coś ).
Jak to możliwe, że ta dziewczyna w klasie Prestona wygląda tak samo jak jego córka? (swoją drogą, nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek była mowa o formalnym zawodzie Tony'ego Jakoś nie wyobrażałam go sobie jako nauczyciela, ale fajnie na niego pasuje ). Ciekawi mnie, jakim cudem wyglądają one tak samo i czy rzeczywiście jest to kolejny trik Castarda... Coś mi się wydaje, że tym razem maczał w tym palce ktoś inny, ale poczekamy, zobaczymy...
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:11:49 16-05-11    Temat postu:

Postaram się, żeby następny był dłuższy No i z całą pewnością pojawi się w nim Nate i Vivianne.
Co do zawodu Tony'ego to była o tym mowa (choć może nie wprost) na samym początku, gdy ten wyrzucał Hunterowi, że przez książkę, którą napisał przestanie być anonimowym łowcą. No i teraz postanowiłam wykorzystać ten motyw - zwłaszcza, że pomysł z córką Prestona chodził mi po głowie już od połowy tamtego sezonu;)

Pozdrawiam i dziękuję za komentarze:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:28:32 16-05-11    Temat postu:

Jestem
No i widzę, że odcinek całkowicie poświęcony Prestonowi :p Jak mniemam nie bez powodu
Dowiadujemy sie, że Evelyn to żona Prestona, która rozstała sie z nim po śmierci córki...i wszystko byłoby by okej gdyby nie dziwne zachowanie kobiety i ta dziewczyna w szkole, która łudząco podobna jest do jego zmarłej córki. Domyślam się, że coś żeś wymyśliła....ba! jestem tego pewna i oczywiście kolejne pytania mi się nasuwają. Kim jest ta dziewczyna w szkole? Czy to córka Prestona? Zastanawia mnie też dlaczego Evelyn ukrywa przed mężem coś co dotyczy mocy pięciu. a może ich córka to jedna z czarownic???? :> hm....? :p
dobra czekam na new :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:34:21 16-05-11    Temat postu:

Madziu, o ile pamiętam, nigdzie nie napisałam, że Evelyne to żona Prestona
Rzeczywiście coś wymyśliłam, a teraz tylko wcielam to w życie, z nadzieją, że uda mi się Was jeszcze zaskoczyć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 33 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin