|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:50:52 02-12-09 Temat postu: |
|
|
Dopiero co wstawiłam cinek Narazie daje sie wam nacieszyć tym |
|
Powrót do góry |
|
|
Debi King kong
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:26 02-12-09 Temat postu: |
|
|
Cudujesz ja tam z wielką chęcią przeczytam kolejny
A takie pytanie czemu ten cinek jest podpisany jako 7??? czyzby 6 miał się pojawić jako 7 xD |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:49:54 02-12-09 Temat postu: |
|
|
Nie poprostu 6 była napisana z Lupe i 7 z rob no i tak wyszło |
|
Powrót do góry |
|
|
Debi King kong
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:51:09 02-12-09 Temat postu: |
|
|
Moja Lupe
no to teraz już musisz wstawić
nie popouszcze
Ja chce Lupe!!!!!!!!!!!!!!
Obiecałaś pamietasz |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:26:44 02-12-09 Temat postu: |
|
|
obiecałam ten cinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Debi King kong
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:27:26 02-12-09 Temat postu: |
|
|
To ja czekam za ile minut będzie |
|
Powrót do góry |
|
|
Natalii_xD Idol
Dołączył: 29 Sie 2009 Posty: 1133 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:40 02-12-09 Temat postu: |
|
|
Ajjj Natiiii
Przepraszam, że tak długo nie komentowałam...
Na początku myślałam, że tela jest świetna i pomyliłam się.
Ona jest boska
Uwielbiaaaam.
Tak wiem, komentarz jest do du.py...
Nie będę teraz opisywała całych 6 odcinków bo zajęłoby mi to wieczność, ale bądź pewna że już do odcinka 7 komy będą na bieżąco
;* |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:50:57 03-12-09 Temat postu: |
|
|
Aj d**o TO zeby sie doczekać od ciebie dobbrego komentarza musze wstawić 7 tak?? |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:06:47 03-12-09 Temat postu: |
|
|
świetny odcinek,
ach te marzenia....W sumie też zamówiłabym u takiego kelnera wspólne życie.
Tak sobię myślę, że książe mógł sie wystraszyć, dwójkę dzieci można przeżyć, trójkę też ale 2, 5 to już nie brzmi kusząco.
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek:D |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:19:26 03-12-09 Temat postu: |
|
|
Spokojnie Nikt nie skaże Rob na rodzenie takiej ilosci dzieciaków
Dziękuje za komentarz |
|
Powrót do góry |
|
|
Natalii_xD Idol
Dołączył: 29 Sie 2009 Posty: 1133 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:52:33 03-12-09 Temat postu: |
|
|
Tak dokładnie, du*o Ty xD
Wstawisz odcinek i będzie w miarę "normalny" komentarz.
Jeśli to jest normalne u Natalii w kolorze włosów blond |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:06:59 06-12-09 Temat postu: |
|
|
Joseph Joubert
Kobiety sądzą, że wszystko, na co się odważają, jest niewinne.
Cap 7
Lupita nie pamiętała nawet jak znalazła się w swoim domu ani tego jak przebrała się w piżamę i wykąpała. Pamiętała za to, o zgrozo, doskonale, wszystkie wydarzenia aż do pojawienia się Roberty. Jak ona mogła być taka głupia i go pocałować. To wszystko jego wina! To nie ona zawiniła, że ten facet był tak nieziemsko przystojny i jeszcze miał taka klatę i tyłek… Nie, żeby jej się podobał! Nie ma mowy!
Co on w ogóle sobie myślał! Wykorzystał jej nietrzeźwość! W ogóle nie powinna się tym wszystkim przejmować. Powinna po prostu o tym zapomnieć i pomyśleć chociażby o Marice, swojej ciężarnej suczce. Co z tego, ze jakoś nie potrafiła tego zrobić…
-Pewnie teraz Rob walnęłaby mi wykład o „tym jedynym”- pomyślała –No cóż Robi! Chyba w twoich snach. Ja i książę z bajki to dwie różne bajki, a tym bardziej z tym!- ruszyła do łazienki starając się nie zadeptać wyłożonej w przejściu suczki. Ciekawe na czym tym razem leżała. Dziewczyna spojrzała uważnie na ubranie które wziął pies…
O nie! To był jej ulubiony żakiet, a teraz służył za poduszkę dla jej ciężarnej suni! Planowała w nim iść dzisiaj do pracy, naszykowała go sobie przed impreza. Wiadomo powszechnie przecież ze wcale nie jest przyjemne szykowanie się na kacu. Jedyne na co miała teraz ochotę to zimny prysznic i butelka wody. Na pewno nie zaliczała się do tego szarpanina z psem w wyniku której ulubione ubranie mogło ucierpieć dużo bardziej niż jej duma. Musiała ubrać co innego. Niepewnie zajrzała do szafy. Przynajmniej nie dwoiło jej się w oczach. To i tak spory plus… tylko w co się ubrać?
Zwłaszcza że człowiekowi wyraźnie nic, ale to nic się nie chce i najchętniej wskoczyłaby w ulubiony dres i miała to wszystko gdzieś. Niestety dzisiaj przychodził ten nowy dziennikarz.
Zwykle nie dawała z siebie robić dmuchanej lalki na pokaz, ale jednak reprezentowała firmę i musiała jakoś wyglądać (tak, tak wiadomo, że to tylko tłumaczenia). Znalazła wygodna bawełniana tunikę i wciągnęła na siebie rurki. No przynajmniej szpilki leżały na swoim miejscu… I wtedy nagle oprzytomniała… Czegoś tutaj brakowało. Czegoś nie miała… Tylko czego? Spojrzała uważnie po pokoju i wtedy jej oczom ukazał się świeżutki zestaw bielizny! No teraz wiadomo było dlaczego czuła się taka naga. Bielizna podstawowym prawem człowieka a ona o niej zapomina! Co to ma znaczyć! Szybko zrzuciła z siebie ubrania, żeby naprawić błąd.
Po chwili była już gotowa tym razem całkowicie. Spojrzała tęsknie na psa wylegującego się na ubraniu i zamknęła drzwi na klucz.
-Tylko nie waz mi się tu teraz rodzić! Jeszcze nie czas!- „zagroziła” i ruszyła na przystanek. Zastanawiała się jak można być takim głupim jak facet, który stratował jej samochodzik. A potem jeszcze:
„-Oddam wszystkie koszty- pewny siebie wysiadł z samochodu i podszedł do niej.
-A w d**ę wsadź sobie pan te koszty!- wzburzona blondynka zmierzyła go wzrokiem. Już nie wyglądał na takiego pewnego.
-Spokojnie paniusiu, proszę się tak nie irytować…-„
Miała ochotę go wtedy udusić, a teraz… jeszcze bardziej! Przez niego musiała toczyć codzienne walki z klatkami ściekowymi i próbować dotrzeć do pracy na czas we względnie użytkowym stanie. Do tego nie zawsze autobusy chciały z nią współpracować, a wcale nie czuła się jakaś elegantką żeby musiała używać taksówek. Na to pozwalają sobie tylko damulki.
Na wejściu jak zwykle „czule” powitał ja Miguel.
-No, no mogło być gorzej nie wyglądasz jakby cie krowa przezuła i wypluła.- Uważnie zmierzył ja wzrokiem.
-Nie martw się ciebie nawet by nie tknęła. Powiedz mi lepiej czy już ten pseudo samiec zjawił się w wydawnictwie?- Lulu zdenerwowana zaczęła się rozglądać w koło. Niepokoiło ją to że do ich małego wydawniczego światka miał wkroczyć ktoś nowy, ale tak naprawdę najgorszy był ból w dołku zdecydowanie nie związany z kacem. Dla nie wtajemniczonych oznaczało to po prostu, że dziewczyna miała złe przeczucia.
-Pseudo samiec?-
-A jakiś normalny pchałby się tutaj?- ignorując ukłucia przekręciła zadziornie głowę i czekała na reakcję przyjaciela.
-Ekhm!-
-No chyba nie mówisz o sobie?-
-Bardziej słońce niż o tobie. A teraz leć już i tak jesteś spóźniona!-
-To wina…- chciał powiedzieć, ale jej przerwał.
-Leć bo cie własnoręcznie wykopie przez te drzwi!-
Dopiero w biurze miała wreszcie chwilę dla siebie. Z postanowieniem pracy nad nowym artykułem, spojrzała na materiały i zdjęcie dostarczone jej wcześniej. Praktycznie oniemiałą widząc fotografie bohaterki przyszłego artykułu. Chyba Feliks ma jakieś problemy ze sobą. Znalazła mały skrawek papieru zawierający notatkę od mężczyzny „Przynajmniej ma więcej niż 17” No tak chłopak przejął się ta ostatnią sprawa w sądzie…
-Więcej niż siedemdziesiąt też- zrezygnowana usiadła na fotelu spoglądając na zdjęcie „najstarszej modelki”. –Jak nie oskarżą nas o pedofilię to będzie grozić nam posądzenie o nekrofilię…- włączyła komputer i czekała, aż się zaloguje. Lepiej nigdy nie ufać facetom. Należy wszystko sprawdzić samemu… Czuła się już zmęczona a szkła kontaktowe zaczynały ją piec w oczach.
Przetarła oczy dłonią co nieopatrznie doprowadziło do katastrofy, przynajmniej w jej przekonaniu. Jedno ze szkieł kontaktowych poleciało na podłogę. Musiała je szybko znaleźć, bez niego była praktycznie ślepa na jedno oko, a okulary inteligentka zostawiła w domu…
I co teraz miała zrobić? Rzuciła się na ziemie w poszukiwaniu. Na czworaka przemierzała każdy centymetr kwadratowy podłogi szukając małej soczewki. Nawet nie zauważyła jak drzwi do gabinetu się otworzyły i dwóch mężczyzn weszło do środka. Dopiero gdy praktycznie wpadła nosem na buty jednego z nich zauważyła ze nie jest sama. Spojrzała dokładniej na obuwie mężczyzny, białe Locoste’y, nikt z jej współpracowników takich nie nosił… Musiał to być ten nowy. Jej wzrok powędrował wyżej na umięśnione nogi skrywane w jeansach i idealny tors zarysowany pod luźna koszulka polo. Dopiero po chwili zauważył twarz mężczyzny.
-Aaaa!!!- krzyknęła zrywając się na równe nogi –Ty!!! To ten zboczeniec! I ja mam z nim pracować?!- „błagalnie” spojrzała na Feliksa co w jej przypadku wyglądało raczej morderczo.
-Spokojnie piękna, nie irytuj się. Na pewno z taka szefową jak ty współpraca ułoży się świetnie- Co za idiota! Bezpretensjonalnie puścił jej oko! Niewiele myśląc porwała z blatu nożyk do otwierania kopert i zamierzyła się w stronę chłopaka. Gdyby była rozsądna pewnie udawałaby, że nic nie pamięta z poprzedniego wieczoru, ale to w końcu była Lulu… Do tego wszystkie wspomnienia były jeszcze ostrzejsze!
Trzeba mieć pecha lub być Lupitą, żeby spotkać akurat tego faceta w swojej własnej pracy.
-Słońce spokojnie!- Feliks próbował interweniować gdy z bronią w ręku zbliżała się do bruneta.
-Spokojnie stary poradzimy sobie, możesz wyjść- mężczyzna spojrzał podejrzliwie na pozostała dwójkę.
-Jak znajdziesz go martwego na podłodze pod moim biurkiem będziesz wiedział kogo wydać policji. Tylko pamiętaj, żeby oddać Robercie Marikę!-
Zostali sami.
-Czego chcesz?!- nie będzie pokazywała mu jak bardzo jest tu niechciany… Albo nie! Pokaże mu wyraźnie, że go nie chcą, ale nie okaże jak bardzo ją irytuje.
-Wygląda na to ze tu pracuje pani szefowo.- Musiała przyznać był bezczelny, ale zarazem niezwykle atrakcyjny. Była feministka ale była też kobietą i to zdecydowanie nie ślepą. To znaczy nie była ślepa gdy miała na sobie oby dwie soczewki.
-Długo tu nie wytrzymasz, nie wyglądasz na chłopczyka który lubi się babrać w brudnej robocie- z uniesiona głową usiadła na biurku ostentacyjnie zakładając nogę na nogę. Z tym uniesieniem głowy trochę przesadziła. Pewnie gdyby mogła to pocałowałaby sufit…
-Jak mi na czymś zależy potrafię się spiąć i dojść do celu-
-Nie wątpię…- mimowolnie spojrzała na rozporek mężczyzny.
-Jestem Ricardo Mortiz!- ignorując słowa dziewczyny podszedł do niej z wyciągniętą ręką
-Lupita Sanchez- mimowolnie uścisnęła dłoń i wróciła za biurko.
-Wiem- wiedział o niej dużo więcej niż się spodziewała, ale nie wiedział najważniejszego o czym szybko się przekonał gdy jego wzrok nieopatrznie padł na dekolt dziewczyny. W jego stronę poszybowała otwarta dłoń dziewczyny mocno odbijając się na jego policzku.
-Ej za co?!-
-Oblepiaj sobie spojrzeniem jakieś dziewki na ulicy ale aktualnie jesteś w pracy i nie zapominaj o tym!- Ach jak bardzo on ja irytował! Zastanawiała się czy może nie udałoby jej się go polubić gdyby nie „łazienkowy wypadek”. Ale teraz miała zamiar pozbyć się go jak najszybciej. Nie będzie jakiś męski nadpobudliwy względem niej organ panoszył się w redakcji. Nie kiedy ona tu pracowała. Spojrzała na Rodrigo masującego obolały policzek.
-No dobrze może przejdźmy do konkretów związanych z pracą.-
-Ale przyznaj że ci się podobało wczoraj-
-Jeszcze jedno słowo a rzeczywiście trzeba będzie szukać twojego ciała pod moim biurkiem! W głębi duszy wiesz, że jestem do tego zdolna- z udawana nonszalancją odsunęła się od chłopaka.
-Nie miałbym nic przeciwko gdybyśmy razem znaleźli się pod tym meblem…- na drugim policzku pojawiła się kolejna czerwona plama. Teraz wyglądał idealnie symetrycznie. Jedna drobna rączka po lewej, druga po prawej.
-To co wracamy do tematu?-
Wiele rzeczy spodziewał się po nowej pracy ale na pewno nie tego, że będzie teraz spacerował po korytarzu z dwoma czerwonymi policzkami szczypiącymi jakby gryzło je stado owadów. Ale przynajmniej spotkał piękność z imprezy na którą wprosił się dzień wcześniej.
Niestety dziewczyna wyraźnie nie chciała mieć z nim nic do czynienia no może z tym wyjątkiem, że z chęcią by go wykastrowała. Na sama myśl o tym trochę go zabolało. W wieku 29 lat nadal chciał mieć dzieci. W końcu mimo wszystko jego plemniki jeszcze działały. Nawet specjalnie nie nosił telefonu w spodniach. Babcia przykazała mu przecież na tydzień przed śmiercią „masz się rozmnażać” Co z tego ze od tego czasu minęło wiele lat, a on nadal nie miał chociażby stałej partnerki, ale naprawdę miał to szczerze w planach.
Jednak gdyby jego szefowa postanowiła zaatakować go z nożyczkami pewnego „pięknego” dnia nie byłoby już tak kolorowa, a z dziećmi wyraźnie musiałby się pożegnać.
Ale z drugiej strony mimo, że ta dziewczyna stanowiła pewne zagrożenie dla jego męskości to nie widział dawno tak ślicznej istoty, a jak przyjemnie było ja trzymać w ramionach… Był wdzięczny przyjacielowi, który opowiedział mu o niej i zainteresował jej osobą.
-O widzę, ze zaatakowała cie nasza Lulu.- Odwrócił się w stronę z której dobiegał głos. Posuwistym krokiem zbliżał się do niego najbrzydszy mężczyzna jakiego widział w całym swoim życiu. Nie żeby oceniał facetów po wyglądzie, ale ten rzucał się w oczy.
-No tak…-
-Ostra jest nie? I to w niej uwielbiam! Gdzie się patrzyłeś? Tyłek? Biust?- nic nie mówił zszokowany stwierdzeniem jednego ze współpracowników –Jestem Philip!-
-Rodrigo.-
Ostatnio zmieniony przez mili~*~ dnia 15:20:51 06-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:26:41 06-12-09 Temat postu: |
|
|
Babcia mnie rozbawiła. Wyobraziłam sobie, jak umiera i mówi do wnuczka: "Ale pamiętaj, masz się rozmnażać!!". Boska scenka ;D.
W ogóle żal mi tego gościa, ale przynajjmniej wygląda symetrycznie ;P. Tylko pytanie, jak on ma na imię, bo przedstawił się jako Ricardo ;PPPP, a skończył jako Rodrigo . |
|
Powrót do góry |
|
|
Debi King kong
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:33:56 06-12-09 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaaaaaaaaa wreszcie
Dłuuuuuuuuuuuuugoooooość wyśmienita
Czytało mi się jednym tchem
Wymiana zdan między Lulu i Migelem świetna
A o scence z biura nie wspomnę xD
Dziewczyna ma pecha, ale najlepsze jest to że on ciągle jej towarzyszy
Rodrigo, Ricardo czy jak mu tam miał genialną babcie xD "Idź i rozmnażaj się"
Współpraca z jego z Lulu będzie cholernie ciężka, lecz nie niemożliwa xD początki do łatwych nigdy nie należą, a Lupita wcześniej czy później mu ulegnie i wkońcu biedak będzie mógł sepłnić wolę babuni i się rozmnoży |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:46:38 06-12-09 Temat postu: |
|
|
A skad wiecie, że Lupe bedzie chętna do rozmnażania sie MZoe jej wcale nie tak śpieszno do tego :p
Rodrigo 29 lat
Nowy dziennikarz w wydawnictwie gdzie pracuje Lupita.
Miguel
Ksiaże Roberty. Czy nie wydaje sie byc niezwykłe, że w dowodzie ma takie samo nazwisko jak...
Ostatnio zmieniony przez mili~*~ dnia 15:47:45 06-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|