Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jednego serca tak mało ODCINEK 20
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 42, 43, 44  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:22:52 19-12-09    Temat postu:

ODCINEK 4
Nie rozumiał dlaczego, ale nie potrafił przestać myśleć o Katty. Nawet kiedy wreszcie przestał uśmiechać się głupkowato i zasnął oczywiście przyśnił mu się nie kto inny jak urocza blondynka. Miał trochę sam sobie za złe, ze zamiast skupić się na siostrze jego głowę zaprząta nowa znajoma, ale jeśli to właśnie była miłość to nie mógł zrozumieć dlaczego wcześniej się nie zakochał. Niektórzy ludzie maja ta niezwykłą zdolność, która pozwala im poznać swoja druga połówkę od razu, pozwala im zrozumieć, że kochają już po pierwszym spotkaniu. Najwyraźniej do tych osób należał właśnie młody Turner. Musiał się jak najszybciej dowiedzieć o niej jak najwięcej, najlepszym sposobem było spytanie rodziców. Pierwszy raz w życiu budził się rano i jego serca nie rozdzielał żal. Wiedział, że pewnie jak zobaczy siostrę na śniadaniu znów poczuje zwyczajne cierpienie, ale tym razem było lżej. Zachowywał się jak kilkunastolatek w którym szaleją hormony i był za to na siebie wściekły, ale nic nie mógł poradzić. Odkrył kołdrę, zsunął się z łóżka i podszedł do szafy. Wyciągnął czarny podkoszulek jeansy i ubierając je w biegu wybiegł z pokoju w stronę sypialni rodziców. Przemierzył na boso cała odległość między pokojami i nawet nie pukając wszedł do środka.
-Wybaczcie, ze wam przeszkadzam- Oparł się o framugę przyglądając się niecodziennej scence. Cos musiało się zmienić od kiedy ostatni raz z nimi rozmawiał. Musiało się wydarzyć cos naprawdę dobrego. Gdzieś zniknął ten smutek, który trawił mu serce. Może wreszcie pojawił się ratunek dla Lenny, dostała się na listę do przeszczepów.
-Tylor! Już wróciłeś synu?- Kobieta uśmiechnęła się zmieszana. Tak, ta beztroska musiała oznaczać coś dobrego. Tylko ratunek dla ich małego skarbu mógłby wprowadzić domowników w taki nastrój. Czyżby wreszcie fatum opuszczało ten dom? Wreszcie czeka ich odrobina szczęścia? Pozostawało tylko mieć nadzieję, że stan dziewczyny będzie stabilny aż do operacji. Nie wiedziałb jakby to przeżyli gdyby odeszła od nich tuż przed zabiegiem. Ta myśl na chwile zmroziła mu serce.
-Wróciłem już wieczorem, ale nie chciałem was budzić.- Przestąpił z nogi na nogę odwracając wzrok by rodzice mogli się ogarnąć. Nie chciał ich peszyć, ale nie miał tez zamiaru wychodzić. Do tego wizja, która przed chwilą go naszła powoli rozwiewała jego dobry humor, który miał jeszcze przed chwilą.
-I musisz nas tak atakować z samego rana?- ojciec spojrzał na niego spod krzaczastych brwi. Kąciki ust podniosły mu się lekko ku górze by po chwili opaść.
-Chciałem was o cos zapytać.-
-Wyjdziesz na chwilę to się przebierzemy i porozmawiamy na spokojnie.- zaproponowała Tabita dziwnie czując się lustrowana przez własnego syna. I jego zachowanie też wydawało jej się trochę dziwne. Niby był beztroski, ale jako matka czuła, ze jest przygaszony i podejrzewała, że po prostu nadal martwi się o siostrę. Przecież tak naprawdę jeszcze nie dowiedział się o niczym.
-Wolałbym nie czekać. To tylko jedno pytanie.- Starał się mówić cicho podejrzewając, że zarówno siostra jak i Katty jeszcze śpią.
-No dobrze synu. O co chodzi?-
-Spotkałem wczoraj w nocy Katty. Kim ona jest?- Nie wiedział jak zadać to pytanie by nie zabrzmiało to sztucznie lub nie wskazało jego nadmiernego zainteresowania dziewczyną.
-Poznałeś ją już? Mieliśmy wam powiedzieć przy śniadaniu, ale skoro pytasz…- Ben Turner zaczął powoli siadając na łóżku i przyglądając się synowi. Dziwiło go zainteresowanie cała sprawą Tylera, ale jako dziecko chłopak zawsze był ciekawski więc pewnie ujawniła się ta cecha jego charakteru.
-No więc?-
-Ona pomaga nam uratować Lenny.-
-W jaki sposób?- Powoli krystalizował mu się przed oczami prawdopodobny powód przybycia blondynki do ich domu, ale wolał nie zapeszyć. Dopóki nie otrzyma potwierdzenia od rodziców, nie chciał o tym myśleć.
-Odda jej swoje serce. Znalazła jakieś ogłoszenie w Internecie i przyszła do nas. Tak się cieszę, że wreszcie los uśmiechnął się do naszej małej córeczki.- Tylor wpatrywał się w matkę nic nie mówiąc. Dopiero po chwili udało mu się wydusić krótkie pytanie. Zastanawiał się tylko jak jego zachowanie zostanie odebrane przez rodziców.
-Ona umiera? Znaczy jest śmiertelnie chora?-
-Nie.-
-Czyli co?- miał nadzieję, że nie podnosi głosu, ale z jakiegoś powodu czuł, że nie jest w stanie nad sobą zapanować.
-Jest zdrowa, ale chce to zrobić.-
-Co proszę?!- Tym razem już na pewno krzyczał, nie miał co do tego najmniejszej wątpliwości. Nerwy puściły zupełnie. – I godzicie się na to?! Jak możecie?!-
-Nie podnoś na nas głosu! Ona jest tego pewna! Chce to zrobić! Nie możemy odrzucić ratunku dla Lenny i nie zrobimy tego.-
Był wściekły i czuł się przepełniony żalem. Jak mogli się na to zgadzać? Nie mógł uwierzyć, ze jego rodzice tak po prostu zaakceptowali głupi pomysł tej dziewczyny zamiast wysłać ja do psychologa. Nie miał wątpliwości, że miała głęboką depresję z której sama nie mogłaby wyjść. Powinien się cieszyć, ze jego siostrę uratowano i pewnie cieszyłby się gdyby chodziło o jakąś inna dziewczynę. Wiedział, ze Katty jest jego druga połówką pomimo tak krótkiej, zdawkowej znajomości.
-Nie rozumiem jak możecie ja tak wykorzystywać!- nie zdawał sobie sprawy, ze każde jego słowo przepełnione jest jadem. Zachowywał się jakby myślał, ze jego rodzina nie ma własnego kręgosłupa moralnego. Wiedział, że tak nie jest, ale ostatnio całe jego zachowanie było irracjonalne, więc nie należało się doszukiwać sensu w tym przypadku.
-Sama tak zdecydowała. My tylko się zgodziliśmy. W niej jest taka pewność, brak wątpliwości, że chce to zrobić. Gdybyś przez chwilę z nią porozmawiał pewnie byś zauważył- Przywołał w myślach obraz z nocy zastanawiając się czy wyczuł cos takiego. Już chciał przecząco pokręcić głową, ale przypomniał sobie, ze przecież cos mu od samego początku w niej nie pasowało nie tylko smutek. Teraz już wiedział co.
-Może macie racje, ale…- nie dokończył obracając się na piętach i wychodząc z sypialni.

Widząc radość na twarzy dziewczyny, nie mogła wątpić, że postępuje właściwie. Uśmiech nie schodził z ust Lenny mimo, że opowiadała o swoich kolejnych pobytach w szpitalu w ciągu minionego roku. Katty nie rozumiała dlaczego niektórzy ludzie, którzy wcale na to nie zasługuję, maja wszystko, a inni tak dobrzy jak ta dziewczyna i jej rodzina muszą tak wiele wycierpieć. Miała zamiar przynajmniej w tym przypadku to naprawić. Sama już dawno stracił sens życia, pozbywając się wszelkich nadziei na przyszłość, ale przynajmniej mogła dać ją komuś innemu. A zwłaszcza z tak dobrym sercem i przyjaznym usposobieniem jak córka Turnerów.
Ben przedstawił radosna nowinę swoim dzieciom w trakcie śniadania i Katty nie potrafiła zapomnieć łez wdzięczności błyszczących w oczach chorej. Wolała jedna nie uświadamiać jej, że sama wcale nie jest umierająca, a przynajmniej nie w konwencjonalny sposób. Wierzyła, że czasem lepiej uciec się do wybiegu jakim było niedopowiedzenie niż skazywać kogoś na konsekwencje związane z poznaniem prawdy. Sama wiele razy w swoim życiu byłaby ludziom wdzięczna gdyby zataili przed nią niektóre informacje. Nie rozumiała natomiast Tylor’a. Zamiast cieszyć się jak pozostali, patrzył na nią z mieszaniną żalu i prawdopodobnie wściekłości. Ale sposób w jaki odnosił się do siostry nie wskazywał na jakiekolwiek negatywne emocje, a ona dałaby sobie głowę uciąć, że ja kochał. Mogła jednak się mylić, Człowiek jest na tyle skomplikowana istotą, ze tak łatwo popełnić błąd w ocenie. Miała nadzieję, że uda jej się zrozumieć jego zachowanie jeśli będzie go obserwować przez jakiś czas. Wieczorem przecież wydawał się naprawdę sympatyczny.
-Chodź do windy. Zaraz mamy wizytę u doktora Martins’a- Lenny przerwała jej rozmyślania ciągnąc ja w stronę windy. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Wolała nie przyznawać się, ze ma lekko klaustrofobię, jako, że zwykle doskonale radziła sobie z tym lękiem.
-Czy Martins prowadzi się od początku? Znaczy od wykrycia twoich problemów?- Nie specjalnie miała pojecie jak rozmawiać z dziewczyną o jej chorobie. Na co dzień nie miała do czynienia z takimi ludźmi i bała się, że może ja czymś urazić. Oprócz paru faktów i pobieżnej oceni nic o niej nie wiedziała.
-Nie skądże! On jest bardzo młodym lekażem. Z początku leczył mnie doktor Sulimann, ale on odszedł na emeryturę. Był bardzo sympatyczny, jeśli mam być szczera to ten nowy jest taki trochę oschły…- dziewczyna zawiesiła głos nadając wypowiedzi dramatyczne wrażenie.
-Oschły?-
-No wiesz. Traktuje mnie z takim dystansem. Mój wcześniejszy lekaż był bardziej przyjacielsko nastawiony.- Katty skinęła tylko głowa zastanawiając się jakich zachowań rozmówczyni oczekiwała od mężczyzny. –Praktycznie nie stara się rozmawiać ze mną o czymkolwiek innym niż moje wyniki badań.-
-To jego praca i tyle.-
-Pewnie masz rację.- Naburmuszona mina powiedziała jej wszystko czego nie była w stanie powiedzieć Lenny. Prawdopodobnie nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, ze podoba jej się mężczyzna i chciałaby by okazał jej chociaż trochę zainteresowania.
Mała lampka uświadomiła im, ze są już na miejscu. Wyszły powoli na zatłoczony korytarz kierując się wprost na kardiologię. Rozglądała się dookoła porównując szpital do tego w jej rodzinnej miejscowości. Niestety ten drugi wypadał przy tym blado.
-Tylor przyjechał wcześniej załatwić wszystkie formalności więc jak pójdę na pobieranie krwi i inne możesz poszukać go w recepcji- Oznajmiła Lenny podchodząc do pielęgniarki, którą najwyraźniej dobrze znała.
-Pani niech poczeka, a ja zabieram Lenny, za pół godziny wrócimy po panią.- Poinformowała ja kobieta.
Katty nie miała zamiaru szukać Tylor’a trochę bojąc się z niewyjaśnionych przyczyn tej znajomości, ale mężczyzną najwyraźniej miał inne plany. Z łatwością odnalazł ja w tłumie i podszedł.
-Cześć-
-Cześć- posunęła się robiąc mu miejsce na ławce obok siebie.
-Możemy porozmawiać?- Długo układał swoją przemowę w głowie jadąc samochodem do szpitala, ale teraz zapomniał kompletnie wszystko. Miał pustkę w głowie i zastanawiał się jak poskładać kolejne zdanie, które miał powiedzieć. Gdyby to była zwykła rozmowa to co innego, ale miał zamiar poruszyć trudny temat.
-Właściwie to ja też miałam do ciebie pytanie.-
-Tak?- Naprawdę był ciekaw o co takiego chciała go spytać. Nie stanowił jakiejś ciekawej zagadki do rozwiązania, a przynajmniej nie miał się za taką. –Słucham.-
Nie wiedziała jak się za to zabrać. Chciała powiedzieć to jak najdelikatniej, ale jakkolwiek by to ujęła i tak nie było to odpowiednie. Jedynym sposobem było wyłożenie wszystkiego prosto z mostu. –Wiesz podczas śniadania, gdy rodzice powiedzieli wam… o mnie miałam wrażenie, ze masz do mnie żal i nawet… jesteś wściekły.-
-Bo mam żal!- Nie mógł uwierzyć, że miała jakiekolwiek wątpliwości. Chociaż wiedział, że nie powinien nic mówić przy śniadaniu nie potrafił powstrzymać się od pokazania swoim zachowaniem co o tym myśli. Był pomiędzy młotem a kowadłem, między siostra, a Katty, ale w tej chwili myślał tylko o tym, jak ona może tak łatwo spisywać się na straty.
-Ale o co? O to, ze wam pomagam?!- prawie krzyknęła.
-To nazywasz pomocą?! Dlaczego chcesz się zabić?! Powinnaś walczyć, a nie poddawać się tak łatwo!- Wstał spoglądając na nią z góry. Przewyższał ją nawet gdy stali obok siebie, a co dopiero gdy ona siedziała. Rzuciła mu wściekłe spojrzenie i milczała przez dłuższa chwilę. Dopiero po jakimś czasie rozluźniła zaciśniętą szczękę i odezwała się.
-Nie rozumiesz. Straciłam jakikolwiek sens życia, straciłam wszystko co się dla mnie liczy. Teraz wiem, że moje życie jest bezowocne.-
Nie mógł uwierzyć, ze gada takie głupoty, chociaż sam jeszcze niedawno myślał podobnie. Gdy zachorowała Lenny wydawało mu się, ze wszystko obraca się przeciwko niemu i jego bliskim, myślał, że tak naprawdę jego życie nic się nie liczy, nie ma właśnie sensu. Teraz jednak coś się zmieniło.
-Przestań tak mówić!- Nie rozumiał dlaczego przy niej tak łatwo tracił panowanie nad sobą. –Nie wiesz wielu rzeczy! Powiem ci, ze całkiem dobrze rozumiem!-
-Ci!- Obejrzeli się w bok napotykając wściekłe spojrzenie strofującej ich pielęgniarki. –Proszę ciszej! To nie miejsce do prania brudów!-
-Ona ma rację.- wysyczała przez zęby Katty. –Ja chce tylko uratować twoja siostrę, robie cos dobrego, ale ty najwyraźniej tego nie potrafisz docenić.-
Potrafił to docenić… Cholera! Już sam nie wiedział co myśleć o tym wszystkim. Tak bardzo chciał uratować siostrę, ale nie chciał też pozwolić umrzeć Katty. I pomyśleć, że znali się niecały nawet dzień, a ona wprowadziła takie zamieszanie w jego głowie.
-To chodź. Porozmawiamy gdzie indziej.- W chwili gdy poczuła jego palce na swojej dłoni odsunęła się od niego gwałtownie. Jego ręce były takie ciepłe i przyjemnie szorstkie w dotyku, ale nie chciała z nim tworzyć jakiejkolwiek bliskości.
-To nienajlepszy pomysł. Za niedługo mam badania. I…- Chciała już coś powiedzieć, ale powstrzymała się od tego.
-I co?-
-Nie ważne- odwróciła głowę unikając jego spojrzenia. Ono świdrowało, przeszywało ja na wylot.
-Powiedz.-
-Nie chce żebyście się przyzwyczaili bo wtedy trudniej wam będzie się ze mną rozstać- Taylor przez chwilę przyglądał jej się w konsternacji. Trochę za późno o tym pomyślała. Już chciał jej powiedzieć o tym ,jednak w porę ugryzł się w język.
-Jesteś…- miał zamiar powiedzieć jej ze „głupia”, ale w tym momencie przed nim jak spod ziemi wyrósł doktor Martins
-Ty pewnie jesteś Katty. Chciałbym z tobą porozmawiać przed badaniami. Chodź ze mną-
Dziewczyna skinęła głową i ruszyła za lekarzem zostawiając Tylora samego w poczekalni. Najwyraźniej nawet nie zauważyła jego gniewnego spojrzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25794
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:01:44 19-12-09    Temat postu:

nie dziwie sie taylorowi ze się wsciekł, ma ciężki dylemat...
najlepiej by było gdyby znalezli trzecie wyjscie, tak zeby nie umarła ani lenny ani katty
tu jest romans nie mozesz nam zafundowac tragicznego zakonczenia!!!


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 16:02:18 19-12-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 5383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:00:49 19-12-09    Temat postu:

Biedny Taylor
i co on teraz zrobi ?
odcinek boski
czekam na koleny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:25:08 19-12-09    Temat postu:

Dziewczyno! Jak czytałam końcówkę, to aż mi sie smutno zrobiło. I czuję, ze nieraz chyba spadnie mi łza, czytając to Twoje opko.
Naprawdę świetny odcinek. Taylor'a już polubiłam. Nie dziwię mu się. Bo naprawdę jest w trudnej sytuacji. Zalezy mu na siostrze, ale teraz także na Katty, mimo ze to dopiero dzien, jak się znają. A poza tym dręczy mnie pytanei, co ukrywa ta dziewczyna? Dlaczego chce to zrobić? Czekam niecierpliwie na odcinek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:37:51 19-12-09    Temat postu:

Przeczytałam ten odcinek jak fragment dobrej, naprawdę bardzo dobrej książki. Postawiłaś nam tu cholerny dylemat moralny i radzisz sobie świetnie z jego opisywaniem. Sama życzę Lenny jak najlepiej, ale z drugiej strony nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Tylor też ma rację i dziewczyna nie powinna się poddawać. Najbardziej żal mi jego, bo jest rozdarty, nie wie, co ma robić, kocha obie, nie chce stracić żadnej z nich, a jedną chyba będzie musiał. O ile nie wymyślisz czegoś, co doprowadzi do dobrego końca tej dramatycznej opowieści...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
misia3
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 10795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ok. Kielc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:11:54 19-12-09    Temat postu:

Ech głupia sytuacja
Naprawdę między młotem a kowadłem....

Ale na pewno wszystko wyjaśni sie w najbliższych odc.

;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:45:13 19-12-09    Temat postu:

Ja myślę, że ty nie zrobisz nam tego i nie uśmiercisz żadnej bohaterki. Tylko na pomoc dla Lenny znajdzie się inna dziewczyna, a bardziej przypadek czyjś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:51:48 19-12-09    Temat postu:

Ciesze sie ze wam sie podobał ten odcinek i mam nadzieję, zę nie zawiodę was następnymi Dziękuję wam za kolejne komentarze Nie wiem kiedy odcinek co i jak ale 21 lub 22 będa dziewice dla zainteresowanych
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:16:40 20-12-09    Temat postu:

Na Taylorze dziewczyna zrobiła ogromne wrażenie :0 Nie dziwię się, ze po ich pierwszym spotkaniu długo nie mógł zasnąć
Faktycznie trudno mu będzie przyjąć do wiadomości, ze taka istotka jak Kate może "odebrać sobie życie", spisać się na straty...
Myślę, ze im dłużej będzie z nią przebywał tym trudniej mu będzie się z nią rozstać
Czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:18:59 20-12-09    Temat postu:

Powiem tylko,z ę z czasme dla niego rozstanie stanie się wręcz niewyobrażalne Tylor to uczuciowy chłopak...
dzięki za komentarz chochliczku jak ty w ogóle masz na imię??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:23:34 20-12-09    Temat postu:

Podejrzewam, ze on jest nią jeszcze jak na razie zauroczony...Jak się zakocha to dopiero będzie dramat

Kamila jestem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:29:00 20-12-09    Temat postu:

No mam zaplanowane większosc ważnych scenek dla nich i powiem tyle ze ąłtwo nie bedzie...

A ja Natalia jakby co
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:37:43 20-12-09    Temat postu:

Im miłość trudniejsza i musząca walczyć o przetrwanie tym jest silniejsza i godna przetrwania

mili~*~ napisał:
A ja Natalia jakby co


Miło mi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:39:32 20-12-09    Temat postu:

Co racja to racja Dlatego ludzie tak lubia czytac o problemach i długiej drodze do szczęścia a nie o sielance. Bo taka miłośc wydaje sie cenniejsza
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:46:42 20-12-09    Temat postu:

mili~*~ napisał:
Dlatego ludzie tak lubia czytac o problemach i długiej drodze do szczęścia a nie o sielance. Bo taka miłośc wydaje sie cenniejsza


Faktycznie tak jest I to w pewnym sensie jest straszne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 42, 43, 44  Następny
Strona 10 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin