|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:19:58 15-01-10 Temat postu: |
|
|
postaram sie jutro po powrocie z nart |
|
Powrót do góry |
|
|
chochlik Wstawiony
Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 4045 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:26:03 16-01-10 Temat postu: |
|
|
To ja czekam i za pewne przeczytam jak wrócę z pracy |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:52:33 16-01-10 Temat postu: |
|
|
dobraczyli teraz musze coś wstawic w pół h bo potem wychodzę No ale trudno zobowiązałam sie to trzeba zrobić |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:40:41 16-01-10 Temat postu: |
|
|
Najnowsze wiadomości.
Nasza ukochana autorka wstawi odcinek dopiero wieczorem jak wróci do domku |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:11:44 16-01-10 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 11
Siedziała na fotelu do pobierania krwi i patrzyła jak pielęgniarka szykuje dla niej igłę. Swoja drogą uważała, ze zbyt wiele razy korzystają z tego badania. W ciągu dwóch tygodni pobierali jej krew chyba ze 3 razy i zastanawiała się gdzie tym razem jej się wkłują. Spojrzała niepewnie na Lenny, która podwijała koszule dając pielęgniarce dostęp do żyły. Z tym jest jak z każdym innym zastrzykiem, nie da się ich polubić, ale można się przyzwyczaić. Dziewczyna najwyraźniej już dawno to zrobiła, prawdopodobnie musiała się z tym mierzyć za każdym razem gdy trafiała do szpitala.
-Jesteś blada, boisz się?-
-Nie przepadam za igłami, źle mi się kojarzą.- Przyznała się nie odrywając wzroku od ściany naprzeciwko.
-Tez tak kiedyś miałam, idzie się przyzwyczaić…- Chciała cos powiedzieć, ale do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak doktor Martins. Przez chwilę Lenny przyglądała mu się w milczeniu, ale gdy jego wzrok padł na nią zmieszała się wlepiając spojrzenie w igłę, która pielęgniarka właśnie wbijała w jej żyłę.
Katty była zbyt zaaferowana obserwując ta dwójkę by zauważyć, ze już dawno została zaatakowana igłą i pobrano jej krew. Ktoś przyłożył jej do rany wacik.
-Proszę to trzymać jeszcze przez jakiś czas- słowa pielęgniarki wyrwały ja z zamyślenia. Posłusznie przytrzymała wacik wstając z krzesła. Lekarz podszedł do niej zupełnie ignorując Lenny, dziewczyna wydawała się obruszona jego zachowaniem, ale starała się trzymać nerwy na wodzy. Nie rozumiała tej gry, ale nie jej było dane wtrącać się w ich prywatne sprawy. Skoro chodzili wokół siebie jak wojownicy na arenie to taka byłą ich decyzja, gdyby zaczęła cokolwiek działać jeszcze by tylko pogorszyła sytuację.
-Katty możemy już iść na górę? Trzeba zrobić prześwietlenie klatki piersiowej. Lenny poczeka tutaj.- Strasznie irytowało ja, że mówił o niej w trzeciej osobie, zupełnie jakby jej tu nie było. A przecież była i wszyscy doskonale o tym wiedzieli, była też jego pacjentka i powinien zwracać na nią większą uwagę. Wcześniejszy lekaż zawsze był dla niej miły. Zdusiła w sobie gniew i uśmiechnęła się tak promiennie jak tylko potrafiła po czym wstała z fotela dołączając do blondynki.
-Pójdę poczekać do bufetu.- oznajmiła –Jestem głodna.
-Niech pielęgniarka pójdzie z tobą.-
-Po co?!- Jej policzki przybrały kolor szkarłatu nad czym nie potrafiła panować. Denerwował ja protekcjonalny ton mężczyzny.
-Na wszelki wypadek.- Zawsze mogła mieć atak, a on myślał zbyt mało logicznie nie rozumiejąc, ze skoro jest w szpitalu nic jej nie powinno grozić.
-Nie jesteś moim ojcem i nie będziesz mną rządził!-
-Leonoro posłuchaj…-
-Nie nazywaj mnie Leonorą!- wybuchła nie dając mężczyźnie dokończyć zdania. –Nienawidzę jak ktoś mówi do mnie w ten sposób! Jestem Lenny! Od zawsze i dla wszystkich!-
-Niech ci będzie, że Lenny!-
-Niech ci będzie?! Łaski nie musisz mi robić, proszę bardzo!-
-Łaski?! Skoro tak bardzo nie podoba ci się twoje własne imię to chciałem ci ulżyć!- zrobił kolejny krok w jej stronę mierząc dziewczynę wrogim spojrzeniem, Lenny nie pozostawała mu dłużna.
-Skoro nie chcesz tego zrobić z dobroci serca to mów sobie „Leonora”!-
Katty uznała, że nie powinna być świadkiem w tej scenie. Przez chwilę zastanawiała się co z sobą zrobić po czym gestem przywołała do siebie skonsternowane pielęgniarki i razem z nimi wyszła na korytarz. Lepiej było zostawić ich samych sobie by doszli do jakiegoś porozumienia bez widowni.
Pomimo tego co sam powiedział unikał jej przez cały tydzień. Nie zabiegał o towarzystwo, a gdy przypadkiem wpadli na siebie w przejściu lub na którymś z posiłków ograniczał się do zdawkowych powitań. Powinna była się z tego cieszyć, w końcu dostosował się do jej prośby, ale jakoś nie potrafiła. Czasem gdy przyglądała mu się dyskretnie podczas śniadania, miała wrażenie, ze przy nim zaczyna na nowo żyć. Tylko kiedy Tylor był obok pragnienie by odejść nie było, aż tak silne. Nie miała pojęcia co się z nią dzieje, ale wiedziała jedno, cokolwiek się wydarzy operacja dojdzie do skutku. Nie miałaby serca odbierać tej rodzinie nadziei. Na swój sposób pokochała Turnerów, tak jak kocha się postaci z książki. To ona biernie obserwowała ich życie, z własnej nieprzymuszonej woli, rezygnując z mieszanie się w nie.
Usiadła w fotelu obitym miękką skórą i włączyła telewizor. Właśnie leciał jakiś melodramat więc pogłośniła uważnie śledząc losy bohaterów. Już dawno uznała, że wypłakała wszystkie łzy jednak okazało się, ze jeszcze potrafi zapłakać nad tragedią, która właśnie oglądała. Poleciały napisy końcowe gdy usłyszała, ze ktoś otwiera drzwi. Otarła wierzchem dłoni mokre policzki i przeniosła wzrok w stronę z której dobiegł ja dźwięk.
Prosiła go by trzymał się od niej z daleka i próbował się tymczasowo do tego dostosować. Przez równy tydzień próbował unikać Katty, ale kiedy tylko widział jej śliczną twarzyczkę walczył z pokusa by wziąć ja w ramiona i trzymać tak długo by poczuła jego miłość. Pewnie jeszcze długo walczyłby z tym gdyby nie zobaczył tych zapłakanych oczu. Jak to facet nie połączył sobie łez z wzruszającym filmem, który oglądała wcześniej. Poczuł ukłucie w sercu i nie wiele myśląc podszedł do niej.
-Cos się stało?- ukląkł przy fotelu na którym siedziała i dłonią otarł pojedynczą łzę.
-Nic takiego- próbowała odwrócić głowę, ale nie pozwolił jej na to. Trzymał ją za podbródek zmuszając do spojrzenia mu w oczy.
-Przecież widzę, możesz mi powiedzieć.-
-Czy zawsze cos musi się dziać?- szarpnęła się jednak on był silniejszy. O dziwo wcale nie wbijał jej palców w twarz i zastanawiała się jak tego dokonał.
-Masz powód by się martwić, może zrozumiałaś na co się zdecydowałaś…-
-Doskonale to wiem od samego początku!-
-Nie denerwuj się. Chciałem tylko cie pocieszyć- Patrzył jak robi się czerwona na policzkach ze zdenerwowania i bardzo mu się to podobało. Miał ochotę pocałować ja w te rumieńce.
-Nie odzywasz się do mnie przez cały tydzień i nagle chcesz pocieszać. To śmieszne- jej śmiech był sztuczny i bardzo go ciekawił co takiego naprawdę myśli. Z każdym dniem nic się nie zmieniało i nadal była dla niego zagadką.
-Sama mnie o to prosiłaś, a ja powiedziałem ci, że to nie możliwe. Właśnie okazuje się, że to ja miałem rację.-
-Do tej pory jakoś świetnie szło- Wcale nie podobał jej się jego pewny siebie ton głosu. Spojrzenie zielonych oczu hipnotyzowało, a do niej po raz pierwszy doszło, że jeśli nie będzie się odpowiednio bronić to ten mężczyzna wkrótce skradnie jej serce.
-Więc czemu masz mi za złe, ze się nie odzywałem.- Miała ochotę uderzyć go leżącą na stoliczku lampą by wreszcie ja puścił, ale wiedziała, że nie może tego zrobić. No i podświadomie wcale tego nie chciała.
-Wcale nie to. Chodzi mi o to, ze nagle postanowiłeś mnie pocieszać po tym jak obejrzałam wzruszający film.- Na chwilę zaniemówił. Potrzebował czasu by zebrać myśli. A wiec zrobił z siebie idiote myśląc, że cos jej się stało, a ona najzwyczajniej w świecie obejrzała jakiś dramat. Miał ochotę schować się pod ziemię, ale zamiast tego spojrzał na nią z wyzwaniem.
-W takim razie przeznaczenie- oznajmił.
-Ze co?-
-PRZEZNACZENIE. Najwyraźniej powinniśmy ze sobą rozmawiać- Chciał dodać, że nawet cos więcej ale zrezygnował w ostatniej chwili. Koniec, końców odepchnęła go podczas pocałunku i wiedział, ze na następny krok powinien poczekać. Tyle tylko, że czasu było coraz mniej. Miał jeszcze do ostatecznego terminu jakieś 5 może 6 tygodni.
-To głupie, nie wierzę w coś takiego. To nie zgodne z wiara kościoła wiesz o tym.- Nie mógł uwierzyć, ze wywołuje w nim tak silne emocje. Dalej nie przyzwyczaił się do stanu w jaki go wprowadziła swoim pojawieniem się. A teraz odgrywała rolę dewotki chyba tylko dlatego by wypróbować jego cierpliwość. Ale on miał jej dużo. Dla niej miał jej cały zapas.
-Nie będziemy dyskutować o kościele. Wolałbym porozmawiać o tym, że nie należy się już unikać-
W głębi serca chciała przyznać mu rację, ale nie mogła przecież mu tego powiedzieć. Do tego uderzyła ja myśl, ze chciałaby znów zakosztować smaku jego ust. Skarciła się w myślach za ten niedorzeczny pomysł. Już raz miała okazje zaspokoić swoja ciekawość i nie było konieczności tego powtarzać.
-Masz rację. Wcale nie musimy się unikać-
-To wspaniale- Tylor uśmiechnął się a ona zauważyła ze ma uroczy dołeczek w policzku. Bardzo jej się to spodobało, swoja drogą z upływem czasu coraz więcej rzeczy go dotyczących przypadało jej do gustu. Nawet ten jego ośli upór.
-Cieszę się…-
-Zabieram cie jutro na bankiet u mnie w redakcji- zauważył jej nie tęgą minę –Żadnych ale. Ładnie się ubierz i wychodzimy o 8. Nie zaszkodzi ci na pewno, obronie cie przed tymi harpiami z którymi pracuję.-
-Sama umiem sobie poradzić! Nie potrzebuje ochrony!- praktycznie tupnęła nogą wprawiając chłopaka w rozbawienie.
-To dobrze. Jutro 8!- |
|
Powrót do góry |
|
|
KaeMWu Cool
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:52:55 16-01-10 Temat postu: |
|
|
Corazbardziej interesuje mnie wątek Lenny i dr. Martinsa.
Mogłabyś troszkę więcej ich poruszać, nie obraziłabym się
Cieszy mnie, że napisałaś w końcu nowy odcinek. Katty niepotrzebnie unika chłopaka. No ale cóż...
Czekam na newik ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:55:10 16-01-10 Temat postu: |
|
|
Myśle ze powoli zaczne cich rozwijać
w koncu nei wiem czy ta tela tez nie bedzie miec tylko 20 cinków |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:42:22 17-01-10 Temat postu: |
|
|
Chce wiecej ale nmie wiem ile wyjdzie mam nadzieje ze tym razem dobije do 30 |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:58:33 17-01-10 Temat postu: |
|
|
Nie no to jest telka z zamierzona koncówką |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:29:47 17-01-10 Temat postu: |
|
|
ten doktorek to jest taki... Nie dość, że sztywny to jeszcze zimny, nie dopuszcza do siebie jakichkolwiek uczuć biedna Lenny:D Ciekawa ta para, pisz o nich więcej No, no ciekawe co się wydarzy na bankiecie |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:30:44 17-01-10 Temat postu: |
|
|
Cóż doktorek jest po prostu zbyt oficjalny |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:55:11 17-01-10 Temat postu: |
|
|
Mnie także się podoba wątek Lenny i doktorka. ;D Ciekawa jestem kiedy w końcu zmieni do niej swoje nastawienie. ;P
Katty i Tylor? Także ciekawie. ;D Ona się w nim powoli zakochuje. ; ) I co się wydarzy na tym bankiecie? ;P Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:58:04 17-01-10 Temat postu: |
|
|
bankiet jak bankiet wiesz jedzenie taniec trochę szampana takie tam |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|