|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:24:31 08-12-09 Temat postu: |
|
|
Jakiego ona ma wspaniałego brata! Też bym chciała mieć takiego, kochającego i chcącego zrobić wszystko dla własnej siostry. Wiemy, że to ogłoszenie odniesie skutek, tylko on sam nie wie do końca, jaki. Mnóstwo tajemic, a to lubię. I trochę żal mi Bena, bo skoro sam nie okazuje uczuć otwarcie, to cierpi dwukrotnie, w sercu i jeszcze pewnie rodzina myśli, że mniej, niż inni.
Zapowiada się bardzo interesująco i mnie się Lenny nie myli . Kiedy nowy odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:34:35 08-12-09 Temat postu: |
|
|
OKaże sie czy o innych czy nie
Agus nei jestem dobra w tajemnicach wiec wątpie czy ich bezie dużo Pewnie szybko sie wyjaśnia |
|
Powrót do góry |
|
|
Kokosanka Idol
Dołączył: 07 Lis 2009 Posty: 1415 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:54:24 08-12-09 Temat postu: |
|
|
Tylor bardzo kocha siostre
martwi sie o nia. Taki brat to skarb .
cudny prolog czekam na 1 odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:05:39 08-12-09 Temat postu: |
|
|
Oni są rodzinka z obrazka wiec mozę to w końcu zacznie was mdlic bęe musiała trochę perwersji w to wsadzic |
|
Powrót do góry |
|
|
Elle Mocno wstawiony
Dołączył: 09 Lut 2008 Posty: 5383 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:06:27 08-12-09 Temat postu: |
|
|
a kiedy odc ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Debi King kong
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:09:28 08-12-09 Temat postu: |
|
|
Prolog świetny
Szkoda tylko że historia będzie smutna ale za to na bank bardzo piękna
Lenny ma wspaniałego brata (na marginesie sama zawsze chciałam mieć starsze rodzeństwo, ale niestety nie wyszło nawet w przypadku gdyby miało być młodsze ehhhhhh życie... )
ogłoszenie jakie zostawił Taylor poruszyło mnie
Tak szczerze nikt z nas nie zrozumie jego bólu i lęku o siostrę, dopóki sam nie przeżyje czegoś takiego ( i osobiście niekomu tego nie życzę ) przypuszczam że jest to masakra, której nawet słowami nie da się wyrazić... W takiej sytuacji każda godzina życia jest sekundą, dobrze że chociaż Lenny stara się widzieć świat w kolorach i starać się zapamiętać go jak najlepiej...
Mam nadzieje Mili że nie planujesz tu katastrofy czy dramatu gdyż w tym wypadku będę Cię musiala znaleźć i udusić własnymi rękami
P.s. sorry za denny i "filozoficzny" kom ale jestem od 5.30 na nogach a przed chwilą jeszcze miałam psychologie |
|
Powrót do góry |
|
|
Natalii_xD Idol
Dołączył: 29 Sie 2009 Posty: 1133 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:12:15 08-12-09 Temat postu: |
|
|
Ay Kochana, cudowny prolog.
Po prostu genialny...
Uwielbiam ich wszystkich, szczególnie Tylor'a...
Lodzio-miodzio mam na twarzy czytając kolejne cudoo
Czekam na CINECZEK |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:14:37 08-12-09 Temat postu: |
|
|
no cóz mam swoje plany na tą telę ale będzie w niej też troche dobrego
No cóż ja tylko wyobrażam sobei jak oni moga sie czuć i tyla...
Elle przed chwila. dałam prolog
Dziękuje za komentarze :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Elle Mocno wstawiony
Dołączył: 09 Lut 2008 Posty: 5383 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:39:47 08-12-09 Temat postu: |
|
|
o matko sorki nie zauwazylam
dzisiaj jestem strasznie zalatana wiec to pewnie dlatego
a prolog swietny
mozesz byc pewna ze czytam |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:45:18 08-12-09 Temat postu: |
|
|
dziewki :*
]odcinek powinien sie ojawić za dwa dni po wszystkich ważniejszych sporawdzianach |
|
Powrót do góry |
|
|
misia3 Mistrz
Dołączył: 08 Mar 2009 Posty: 10795 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ok. Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:42:43 08-12-09 Temat postu: |
|
|
Świetny prolog. Taylor to świetny brat
Czekam na odcinek.. |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:19:17 09-12-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek jutro |
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksia Mistrz
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 14599 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:01:08 10-12-09 Temat postu: |
|
|
obsada beznadziejna. pomysł cudowny.
z twoim talentem to będzie hit!
śliczny prolog , widać że Tylor bardzo kocha swoją siostrę.. chciałoby się mieć takiego brata.
czekam na odcinek ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:25:43 10-12-09 Temat postu: |
|
|
Wiem wiem nie lubisz obsady ale ja narazie dopiero powoli lecze sie z tego ogłupienia i nie bardzo mi wychodzi |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:26:18 10-12-09 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 1
Spojrzała na samotna białą róże na grobie rodziców po czym uklękła przed nagrobkiem. Nie miała już siły, tak jej brakowało matki. Nie miała do kogo odezwać się gdy potrzebowała wsparcia, nie miał kto otrzeć jej łez gdy płakała nad światem, który zdawał jej się okrutny. Nikt jej już nie chronił przed złem tego świata, a ona nie miała komu podarować miłości, której przecież miała tak wiele w sercu. Jej uczucia łatwo było zranić. Nie wytworzyła pancerza przed rzeczywistością i teraz gdy kolejne ciosy dochodziły do jej wnętrza uginała się pod nimi boleśnie. Może była zbyt naiwna, może nie miała siły by walczyć z życiem, by mu się przeciwstawić. Była jak flaga na wietrze, którą nawet większy podmuch mógł rozerwać. A ona czuła się jakby zerwała się wichura, która rozszarpała ją na strzępy. Nie zostało jej nic i chciała uciec do rodziców. Ale nie chciała się zabijać, nie chciała być samobójcą i szukała pomocy u Boga, chciała by pomógł jej znaleźć sposób by odejść z tego świata. Nie szanowała życia? Pewnie tak. Ale nie miała już na to siły. Nie umiała.
-Zmiłuj się nade mną i pokaż mi drogę- pojedyncza łza spłynęła po jej policzku wsiąkając w kołnierz białej bluzki. Nie nosiła żałoby, nie wierzyła w nią, nie potrzebowała afiszować się ze swoim cierpieniem tak by każdy przechodzień mógł o nim wiedzieć. Wystarczyło, ze miała to w oczach i sercu, a i tak nigdy nie nosiła się na kolorowo. Lubiła beż i biel i czasem trochę szarości, nie było sensu zmieniać garderoby. Jedynie wąska czarna wstążka na nadgarstku sygnalizowała jej stan. –Nie chce już dłużej żyć, nie mam siły!- Załkała podnosząc się z kolan i poprawiając grzeczną spodniczkę za kolano. Pierwsze krople deszcze spadły jej na twarz mieszając się z łzami i przynosząc chwile ukojenia. Może właśnie o to chodziło? O ukojenia, chwilę ulgi, którą mogła komuś podarować. Chciałaby zrobić cos dobrego, czemu nie miała komuś pomóc. Była dobrą dziewczyną i mimo, że w wieku 25 lat straciła sens życia miała dobre serce. Miała tak czyste serce jak dziecko, którego nie zdążył jeszcze skalać świat.
-Możemy już iść?- spytała starsza kobieta w czerni, ciotka Henrietta, podchodząc do niej od tyłu. Szanowała ją ale nie potrafiła pokochać. Było w niej cos odpychającego co nie pozwalało przerwać bariery między nią a siostrzenicą. Mimo, ze mieszkały razem były sobie obce jak dwoje nieznajomych na ulicy i nic nie dało się na to poradzić. Wiek zrobił swoje, kobieta stała się zgryźliwa i z pełnej energii dziewczyny zmieniła się w jędzowata staruszkę.
-Tylko się pożegnam- odparła cicho dziewczyna. Poprawiła świeczkę w rogu grobu po czym ruszyła w stronę samochodu. Musiała wziąć parę głębokich wdechów. W końcu to ona miała prowadzić, a była cała roztrzęsiona. Co innemu samemu zginąć, a co innego pociągnąć kogoś za sobą. Tego nie mogła zrobić.
-Proszę cie pospiesz się bo już zmierzcha, lepiej nie wracać po ciemku.- Kobieta wsunęła się na tylnie siedzenie, a ona usiadła za kierownica i przekręciła kluczyk w stacyjce. Dopóki nie znajdzie rozwiązania musi normalnie żyć, chodzić do pracy. Gdyby chociaż miała dziecko, miałaby dla kogo żyć, jej istnienie miałoby jakiś sens. Ale była bezpłodna. Parę lat wcześniej robiła sobie badania, które ukazały tą przerażającą prawdę. Nie będzie mogła mieć rodziny bez względu jak bardzo by tego pragnęła, co było kolejnym motywem pchającym ja ku śmierci. Nie było tak naprawdę nic co by ja tu trzymało. Wszystko co kiedyś miało taka moc odeszło na drugą stronę lub ją odrzuciło. Ciotce byłoby lepiej bez ciężaru jaki dla niej stanowiła.
-Może cie gdzieś zawieźć?- Spytała grzecznie.
-Nie trzeba dziecko. Do domu wystarczy, chciałabym się położyć-
Samochód powoli ruszył po zatłoczonych ulicach miasta. Nie lubiła spalin i atmosfery zatłoczenia jaka tam panowała, ale nie mogła nic na to poradzić. Ucieczka na wieś nic by nie pomogła. Przecież nie było ucieczki.
Ben Turner siedział w swoim biurze i porządkował dokumenty gdy sekretarka poinformowała go, że ma gościa. Spojrzał na zegarek, była godzina 12 za wcześnie na odwiedziny kogokolwiek ze znajomych. Zesztywniał gdy doszło do niego, że zapewne chodzi o jego córkę. A jak znowu coś się z nią działo i trafiła do szpitala? Pewnie Tylor przyjechał do niego, żeby pojechali razem. Boże, jak on był dumny ze swojego syna! Nigdy nie spodziewał się że wychowa tak dobrego człowieka, który nie dość, ze kochał rodzinę to był zdolny do poświęceń na jakie on sam nie zawsze potrafił się zdobyć. Zawsze wydawało mu się, ze jest trochę zbyt oschły wobec swoich bliskich, a mimo to kochali go i wcale nie mieli mu tego za złe. Miał najwspanialsza rodzinę i pragnął by śmierć córki tego nie przerywała. To maleństwo nie zasłużyło na śmierć. Było oczkiem w głowie całej rodziny, zawojowała ich serca już gdy zapłakała pierwszy raz na porodówce. Śliczne loczki wokół buzi i iskrzące się oczy przywodziły na myśl psotnego aniołka.
-To Tylor?- spytał kobiety?
-Nie. Jakaś dziewczyna. Mówi, że to pilne.-
Jakaś dziewczyna? Z tonu sekretarki wnioskował, że była młoda więc nie miał zupełnie pomysłu kto to może być. I co od niego chciała? Odetchnął przynajmniej z ulgą, że z Lenny wszystko w porządku. Cokolwiek miała by powiedzieć ta kobieta nie mogło być gorzej. Wszystko jest w stanie znieść póki jeszcze tli się w nim nadzieja. A tak było, nie potrafił się jej pozbyć, nadzieja ciągle w nim żyła i wiedział, że pozostanie tam do samego końca jakikolwiek on będzie.
-Wpuść ją.- W chwili, w której to powiedział przez drzwi wpadła, bo nie weszła, około 20 paro letnia dziewczyna o długich blond włosach do pasa, okularach osadzonych na nosie i grzecznej różowej garsonce.
-Przepraszam, ze tak nagle do pana przychodzę, ale to ważne.- Nakazał jej gestem usiąść i podszedł do okna. Mówiła z obcym akcentem, musiała być z innej części kraju. Podejrzewał Arizonę.
-O co chodzi? I mogłabyś się przedstawić?-
-Oczywiście panie Turner. Na imię mi Katty, a chodzi o pana córkę, bo wie pan…- Mężczyzna po raz kolejny zesztywniał i czuł jak krew odpływa mu z twarzy. Musiał odetchnąć głęboko. Oparł się o parapet i spojrzał za okno.
-Co się jej stało?!- starał się być spokojny, ale nie specjalnie mu to wychodziło. Niestety zniknęło gdzieś jego sławetne opanowanie. Skoro wysłali do niego kogoś obcego jak bardzo źle musiało być z jego dzieckiem. Chciał wyć, ale to byłoby upokarzające i nie mógł sobie na to pozwolić w obecności kobiety.
-Nic!- Katty zaprzeczyła szybko ruchem głowy. Szkoda tylko, ze na nią nie patrzył.
-Więc co pani tu robi?-
-Właśnie próbuje to wyjaśnić.- Powoli przeniósł wzrok w jej stronę. Wydawała mu się przestraszona, a raczej zlękniona, jednak w postawie wyczuwał pewność. Widział też cierpienie w oczach zza szkieł okularów. Takiego smutku nie da się ukryć nawet przed tak marnym obserwatorem jakim był Ben. Pamiętał, że mało brakowało a nie zauważyłby, że jest zakochany w swojej przyszłej żonie. –Proszę posłuchać- wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić powoli, ale dosadnie. –Znalazłam ogłoszenie w Internecie. Szukacie serca dla córki.- Przerwała na chwilę mierząc rozmówce spojrzeniem. Nie reagował wiec kontynuowała. –Potrzebujecie dawcy z grupą AB i pewna zgodnością cech. Zrobiłam badania, sprawdza się 7/8 to dużo jak na kogoś spoza rodziny…-
Nie rozumiał o czym mówiła ta dziewczyna. To prawda, ze potrzebował serca dla córki, ale cała reszta nie miała najmniejszego sensu. Jakie ogłoszenie, zgodność czy w ogóle badania? Rzeczywiście 7/8 to dużo, ale dlaczego ona mu to mówi. Przez chwile stał zamroczony nie potrafiąc nic sobie poukładać. Musiał się upewnić, ze naprawdę usłyszał to co mu się wydawało.
-Co pani powiedziała? O co w tym chodzi? To są jakieś żarty, tak?! Jakim prawem…- Przerwała mu gestem dłoni nakazując by usiadł, znów zobaczył w niej ta pewność co na początku. Z jakiegoś powodu była okropnie zdeterminowana. Przyglądał się jej uważnie przez chwile po czym odwrócił wzrok.
-Chce oddać serce pana dziecku...-
-Ale jak?- z jednej strony ogarnęła go radość, że jest szansa na ratunek na Lenny, a z drugiej nie rozumiał co powoduje jego rozmówczynią. Dlaczego chce się poświęcić dla zupełnie obcej jej osoby?
-Ja umieram. Nie tak jak pan myśli, ale moja dusza. Ona już jest martwa, a skoro chce odejść przynajmniej zrobię coś dobrego-
Spuściła wzrok wpatrując się w swoje splecione na podołku dłonie. Miała nadzieję, że mężczyzna przyjmie jej podarunek. Tylko w ten sposób mogła odejść nie wyrządzając krzywdy nikomu, nawet sobie. Mogła odejść z godnością, a godność to było coś czego nic, ani nikt nie był w stanie jej odebrać. W tym ogłoszeniu, które znalazła było tyle bólu i żalu, że rozumiała osobę, która je napisała. Wiedziała co to znaczy stracić kogoś bliskiego, a co dopiero gdy człowiek musi oswajać się ze śmiercią wiszącą w powietrzu. Jak dobrze, że miała akurat właściwą grupę krwi, a badania, które wysłał jej ktoś ze skrzynki [link widoczny dla zalogowanych] okazały się zgodne z większością jej wyników. Oczywiście czekało ją jeszcze parę miesięcy czekania i wiele innych badań, ale i tak to było niewiele.
-Chcesz pieniędzy?- Zaśmiała się tylko na te słowa. Po co miałaby chcieć od niego zapłaty. Chciała tylko komuś oddać narząd jakim było serce. Nic więcej, nic mniej.
-Nie. Chce tylko pomóc. Po co mi pieniądze skoro i tak umrę- |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|