Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Klątwa jak Białe Wino - ZAWIESZONA min do 31.03
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raspberry
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:09:44 21-09-09    Temat postu:

bardzo ciekawie napisane
ps Swietny avek i banerek co to za przystojniak ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlisle Ott
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 11390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:59:48 28-11-09    Temat postu:

Coś ruszyło - zabrałem się za poprawianie pierwszych odcinków, więc może niedługo powrócę z czymś nowym...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:11:37 28-11-09    Temat postu:

brzmi obiecująco:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlisle Ott
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 11390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 19:31:38 09-12-09    Temat postu:

Odcinek 14, scena II

Adela była jedną z tych głupich dziewczyn, dla których w życiu liczyły się tylko alkohol, narkotyki i dobra zabawa. Inni ludzie obchodzili ją czasami, najczęściej wtedy, kiedy mieli jej dostarczyć rozrywki. Miała co prawda swoje koleżanki, z którymi chodziła na zakupy albo do nocnego klubu. Jednak mimo iż były praktycznie takie same jak ona, to dziewczyna czuła wobec nich obrzydzenie. Dziesięć lat temu brała udział w feralnym ognisku. Trudno się dziwić, w końcu główną atrakcją tej imprezy było białe wino. Do tamtego dnia, Adela nigdy nie była obecna przy ludzkiej śmierci. Kiedy Carlos zaczął płonąć po raz pierwszy, przeraziła się do tego stopnia, że nie była w stanie się poruszyć. Gdy zajął się ogniem po raz drugi, przez chwilę miała ochotę zaprotestować, ale się powstrzymała, bo stwierdziła, że żywe pochodnie są ciekawym zjawiskiem. W momencie, gdy płonął trzeci raz, pomogła związać Hortensję i Silvię. Mężczyzna spłonął, rzucił Klątwę, a jedyną reakcją pijanej już wtedy dziewczyny było wypowiedzenie głupich i okrutnych słów: „Na początku miałam wyrzuty sumienia, ale kiedy zobaczyłam jak to wygląda, doszłam do wniosku, że to świetna zabawa. Musimy to kiedyś powtórzyć!”. Mimo że ledwo trzymała się na nogach, wszyscy obecni tam ludzie, spojrzeli na nią jak na psychopatkę, bo w końcu jeśli widok płonącego człowieka sprawiał jej radość, to do normalnych osób nie należała. Jednak obecnie Adela już nie pamiętała tego wydarzenia, co nie znaczy, że zmieniła styl swojego życia. Nadal dużą część jej życia zajmowała rozrywka. Co prawda przestała zażywać narkotyki i nie piła już tyle alkoholu, ale nadal uważała się za najlepszą, a większość ludzi traktowała jak zwykłe śmieci. Nie miała przyjaciół, miała jedynie swoje koleżanki „od plotkowania”, które tak naprawdę jej nie znosiły – z wzajemnością. Wszyscy dziwili się, że ktoś może z nią wytrzymać dłużej niż godzinę. Jednakże była taka osoba - jej chłopak Fernando, który zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i kochał ją nadal, pomimo tego, że Adela często okazywała mu pogardę, wykorzystywała go, traktowała jak swojego niewolnika. Czasem nawet go biła - a on na to wszystko pozwalał, mimo że nie był wcale uległą osobą. Do momentu, w którym spotkał swoją miłość wręcz przeciwnie. Zawsze stawiał na swoim, miał w sobie niesamowitą siłę i pewność siebie. Jego narzeczona coś do niego czuła – ciężko było stwierdzić czy to miłość, ponieważ taka osoba, jak ta uczestniczka wydarzeń sprzed lat raczej nie potrafiła kochać. Jednak było to coś pozytywnego, chwilami bywała wobec niego czuła, słuchała go i nawet przepraszała za wszystkie krzywdy które mu wyrządziła. Nie wiadomo, czy mówiła to szczerze – nikt nigdy nie wiedział, kiedy kłamała. Fernando był jej potrzebny, więc całkiem możliwe, że robiła to z obawy przed jego odejściem, ale każdy ma ludzkie uczucia i w każdym odzywa się nawet najbardziej zagłuszone sumienie, więc i u tak zniszczonej osoby mogło wywołać wyrzuty. W każdym bądź razie, tego dnia Adela miała jeden z lepszych dni, przez cały dzień nie wyrządziła swojemu narzeczonemu nawet najmniejszej krzywdy. W tej chwili śniła w jego objęciach.

Pokazany jest sen kobiety.

-Czy ty naprawdę mnie kochasz? Mimo tego co ci czynię? – spytała Adela mężczyznę jej życia. Ubrani cali na biało, stali boso na plaży, a ich stopy co chwilę opłukiwały morskie fale.
-Przecież wiesz, że kocham cię całym sercem, całym umysłem, ze wszystkich sił. Nie potrafię się na ciebie gniewać, nawet wtedy, kiedy mnie bijesz, krzywdzisz i poniżasz. To uczucie silniejsze ode mnie, mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz i także mnie pokochasz. Pragnę, żebyś dla mnie się choć trochę zmieniła, co nie znaczy, że cię nie akceptuję. – odpowiedział mężczyzna, którym okazał się Fernando. Kobieta poczuła się odmieniona, zrozumiała jaką okrutną jest osobą. Pełna smutku, ale jednocześnie entuzjazmu odpowiedziała:
-Wreszcie zrozumiałam jaką straszną jestem osobą, ale wiem też, że coś do ciebie czuję. Nie nazwę tego miłością, bo kochać nie potrafię, ale uczucie, którym cię darzę jest wyjątkowe. Proszę cię, naucz mnie kochać!
-Kocham Cię tak mocno, że nie spocznę dopóki tego nie dokonam. Przysięgam na wszystkie świętości, że nauczę cię żyć od nowa – kochać, śmiać się, czerpać prawdziwą i czystą radość z każdej chwili, nie krzywdząc innych. Pomogę ci naprawić wszystkie błędy! – powiedział mężczyzna, po czym delikatnie zbliżył swoje usta, do ust ukochanej i po chwili połączył ich pocałunek. Adela czuła się niesamowicie, po jej policzku popłynęły łzy szczęścia… Jednak w tej chwili niebo stało się krwistoczerwone, a z fal morskich zaczął dobiegać głos:
-Dzieci przestańcie, bo nie wiecie co czynicie! Nie grzeszcie! – kobieta od razu poznała ten dźwięk. Jednak nie chciała w to uwierzyć – zrobiła to dopiero wtedy, kiedy odwróciła się i spojrzała na morze. Ujrzała postać przerażającą – o twarzy trupiobladej, zapadniętych policzkach i jasnych, zamglonych, demonicznych wręcz oczach. Ubrana była w zakrwawioną białą tunikę. Mimo takiej deformacji, młoda dziewczyna rozpoznała w niej swoją matkę, która zginęła, gdy ona miała 7 lat.
-Mama? – te słowa Fernando wyjął jej niemalże z ust. Dopiero teraz Adela zorientowała się o chodzi, co jest tym wielkim grzechem. Mężczyzna był jej przyrodnim bratem, to dlatego czuła się przy nim tak dobrze – w podświadomości widziała jego podobieństwo do matki. Kiedy chciała się o tym przekonać i dotknęła jego twarzy, odskoczyła jak oparzona. Stał przed nią nie narzeczony, a Carlom - właściwie zjawa go przypominająca.
-Witaj, pewnie nie spodziewałaś się, że jeszcze kiedykolwiek mnie ujrzysz. – powiedziało widmo. Dziewczyna chciała zasłonić rękami twarz, ale kiedy tylko jej dotknęła, poczuła wilgoć. Spojrzała na swoje dłonie – były całe zakrwawione. Podobnie jak jej sukienka. Nie mogła zrozumieć o co chodzi. Zaczęła uciekać w jedynym kierunku, który wydał jej się w tej chwili bezpieczny – w głąb morza. Mimo, że zjawa jej nie goniła, uciekała najszybciej jak tylko mogła, za jej plecami wyłaniały się ogromne ilości zdechłych ryb, a woda przybrała krwisty kolor. Adela zanurzała się coraz bardziej i bardziej, aż w pewnym momencie była już całkowicie pod wodą i nie miała już siły żeby się wynurzyć.

Znowu widać Adelę i Fernanda leżących w łóżku.

Zaczynało już świtać. Właśnie zadzwonił budzik. Mężczyzna obudził się, ale od razu poczuł, że coś jest nie tak. Ciało jego ukochanej było strasznie zimne. Kiedy spróbował ją obudzić, kobieta ani drgnęła. Przerażony zadzwonił na pogotowie. Karetka przyjechała po 10 minutach i lekarz stwierdził zgon pacjentki. Zrozpaczony Fernando ostatni raz spojrzał na zwłoki narzeczonej i zobaczył, że na jej twarzy widnieje uśmiech – ostatni w jej życiu, ale pierwszy prawdziwy uśmiech. W tym samym czasie w miejscu, do którego żaden żywy śmiertelnik nie miał dostępu znajdował się Carlos. Trzymał w ręku swoją kryształową kulkę. Przez chwilę były w niej tylko zielona i brązowa mgiełka, a po chwili oprócz nich „pływała” także bladoróżowa. Widmo stało się jeszcze wyraźniejsze, uśmiechnęło się i podrzucając kulkę do góry mówiło:
-Jeszcze trochę, a wszyscy oddacie mi to, co odebraliście. Z nawiązką. – po czym zaczęło się demonicznie, przerażająco śmiać.


Ostatnio zmieniony przez Carlisle Ott dnia 21:22:36 10-12-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:44:55 10-12-09    Temat postu:

Wow, widzę że wena powróciła. Odcinek rewelacyjny. Adela faktycznie była psychopatką, ale aż mi sie jej szkoda zrobiło na koniec. Scena z widmem Carlosa opisana po mistrzowsku.
Oby wena Cię trzymała! Pozdrawiam:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:27:54 11-12-09    Temat postu:

Faktycznie, widmo było fajne . Nie dałeś prawie wcale dialogów, ale to nie było w tym momencie konieczne, ba, chyba nawet tak jest lepiej, bo nie psuje się klimat, a ten był nieziemski, szczególnie podczas snu. To kiedy kolejna scena? .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlisle Ott
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 11390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 15:03:08 11-12-09    Temat postu:

Dziękuję za komentarze :***

cris: Wena rzeczywiście wróciła - jak zacząłem, to aż się przestawać nie chciało

cris napisał:
Scena z widmem Carlosa opisana po mistrzowsku.


Dziękuję Aż się zarumieniłem

BF: Zawsze zamierzam dać dużo dialogów, a w końcu wychodzi opis, dużo zbitego tekstu... Ale to chyba nawet lepiej Nieziemski? Dziękuję

Następna scena? Jak dobrze pójdzie to jeszcze w ten weekend Albo na RH się coś może pojawi Ale nic nie obiecuję

Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz dziękuję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MariLuLiz
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:57:06 11-12-09    Temat postu:

Tak zabierałam się, zabierałam i w końcu zabrałam się do przeczytania wszystkich odcinków. Co tu dużo pisać, bardzo mi się podoba.
Widmo wprowadziło taki fajny klimat, a sama scena to ma w sobie taki specyficzny charakter. Czekam na kolejne odcinki,z wypiekami na twarzy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlisle Ott
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 11390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 18:33:04 11-12-09    Temat postu:

Cieszę się, że mogę powitać nową czytelniczkę

Bardzo też się cieszę, że Ci się spodobało
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlisle Ott
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 11390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 14:34:56 30-12-09    Temat postu:

ODCINEK 14, scena 3

Sydney była chyba jedyną osobą, która mimo iż wierzyła w działanie Klątwy, to tak naprawdę wierzyła, że da się ją pokonać. W tym celu postanowiła się udać do swojej starej przyjaciółki, którą uznawała za najmądrzejszą kobietę na świecie - do prababki Carlosa, Esmeraldy. Nie wiedziała jednak, gdzie jej szukać i w tym celu udała się do domu, w którym za życia mieszkał chłopak, a w którym obecnie mieszkają jego rodzice i rodzeństwo. Było to niezbyt daleko od miejsca, w którym się zatrzymała, więc postanowiła pójść na piechotę. Kiedy doszła na miejsce i rozejrzała się, stwierdziła, że tutaj prawie nic się nie zmieniło od ostatniego razu, kiedy tu była. Wszystko było tak samo przyjazne, jedyną zmianą jaka nastąpiła, było to, że domy były ocieplone i odmalowane w "świeższe" kolory. Wzięła głęboki wdech, podeszła do drzwi i wcisnęła niewielki, znajdujący się obok drzwi guziczek.Po chwili drzwi się otworzyły, a ujrzała w nich matkę Carlosa - Leticię.
-Sydney? Co ty tutaj robisz? - spytała zdziwiona kobieta, po czym uśmiechnęła się i przyjaźnie zaprosiła dziewczynę do środka.
-Dzień dobry, wróciłam na jakiś czas do Acapulco i postanowiłam odwiedzić starych znajomych - odpowiedziała dziewczyna, po czym weszła do środka. Kobieta odpowiedziała:
-Miło mi to słyszeć. Wejdź do salonu, usiądź i się rozgość. Zrobić ci herbatę? Może kawę?
-Dziękuję, z miłą chęcią napiłabym się herbaty - powiedziała Sydney, po czym weszła do pokoju dziennego, gdzie ujrzała osobę, której nie spodziewała się zobaczyć.
-Sydney Stone? To naprawdę ty? - powiedział Thomas, który na widok swojej koleżanki aż wstał z wrażenia. Blondynka uśmiechnęła się do niego, usiadła i powiedziała:
-Tak, to ja. A co w tym dziwnego? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha - po czym zaczęła się serdecznie śmiać. Po chwili kontynuowała:
-Skończyłam studia i razem z Samanthą postanowiłyśmy przyjechać tutaj na taki jakby urlop. Akurat dobrze się składa, że tutaj jesteś, bo urwał nam się kontakt. Podaj mi swój nowy numer - po czym wyjęła z torebki telefon komórkowy i zapisała w nim podyktowany przez chłopaka numer.
-To Samantha też jest w Acapulco? Co u ciebie? Jak się masz? - zaczął wypytywać podekscytowany mężczyzna. Sydney mu odpowiedziała:
-Tak, Samantha też tu jest. Oczywiście zaraz po przyjeździe strasznie się wkurzyła, bo jak przyszłyśmy do mieszkania, to okazało się, że Laura akurat w tym samym czasie postanowiła tutaj przyjechać i na dodatek już sobie przyprowadziła jakiegoś faceta. Kiedy weszłyśmy do sypialni na szczęście spali. Za to rano, ten gościu wszedł nago do kuchni. Poza tym, nie miał więcej niż dwadzieścia lata. Wiesz, że po tym, jak Laura wskoczyła do łóżka Manuelowi, Samantha szczerze jej nie znosi. Może teraz się pogodzą, chociaż w to wątpię. A u mnie jak to u mnie. Nic ciekawego, nikogo nie poznałam. A może ty opowiesz., co u ciebie?
-U mnie? W sumie też nic ciekawego. Też jestem sam, ale wygląda na to, że przynajmniej moja mama sobie kogoś znalazła - powiedział Thomas i zaczął się śmiać. Po chwili mówił dalej:
-Nie wróciła na noc i nie wiem, czy potraktować to jak dobry, czy też zły zwiastun.
-Skoro kogoś poznała, to chyba dobry - odpowiedziała blondynka, po czym również zaczęła się śmiać. Chwilę później, niosąc tacę, na której był imbryczek z herbatą i talerzyk z ciasteczkami, do salonu weszła Leticia. Postawiła tacę na stole i powiedziała:
-Z czego się tak śmiejecie? Powiedzcie, to ja też się pośmieję. - po czym podeszła do stojącejgo obok kredensu i wyciągnęła z niego trzy filiżanki, które również postawiła na stole. Do każdej z nich nalała herbaty. Jedną podała Sydney, jedną Thomasowi. Sama usiadła i postawiła ostatnią z nich przed sobą.
-Śmiejemy się z tego, że nawet moja mama ma ciekawsze życie towarzyskie niż my. Nie wróciła na noc. - powiedział chłopak, po czym śmiał się dalej. Leticia, wiedząc co tak naprawdę stało się z Brooke, nie miała pojęcia jak zareagować. Postanowiła dalej udawać i również zaczęła się śmiać. Po dłuższej chwili śmiechu, odezwała się Sydney:
-No dobrze, zostawmy już życie uczuciowe pani Brooke w spokoju. Pani Leticio, może powie mi pani co u pani mamy?
-Zwracaj się do mnie proszę po imieniu. Nie lubię, gdy ktoś do mnie mówi per pani, czuję się wtedy dużo starsza niż jestem. Co do mojej mamy, to dawno się z nią nie widziałam. Zaszyła się w swojej chatce w gąszczu i bardzo rzadko nas odwiedza. Ja osobiście boję się chodzić po tym lesie, kilka osób podobno tam zniknęło - odpowiedziała szatynka, po czym spojrzała na zegarek i mówiła dalej:
-Niemożliwe, już jest trzynasta trzydzieści! Wybaczcie mi, na czternastą mam umówioną wizytę u dentysty i muszę was zostawić.
-Nic się nie stało. Ja także muszę już iść, bo boję się, że moje siostry się pozabijają, jeśli ich nie rozdzielę - powiedziała blondynka, po czym wstała i udała się w kierunku drzwi. Kiedy stała już w progu, zwróciła się do odprowadzających ją do wyjścia gospodarzy:
-Dziękuję za pyszną herbatkę i rozmowę. Do zobaczenia! - po czym odwróciła się i ruszyła w kierunku ulicy.
-Do zobaczenia! Wpadnij jeszcze kiedyś! - krzyknął za nią Thomas. Odpowiedziała:
-Na pewno jeszczę was w najbliższym czasie odwiedzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MariLuLiz
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:28:47 30-12-09    Temat postu:

Ciekawy i "przyjemny" ten odcinek....
Tylko na początku się trochę zagubiłam i musiałam początek przeczytać kilka razy, ale to może kwestia tego jak opisujesz (mam nadzieję że mnie zrozumiałaś, bo tak też trochę bez składu) . Jestem bardzo ciekawa jak się dalej potoczy i czekam na kolejną część
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:36:58 30-12-09    Temat postu:

Faktycznie, przyjemny, taki spokojny po tym, co nam serwowałeś wcześniej. Ciekawi mnie, czy Sydney dowie się czegoś ciekawego...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlisle Ott
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 11390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 18:39:50 30-12-09    Temat postu:

Marilu, zrozumiałem o co chodzi Będę się starał pisać bardziej przejrzyście

BF: Od czasu do czasu musi być spokojny W końcu coś musi runąć

Pozdrawiam Was serdecznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:15:38 03-01-10    Temat postu:

Przepraszam, że dopiero teraz. Byłam u rodziny i czasu na czytanie troche mniej było, ale już wróciłam i nadrabiam:) Odcinek tak jak zauważyły poprzedniczki zdecydowanie spokojniejszy od poprzedniego, ale zwiastuje to chyba tylko małą ciszę przed prawdziwą burzą. Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlisle Ott
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 11390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 13:36:43 03-01-10    Temat postu:

Nic się nie stało Rozumiem, w końcu był okres świąteczny, czas wyjazdów i spotkań rodzinnych

Rzeczywiście Jak już wcześniej wspomniałem, od czasu do czasu trzeba zbudować spokojną atmosferę, która w jednym momencie runie jak domek z kart

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 20, 21, 22  Następny
Strona 21 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin