|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:17:11 20-02-10 Temat postu: |
|
|
Ja jutro przeczytam nowy odcinek, ale jak tak czytałam komentarze to coraz wiekszą ochote miałam na ten odcinek, ale czas mi na to nie pozwala, bo musze juz znikac. ;/
Też Ci życze udanego obozu! ; ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Debi King kong
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 2158 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:52:10 20-02-10 Temat postu: |
|
|
Nat rozdział jest świetny zresztą tak jak zawsze w Twoim wykonaniu
No i wyszło szydło z worka hahahhahahhahha Margarita coś czuje do Conrado, z reszta ze wzajemnością. No ale co się dziwić on przystojny ona piękna nic dodać nic ująć. Marg postanowiła znienawidzić męża siostry za jego atrakcyjność?!- to się nazywa zazdrość a swoją drogą czemu ona jest sama? Przecież za ładną kobietą powinien się łańcuszek ustawiać??
Ha Esteban mądra głowa jak to noc na twardej mało wygodnej kanapie pomaga od razu szare komórki zaczynają działać Ooooooooooo to będzie coś Bal nam się szykuje i jak mniemam będzie na nim większość par jakie tu prezentujesz już się nie mogę doczekać ale może ja wróce do E&B. Co tu wychodzi na jaw, Esteban też coś czuje do swojej uroczej żoneczki jednak jak na prawdziwego kretyna przystało nie planuje jej tego powiedzieć ha! normalnie komedia rodem z Hollywood No tak przepraszam + słowo „bal” i wszystkie winy odpuszczamy (a podobno matematyka jest trudna ) Reasumując oni są niezwykli
No to teraz dostałam wytrzeszczu ten miły sympatyczny Santiago jest kochankiem Estrelli?! Ja Cię kręcę! Normalnie zaskoczyłas mnie na sto dwa- a może to jego jakis brat bliźniak?? Przeciez wydawał się na całkiem miłą osóbkę męską No tak wdał się w romans, a teraz chce się z niego szybko wykaraskać, jednym słowem umyć ręce. Jednak wątpię że Estrella da mu tak łatwo zapomnieć o sobie
Pedro nawiązuje nowe znajomości i to z samą Clarą czyżbyś chciała tą parę się jakoś zpiknąć ? hmmm… może i pasują do siebie, on po przejściach, ona w nie udanym związku małżeńskim… Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak na razie Pedro sam z siebie zaczyna wspominać jej o swoim rozwodzie i raczej wątpię aby tylko dla myśli „ona zrozumie” , a raczej zakomunikować „nie długo kochanie będę wolny” No ale wszystko się okaże
Kochana w takim razię dziękuję za rozdział, czekam na kolejny no i super zabawy na zimowisku wypocznij i przyjedź z głową pełną pomysłów :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:35:08 20-02-10 Temat postu: |
|
|
na obóz ?
no to szybko wracaj
bo chcę już nowy odcinek
miłego wypoczynku życzę |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:21:42 20-02-10 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam odcinek. ; ) Bardzo fajny!
Hmm, może Blanca nie będzie miała tak trudnego zadania przed soba. ; ) Esteban chyba też nie myśli całkowicie o swojej żonie, jako tylko o sublokatorce.
Pedro i Clara? <my> Czyżby mężczyzna jej się spodobał? ;P Czekam na new!; ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:22:20 20-02-10 Temat postu: |
|
|
Świetny, jak wszystko co piszesz...
Wierzę, że skoro Estebana nachodzą takie myśli, to znaczy, że mu zależy.
Santi wymiata, Estrella wpakowała się w niezłą kabałę i trudno jej wina
Nie rozumiem Margarita lubi Conrado i odwrotnie, i nie potrafią dojść do porozumienia, zwłaszcza, że Clara...
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Megan Generał
Dołączył: 22 Paź 2008 Posty: 7845 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:58:41 25-02-10 Temat postu: |
|
|
Też by mi szczęka opadła gdyby moja przyjaciółka umiała namalować idealnie zbudowanego i „wyposażonego” mężczyznę Tym bardziej byłabym zdziwiona gdybym wiedziała, że ów dziewczyna nie miała porównania bardziej realistycznego Kolejne wymuszone narzeczeństwo, a później małżeństwo. Dziewczyna nie jest zachwycona, no bo kto byłby Zwłaszcza w naszych czasach, takie praktyki były tolerowane w średniowieczu ale w dzisiejszych czasach...ech... nie powinno tego być wcale. Każdy ma przecież własny rozum i wie co dla niego jest dobre, a co nie. Choć może gdyby tak spojrzeć na to z drugiej strony przyszły mąż będzie bardzo podobny do pana z płótna? Tego nikte zaprzecz ć pewnie nie będzie mógł, dopóki para nie spotka się Wypad do klubu to dobry pomysł, powiem więcej nawet świetny jeśli tylko Juanita spotka tam swego przyszłego męża
No teraz to mi zabiłaś ćwieka Typowy facet, jeśli żona nie ma ochoty na pieszczoty to znaczy, że ma kochanka A ja myślałam, że Oni ograniczeni są tylko w realu Pomyśleli by czasem, przecież wszędzie się trąbi na okrągło, że kobieta by odbyć stosunek vel kochać się potrzebuje do tego uczucia! Ale oczywiście nie tylko uczucia za swej strony, potrzeba jej tego od mężczyzny z którym jest. Niby dziwne stwierdzenie tym bardziej dla ludzi, którzy od trzech lat są w związku małżeńskim, no ale cóż takie są fakty. Myślę jednak, że Esteban nie jest aż tak „nie zakochany” we własnej żonie. Coś mi się wydaje, że On ją od dawna kocha tylko nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, a Ona to już nawet tego nie podejrzewa. Oskarżenie o kochanka mogło mieć podwójne dno, w końcu Esteban ma prawo być zazdrosny o Blancę. Jak to się mówi nie ma zazdrości bez miłości ( czy jakoś tam ). Pełnowymiarowe kłótnie są bardzo dobre A godzenie się po nich jeszcze lepsze
Inez i Damian to dość ciekawe połączenie. Szczerze podziwiam i ją i jego. Nie każdy zdecydowałby się na związek z taką różnicą wieku. Ja chyba bym się na to nie zdobyła ale jak to mówią miłość nie wybiera. Jeśli dwoje osób tak bardzo się kocha to chyba żadna przeszkoda nie jest im straszna. Nawet brak potomka. Inez bardzo chciałaby mieć dziecko dlatego tak ją boli, że nie może go wydać na świat. Myślę jednak, że gdyby tak bardzo się tym nie stresowała i nie myślała tyle o tym dziecko pojawiłoby się szybko. Należy też brać pod uwagę wiek jej męża. To prawda, że mężczyzna cały czas może (z punktu biologicznego) być zdolny do prokreacji ale z wiekiem jego zdolność „zapłodnienia” nie jest już tak wydolna. Jednak jeśli będą próbowali to ufam, że im się uda. Dziecko to w końcu największa nagroda dla małżonków.
Rozwód nigdy nie jest przyjemny. Tylko czy to może kogoś dziwić? Mnie na pewno nie, przecież nie da się wyjaśnić tego, że w pierwszej chwili kocha się kogoś do szaleństwa, a zaraz w następnej zapomina o tym i chce jak najszybciej uwolnić od „natręta”. Szkoda tylko, że co by się nie działo obie strony cierpią, nawet jeśli przyczyną rozstania jest romans jeden z nich.
Przykra niespodzianka zastała Margaritę tego ranka, a raczej dwie niespodzianki. Jedna to zalane mieszkanie druga to widok swego szwagra. Nie była zachwycona tym, że to właśnie On pojawił się by wybawić ją z „opresji”. No cóż trudno się mówi. Między nią, a Conrado aż iskrzy. Oboje zdają sobie sprawę z tego, że pożądają się nawzajem ale też oboje doskonale wiedzą, że to jest złe. Przecież nie można „chcieć męża własnej siostry, i siostry własnej żony. Przeprowadzka dziewczyny na pewien czas może zaowocować w pewne wydarzenia, które już na zawsze wpłyną na stosunki w tej rodzinie. Jedno jeszcze co mi się nasuwa u tej dwójki to brak nudy, która może ich do siebie przyciągać. Każde ich spotkanie owocuje bowiem w sprzeczkę lub przynajmniej w ostrą wymianę zdań, a to jak wszyscy wiedzą może oddziaływać na strefę „podniecającą”
Teraz to ja jestem na 100% pewna, że Esteban kocha swą żonę i to od bardzo dawna! Obudził się i jej nie było, a jemu tego brakowało? No cóz tak może działać tylko ta podstępna, wredna miłość, która zakrada się do serca niczego nie spodziewającej się ofiary i zostaje już nim na zawsze. Mężczyzna przyzwyczaił się do Blancy ale to nie tylko zwyczajne przywiązanie, to jest już uzależnienie. W ich przypadku upozorowane małżeństwo sprawiło, że dwie połówki jabłka spotkały się i połączyły. Może nie do końca te połówki zdają siebie sprawę z tego, że bez siebie nawzajem nie istnieją ale w końcu kiedyś do tego dojrzeją :] Organizacja balu może okazać zbawienna w skutkach, może to pozwoli im na wyznanie sobie wzajemnych uczuć :}
Santiago zrezygnował z romansu ze starszą kobietą. Tylko dlaczego? Jakoś nie łykam tej bajeczki z wiekiem. Przecież wcześniej mu to nie przeszkadzało dlaczego więc teraz zaczęło? Gdyby się zakochał w kimś innym to oki zrozumiem ale chyba nikogo takiego nie ma, a może jest? Mniejsza o to pewnie niedługo się tego dowiem Kobitka nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy, zabolało ją to nawet. Czyżby to jej urażona duma się odezwała czy może raczej coś czego nie podejrzewała wcześniej, może to, nadzieję, że między nimi mogłoby być coś więcej niż tylko bezduszny romans. Jednak cieszę się, że tak się stało, zdradzała Ona swego męża już wielokrotnie, raniła go choć sam zainteresowany do pewnego momentu nie zdawał sobie z tego sprawy. Przyszedł czas by wypiła piwo jakie sobie naważyła.
Clara i Pedro? Noe nieźle sobie to wymyśliłaś Będą pasowali do siebie. Co prawda, Ona teraz ma kochanka, ale jak już wiemy On jest z nią tylko z czysto egoistycznych pobudek, no i ma męża, którego nie kocha tak jak powinna, a On sam kocha jej siostrę. Pedro jest natomiast w trakcie rozwodu i podziału majątku. Takie sprawy mogę zbliżyć ich do siebie i ja bardzo bym sobie tego życzyła Może zdarzy się nawet tak, że dom który dekorować będzie kobieta stanie się kiedyś jej miejscem, jej rajem, w którym nareszcie pozna smak prawdziwej miłości :]
Mili przepraszam za opóźnienia!! Odcinki są boskie
Czekam na kolejne |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:15:51 27-02-10 Temat postu: |
|
|
Wreszcie znalazłam chwilkę, zeby tu zajrzeć i od razu pochłonęłam wszystkie trzy odcinki. Tak jak się spodziewałam historia jest świetna. Polubiłam wszystkich bohaterów, ale najlepiej jak do tej pory czyta mi się o losach Blanki oraz Estebana. Jestem ciekawa ile czasu zajmie mężczyźnie zrozumienie prostego faktu, że to co czuje do żony to nie tylko przyjaźń i przywiązanie a przede wszystkim miłość. Ale jak to facet, pewnie nie pojmie tego dopóki nie wydarzy się coś poważnego, co pozwoli mu to sobie uświadomić.
Czekam na kolejne odcinki. Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maximum Prokonsul
Dołączył: 23 Sie 2008 Posty: 3624 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:49:54 27-02-10 Temat postu: |
|
|
Megan twój komentarz jest (objętościowo) jak niektóre odcinki |
|
Powrót do góry |
|
|
Megan Generał
Dołączył: 22 Paź 2008 Posty: 7845 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:14:01 27-02-10 Temat postu: |
|
|
Maximum no przecież nie będę za to przepraszała |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:29:17 01-03-10 Temat postu: |
|
|
Ja sie bardzo ciesze z takich objetościowych komentarzy
Że ci sie chce takie pisac
Dzięki wszystkim za motywację
Dzis wieczorkiem cinek bo... znó wróciąłm chora i ma czas by pisac
A we wtorek powinniscie sie spodziewac JSTM |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:23:11 01-03-10 Temat postu: |
|
|
~Podobno miłośc by trwać potrzebuje niepewności co będzie jutro walki o to by trwała. Dlatego podobno wraz z papierkiem z urzedu kończy sie to uczucie bo on daje pewność. A ja pytam "Jaką pewność?", nie słyszeliście nigdy o rozwodach?~
ODCINEK 4
-Dzięki, że mnie podwozisz- Blanca usadowiła się wygodnie na miejscu pasażera, zapięła pasy i spojrzała uważnie na przyjaciela. –Wczoraj mój samochód odmówił posłuszeństwa, a nie chciałam gonić Estebana. A dlaczego Clary nie ma z nami?-
-Musiała coś jeszcze załatwić do pracy i Margarita ją podwiezie. A czemu nie chcesz gonić męża, to w końcu jego obowiązek?- spojrzał w boczne lusterko i powoli skręcił w wąską uliczkę prowadzącą do posiadłości rodziców Blancy. Conrado doskonale zdawał sobie sprawę co oznaczała przyjaciółka, która zaczyna gadać jak nakręcona katarynka. Zbyt duży poziom stresu nawet jak na jej mała blond główkę.
-Esteban jedzie prosto z pracy to po co ma krążyć.-
-A ja mogę?- wybuchnął śmiechem –Słuchaj jak będziesz schodził mu z drogi przy każdej możliwej okazji to nigdy nie rozkochasz go w sobie, wręcz przeciwnie uzna zapewne, że nie ma żony-
-To co ja mam zrobić?- Ton jej głosu brzmiał tak rozpaczliwie, ze Conrado mimowolnie oderwał wzrok od drogi przenosząc go na blondynkę –Zresztą wczoraj się pokłóciliśmy i kazałam mu spać na kanapie…-
Westchnęła cicho czekając na reakcje Conrado. Spodziewała się że w ramach męskiej solidarności mężczyzna potępi jej zachowanie, ale wtedy nie miała wyboru, po prostu zachowała się w jedyny możliwy sposób podsunięty jej przez podświadomość. Czuła się zraniona i gdyby miała decydować jeszcze raz pewnie zrobiłaby to samo. Zresztą nie była delikatną owieczką, a to, że teraz była trochę… smutna nie zmieniało nic w jej nastawieniu życiowym.
-A niech się chłopak pomęczy- zauważyła, że kąciki ust przyjaciela unoszą się lekko, a przynajmniej ten jeden, który widziała ze swojej pozycji –Co prawda już cie mu oddaliśmy, ale nie wszystko musi mu tak łatwo przychodzić.-
-A jak on mnie nie pokocha? Rozważając wszelkie za i przeciw trzeba pamiętać że mamy do czynienia z uczuciowym imbecylem-
-Ciekawe określenie ukochanego mężczyzny- zauważył z rozbawieniem zmieniając bieg i zwalniając trochę wjechali bowiem na leśną ścieżkę. Kiedyś zastanawiał się dlaczego rodzice Blancy wybrali posiadłość na takim odludziu, ale wystarczyło poznać niektóre koleżanki jej matki by szybko wyzbyć się jakichkolwiek wątpliwości.
-Nie martw się o tobie też tak mówiłam zanim nie zakochałeś się. Byłeś strasznym cynikiem żeniąc się z Clarą.- podsumowała
-Wolałbym nie oceniać mojego związku, ponadto dajemy sobie ostatnią szansę, pamiętaj. Jeśli po rejsie nic się nie poprawi to chyba będziemy musieli się rozstać.-
-Nie mów mi, ze jesteś z tego powodu załamany- cała swoja uwagę przeniosła na równo pomalowane czerwonym lakierem paznokcie z niezadowoleniem odkrywając, że jeden z nich ułamał się niszcząc cały dopracowany efekt. Trudno, nie pierwszy i ostatni raz złamał jej się paznokieć, co poradzić.
-Myślisz, że Margo rzuciła by się ochoczo w ramiona faceta, który jeszcze nie dawno był mężem jej siostry- sugestywnie uniósł brwi dając jej w ten sposób znać co sądzicie o prawdopodobieństwie takiego scenariusza.
-A kto kazał mi myśleć pozytywnie? Może jak zaczniesz obsypywać jej mieszkanie kwiatami. Albo uzna cię za romantyka…- jej wypowiedź przerwał wybuch nie kontrolowanego śmiechu – albo posądzi, że obrabowałeś kwiaciarnię!-
-Bardzo śmieszne!- mruknął pod nosem wjeżdżając na podjazd, a przy okazji prawie rozjeżdżając Estebana –Co do cholery?!-
-Wnioskując z tego co widzę to na kogoś czeka- oświadczyła tonem znawcy Blanca.
-Wnioskując z tego co masz zapisane w dowodzie to na ciebie bo jesteś jego żoną. Leć do niego!-
-Jasne- wysiadła z samochodu z rozmachem zatrzaskując drzwiczki. Przez chwilę miała wrażenie, ze Esteban posłał przyjacielowi niezbyt przychylne spojrzenie, ale uznała to za wytwór wyobraźni. Koniec końców dlaczego miałby to robić
Na pewno nie spodziewał się, ze będzie się tak denerwować przed tym spotkaniem. Wystarczyło wziąć pod uwagę jego niechęć do całej tej zabawy w zaręczyny i było to jeszcze bardziej niezrozumiałe. Powinien podejść do tego wszystkiego z chłodną nonszalancją, a zamiast tego siedział jak na mrówkach i uważnie przyglądał się każdej nieznanej mu kobiecie zastanawiając się, czy któraś z nich to jego narzeczona.
„Powodzenia! Rób tak dalej, a najdalej za kilka godzin całkowicie odejdziesz od zmysłów” upomniał się w duchu i spróbował trochę rozluźnić. Na pocieszenie miał jedynie myśl, ze ta cała Juan’a prawdopodobnie jest tak samo zestresowana jak i on.
Tak pogrążony w myślach nawet nie zauważył jak matka zaszła go od tyłu i nieznacznie pochyliła się nad nim. Otrząsnął się szybko i przeniósł spojrzenie na kobietę w średnim wieku ubraną w różowy jasny kostium z mnóstwem falban i kokard. Przez chwilę zastanawiał się po kim jego siostra odziedziczył zamiłowanie do dyskretnej elegancji bo na pewno nie po niej. Dziś miała na sobie kremowy komplet, a do zestawu krawat męża idealnie pasował do tego stroju.
-Najwyższy czas poznać przyszłą żonę!- zaświergotała kobieta chwytając go za ramie w taki sposób, że zmuszony był wstać. –To Juan’a- gestem jakim prezenterzy wskazują kolejna gwiazdę kobieta powiodła ręką w kierunku drobnej niebieskookiej brunetki. Co gorsza dziewczyna w zwiewnej kwiecistej sukience pomimo wysokich szpilek i widocznego makijażu wyglądała jakby miała zaraz przeprosić, ze żyje. Jęknął cicho i podszedł bliżej delikatnie całując ją w policzek.
-Jestem Julian, miło cię poznać- uśmiechnął się ciepło w duchu przeklinając ojca, że nie wybrał mu kogoś z większym temperamentem.
-Mnie… mnie również- nie mogła przestać wlepiać w niego spojrzenia. I bynajmniej nie chodziło tu o fakt, że był niebywale przystojny, chociaż nie można mu było tego odmówić. Powodem dla którego czułą się zmieszana i wciąż patrzyła na niego uważnie sarnimi oczami było to, ze wręcz idealnie odzwierciedlał postać z jej aktu. Nie rozumiała o co chodzi i co ma znaczyć to wszystko, ale była stu procentowo pewna że nigdy wcześniej nie widziała go na oczy.
-No to zostawmy może nasze gołąbki niech się lepiej poznają!- usłyszała jakiś kobiecy głos obok, ale zbyt była pochłonięta swoim nowym odkryciem by dopasować głos do osoby. Zaobserwowała, że obiekt jej obserwacji skrzywił się nieznacznie.
-Usiądźmy- zaproponował prowadząc ja w stronę stolików, a ona grzecznie usłuchała. Powinna już dawno wyrwać się z tego letargu, ale jakoś nie dawała rady. –Więc jesteś Juana-
-Juanita, nie cierpię swojego imienia.- pogratulowała sobie w duchu w końcu bowiem wykrztusiła coś z siebie mające jakikolwiek sens. Podbudowana tym faktem i powoli przyzwyczajając się do dziwnego zbiegu okoliczności wyprostowała się dumnie, nie zdajać sobie sprawy, ze taki gest może zostać mylnie zinterpretowany przez rozmówcę.
-A więc Juanita…- przez chwilę wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał –Jakie jest twoje nastawienie do naszego eee… ślubu?-
-Nie rozumiem o co ci chodzi. Już powiedziałam tacie, ze się zgadzam.-
-Tak po prostu? Nie chcesz jeszcze korzystać z życia?- wyglądał jakby spojrzeniem miał zamiar wywiercić jej dziurę w brzuchu i uznała, ze taki właśnie wyraz twarzy powinien mieć mężczyzna z jej aktu. Miała tylko nadzieje, że po ślubie obraz nie wpadnie w jego ręce bo chyba zapadłaby się pod ziemie ze wstydu.
-Jeśli masz na myśli sypianie z kim popadnie to nie dziękuję-
-Nie do końca to mięłam na myśli mija droga, ale masz 19 lat i ta ci się spieszy do zamknięcia się w związku?-
-Dokładniej 20- wtrącił nieśmiało, a Julian miał ochotę ukryć twarz w dłoniach. Przez chwilę gdy zganiła go insynuując rozwiązłość wyraz jej twarzy zmienił się na bardziej zdeterminowany niestety bardzo szybko wrócił do starego stanu. Jemu jednak nie bardzo odpowiadał wizerunek narzeczonej jako niewinnej owieczki, która patrzyła na niego jak na obraz. Do tego wcale nie wiedział jak obchodzić się z tak delikatnymi kobietami. Był trochę gruboskórny ot co.
Nie miał najmniejszych powodów by być zazdrosnym o Conrado, a jedna był. Nie chodziło o fakt samej zazdrości bo uważał za coś normalnego, ze skoro Blanca jest jego żoną może odczuwać lekki niepokój, ale fakt, że to dotyczyło jej przyjaciela był irracjonalny. Przecież znali się z jego żoną od dziecka i gdyby cos miało zaiskrzyć już dawno by się to stało. Zresztą któregoś wieczora usłyszał od niej całą historię mężczyzny.
-Popatrz Damian i Inez chodźmy się przywitać- Blanca delikatnie złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku znajomych sylwetek. Posłusznie ruszył za nią i prawie natychmiast znalazł się naprzeciwko wuja i jego żony. Zawsze doskonale dogadywali się z ta częścią rodziny i uwielbiali spędzać czas razem składając sobie wzajemnie niezobowiązujące wizyty.
-Cześć- dziewczyna uśmiechnęła się lekko witając z rodziną. –Jak wam się podoba uroczystość?-
-Matka Blancy wyszła z siebie, żeby to wszystko zorganizować jak należy.- zauważył rozglądając się po całym ogrodzie przystrojonym w najbardziej wyszukany sposób.
-Moim zdaniem wystarczyłoby trochę kwiatów i tak byłoby ładnie-
-Masz racje kochanie- Nie potrafiła bez zazdrości patrzeć na tak doskonałą parę jaką tworzyła ta dwójka. Co prawda dopiero od niedawna zaczęła marzyć by Esteban patrzył na nią tak jak Damian na swoja żonę, ale od kiedy ich poznała odtąd chciała znaleźć się w takim położeniu. Westchnęła cicho i odebrała z tacy przechodzącego obok kelnera lampkę szampana. Upiła łyk krzywiąc się lekko jako, ze nie przepadała za bąbelkami, a następnie kolejny.
-Słyszałam, ze planujecie dzieci- zauważyła zdając sobie sprawę, ze mogło to zabrzmieć trochę nie taktownie, już po fakcie. To nie był pierwszy szampan, który wypiła tego popołudnia i prawdopodobnie pierwsza lampka powoli zaczęła uderzać jej do głowy. Z jednej strony miała ochotę się upić, a z drugiej nie chciała zrobić z siebie idiotki przed tymi wszystkimi ludźmi a tym bardziej przed Estebanem.
-Tak jesteśmy w sferze planów- Inez zasępiła się lekko. Bardzo lubiła dziewczynę, ale nie chciała w tym momencie rozmawiać o swoich problemach z zajściem w ciążę. Praktycznie nie chciała o tym myśleć.
Damian jakby wyczuwając zmianę jej nastroju delikatnie ścisnął ją za rękę w geście otuchy. Nie wiedział co by zrobiła gdyby nie było go przy niej. Wtuliła się lekko w męża.
-A jak tam sprawy firmy- mężczyzna przezornie zmienił temat czując zakłopotanie kobiety u swego boku.
-Chyba nie chcesz wuju rozmawiać o interesach na przyjęciu zaręczynowym.-
-Chyba masz rację to nie najlepszy pomysł- zgodził się niechętnie. –Ale ostatnio podpisałem bardzo dobrą umowę i po prostu mam potrzebę by się komuś pochwalić.-
Nie była to do końca prawda, ale co miał zrobić nie chciał, żeby rozmowa zeszła na temat ciąży Inez. Kobieta bardzo zamartwiał się faktem, że wciąż im się nie udaje a co gorsza coraz częściej kłócili się z tego powodu.
-No skoro tak wygląda sytuacja.-
Blanca uśmiechnęła się zapraszająco do Inez i odprowadził ja trochę na bok od zajętych dyskusja mężczyzn.
-Poszukajmy Juliana, znając życie moja matka zostawiła go samego z ta dziewczyna i teraz biedak musi się męczyć- zaproponowała na co jej towarzyszka przystanęła ochoczo. Inez przyjaźniła się z jej bratem jeszcze przed ślubem, niestety ostatnio mieli mało czasu zajęci własnymi sprawami by się widywać.
-Słyszałam, ze Juana to strasznie spokojna dziewczyna, kompletnie nie w typie twojego brata.-
-I taka mu właśnie potrzebna- zawyrokowała dziewczyna z tajemniczym uśmiechem.
-Czyżbyś stała się nagle fanką kojarzonych małżeństw?- Inez spojrzała znacząco w stronę mężów –A może wasz ojciec ma całkiem niezłe wyczucie w tych sprawach?-
-Nie, to nie to- pokręcił przecząco głową –Raczej to, że Julian potrzebuje właśnie kogoś tak spokojnego. Pewnie teraz siedzi i przeklina ojca nie wiedząc co ma zrobić ze swoja narzeczoną, ale na dłuższa metę wyjdzie mu to tylko na dobre. Nawet gdyby do ślubu nie doszło.-
-Wiesz do twojego i Estebana doszło, więc dlaczego do ich miałoby nie dojść?- kobieta spojrzał w kierunku gdzie siedziała para narzeczonych. Tak jak obie się spodziewały Julian wcale nie wyglądał na specjalnie szczęśliwego z rozwoju wypadków, a dziewczyna wlepiała w niego zachwycone spojrzenie. Podejrzewała, że musiał czuć się co najmniej głupio w tej sytuacji, ale cóż koleje życia bywają różne.
-Bo Julian jest dużo bardziej zdeterminowany niż my byliśmy. To chyba oczywiste-
Andres odstawił pustą butelkę po piwie na stolik i uśmiechnął się do blond piękności u jego boku. Miała prawdopodobnie jakieś 21 lat i niewątpliwie była chętna. Zawsze lubił blondynki, a jeszcze gdy miały tak długie nogi jak ta i niebieskie oczy to nie potrafił się oprzeć.
-Eee… Lucy?- pamiętał, że przedstawiała mu się gdy dosiadała się do jego stolika, ale teraz nie umiał przywołać jej imienia. Zresztą nie było to specjalnie dla niego ważne i tak więcej nie mieli się spotkać ta jedna noc i to wszystko.
-Właściwie to Elodie. Jestem francuską!- dziewczyna wyglądała na niezadowoloną musiał ją jakoś obłaskawić, wiadomo kobiety nie lubią gdy zapomina się ich imion co niestety Andres robił nagminnie.
-Przepraszam skarbie- delikatnie musnął palcami jej policzek –Żaden ze mnie lingwista, a twoje imię jest po prostu trudne. Elodie, Elodie. Bardzo do ciebie pasuje.-
-Naprawdę?- blondynka uśmiechnęła się promiennie i usiadła mu na kolanach. Szybko musnął jej usta swoimi obiecując w ten sposób dobra zabawę. -Zawsze wydawało mi się trochę dziwne.-
-Jak najbardziej, a co powiesz skarbie żebyśmy skoczyli do mnie. Na drinka czy coś.-
-Bardziej odpowiada mi to „coś”-
-Wiesz mnie też, widzę, ze się dogadamy.- wstał zostawiając na chwilę dziewczynę i poszedł zapłacić barmanowi. Szybko był z powrotem, a blondynka z ufnością wtuliła się w niego i pozwoliła wyprowadzić się z baru. Zaparkował swój granatowy samochód całkiem nie daleko i był sobie za to wdzięczny. Dzięki temu oszczędził długich poszukiwań i drogi do pojazdu, które teraz mógł poświęcić na dojazd do swojego mieszkania. Mieszkał w niewielkim apartamencie w jednej z porządnych dzielnic miasta na 4 piętrze budynku. Żeby dostać się na górę trzeba było skorzystać z windy.
Andres nie miał zamiaru czekać, aż dostaną się do mieszkania. Już w windzie wpił się w usta rozochoconej blondynki pieszcząc ja i doprowadzając w ten sposób do wrzenia.
-Mam nadzieję, że mieszkasz sam- wyszeptała pomiędzy pocałunkami.
-Jak najbardziej- niespiesznie wyciągnął z kieszeni klucze i wsunął je do zamka cały czas trzymając w pasie uwieszona na jego ramieniu blondynkę.
Nie czekali, aż dostaną się do sypialni. W pragnieniu zaspokojenia najbardziej pierwotnych rządz zerwali z siebie ubranie jeszcze w salonie. Wciąż zachłannie całując się opadli na kanapę. Uniósł nieznacznie biodra dziewczyny i wszedł w nią jednym szybkim ruchem. Ze zwyczajna męską satysfakcja obserwował ją gdy przeżywała orgazm by po chwili sam osiągnąć spełnienie. Jęknął chrapliwie i opadł na miejsce obok dziewczyny.
-To było coś.- szepnęła Elodie bawiąc się włosami na piersi Andresa. Palcami zakreślała kółka wokół sutków mężczyzny. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:53 01-03-10 Temat postu: |
|
|
Przeczytam jutro, obiecuję |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:57:56 01-03-10 Temat postu: |
|
|
NIE ma sprawy
W ogole śliczne graficzki do elfa xD |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:59:06 01-03-10 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle świetny odcinek!
Jak dobrze mieć takiego przyjaciela jakim jest Conrado. ;P I Esteban nie ma powodów do zazdrości, są tylko przyjaciółmi, a jego żona go kocha. Jednakże jest zazdrosny! ;P Czyli nie jest mu obojętna. ;D
Julian i Juana, co za miła rozmowa. ;D Inez chyba ma racje, twierdząc, że są całkowicie inni. No, ale może z czasem, będzie tylko lepiej! Czekam na new! ; ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:02:37 01-03-10 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, dawno cię nie było Dodałam tyle pomysłów, że głowa mała... A ty na obozie podobno
Odcinek na pewno tak świetny jak napisała Menny tylko mi się właśnie czas skończył i muszę zamykać laptop |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|