|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:16:03 17-10-11 Temat postu: |
|
|
Oj.. Cóż za odcinek!
Niespodzianka dla Angeles nieprzeciętna, nawet jak na tego genialnego psychopatę. Pobił sam siebie! W życiu bym nie pomyślała, że sam odważy się dostarczyć przesyłkę i to jeszcze z taką zwartością. Czyżby było to serducho jej ojca? Jeżeli tak, to aż mnie ciarki przeszły!
Swoją droga to przeczuwałam, ze zadzwoni do Jorge i tak się stało. Czyżby to miało ich zbliżyć?
Jorge już żałuje nocy spędzonej z Barbarą, ale tak to jest, gdy słucha się nie rozumu, ale kolegi ze spodni Ognisty i pełen wzlotów stosunek zapewne będzie się teraz za nim ciągnął, a wdowa nie odpuści mu tak łatwo. Swoja droga jestem ciekawa jak zareaguje nasza protka, gdy kiedyś wyjdzie to na jaw. Przecież Jorge zawsze zgrywa przy niej takiego etycznego policjanta
Dobrze, ze Rene postanowił się rozstać z Aną. W ogóle do siebie nie pasowali, a i jego myśli są teraz całkiem przy innej kobiecie. Chociaż szczerze wątpię, aby Ana się od niego odczepiła i tak łatwo dała mu odejść. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:04:09 17-10-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki kobietki za Wasze relacje!
Dull - Twoje myślenie, co do właściciela serca zmierza, w jak najlepszym kierunku. Sam zaś psychopata jest przysłowiowym hardcorem, który w imię zemsty jest w stanie posunąć się do najgorszych okrucieństw. Czy zaistniała sytuacja zbliży naszą parę protów?? Przekonacie się już wkrótce
Ana Lucia nie jest na pewno typem osoby, która łatwo się poddaje. Przed nami jeszcze wiele intryg w jej, a już wkrótce i jej ojca, wydaniu A nasz uroczy Jorge - no cóż...Jeden jedyny raz stracił głowę, co będzie go zapewne drogo kosztować. |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:23:12 17-10-11 Temat postu: |
|
|
Uh... Odcinek boski...
W pewnej chwili czytając jak zareagowała Angeles na zawartość paczki to miałam wrażenie, że i ja zaraz zwymiotuję, wyobrażając to sobie...
Teraz tylko jestem ciekawa co zrobi Jorge...
No i mimo wszystko brawo dla psychopaty, że jej dostarczył paczkę... Choć jeśli to on to ciekawi mnie co to za jakiś nawiedzony dziadziuś - za przeproszeniem, ale skoro domyslam sie, ze ten poslaniec okolo 40 jest tym psycholem-, który sam dostarcza wszystka. No, ale zapewne chciał ujrzeć Angeles....
Rene postąpił wspaniale rzucając Anę Lucię...
Czekam na kolejny odcinek... |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:43:57 20-10-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 21
Angeles siedziała skulona pod ścianą w swoim przytulnym salonie, który tego ranka wydawał się jej wyjątkowo zimny i przerażający. Tym bardziej, że tuż nieopodal, na małym stoliku leżała paczka z nietypową przesyłką. Na samą tego myśl, kobietą, po raz kolejny w ciągu kilku ostatnich minut, wstrząsnęły mdłości. Dzwonek do drzwi był zatem niczym wybawienie dla jej przestraszonej duszy. Podniosłwszy się pośpiesznie z ziemi, skierowała się ku wejściu, by wpuścić do środka nie kogo innego, jak Jorge we własnej osobie. Jego wysportowana sylwetka i emanujące od niego ciepło sprawiły, że po raz kolejny zapragnęła wtulić się w jego bezpieczne ramiona. Mężczyzna, wyczuwając jednak jej nastrój, przygarnął ją mimowolnie do swojej piersi i pogładził krzepiąco po lśniących włosach.
- Jorge...To było straszne... - wyszeptała, zaciskając kurczowo palce swoich dłoni, na jego plecach.
- Ciii, jestem przy Tobie - zapewnił, unosząc delikatnie jej podbródek do góry. Gest ten, choć przepełniony niezwykłą czułością, w jednej chwili sprowadził Angeles na ziemię. Jej oczom ukazał się bowiem wiśniowy ślad, po kobiecej szmince, na kołnierzyku błękitnej koszuli przełożonego. W przeciągu sekundy do jej nozdrzy wdarł się także kwiatowy zapach perfum, którego początkowo nie wyczuła, a który pod żadnym pozorem nie należał do mężczyzny.
- Przepraszam... - wyrzuciła momentalnie, odsuwając się od Jorge. Dostrzeżone ślady były bez wątpienia dowodem na to, że ostatniej nocy mężczyzna nie był sam. Fakt ten w wyjątkowo brutalny sposób spiorunował Angeles, która mimo żalu do mężczyzny, czuła także coś jedynego w swoim rodzaju - Przesyłka jest w salonie.
- Chodźmy tam zatem - odparł, nie podejrzewając nawet, że efekt jego wczorajszego, chwilowego zapomnienia jest aż tak bardzo widoczny na jego koszuli. Puszczając kobietę przodem, patrzył, niczym zahipnotyzowany na jej szczupłą, zgrabną sylwetkę, która już od dnia, w którym się poznali, przyciągała jego nie lada uwagę.
- Nie wiem, czy chcę po raz kolejny na to patrzeć... - wydusiła Angeles, cofając się o krok. Jej pusty już i tak żołądek, zaczął bowiem po raz kolejny płatać jej niemiłe figle.
- Dobrze, przejdź do sypialni albo do kuchni i odpocznij. Zajmę się wszystkim - zapewnił, odprowadzając ją wzrokiem do jednych z drzwi. Następnie założył ochronne rękawiczki i zajrzał do środka pudełeczka. Widok krwiście czerwonego serca wstrząsnął nim, podobnie, jak zamieszczony do niego złoty sygnet z małą informacją:
"Zło nie śpi, lecz czai się tuż za rogiem, by w odpowiednim momencie zebrać żniwa...Grzesznicy mogą się zatem czuć zagrożeni."
- Chryste, co to ma znaczyć?? Czyżbym, o czymś nie wiedział?? Dlaczego ta przesyłka trafiła akurat w ręce Angeles?? - rozmyślał, gdy do salonu powróciła kobieta, przebrana w czarny top i równie czarne jeansy.
- Udało Ci się coś ustalić?? - zapytała cicho, podchodząc niepewnie do mężczyzny. Jakież jednak było jej zdziwienie, gdy w jego dłoniach dostrzegła sygnet swojego ojca, opatrzony w kolejny anonim - To nie może być prawda...Nie może... - wyszeptała ze łzami w oczach, patrząc nerwowo to na Jorge, to na przedmiot.
- O czym mówisz??
- Ten...Ten sygnet...Taki sam...Miał mój tata...
******
Laura, po kilku dniach przymusowego urlopu, wróciła w końcu do pracy - pełna sił i niespożytej energii. Swoim dobrym humorem i zaraźliwym śmiechem stawiała na nogi cały wydział, który jakby przycichł podczas jej nieobecności. Nadrabiając więc nie tylko stosunki koleżeńskie, ale także liczne sprawy zawodowe, nie spostrzegła się nawet, kiedy minęła piętnasta, alarmując ją tym samym o zakończeniu zmiany.
- Uff, jakże szybko minął mi pierwszy dzień pracy - zachichotała, zakładając na siebie z trudem skórzaną kurtkę i żegnając się ze znajomymi.
- Mówisz tak tylko dlatego, że przez ostatnie dni obijałaś się w domu! - zażartowała jedna z pracownic.
- Pewnie masz rację! Dlatego, żeby było milej, skoczę sobie do kawiarni na duże ciastko z kremem i prawdziwie czarną, mocną kawę!
- Kusząca perspektywa, ale ja stawiam... - usłyszała tuż za swoimi plecami, doskonale już sobie znany głos. Nie odwracając się nawet zatem, pomasowała w geście zastanowienia brodę, by w końcu odpowiedzieć:
- Hmm...Zgoda, zostaw w takim razie czek.
Benjamin momentalnie wybuchnął śmiechem, ceniąc sobie niezwykle ironiczne poczucie humoru młodej posterunkowej. I choć w rzeczywistości nie wiedział, jaka siła poniosła go prosto w skromne progi posterunku, to był pewien, że chce choć raz w życiu zaznać ognistości charakteru Laury w sytuacji czysto łóżkowej.
- Jak zwykle niegrzeczna... - przyznał z rozbawieniem, podchodząc do niej od tyłu i obejmując ją bez namysłu w pasie.
- Hohoho, chyba ktoś się tutaj zagalopował... - żachnęła się dziewczyna, sprawiając mężczyźnie cios prosto między żebra.
- Ajj, a to za co?? Przecież mogło być tak miło...
- Jeżeli sądzisz, że będę Twoją kolejną zabawką, to się grubo mylisz - wyszeptała, odwróciwszy się w jego stronę, muskając przy tym swoim ciepłym oddechem jego spragnione wargi. I nim Benjamin zdołał w jakikolwiek sposób zareagować, Laura opuściła pokój, a następnie posterunek, uśmiechając się pod nosem, z zadowoleniem.
******
- Koniec?? Jaki koniec, do cholery??!! Rene, słyszysz mnie??! Wracaj natychmiast!!! Nie dokończyliśmy rozmowy!! - krzyczała rozwścieczona Ana Lucia za oddalającym się narzeczonym, stukając nerwowo wysokim obcasem w krawędź chodnika. Wiedziała bowiem, że jej związek z majętnym prawnikiem nie może przecież, ot tak się skończyć. A już na pewno nie teraz, gdy ojciec oświadczył jej, że rodzinna firma zaczyna chylić się ku upadkowi, co jednym słowem oznaczało bankructwo!
- I co ja teraz zrobię...Boże, a co powie papito... - rozmyślała gorączkowo, wracając w końcu na parking, na którym zostawiła swoje eksluzywne auto. Rodzice, którzy przez całe jej życie łożyli bajońskie sumy na jej wychowanie, edukację i rozrywkę, teraz stanęli na skraju przepaści. I tylko ona, mogła tej sytuacji zaradzić - oczywiście, wychodząc za mąż za Rene. Wracając zatem do domu, analizowała tysiące rozwiązań, mających na celu przekonanie mężczyzny do konieczności kontynuowania ich związku.
- Ano Lucio, cóż to za mina??! - ryknął Augustin, przypatrując się jej przenikliwym wzrokiem, podczas gdy wysiadała z samochodu tuż pod rezydencją, w której mieszkali.
- Ooo, tata...Mina?? Jaka mina?? - zaoponowała, chcąc jak najdłużej przeciągnąć moment niewiedzy swojego rodziciela - Miałam po prostu ciężki dzień. Muszę wziąć relaksacyjną kąpiel i zdrzemnąć się.
- Mnie nie oszukasz... - stwierdził groźnie, chwytając ją za ramię i wprowadzając do środka domostwa - Co się stało??
- Ehh...Rene ze mną zerwał...
- Co takiego??! Zwariowałaś??! Jak mogłaś w ogóle do tego dopuścić!! - zganił ją, podchodząc pośpiesznie do barku i nalewając sobie szklaneczkę whisky.
- Tylko spokojnie...Rene może wygrał bitwę, ale wojnę zwyciężę ja!
[link widoczny dla zalogowanych]
Augustin - ojciec Any Lucii (Carlos Montilla) |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:53:53 20-10-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek wspaniały!
Jorge i Angeles...
Proszę, proszę... Jednak się wydało, że jej przełożony nie był sam ubiegłej nocy...
Niech się tylko jeszcze dowie, kto był tajemniczą kobietą, to już będzie amen w pacierzu...
Biedna Angeles chyba się domyśla, że to było serce... jej ojca...
Cóż za podłość! Jak można coś takiego w ogóle zrobić?
Benjamin znowu zaczął przystawiać się do Laury i znowu oberwał.
On to ma pecha...
Ale czuję, że coś z tego będzie...
Tylko najpierw Benjamin musi dojrzeć...
"- Tylko spokojnie...Rene może wygrał bitwę, ale wojnę zwyciężę ja!"
Brzmi groźnie...
Niech Rene lepiej uważa na tą Anę Lucię...
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:43 20-10-11 Temat postu: |
|
|
CamilaDarien napisał: |
Tylko najpierw Benjamin musi dojrzeć...
|
Dzięki Cami za odwiedziny Muszę przyznać, że naprawdę doskonale określiłaś postać Benjamina - musi dojrzeć! Mimo, że jest starszym bratem Jorge, to właśnie ten drugi musi dawać mu przykład i chronić, by nie wpakował się w kłopoty
A mówiąc już o podłości i tak brutalnych czynach, jakich dopuścił się tytułowy posłaniec, to cóż...Ma facet ostro z głową, w dużym stopniu jednak za sprawą przeszłości, w której cudem uniknął śmierci, jednocześnie tracąc ukochaną kobietę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:46:13 20-10-11 Temat postu: |
|
|
Kto by pomyślał, że to już 21 odcinek!!
Angeles wtuliła się w Jorge, ale momentalnie zauważyła ślady, które bezdyskusyjnie wskazywały na to, że mężczyzna spędził noc z kobietą. Ciekawe co by powiedziała, gdyby dowiedziała się, ze tą kobietą była Barbara!
Z tym sygnetem, to bardzo dobra wskazówka, że to serce Antonia.
Laura jak zwykle genialna. Nie da się jej nie lubić A Benjamin taki zabawny:) Uwielbiam go! A oni w duecie to już w ogóle bomba!
Ana Lucia musiała przyznać się ojcu, że Rene ją rzucił. Widać już, ze razem coś wymyślą, aby mężczyzna do niej wrócił. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:48:29 21-10-11 Temat postu: |
|
|
Hihi, idziemy, jak burza
Powiem Ci Justyś, że duet Laura&Benjamin, automatycznie przyprawia mnie o szeroki uśmiech na twarzy, podczas pisania ich wspólnych kwestii. Dodatkowo upewnia mnie w przekonaniu, że Ci z Telemundo powinni wziąć ze mnie przykład i sparować Anę z Davidem
Co do pary Angeles i Jorge to hmm...Gdy prawda na temat kochanki mężczyzny wyjdzie na jaw, zrobi się naprawdę gorąco! Tym bardziej, że Barbara nie należy do kobiet, które ot tak spoczną sobie na laurach |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:01:23 21-10-11 Temat postu: |
|
|
Tess Gerritsen? To moja ulubiona autorka i oczywiście kocham zarówno "Chirurga" jak i "Skalpel" Jej opisy akcji, dialogi, fabuła są po prostu cudowne. Mam zamiar się zabrać za inne książki o podobnej tematyce, ale nie wiem jakie mogłabym przeczytać
A teraz wracam do Twojej telenoweli. A więc jak zwykle wszystko masz idealnie opisane i nie mogę się doczekać kolejnych odcinków i akcji psychola
Jorge po nocy spędzonej z Barbarą stwierdził, że był to błąd I tak jak wcześniej napisałaś: każdy popełnia błędy, a że Jorge nie jest w związku to dał się ponieść emocjom Angeles otrzymała serce w przesyłce... Dziwi mnie jednak, że zwymiotowała gdy to zobaczyła, ponieważ jako policjantka ma z tym styczność Szkoda, że zauważyła, iż Jorge spędził noc z jakąś kobietą. Teraz może nie chcieć się do niego zbliżyć... A tworzą taką świetną parę..
Laura też nieźle dogryzła Benjaminowi Uwielbiam jej teksty Jest taka wyluzowana, z poczuciem humoru i nie pozwoli się omotać byle komu I Rene zerwał z Aną Lucią!
I na koniec chcę Cię przeprosić, że nie komentuję każdego odcinka, ale nie mam kiedy( oprócz weekendów) wchodzić na forum. Ale obiecuję, że wszystko nadrobię |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:26:57 21-10-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek jak zwykle genialny
Szkoda, że Angeles zauważyła, że Jorge spędził z kimś noc. Ciekawa jestem jego reakcji jak zobaczy się w lustrze Z tym sygnetem to naprawdę doskonała podpowiedź dla naszej policjantki ;D
Laura jest genialna ;D Uwielbiam ją ;DD Ah... Benjamin ma za swoje... Dobrze, ze oberwał w żebra... ;DD
Już się boję co Ana Lucia wymyśli ;D
Czekam na new odcinek ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:35:06 21-10-11 Temat postu: |
|
|
Ooo, no proszę - widzę, że gustujemy w podobnej tematyce książek, Dudziak. I ja przeczytałam, nawet dwukrotnie, wymienione przez Ciebie pozycje, a że było mi mało, to zainteresowałam się innymi autorami. I w tym miejscu z całą pewnością mogę Ci polecić twórczość Lisy Jackson i Beverly Barton
Za nic mnie kochana nie musisz przepraszać, dla mnie najważniejsze jest bowiem to, że w ogóle tutaj zaglądasz i dzielisz się ze mną swoimi wrażeniami Wspomniana przez Ciebie reakcja Angeles na przesyłkę była tylko i wyłącznie efektem tego, że cała zabawa z psycholem przeniosła się na grunt prywatny. Bohaterka, jak przystało na policjantkę jest silna, jednak po raz pierwszy odczuła, że cała sprawa zaczyna mieć czysto osobisty charakter - a to chcąc, nie chcąc przeraża
A Laura to taka życiowa optymistyka z poczuciem humoru, która potrafi wyjść cało z każdej opresji. Cieszę się zatem, że wzbudziła Waszą sympatię - a jej perypetie z Benjaminem tak Was zauroczyły
Hihi Aniu, w takim tempie nasz biedny Benjamin będzie chodził cały poobijany - ale cóż, musi płacić za zuchwałość
Następny odcinek już wkrótce, a wraz z nim wątek, który zaskoczy Was wszystkie...I nie chodzi bynajmniej o wściekłą Anę Lucię |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:03:28 22-10-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 22
Ostatnie słowa Angeles były dla Jorge, niczym grom z jasnego nieba. Chcąc, nie chcąc, zaprowadził więc kobietę do przytulnej kuchni, która na dobrą sprawę była jedynym miejscem, w którym oboje mogli przez chwilę odetchnąć i zebrać wszystkie myśli.
- To wszystko nie trzyma się absolutnie kupy... - stwierdził, tuż po telefoniczym wezwaniu ekipy dochodzeniowej i wysłaniu jej pod adres rezydencji Antonia Castelar.
- Przestań pieprzyć! - oburzyła się Angeles, wstając z krzesła - Nie zamierzam siedzieć tutaj ani minuty dłużej, biorąc pod uwagę ewentualną śmierć mojego ojca!!!
- Uspokój się...Pojedziemy na miejsce dopiero wtedy, kiedy wszystko mi opowiesz. Oczywiście zgodnie z prawdą - zauważył, zatrzymując ją przy stole i podając jej filiżankę aromatycznej kawy. I choć w kobiecie dosłownie wszystko się gotowało, opadła z westchnięciem na krzesło, by z prawdziwą wściekłością opowiedzieć przełożonemu o wszystkich, tajemniczych przesyłkach skierowanych pod jej adresem. Pierwszy szok, który bowiem bezpowrotnie minął, przywrócił jej trzeźwość myślenia i pewność siebie, która była niezastąpiona w tym zawodzie.
- Najpierw ten psychopata zagrał na mojej ambicji zawodowej - wskazała ruchem dłoni kartkę, będącą pierwszą wiadomością - By następnie przykuć moją uwagę do wydarzeń sprzed 10lat - dodała, podając mu zawartość ostatniej przesyłki. Mężczyzna w skupieniu przeglądał wszystkie artykuły, fotografie i anonimy, próbując połączyć je w jedną, logiczną całość. Niestety, bezskutecznie. Angeles kopała tymczasem niespokojnie nogę stolika, nie mogąc się wręcz doczekać opuszczenia mieszkania i przekonania się na własne oczy, co się stało z jej rodzicielem.
- Boże, Jorge! Nie zniosę dłużej tej niewiedzy!! - syknęła, rozgniewana nie tylko zaistniałą sytuacją, ale także swoją bezsilnością. Po wstaniu od stołu, włożyła pustą filiżankę do zlewu i skierowała się ku wyjściu. Nim jednak zdążyła przekroczyć próg kuchni, poczuła silną dłoń na swoim ramieniu, która przyparła ją stanowczo do ściany.
- Możemy grać w jednym zespole, bądź w przeciwnych...Wybieraj - zagroził mężczyzna, wiedząc, że sytuacja skomplikowała się na tyle, że Angeles nie mogła być już tak naprawdę bezpieczna. Stała się kontaktem z prawdziwym szaleńcem, który pragnął ją wykorzystać do swoich niecnych celów. W tej chwili nie to było jednak najgorsze. Bliskość, jaka połączyła bowiem ich dwójkę, przyprawiła ich o szybsze bicie serc i reakcje ciał, których nie byli w stanie powstrzymać. Pragnęli siebie - tu i teraz. Jorge, nie myśląc zatem długo, złożył na ustach Angeles długi i wymowny pocałunek, pozwalając językowi wtargnąć w słodkie i wilgotne otchłanie, otoczone zaróżowionymi wargami. I choć oboje czekali bez wątpienia długo na tą chwilę, to właśnie Angeles przerwała owe czułości, chwytając mężczyznę za poły koszuli i szepcząc:
- Nie myśl, że pozwolę sobie być kolejną zdobyczą na Twojej liście.
Po czym pewnym siebie krokiem opuściła mieszkanie, zbiegając pośpiesznie na parking, gdzie jak co dzień, stał jej samochód. Mężczyzna zaś, stojąc przez chwilę bez ruchu przypomniał sobie ostatnią noc, która okazała się największym błędem jego życia. Uświadomił sobie to tym bardziej, gdy przechodząc korytarzem, dojrzał ślady kobiecej szminki na kołnierzyku koszuli.
- Szlag by to trafił!!!
- Jesteś pewna, że chcesz tam wejść?? - zapytał niepewnie Ricardo, patrząc wprost w roziskrzone oczy Angeles - Widok jest naprawdę przerażający...
- To moja praca i doskonale o tym wiemy... - zaczęła, a widząc pytający wyraz twarzy kolegi, dodała - Ok, Jorge nie wspominał, że zmieni decyzję w sprawie mojego zawieszenia, ale wiem, że wkrótce to uczyni.
- Zgoda, w takim razie, chodźmy... - westchnął, wprowadzając ją do środka domu, w którym kobieta spędziła całe swoje dzieciństwo i młodzieńcze lata. W którym to nawet przez chwilę nie zaznała prawdziwej, ojcowskiej miłości i troski, o jakich zawsze marzyła, a gdzie ubiegłej nocy został zamordowany ceniony i nigdy nie wzruszony psychiatra, Antonio Castelar. Pomieszczenie, w którym na stole leżał związany i wypatrszony mężczyzna, a dookoła widniała świeżo zakrzepła krew, robiło piorunujące wrażenie na wszystkich członkach ekipy policyjnej. Tym bardziej, że denat nie został ograbiony tylko i wyłącznie z życia, ale także z tego co najcenniejsze dla każdego człowieka - serca.
******
Po długim dniu pracy Leticia wróciła do swojego małego, wynajmowanego mieszkania w nie najlepszym nastroju. Bóle głowy, a co za tym idzie i jej zawroty automatycznie się nasilały. A wyniki badań, które ostatnio przeprowadziła miały być poznane dopiero jutrzejszego poranka.
- To czekanie mnie kiedyś zabije... - uśmiechnęła się ironicznie do swojego odbicia w lustrze, po czym zdjęła ubranie i zanurzyła się w wannie pełnej, pachnącej piany. Przed oczami zaś stanął jej obraz przystojnego nieznajomego, który okazał się niezwykle przyjazny i pomocny podczas wczorajszego spotkania.
- Co z tego, skoro pochodzimy z dwóch, różnych światów - westchnęła, by oddać się w końcu, w pełni aromatycznej kąpieli. Oparłwszy głowę o brzeg wanny i przymknąwszy oczy, wciągnęła w nozdrza soczyście owocowy zapach truskawek i wanili. Po chwili, poczuła się jednak wyjątkowo niekomfortowo, gdy wzdłuż jej brody spłynęła bliżej jej nieopisana ciecz. Dotknąwszy nosa, momentalnie się przeraziła, natrafiając ku swojemu zdziwieniu, na krew, która sączyła się cieńką strużką. Dziewczyna sięgnęła więc jedną ręką po wiszący nieopodal ręcznik i namoczywszy go w zimnej wodzie, przyłożyła do miejsca krwawienia. Gdy po długich minutach udało jej się w końcu zapanować nad sytuacją, opuściła wannę, a następnie łazienkę i przeszła do kuchni, gdzie zażyła dwie, silne dawki tabletek przeciwbólowych, które miały jej pomóc przespać spokojnie całą noc.
Niestety, rzeczywistość okazała się niezwykle brutalna, bowiem świt zastał Leticię już o siódmej rano. Wszystko może i by mogło być nawet ok, gdyby nie śnieżnobiała poduszka, która podczas snu została splamiona kolejnym krwotokiem z nosa.
- Boże, oby to nie było nic groźnego... - poprosiła na głos, po czym przygotowała się na wyjście do kliniki, ubierając morelową sukienkę w kwiatki i płaskie, skórzane sandałki. W godzinę później siedziała już w gabinecie lekarza prowadzącego, przebierając nerwowo palcami. Denerwowała się tym bardziej, napotykając co chwila niepewną minę doktora.
- Pani Leticio...Przykro mi to mówić, ale nie mam dobrych wieści...
- Niech Pan powie wprost. Co mi dolega??
- Po analizie wszystkich badań, jestem pewien, że cierpi Pani na białaczkę szpikową. W Pani organizmie nastąpiły zaburzenia proliferacji i dojrzewania komórek z nagromadzeniem tych niedojrzałych właśnie w szpiku... - kobieta słuchała, jak zahipnotyzowana brutalnej prawdy, a przez jej głowę przebiegła jedna, jedyna myśl: "śmierć", która z miejsca zwaliła ją z nóg.
- To znaczy, że...umrę?? - wyszeptała ze łzami w oczach, zaciskając dłonie w pięści.
- Współczesna medycyna jest na tyle zaawansowana, że jesteśmy w stanie zrobić wiele, by zlikwidować komórki nowotworowe, a co za tym idzie uniknąć takiej ewentualności, jak śmierć. Co prawda leczenie będzie wymagało nie lada cierpliwości i wytrwałości oraz będzie obfitowało w ból i cierpienie, ale jest Pani na tyle młoda, że wspólnymi siłami może nam się udać.
- Rozumiem...Stąd też te ostatnie krwawienia z nosa i nasilone bóle głowy... - wydukała.
- Bez wątpienia. Jednak zapewniam Panią, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pokonać chorobę. Umówmy się na piątek, byśmy mogli na spokojnie omówić poszczególne etapy działania w przypadku białaczki, dobrze?? Hmm...Mogłaby być godzina dziewiąta ??
- Oczywiście. Na pewno przyjdę - zapewniła dziewczyna, żegnając się z lekarzem i wychodząc chwiejnym krokiem z gabinetu. W jej głowie non stop kołatała się wizja rychłej śmierci, która zaprzepaści wszystkie jej plany i marzenia. Przede wszystkim zaś udaremni jej szansę na prawdziwą miłość.
******
- Musimy porozmawiać!! - warknęła Monica, podbiegając do wychodzącej z posterunku, Laury. Kobieta odwróciła się więc w stronę dziewczyny Benjamina i zlustrowała ją z charakterystyczną dla siebie pewnością siebie.
- O co chodzi??
- Jeżeli myślisz, że uda Ci się odbić mi faceta to się grubo mylisz! - syknęła, popychając przy tym młodą policjantkę, która jednym, sprawnym ruchem ją obezwładniła, udaremniając dalszy atak.
- Posłuchaj mała...Mało mnie obchodzi Twój kochanek i Twoje relacje z nim. Jeżeli nie potrafisz zatrzymać go na dłużej przy sobie to hmm...Świadczy to tylko i wyłącznie o Twoich marnych zdolnościach. A po drugie - zdaje się, że ostrzegałam przed konsekwencjami podnoszenia ręki na funkcjonariusza policji, prawda??
- Mam w d***e Twoją zuchwałą gadkę! Masz trzymać łapy z daleka od Benjamina, zrozumiano!!! W innym wypadku gorzko tego pożałujesz!!!
- Monica??! Co tu się dzieje?? - zapytał zaskoczony Robleto, opuszczając policyjny budynek.
- Jak to co?? Ta zołza znowu się na mnie uparła! Chyba uwielbia pastwić się nad konkurencją - stwierdziła złośliwie kobieta, wyrywając się z uścisku Laury - Ale moment! Co Ty tutaj robisz??!
- Phi...Taka z Ciebie konkurencja, jak z niego podrywacz! - skwitowała dziewczyna, gromiąc spojrzeniem Benjamina i jego towarzyszkę życia. Nie chcąc jednak dłużej brać udziału w tych dziecinnych potyczkach, odwróciła się jedynie na pięcie i odeszła w stronę swojego lśniącego, czarnego motoru.
- Nienawidzę tej wywłoki!! A Ty masz się trzymać od niej z daleka! - zagroziła wściekła Monica, cmokając mężczyznę w usta. Ten jednak, niczym oczarowany wpatrywał się w kobietę, która założyła kask na swoją blond główkę i ruszyła z piskiem opon spod posterunku. Prawdziwa diablica... - mruknął w duszy, po czym po raz kolejny wyjaśnił swojej partnerce elementy charakteryzujące związek bez zobowiązań, w którym jak sądził, oboje trwali.
Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 19:18:54 22-10-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:30:55 22-10-11 Temat postu: |
|
|
Cóż za genialny odcinek!
Doszło do pocałunku Angeles i Jorge. Obydwoje nie mogli się przed nim powstrzymać.
Jestem dumna z Angele, ze to przerwała i dosadnie powiedziała mu, że nie będzie jego kolejną zdobyczą :] Noc z Barbarą już zaczyna się na nim mścić :] Genialnie!
Podejrzewałam, że Leticia będzie chora. Celowałam w guz mózgu, a okazało się, że to białaczka. Jest jednak szansa, że kobieta wyzdrowieje, chociaż czeka ją teraz ciężka droga i niełatwa walka o życie. Ten wątek będzie na pewno ciekawy i wzruszający.
Monica to naprawdę typowy wrzut na tyłku Chociaż jej głupie gadanie zupełnie nie poruszyło Laury. W dodatku wizja Any zakładającej kask.. Ach! |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:08 22-10-11 Temat postu: |
|
|
Ana na motorze, wkładająca kask na głowę - prawda, że piękny widok?? Tym bardziej, że ma kobietka potencjał do grania takich silnych i niezależnych bohaterek
Wątek Letici na pewno okaże się jednym z ciekawszych, tym bardziej, że będzie wymagał zdobycia z mojej strony wiedzy na temat szczegółów tej paskudnej choroby - jej leczenia i trudów z nią związanych. |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:53:13 22-10-11 Temat postu: |
|
|
Nie mogłam doczekać się pierwszego pocałunku Jorge i Angeles!
Był cudny, ale dobrze, że Angeles od razu mu nie uległa...
Leticia ma białaczkę...
Biedna dziewczyna... Współczuję jej...
Mam nadzieję, że wyzdrowieje
Co do sceny pomiędzy Laurą a Monicą...
Pozostawię ją bez komentarza...
Powiem jedynie, że Monica nie jest właścicielką Benjamina i nie powinna rządzić się tak w jego życiu... Ustalać zasady czy też grozić Laurze, która niczemu nie jest winna...
Odcinek boski!
Ostatnio zmieniony przez CamilaDarien dnia 19:56:44 22-10-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|