|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:34:39 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Dudziak, dziękuję za komentarz i odwiedziny;* I ja od zawsze byłam "fanką" silnych kobiet o wybuchowym temperamencie, stąd też tak łatwo wyczuć tą fascynację w mojej twórczości
I specjalnie dla Ciebie jakże uroczo-zgryźliwa scena Angeles & Jorge...Miłego czytania
ODCINEK 27
Benjamin uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi na ostatnie słowa Laury, po czym nie zważając na stawiany przez nią opór, przysiadł na jednym z wolnych krzeseł, trzymając ją cały czas w swoich ramionach.
- Dość już tych czułości! - syknęła dziewczyna, mimo bólu rozdzierającego jej klatkę piersiową - W ogóle co Ty tutaj robisz??!
- Jeszcze się pytasz?? Przyjechałem, jak tylko dowiedziałem się o Twoim wypadku... - wyjaśnił zgodnie z prawdą.
- Ahh tak, a kto Cię o nim poinformował?? - uniosła pytająco brwi, wysuwając się z jego uścisku. Stając jednak z impetem na ziemii, zapomniała o zwichniętej kostce, w efekcie czego nogi ugięły się pod nią, a ona sama straciła równowagę, wpadając wprost w ramiona swojego towarzysza.
- Oho, wiedziałem, że w głębi duszy na mnie leciesz - wyszczerzył zęby w promiennym uśmiechu, którego nie zmąciło nawet karcące spojrzenie, jakim obdarzyła go Laura.
- Przestań próbować owinąć mnie sobie wokół palca! Nie jestem naiwną dziewczynką, która da się nabrać na takie gierki - wyrzuciła z siebie, poirytowana nie tyle towarzystwem Benjamina, ale stanem w jakim się znalazła - Nie odpowiedziałeś mi na pytanie! Skąd wiedziałeś, że miałam wypadek??!
- Ode mnie... - usłyszeli głos Angeles, stojącej nieopodal i przyglądającej się z rozbawieniem całej sytuacji.
- Od Ciebie?? - zapytała zdezorientowana Laura - Przecież miałaś nikomu nie mówić...
- I tak właśnie miałam zrobić, tyle, że wybiegając z biura wpadłam właśnie na brata Jorge, który wyciągnął ode mnie prawdę - wyjaśniła - Nie obawiaj się jednak, Rene o niczym nie wie.
- Uff, całe szczęście...Nie chciałabym go znowu denerwować - westchnęła z ulgą kobieta, a napotykając pytające spojrzenie przyjaciółki, machnęła tylko ręką - To nie tak, jak myślisz.
- Mhm...Powiedz mi lepiej, jak się czujesz?? - poprosiła Angeles, przysiadając obok Laury i Benjamina.
- Hmm...Szczerze?? Fatalnie...Tym bardziej, że mam nieodparte wrażenie, że ktoś maczał palce w awarii mojego motocyklu - przyznała dziewczyna, opowiadając po krótce przebieg całego zdarzenia - Doskonale wiesz, że akurat przeglądów dokonuję regularnie...Dlatego też chciałabym, żebyś poprosiła naszych speców o zbadanie wraku mojej eks-cudnej maszyny...
- Oczywiście, na pewno się tym zajmę. Teraz jednak powinnaś wrócić do sali i odpocząć - zasugerowała Castelar.
- Nie ma mowy, wypisałam się z tego cholernego szpitala na własne rządzanie...Opowiem Ci jednak o tym przy innej okazji...Jedyne o czym teraz marzę to własne łóżko.
- W takim razie odwiozę Cię do Twojego mieszkania - zaproponował Benjamin, na co obie kobiety omal nie zakrztusiły się własną śliną.
- Ty?? Po tym, co ostatnio planowałeś??! Chyba śnisz! - zaoponowała w brutalny sposób Laura, jednak dłuższe nalegania mężczyzny przekonały ją do przyjęcia jego pomocy.
- Opiekuj się zatem moją przyjaciółką, a ja wracam do pracy. Odwiedzę Cię jutro - obiecała Angeles, po czym pożegnała się z ich dwójką i udała się z powrotem na komendę. Benjamin zawiózł w tym czasie Laurę prosto do jej lokum, wnosząc ją nawet na rękach pod drzwi samego mieszkania.
- Dzięki...Jestem Ci niezmiernie wdzięczna... - wyjąkała z trudem kobieta, próbując stanąć o własnych siłach.
- Nie ma sprawy, chociaż w taki sposób mogłem się zrehabilitować za nasze ostatnie niedomówienie - stwierdził, mimowolnie uśmiechając się do swoich myśli. Przecież nie powiem jej, że nie marzę o niczym innym, jak o tym, by zaciągnąć ją do łóżka.
- Niedomówienie?? Chyba kpisz! - rzuciła złowrogo, otwierając drzwi swojego mieszkania. Nim jednak przestąpiła jego próg, emocje jakie towarzyszyły jej przez ostatnie kilka godzin, wzięły w niej górę. W połączeniu z pulsującym bólem głowy, będącym efektem uderzenia, spowodowały, że osunęła się zemdlona na ziemię.
******
Po powrocie na komendę, Angeles poprosiła Ricarda, by dopilnował zbadania przez specjalistów przyczyn wypadku motocyklowego, w którym brała udział jej najbliższa przyjaciółka. Wróciwszy zaś do swojego gabinetu, po teczkę z ważnymi dokumentami i kurtkę, natknęła się ku swojemu zdziwieniu na białą, długą różę, leżącą na jej biurku.
- Co to ma znaczyć?... - jęknęła zaskoczona, podchodząc bliżej i unosząc kwiat do góry. Wciągając w nozdrza jego przenikliwy zapach, jej oczom rzucił się mały liścik dołączony do przesyłki. Otworzywszy więc go, przeczytała:
"Twoje piękne ciało, niczym płatki tej róży, domaga się szczególnych pieszczot i równie szczególnego traktowania...Obiecuję zatem, że w tej kwestii Cię nie zawiodę. Twój anonimowy kochanek."
- Angeles, musimy porozmawiać - zaczął od progu Jorge, swoim jakże donośnym głosem, podchodząc do odwróconej do niego tyłem, podwładnej. Kobieta zwróciła się więc w jego stronę, zrzucając za biurko otrzymany kwiat, a liścik chowając za plecy.
- Ahh tak, a o czym?? - zapytała, próbując opanować drżenie głosu.
- O Tobie, o mnie i o ochronie, którą mam Ci udzielić - wyjaśnił, dodając po chwili - Bym mógł mieć oko na Ciebie dwadzieścia cztery godziny na dobę...Musimy razem zamieszkać.
- Nie ma mowy... - skwitowała jego słowa, kierując się do wyjścia. Jorge był jednak szybszy, bowiem doszedł do drzwi tuż przed nią i oznajmił:
- To nie prośba, tylko polecenie służbowe!
- Niech Cię szlag trafi, Robleto! - syknęła, po czym nie zważając na kroczącego za nią mężczyznę, zeszła na parking i wsiadłwszy w samochód, wróciła do swojego mieszkania. Nim jednak zdążyła zdjąć kurtkę, rozległ się dzwonek do drzwi, a na progu stał nie kto inny, jak jej przełożony we własnej osobie.
- Wiesz, że jesteś upierdliwy?? - zapytała, wpuszczając go niechętnie do środka - Skoro jednak uparłeś się, by sprawować nade mnę ochronę, ustalmy pewne zasady. Po pierwsze: nie wchodzimy sobie w paradę. Po drugie: śpisz na kanapie w salonie i pod żadnym pozorem nie przekraczasz progu mojej sypialni. I po trzecie: nie życzę sobie żadnych wizyt Twoich kochanek, w MOIM mieszkaniu!
Jorge uniósł jedynie ręce w geście kapitulacji, akceptując warunki Angeles, która swoją drogą wyglądała niezwykle uroczo, gdy tak się na niego złościła. Jej oddech przyśpieszał wtedy, a klatka piersiowa falowała szybciej, niż by tego chciał.
- Co powiesz na wspólną kolację, by zakopać topór wojenny?? - zaproponował w końcu, z rozbrajającym uśmieszkiem, który wykwitł na jego twarzy.
- Nie jestem głodna - oznajmiła Angeles, zrzucając buty w kąt - Pójdę do siebie. Chociaż nie...Masz przy sobie wszystkie kopie anonimów, które otrzymałam??
- Mam...Ale dam Ci je dopiero po kolacji - stwierdził bez ogródek, obrywając tym samym jedną z poduszek, którą dziewczyna wycelowała w jego twarz.
- Te wspólne dni będą dla mnie prawdziwą udręka.
- Nawzajem - uśmiechnął się, przechodząc do jej przestronnej kuchni.
******
Godziny mijały, a Leticia i Rene rozmawiali ze sobą, jakoby znali się od paru ładnych lat. Po wspólnie zjedzonym posiłku, składającym się z zapiekanki i coli, przeszli spacerem do pobliskiego parku, funkcjonującego pod nazwą: "Ogrodu botanicznego".
- Prawda, że ślicznie tutaj?? - uśmiechnęła się dziewczyna, wdychając zapach świeżego powietrza i okręcając się dookoła własnej osi. Wieczór w towarzystwie Rene był bowiem dla niej na tyle przyjemny, że w jednej chwili zapomniała o swojej chorobie i związanym z nią leczeniem.
- Mhm...Człowiek momentalnie czuje tutaj, że żyje - przyznał, przyglądając się z zaciekawieniem różnego rodzju drzewom i bujnym roślinom.
- Dokładnie tak...Dlatego tak bardzo lubię tutaj przychodzić - wyznała, przysiadając na jednej z wolnych ławek, by po chwili zapatrywać się już w ciemnoniebieskie niebo, spowite kilkoma gwiazdami.
- Jesteś niesamowita - wyszeptał Rene, zatrzymując wzrok na twarzy swojej towarzyszki - Potrafisz cieszyć się drobnostkami, gdy inni gonią za sławą, czy pieniędzmi...
- A Ty?? - zapytała cicho, nie przestając wpatrywać się w niebiosa.
- Ja?? Sam nie wiem...Jestem, co prawda bogaty, ale nie czuję się dzięki temu jakoś szczególnie szczęśliwy - odpowiedział zgodnie z prawdą.
- To samo powiedziałeś wtedy w szpitalu...A ja Ci uwierzyłam - przyznała, spoglądając mu głęboko w oczy - Może nie jestem odpowiednią osobą, by to mówić, zważając na to, że nigdy nie byłam majętną osobą, ale...Pieniądze naprawdę szczęścia nie dają, choć pewnie ułatwiają życie.
- Masz stu-procentową rację...Dlatego też tak bardzo zapadłaś mi w pamięć.
- Co masz na myśli?? - zapytała, zaintrygowana jego komentarzem.
- Szczerze?? - przytaknęła głową - Byłaś pierwszą osobą w moim otoczeniu, która mimo tego, że nie należy do sfery typowych bogaczy, potrafi uśmiechać się w taki sposób, jakoby posiadała największe skarby świata.
Słowa Rene, choć sprawiły jej nie lada przyjemność, to jednocześnie w brutalny sposób sprowadziły ją na ziemię, przypominając o chorobie, która ją dotknęła. Przygryzła więc nerwowo wargę, spuszczając wzrok i zaciskając jedną z dłoni w pięść. Powiedz mu to, teraz! - nakazała sobie w duszy, jednak nim w ogóle zdołała otworzyć usta, tuż przy nich wyrosła młoda para, z której mężczyzna okazał się kolegą po fachu jej towarzysza.
- Rene, jak miło Cię widzieć. Pamiętasz Angelickę?? Poznaliście się na ostatnim przyjęciu, na którym byłeś z Aną Lucią - zaczął, przenosząc wzrok na Leticię - Ups, przepraszam, zdaje się, że nastąpiła wymiana towaru - partnerka mężczyzny zachichotała, a w oczach Leti zabłysły łzy upokorzenia. Magia przyjemnego wieczoru w jednej chwili prysła, niczym bańka mydlana, przypominając jej tym samym, gdzie jej miejsce. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:01:57 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Znów uraczyłaś nas fajnym dialogiem między Laurą i Benjaminem.Kocham ich
Pomysł zamieszkania Jorge u Ageles genialny, zwłaszcza, że kojarzy mi się z naszymi Laurą i Monte Jestem pewna, że teraz będzie się dużo działo i na pewno będzie baaardzo ciekawie
Żałuję, że wieczór Leticii i Rene, ktoś zepsuł, gdyż było na prawdę miło. Zwłaszcza, że wysłałaś ich do ogrodu botanicznego, a doskonale wiesz, że to moje klimaty :] |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:07:04 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Mhm, dobrze kombinujesz - między Angeles, a Jorge będzie równie gorąco i burzliwie, jak i u naszej virtualnej pary Podobnie zresztą będzie w relacjach Laura i Benjamina, także emocje gwarantowane
O widzisz, chociaż z ogrodem botaniczym wstrzeliłam się w Twoje upodobania - zapewniam jednak, że ta miejscówka nie pojawiła się po raz ostatni w moim opowiadaniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:57:01 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Jorge i Angeles zamieszkali razem Dzięki temu będzie więcej ich wspólnych dialogów i akcji Benjamin i jego poczucie humoru... Laura jest bardzo niezależną kobietą Pomimo złamanego żebra i zwichniętej kostki próbowała pokazać Benjaminowi, że da sobie sama radę Lubię ją!
Leti już miałą wyznać Rene, że jest chora, ale napatoczyła się tamta parka... I komentarz znajomego Rene... Czekam na kolejny odcinek
Oczywiście, że będę odwiedzała Twoje opowiadanie! Świetnie piszesz i wprowadzasz bardzo ciekawe wątki, więc z niecierpliwością czekam na kolejną dawkę Mensajero de la muerte |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:54:23 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Ajj, dzięki Dudziak - Ty to wiesz, jak człowieka podbudować do dalszego tworzenia
Wspólne zamieszkanie Jorge i Angeles na pewno przyniesie ze sobą cały szereg scen pomiędzy tą dwójką - także ich wątek bez wątpienia bardzo się rozwinie w najbliższym czasie.
Laura i Benjamin to takie moje dwie urocze istotki, dwa piekielnie odmienne charakterki, które łączy niewidzialne, ale jakże silne oddziaływanie. A humorek tego bohatera to etap tworzenia mojej telki, przy którym sama chichoczę pod nosem |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:44:47 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Mimo wszystko moją ulubioną parą jest Jorge&Angeles Ale miło się czyta o Laurze i Benjaminie, bo mają fajne poczucie humoru Dlatego bardzo się cieszę, że najwięcej piszesz właśnie o tych dwóch parach |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:53:18 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Wiadomo, każdy z nas ma w poszczególnych telenowelach, czy opowiadaniach swoich ulubionych bohaterów, którym kibicuje do samego końca. Mnie jednak przystoi traktować wszystkie kreowane postacie, niczym swoje dzieci, więc tak też zrobię. Haha choć w życiu codziennym poszczególnym villanom musiałabym chyba głowy pourywać |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:40:38 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam, ale skomentuje jutro, dobrze???? |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:46:43 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Nie ma sprawy Cami, choć nie wiem, czy nie posilę się dziś o kolejny odcinek...Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:45:11 07-11-11 Temat postu: |
|
|
Benjamin i Laura to dość specyficzna para
Są u mnie na drugim miejscu, zaraz po Jorge i Angeles
"- Oho, wiedziałem, że w głębi duszy na mnie leciesz - wyszczerzył zęby w promiennym uśmiechu, którego nie zmąciło nawet karcące spojrzenie, jakim obdarzyła go Laura."
Boski tekst...................
Po prostu oni są jedyni w swoim rodzaju...
Potrafią rozbawić mnie do łez swoimi złośliwymi docinkami...
Z kolei propozycja Jorge bardzo odważna...
Widać, że chłop ma determinacje w dążeniu do celu...
Co oczywiście zaliczam na plus
Piękne były warunki, które Angeles przedstawiła swojemu podwładnemu, szczególnie rozbawił mnie ostatni
Mam cichą nadzieję, że w końcu do czegoś między nimi dojdzie...
Ten kolega Rene to totalny dureń!!!!!!
"- Ups, przepraszam, zdaje się, że nastąpiła wymiana towaru"
To było chore, żeby mówić coś takiego przy Leti.
Teraz dziewczyna nie będzie chciała znać Rene...
Co ona sobie o nim pomyśli???? |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:07:35 08-11-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Cami, za ten jakże wyczerpujący komentarz Sytuacja między Rene, a Leticią będzie miała swoją kontynuację dopiero w 29 odcinku, więc cierpliwości
ODCINEK 28
Nie zastanawiając się ani chwili, Benjamin wziął Laurę delikatnie na ręce i zaniósł wprost do jej sypialni. Zdjąwszy jej buty, ułożył ją wygodnie na łóżku, uważając przy tym z niezwykłą starannością na jej złamane żebro. Nim jednak wyruszył na poszukiwania jakichkolwiek środków stosowanych w przypadku omdleń, dziewczyna zaczęła odzyskiwać powoli przytomność - odczuwając przy tym niemiłosierny ból pulsujący w jej skroniach.
- Ał, moja głowa... - jęknęła, masując delikatnie obolałe miejsce.
- Powiedz mi, gdzie masz jakieś tabletki, to postaram się uśmierzyć Twój ból - zasugerował Benjamin, przysiadając tuż obok niej na posłaniu. Laura momentalnie podskoczyła, jak oparzona, zaskoczona obecnością mężczyzny, który nie krył się ze swoimi zamiarami względem jej osoby. Ruch ten wywołał nie tylko chwilowy bezdech, ale także sprawił, że jej zwichnięta kostka w okrutny sposób dała o sobie znać.
- Co Ty tu robisz?? - zapytała cicho, odzyskując powoli panowanie nad swoim ciałem.
- Czyżby to był nowy sposób, dziękowanie za uratowanie przed upadkiem?? - zapytał, unosząc znacząco brwi, na co Laura szturchnęła go jedynie w bok, po raz kolejny skręcając się przy tym z bólu. Mężczyzna, niczym jednak nie zrażony, ujął delikatnie jej podbródek i spojrzał jej głęboko w oczy - Daj mi się sobą zaopiekować.
- Po co?? Żeby łatwiej Ci później było zaciągnąć mnie do łóżka?? - zasugerowała z brutalną szczerością, gromiąc go wzrokiem.
- Nie...Po to bym mógł spróbować, choć przez chwilę, być innym człowiekiem - przyznał ze zdziwiniem przed samym sobą.
- Ale Ty nie potrafi... - nie dokończyła, bo Benjamin przesunął kciuk prawej dłoni na jej usta, skutecznie je jej zamykając.
- Cii...Nic nie mów. Pokieruj mnie po prostu, gdzie znajdę tabletki - uśmiechnął się jedynie znacząco, po czym przeszedł do przytulnej, typowo kobiecej łazienki, gdzie w jednej z szuflad znalazł środki przeciwbólowe, maść i bandaż.
- Zażyj to, a ja zajmę się Twoją zwichniętą kostką - podał Laurze szklankę zimnej wody i znalezione wcześniej tabletki, a następnie, pomimo licznych oporów ze strony kobiety, zsunął delikatnie skarpetkę z jej stopy - Czerwień na paznokciach jest naprawdę sexy.
- Nie zaczynaj... - syknęła, powstrzymując się przed kopnięciem swojego towarzysza.
- Ok, ok - uniósł ręce w geście kapitulacji, po czym nasmarował zwichnięte miejsce maścią przeciwbólową i owinął je starannie bandażem, rozkoszując się przy tym gładkością skrawka jej nagiej skóry - Gotowe, oczywiście nie musisz dziękować.
- Mimo wszystko...Dziękuję - wydukała cicho, czując się choć odrobinę lepiej. Kąciki ust mężczyzny, jak na zawołanie, drgęły leciutko, a on sam próbując zapanować nad niesfornymi dłońmi, przeczesał nimi swoje włosy.
- Tabletki powinny lada moment zacząć skutecznie działać, więc śmiało możesz przyłożyć głowę do poduszki i zasnąć - podsunął, a widząc nieufne spojrzenie Laury, dodał - Obiecuję nie dotykać Cię nawet palcem.
- Obiecanki-cacanki - westchnęła zmęczona, nie mając najmniejszej ochoty na spory z Benjaminem. Ułożwyszy się więc wygodniej na łóżku, cichutko ziewnęła, po czym w mig zasnęła.
- Kolorowych snów - szepnął z niezwykłą czułością mężczyzna, przykrywając ją kocem i cmokając delikatnie w czoło.
******
Jorge, ku zdziwieniu Angeles, czuł się w jej własnej kuchni, niczym ryba w wodzie. Po przeanalizowaniu zawartości wszystkich szafek oraz lodówki, zdecydował się bowiem przyrządzić pieczonego kurczaka w sosie curry z sałatką warzywną.
- Nie sądziłam, że z szanownego komisarza Robleto taki szef kuchni - stwierdziła ironicznie, przystając w progu kuchni i przyglądając się zaaferowanemu przyrządzaniem posiłku, mężczyźnie.
- Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz - stwierdził z charakterystyczną sobie pewnością siebie, układając kawałki mięsa na patalni.
- Wystarczy, że wdowa po Leonie de Mendioli wie o Tobie aż nadto - żachnęła się, z brutalną szczerością. Komentarz ten w jednej chwili podniósł ciśnienie Jorge, którego plecy napięły się, a oczy pociemniały, niczym niebo podczas burzy. Mimo wszystko zachował jednak milczenie, nie chcąc wszczynać kolejnej kłótni ze swoją podwładną.
- Lepiej nakryj do stołu - zasugerował, skupiając się na jak najszybszym i na jak najbardziej precyzyjnym przygotowaniu dania. Takim oto sposobem, pół godziny później zastawiał już blat stołu, apetycznie pachnącymi kąskami i szklankami soku pomarańczowego.
- Smacznego - rzucił do Angeles, czekając aż ta usiądzie wygodnie i skosztuje jego talentu.
- Dziękuję - odparła oschle, nie mogąc dotąd zrozumieć, jak tak dojrzały mężczyzna mógł wpaść w szpony tak wyrafinowanej kobiety, jak Barbara. Odsuwając jednak te ponure myśli w odległe zakątki swej głowy, zabrała się za posiłek, który mimo wszystko, okazał się prawdziwym "niebem w gębie".
- Jeżeli Ci nie smakuje, naprawdę nie musisz się wysilać... - uśmiechnął się Jorge, baczniej się jej przyglądając.
- Posłuchaj - nie znasz mnie. Nie wiesz, co lubię, a czego nie, więc daruj sobie takie komentarze - westchnęła, momentalnie uświadamiając sobie, że w tychże słowach dała upust swojej frustracji i zazdrości - Przepraszam...Wszystko jest naprawdę bardzo dobre.
- Cieszę się, że Ci smakuje, choć...do wspólnego języka to nam jeszcze daleko.
- Jorge, przestań...To nie czas i miejsce na takie rozmowy - skwitowała jego słowa, chcąc odwlec w czasie poważniejszą wymianę zdań na temat jego romansu z Barbarą. Co się stało to się nie odstanie i on powinien o tym najlepiej wiedzieć - dodała w myślach, kończąc kolację - Spełniłam Twój warunek, więc czas na rewanż. Daj mi kopie anonimów przesłanych przez tajemniczego nadawcę... - zarządała, a gdy ten spełnił jej prośbę, życzyła mu dobrej nocy i zniknęła w swojej sypialni.
- To był potworny dzień... - przeciągnęła się, zrzucając w drodze do łazienki, koszulę i jeansy.
- Wybacz, że przeszkadzam, ale nie zostawiłaś mi nawet koca... - zaczął, wpadając niczym huragan do jej pokoju. Słowa uwięzły mu jednak w gardle, gdy uniosłwszy wzrok napotkał na swojej drodze odzianą w seksowną, koronkową bieliznę Angeles...
******
Patrzę na cienie tańczące w oknie Twojego mieszkania.
Wiem, że należą do Ciebie i... - zaciskam mocniej palce dłoni na rękojeści pistoletu, obserwując, jak kłykcie dosłownie mi bieleją pod wpływem tejże siły.
Zegar wskazuje na dwudziestą drugą trzydzieści, a u Twego boku jest on...
Wielki komisarz Robleto, czy inny popapraniec, który stoi na straży sprawiedliwości.
Też mi sprawiedliwość, gdy mordercy mojej słodkiej Sandry do dziś chodzą na wolności - zgrzytam nerwowo zębami, przypominając sobie, jak na złość ten feralny dzień sprzed dziesięciu lat.
Obiecałem sobie, że ich wszystkich zlikwiduję i krok po kroku spełniam ten warunek.
Oczyszczę świat z wszelkich gnid i zarazków, siejących spustoszenie i ból.
Już nikt, nigdy więcej przez nich nie zapłacze.
Nikt, nigdy nie poczuje już rozpaczy i bezsilności, jakie ja odczuwałem, gdy umierałaś w moich ramionach.
Pomszczę Twoją śmierć, kochanie...A w nagrodę otrzymam kobietę, tak łudząco podobną do Ciebie.
Kobietę, która każdym swym spojrzeniem, słowem i ruchem ciała tak usilnie przypomina mi Ciebie.
Dlatego też dopilnuję, by żaden wyrafinowany gach nie zniszczył jej niewinności, tak jak oni zniszczyli Twoją... |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:54:36 08-11-11 Temat postu: |
|
|
Nie umiem pisać długich komentarzy, ale się postaram.
Po pierwsze, pochłonęłam twoje opowiadanie w przeciągu zaledwie godziny, czyta się szybko, akcja idzie wartko, ale nie pędzi na łeb na szyję, a to duży plus.
Jako dziewczę wychowane nie na romansach wszelkiej maści, lecz na kryminałach Agathy Christie, jestem zachwycona. Twój styl jest świetny, a pomysły zachwycające.
Co do postaci, moją faworytką jest oczywiście Laura, jeżeli dotąd nie przepadałam za Aną Layevską, głównie dzięki jej postaci w Duchu, to twoja Laura kupiła mnie całkowicie. Bezkompromisowa, szczera, uszczypliwa, z cudnym poczuciem humoru, niesamowita wręcz. A Benjamin jest idealnie dobranym partnerem, w końcu przeciwieństwa się przyciągają, nie?
Główna bohaterka, polubiłam ją nie powiem, ale coś mi w niej nie pasuje... Niby się boi, ale się nie boi, niby rozpacza po śmierci ojca, ale jedynym tego okazem jest zwiększona ilość utarczek słownych z Jorge i innymi. Właśnie Jorge, boski Fabian Rios, moje cudeńko najukochańsze, dlaczego facet jesteś takim kretynem? Potwierdza w całej rozciągłości fakt, że faceci rzadko kiedy myślą głową, a nie rozporkiem.
A propo myślenia rozporkiem twój psychopata jest jedną z najlepiej skonstruowanych postaci w opowiadaniach na całym forum. Jego myśli są krystaliczne, wciągnął mnie do swojego chorego umysłu i zmroził. Jego obsesja jest tak głęboka, że aż nie wiem czy go żałować czy bez słowa skazać na potępienie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, Sin (nie przedstawiałam się chyba jeszcze, mam na imię Martyna). |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:40:12 08-11-11 Temat postu: |
|
|
Akurat trafiłaś na osobę, która ponad ilość, niezwykle ceni sobie jakość i szczerość opinii, a że Twoja, bez wątpienia, spełnia oba te kryteria, więc jest mi tym bardziej miło, że zawitałaś w progi mej skromnej, początkującej twórczości Przede wszystkim zaś cieszy mnie fakt, pozytywnego odebrania przez Ciebie, postaci psychopaty. Przyznaję bowiem, że kreowanie tak skomplikowanej osobowości nie należy do łatwych i często pochłania mi mnóstwo czasu. Sposób w jaki go jednak oceniłaś wskazuje, że "odczuwasz" go tak samo, jak ja, a to naprawdę nie lada sukces.
Nawiązując zaś do reszty bohaterów to wszystko wygląda tak, jak to właśnie opisałaś. Angeles, jak przystało na protkę jest postacią, której osobowość w 100% wyklaruje się dopiero w przyszłości - stąd też te jej wahania, czy zmiany nastroju. A Laura to bohaterka, która od początku miała należeć do dobrej strony mocy, ale która miała wyróżniać się niezwykłą pewnością siebie, odwagą i ciętą ripostą. Wnioskuję, że skoro już sama Ana Layevska przekonała Cię do tej roli, to mój cel został osiągnięty, co cieszy mnie podwójnie
Dziękuję za odwiedziny Martyno i za silną wolę, która pozwoliła Ci jednym tchem pochłonąć me opowiadania.
Naprawdę miło mi Cię poznać, Monika |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25795 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:59:55 08-11-11 Temat postu: |
|
|
Co jak co, ale psychopata to osobowością mógłby obdarować jeszcze z trzech bohaterów. A co do Angeles (niezbyt rozumiem genezę jej imienia, kojarzy mi się z Los Angeles) to dobrze, że dopiero zaczniesz ją krystalizować, bo to oznacza, że jeszcze dużo odcinków przede mną, a to miód na moje serce
Mnie też miło Cię poznać Moniko |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:19:04 08-11-11 Temat postu: |
|
|
No, no no...
Muszę przyznać, że ten odcinek podobał mi się najbardziej ze wszystkich
Benjamin bardzo troskliwie opiekuje się Laurą, oczywiście sypiąc przy tym głupimi komentarzami
Scena Jorge - Angeles najlepsza
Mężczyzna zobaczył swoją podwładną w samej tylko bieliźnie
Jestem ciekawa ciągu dalszego...
Ten psychopata znowu na tapecie...
Ale teraz już przynajmniej wiem, dlaczego tak bardzo fascynuje go Angeles
PS. W tym moim nowym pomyśle na telenowele głównych bohaterów w każdej chwili można zmienić, jeśli uważasz, że to oklepany duet Ale celowo dałam ich, gdyż najlepiej mi pasują do tych ról
Ostatnio zmieniony przez CamilaDarien dnia 18:23:23 08-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|