|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:39:09 05-09-11 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Dull, Laura w tym odcinku przebiła wszystkich
Między Angeles i Jorge widać napięcie...
Czekam na kolejny odcinek
Pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:43:39 06-09-11 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że postać Laury tak szybko przypadła Wam do gustu - jednocześnie zapewniam, że zrobię wszystko, by w przyszłości Was nie zawiodła |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:22:11 06-09-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 5
- Pani nie może tego zrobić!!! - oponował Benjamin, choć w głębi duszy bawiła go ta cała sytuacja. Nigdy bowiem nie został przyłapany na seksie w miejscu publicznym, a co dopiero przez taką drobną, ale seksowną policjantkę, pełniącą dzielnie służbę na ulicy.
- Skarbie, zrób coś! Ta wariatka nie może nas przecież aresztować... - wydukała Monica, próbując wydostać swoje nadgarstki z kajdanek.
- Radziłabym Panu z całego serca, utemperować swoją narwaną towarzyszkę, bowiem do zarzutu uprawiania seksu na ulicy, może także dołączyć znieważenie funkcjonariusza policji...A tego chyba oboje chcieliby Państwo uniknąć - zauważyła Laura z ironicznym uśmieszkiem, prowadząc parę do zaparkowanego kilka metrów dalej radiowozu.
- Ty, podła dzi... - zaczęła partnerka mężczyzny, jednak momentalnie zamilkła, napotykając karcące spojrzenie kochanka. I choć na usta cisnęło jej się setki przekleństw pod adresem młodziutkiej policjantki, powstrzymała się, nie chcąc bardziej pogarszać swojej sytuacji.
- Ok...Przesadziliśmy. Jednak myślę, że istnieje jedno wyjście z tej niezręcznej sytuacji. Nazywam się Benjamin Robleto i jestem bratem Jorge, komisarza i szefa wydziału zabójstw w Miami...Mogłaby go Pani ze mną skontaktować?? - zapytał, na co dziewczyna wybuchła gromkim śmiechem.
- A czy ja wyglądam na idiotkę?? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Laura, przeszywając mężczyznę spojrzeniem - Może zaraz wmówi mi Pan, że jest synem prezydenta??
- Ale to prawda! Za taką zuchwałość powinni Panią natychmiast wyrzucić z pracy!! I to dyscyplinarnie!!! - rzuciła, rozzłoszczona już Monica.
- Ahh, tak... - skwitowała młoda funkconariuszka, nakazując swojemu partnerowi odwiezienie pary prosto na komisariat - Zamknij ich w osobnych celach, najlepiej na 24 godziny, by następnym razem wiedzieli, że z policją nie ma żartów - dodała szeptem, uśmiechając się zawadiacko.
******
Jorge spędził dość niespokojną noc, analizując w głowie nie tylko zbrodnię, do której dopuszczono się w jego okręgu, ale także swoje zachowanie względem Angeles. Nigdy nie zaszła mu jakoś szczególnie za skórę, a jednak traktował ją niezwykle oschle i przedmiotowo - a pomyśleć, że była taką samą policjantką, jak inne jego koleżanki. Chociaż nie, jest o niebo lepsza w tym co robi - przyznał przed samym sobą, wchodząc pod strugi zimnej wody, z nadzieją, że prysznic choć trochę rozjaśni mu umysł - Spróbuję jakoś dojść z nią do względnego porozumienia - postanowił, chwytając w biegu teczkę, butelkę wody mineralnej i wychodząc do pracy.
Pół godziny później wchodził już do biura, lustrując przy tym wzrokiem całe otoczenie - nigdzie jednak nie dostrzegł swojej pięknej podwładnej. Dopiero po chwili jego uszu, doszła nieprzyjemna wymiana zdań, do której, jak się okazało, doszło między Angeles, a Barbarą de Mendiola.
- Mówię Pani, że komisarz jeszcze nie stawił się w pracy! - powtórzyła się policjantka - Jednak, gdyby cokolwiek zmieniło się w kwestii śmierci Pani męża, na pewno się z Panią skontaktuje. Lepiej będzie, gdy wróci Pani do domu i przestanie stawiać cały wydział na nogi!
- Tere-fere! Do czego to też doszło! Żeby nic nie znacząca suka, mówiła mi, co mam robić! Chcę się natychmiast widzieć z Panem Robleto!!!
- Po pierwsze, obraża mnie Pani! A po drugie - skoro komisarza nie ma, to go Pani nie stworzę! - rzuciła hardo dziewczyna, chwytając wdowę po lekarzu za łokieć, by móc wyprowadzić ją za drzwi.
- Łapy precz!! - oburzyła się Barbara, sięgając po plastikowy kubeczek z kawą, stojący na biurku i wylewając jego zawartość na błękitną koszulę Angeles - Może to Panią nauczy, że ze mną się nie zadziera! - dodała, odwracając się na pięcie i opuszczając gabinet podkomisarz Castelar.
- Po prostu, bomba... - jęknęła dziewczyna, próbując zetrzeć resztki kawy ze swojej bluzki, na której i tak widniała już, sporych rozmiarów, plama.
- Co tu się do cholery dzieje??! - ryknął Jorge, wchodząc do pokoju i zapominając już o swoim wcześniejszym postanowieniu - Zostawić Was na chwilę samych, a już wybucha awantura.
- O co Ci chodzi??! Nie ręczę przecież za tą psychopatkę, wdowę po zamrodowanym lekarzu...Ale Ty oczywiście szukasz dziury w całym! - oburzyła się Angeles, nie mogąc dłużej znieść oskarżycielskiego tonu przełożonego. Rzuciła zatem brudną serwetkę na biurko i nie oglądając się za siebie, opuściła pomieszczenie.
******
Po nieudanym przyjęciu, w którym nieszczęśliwie musiał uczestniczyć Rene, na prośbę Any Lucii, wrócił samotnie do mieszkania w nie najlepszym humorze. I choć bardzo pragnął znaleźć w tym wszystkim, jakiś drobny atut - nie potrafił. Jedyną, przyjemną rzeczą, która spotkała go bowiem od dobrych kilku tygodni, był szczery i promienny uśmiech dziewczyny, która sprzedała mu dwa bukieciki kwiatów.
Jezu, może oszalałem - ale tak bardzo chciałbym ją spotkać chociaż jeden jedyny raz...Ostatni... - westchnął w duszy, kładąc się do łóżka i zasypiając.
Z samego rana obudził go dźwięk przychodzącego sms-a, a on sam przecierając zmęczone oczy, uświadomił sobie momentalnie, że jest niedziela i ma wolne. Niestety, ku jego zaskoczeniu, zegar wskazywał dopiero ósmą rano. Sięgnął więc po telefon i z rozczarowaniem odczytał wiadomość, która przyprawiła go o białą gorączkę:
"Co z naszymi zakupami?? Nadal aktualne?? Kocham Cię, Ana Lucia."
Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 21:27:49 06-09-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:40:47 06-09-11 Temat postu: |
|
|
Nie no Laura jest genialna Znów została moją gwiazdą odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Maaarz Wstawiony
Dołączył: 03 Gru 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 1255* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:41:02 08-09-11 Temat postu: |
|
|
nadrobilam.... i fakt postac laury jest genialna |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:50:10 08-09-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 6
Rozzłoszczona Angeles zniknęła pośpiesznie w damskiej toalecie, gdzie przystając przy umywalce, zaczęła rozpinać drżącymi palcami poplamioną koszulę. Rzadko kiedy, tak naprawdę, irytowała się - jednak przy Jorge, a teraz także przy wdowie po zmarłym lekarzu, nerwy, nie wiedzieć czemu, brały nad nią górę. Spokojnie, tylko spokojnie... - nakazała sobie w duszy, ściągając z siebie tą część garderoby, by spróbować chociaż w połowie doprowadzić ją do stanu używalności. Zamoczyła więc ją w ciepłej wodzie, a następnie namydliła, gdy wtem do pomieszczenia wpadł, niczym tornado Jorge.
- Co Ty tu robisz??! Przecież to damska toaleta!! - zganiła go momentalnie kobieta, piorunując spojrzeniem. Widząc jednak zaskoczenie malujące się na twarzy mężczyzny, uświadomiła sobie, że stoi przed nim jedynie w jeansach i czarnym, koronkowym biustonoszu - O matko... - jęknęła, zakrywając się pośpiesznie mokrą koszulą.
- Yyy...To ja przepraszam za ten nalot... - wychrypiał przełożony Angeles, zmienionym przez pożądanie głosem. Mimowolnie zlustrował ją jednak zamglonym wzrokiem, a koniuszkiem języka przesunął delikatnie po swoich wargach.
- Dobrze powiedziane - NALOT! Najpierw opieprzasz mnie na czym świat stoi, by w efekcie końcowym wylądować w toalecie dla pań! Zwariowałeś do reszty! - wykrzyczała mu prosto w twarz, nie zdając sobie nawet sprawy, jak bardzo działa na niego jej bliskość.
- Przecież już Cię przeprosiłem...W ramach rewanżu mogę Ci dodatkowo zaproponować...Moją, zapasową koszulę - zasugerował, a na jego usta wypłynął zawadiacki uśmiech.
- Hmm, w innej sytuacji w życiu bym się na to nie zgodziła, ale dzisiaj chyba nie mam wyboru - przyznała Angeles, powoli się relaksując.
- W takim razie chodźmy do mojego gabinetu - odpowiedział, wyprowadzając ją z toalety. Nie obyło się przy tym bez wścibskich, a czasami wręcz karcących spojrzeń starszych pracownic wydziału.
- Nie zwracaj na nie uwagi - szepnął z rozbawieniem Jorge, otwierając przed nią drzwi swojego biura. Następnie, sięgnął po świeżo wypraną czarną, koszulę i podał ją podwładnej.
- Dziękuję - odparła, odwracając się do niego plecami, by na spokojnie włożyć na siebie przekazaną część garderoby. Jej słowa doszły jednak do mężczyzny w zwolnionym tempie, a on sam podszedł do kobiety i przesunął delikatnie dłonią po jej nagim ramieniu...
******
Słodki Jezu, czymże sobie na to zasłużyłem - rozmyślał Benjamin, leżąc z posępną miną na łóżku w chłodnej celi, którą przydzielono mu po przywiezieniu przez policyjny radiowóz - Jedynym plusem tej całej sytuacji okazało się starcie z tą drobniutką policjantką. Uuhh, cóż za diabelski charakterek. Zapewne w łóżku jest równie ognista... - roześmiał się do swoich myśli, gdy tuż przy nim, jak na zawołanie, wyrosła ta sama kobieta, która go przyskrzyniła.
- Wow, czyżby już nas zastał świt?? - zapytał mężczyzna, a na jego usta wypłynął promienny uśmiech.
- Wiedziałam, że czas w areszcie upływa niezwykle przyjemnie, ale nigdy, że aż tak, by chcieć spędzić tutaj kolejną noc.
- Dobrze, już dobrze...Poddaję się! - zapewnił Benjamin, unosząc do góry ręce w geście kapitulacji.
- Bardzo rozsądna decyzja - rzuciła z ironicznym uśmiechem Laura, otwierając powoli celę aresztowanego - Narazie jest Pan wolny. Jednak przy kolejnej realizacji swoich fetyszy, radziłabym w pierwszej kolejności przekonać się, czy w pobliżu nie kręcą się funkcjonariusze policji.
- Będę o tym pamiętał - odparł brat Jorge, wstając z łóżka. Jego dynamiczny temperament wziął jednak nad nim górę i przechodząc tuż obok Laury, wpadł na genialny pomysł. Przycisnął ją do zimnej ściany i długo się nie zastanawiając, złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
******
Siędząc w gabinecie swojej kliniki psychiatrycznej, każdego dnia rozmyślał uparcie o przeszłości i o błędach, jakie wtedy popełnił. Od pewnego, feralnego dnia, nie było bowiem choćby godziny, by nie obawiał się o własne życie. Faktycznie, zbłądziłem...Marzył mi się rozgłos i bogactwo za wszelką cenę, w efekcie czego zapomniałem o konsekwencjach swoich czynów. Dlatego też dziś dzień, przyszło mi pokutować za wszystko, czego dokonałem... - przyznał przed samym sobą zamożny i ceniony psychiatra: Antonio Castelar, patrząc pustym wzrokiem na otrzymany list.
"Śmierć nie śpi - dopadnie Cię w najmniej spodziewanym momencie, a wtedy nikt, ani nic nie zdoła Cię uratować..." |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:03:13 08-09-11 Temat postu: |
|
|
Wow... Odcinek genialny tak jak poprzednie
Laura jest genialna
A Benjamin i Angeles to moi ulubieńcy ;DD |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:58:56 09-09-11 Temat postu: |
|
|
Znowu genialny odcinek
Jorge był pod wrażeniem Angeles. Romans wisi w powietrzu.
Laura genialna jak zwykle. Benajmin pojechał po całości. Jestem ciekawa jej reakcji |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:00:08 09-09-11 Temat postu: |
|
|
Miło mi słyszeć, że kolejne odcinki podobają Wam się równie bardzo, jak poprzednie, a w Waszych głowach zaczynają klarować się powoli pierwsi ulubieńcy.
ODCINEK 7
Angeles zadrżała pod wpływem delikatnego dotyku Jorge na swojej nagiej skórze. Pieszczota ta, momentalnie uświadomiła jej, to przed czym od dawna się wzbraniała. Mianowicie, jak bardzo jej przełożony oddziaływał nie tylko na jej ciało, ale i psychikę.
- Jorge, ja... - wyszeptała, odwracając się w jego stronę. Ich twarze dzieliły milimetry, a spragnione usta dosłownie rwały się do pocałunku.
- Ciii, nic nie mów - odpowiedział cicho mężczyzna, schylając leciutko głowę, by jak najszybciej rozgrzać jej zaróżowione wargi pocałunkiem.
- Hola, partnerze! W moim gabinecie czeka na Ciebie... - zaczął Ricardo, który jak zwykle bez pukania, wpadł do gabinetu przyjaciela - Ups, przepraszam. Nie chciałem Wam przeszkadzać - Wydukał, choć widok koleżanki z pracy w rozpiętej koszuli momentalnie go pobudził. Jego męskość pośpiesznie stwardniała, a przez głowę przebiegły bardzo nieprzyzwoite scenariusze.
- Ricardo... - zreflektowała się Angeles, zapinając pośpiesznie koszulę - To nie tak, jak myślisz. Padłam po prostu ofiarą wielkiej Barbary de Mendiola, która wylała na mnie kubek mojej ulubionej kawy. A Jorge okazał się na tyle miły, że użyczył mi swoją koszulę.
- Jasne, nie musisz się tłumaczyć. Szkoda jednak, że uniform policyjny dla kobiet nie sprowadza się do seksownego bikini - zaśmiał się mężczyzna, poklepując Jorge po napiętym ramieniu.
- A Ty jak zwykle spragniony nagich, kobiecych ciał - odpowiedział Robleto, biorąc głęboki wdech i po raz ostatni spoglądając w błyszczące oczy Angeles.
- Mówisz, jakbyś żył w celibacie! A przecież wdowa po Leonie Mendioli już ostrzy na Ciebie zęby - zaśmiał się Ricardo, dodając - Właśnie po to do Ciebie przyszedłem. Ta długonoga ślicznotka czeka bowiem w moim gabinecie.
- Ehh, w takim razie już idę. Wasza dwójka zaś niech spróbuje przesłuchać sąsiadów, z okolicy, do której doszło do morderstwa.
- Tak jest, komisarzu! - zasalutował partner Jorge, a po jego wyjściu z biura spojrzał z rozbawieniem na koleżankę - Ta koszula wydaje się być dla Ciebie co najmniej o dwa rozmiary za duża! Następnym razem pożyczę Ci moją.
- Wariat! - zaśmiała się Angeles, wychodząc z nim z gabinetu.
******
Benjamin zatracił się w pocałunku z Laurą, czując powoli, jak jej opór względem jego osoby ustaje. Zadowolony z samego siebie, przesunął zatem dłoń wzdłuż pleców kobiety, czując pod smukłymi palcami jej drobne ciało. Nie spodziewał się jednak, że ten drobny gest skończy się dla niego tak tragicznie. Funkcjonariuszka policji, wykręciła mu bowiem rękę do tyłu i podcięła mu nogi, w efekcie czego mężczyzna upadł z impetem na ziemię.
- O Jezuuu - jęknął, a jego ramię przeszył silny ból.
- Sądziłam, że jesteś na tyle mądry, by nie ryzykować kolejnych, pożal się Boże, akcji. Niestety się przeliczyłam - odparła dziewczyna, zakuwając go po raz kolejny w kajdanki.
- A ja przeczuwałem, że ognista z Ciebie kobieta, ale nie że aż tak...Preferujesz sadomasochistyczne zabawy?? - zaśmiał się, unosząc pytająco brwi.
- Zamknij się i już bardziej się nie pogrążaj.
- Hmm, ok...Ale jednego jestem pewien - podobało Ci się!
- Muszę Cię rozczarować - rzuciła Laura, ocierając z udawanym obrzydzeniem usta - Nie będę Twoją kolejną ofiarą.
- Uuułaaa, zabrzmiało groźnie!
- A będzie jeszcze gorzej, gdy nie zaprzestaniesz swojego dziecinnego zachowania! Tymczasem, posiedzisz tutaj przez następne 24 godziny i nawet Twój wysoko postawiony brat Cię nie uratuje - postawiła mężczyznę na nogi, by następnie popchnąć go na lekko zdezelowaną prycz, która zaskrzypiała pod jego ciężarem - Miłego dnia! - rzuciła, zamykając za sobą celę. Dopiero wtedy pozwoliła sobie na ciche westchnięcie, po gorącym pocałunku jakiego doświadczyła.
******
Nie mogąc dłużej znieść kolejnych wiadomości sms, nadchodzacych od narzeczonej, Rene wyłączył telefon i schował go do szuflady nocnej szafki. Następnie przebrał się w dres i korzystając z pogody, postanowił pobiegać, a co za tym idzie, choć trochę się zrelaksować. Włożywszy słuchawki od mp4 do uszu, ruszył w kierunku pobliskiego parku, całkowicie oddając się przyjemnemu treningowi.
W tym samym czasie, Leticia wybrała się na przejażdżkę rowerową, chcąc odetchnąć świeżym powietrzem i porozkoszować się błękitnie niebieskim niebem. Jadąc wzdłuż parkowej alejki, dała się ponieść marzeniom, na tyle, że nie zauważyła psa, wbiegającego pod koła jej roweru.
- Nie, nie, tylko nie to! - jęknęła, przygryzając nerwowo wargę. Zebrała się jednak w sobie na tyle, by wykonać niebezpieczny manewr, mający na celu ominięcie biednego zwierzęcia. Pech jednak chciał, że ratując psa przed wypadkiem, wjechała pojazdem prosto w młodego mężczyznę, który wybiegł właśnie zza drzewa. Nieznajomy upadł nieopodal na trawę, a dziewczyna spadając z roweru, uderzyła kolanem w wystający kamień.
- Auć...
- Wszystko w porządku?? - zapytał mężczyzna, wstając z ziemii i podchodząc powoli do dziewczyny. Szok malujący się jednak na jego twarzy, był na tyle duży, że nie zdołał powiedzieć nic więcej, jak zdawkowe: - Ty??!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:43:24 10-09-11 Temat postu: |
|
|
No, no.. Między Jorge i Angeles zaczęło wrzeć Ach, szkoda, że nie doszło do pocałunku
Wiedziałam, że Laura wykręci Benjaminowi jakiś numer I się nie przeliczyłam Dobrze to rozegrała |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:01:04 11-09-11 Temat postu: |
|
|
Kocham Twoją telkę!
Pięknie piszesz, opisy sytuacji są wspaniałe Laura od razu przypadła mi do gustu, ale i tak Angeles na razie wymiata Szkoda, ze nie doszło do niczego więcej między Jorge i Angeles;/ Rozpoczyna się wątek Leticii i Rene...^^ Telka cudowna! Czekam na new;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:38:25 11-09-11 Temat postu: |
|
|
Cudny odcinek
Brawo dla Laury |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:52:05 11-09-11 Temat postu: |
|
|
Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze, które niezwykle motywują mnie do dalszego działania
ODCINEK 8
W odpowiedzi na ostatnie słowa Rene, Leticia uniosła delikatnie głowę do góry, odgarnęła włosy z twarzy i spojrzała wyzywająco na mężczyznę, którego ni w ząb sobie nie przypominała.
- Jaaa??! Nie wydaje mi się, byśmy kiedykolwiek się spotkali, a co dopiero znali - zauważyła dziewczyna, taksując chłopaka przenikliwym spojrzeniem.
- Hmm...W sumie to faktycznie się nie znamy, ale ja Cię pamiętam. Wczoraj, stojąc wieczorem na światłach, kupiłem od Ciebie dwa bukieciki pięknych kwiatów.
Leticia podparła brodę ręką, dumając nad prawdziwością tych słów, a tym bardziej nad szczerością nieznajomego, który prezentował się bardziej jako zadufany w sobie bogacz w markowym dresie, niż sympatyczny chłopak z sąsiedztwa. Dopiero po chwili, jej głowę zalała fala wspomnień: pary, która kupiła od niej kwiaty, a następnie wyrzuciła je przez okno samochodu.
- Ahh tak! Już Cię pamiętam! Myślisz, że skoro jeździsz drogim samochodem, nosisz skrojone na miarę garnitury i obnosisz się swoją piękną narzeczoną, to wolno Ci traktować mnie i moją pracę, jak nic nie znaczące śmieci! - wygarnęła Rene, przypominając sobie uczucie wstydu i rozczarowania, jakie poczuła, gdy dwa, malutkie bukieciki upadły wprost przed jej stopami.
- Moment...To nie tak, jak myślisz! - zaoponował mężczyzna, jednak dziewczyna już wstawała z trawy, nie zważając przy tym na rozcięte kolano, z którego sączyła się strużka ciemnoczerwonej krwi - Uważaj, zraniłaś się.
- To tylko drobne skaleczenie. Nie jestem księżniczką na ziarnku grochu, która przejmuje się byle zadrapaniem! - rzuciła w gniewie, stawiając swój rower na nogi. Niestety, pojazd nie nadawał się chwilowo do użytku, w efekcie czego dziewczyna została zmuszona do powrotu do domu, pieszo.
- Jezu, nie chciałem Cię obrazić. Może chociaż mógłbym zamówić dla Ciebie taksówkę... - zasugerował delikatnie Rene, na co Leticia tylko pogardliwie prychnęła i ruszyła w kierunku, z którego przybyła.
******
Po trzech godzinach męczących przesłuchań, wszystkich sąsiadów rodziny Mendiola, Angeles i Ricardo opadli zmęczeni na siedzenia w policyjnym radiowozie.
- Mam dość. Większość bliskich sąsiadów okazuje się zwykle bezużyteczna - nigdy bowiem nic nie widzą, ani nie słyszą - rzucił lekko poirytowany mężczyzna.
- To prawda, społeczeństwo bardzo często zamyka się na wszelkiego rodzaju patologie, w efekcie czego i my mamy utrudnione zadanie - westchnęła kobieta, sięgając po butelkę wody mineralnej, która nagrzała się już od prażącego przez cały dzień słońca.
- Zgadza się. Zapomnijmy jednak na chwilę o pracy. Właśnie kończy się nasza zmiana, więc może wybralibyśmy się na późny obiad?? - zaproponował Ricardo, a na jego usta z powrotem wypłynął, charakterystyczny, zawadiacki uśmiech.
- Mmm, kusząca propozycja, ale miałam odwiedzić tatę.
- Tata nie zając, nie ucieknie. A my musimy pożywić czymś nasze zgłodniałe żołądki.
- Ahh, to Twoje poczucie humoru jest bez wątpienia niezastąpione! - zaśmiała się Angeles, przyjmując w końcu zaproszenie kolegi. Tym samym, po piętnastu minutach stawili się w barze "U Florencia", gdzie podawano nie tylko najlepsze piwo, ale i hamburgery z frytkami.
- Ojej, po takiej porcji momentalnie się roztyję! - podsumowała policjantka, patrząc z rozmarzeniem na przyniesiony posiłek.
- To Ci akurat nie grozi - zapewnił Ricardo, po czym nachylił się w kierunku koleżanki i szepnął jej na ucho - Rzekłbym nawet, że masz najpiękniejsze ciało, jakie miałem okazję do tej pory oglądać...
- Świntuch! - skwitowała Agneles, biorąc się pośpiesznie za jedzenie.
******
- Pani de Mendiola...Przepraszam, że musiała Pani na mnie tyle czekać - oznajmił od progu Jorge, witając ją uściskiem dłoni.
- Podobno czas to pieniądz, ale na Pana warto czekać - wymruczała Barbara, zakładając nogę na nogę i odsłaniając w efekcie swoje nagie uda. Obdarzyła młodego komisarza zniewalającym spojrzeniem, a następnie dodała: - Wiadomo już coś, w sprawie śmierci mojego męża??
- Narazie nie. Obecnie czekamy na wyniki badań laboratoryjnych i analizujemy zdobyte do tej pory informacje.
- Rozumiem, ale mam nadzieję, że uda Wam się schwytać zabójcę Leona. Jego nagła śmierć spadła na mnie bowiem, jak grom z jasnego nieba. Nawet, jeśli nie dogadywaliśmy się za specjalnie w ostatnich dniach... - powiedziała, roniąc przy tym kilka łez. Jorge podał jej zatem chusteczki higieniczne i poklepał pocieszająco po ramieniu.
- Wszystko w porządku?? - zapytał dla pewności Robleto.
- Tak, tak. Dziękuję za Pana troskę. Na mnie już pora - rzuciła, wstając pośpiesznie z fotela i podchodząc do mężczyzny - Jeszcze raz, dziękuję za wszystko - odparła, po czym ni stąd, ni zowąd wycisnęła na ustach Jorge namiętny pocałunek. Nim ten zdążył w ogóle zareagować, rozległo się pukanie do drzwi, które wyrwało go z otępienia.
- Pani wybaczy... - jęknął, wpuszczając pośpiesznie do środka nie kogo innego, jak przyjaciółkę Angeles, Laurę - Co Ty tu robisz??
- Miałam dostarczyć Panu Gomezowi pewne akta... - odparła młodziutka funkcjonariuszka, patrząc to na Jorge, to na Barbarę. Odłożywszy dokumenty na biurko, skierowała się w stronę wyjścia, by na odchodne rzucić od niechcenia - Przy nawiązywaniu stosunków z policjantem warto byłoby zacierać wszelkie dowody tego, a szminka na ustach Pana Robleto mówi wszystko! |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:12:16 11-09-11 Temat postu: |
|
|
No to się narobiło..
Widać, ze Ricardo zarywa do Angeles Zaproponował jej nawet obiad
Barbara to prawdziwa zimna suk* i intrygantka Wykorzystała chwilę nieuwagi i skradła pocałunek Jorge. Na niedomiar złego dla niego o wszystkim teraz wie Laura |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:27:34 12-09-11 Temat postu: |
|
|
Kurcze nie było mnie w domu kilka dni i mam straszne zaległości... Wieczorem przysiądę się do czytania i napiszę coś więcej |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|