Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mensajero de la muerte - odcinek 51
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 10:15:18 15-01-12    Temat postu:



Nie mogłaś znaleźć kogoś innego na miejsce Laurity?
Lubisz robić zamieszanie wokół Twoich czytelników, a co najgorsze(a raczej najlepsze) - wychodzi Ci to Ale tylko nie kosztem Laury



Pierwsza scena jest bossska! Chcę więcej takich I też mam nadzieję, że nikt im nie przerwie, tak jak za każdym razem




Barbara chce dopaść Jorge, a jedynym sposobem jest - pozbycie się Angeles Ta trucizna to chyba jednak na szczury
Zdechniesz, niczym niepożądany gryzoń...Niczym pieprzony szczur, którym zawsze byłaś - jednak to nic jeszcze nie mówi. Porównała tylko jak będzie umierała, a jaka to trucizna nadal nie wiadomo. Wiem, że nie będzie miło


Ostatnio zmieniony przez Santiago dnia 10:19:18 15-01-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:18:46 15-01-12    Temat postu:

Wątek Rene i Letici jest taki lajtowy, ale i pełen uroku. Choroba Leti to przykra sprawa. Zdanie o tym, że chce pierwszy i zarazem ostatni raz zaznać miłości, spowodowało, że pomyślałam sobie, że nie wyjdzie z choroby i umrze kiedyś w ramionach Rene. Tzn mam nadzieję, że pokona chorobę, ale.... ja lubię dramaty

Rozwścieczona Barbara może oznaczać tylko kłopoty Uprze się teraz na Angeles i zrobi wszystko, aby ją zniszczyć

David jest szaleńcem z piekła rodem. Mam nadzieję, ze zdarzy się cud i Laurę ktoś uratuje lub sama ucieknie. Proszę!

Posłaniec mógłby już wykończyć Monicę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:59:13 15-01-12    Temat postu:

Rene bardzo się postarał, zeby zrobić dobre wrażenie na Leticii i udało mu się to Przygotował dla niej cudowną niespodziankę, którą każda kobieta byłaby zachwycona Mam nadzieję, że teraz mu wybaczy wszystko, zaufa i będą razem szczęśliwi... przynajmniej na jakiś czas
Barbara nareszcie zaczęła działać Ciekawe co dosypała Angeles do kawy... czyżby to była trutka na szczury? Tak wynikałoby z myśli de Mendioli. Mam nadzieję, ze Angeles, nawet jeśli stanie jej się coś złego, będzie w pobliżu kogoś, kto jej pomoże. Najlepiej byłoby gdyby Jorge ponownie ją uratował Dowiedziała się także o tym, że Laura została porwana i nie wiadomo co się z nią stało. Już wyobrażam sobie jak Castelar rzuca wszystko i uparcie poszukuje przyjaciółki I nie zapominam o Benjaminie, który na pewno będzie szukał sposobu, żeby uciec z więzienia i rzucić się na poszukiwanie ukochanej.
Laura znalazła się w piekle na ziemi... David okazał się być jeszcze gorszym Psychopatą niż ten pierwszy... Tamten ma przynajmniej jakiś powód (nie, żebym go usprawiedliwiała ), wszystkich, których zabił zniszczyli mu życie i odebrali ukochaną. Natomiast David robi to wszystko dla swojej przyjemności. Nadal go lubię i żałuję, że jest takim potworem, bo chciałabym, żeby się zmienił, żałował wszystkiego co zrobił... Niestety to niemożliwe Laura już powoli pęka, nie wytrzymuje tego wszystkiego i musi zostać jak najszybciej odnaleziona. Jeśli zostanie z nim jeszcze kilka dni, to facet wykona swoją 'robotę' i Laura będzie wąchać kwiatki od spodu. A pewne jest, że facet przed niczym się nie cofnie i wykona swój misterny plan.
Grrr, przez głupią starszą siostrę musiała ucierpieć ta niewinna... Monica, przez swoją cholerną chęć pieniędzy, wykonała wyrok na niewinną siostrę. Psychopata ma łeb na karku. Wiedział jak zwabić Monicę. Już jestem ciekawa scen morderstwa. Czyżby sekatorem miał zamiar ją zabić?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30701
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:17:51 15-01-12    Temat postu:

Łaaa, ileż emocji drzemie w Waszych wypowiedziach! Nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy

Uwierzcie mi, że i mnie jest cholernie żal Laury, ale chcąc, nie chcąc to opowiadanie jest kryminałem. Musi więc obfitować w brutalność, katusze, a w efekcie morderstwa, bo bez tego żadno z nas nie miałoby raczej aż takiej satysfkacji z jego czytania. Liczę zatem na zrozumienie - a przy okazji zapewniam Was, że Laurita nie stanie się ofiarą Davida - w pełnym znaczeniu tego słowa. Będąc jeszcze przy jej osobie, zauważę, że skoro Posłaniec zaczął działać, to Benjamin automatycznie zostanie oczyszczony z zarzutów - mówi to samo za siebie, ale chyba nikt nie zwrócił na to większej uwagi. A to oznacza, że będzie mógł stawić czoło katowi kobiety, bliskiej jemu sercu

Z kolei trucizna, jaką Barbara zaserwowała Angeles ma swoją specjalistyczną nazwę, a która na pewno zwali naszą protkę z nóg. Postaram się jednak, by i ta kwestia została odpowiednio rozegrana. Choć w mej głowie już pojawia się pewien, zacny plan

Monica, ah Monica - sekator + wspomniany wcześniej język chyba stanowią klarowną wizję tego, co się stanie w pierwszej kolejności?? ;P

Justyś, osz Ty - teraz dałaś mi do myślenia z tą ewentualną śmiercią Leticii...Przemyślę sprawę, choć raczej pozostawię ją przy życiu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:53:02 15-01-12    Temat postu:

Monia, bo wiesz jak to jest... Jak się pierwszy raz ogląda film np "Szkoła uczuć", czy "Titanic", to jest komuś cholernie szkoda Landona, czy Rose i ma się chęć zamordować pomysłodawcę za śmierć ich drugiej połówki, a potem się dopiero zauważa, że niesie to za sobą głębszy sens i w tym tkwi piękno filmu
Moim zdaniem obie wersje wątku Leti będą dobre, a tak tylko mnie naszło, po przeczytaniu tego zdania o pierwszej i ostatniej miłości
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30701
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:09:29 15-01-12    Temat postu:

Dokładnie tak - czasami i takie wyciskacze łez mają głębsze przesłanie, do którego trzeba odpowiednio dojrzeć, by je zrozumieć. Co do samej Leticii - to dogłębnie przemyślę tą kwestię i podejmę stosowną decyzję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CamilaDarien
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 4094
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Cieszyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:59:55 19-01-12    Temat postu:

Omg!!! Siostra Monici zamordowana???
Tego się nie spodziewałam...

Scena z Rene i Leti przepiękna.

A David to psychol!!! Mam nadzieję, że Benjamin szybko wyjdzie z aresztu i da mu popalić!

A Barbara ma uszkodzony mózg!!! To chora kobieta!!!!
Jak ona mogła wsypać do kubka Angeles trutkę???
Kiedyś wezmę i ją zabiję!!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30701
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:43:49 24-01-12    Temat postu:

ODCINEK 44


Obezwładnienie dwójki, marnych policjantów okazało się dla mnie przysłowiową pestką - chowam do kieszeni spodni paralizator i zbliżam się powoli ku wejściu do pomieszczenia, w którym przechowywane jest ciało 17-letniej, Alicii.
Patrzę przez zaparowaną szybkę w drzwiach, na skuloną postać Monicki, wylewajacą morze, rzekomo szczerych łez.
Krew burzy mi się w żyłach, a żądza zemsty przyćmiewa logiczne myślenie.
Naciskam cichutko klamkę i wchodzę do środka.
Nim moja ofiara zdąży się odwrócić, zimny metal rewolweru już dotyka nagiej skóry jej pleców.
Czuję, jak strach paraliżuje ją od stóp do głów.
Ani słowa, bo cię zabiję - kieruję swoje słowa wprost do jej ucha, po czym powalam ją na podłogę.
Trzeba przyznać, że stawia opór.
Uderzam ją - raz, drugi i trzeci - dostrzegając przy tym jej mętniejący powoli wzrok.
Bingo! - uśmiecham się pod nosem i sięgam po sporych rozmiarów sekator, przymocowany do wewnętrznej strony marynarki.
Związuję jej dłonie na plecach i odwracam jej twarz ku swojej.
Głupia...Sądziłaś, że mnie przechytrzysz?? - unoszę pytająco wzrok i brutalnie otwieram jej usta.
Chwytam za jej czerwony, rozszalały z przerażenia język i...TRACH!
Zgrzyt narzędzia na jej miękkiej tkance uświadamia mi nieuniknione.
Ponawiam ruch.
Krew tryska na wszystkie strony, brudząc nie tylko śnieżnobiałe kafelki, ale także moją twarz i koszulę.
Jej język porusza się ostatkiem sił, na zakończeniach włówkien mięśniowych, po czym odrywa się i wpada do jej gardła.
Monica krztusi się swym własnym narządem i ciemnoczerwonym, życiodajnym płynem.
A ja oblizuję z rozkoszą wargi i z niekrywaną satysfakcją rejestruję, jak umiera.
Ostatnie tchnienie, jakie wydaje, stanowi zaś perfekcyjne zakończenie mojej życiowej misji...

******

Rozglądając się niepewnie po mieszkaniu przyjaciółki, Angeles analizowała tysiące możliwych scenariuszy. Żaden z nich nie stanowił jednak o prawdziwym powodzie zaginięcia Laury. Słuchając zaś monologu Ricarda, wpatrywała się usilnie we wskazane przez niego miejsca, próbując przy tym odtworzyć sobie ewentualny przebieg wydarzeń, do jakich doszło w tym pomieszczeniu.
- Sugerujesz, że ktoś uderzył ją najpierw wazonem, którego odłamki znaleźliście na podłodze, a następnie uprowadził??
- Na to właśnie wygląda - mruknął Gomez, przysiadając na wolnym krześle - Pytanie tylko, kto tego dokonał i co miało to na celu??
- Właśnie... - przytaknęła - Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że jedyną osobą, która przychodzi mi na myśl, jest kochanka Benjamina...
- Monica?? Prawdą jest, że nienawidziła Laury, ale żeby aż do tego stopnia?? - spojrzał pytająco na przyjaciółkę, która oparła się o blat jednej z kuchennych szafek - Angie...Wszystko w porządku??
- Tak, tak...Nic mi nie jest - wzięła kilka głębszych wdechów, próbując tym samym zapanować nad bólem, świdrującym jej wnętrzności. Niestety, bezskutecznie. Mężczyzna w ciągu kilku sekund znalazł się u jej boku i objął ją leciutko w pasie.
- Nie wyglądasz najlepiej... - zauważył, po czym mimo jej oporów, położył ją na kanapie w salonie.
- To tylko rozstrój żołądka - machnęła lekceważąco ręką, próbując wstać z miejsca. Nagły zawrót głowy w jednej chwili powalił ją jednak na łopatki. Wsparłwszy głowę na poduszce starała się zapanować nad obezwładniającymi ją mdłościami, jednak i w tej kwestii nie miała jakichkolwiek szans. Na jej czoło wypłynęły kropelki potu, a całe ciało wstrząsnął przenikliwy dreszcz.
- Cholera, jakoś nie nie chce mi się wierzyć w tak błache wytłumaczenie - stwierdził poddenerwowany Ricardo - Zabieram cię do szpitala - zarządził, wbrew protestom kobiety. Droga do pobliskiej klinki, chcąc, nie chcąc, okazała się dla Angeles prawdziwą katorgą. Kuląc się z bólu na tylnym siedzeniu, zaciskała kurczowo palce obu dłoni na swoim brzuchu. Uczucie palenia, rozlewające się po całym jego wnętrzu, sprawiało, że z każdą kolejną sekundą traciła usilnie kontakt z rzeczywistością. Stąd też zemdlała w ramionach kolegi, tuż przed dotarciem na izbę przyjęć.
- Angeles...Cholera, słyszysz mnie??! - potrząsnął leciutko jej ramionami - Ratunku!! Ona potrzebuje natychmiastowej pomocy!!! - jego pełen frustracji głos rozniósł się echem po pomieszczeniu. Dwójka pielęgniarzy zajęła się przetrasportowaniem kobiety do właściwej sali, a on osunął się wzdłuż ściany, drżąc ze strachu o życie bliskiej jemu sercu przyjaciółki. Świadomość, że mogłoby jej zabrkanć, mroziła krew w jego żyłach, stawiając go tym samym przed koniecznym - Najwyższa pora wyznać jej miłość...

Jorge próbował skontaktować się za wszelką cenę z Angeles, jednak zarówno jej telefon, jak i pager nie odpowiadały. Na dodatek jej gabinet świecił pustkami i gdyby nie kubek po kawie, stojący na biurku, wątpiłby nawet w jej obecność w pracy, dzisiejszego dnia.
- Cholera... - mruknął pod nosem, wychodząc na korytarz - Betty - zwrócił się do kobiety, zatrudnionej na posadzie w portierni - Nie widziałaś może podkomisarz Castelar??
- Hmm...Ponad trzy godziny temu opuściła komendę w towarzystwie komisarza Gomeza - oznajmiła, rzucając okiem w swoje notatki.
- Rozumiem, dziękuję - zacisnął dłonie w pięści i powróciwszy do gabinetu, sięgnął po telefon. Wybrawszy numer do przyjaciela, niecierpliwił się, oczekując na połączenie.
- Hallo?? - zachrypnięty głos Ricarda brzmiał niezwykle niepokojąco.
- Gdzie ty się podziewasz?? I dokąd zabrałeś Angeles w godzinach pracy?? - zapytał groźniej, niż to było konieczne. Po drugiej stronie zaległa wymowna cisza, która w swoisty sposób rozbudziła czujność mężczyzny.
- Ja...To znaczy...Anegeles...Ona jest w szpitalu - wyjaśnił, a Jorge zatrzymał się w pół kroku. Jego serce zamarło zaś w jednej chwili, oczekując najgorszego - Niestety, nie wiem, co jej dolega...
- Psiakrew, w którym jest szpitalu?? - usłyszawszy odpowiedź, wybiegł ze swojego biura, ciskając pod nosem masą przekleństw. Zasiadłwszy za kierownicą, pomknął czym prędzej pod wskazany adres, po raz pierwszy modląc się z taką żarliwością o czyjeś życie.
- Przepraszam... - zatrzymał starszego lekarza, zmierzającego głównym korytarzem szpitala - Nie orientuje się pan może, gdzie znajdę kobietę, Angeles Castelar, przywiezioną tutaj jakiś czas temu?? - mężczyzna spojrzał na niego spod swoich okularów, po czym odparł chłodnym, rzeczowym tonem:
- O dziwo wiem, bo sam zajmowałem się jej przypadkiem...Jest pan kimś z rodziny??
- Narzeczonym... - rzucił bez namysłu, licząc na jakiekolwiek wieści na temat stanu zdrowia podwładnej. Lekarz przyjrzał mu się baczniej, po czym z niekrywaną ironią oznajmił:
- A to ciekawe...Bo właśnie wpuściłem do niej mężczyznę, który twierdzi, że jest jej mężem...

******

Przymykając leciutko oczy, odczuwała niebezpiecznie pulsujący ból w skroniach, a jej sine usta drżały bezustannie, walcząc z panującym dookoła zimnem. Wizja, śpiącego nieopodal Davida, okrytego ciepłym, miękkim kocem, podczas gdy ona całkiem naga, walczyła z gorączką, doprowadzała ją do wściekłości. Zaciskając zatem zęby ze złości, poruszyła niespokojnie nadgarstkami, próbując uwolnić je z krępujących więzów. Ostra żyłka raz za razem, nacinała jej delikatną skórę, jednak chęć przechytrzenia szalonego mężczyzny była dużo bardziej obiecująca, niż bierne oczekiwanie na kolejne tortury. Jeżeli mam odczuwać ból, to przynajmniej wolę sama go sobie dawkować... - westchnęła w duszy, walcząc z szorstkim sznurkiem. Mijające minuty, a następnie godziny wlekły się niemiłosiernie, a ona nie poddając się, podejmowała kolejne próby oswobodzenia się. Cierpliwość, jak widać popłaciła, bowiem materiał krępujący jej dłonie zelżał, a następnie zsunął się z szelestem, z jej nadgarstków. Pozostająca na nich nadal żyłka, okazała się być jednak godnym przeciwnikiem. Wykonując nimi wszelkie, możliwe ruchy, automatycznie zadawała sobie piekielne cierpienie, okaleczając się do krwi. Zebrawszy jednak w sobie resztkę sił, napięła wszystkie swoje mięśnie i nie zważając na pogłębiające się nacięcia, rozerwała w końcu, krępującą ją żyłkę.
- Udało się... - szepnęła, ledwo dosłyszalenie, zajmując się pośpiesznie więzami, okalającymi jej nogi w kostkach.
- Czyżbyś dokądś się wybierała?? - przesiąknięty jadem głos Davida, sparaliżował ją do głębi. Dłonie zamarły w okolicy dolnych kończyn, a z ust wyrwał się cichy jęk. Chwilę później poczuła ostre szarpnięcie za włosy, w efekcie którego krzesło, na którym siedziała, upadło z impetem na ziemię - Ciesz się, że mam na tyle cierpliwości, by cię jeszcze nie zabić - warknął i nim, zdążyła wyczołgać się spod drewnianego mebla, wymierzył jej potężnego kopniaka prosto w brzuch. Patrząc na łzy w jej oczach, odpalił jednego papierosa i z dziką agresją przesunął nim po jej okaleczonych nadgarstkach. Pomieszczenie, w jednej chwili, spowił, roznoszący się echem krzyk Laury, będący wyrazem niewyobrażalnego bólu i bezsilności...


Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 19:14:54 08-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:03:46 24-01-12    Temat postu:

O matko. Ten psychopata mnie przerazą. Aż się wzdrygnęłam czytając co zrobił Monice. Brr..

Biedna Angeles, oby ja odratowali... I masz Ci los... Ricardo powiedział, że jest mężem Angeles. Boże... i na koniec Jorge mówiący, że jest jej narzeczonym. Ciekawa jestem co się teraz stanie. Jeśli Ricardo wyzna Angeles miłość to mam nadzieję, że ona mu delikatnie wyjaśni, że nic z tego....

Biedna Laurita Błagam nie torturuj już jej tak. Aż mi się serce kraje jak czytam co się z nią dzieje... Ona musi w koncu uciec.

Czekam na kolejny odcinek i zapraszam do mnie na 14 Cual es la verdad? i 1 Maldita amor
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30701
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:11:08 24-01-12    Temat postu:

Oj, wiem, wiem, że było dość brutalnie w tym odcinku - ale, by każdy z bohaterów mógł zaznać szczęścia, musi najpierw swoje przejść...A akurat moja wyobraźnia dała się ponieść podczas tworzenia ów wątków

Wszystko powinno zacząć wyjaśniać się powoli w kolejnym odcinku - a przynajmniej takie mam plany. Na uratowanie zaś Laury poczekamy chyba do wyjścia na wolność Benjamina, co??

Na pewno wpadnę


Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 20:12:02 24-01-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:22:48 24-01-12    Temat postu:

Właśnie miałam Ci napisać, ze dawno nie było tutaj odcinka

Yeah! Wreszcie Monica została wyeliminowana przez Posłańca No i dobrze. Nie lubiłam jej od samego początku.

Angeles się rozchorowała. Ciekawe, czy to aby na pewno tylko roztrój żołądka?
Ricardo jest w niej zakochany, ale to w sumie było wiadomo od początku. Podał się za jej męża? Trochę przesadził Mina Jorge musiała być bezcenna

Mam nadzieję, ze Laura jakoś szybko się uwolni. David jest okropny!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 23:29:17 24-01-12    Temat postu:

madoka napisał:
Oj, wiem, wiem, że było dość brutalnie w tym odcinku - ale, by każdy z bohaterów mógł zaznać szczęścia, musi najpierw swoje przejść...


Hmm... niektóre blizny mogą się nie zagoić A niektóre będą pamiątką po wszystkich przejściach I te wspomnienia... Cokolwiek by przeżyli - czeka ich hojne wynagrodzenie

Laurita
Nic już więcej o niej nie napiszę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30701
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:42:32 24-01-12    Temat postu:

Hihi Justyś akurat powiem Ci, że zważając na to, że mamy tutaj 44 odcinek, to wena dopisuje mi niesamowita. Tyle, że z czasem ostatnio trochę ciężej, bo wiadomo, sesja robi swoje. Liczę jednak, że w drugim tygodniu lutego wszystko się uspokoi, a ja znów będę mogła powrócić pełną parą do dodawania odcinków. Ricardo może i przesadził, ale na pewno zdawał sobie sprawę, że opcja "kolega" nie zadowoliłaby lekarza - a tak, nie tylko został dopuszczony do ukochanej, to jeszcze podpadł partnerowi Hihi Fabianito na pewno stosownie odegrałby ów scenę

Miłoszu, wynagrodzenie za te wszystkie ciężkie czasy na pewno będzie bardzo hojne. Obiecuję

A Laurita...No cóż...Poczekamy, zobaczymy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 11:50:53 25-01-12    Temat postu:

Dziwi mnie jedno - muszą kłamać o mężach i narzeczonych - dlaczego nie powiedzieli, że są z policji? Na pewno by ich wpuścili
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30701
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:57:33 25-01-12    Temat postu:

Hihi, bo wiadomym jest, że policja w pierwszym odruchu przywołuje na myśl tylko jedno - kłopoty - a tego raczej każdy szpital, czy lekarz chciałby uniknąć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 27 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin