|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:22:49 25-01-12 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | Hihi, bo wiadomym jest, że policja w pierwszym odruchu przywołuje na myśl tylko jedno - kłopoty - a tego raczej każdy szpital, czy lekarz chciałby uniknąć |
No tak Ale kłopoty dopiero się zaczną |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:06:18 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Haha, prawda - u mnie kłopoty, to chyba chleb powszedni |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:13:15 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Monica jednak zamordowana...
No cóż... Można było się tego spodziewać.
Ricardo mnie rozwalił, a właściwie lekarz!
"- A to ciekawe...Bo właśnie wpuściłem do niej mężczyznę, który twierdzi, że jest jej mężem..."
Po prostu w dechę...
A Jorge martwi się o Angeles...
Trzeba przyznać, że tym razem Ricardo go przebił...
On narzeczonym, Ricardo mężem!!!
Laura prawie uciekła...
Niestety ten dupek ją złapał na gorącym uczynku...
Mam nadzieję, że następnym razem będzie miała więcej szczęścia. |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:17:43 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Dull napisał: | Ricardo jest w niej zakochany, ale to w sumie było wiadomo od początku. Podał się za jej męża? Trochę przesadził Mina Jorge musiała być bezcenna |
Dokładnie... |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:23:52 26-01-12 Temat postu: |
|
|
Z tym szczęściem Laury to może być nieco ciężko...Trafiła bowiem na godnego swoich sił przeciwnika, a to nie oznacza absolutnie nic dobrego. A opcja podania się obu mężczyzn, za bliskich Angeles ma na celu zaognienie akcji między Ricardem, a Jorge - o czym w kolejnym odcinku |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:12:09 26-01-12 Temat postu: |
|
|
No tak Przecież Ricardo musiał wyjść z cienia
Mam nadzieję, że w następnym odcinku Benjamin będzie wolny, a przynajmniej wszystko będzie do tego zmierzało |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:38:01 27-01-12 Temat postu: |
|
|
Właśnie, tym bardziej, że małymi kroczkami zbliżamy się do końca A na Benjamina i ja oczekuję, niczym na jakiś cud! Brakuje mi już jego obecności - także obiecuję, że w następnym odcinku znajdzie się i stosowna wzmianka o nim |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:52:22 30-01-12 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | Właśnie, tym bardziej, że małymi kroczkami zbliżamy się do końca A na Benjamina i ja oczekuję, niczym na jakiś cud! Brakuje mi już jego obecności - także obiecuję, że w następnym odcinku znajdzie się i stosowna wzmianka o nim |
Zapomniałem odpowiedzieć
Szkoda, że już niedługo koniec Pamiętam jak odrabiałem odcinki, żeby tylko być na bieżąco Może zajęło mi to kilka dni, jednak warto było... Szczególnie spodobała mi się Laura... Już jak patrzyłem na propozycję obsady - zdjęcie Layevskiej jest tam wspaniałe! - już wiedziałem, że ją polubię
Brakuje mi też Barbary Jak na ślad szminka na koszuli i rozwalenie biura Angeles to mało jak na nią... A że jak już wspomniała, to już koniec, a to jest ulubiony czas na knucie intryg przez złych bohaterów, więc... szykuję się na coś ostrego Nie żebym coś sugerował!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:31:08 30-01-12 Temat postu: |
|
|
Hihi faktycznie, byłeś bardzo zdeterminowanym czytelnikiem, który nadrobił tak dużą ilość odcinków. Nawiązując do Barbary to nie zapominajmy o nalocie na mieszkanie Angeles, a ostatnio o zaaplikowaniu jej trucizny. Choć przyznaję, że zamierzam zakończyć to opowiadanie, w przysłowiowym wielkim stylu, czyli z masą mocnych akcji. Liczę zatem, że i Ty, i reszta się nie zawiedziecie |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 12:05:05 31-01-12 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | Hihi faktycznie, byłeś bardzo zdeterminowanym czytelnikiem, który nadrobił tak dużą ilość odcinków. Nawiązując do Barbary to nie zapominajmy o nalocie na mieszkanie Angeles, a ostatnio o zaaplikowaniu jej trucizny. Choć przyznaję, że zamierzam zakończyć to opowiadanie, w przysłowiowym wielkim stylu, czyli z masą mocnych akcji. Liczę zatem, że i Ty, i reszta się nie zawiedziecie |
No tak Zapomniałem o truciźnie Ale jak ma być coś o wiele gorszego - czekam z niecierpliwością |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:46:57 08-02-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 45
Wściekłość rozsadzała jego wnętrze, gdy pewnym krokiem zmierzał wzdłuż szpitalnego korytarza, prowadzącego do sali, przydzielonej Angeles. Na nic zdały się więc wyuczone metody panowania nad sobą, gdy jego umysł stawał uparcie przed wizją przyjacielskiej zdrady. Chcąc, nie chcąc, nie potrafił bowiem pojąć zachowania Ricarda. Nie wspominając już, o jakże bezczelnym posłużeniu się przez niego terminem: "mąż".
- Cholera! - mruknął pod nosem, przystając pod salą, wskazaną mu przez lekarza. Jego wzrok momentalnie powędrował do wnętrza pomieszczenia, gdzie na łóżku leżała blada, wycieńczona, a co najgorsze, nieprzytomna Angeles, a u jej boku trwał dzielnie, zmartwiały Gomez, ściskając ją delikatnie za rękę. Krew zastygła w jego żyłach, a na twarz wypłynął bliżej niezidentyfikowany, grymas - Jak się miewa TWOJA ŻONA?? - pytanie, cisnące mu się na usta, w jednej chwili wydobyło się z jego gardła, wprawiając Ricarda w osłupienie.
- Jorge...To nie tak, jak myślisz... - jęknął zdezorientowany mężczyzna, powstając z miejsca - Wyjdźmy na zewnątrz...Angeles potrzebuje teraz spokoju i odpoczynku.
- Nie będziesz mi mówił, co mam robić - warknął Robleto, a opuszki jego palców powędrowały po chłodnym policzku ukochanej. W głowie zaś na nowo, rozbrzmiały się słowa lekarza, przed którym musiał się w końcu zdradzić ze swoją profesją: Przykro mi to mówić komisarzu, ale pańska podwładna padła ofiarą zatrucia tlenkiem arsenu, funkcjonującym powszechnie pod nazwą arszeniku. Poddaliśmy ją już płukaniu żołądka z dodatkiem magnezji palonej, stosowanej, jako odtrutka... - Zaraz do ciebie wrócę... - szepnął do jej ucha, po czym zgromił przyjaciela wzrokiem. Wyszedłwszy z nim, z sali kobiety, liczył na jakiekolwiek wyjaśnienia ze strony Ricarda. Ten jednak milczał, niczym zaklęty, wpatrując się w ziemię - Jakim prawem podałeś się za męża Angeles??
- Chciałem ją po prostu zobaczyć...Móc być przy niej, gdy się wybudzi - wyjaśnił opanowanym głosem, Gomez, przestępując z nogi na nogę - Od zawsze wiedziałem, że coś do ciebie czuje, ale nie podejrzewałem... - zrobił wymowną przerwę - Nigdy nie podejrzewałem, że sam się w niej zakocham...
- Co ty w ogóle pieprzysz?! Nagle ot tak zrozumiałeś, że ją kochasz?? - wybuchł, łapiąc mężczyznę za poły marynarki - Jeżeli sądzisz, że po tym wszystkim, co miało miejsce pomiędzy mną, a Angeles w ostatnich dniam, dam ci przyzwolenie na to uczucie, to się grubo mylisz!
- Tyle, że na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone. Nie zrezygnuję zatem z niej i uczynię wszystko, by odwzajemniła moją miłość - odparł hardo Ricardo, z niespotykaną u siebie pewnością siebie. Jorge prychnął jedynie z pogardą, po czym ni stąd, ni zowąd uraczył przyjaciela brutalnym ciosem prosto w twarz.
- Jeżeli zniszczysz moje szczęście... - nim dokończył, drżąca, zaciśnięta w pięść, ręka Gomeza trafiła w jego charakterystycznie zarysowaną szczękę.
- Panowie, dość tego! Jakbyście zapomnieli, jesteśmy w szpitalu, a nie na ringu! - zganiła ich siostra oddziałowa, stając pomiędzy nimi z tacą, zastawioną lekami. Jorge skrzyżował z nią swój wzrok, rozmasowując przy tym obolałe miejsce, gdy w kieszeni jego spodni odezwał się telefon komórkowy.
- Przepraszam... - rzucił do pielęgniarki - Halo??...Co?? Jak to nie żyje??...
Wróciwszy na posterunek policji w nie najlepszym humorze, po kilkugodzinnych oględzinach miejsca zbrodni, czuł się wyzuty z wszelkich sił. Morderca, mimo ich usilnych prób, wywabił Monicę z bezpiecznego azylu, jakim była komenda i bez jakiegokolwiek skrępowania doprowadził do końca, założony wcześniej cel. Zamordował ją z zimną krwią, a trofeum, w postaci jej obciętego język, przymocował do jednej ze ścian, kostnicy. Jakby tego było mało, poszukiwania, prowadzone w archiwum kliniki doktora Castelara nie przynosiły żadnych efektów - bo prócz kartotek, legalnie przyjętych pacjentów, nie było tam jakichkolwiek wzmianek na temat tajemniczych zabiegów, o których wspominała denatka. Dodatkowo, Angeles nadal przebywała w szpitalu i w ciągu najbliższych kilku godzin, nie rokowano diametralnej poprawy jej stanu zdrowia. Osobą, czuwającą zaś przy jej łóżku był nie kto inny, jak Ricardo, który tuż po jego wyjściu ze szpitala, zatelefonował do recepcji, w sprawie kilkudniowego urlopu.
- Ciągle pod górkę... - uderzył pięścią w blat swojego biurka, dając tym samym, choć minimalny upust, nagromadzonym w swoim środku, emocjom. Wziąwszy jednak kilka, głębszych oddechów, rozmasował zbolałe skronie i skierowawszy się do budynku obok, odnalazł celę swojego brata, który krążył po niej nerwowo, oczekując na jakiekolwiek wieści. Jego pokryta tygodniowym zarostem twarz, dodawała mu kilka lat, a zmęczone spojrzenie odzwierciedlało niepokój, szalejący w jego duszy.
- Jorge, nareszcie...Powiedz mi, że Laura się odnalazła... - pytanie Benjamina w jednej chwili zbiło go z pantałyku. Troska, malująca się na jego twarzy, zdawała się być jednak najszczerszą, jaką miał okazję obserwować do tej pory u swojego brata.
- Moment...O czym ty mówisz?? - uniósł pytająco jedną z brwi, na co z ust starszego Robleto wyrwał się cichy jęk. Streścił mu zatem ostatnią rozmowę z Ricardem, wprawiając go tym samym, w nie lada zdumienie.
- Boże...Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział - westchnął, przeczesując włosy - Obiecuję ci, że w ciągu najbliższej godziny wyślę kilku, najlepszych ludzi na jej poszukiwania. Tymczasem chciałem cię poinformować o dwóch kwestiach. Monica...Ona...Została zamordowana, w efekcie czego ty zostajesz oczyszczony z zarzutów i wychodzisz na wolność...
******
Wieczór, spędzony w towarzystwie Leticii, okazał się być najpiękniejszym w jego życiu. Odprowadziwszy ją pod drzwi mieszkania, złożył na jej ustach czuły pocałunek - mający być obietnicą szczerości uczuć, jakimi obdarzył jej osobę. I choć właśnie mijały dwa dni, od ów pamiętnego spotkania, to smak jej warg nadal pieścił jego usta, swoją wysublimowaną słodyczą.
- Jezu, Rene, opanuj się! - zganił się w myślach, sięgając po elegancką marynarkę. Rzuciwszy okiem na zegarek, okalający jego lewy nadgarstek, pochwycił pośpiesznie teczkę, chcąc stawić się punktualnie na umówionym spotkaniu, z Aną Lucią. W przeciągu kolejnych, trzydziestu minut trafił zatem pod ulubioną knajpę swojej byłej narzeczonej, a jego myśli rozpierała niewyjaśniona nadzieja, na dojście z nią do upragnionego kompromisu. Jakież jednak było jego zdziwienie, gdy przekroczywszy próg restauracji, jego wzrok spoczął na stoliku, umiejscowionym w kącie sali, przy którym prócz Any, siedział także jej ojciec - Augustin.
- Dzień dobry - zwrócił się w ich kierunku, przystając tuż obok. Dziewczyna podniosła się z miejsca i złożyła na jego policzku nieśmiały pocałunek.
- Siadajcie! - zarządził Fernandez tonem, nieznoszącym sprzeciwu. Upiwszy kilka łyków swojego ulubionego wina, zwrócił się w końcu do Rene - Nie chcąc wywoływać skandalu, ustaliliśmy, że najlepiej będzie, gdy pobierzecie się z moją córką jeszcze w tym miesiącu - Contreras spojrzał z niedowierzaniem na starszego mężczyznę, nie kryjąc przy tym swojego zniesmaczenia.
- Zdaje się, że nadal się nie rozumiemy. Anę Lucię i mnie łączy tylko i wyłącznie dziecko. Nie popełnię zatem kolejnego błędu i nie pozwolę, wmanewrować się w małżeństwo z rozsądku.
- Posłuchaj chłoptasiu...Nie pytam ciebie o zdanie, nie proszę, tylko rządam! W innym wypadku uczynię wszystko, by cię zniszczyć, rozumiemy się?? - warknął Augustin, a w jego oczach błysnęły diaboliczne iskierki.
- Tato... - jęknęła młodziutka Fernandez, wyginając usta w podkowę. Zachowanie rodziciela przerażało ją z każdym, kolejnym dniem, coraz bardziej. Opcja wzbogacenia się kosztem Rene, a tym samym wyjścia z ruiny, w jakiej się znaleźli, przysłaniała mu cały świat na tyle bardzo, by był gotów posunąć się do największych okrucieństw. A ona mimo wszystko, życzyła byłemu mężczyźnie, jak najlepiej.
- Nie tatuj mi teraz! Gdyby nie moja determinacja, już dawno zostałabyś sama, jak palec...A on spłodziłby kolejne dziecko, tym razem tej brudasowatej kwiaciarce...
- Nie pozwalam panu obrażać Leticii! - oburzył się Contreras, wstając od stołu - Zresztą, pańskie dyktatorskie rządy, skierowane przeciwko Anie również nie wyjdą jej na dobre. Proszę zatem, by zaakceptował pan moją propozycję finansowania wychowania naszego dziecka i nadania mu mojego nazwiska. Nic innego nie jestem bowiem w stanie zaoferować ani panu, ani pańskiej córce - wyjaśnił, a odwróciwszy się na pięcie, zniknął na ruchliwej ulicy. Odetchnąwszy z ulgą, skierował się w stronę miejsca postojowego, gdzie zatrzymał swój samochód, odbierając po drodze telefon od swojej sekretarki.
- Karino...Stało się coś??
- Panie Rene...Dzwonił niejaki Benjamin Robleto i kazał panu przekazać wiadomość o zaginięciu pańskiej siostry... - usłyszawszy ów rewelację, omal nie wypuścił z dłoni, trzymanej komórki. Wsparłwszy się o kierownicę, przymknął oczy, a serce zadrżało mu w piersi, w obawie o jego maleńką Laurę.
******
Leżąc obok Davida na małym, jednoosobowym łóżku, czuła jego oddech na swojej twarzy i dłoń, spoczywającą na jednej z piersi. Przykuta kajdankami do ramy mebla, poruszała nerwowo rąkoma, starając się opanować ich drętwienie. Ów czynność wzmagała jednak tylko uczucie, palącego żywym ogniem, bólu, roztaczającego się wokół jej pokaleczonych nadgarstków. Szorstki koc, okrywający jej nagą sylwetkę, przyprawiał ją o ciarki na całym ciele, a bliskość mężczyzny powodowała, że wzdrygała się na każdy jego najmniejszy ruch. Muszę się jakoś od niego uwolnić...Po prostu muszę - mamrotała w duszy, próbując zebrać w sobie na nowo, kolejną porcję sił, koniecznych do walki.
- Zaśniesz, czy mam ci podać środek nasenny?? - wymruczał David, otwierając przeciągle jedno oko. Laura rzuciła mu w odpowiedzi, jedynie jedno, pogardliwe spojrzenie, po czym bez chwili namysłu splunęła mu prosto w twarz. Mężczyznała uniósł się momentalnie na rękach i pochwyciwszy ją za blond kosmyki, przyparł mocniej do chłodnej ściany - Im dłużej ze mną przebywasz, tym bardziej zuchwała się robisz...
- Brzydzę się ciebie - syknęła, przez zaciśnięte zęby, ciężko przy tym oddychając. Od ostatniego ciosu, wymierzonego w klatkę piersiową, zaczęła bowiem odczuwać nieprzyjemny ból pomiędzy żebrami, zwiastujący najprawdopodobniej uraz wewnętrzny.
- Uwielbiam, kiedy tak mówisz - ujął w swoja usta jej dolną wargę, mocniej ją przygryzając. Krew, jaką poczuł na swoim języku, momentalnie rozbudziła jego fantazję, która odnalazła ujście w nabrzmiałym członku, rysującym się pod bawełnianymi bokserkami - Chyba najwyższa pora, byśmy przeszli do konkretów...
- Ani mi się waż! - zaoponowała Laura, uderzając go kolanem wprost w rozbudzoną męskość. David wciągnął wściekle powietrze, czując, jak krew odpływa mu z twarzy. Zsunąwszy się z posłania, sięgnął w agresji po nóż, leżący na podłodze i ująwszy rozwierzganą stopę policjantki w swoją silną dłoń, przebił ją ostrym narzędziem - napawając się przy tym przenikliwym krzykiem i rozpaczliwymi łzami dziewczyny.
Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 13:57:36 16-02-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:02 08-02-12 Temat postu: |
|
|
Aj, co za emocje!!!!!!
Akcja pomiędzy Jorge i Ricardem spełniła w pełni moje oczekiwania. Widać było między nimi ogromne napięcie, a ich przyjaźń chyba całkowicie legła w gruzach. Tylko, czy Ricardo zacznie być teraz złą postacią?
Benjamin został oczyszczony z zarzutów. Niezmiernie mnie to cieszy Mam nadzieję, że uratuje teraz swoją ukochaną, a przynajmniej się postara.
Z Laurą coraz gorzej. David dostarcza jej nie lada męczarni. Mam nadzieję, ze znajdzie w sobie jeszcze siłę, aby to przetrwać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:36:12 08-02-12 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co powiedzieć... Czytając pierwsze sceny rysowała w myślach jakiś konkretny komentarz, ale ostatnia scena... Moja psychika chyba wysiadła przez okrucieństwo Davida...
(przepraszam za nadużywanie wielokropków to u mnie objaw rezonansu emocjonalnego) |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:23:30 09-02-12 Temat postu: |
|
|
Dzięki za odwiedziny dziewczyny Justi na temat przyszłości Ricarda - dobrej, czy też złej - dopiero rozmyślam, więc nie jestem w stanie podać Ci żadnego konkretu. Jedynym pewniakiem jest to, że jego stosunki z Jorge będą w najbliższym czasie dość napięte. A oczyszczenie Davida z zarzutów mnie samą cieszy, niczym cukierek, małe dziecko
Oj, Martynuś - po takim komentarzu śmiem twierdzić, że mam nierówno pod sufitem, wprawiając Twoją psychikę w taki stan A tak na poważnie - zarówno David, jak i Posłaniec są tutaj głównymi, czarnymi charakterami, po których niestety, albo stety należy spodziewać się najgorszego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:26:29 09-02-12 Temat postu: |
|
|
Nie, sądzę, że to moja psychika kiepsko reaguję na coś takiego, do jutro powinnam się z tym uporać i napisać coś normalnego o odcinku |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|