|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:48:46 09-02-12 Temat postu: |
|
|
Aj. odcinek genialny.
Teraz Jorge ma rywala do serca Angeles, choć ona i tak kocha Jorge więc Ricardo raczej nie ma na co liczyć.
I w końcu Benjamin wyszedł na wolność. Na reszcie.
Rene się postawił. I tak trzymać. Nie może pozwolić by Augustin zmusił go do ślubu z rozsądku. No i w dodatku dowiedział się o zaginięciu Laury....
O Boże. ! Aż mnie samą przeszły ciarki i rozbolała stopa jak przeczytałam co David zrobił Laurze. Ona musi w końcu się jakoś uwolnić. Błagam. Nie męcz jej już tyle.
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:04:41 09-02-12 Temat postu: |
|
|
O mój Boże... Jak David może tak krzywdzić Laurę??? Nie rozumiem tego! To psychol!
Jorge niemal nie wpadł w szał na wieść o miłości Ricadra do jego podwładnej, a zarazem ukochanej.
No cóż... Musi walczyć! Chociaż wiem, że i tak wygra Jorge!
Benjamin nareszcie wolny!!!!
Moja radość jest ogromna, bo liczę, że to on odnajdzie Laurę i uwolni z rąk tego szaleńca!
Rene ma rację, nie chcąc wiązać się z rozsądku.
Powinno iść się za głosem serca! Rozum tylko czasem niepotrzebnie komplikuje niektóre sprawy! |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:54:06 09-02-12 Temat postu: |
|
|
Dzięki Camilo i Aniu za komentarze;* No cóż...Postać Davida miała być z założenia niezrównoważa pod każdym względem, stąd też okrucieństwo i brutalność, z jakimi traktuje Laurę. W Waszych słowach na temat Rene dostrzegłam dużo racji, dlatego też możecie być pewne, że nie da wmanewrować się w małżeństwo. Co nie oznacza, że nie będzie miał kłopotów...A konflikt na linii Jorge&Ricardo?? Zdaje się, że przejdzie w fazę zaognienia |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:05:47 11-02-12 Temat postu: |
|
|
Jak już kiedyś stwierdziłam, nie wiem czy w głowie czy na forum publicznym, to opowiadanie ma niesamowicie gęsta atmosferę. Niby wszystko wykładasz nam na tacy, a i tak nie mamy pojęcia np. kiedy znów zaatakuje Mr.Śmierć.
Ricardo i Jorge. Nie wiem czy Ricky się zorientował, ale jest z góry na straconej pozycji. Angeles kocha Jorge, koniec i kropka, nie wiem o co ten facet chce jeszcze walczyć. Jedyne co może zrobić to stracić swoją godność.
Rene, o i jak ładnie wybrnął. Nie pozwolił się stłamsić i dobrze na tym wyjdzie. A wspomnienie pocałunku z Leti chyba długo będzie go jeszcze prześladować
Jak już wspominałam David jest równie popieprzony co cały psychiatryk razem wzięty. Naprawdę współczuje Laurze, że spotkała tego psychola na swojej drodze. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:35:50 11-02-12 Temat postu: |
|
|
Hihi, to chyba można zaliczyć na plus fabuły?? Tym bardziej, że opowiadanie to miało być nieprzewidywalne i szokujące do głębi - a wnioskując czasem po Waszych komentarzach, mniemam, że chociaż w małej części tak jest Ricardo faktycznie, chcąc, nie chcąc, jest na straconej pozycji - pytanie tylko, jak szybko sam się w tym spostrzeże. A z Rene, przyznaję z ręką na sercu, że początkowo chciałam uczynić taką nieporadną ciapę, ale stwierdziłam, że nie jestem dobra w tego typu kreacjach bohaterów...Stąd też przeciwstawił się Augustinowi i postanowił zawalczyć o swoje szczęście |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:56:27 18-02-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 46
Silny ucisk w brzuchu, wyrwał ją z otępienia, w jakim chcąc, nie chcąc, znalazła się, odkąd poddano ją płukaniu żołądka, po którym to, momentalnie odpłynęła w niebyt. Pogładziwszy się leciutko po świdrującym jej wnętrze, miejscu, otworzyła niepewnie oczy, a jej wzrok w jednej chwili spoczął na sylwetce, opartego o wezgłowie krzesła, Ricarda. Mężczyzna spał w najlepsze, miarowo przy tym oddychając. Jego zmęczona twarz świadczyła jednak o poświęceniu, jakiego się podjął, decydując się na czuwanie przy jej osobie. Poruszywszy delikatnie palcami swojej lewej dłoni, wysunęła ją spod ciepłej ręki kolegi i przesunęła nią po gładkiej fakturze jego skóry. Jej serce boleśnie się jednak ścisnęło, nie zastając u swego boku, mężczyzny, na którym zależało jej w wyjątkowo szczególny sposób. I choć umysł Angeles doszukiwał się usilnie, racjonalnych wyjaśnień takiego stanu rzeczy, to już jej wrażliwa część duszy nie potrafiła opanować smutku, jaki ją ogarnął z tytułu tejże nieobecności. W jej oczach, mimowolnie błysnęły łzy, gdy poczuła na sobie czyjś zaniepokojony wzrok.
- Wszystko w porządku?? Coś cię boli?? - zapytał Ricardo, z wyczuwalną troską w głosie, przeciągając się na krześle.
- Moje zatrute wnętrze daje mi, co prawda o sobie znać, ale z każdą, kolejną godziną zdaje się być coraz lepiej - odpowiedziała cicho, siląc się przy tym na uśmiech. Mężczyzna nie dowierzał jednak jej słowom, które zdawały się zaprzeczać wyrazowi jej oczu.
- Kogo próbujesz oszukać, Angie?? - uniósł pytająco brwi, po czym odgarnął z jej twarzy, zbłąkany kosmyk włosów.
- Nie widziałeś może Jorge?? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, nie potrafiąc opanować przy tym drżenia swego głosu.
- Niestety nie - skłamał, dostrzegając przy tym, jak cień nadziei, malujący się w czekoladowych tęczówkach kobiety, umiera wraz z jego słowami - Powiadomiłem go o twoim przypadku, jednak nie zjawił się tutaj ani razu. A pragnę zauważyć, że od przewiezienia cię do szpitala minęło... - rzucił okiem na zegarek - ...co najmniej dwanaście godzin.
- Rozumiem - wydukała, powstrzymując napływające do oczu łzy.
- Kochanie, on naprawdę nie jest wart twoich łez - mężczyzna przesunął opuszkami palców po jej policzku - Wiem, że od zawsze ci na nim zależało. Ba, że darzyłaś go szczerym i pięknym uczuciem, ale musisz wiedzieć, że Jorge nie należy do mężczyzn, dla których stały związek to świętość. Sama zobacz, zawiódł cię w chwili, kiedy najbardziej go potrzebowałaś...
- Przestań... - wyszeptała, unosząc się do pozycji siedzącej i ocierając z twarzy pierwsze łzy, które spłynęły w odpowiedzi na przekonywującą przemowę Ricarda. Mężczyzna, bez chwili namysłu, wykorzystał więc chwilę słabości swojej koleżanki i przysiadłwszy na jej łóżku, wziął ją, najdelikatniej, jak tylko potrafił w swoje bezpieczne ramiona.
- Ciii...Nie płacz... - przemawiał do niej swoim kojącym głosem, gładząc przy tym ciemne kosmyki jej włosów - Zapomnij o nim i daj sobie szansę na nową miłość - skrzyżowawszy z nią swój wzrok, niespodziewanie nawet dla samego siebie, musnął jej usta w delikatnym i czułym pocałunku. Ów pieszczotę, w przeciągu zaledwie kilku, krótkich sekund przerwały jednak donośne oklaski, rozbrzmiewające od progu sali Angeles.
- Proszę, proszę...Nie było mnie zaledwie kilka godzin, a wracając zastaję ważną memu sercu kobietę z moim partnerem. Genialne widowisko - głos Jorge przesycony był nie tylko wściekłością, ale także bólem i rozczarowaniem, jakie zacząły palić jego wnętrze, w starciu z zastaną rzeczywistością. Jego drgająca szczęka zdradzała się ze zdenerwowaniem, a zaciśnięte w pięści, dłonie, aż rwały się do wyrównania rachunków. Rzuciwszy zatem bukiet herbacianych róż na mały, okrągły stolik, znalazł się w mgnieniu oka, u boku rywala i chwyciwszy go za poły marynarki odciągnął go od łóżka ukochanej kobiety.
- Jorge, to nie tak, jak myślisz... - rzuciła przez łzy Angeles, zdając sobie sprawę z tego, jak oboje, całkiem nieświadomie, stali się ofiarami spisku Gomeza. Robleto rzuciwszy jej pogardliwe spojrzenie, wymierzył cios w szczękę partnera, po czym raz i drugi trafił wprost w jego brzuch.
- Mówiłem ci, byś nie próbował niszczyć mojego szczęścia, ale nie omieszkałeś puścić tego mimo uszu - warknął, wyprowadzając go na siłę z sali Angeles. Kobieta zsunęła się powoli z posłania, zamierzając interweniować w sprawie konfliktu pomiędzy mężczyznami, jednak przenikliwy ból, jaki poraził jej żołądek, zwalił ją z nóg, zanim zdołała skierować się w ogóle, ku wyjściu z pomieszczenia...
Stojąc nad łóżkiem Angeles, piorunowała wzrokiem jej pobladłą sylwetkę, zaciskając usta w wąską kreskę. Przychodząc do szpitala, miała bowiem cichą nadzieję na zapoznanie się z historią śmierci swojej rywalki. Rzeczywistość, okazała się jednak dalece odbiegać od jej wyobrażeń. Młoda policjantka cudem uniknęła bowiem zgonu, a jakby tego było mało, stała się obiektem westchnień nie tylko Jorge, ale także jego długoletniego partnera.
- Głupia zdzira - prychnęła pod nosem, szturchając kobietę w ramię. Castelar zamrugała nerwowo oczami, momentalnie odzyskując przytomność - Wstawaj! Wychodzimy!
- Barbara?? - jęknęła Angeles, zginając się w pół, na skutek kolejnego, bolesnego ucisku w żołądku.
- Zamknij się i chodź! Nie mam czasu na pogaduszki z tobą - warknęła de Mendiola, wysuwając spod swojego długiego, czarnego płaszcza ostry sztylet.
- Nigdzie z tobą nie pój... - nie dokończyła, bowiem Barbara zbliżyła ostrze narzędzia ku jej szyi, stawiając ją tym samym pod ścianą. I gdyby nie osłabienie, po uciążliwej walce z trucizną, którą przez kilka, kolejnych dni miała wydalać ze swojego organizmu, być może byłaby gotowa stawić czoło niebezpiecznej wdowie po Leonie.
- Arszenik był twoją sprawką, prawda?? - zapytała Angeles, wstając powoli z łóżka. Kobieta wybuchła jedynie gromkim śmiechem, kręcąc z rozbawieniem głową, po czym pociągnęła agresywnie, wyzutą z wszelkiej energii, Castelar, ku wyjściu.
- Zamiast zadawać głupie pytania, lepiej przygotuj się na śmierć... - mruknęła tajemniczo de Mendiola, prowadząc rywalkę przez długi korytarz, w kierunku schodów przeciwpożarowych.
******
Przeszukując mieszkanie swojej siostry, starał się dotrzeć do chociażby najmniejszego śladu, który naprowadziłby go na jej trop. Przejrzawszy wszystkie szafki i szuflady oraz stosy różnego rodzaju dokumentów, nie natrafił jednak na jakąkolwiek wzmiankę, odnośnie porwania Laury. Żadnych motywów i żadnych typów w kwestii podejrzanych. Jego frustracja poczęła zatem sięgać zenitu, gdy całe mieszkanie rozbrzmiało dźwiękiem dzwonka do drzwi. Mężczyzna zaczerpnął tchu i otarłwszy pot z czoła, przeszedł korytarz i stanął w progu, oko w oko, z samym Benjaminem.
- Boże...Udało ci się czegokolwiek dowiedzieć?? - zapytał bez ogródek Robleto, a jego serce nie po raz pierwszy zabiło mu boleśnie w piersi. Strach o ukochaną kobietę, przyćmiewał mu zdolność logicznego myślenia. Tym bardziej, że dopiero teraz uświadomił sobie powagę swoich uczuć względem młodej policjantki, a o której nie było żadnych wieści od kilku, długich dni.
- Niestety, zero wskazówek - westchnął przeciągle, wpuszczając go do środka. Przeszedłwszy do salonu, po raz kolejny oddali się wytrwałym poszukiwaniom, które nie przyniosły ze sobą nic, prócz rozczarowania.
- Zaczekaj...Nie było tutaj może telefonu Laury?? - Benjamin spojrzał pytająco na Rene, przeczesując przy tym nerwowo włosy.
- Telefon...Zaraz, zaraz, gdzieś tutaj był - mężczyzna zamyślił się, rozglądając dookoła. Dostrzegłwszy kątem oka komórkę siostry, wystającą spod sterty akt, pochwycił ją w ręce i podał Benjaminowi - Czego szukamy??
- Cholera, mam złe przeczucia, co do intencji jednej z osób, z którą Laura miała w ostatnim czasie stały kontakt - wyznał Robleto, przeglądając treści ostatnich wiadomości i spis połączeń - Widzisz... - wskazał palcem jedno, powatrzające się usilnie imię - David...
- David?? - mężczyzna uniósł pytająco jedną z brwi, dopiero w tej chwili zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo zaniedbał swoją siostrę w przeciągu ostatnich tygodni. Sprawy z Leticią i Aną Lucią oraz jej rzekomą ciążą zaprzątały mu głowę na tyle bardzo, że najbliższa mu osoba, zeszła na boczny tor. W efekcie czego, dziś dzień, nie miał nawet pojęcia kim był, wspomniany przez przyjaciela Laury, mężczyzna, ani też, co mogło ją z nim łączyć.
- Musimy jechać na komedę, by tam za pośrednictwem specjalistów i odpowiedniego sprzętu, spróbować go namierzyć - zauważył Benjamin, odzyskując nareszcie zdolność jasnego myślenia. Chęć odzyskania, bliskiej jego sercu, kobiety, zdawała się być bowiem motorem napędowym jego działań - w zakresie, których zamierzał uczynić absolutnie wszystko, byle by tylko móc po raz kolejny spojrzeć w jej oczy i powiedzieć, jak bardzo ją kocha.
- W takim razie w drogę - zarządził Rene, chwytając marynarkę i wybiegając z mieszkania siostry.
Siedząc w sali dowodzenia, będącej do dyspozycji Jorge, dwadzieścia cztery godziny na dobę, Benjamin wpatrywał się w dwóch policjantów - specjalistów w zakresie obsługi sprzętów elektronicznych, najnowszej technologii, a przy tym mistrzów w kwestii namierzania miejscu pobytu, poszukiwanych.
- Pamiętaj, musisz poprowadzić tą rozmowę dopóty, dopóki nie damy ci stosownego pozwolenia na jej zakończenie - wyjaśnił blondyn, podając mężczyźnie telefon Laury.
- Jasne. Zaczynajmy - odparł Robleto. Dostrzegłwszy przyzwolenie ze strony fachowców i nadzieję, malującą się w oczach Rene, wybrał w końcu numer do Davida.
- Hallo?? - po drugiej stronie rozbrzmiał zaspany głos chłopaka, który przeciągnąwszy się na łóżku, ścisnął mocniej pierś, leżącej nieopodal Laury.
- Rozumiem, że ją masz... - wyszeptał Benjamin, starając się przy tym, zapanować nad drżącym głosem. David zamarł, zastanawiając się nad przesłaniem ów stwierdzenia. Sięgnąwszy zaś po pistolet, skierował jego lufę na czoło swojej towarzyszki, nakazując jej tym samym milczenie.
- Po pierwsze, nie wiem, z kim mam przyjemność. A po drugie, nie mam pojęcia, o czym pan mówi - odparł chłodnym, niezwykle rzeczowym tonem.
- A mnie się wydaje, że jednak wiesz... - David oderwał telefon od ucha, a rzuciwszy okiem na wyświetlacz, zaklął cicho pod nosem.
- Czyżby książę szukał swojej księżniczki?? - roześmiał się do słuchawki, uderzając Laurę w brzuch. Jęk, jaki wyrwał się z jej gardła, dotarł do uszu Benjamina, w efekcie czego struchlał, obawiając się nie tylko o jej zdrowie, ale także i życie - Nie pieprzyłeś się z nią jeszcze, prawda?? Żałuj kolego, żałuj, tak ciasnej dupeczki jeszcze nie miałem.
- Ahh tak?? Pochwal się zatem, jak było?? Okiełznałeś ją tak, jak na to zasługuje?? - odparł, choć ów brutalne słowa z trudem wydobyły się z jego wnętrza. A sama opcja, jakoby taki zwyrodnialec miał w ogóle tknąć Laurę palcem, burzyła krew w jego żyłach, automatycznie włączając w nim agresję.
- Proszę, proszę...Lubisz pikatne opowieści?? W takim razie wyobraź sobie, że leżę właśnie u boku twojej blond piękności i penetruję ją, z całą swoją pasją i oddaniem - jeden z policjantów, uniósł kciuk w górę w odpowiedzi na wykonane zadanie, po czym wręczył mu kartkę z namierzonym adresem. Benjamin, zakończył czym prędzej połączenie i wybiegłwszy z gabinetu w towarzystwie Rene, ruszył na pomoc ukochanej.
- Na dole będzie na was czekać wykwalifikowany policjant!! - rzucił za nimi jeden z mężczyzn, odkładając na bok słuchawki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 11:30:06 19-02-12 Temat postu: |
|
|
Oczywiście ciekawy odcinek, acz bardzo interesujący Zacznę od końca, albowiem ta sprawa mnie bardziej zaciekawiła.
Sama spostrzegawczość Robleta najmniejszym szczegółem, chociażby telefonu Laury(nie był u niej trochę dni przez areszt) mnie bardzo zdziwiła. Ale zadowoliła. I tak oto natrafili na Davida. Przy okazji Rene zobaczył jak zaniedbał siostrę. Po namierzeniu psychola od razu wyrwali jej na ratunek. Oczywiście pewnie będą skuteczniejsi niż ten policjant
Losy Angeles mnie tak nie zaciekawiły jak Laury, jednak są też ciekawe. Sama Barbara nie prześcignie Davida i tego drugiego, ale też pokazuje na co ją stać. Nie wspominam już o tym, iż zastanawiam się w kółko, co takiego wymyśliła. Ale wiem, że będzie interesująco |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:43:50 19-02-12 Temat postu: |
|
|
No cóż, Benjamin, jak przystało na brata policjanta, też potrafi czasem wykazać się w kwestii sprytu i racjonalnego myślenia. Tym bardziej, że od pierwszych odcinków, aż do teraz przeszedł nie lada zmianę A Barbara zaplanowała sobie swoje działanie w najmniejszym szczególe, więc myślę, że kolejny odcinek okaże się równie interesujący |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:37:48 19-02-12 Temat postu: |
|
|
Przestałam już darzyć sympatią Ricarda. Po tym jak okłamał Angeles, że Jorge się ani razu nie pojawił stracił moją sympatię. Nie znoszę Go już. Dobrze, że Robleto spuścił mu ostre manto. Niech wie, że z nim się nie zaczyna i nie pozwoli zniszczyć swojego życia.
I teraz ta wstrętna Barbara. Brr.. Nie znoszę jej. Zaczynam coraz bardziej obawiać się o życie Angeles. Biedna nie może nawet się bronić bo jest osłabiona. Mam nadzieję, że ktoś jednak ich zauważy i uratuje Castelar.
Brawa dla Benjamina. Dobrze, że umie jasno myśleć. Na początku jakoś za nim nie przepadałam, ale teraz Go polubiłam. Martwi się o ukochaną i to bardzo. Teraz na pewno już uda im się uratować Laurę. Oby David jej nie zdążył skrzywdzić i niczego się nie domyślił. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:26:27 19-02-12 Temat postu: |
|
|
Odcinek mojej ulubionej telenoweli poprawił mi dzisiaj humor Dziękuję
No a teraz komentarz...
Ricardo jest denerwujący, chociaż ciężko mu się dziwić. Zakochał się bowiem w Angeles i nie chce tak łatwo odpuścić. To zrozumiałe. Kłótnia facetów przyniosła jednak kiepskie skutki, bo zamiast pilnować Angie, wyszli z sali, a tą napadła Barbara. Przyznam, że po tej scenie postać villany nabrała kolorytu. Barbara jest bezwzględna i najwidoczniej chce raz na zawsze pozbyć się rywalki.
Cieszę się niezmiernie, że coś ruszyło w stronę ratowania Laury. Benjamin okazał się być prawdziwym facetem, który zrobi wszystko, aby uratować kobietę, na której mu naprawdę zależy. Rozmowa z Davidem musiała być dla niego bardzo trudna, a wysłuchiwanie jego wywodów o pieszczeniu Laury mroziła mu krew w żyłach.
Obu akcja ratowania jej się powiodła, a Laura znalazła się jak najszybciej w jego ramionach! |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:12:01 19-02-12 Temat postu: |
|
|
Oj, nawet nie wiesz Justynko, jaką radość sprawiłaś mi ów stwierdzeniem. Kolejny odcinek okaże się zaś decydującym zarówno w kwestii Laury, Benjamina i Davida, jak także Angeles i Barbary. Ta ostatnia zaś, musi wryć się w naszą pamięć, jako ktoś konkretny, kto tak łatwo nie odpuszcza, gdy chodzi o jego osobisty interes
Aniu, cieszę się, że po tylu odcinkach Benjamin zapunktował w Twoich odczuciach. Choć muszę przyznać, że osobiście, od samego początku wiedziałam, że jest on przeznaczony Lauricie A Barbara, no cóż...Angie może zacząć się bać... |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:15:11 19-02-12 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | Oj, nawet nie wiesz Justynko, jaką radość sprawiłaś mi ów stwierdzeniem. Kolejny odcinek okaże się zaś decydującym zarówno w kwestii Laury, Benjamina i Davida, jak także Angeles i Barbary. Ta ostatnia zaś, musi wryć się w naszą pamięć, jako ktoś konkretny, kto tak łatwo nie odpuszcza, gdy chodzi o jego osobisty interes |
Kurcze, więc już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka!!!!!!!!!!!!! I to jak Jestem strasznie ciekawa akcji ratunkowej Laury |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:20:28 19-02-12 Temat postu: |
|
|
W takim razie, zdradzę Ci, że akcja ratunkowa Laury zakończy się prawdziwym hardcorem - a przynajmniej takie mam plany |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:22:14 19-02-12 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | W takim razie, zdradzę Ci, że akcja ratunkowa Laury zakończy się prawdziwym hardcorem - a przynajmniej takie mam plany |
Jeszcze bardziej podsyciłaś moją ciekawość Nie wiem, jak wytrzymam do kolejnego odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:45:28 19-02-12 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | W takim razie, zdradzę Ci, że akcja ratunkowa Laury zakończy się prawdziwym hardcorem - a przynajmniej takie mam plany |
O Boże! Co oznacza ta buźka na końcu
I tak od siebie: Mam nadzieję, że wyprują wszystkie wnętrzności Davidowi i rzucą go na pożarcie psom, bo po prostu go n i e n a w i d z ę ! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|