|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
diabli_nicki Obserwator
Dołączył: 30 Cze 2010 Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:47:21 02-07-10 Temat postu: |
|
|
No to dotarłam do końca tego co napisałaś. 2 dni czytałam a potem się zarejestrowałam żeby napisać Ci że czekam na ciąg dalszy. Bardzo mocno czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
PrincessAna Motywator
Dołączył: 12 Sty 2010 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:24:11 02-07-10 Temat postu: |
|
|
bosko
przeczytałam 2 odc dzisiaj
bo nie zauważyłam 74
a już jest 75
trochę się pogubiłam hehe xD
ale oba cinusie są piękniutkie
mam nadzieję że news niedługo
czekam ;**
pzdr. |
|
Powrót do góry |
|
|
mila851 Idol
Dołączył: 27 Sty 2009 Posty: 1002 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: (^o^)/* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:32:46 20-07-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 76
męska pociecha
Kiedy dziewczynę spotka zawód miłosny zaszywa się w pokoju, w łóżku i liże rany drąc i paląc wszystkie wspólne pamiątki. Chlipie rzewnie, wspominając wszystkie wspólne chwile, a gdyby, przypadkiem, ich jeszcze nie było, to opłakuje wszystkie skryte wyobrażenia na ich temat. Często dzwoni po wsparcie, czyli swoją najlepszą przyjaciółkę, ewentualnie przyjaciółki i razem wspominają swoje nieudane związki, niepełnione miłości. A wszystko kończy się na narzekaniach na ten męski, zdradziecki ród. I spekulacjach na temat jego obecnej/przyszłej dziewczyny. Ze na pewno brzydka, że ma krzywy zgryz, jest gruba jak kula do kręgli, pryszczata, ma cellulit, ogromną szparę między zębami więc jak mówi to pluje na wszystkich, nieświeży oddech, ślinotok i w ogóle, to jest tak tępa, że nie wie ile jest dwa dodać dwa.
Kiedy mężczyzna przeżywa zawód miłosny sprawa przedstawia się zgoła inaczej.
Po pierwsze, mężczyzna zraniony nie siedzi samotnie w domu, tylko wychodzi do ludzi. A konkretniej do pab'u, czy innego miejsca, gdzie można wypić morze piwa, lub innych trunków. Kiedy sprawa jest na prawdę poważna dzwoni po kumpla. Nie po to żeby mu się wypłakać w rękaw... ale po to, żeby odtransportował go do domu.
Tym razem, to Mat miał, to wątpliwe szczęście zostać wezwanym na pomoc swojemu przyjacielowi Alexowi.
Cerverte ślepym trafem uniknął wielkiej wpadki. Gdyby Megan nie była tak uparta i zgodziła się przyjść z nim do "salonu gier" - co okazało się niepozorną nazwą nocnego klubu na szczycie centrum handlowego - miałaby okazję zobaczyć jak wygląda mężczyzna po intensywnej kuracji pocieszającej. O tak. Norvida wlał w siebie tyle pocieszaczy poprzedniego wieczoru, iż po mimo godziny dziewiątej rano nie był w stanie samodzielnie utrzymać się na nogach. Siedział na jednym z barowych stołków. Głowa ciążyła mu jakby była z ołowiu. Wsparł ją na dłoniach. Przymknął ciężkie powieki odliczając minuty do przybycia przyjaciela.
W klubie prócz kilku sprzątających pracowników i Alexa nie było nikogo. Mat obawiał się, czy zostanie wpuszczony, na szczęście szklane drzwi były wciąż otwarte. Ledwie przekroczył próg, gdy tuż przy nim pojawił się postawny murzyn.
- Zamknięte - oznajmił stanowczo, ale grzecznie.
Żeby odpowiedzieć Mat musiał podnieść głowę. Facet był o głowę od niego wyższy, dwa razy szerszy. Czarny top z nazwą klubu na piersi przylegał do szerokiej piersi mężczyzny podkreślając umięśnioną sylwetkę. Cerverte domyślił się, że ma przed sobą jednego z bramkarzy.
- Przyjechałem po niego - powiedział spokojnie wskazując na przyjaciela.
Murzyn uśmiechnął się, mięśnie twarzy rozluźniły się i nawet wydał się Matowi sympatyczny.
- W samą porę. Jeszcze chwila a mieliśmy wzywać taksówkę. Zabieraj stąd naszą śpiącą królewnę - oznajmił i klepnął chłopaka w plecy, popychając go w stronę baru.
- Rico! Pozwól - zawołała jedna z kelnerek i mężczyzna zniknął gdzieś na zapleczu.
Mat podchodząc bliżej zauważył że na blacie, tuż przed Alexem stoi filiżanka mocnej herbaty. Najwidoczniej ktoś zadbał by już nie pił. Zaserwował gorącą herbatę żeby posiedział i troszkę przetrzeźwiał. Chętnie podziękowałby temu komuś, ale nikogo za barem nie było.
- Hej stary - położył przyjacielowi rękę na ramieniu. - Jak się masz?
Skrzywił się. Głupie pytanie. Norvida z pewnością nie czół się najlepiej po całonocnej libacji.
- Gorzej niż wyglądam - zaśmiał się w odpowiedzi. Zaraz jednak opuścił niżej głowę.
- Chodź. Zabieram cię do domu. - Wziął Alexa pod ramię. Zdziwił się , że ten nie protestuje.
- Ta. Chodźmy - odpowiedział potulnie. - Chyba się zatrułem. Mam halucynacje.
- Jakie? - zaciekawił się Mat.
- Nie pytaj...
Niechęć do odpowiedzi tylko podsyciła ciekawość Mata.
- Wszędzie widziałeś Marikę? - zaśmiał się prowokując Alexa do odpowiedzi.
- Nie... - chłopak zarumienił się nieznacznie. Co Matowi kazało się zastanowić, czy aby na pewno dobrze się czuje. - Widziałem Meg... - odpowiedział powoli. Niepewnie zerknął na reakcje przyjaciela.
Mata przytkało na chwilę. Stanął w pół kroku.
- Żartujesz?
- Chciałbym.
- Chyba nie zaczniesz znowu jej podrywać?! - zdenerwował się. - Już to przerabialiśmy. Ale w ogóle jakim cudem Wiewióra..?! A co z Mariką?
- Nie krzycz, stary. Łeb mi pęka.
- Pęknie ci coś innego jak się zbliżysz do Wiewióry - bezlitośnie wydarł mu się prosto do ucha.
- Nie mam zamiaru. Przysięgam!
Kłócąc się opuścili lokal ku uciesze wszystkich pracowników. Rico szybko zamknął za nimi drzwi jakby się bał, że za chwilę wrócą. Wystarczyło, że podczas sprzątania znaleźli śpiącego Norvide na klopie w męskiej toalecie.
- I po krzyku - uderzył dłonią o dłoń jakby strzepywał kurz.
- Mi nie przeszkadzali - dobiegł go głos barmanki. - Upił się przez kobietę. Podobno dziewczyna w której jest szaleńczo zakochany związała się z kimś innym.
- Ty po prostu masz za dobre serce Max - odkrzyknął do czerwonowłosej dziewczyny, która sprzątała filiżankę pozostawioną przez Norvide.
Odcinek 77
Pomoc
Dwie kobiety wpatrywały się świdrująco w twarz młodej dziewczyny.
- Może byś coś powiedziała - jedna z kobiet nerwowym ruchem poprawiła okulary.
Megan podniosła jedną brew i zmierzyła matkę i Klarissę wzrokiem.
- Czyli chcecie żebym wam pomogła?
- Tak - obie kobiety zaczęły trząść głowami.
- Ale jak... co? ...Przecież to jest bezsens! On nie da się przekonać. I jeszcze ja mam go umoralniać, przecież on mnie nie znosi! Mamo, ty wiesz- widziałaś!
Luiza machnęła ręką. Przymknęła oczy niczym drapieżnik szykujący się do ataku.
- Widziałam. I widzę, ze wasze stosunki bardzo się ociepliły..
Megan poczuła, że kołnierzyk bluzki zaciska się wokół jej smukłej szyi.
- To tylko pozory. - skłamała. - Tak naprawdę w szkole się omijamy szerokim łukiem. W domu zachowujemy pozory,żeby wam nie robić przykrości.Ale tak na prawdę, to się nienawidzimy! - zapewniła z mocą.
Luiza zerknęła na Klarissę. Ta wydała z siebie dziwny jęk.
- Czyli nam nie pomożesz? - upewniła się matka.
Meg miała wyrzuty sumienia. Kłamała w żywe oczy własnej matce. Jednak nie miała wyjścia, chodziło o jej związek. Musiała go bronić. Jeżeli Luiza i Daniel by się o nich dowiedzieli... Nie była pewna, jak by postąpili, ale przeczuwała, że to nie byłoby nic dobrego. Uniosła nieco głowę, by przytaknąć. Zawahała się, tylko chwilę, ale Lu od razu to dostrzegła.
- Pomożesz? - naciskała. Trąciła matkę Mata łokciem, a ta jak na zawołanie zrobiła najbardziej żałosną minę na jaką było ją stać. Co biedna Meg miała zrobić? Wlepiały się w nią dwie pary gał, jedne błagając, a drugie nakazując by pomogła.
- Spróbuje - skapitulowała.
Klarissa i Luiza z rozpędu rzuciły się sobie na szyje. Ich stosunki jeszcze nie były, aż tak zażyłe, ale wszystko wskazywała, że się zaprzyjaźnią już na dobre.
- Teściówka i mamuśka cię załatwiły - Guido spokojnie wysłuchał całej historii i wyciągnął własne wnioski. - Zastawiły na ciebie pułapkę. Zwabiły cie na spotkanie i zmusiły, żebyś zgodziła się im pomóc. Oczywiście nie zrobiły ci nic złego, nie użyły przemocy. Są na to za dobre. Posłużyły się litością. Wzbudziły w tobie poczucie winy, że tak brutalnie odmawiasz, co by nie było, przyszłej teściowej.Dobre są! No, w końcu wiadomo po kim to masz - uśmiechnął się złośliwie zmieniając bieg.
Meg przetarła palcami powieki.
- A ja zawsze myślałam, ze babcia jest manipulantką. A tu proszę - suprice!
- Pogadasz z Matem?
- A mam wyjście! - Wściekła walnęła z całej siły w tapicerkę. - Nie powinnam się wtrącać. Ostatnim razem jak za bardzo mieliłam ozorem, nic dobrego z tego nie wyszło.
Westchnęła wspominając noc, gdy Mat postanowił odejść z domu. Szybko wrócił na łono rodziny. Niestety jego miłość do matki, tam tej nocy przerodziła się w żal. Który trawił go do dziś. Założyła rękę za głowę, stopy wsparła na desce rozdzielczej.
- Jak mam mu powiedzieć, że jego matka wychodzi za mąż, za gościa niewiele starszego od niego.
Było to pytanie retoryczne, więc Guido nie poczuwał się w obowiązku by kontynuować rozmowę. Zamiast tego dał jej czas żeby wszystko sobie poukładała i wymyśliła jak powiedzieć Matowi. |
|
Powrót do góry |
|
|
mila851 Idol
Dołączył: 27 Sty 2009 Posty: 1002 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: (^o^)/* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:37:10 20-07-10 Temat postu: |
|
|
ups:D
Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 15:58:21 26-07-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:25:25 21-07-10 Temat postu: |
|
|
Matko nie spodziwałam się ztą oobąś która wzieła meg za ramię jest Lu, juz bardziej sie tam Matta spodziewałam, normalnie te kobity są "wstrętne" tak biedną Meg pakoc w kłopoty, jeśliprzez to coś się popsuje między MyM to sama przywale tym manipulantkom
Alex jest niezły, jak kobieta m czerwone włosy to od razu wydaje mu sie ze widzia Meg przed oczami, och fakt każdy inaczej znosi zawód miłony, ale Alexowi to boleśnie idzie
To jest moja ulubiona telka na forum i mimo że niestety nie komentujejej na bierząco o jetsem wierna fanką tego opowiadania |
|
Powrót do góry |
|
|
PrincessAna Motywator
Dołączył: 12 Sty 2010 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:26:16 21-07-10 Temat postu: |
|
|
kocham
boże Klarissa i Luiza załatwiły Meg
dobre są xD
Rozwalił mnie Alex
hahahaha
wszędzie widział Meg
chodź byłam pewna że powinna objawiać mu się Marika
a Matt od razu wściekły
no bo w końcu to do niego należy Wiewióreczka
pozdrawiam ;*
czekam na nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:17:40 21-07-10 Temat postu: |
|
|
Wreszcie odcinek! Mam nadzieję, że na kolejny nie każesz nam tak długo czekać
I mam też nadzieję, że Alex nie zakochał się w Meg, bo to by znów bardzo skomplikowało sytuację, nie mówiąc już o tym jaki to byłby cios dla Mari.
Ciekawa jestem jak Meg wybrnie z sytuacji w jakiej znalazła się m.in. dzięki swojej matce. A! I od kiedy to Lu i Klarissa pałają do siebie taką sympatią? |
|
Powrót do góry |
|
|
Lena1160 Debiutant
Dołączył: 28 Sty 2008 Posty: 84 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: słupsk
|
Wysłany: 20:35:49 21-07-10 Temat postu: |
|
|
jedno jest pewne, jak te dwie się na coś uwezmą, to święty Boże nie pomoże. czekam na nexta;-*
Ostatnio zmieniony przez Lena1160 dnia 20:37:39 21-07-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
mila851 Idol
Dołączył: 27 Sty 2009 Posty: 1002 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: (^o^)/* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:00:07 26-07-10 Temat postu: |
|
|
Dziękuje bardzo za komentarze
postaram się niedługo coś wstawić |
|
Powrót do góry |
|
|
mila851 Idol
Dołączył: 27 Sty 2009 Posty: 1002 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: (^o^)/* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:24:33 29-07-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 78
Jak to zwykle bywa podczas zajęć szkolnych uczniowie koncentrują się na wszystkim prócz lekcji. Na trzecim piętrze, w sali od angielskiego, nie było inaczej. Zamiast uważać Marika i Megan siedziały skulone w rogu pomieszczenia omawiając ostatnie wydarzenia. A trzeba przyznać, że w życiu przyjaciółek dużo się działo.
- I co teraz zrobisz? - zapytała Marika kontem oka obserwując smutną twarz Alexa. Wydawało jej się, że i on sporadycznie na nią zerka. Zastanawiała się, czy ma to coś wspólnego z jej dzisiejszym wyglądem. Wprawdzie założyła dopasowany mundurek, włosy zebrała w zgrabny kucyk, ale zrezygnowała z makijażu.
Ściskała w dłoniach okulary. Rozważając czy się za nimi nie ukryć. Jednak ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu.
Megan, która na głowie miała teraz swoje, wcale nie małe, problemy, nie zauważyła ani braku makijażu na twarzyczce koleżanki, ani jej ukradkowych spojrzeń rzucanych w stronę Norvidy.
- Nie wiem. Najprawdopodobniej zamknę się w pokoju i będę udawać zatrucie pokarmowe przez najbliższych kilka dni. W ten sposób zyskam na czasie. Matka nie będzie oczekiwać, że schorowana zajmę się przekonywaniem Mata do nowego tatusia. Z kolei Mat jest teraz zajęty depresją Alexa, więc nie będzie się koło mnie kręcił.
- Alex ma depresję?!
- Ciii... - Megan wychyliła się zza rozstawionego parawanu z książek. - Chcesz żeby Morales nas nakryła?!
Marika przytknęła głowę do ławki, umykając przed wzrokiem starszej kobiety, które skrzywiła się, przez co jej i tak pomarszczona twarz wydała się jeszcze bardziej szczecinowata. Dając im do zrozumienia, że będzie miała je na oku uniosła znacząco jedną z cieniutkich, naszkicowanych czarną kredką brwi. Przytrzymała na nich wzrok i po minucie tych tortur wróciła do prowadzenia lekcji. Przez kolejne trzydzieści minut lekcji dziewczyny nie odważyły się do siebie odezwać.
Najdłuższe trzydzieści minut w Mariki życiu. Wlepiła się w profil Alexa zastanawiając się czemu chłopak ma depresje. Co się takiego stało, że Mat musi go pocieszać. Czyżby jakieś problemy w drużynie, albo coś złego dzieje się u niego w domu. Ironia losu.
Tak naprawdę wystarczył by jedna oznaka niepokoju z jej strony, a grobowa mina Alexa rozjaśniłaby się w uśmiechu. Gdyby tylko jedno z nich miało w sobie na tyle odwagi, żeby zagrać w otwarte karty ich udręka dobiegłaby końca.
Miłość jest różna. Czasem, tak jak w przypadku Megan i Mata, jej kwiat kiełkuje w naszych sercach niepostrzeżenie, i dopiero kiedy rozkwita w ferii barw, gdy oszałamia nas jego niesamowity zapach, kiedy nasze wygłodniałe pragnienie bliskości dochodzi do głosu, wówczas z całą mocą czujemy tę dziwną siłę która popycha nas ku sobie. Eksplozja następuje niedługo po tym jak odkrywamy nasze uczucia.
Jednak taka miłość jak Alexa i Mariki tworzy całe ogrody w naszym sercu. Każdy, choćby najdrobniejszy gest ze strony naszej sympatii potrafi w jednej chwili zmrozić je, lub sprawić by kwitły.
Ta miłość jest cichsza niż szept. Przemyka nocą pośród snów i chowa się przed spojrzeniami. Boi się wyjść na oślepiający blask słońca. Często umiera wśród mroków.
Dzwonek rozbrzmiał. Mari chwyciła ramię przyjaciółki.
- Więc? Czemu Alex ma depresje? - zapytała stanowczym szeptem.
- Depresję. Może trochę przesadziłam. Powiedzmy, że ma chandrę - Megan wyraźnie coś kręciła.
- Meg! - Mari jeszcze mocniej ścisnęła ramię przyjaciółki.
Megan dostrzegła w oczach przyjaciółki determinację. Nie była pewna czy powinna powiedzieć Mari o przyczynie złego samopoczucia Alexa. Obawiała się, że ten udaje, tak jak kiedyś udawał przyjaciela Mariki. Nie chciała żeby cierpiała.
Położyła dłoń na ręce dziewczyny, która mocno wrzynała się w jej ramię. Marika i tak cierpiała. Wszystko, co robiła było jedynie próbą zakamuflowania prawdziwych uczuć. Nawet chęć przyjęcia propozycji Felixa była próbą ucieczki. Ile można cierpieć.
- Dobrze. Powiem ci - powiedziała łagodnym głosem Megan. Wszystko było lepsze niż ten zawieszenia. Niech ta sytuacja nareszcie się wyjaśni. Albo Mari się rozczaruje, będzie cierpieć, ale świadoma, że Alex ponownie się nią zabawił będzie wstanie wymazać go ze swojego serca. Albo będą razem. Jedno i drugie było lepsze od stanu w jakim teraz tkwiła. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lena1160 Debiutant
Dołączył: 28 Sty 2008 Posty: 84 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: słupsk
|
Wysłany: 10:15:34 30-07-10 Temat postu: |
|
|
coś podejrzewam, że ta chandra, depresja (niepotrzebne skreślić) to nie jest zwykła ściema. swoją drogą to jest interesujące, czy Alex coś nie kręci...
Megan widać nie wie, biedna, jak wykręcić się z tej akcji z Mattem i nowym tatusiem... czekam na new;-* |
|
Powrót do góry |
|
|
PrincessAna Motywator
Dołączył: 12 Sty 2010 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:50:19 30-07-10 Temat postu: |
|
|
cudny odcinek
po prostu piękniutki
szkoda mi tak Alexa.... ale w końcu sam sobie zasłużył
mimo to uważam że już się wycierpiał
a co do Meg.... wow... niezłe zadanie ją czeka
musi powiadomić Matta o nowym tatusiu xD
świetny pomysł wymyśliła.... udawanie choroby...
czekam na newsa
pozdrawiam ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:01:43 01-08-10 Temat postu: |
|
|
przepraszam bardzo ale w takim momencie nie wolno kończyć odcinka bo to po prostu nie ludzikie, ja natychmiast chce odcinek nr 79 |
|
Powrót do góry |
|
|
mila851 Idol
Dołączył: 27 Sty 2009 Posty: 1002 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: (^o^)/* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:54:15 02-08-10 Temat postu: |
|
|
długo nie musiałyście czekać
Odcinek 79
- Dobra. Powiem ci.
Marika wyprężyła się nagle jak struna. Jej mięśnie zastygły, a twarz stężała.Całą uwagę skupiła na Megan. Dziewczyna westchnęła, przejechała wolną ręką po głowie zbierając myśli. Otworzyła usta...
- Megan! - Guido gwałtownie szarpnął ją za ramię. Skrzywiła się z bólu. Chciała go ochrzanić za to grubiańskie zachowanie, ale kiedy zobaczyła jego twarz jedynie ze świstem wypuściła powietrze. - Szybko. Musimy stąd wyjść!
- Jeszcze nie skończyłyśmy rozmawiać! - zaprotestowała Marika, ale Guido ją zignorował. Siłą zawlókł Meg na korytarz. Uczniowie rozstąpili się przed nimi jakby byli trędowaci. Jedni odwracali się do nich plecami, inni otwarcie przyglądali się Megan. Czuła, że coś jest nie tak. Czuła pełne niechęci spojrzenia, dostrzegała grymasy twarzy mijanych osób. Słyszała szepty. Ludzie pokazywali ją sobie palcami jakby była jakimś dziwolągiem. To było niepokojące i nieprzyjemne uczucie. Miała ochotę wyrwać się Guido i uciec do klasy. Nie rozumiała skąd ta nagła wrogość, przecież większości z tych ludzi jej nie znała, więc czemu na nią patrzyli, jakby była odrażająca. Nie mogąc tego znieść spuściła głowę. Nagle coś zwróciło jej uwagę - stosy porozrzucanych plakatów walające się po podłodze. Ponownie spojrzała na uczniów. Każdy z nich trzymał w dłoni podobny arkusz. Wyrwała rękę z uścisku przyjaciela i schyliła się po jeden z nich. Na kartce wydrukowano jej zdjęcie z Matem, na którym się obejmowali i całowali, pod spodem zamieszczono akt małżeński jej matki i jego ojca, oraz małą opowiastkę, która jednoznacznie wskazywała, że Megan jest biologiczną córką Daniela i Luizy. A co za tym idzie jej związek z Matem to kazirodztwo! Według autora tekstu właśnie dlatego nie okazywali sobie uczuć na terenie szkoły.
Megan zgniotła kartkę w dłoni. Wyprostowała się, uniosła wysoko głowę i jeszcze raz, tym razem wyzywająco i bez leku, stawiła czoło tłumowi.
- Patrzcie ją jeszcze się uśmiecha! - Ktoś krzyknął. Irytacja jej zachowaniem zmieniła się w gniew. - Kpi z nas!
Po chwili w stronę Meg posypał się grad zgniecionych świadectw przewiny. Ludzie wrzeszczeli, wyzywali ją od różnych. Guido i Marika starali się bezskutecznie uspokoić rozwścieczony tłum. Starali się ją chronić. Każde słowo odbijało się w jej głowie tysiącem ech. Krąg w okół niej się zacieśniał, już nie miała gdzie uciec. Skazana na łaskę i niełaskę ludzi, którzy na podstawie jednego papierka osądzili ją i skazali, a teraz chcieli wykonać wyrok. Stała uwięziona w kole zawistnych spojrzeń, pełnych nienawiści krzyków. Ludzie szarpali ją i besztali.
- Zostawcie ją! - Przez tłum torując sobie drogę pięściami przedarł się Mat. W jednej chwili zamknął ją w swych ramionach jak najcenniejszy skarb.
- Zboczeńcy! - krzyknął jakiś chłopak mobilizując pozostałych do kolejnego ataku. Felix uciszył go jednym strzałem. A gdy stojący obok chłopak chciał go zaatakować jak z pod ziemi wyłonił się Alex a zaraz za nim pojawili się pozostali członkowie drużyny piłkarskiej.
- Nie radziłbym - Norvida pogroził osiłkowi palcem. Felix kiwnął do niego dziękując.
- Co tu sie dzieje?! - na korytarzu pojawił się przyprowadzony przez Diega dyrektor.
- Już dobrze - powtarzał Mat prowadząc Megan do wyjścia. Dziewczyna zacisnęła mocno powieki czekając aż marsz dobiegnie końca, aż będzie wolna od tych potępieńczych spojrzeń. I chodź opuszczali szkołę w ciszy wiedziała, że to dopiero początek.
Ostatnio zmieniony przez mila851 dnia 3:03:11 02-08-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zbuntowana_24 Debiutant
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec/Swarzewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:57:30 03-08-10 Temat postu: |
|
|
bosko toche kapa że tak sie stało.. .
megan i matt mają teraz nie za fajnie a najbardziej megan .. .
czekam na new mam nadzieje że wszystko sie poprawi |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|