|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chochlik Wstawiony
Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 4045 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:35:42 17-04-10 Temat postu: |
|
|
Ja tylko wpadłam, aby przypomnieć, ze wciąż czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:01:43 20-04-10 Temat postu: |
|
|
19
Leżała na łóżku romyślając o cudownych chwilach spędzonych z ukochanym, nie mogła uwierzyć, że minął już tydzień od ich wyjazdu i ani razu się z nim nie widziała nawet na momęt, zostały im krótkie rozmowy przez komórkę. Nie wystarczało jej to w zupełności, a wszytsko przez tego przeklętego ambasadora i jego cholerną delegacje z Francji która musiała przyjechać właśnie teraz. Niedzielny pornek a ona musi jechać przygotować przyjęcie i koncert który odbedzie się z okazji przyjazdu "szacownej" delegacji. Powinna wstać z łóżka, ale nie miała ochoty, usłyszała pukanie do drzwi - proszę - wyjęczała przykrywając się ałtomatycznie kołdrą - już wstaje daj mi jeszcze minutkę.
W dzwiach pojawiła się blądynka, weszła do środka i usiadła na łóżku koło koleżanki.
- To tylko ja - powiedział śmiejąc się delikatnie.
- Myślałam, że Juan Pablo - zrzuciła kołdre - mamy jechać przygotoać sale w pałacyku za miastem na bankiet - ostatnie słowo wypowiedział z obrzydzeniem.
- Wiem o niczym innem nie gadasz jak tylko o tej francuskiej delegacji, może w końcu powiesz mi co się stało na wyjeździe.
- Już ci mówiłam, że nic, cały czas się kłóciliśmy - nie powiedziała nic przyjaciółce, wolała narazie nikomu nie mówić o tym co się wydarzyło - a co tak cię to interesuje.
- Nie nic tak tylko się pytam, w końcu mieliście wspólny pokuj.
- Tak... a sąd ty wiesz, że mieliśmy wspólny pokuj nie mówiłam ci o tym.
- Yyy.. Alex coś wspominał.
- Alex wspominał - powtórzyła przyglądając się uważnie blądynce - jakoś mi nie wspominał, że z tobą rozmawiał.
- Rozmawiałaś z nim a podobno się nienawidzicie.
- Nie zmieniaj tematu - musiał coś wykabinować, żeby się ratować.
- Ja tam swoje wiem - wstała i ruszyła do drzwi przed wyjściem odwróciła się i dodała - a przynajmniej dobry jest w te klocki - uśmiechneła się i zamknęła drzwi za sobą w ostatniej chwili, przed nadlatującą poduszką.
Ona wie, ale niby z kąd, Alex nie mógł się wygadać ustaliliśmy przecież, że narazie nikomu nie powiemy o tym co się zdarzyło, po chwili oświeciło ją, a to małpa - powiedział na głos i wybiegła z pokoju chwytając po drodze poduszkę, wleciała jak tajfun do pokoju Cristiny podnosząc wyżej broń.
- Gadaj prawdę z kąd wiedziałaś o pokoju.
- Jak już to o domku - odwróciła się w jej stronę, zakryłając buzie rękoma jak małe dziecko któremu wymkneło się z ust to co nie powinno - nic nie mówiłam - zrobiła krok do tyłu aby wrazie czego chwycić coś do obrony.
- To twoja sprawka, zabije cię przez ciebie musiałam spędzić weekend z tym erotomanem - mała nauczka nie zaszkodzi - w jednym pokoju nie wspomne nawet o łóżku, czuła na sobie jego obrzydliwe spojrzenie i ciągle mnie drażnił i obmacywał przy byle okazji, jest obleśnym, paskudnym, odrażającym, nie wyżytym samcem, takich jak on powinno się leczyć - każde kolejne słowo mówiła coraz głosniej, gdy skończyła usiadła bezwładnie na podłogę zasłaniając twarz rękami.
Cristina usiadła obok niej położyła ręke na jej ramieniu aby choć troche poczuła jej wsparcie i zrozumiała, że jest jej przykro - przepraszam.. ja nie wiedziałam.. myślałam, że dobrze robie, myślałam że ten wyjazd zbliży was do siebie. Przepraszam nie chciałam.
-To żle myślałaś - wyjęczała udając jak by płakała.
- Byłam pewna, że się w nim zakochałaś.
Madeleine wstała, odwracając się plecami do współlokatorki zaczęła szlochać - Prawda jest taka, że mysłałam iż się w nim zakochałam, ale to zwykły palat na wyjeździe udowodnił jaki jest naprawdę, rozwiał ułudę i zrozumiałam, że tak naprawdę go nie kocham - cudem powstrzymywała się od wybuchnięcia, Cristina podeszła i ją obieła.
- Madeleine nie przejmuj się tak, - zaczeła z troską - czy ty się śmiejesz - spytała zdziwiona, czerwono włosa odwróciła się śmiejąc na całego.
- Dałaś się nabrać - ciągneła nie mogąc się powstrzymać, blądynka chwyciła poduszke i walnęła ją, Mad nie była jej dłużna i odwdzięczyła się z nawiązką.
- Ty kłamczucho - wrzasneła Cris, waląc poduszką na oślep.
- Nie jesteś lepsza - wytknęła język jak mała dziewczynka, przy okazji trafiając poduszką w koleżankę - jee.. jestem najlepsza.
- Tak sądzisz - no i się odegrała.
- Co wy wyprawiacie - męski głos potoczył się po pokoju, dziewczyny od siebie odskoczyły.
- My nic - pierwsza odezwała się czerwono włosa.
- No własnie nic - zawtórowała jej.
- Jak to jest nic to ja jestem królem Hiszpani - stwierdziła poważnym totem.
- Witaj o najjaśniejszy Panie i władco - Mad ukłoniła się teatralnie przed Juan Pablem.
- Bardzo zabawne, czemu nie jesteś jeszcze gotowa - spojrzał na nią z udawaną złością, choć marnie mu to szło a może nie, poprostu ona wiedziała, że on nie umie się na nią gniewać.
- Yyy... - szybko próbowała coś wymyśleć, ale ją wyprzedził.
- Dobra szykuj się masz 5 minut - wyleciała z pokoju po drodze całujac Juana w policzek na przywitanie.
- Napijesz się kawy - spytała Cristina, witając się z mężczyzną - to troche potrwa.
- Jasne czemu nie - udali się do kuchni popijając czarną ciecz, Juan Pablo wypytywał Cristine na temat Alexsandra, ale ta nie puściła ani słóweczka na jego temat, wiedziała, że jak się dowie co ewentualnie mogło zajść między Madeleine a Alexem, mogłyby być kłopoty. Juan jednak nie jest głupi i domyślał się, że jest coś pomiędzy tą dwujką, miał tylko nadzieję, że ten nie skrzywdzi dziewczy, jeśli się odważy nie omieszka się jemu odpłacić.
Po około pół godziny Madeleine była gotowa i pakowała potrzebne jej rzeczy do bagażnika samochodu Juan Pabla, sukienkę którą pożyczyła jej Cristina na tak ważnż okazje bo sama takiej ze sobą nie wzieła a przez to że pracowała od rana do nocy nie miał jak isc na zakupy, buty, kosmetyczka i to by było na tyle. Jechali prawie półtorej godziny aż dotarli do pałacyku za miastem gdzie miało odbyć się przyjęcie. Madeleine latała w te i z powrotem dopilnowując wszystkiego, rozstawienia kwiatów, dekoracji stołów, oświetlenia sceny, przyjęcia orkiestry która da występ. Miała dość dopiero o osiemnastej Juan Pablo zmienił ją i mogła iść przygotować się na przyjęcie, nie miała najmniejszej ochoty na nim być chętnie wróciła by do domu zanurzając się w goracej kompieli albo spotkała z Alexem, a czemu nie połączyć obydwu. Gdy była już gotowa zeszła w balowej sukni, było już za kwadrans ósma więc goście pomału zaczeli się pojawiać, poszła poszukać Juan Pabla który ubrany w smoking, stał razem z ojcem.
- Goście już są - spytała, panowie nie zauważyli jej dopiero gdy się odezwała spojrzeli na nią. Nie dowierzali własnym oczom ta niesworna dziewucha wyglądała jak prawdziwa dama.
- Ślicznie wyglądasz - młodzieniec chwycił jej dłoń i obkręcił aby obejrzeć ją z każdej strony na koniec całując w policzek.
- Dziękuje - troche dziwnie się czuła w takim stroju.
- Zgadzam się z moim synem, mam nadzieję, że tym razem obędzie się bez skandali i będziesz się zachowywała tak jak wyglądasz - przytaknęła - to dobrze moja panno. Musze sprawdzić jeszcze pare rzeczy - odszedł zostawiając młodych.
- Mógł sobie darować ten tekst - skrzywiła się.
- Chce żeby wszystko było idealnie od tego zalezy jego stanowisko, a ty masz talent do pakowania się w kłopoty.
- To nie moja wina - odwróciła się udając obrażoną.
Witali wszystkich przybyłych gosci i kierowali w odpowiednie miejsce, gdyż rozpoczęciem balu miał być koncert, gdy przybyła delegacja francuska Madeleine dotrzymywała im towarzystwa i tłumaczyła wszystko, miała miejsce w pierwszym rzędzie wraz z ową delegacją. Po pół godziny miała dsyć nie była fanką muzyki klasycznej, zerkała co chwilę na zegarek, to na Juan Pabla. W końcu nie wytrzymała i udała się do łazienki gdy wróciła wszystko już dobiegło końca a na jej miajscu leżała biała róża, podniosła ją wdychając jej subtelny zapach, długo to nie trwało gdyż delegacja potrzebował jej tłumacza. Miała dosyć wyrwała się na taras który jednocześnie był wyjściem do cudownego ogrodu, stanęła wdychając rześkie powietrze do płuc, marzyła żeby się z tąd wyrwać. Była tak zamyślona, że nawet nie zwróciła uwagi na to co się wokół niej dzieje dopiero gdy poczuła dłonie oplatajace ja w pasie drgnęła, chciała się odwrócić i spojrzeć na osobnika, ale tak ją trzymał że jej to uniemożliwił.
- I co teraz - usłyszał zmysłowy szept który doprowadzał ja do dziwnego stanu.
- Kim pan jest i prosze mnie na tychmiast puscić.
Poczuła jak jego usta bładza po jej karku i szyji tak ją sparaliżowało że nie mogł się poruszyć, nim się zoriętowała obrucił ją w swoją strone i namienie zaczął całować, nie miała najmniejszej ochoty wyrywać się doskonale wiedziała kto tak całuje, gdy wkońcu zabrakło im powietrza oderwali się od siebie.
- Co ty tutaj robisz - spytała zdziwiona mężczyznę.
- Mam sobie iść - odpowiedział wskazując dzwi.
- Nie głuptasie, tęskniłam.
- Ja też nawet nie wiesz jak bardzo - zatapił się poraz kolejny w jej słodkich malinowych usteczkach - zabieram cię z tąd.
- Ale ja nie mogę ambsador mnie nie puści.
- Już cię puścił.
- Alexs nie mogę tak poprostu stąd iść, mam na głowie delegację.
- Przecież mówię, że wszystko załatwiłem, i porywam cię teraz - ujął jej dłoń i poprowadził w kierunku parkingu gdzie zaparkował samochódu.
- Gdzie jedziemy? - była strasznie ciekawa co on wtmyślił, tęskniła za nim przez cały ten czas.
- To niespodzianka - uśmiechną się szelmowsko.
- Znam ten uśmiech coś kombinujesz - nie żaby sie jej to nie podobało lubiła niespodzianki ale wolała chociaż cokolwiek onich wiedzieć
- Może - zdawkowe odpowiedzi wcale się jej nie podobały.
- Alex, nie bądz taki powiedz - prosiła, spoglądając na niego z smutnym a zarazem słodkim wyrazem twarzy.
- Nie bo nie będzie niespodzianki - Madeleine nie dawał za wygraną ciągle prosiła i dosłownie jęczała żeby wkońcu jej powiedział chociaż dokąd jadą, po pół godziny miał dosyć zatrzymał samochód na poboczu i bez zbędnych ceregieli zaczął ją całować, w pierwszej chwili nie wiedziała co się dzieje dopiero jak to do niej dotarło odwzajemniła pocałunek pełen pasji, namiętność z nutką erotyzmu.
- Teraz będziesz grzeczna - powiedział gdy oderwał się odniej.
- Nie - chwyciła go za marynarke przyciągając do siebie, powtórzyła to co on przed chwilą zakończył - teraz będę.
Jechali jeszcze kawałek po pewnym czasie wjechali w dróżke prowadzącą w las trochę zdziwił ją ten fakt, stwierdziła ze lepiej jak nie będzie się nadal odzywać po piętnastu minutach zatrzymał samochód na polanie.
- Dalej pójdziemy pieszo - oświadczył.
- Alex co ty kombinujesz.
- Już mówiłe - wyszedł z auta pomagając jej chwyciła jego dłoń, szli sopry kawałek mimo iż była noc wcale nie było aż tak ciemno co wydało jej się dziwne.
- Zamknij oczy - poprosił.
- Po co? - ona zawsze musi zadawać głupie pytania.
- A chcesz niespodzianke - zrobiła to o co ją poprosił dla pewności zakrył jej ręką oczy, nie miała pojęcia co się dzieje - już możesz - wyszeptał zdejmując dłoń, zatkało ją na widok jaki ujrzała to nie możliwe, rozglądała się do okoła, nie wierzyła własnym oczom, czuła się jak ksieżniczka z bajki.
Ostatnio zmieniony przez Szeherezada dnia 0:16:57 21-04-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
PrincessAna Motywator
Dołączył: 12 Sty 2010 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:36:18 21-04-10 Temat postu: |
|
|
cuudnyy
boski
ah jak romantycznie
Madeleine to ma super faceta
haha najlepsza to była Cristina
to ona im domek zamówiła |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:24:15 23-05-10 Temat postu: |
|
|
PrincessAna napisał: |
haha najlepsza to była Cristina
to ona im domek zamówiła |
Ktos musiał za nich działac
Bo im by to nie wyszło
Dzięki za komke ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Inés Generał
Dołączył: 13 Maj 2010 Posty: 8638 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:50:08 26-05-10 Temat postu: |
|
|
Kiedy cinuś?
Mogłabyś mi wysłać wszystkie odcinki na maila?
[link widoczny dla zalogowanych] dziękuję ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:51:57 11-06-10 Temat postu: |
|
|
Tianna napisał: | Kiedy cinuś?
Mogłabyś mi wysłać wszystkie odcinki na maila?
[link widoczny dla zalogowanych] dziękuję ;* |
Ciniuś powinien pojawic się na dniach
Daje małego spolierka
- Na co masz ochotę.
- Na ciebie.
- I kto tu jest większym zboczuszkiem - uśmiechała się.
- Oczywiście ty.
- Tak na pewno masz ochotę na truskawki.
- Z bita śmietaną zawsze - oblizała kusząco usteczka językiem.
- To zostawimy sobie na deser, co powiesz na sałatkę.
- A nie możemy przejśc odrazu do deseru... |
|
Powrót do góry |
|
|
Inés Generał
Dołączył: 13 Maj 2010 Posty: 8638 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:56:48 11-06-10 Temat postu: |
|
|
To teraz grzecznie poproszę cinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:51:43 13-06-10 Temat postu: |
|
|
Prosić mozna, ale pytanie czy dostaniesz |
|
Powrót do góry |
|
|
Inés Generał
Dołączył: 13 Maj 2010 Posty: 8638 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:30:27 13-06-10 Temat postu: |
|
|
Nie dostanę? Nie ładnie
Ja tu cinek chcę |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:32:15 15-06-10 Temat postu: |
|
|
Nie przypominam sobie żebym cos mówiła ze nie dostanesz cinka
A cinek powinnien pojawić się do czwartku
Pozdrawiam ;*
Ostatnio zmieniony przez Szeherezada dnia 21:40:03 15-06-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Inés Generał
Dołączył: 13 Maj 2010 Posty: 8638 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:30:24 15-06-10 Temat postu: |
|
|
Ładnie to tak się droczyć?
Ooo to ja czekam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:47:46 18-06-10 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Szeherezada dnia 13:05:33 21-06-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:51:25 18-06-10 Temat postu: |
|
|
20
Rozglądała się dookoła, nie wierzyła własnym oczom, czuła się jak księżniczka z bajki. Miałą śliczną balową sukienkę i stała w ruinach zamku, otoczonego niezwykle piękną przyrodą. W oddali dostrzegła las a tuż obok znajdowały się schody prowadzące do niewielkiego jeziorka, z którego dochodziły dzwięki kumkania żab i śpieu świerszczy. Co kawałek były porozstawiane specjalne pochodnie dające niewielkie światło, niebo było rozświetlone milionami gwiazd a i księżyc prezentował się wspaniale przyjmując kształt rogalika. To musi być bajka, bo prawdą na pewno nie jest. Poczuła jak mocno ją do siebie przytula obejmując w pasie i opiera swoją brodę na jej głowie.
- I ja ci się tu podoba - mówił szeptam nie chciał zepsuć atmosfery jak panowała.
- Jest cudownie, jak w bajce, skąd znasz to miejsce - przymknęła powieki chcąc bardziej delektować się tym niezwykłym doznaniem.
- To miejsce mojej mamy - jego palce machinalnie zacisnęły się w pięści nie panował nad tym wspomnienia o mamie nie należały do najłatwiejszych i ostatnimi czasy wywoływały ból i tęsknotę.
- Tęsknisz za nią - położyła swoje ręce na jego chcąc dodać mu w ten sposób otuchy, zdawała sobie sprawe, że wspomnienia o mamie go bolą choć on się do tego nie przyzna, brakuje mu jej.
- Bardzo, dawno jej nie widziałem, zawsze kiedy mi jej brakuje przyjeżdżam tutaj, nie wiem z kąd ona wiedziała o tym miejscu, ale kiedy tu jestem czuje jak by była blisko mnie. Poprosiła tatę żeby je dla niej kupił tę działkę chcieli tu nie daleko postawić dom ale nie zdążyli bo się rozstali a to co zostao wybudowane ojciec kazał zburzyć, wielokrotnie dostawał propozycję sprzedaży, ale nie zrobił tego.
- Pewnie tak samo jak tobie kojarzy się z nią i ciężko mu się pogodzić z jej odejściem.
- To on doprowadził do tego, że odeszła, ale nie mówmy o tym zajmijmy się ciekawszymi rzeczami - obrucił ją w swoją stronę.
- Co masz na myśli - przygryzła dolną wargę.
- Tylko jedno - zatopił się w jej słodkich czerwonych usteczkach, nie odrywając się od nich nawet na moment - to jeszcze nie koniec niespodzianek - chwycił jej twarz w swoje dłonie - Kocham cię - oparł swoje czoło o jej.
- Ja ciebie też, nigdy nie przypuszczałam, że ktoś stanie sie dla mnie tak ważny kocham cię najbardziej na świecie, no może zaraz po moim dziadku.
- Mam być zazdrosny - pokiwała przecząco głową - To jeszcze nie koniec niespodzianek.
- Więc co jeszce ma dla mnie przygotowane mój książe.
- Jeśli z nim pójdziesz to się przekonasz.
- Z tobą nawet na koniec świata - obięci ruszyli w przeciwną stronę, wdrapując się po niewielkim wzgórzu, na miejscu rozłożony był koc na którym stał koszyk wiklinowy, obok specjalne wiaderko w którym chłodził się szampan - Jesteś niesamowity kochanie.
- Będę skoromny i powiem że o tym nie wiem - obrucił ją aby pokazać jej widok był jeszcze wspnialszy i zapierał dech w piersiach, było owiele ciemniej niź na dole, z miejsca w którym się obecnie znajdowali było widać niewielkie światełka pochodni migoczące w oddali. Usiadła na kocu, on zrobił to samo zajmując miejsce jak najbliżej jej. Wyciągnął kieliszki z koszyka i nalał bąbelków, podając jej jeden z kieliszków.
- Za co pijemy.
- Za nas i za tę noc - po opróżnieniu kieliszków, zabra się za całowanie jej ust, twarzy, szyji, dekoltu, posuwając się coraz niżej jednocześnie kładąc ją na kocu, ona obięła go i przylgnęła do niego całym ciałem - głodna - wymruczł między pocałunkami.
- Nawet bardzo - wplotła dłonie w jego włosy całując go zachłanie, ledwo się powstrzymał aby nie posunąć się dalej miał na nią ogromną ochotę, tak dawno nie był z nią, nie czuł jej zapachu, zwiewnego dotyku na swojej skórze i smaku, a dla niego była najsłodszym stworzeniem na świecie. Ale co się odwlecze to nie uciecze, noc jeszcze długa i zdąży się nią nacieszyć, nie to nie możliwe, w końcu nie po to ją tu przywiózł, no dobra nie tylko po to. Z trudem oderwał się od ukochanej.
- Na co masz ochotę - spytał, podnosząc się nie odrywając od niej wzroku, była taka śliczna i tylko jego niczego więcej nie potrzebował czuł się wolny i szczęsliwy ta mała psota zawładneła nim całym, sam nie wiedział jak i kiedy to się stało, poprostu stao się i już, zakochał się.
- Na ciebie - usiadła obok.
- I kto tu jest większym zboczuszkiem - usmiechał się diabelsko.
- Oczywiscie ty - jednocześnie wtulając się w jego ramiona, czuła się bezpieczna i kochana, tęskniła za tym nigdy nie przypuszczała, że można tak za kimś tęsknić.
- Tak na pewno - chwycił kosmyk jej włosów, bawiąc się nim - masz ochotę na truskawki.
- Z bita śmietaną zawsze - oblizała kusząco usteczka językiem.
- To zostawimy sobie na deser, co powiesz na saładkę.
- A nie możemy przejść odrazu do deseru - kusiła go z minką bezbronnego dziecka.
- Nie, wszystko w swoim czasie kochanie - wyciągnął pojemniczek z saładka i podał jej jeden z widelczyków, karmiąc się wzajemnie, gdy w konciku jej ust znalazła się odrobina sosu, zbliżył się doniej zlizując językiem maź nie omieszkając przy okazji obrysować jej ust - zjesz coś jeszcze, mam winogrona.
- Nie dziękuje, wiesz na co mam ochotę - usiadła mu na kolana i wtuliła się w niego gładząc jego policzki - Alex.
- Yhm - wymruczał było mu stanowczo za dobrze gdy była w jego ramionach, mógłby z nią tak zostać na zawsze niczego innego nie potrzebował, tylko jej.
- Alex pamiętasz jak spacerowaliśmy po plaży i zauważyłeś spadającą gwiazdę.
- Tak do czego zmierzasz.
- Moje życzenie się spełniło - choć nawet w najodważniejszych marzeniach nie wyobrażała sobie tak wspaniałych uczuć i doznań, bycie z nim w tym miejscu wiele dlaniej znaczyło i wiedziała, że jest dla niego kimś naprawdę ważnym a nie przelotną miłostką.
- To nie możliwe bo moje się spełniło a gwiazda nie może spełnić dwóch życzeń - chyba, że życzyli sobie tego samego, przeszło mu przez myśl.
- A co sobie za życzyłeś.
- Chciałę żebyś była moja i tylko moja spełniło się szybciej niź przypuszczałem.
- Naprawdę - jej źrenice powiększyły się ze zdziwienia - bo ja chciałam wiedzieć co tak naprawdę do mnie czujesz - zarzuciła mu ręce na szyję.
- Kocham cię
- Kocham cię - wydawało się jej, że niebo robi się coraz jaśniejsze i bardziej rozświetlone niź jeszcze chwile temu, spoglądała na nie z zaciekawieniem nie pomyliła się niebo robiło się coraz jaśniejsze a malutkie iskierki jak by spadały na ziemię, Alex wygrzebał z kosza lornetkę podając jej.
- Prosze - wzieła nie odrywając oczu od niebe - już wiesz czemu cię tu przyprowadziłem.
- Deszcz meteorytów - dokończyła za niego, nie mogąc oderwać od niego wzroku, przed oczami stanął jej momęt kiedy oglądała z tatą podobne zjawisko choć wtedy nie było tak dobrze widoczne jak teraz, miała wtedy nie całe sześć lat i stała na werandzie ich domu na obrzeżach Barcelony, łzy napłyneły jej do oczu czuła niezwykłe ciepło w okolicy serca.
- Co się dzieje kochanie - deszcz meteorytów coraz bardziej rozświetlał niebo i nie potrzebował już lornetki by w miarę dobrze go podziwiać.
- Nawet nie wiesz jaką radość mi sprawiłeś, piękniejszej niespodzianki nie mogłeś mi sprawić - wtuliła się w jego ramiona mogła by tu zostać na zawsze, po raz pierwszy w życiu czuła się w pełni szczęśliwa, los podarował jej najwspanielszego mężczyznę. Ciepło bijące z jego ciała ogrzewało ją czuła jego ręce rozgrzewające jej ramiona. Nie miała zamiaru się ruszcyć z miejsca nawet jak zrobiło się zimno, Aleks był zmuszony przynieść jeszcze jeden koc aby się nie rozchorowała. W końcu odpłyneła w błogi sen. Poczuła na swojej twarzy pierwsze promienie słoneczne uśmiechała się na samo wspomnienie ubiegłej nocy. A może to był tylko sen, nie kiedy ujrzała jego uśmiechniętą twarz i pocałunek jakim obdarzył ja na dzień dobry wiedziała, że to co się zdarzyło wcale nie było wytworem jej wyobraźni. |
|
Powrót do góry |
|
|
Inés Generał
Dołączył: 13 Maj 2010 Posty: 8638 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:33:45 20-06-10 Temat postu: |
|
|
I to się nazywa miłość Jak sobie przypomnę jak się nienawidzili, jak sobie dogryzali to śmiać mi się chce A teraz tak słodko, miło i przyjemnie
Ale co miłość robi z człowiekiem. Mam nadzieję, że będą razem i nic nie stanie im na osiągnięciu tego celu. A jak widać Alex spełnił jej marzenie i przywrócił dawne chwile spędzone jej z ojcem. Jak widzę on też nie miał łatwo, mama go zostawiła, ale ma dobre wspomnienia.
Czekam na newsika ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Szeherezada Generał
Dołączył: 12 Kwi 2008 Posty: 8888 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:49:30 24-06-10 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komke ;*
Nic nie stanie im na drodze do tego by byc rezem oprocz ich samych |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|