|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:18:17 22-01-13 Temat postu: Nigdy nie mów "nie" miłości - NEW!!ROZDZIAŁ 8! NOW |
|
|
Nigdy nie mów "nie" miłości - NEW!
Występują:
Maite Perroni-Maria Pardo Fernandez
William Levy – Maximiliano Martinez
Rodrigo Nehme – Nicolas Huber
Sherlyn – Ana Julia Pardo Fernandez
Derrik James – Santos Pardo Fernandez
Victoria Ruffo – Miranda Pardo Fernandez
Osvaldo Rios – Paulino Pardo Fernandez
Daniela Castro – Luiza Martinez
Ricardo Blume – Oktavio Martinez
Wprowadzenie:
Gdyby nie sms od anonimowego nadawcy jej życie byłoby takie samo, pełne tajemnic. Gdyby go nie dostała to by nie popadła w załamanie, chęć samobójstwa, nie zmieniłaby się no i oczywiście nie poznałaby prawdziwej miłości, której mówiła stanowcze „nie’’ po rozstaniu ze swoim narzeczonym, ale on przystojny, mocno umięśniony blondyn nie dał jej tak się poddać. Pokazał, że nie musi mówić „nie” miłości. No i o tym będzie to opowiadanie. Czy skończy się dobrze? Dowiedzie się po przeczytaniu tego.
RESZTA POSTACI W TOKU WYDARZEŃ
ROZDZIAŁ 1
Był piękny słoneczny poranek. Piękna dziewczyna o imieniu Maria Pardo Fernandez miała właśnie pójść w sprawie ogłoszenia o pracę, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. To był Santos, jej brat wraz z jej siostrą Aną Julią.
- Cześć, siostra! – powiedział jej brat
- Cześć Santos, witaj Ana Julia! Co tu was sprowadza!? – zapytała zdziwiona.
- Przyszliśmy Cię odwiedzić, ale widzę, że chyba przyszliśmy nie w porę – powiedziała Ana Julia.
Maria nie chcąc ich urazić, powiedziała:
- Nie, mylicie się choć …….
- Choć co!? – zapytali
- Właśnie miałam iść w sprawie pracy do wielkiej firmy, ale skoro przyszliście to nie pójdę.
- Co ty mówisz!? Przecież masz pracę! Pracujesz w naszej rodzinnej firmie.
Firma rodzinna Marii nazywała się Magic High. Firma ta zajmowała się produkowaniem nowych materiałów na ubrania, które później sprzedawali domom mody. Firma ta była jedną z najbardziej znanych i prestiżowych firm w całym Meksyku. Ale Maria miała ogromny powód, by tam nie pracować.
Maria Pardo Fernandez była dziewczyną o bardzo pięknych kasztanowych oczach i długich, sięgających aż do jej ramion, lekko kręconych włosach. Inaczej była bardzo piękna i szczupła, że każdy mógłby się w niej zakochać. Jednakże, to nie jest zbytnio ważne.
Spojrzała smutnym wzrokiem na rodzeństwo i po chwili odpowiedziała na ich pytanie, a raczej pytania:
- Wiem, ale muszę z niej odejść i wiecie z jakiego powodu.
Powodem było to, że właśnie przez firmę poznała swojego byłego narzeczonego. Gdy się poznali była bezbronną oraz nieśmiałą dziewczyną. On był dość wysoki, lecz niezbyt przystojny, ale Maria wtedy nie zwracała na to uwagi, zakochała się, lecz nie wiedziała, że to tylko złudzenie i że spotka ją z nim przykry los. Byli ze sobą długo, ponad 2 lata. Miesiąc może nawet 2 miesiące przed ich ślubem, Maria dostała anonimowego sms-a, którego treść była dla niej zaskoczeniem:
Witaj!
Ty zapewne jesteś narzeczoną Nicolasa Hubera. Radziłabym Ci zerwać z nim wszelkie kontakty, bo on nie jest takim człowiekiem, jakim się wydawał. Jeśli mi nie wierzysz, jedź do firmy, w której pracujecie, a się przekonasz.
Anonim
Tak jak wcześniej wspominałam, ta wiadomość ją zaskoczyła, ale to co było potem, było o wiele gorsze. Myśląc, że to żart pojechała do firmy, choć już od pewnego czasu dziwnie się zachowywał, co było dla niej podejrzliwe, bo również raz ją uderzył w twarz, ale mu przebaczyła. Choć już miała do niego mniej zaufania. A jej tata wiedząc, że niedługo będą małżeństwem, zatrudnił go jako zastępcę prezesa. Oczywiście prezesem był ojciec Marii. Wszystko było jak należy, gdy jednak pojechała do biura, gdzie był narzeczony, jej oczom ukazał się okropny widok. To co zobaczyła, utkwiło jej mocno w pamięci. Zobaczyła Nico z inną kobietą, ten widok był okrutny dla niej, dla jej serca i uczuć. Krzyczała i płakała zarazem, by narzeczony jej wszystko wytłumaczył, lecz on tylko parsknął śmiechem i powiedział:
- Myślałaś, że będę Ci wierny do końca życia!? Dostałem to czego chciałem, sławę i pieniądze.
Po tych słowach uderzyła go w twarz i powiedziała, żeby się od niej wyprowadził i zniknął z jej życia, co zrobił z największą przyjemnością. Maria popadła w załamanie, nie mogła myśleć o niczym innym jak o własnej śmierci, jednakże jej rodzina postarała się o to, by była szczęśliwsza. Zwolnili jej ex-narzeczonego, lecz to nadal nic nie zmieniło. Myślała co chwilę o tym zdarzeniu i nie mogła zapomnieć aż do dnia, gdy stała się większa tragedia, która jeszcze gorzej na nią podziałała. Pewnego deszczowego dnia rodzice Marii wyjechali w sprawach służbowych do Miami. Jednak podczas podróży pijany kierowca tira z olejem pralniczym potrącił ich, gdzie zginęli na miejscu z powodu zapalenia się samochodu. Już wtedy wiedziała, że życie nie ma sensu. Gdy wybiegła z domu, by się zabić to Santos i Ana Julia w ostatniej chwili zatrzymali ją od popełnienia tego czynu. Później chodziła na terapię, by się uspokoić i psychoanalityk powiedział jej rodzeństwu, by się nią opiekowali, to bardzo jej pomoże. Prawnik rodzinny podarował im testament ich rodziców, gdzie było wyraźnie zapisane, że firma jest ich własnością i że mają jej nikomu nie oddawać, a najważniejsze, by trzymali się razem i mieszkali w ich rodzinnym domu. Uszanowali ich ostatnią decyzje, ale Maria choć bardzo się starała, nie potrafiła już dłużej pracować w ich rodzinnej firmie. Zbyt wiele złych wspomnień miała przez tę firmę, to dlatego chciała odejść.
- Przecież to niedorzeczne! – krzyknął Santos – Właśnie dlatego powinnaś dalej pracować w firmie, by zwalczyć wszystkie złe wspomnienia.
- Może i tak, ale ja już postanowiłam – powiedziała stanowczo Maria.
- Nie dość, że od nas się wyprowadziłaś, to jeszcze chcesz odejść z firmy, żebyśmy już w ogóle Cię nie widzieli!? – krzyknęła Ana Julia.
- Przepraszam, ale to wszystko mnie przerasta – powiedziała Maria, czując, że delikatnie po jej policzku spłynęła jedna samotna łza.
- No dobrze, już spokojnie – utulił ją brat wraz z siostrą i po chwili pojawił się na jej buzi lekki uśmiech.
Koniec rozdziału 1
Ostatnio zmieniony przez Zbuntowana.com dnia 20:32:26 05-09-13, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:27:27 22-01-13 Temat postu: |
|
|
przepraszam ze sa wyswietlane linki .powinny wyskoczyc tam zdjecia lecz tak sie nie stalo.mam nadzieje ze opowiadanie bedzie sie podobalo i to moje pierwsze opowiadanie wiec chce szczere opinie i zapewne wiele z was odnajdzie bledy skladniowe lub ortograficzne za nie tez przepraszam juz z gory.rozdzialy bede dodawac weekendy .w linkach jest napisane kto bierze udzial a jak ktos chce zobaczyc inaczej ten tekst niech wejdzie na forum zbuntowane.pl potem wejsc w opowiadania i powinno byc tam moje jezeli komus sie spodoba prosze niech poleci je innym jeszcze raz przepraszam,jestem niedoswiadczona pisarka |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:29:31 22-01-13 Temat postu: |
|
|
jesli nie podoba wam sie ten moj nowy i pierwszy watek to powiedzcie mi jak to sie usuwa i zrobie poprawki i wysle to ponownie tutaj . |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:30:11 22-01-13 Temat postu: |
|
|
wiedzcie ,ze sie staralam i przepraszam za bledy w komentarzach |
|
Powrót do góry |
|
|
anetta418 Prokonsul
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 3096 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:42:00 22-01-13 Temat postu: |
|
|
Stało się tak , gdyż skopiowałaś posta z innego forum ,a tam mają inne odpowiedniki. Dlatego doradzam tego posta poprawić bo szczerze mówiąc nie zachęca taka strona do tego by czytać twoje dzieło. Jeśli masz z tym kłopot ja chętnie pomogę , tylko napisz do mnie na gadu 6381675.
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia 18:42:19 22-01-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:40:35 22-01-13 Temat postu: |
|
|
dzieki za pomoc ale ktos inny mi z tym pomaga . |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:54:36 22-01-13 Temat postu: |
|
|
Od razu mówię, że na tym forum nie działa wyśrodkowanie, wyjustowanie czy wyrównanie tekstu do prawego bądź lewego marginesu. Opcja zmiany czcionki też jest dość ograniczona, podobnie jeśli chodzi o rozmiar tekstu.
Wątku niestety nie możesz usunąć sama, mogę to zrobić ja, ale myślę, że nie ma takiej potrzeby - wystarczy edytować pierwszego posta. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:48:58 28-01-13 Temat postu: |
|
|
UWAGA!!Już niedługo powinnam dodać kolejny rozdział .Nie mogę się dokładnie określić kiedy dopóki nie poukładam spraw osobistych.Mogę powiedzieć tle,że ci co oczekują spotkania Marii z Maxem doczekają się wreście tego |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:45:26 02-02-13 Temat postu: |
|
|
NOWE POSTACIE:
Anahi – Rocio Martinez
Alfonso Herrera – Daniel Guietrez
ROZDZIAŁ 2
Tak tuląc się do siebie, Maria spostrzegła, że zaraz spóźni się na spotkanie w sprawie pracy.
- Było miło, ale jak zaraz nie wyjdę, będę spóźniona!
Rodzeństwu choć żal było ją wypuścić ze swych objęć, to w końcu to zrobili i już po chwili jej nie było. Jakby wyszła i już miała nie wrócić.
Maria biegła szybko, by zdążyć na autobus, gdy nagle wpadła na dość wysokiego mężczyznę o blond włosach. Był bardzo przystojny i umięśniony. Spoglądali na siebie z zachwytem, gdy nagle:
- Uważaj, gdzie idziesz!! Ślepy jesteś!? – krzyknęła Maria.
- Przepraszam, ale bardzo się spieszyłem i nie zauważyłem Pani. Proszę się tak nie denerwować – odpowiedział zaskoczony zachowaniem dziewczyny blondyn, dodając na końcu swój piękny uśmieszek.
- Co pan tak głupowato się śmieje !? Przez pana uciekł mi autobus, a ja się bardzo śpieszę na spotkanie…
- Jeśli kocha, to poczeka. – przerwał jej mężczyzna, nie zmieniając wyrazu swojej twarzy.
- Że co!? – spytała oburzona. – Po pierwsze, nie idę na spotkanie z narzeczonym tylko na spotkanie w sprawie pracy. Po drugie, to nie kulturalne komuś przerywać. Nie sądzisz? No i po trzecie i ostatnie: Kim ty jesteś, żebym się Tobie tłumaczyła? Co?!
- Jeszcze raz najmocniej przepraszam i może za to co się stało, podwiozę Panią w umówione miejsce z przyszłym pracodawcą?
Dziewczyna zamilkła. Nie wiedziała, jakie słowa wydusić z siebie. Po krótkiej chwili namysłu zgodziła się, bo na kolejny autobus musiałaby czekać 15 minut.
Podczas jazdy nie odzywała się do mężczyzny ani nie spoglądała w jego stronę, aż sam zaczął rozmowę:
- Przykro mi za ten wypadek, ale może moglibyśmy zacząć od początku? Jestem Maximilian Martinem, ale wszyscy moi znajomi mówią do mnie Max. A ty?
W końcu się do niego odwróciła .
- Nie martw się. Już o tym zdążyłam zapomnieć. W sumie to powinnam cię przeprosić za to, że zbyt gwałtownie się uniosłam. Po prostu nie chciałam się spóźnić. I zgadzam się, zacznijmy od nowa. Ja natomiast jestem Maria Pardo Fernandez. Mówiąc to, uśmiechnęła się lekko, co Maxowi się spodobało, więc odwzajemnił uśmiech.
- Masz piękne imię jak i uśmiech Mario. Czekaj mówisz, że masz na nazwisko Pardo Fernandez? Przecież ty masz rodzinną firmę, w której powinnaś pracować a ty szukasz pracy?
- Wiem, że to dziwne, ale zmusiły mnie do tego okoliczności. Nie obraź się, ale znamy się zbyt krótko, żebym to wszystko ci opowiedziała, zresztą to zbyt jest dla mnie trudne. – odpowiedziała czarnowłosa, przy tym tracąc swój uśmieszek spoglądając też smutnymi oczami na blondyna.
- Wierzę, bo twoja twarz posmutniała. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja się spotkać i zaprosić cię na kawę lub herbatę? - zapytał kierowca.
- Tak, oczywiście. Muszę przyznać, że miło mi się z tobą rozmawia.- stwierdziła czarnulka.
- Mi z Tobą także. W ogóle twoje towarzystwo wprawia mnie w przyjemny nastrój.
Czarnulka była lekko zaskoczona tym wyznaniem, lecz nic nie mówiła.
Rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, dopóki nie przyjechali na miejsce.
- Dziękuję za podwiezienie i mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
- Ja też, ale może dałabyś mi swój numer telefonu? Będziemy wtedy w kontakcie.
- Okej.
Gdy Maria podała mu swój numer pożegnała się szybko i pobiegła do firmy.
- Powodzenia!! - krzyknął blondyn tak głośno, żeby dziewczyna usłyszała.
On sam zaś po chwili odjechał.
Przez całą drogę o niej myślał. W firmie nie mógł się skupić, co zauważył jego przyjaciel.
- Stary, co się z Tobą dzieję? Jesteś jakiś nieobecny.
- Co chwilę myślę o niej. – odpowiedział blondyn swojemu przyjacielowi.
- O niej!? Czyli o kim!?
- Czyli o Marii.
- A któż to taki?
- Dziewczyna, którą spotkałem przez przypadek.
- WOW! Musi być bardzo wyjątkową dziewczyną, żeby tak ci zawrócić w głowie.
- Bo jest wyjątkowa!
I po chwili zaczął opowiadać wszystko o Marii. Jak wygląda i jak się spotkali. Przy tym używał takich pięknych słów, których nigdy przyjaciel Maximiliana nie słyszał z jego ust. Gdy skończył, on zasugerował:
- Max! Ty chyba się zakochałeś!
- Nieprawda! Zapewne zaraz mi przejdzie.
Przyjaciel Maxa, Daniel Guietrez wiedział, że przed miłością nie da się uciec, ale i także to, że Max nigdy nie był w poważnym związku. Następnie Daniel wyszedł, zostawiając przyjaciela samego w pokoju.
Maria będąc w firmie, która zajmuje się tym jakie ubrania, gdzie, jak, kogo oraz kiedy będą sprzedawane, nie wiedziała, w którym kierunku znajduje się gabinet prezesa, więc podeszła do jakiejś dziewczyny o długich, kręconych włosach, która wyglądała na sympatyczną.
- Przepraszam, gdzie jest gabinet prezesa?
- Nie będę ci tłumaczyła tylko cię do niego sama zaprowadzę, okej?
- Okej, jeśli to nie kłopot.
- Żaden, zresztą sama się do niego wybierałam.
Gdy wędrowały korytarzem do gabinetu, blondynka zaczęła rozmowę.
- Jestem Rocio Martinez, a ty ?
- Maria Pardo Fernandez. Czekaj! Dzisiaj spotkałam mężczyznę o blond włosach i tak samo miał na nazwisko – Martinem.
- Naprawdę? Chyba musiałaś spotkać mojego starszego brata.
- Aha. Bardzo sympatyczny i…
- Przystojny chłopak chciałaś powiedzieć? – zapytała Rocio
- Co!? Eeeeeee… Aaaaa – zaczęła się jąkać Maria.
- Nie bój się, możesz mi powiedzieć wszystko. Zresztą wiem, że jest przystojny, przecież to mój brat – zaśmiała się Rocio jak i potem Maria.
- Co cię sprowadza do naszej firmy, bo wiem, że zapewne ma to coś wspólnego z Twoją firmą?
- Jak to moją firmą, nie rozumiem?
- No twoją, po prostu. Przecież firma rodziny Fernandez jest bardzo znaną i cenioną firmą w całym Meksyku. Zresztą z naszą prowadzicie interesy, a skoro masz tak na nazwisko, to musisz być przedstawicielem ich, prawda?
- Ja przyszłam tutaj w sprawie pracy, bo odeszłam z rodzinnego przedsiębiorstwa z powodów osobistych, o których zbytnio nie lubię mówić, więc nie pytaj, okej? Może kiedyś ci opowiem.
- Okej - odpowiedziała blondynka i poszły dalej.
W końcu dotarły na miejsce.
- Najpierw ja wejdę i załatwię, co miałam, a potem wejdziesz ty, dobra? - spytała Rocio, po czym nie czekając na moją odpowiedź weszła szybko do gabinetu. Chwilę potem z niego wyszła i powiedziała:
- Powodzenia! Tylko nie dziękuj, bo to pecha przynosi – powiedziała blondynka i szeroko się uśmiechnęła. Maria weszła do jaskini lwa, gdzie zaczęła rozmowę kwalifikacyjną. Niecałe 30 minut minęło i w końcu wyszła z gabinetu, gdzie od razu Rocio zaczęła ją obrzucać pytaniami.
- I co? Dostałaś pracę? |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:30:46 02-03-13 Temat postu: |
|
|
Rozdział 3
- Dostałam!- krzyknęła przy tym płacząc, ale tym razem ze szczęścia.
- To cudownie! Ale jako kto będziesz pracować?- spytała blondynka.
- Pomocnik pomysłodawcy, który na konferencjach mówi jakie, gdzie i kiedy no i oczywiście kogo będą sprzedawane ubrania.
- Masz szczęście! Będziesz akurat mi pomagać, bo ja jestem pomysłodawcą!- powiedziała uradowana Rocio.
- Choć pokaże Ci nasze biuro!
Po dłuższej chwili byli już na miejscu.
- Tam w drugim pomieszczeniu jest twoje biurko ,a tu moje . Śmiało! Nie krępuj się!
Rozmawiały jeszcze potem długo, dopóki nie wszedł niespodziewany gość .
- Dzień dobry!
- Witaj braciszku! Co Cię do mnie sprowadza?
- Chciałem Cię odwiedzić i o czymś powiedzieć.
- Naprawdę? A o czym? Czy to coś ważnego? Bo od dzisiaj nie jestem sama tylko mam pomocniczkę, którą podobno znasz.- ostanie zdanie wypowiedziała śmiechem.
- Tak. Nie. W sumie nie wiem od czego zacząć. Oo nie wiedziałem. To może sobie juz pójdę?
- Nie ma takiej potrzeby.
Po tym zdaniu nagle w pomieszczeniu pojawiła się Maria. Gdy zauważyła kto jest gościem była mile zaskoczona. W net ich oczy się spotkały,serca zaczęły bić mocniej. Obydwoje poczuli jakby w biurze byli sami. Tylko on i ona. Już mieli ochotę złączyć pocałunkiem ,ale opanowali swoje pożądania bo uświadomili sobie, że w pomieszczeniu jest siostra mężczyzny. Rocio podśmiewała się pod nosem. Bo od początku czuła ,że tą dwójkę coś ze sobą łączy choć o tym chyba jeszcze nie wiedzieli.
- Gratuluję dostania pracy. Wiedziałem ,że ją dostaniesz bo wyglądasz na osobę inteligentną i uzdolnioną .
- Dziękuję za miłe słowa.
- Dobra na dzisiaj koniec pracy dziewczyny. Zabieram was na obiad , a potem może na jakiś deserem. Oczywiście ja stawiam.
- To bardzo miłe z twojej strony ,ale muszę odmówić.
- Nie daj się prosić ! – krzyknęła błagalnie blondynka do czarnulki.
Czarnulka już chciała coś powiedzieć gdy nagle blondyn ze swoją siostrą pociągnęli ją w stronę wyjścia aż do samochodu. Potem odjechali.
Max zabrał dziewczyny do bardzo drogiej restauracji. Na początku zjedli obiad z dwóch dań ,a potem deser. Przez cały ten czas blondyn nie spuszczał wzroku od Marii jak ona od niego. Każdy co innego myślał o drugiej osobie.Nagle Max stwierdził ,że jego przyjaciel miał rację. Zakochał się choć temu kategorycznie zaprzeczał. Może dlatego ,że tak samo jak Marie spotkało go rozczarowanie ze strony partnerki.
Gdy wyszli z restauracji, Max odwiózł siostrę do jej mieszkania. Gdy wyszli mężczyzna zaproponował ,że podwiezie Marie pod jej dom ,ale okazało się ,że ona zapomniała torebki. Poprosiła blondyna by zawiózł ją pod firmę ,a potem pod dom. Max się zgodził.
Po paru minutach byli na miejscu. Ochroniarz pozwolił dziewczynie wejść by wzięła torebkę. Gdy windą już dojechała na miejsce i wzięła torebkę usłyszała ,że ktoś rozmawia w gabinecie prezesa. Myślała ,że to złodzieje. Podeszła bliżej drzwi gabinetu ,aż usłyszała dwa głosy. Były to głosy dwóch mężczyzn. Szybko rozpoznała jeden z nich.Była teraz przynajmniej pewna tego,że w gabinecie jest prezes. Już chciała odejść, gdy po chwili rozpoznała drugi głos. Była zaskoczona, a zarazem zła. Zaczęły napływać nie miłe wspomnienia. Bała się ,że jej przypuszczenie będą słuszne. Nie wiedziałą co zrobić. Czy szybko wyjść i zapomnieć o swoich przypuszczeniach ,czy wejść i przekonać się na własne oczy. Ciekawość była jednak większa . Weszła do gabinetu nie pukając i ujrzawszy drugą postać pozwoliła by po jej policzkach spłynęły łzy. Tak ten widok ją na początku sparaliżował,że nie mogła nic z siebie wydusić ,nagle krzyknęła:
-To ty? Co ty tutaj robisz? Myślałam,że już nigdy nie zobaczę ciebie.Chyba jednak się pomyliłam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:11:02 15-06-13 Temat postu: |
|
|
Bardzo przepraszam,że tak długo nie dodawałam rozdziałów. Raz mi się nie chciało, a raz nie miałam czasu. Wiele mam powodów. Ale na szczęście dziś już mogę dodać. I będę miała dla was niespodziankę za to,że tak długo nie dodawałam choć w moim zeszycie jest napisane już więcej rozdziałów. I przy okazji przepraszam również za błędy.Mam nadzieje,że ten rozdział jak i wkrótce pozostałe spodobają się wam.
Nowa postać
Juan Ferrara-prezes firmy, w której pracuję Maria
Rozdział 4
- Co pani robi tutaj o tej porze?- zapytał lekko zdenerwowany prezes.
- Przepraszam za wtargnięcie, ale zapomniałam wychodząc z biura torebki.
Tłumaczyła się jeszcze chwile. Gdy prezes ochłonął powiedział:
- Widzę, że pani zna naszego nowego wspólnika. Nicolasa Huberra?
- Znam i to aż za dobrze
Ponownie się zdenerwowała. W pewnym momencie odezwał się mężczyzna znienawidzony przez dziewczynę
- Nic się nie zmieniłaś Mario! Wręcz przeciwnie wyładniałaś od ostatniego,nie zbyt miłego spotkania.
- Masz rację nie było ono zbyt miłe.
Wiedziała, że zaraz wybuchnie,dlatego już wyszła. On natomiast pobiegł za nią. Nie dość ,że była zła to po drodze zaczęła ponownie płakać. Znowu nie miłe wspomnienia wróciły. Gdy była już prawie przy samochodzie, przy którym stał blondyn, zatrzymała się. Max widząc w jakim stanie jest dziewczyna od razu wziął ją swoje objęcia by się uspokoiła. Ona nadal płakała.
- Już ciiiiiii, uspokój się-powiedział zaniepokojony Max.- Powiesz mi co się stało? Nie mogę znieść tego,że cierpisz!
Spojrzała na niego. Ich oczy ponownie się spotkały. Już mieli się pocałować, gdy nagle wybiegł do nich Nico.
- Mario zaczekaj! Oooo- zatrzymał się gdy ujrzał brunetkę w objęciach blondyna. Oderwała się od blondyna i wybuchła gniewem:
- Zostaw mnie w świętym spokoju! Dopiero nie dawno zapomniałam o tamtym wydarzeniu. Wszystkie moje nieszczęścia są i były przez ciebie! Myślałąm,że znikniesz z mojego życia raz na zawsze! Wykorzystałeś mnie! Wykorzystałęś moje rodzinne znajomości, prawie moją firmę rodzinną! A przede wszystkim zdradziłeś mnie! To mało! Wiedz, że tak jak Cię kochałam tak teraz nienawidzę!
Złapał ją mocno za nadgarstki odciągając od blondyna,krzycząc:
- Zapamiętaj sobie tylko jedno. Nigdy, ale to przenigdy nie zniknę z twojego życia. Wiem,że nadal mnie kochasz i nie ukrywaj tego!
- Chyba śnisz!
Po chwili Maria uderzyła go w twarz. Zauważywszy to Max podszedł do niej i odciągnął ją od Nica.
- Nie kłam!
- Jesteś szalony! A jeśli chcesz wiedzieć to mam już męża i właśnie przed nim stoisz!
- Nie potrafisz kłamać!
- Udowodnić Ci? Proszę!
Nagle pocałowała Maxa. Mężczyzna zdezorientowany odwzajemnił pocałunek. Gdy się od niego oderwała zdenerwowany Nico odszedł, ostrzegając ,że jeszcze wróci i pożałuję, że z nim zadarła.
- Nie groź mi, bo tym razem ty się przeliczysz!
Po wykrzyczeniu tych słów nagle zakręciło jej się w głowie i zemdlała. Bezradny Max najpierw zbadał jej puls, a następnie pojechał z nią do szpitala.
Jednakże w szpitalu również się nie obudziła.Za pomocą blondyna, dziewczyna wróciła do domu. Oczywiście został z nią dopóki się nie obudziła .
Gdy ona się wybudziła była w lekkim szoku , bo nie wiedziała skąd się znalazła we własnym domu. Max jej wszystko wytłumaczył i powiedział, żeby się nie przemęczała ,ani denerwowała zbyt mocno tak jak dziś , bo tylko szkodzi jej to zdrowiu,a przez to ,że bierze silne leki to ją to osłabia. Gdy skończył ,ona ze smutkiem oczach powiedziała:
-Przepraszam za ten pocałunek i za to,że powiedziałam mu,że jesteś moim mężem ,ale zrobiłam to z powodu..
-Wiem, nie musisz przepraszać.
- Na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Skoro się już przebudziłam, nie musisz już zostawać. Możesz wrócić do siebie.
- O nie wygonisz mnie tak szybko.- wybuchnął śmiechem – Zostanę tutaj, by się tobą zaopiekować, tak jak obiecałem lekarzowi, bo jeszcze znowu mi zemdlejesz!
- Nie musisz jeśli nie chcesz.
- Ale chcę i chciałbym abyś pozwoliła mi zostać tutaj na noc.
- No dobrze, ale będziesz spał tutaj na kanapie.
- Ok.
- Wiem, że zapewne to jest dla ciebie trudne , ale może mogłabyś mi opowiedzieć czemu doszło do tak ostrego zajścia? Jeśli nie chcesz nie musisz, ale wiedz, że martwię się o ciebie.
- Naprawdę?
- Tak.
- W sumie jestem ci winna wyjaśnienia po tym teatrzyku, który zrobiłam. Zresztą ufam ci, ale mam prośbę.
- Jaką?
- To co ci powiem zachowasz dla siebie. Ok.?
- Oczywiście.
- Więc dobrze.
Gdy opowiedziała mu całą historię zrobiło mu się jej żal. Nie dość ,że ona płakała opowiadając mu tą historię to jeszcze mu zaczęły spływać powoli łzy po policzkach. Przytulił ją. Nie odmówiła. Wręcz sama się do niego wtuliła. Po oderwaniu się od siebie, spojrzeli sobie głęboko w oczy. Byli coraz bliżej pocałunku .Coraz bliżej i bliżej. Dzieliły ich milimetry. Prawie dotknęli się ustami ,gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyły się i do salonu ,gdzie znajdowała się dwójka ,wparowała siostra Marii.
- Tu jesteś! Szukałam cię z Santosem wszędzie ! Dzwoniliśmy! Nie odbierałaś! Chcesz abyśmy dostali zawału!? Mówiłam abyś mieszkała w naszym rodzinnym domu,ale nie ty wolałaś sama! Oouu .. Nie wiedziałam, że nie jesteś sama. To może pójdę.
-Nie to ja pójdę. Widzę,że Maria będzie pod dobrą opieką.
- Ale mówiłeś ,że … -powiedziała zasmucona Maria.
- Nie martw się . Zajrzę do ciebie jutro. Obiecuję – powiedział Max i wyszedł, rozmyślając co chwilę o dziewczynie i całym dzisiejszym dniu.
- Widzę, że przerwałam chyba w czymś?
-Nie ,w niczym nie przerwałaś – powiedziała ironicznie Maria
Porozmawiały sobie o całym dniu i o nowo poznanym mężczyźnie. W końcu siostra Marii po chwili namysłu powiedziała:
- Moja siostra ponownie się zakochała!
- Chyba żartujesz! Przecież wiesz,że ja po Nicu obiecałam sobie,że się z nikim nie zwiąże , przynajmniej jak na razie. Zresztą ledwo co go znam.
- Mów sobie co chcesz . Ja wiem swoje.
Raptownie zadzwonił telefon Anny Julii. Rozmawiała z jakąś osobą dłuższą chwilę. Gdy skończyła rozmawiać ,powiadomiła siostrę, że musi już iść ,bo idzie na spotkanie z nowo poznanym mężczyzną na randkę i nie może się zaopiekować nią i niech zadzwoni do kogoś innego.
- Nie martw się. Jestem już dużą dziewczynką. Wiem,że ci na nim zapewne zależy i mogłabyś odwołać dla mnie randkę, ale chcę byś tam poszła. Po tych słowach ,uśmiechnięta Anna Julia zniknęła bez słowa.
Maria jeszcze długo rozmyślała nad rozmową z siostrą. Łączyła fakty aż :
- Anna Julia ma chyba rację. Chyba ponownie się zakochałam. Przy Maxie czuję się niesamowicie. Tylko przy nim zapominam o smutkach . Co ja wygaduje ?! Znam go niecały jeden dzień. Zapewne to tylko jakieś zauroczenie. Chodziła tak po salonie i chodziła,aż w końcu do niego zadzwoniła:
- Cześć! Tu Maria. Wiem,że jest dość późno, ale … chcę abyś tu przyjechał.
- Cześć Coś się stało?- spytał zmartwiony.
- Nie. To znaczy tak. Brakuję mi twojego towarzystwa. W ogóle mi ciebie brakuję … Chyba się w tobie zakochałam. Tak , to jest proste wytłumaczenie. Kocham cię.
Max zaskoczony wyznaniem dziewczyny odpowiedział:
- Ja też cię kocham. Choć krótko się znamy to już zawładnęłaś moim sercem! Będę za 10 minut u ciebie!
- Czekam.
Koniec rozdziału 4 |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:12:10 15-06-13 Temat postu: |
|
|
No i jak mówiłam, mam dla was niespodziankę w postaci kolejnego rozdziału. Postaram się dodać wszystkie jakie mam zapisane w moim specjalnym zeszycie. To jest za to,że musieliście tyle czekać. Ponownie przepraszam,za błędy i mogę powiedzieć,że zapewne w każdym rozdziale będą błędy za co z góry bardzo przepraszam. Mam jak już wcześniej pisałam wielką nadzieje,że rozdział jak i inne rozdziały wam się spodobają. W kolejnym rozdziale będę rozwijać miłość Losków.Tym co się podoba moje opowiadanie proszę o komentarze i o polecanie mojego opowiadania innym.
Rozdział 5
Przyjechał. Zaczęli się namiętnie całować . Jego zapach działał intensywnie działać na wszystkie zmysły Marii. Nagle zadzwonił jego telefon. Niestety ,to był tylko piękny sen. Powoli zaczęła się przebudzać. Rozmawiał przez telefon. Po chwili skończył. Była 5 rano. Siedział przy niej i obserwował ją . Poczuła się dziwnie. Na początku tylko się przywitała i zaczęła zadawać pytania.
- Hej! Co tu robisz? Czemu mi się tak przyglądasz? Jak się znalazłam we własnym mieszkaniu?
- Witaj! Spokojnie ! Nie możesz się denerwować, bo zażyłaś silne leki. Gdy wypowiedział te słowa, przypomniał jej się swój sen. Uśmiechnęła się. On to odwzajemnił. Zastanawiała się czy mu go opowiedzieć.
- Wiesz, przyglądałem się tobie ,bo raz przez sen płakałaś,a raz pięknie uśmiechałaś. Zacząłem cię budzić,ale ani drgnęłaś. Bałem się o ciebie. Może mogłabyś mi opowiedzieć ten sen? Zresztą jeśli nie chcesz to nie mów, ale przynajmniej jeśli chcesz opowiesz mi czemu doszło do tak starego zajścia wczoraj wieczorem? Uśmiechnął się. Była lekko skołowana. Nie wiedziała czy mu to wyznać czy nie. Bała się ,bo nie wiedziała jak zareaguje. Po chwili odważyła się. Zaczęłam mu najpierw opoawiadać o historii z Nico, a potem ona ponownie się rozpłakała , a on ponownie ją przytulił.
- Wiele przecierpiałaś przez tego drania. Chcę ci pomóc. Chcę ci pomóc spróbować zapomnieć o nim i wydarzeniach z przeszłości.
- Jak? –spytała zapłakana.
- Jeszcze nie wiem . Ale teraz,gdy dowiedziałem się tego,wiem ,że potrzebujesz kogoś kto pomoże ci zapomnieć o tym.
-Dziękuję ,ale wiesz,że nie musisz.
- Wiem,ale chcę.
Wtuliła się w niego mocniej. Gdy się od niego oderwała zaczęła opowiadać mu o swoim śnie. Słuchał jej uważnie. Gdy skończyła, zaczerwieniła się, a on ją przytulił do siebie i powiedział tylko:
- Chcesz by sen stał się rzeczywistością?
Spojrzała na niego zaskoczona, ale on swoją wypowiedź ciągnął dalej.
- Powiedz szczerze co do mnie czujesz? Jeśli coś czujesz?
To pytanie zamurowało ją do końca.
- Nie wiem. Wiem, tylko ,że na pewno coś szczególnego, coś co mnie do ciebie ciągnie, ale nie wiem jeszcze co. Mam na razie przypuszczenia.
- Może po tym ,twoje przypuszczenia będą słuszne.
W tym momencie ich usta się złączyły. Pocałunek zaczął się pogłębiać. Rozpoczął się taniec języków. Ich zmysły zaczęły wariować. Po krótkiej chwili oderwał się od niej.
- I jak ? Teraz twoje przypuszczenia były słuszne?
-Chciałabym powiedzieć ta, ale… Ale boję się z kimś związać. Postanowiłam,że już z nikim się nie zwiąże. Sam wiesz dlaczego.
- Nie bój się ! Ja cię nie skrzywdzę! Mogę ci to przysiąść! Zresztą chcę ci pokazać,że nie wolno nigdy mówić ‘’ nie’’ miłości. Nie uciekniesz od tego uczucia. Ja chcę sprawić ,że zapomnisz niemiłe wspomnienia. Chcę cię uszczęśliwić! Kocham cię! Proszę daj mi szansę.
Zatkało ją to wyznanie. Czuła motyle w brzuchu całując się z nim, ale bała się.Bała się zaufać kolejnemu mężczyźnie. Nie wiedziała,czy może zaryzykować.
-Czemu tak na mnie patrzysz? Czy to źle ,że wyznałem ci miłość?
-Nie , jest to cudowna wiadomość, ale proszę daj mi czas ,aby się zastanowić. Boję się zaryzykować . Zresztą mało się znamy.
-To co z tego? Ja cię pokochałem od pierwszej chwili.
Już zaczynał się trochę denerwować. Zauważyła to. Nic nie mówiła. Była już godzina 8.00 rano. Maria musiała się już przygotowywać do pracy. Co zrobiła. Gdy po 30 minutach była gotowa , zjadła śniadanie ,które blondyn jej zrobił. W końcu po dłuższym czasie milczenia odezwał się:
- Wybierasz się gdzieś?
- Tak. Do pracy.
-Ale nie możesz się stresować.
- I nie będę . Nie martw się .
-Dobrze. Nie będę protestował ,byś została ,bo nie wygram, ale pozwól przynajmniej się podwieźć.
-Masz racje !Nie wygrasz. Dobrze , zgadzam się.
Wyszli z domu. Max odwiózł Marie . Przez całą drogę się do siebie nie odzywali.
Koniec rozdziału 5 |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:12:52 15-06-13 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 6
- Gdy dojechali na miejsce spytała:
-Obraziłeś się na mnie?
-Nie .
- To czemu tak na mnie patrzysz i nie miło się do mnie odzywasz ?
-Przepraszam ,poniosło mnie.
-Przeprosiny przyjęte
Uśmiechnęła się do niego i wyszła . Pojechał on do swojej firmy, a ona poszła do swojej.
W firmie nie mogła się skupić. Co chwilę myślała o dzisiejszym,zdarzeniu.Wyznanie Maxa bardzo ją zaskoczyło. Musiała wszystko przemyśleć.Kocha go ,ale boi się do tego przyznać. Boi się ,że znów będzie cierpieć. Zostawiła swoje przemyślenia na później i zajęła się swoją pracą.
Przygotowywała się na spotkanie z Danielem. Umówiła się z nim w porze lunchu w kawiarence , niedaleko jej mieszkania. Miała akurat dzisiaj wolne. Gotowa ruszyła w stronę kawiarni. Była trochę wcześniej , więc szybciej sobie zamówiła kawę i ciastko.
Właśnie wychodził z firmy ,by spotkać się z Rocio. Dawno się z nią nie widział. Musiał wszystko z nią nadrobić. Po paru minutach jazdy samochodem ,dotarł w umówione miejsce , w umówionym czasie.
Zauważyła ,że właśnie wszedł ,więc się z nim przywitała.
- Hej! Dawno się nie widzieliśmy. Na szczęście teraz to nadrobimy.
-Cześć! Tak,racja.
Zamówił sobie również kawę i ciastko . Zaczęli rozmawiać.
- Co tam u ciebie ? Bo u mnie wszystko dobrze.Tyle się u mnie przez ostatni czas, że musiałam ię z tobą spotkać i to wszystko obgadać.
- A również dobrze. Naprawdę? U mnie również. Wszystko prawie jest związane z twoim bratem.
-Tak? To opowiadaj.
Zaczął opowiadać ostatnie parę dni. Gdy skończył uśmiechnął się do niej. Odwzajemniła uśmiech.
- No to teraz ty opowiadaj.
- Nie mam czego, bo właśnie to chciałam ci powiedzieć.
Zaczęli się śmiać.
Może ,no wiesz… spikniemy ich razem?
-Wiesz, to bardzo kuszące,ale i bez naszej pomocy sobie poradzą.Po nich widać,że jest tzw. Chemia między nimi.
-W sumie.
Rozmawiali sobie jeszcze przez jakiś czas ,a potem wybrali się do parku i spacerowali sobie. Nic nie mówili. Gdy Daniel miał coś powiedzieć właśnie, Rocio zwróciła swoją twarz ku niemu tak,że ich oczy się spotkały. Teraz to oni patrzyli sobie głęboko w oczy tak jak Max i Maria. Ona tak jak i on obdarowali się lekkim ,lecz nieśmiałym uśmiechem. Dodatkowo zarumienili się. Najśmieszniejsze moim zdaniem jest to,że odkąd się znają ,są w sobie zakochani i każdy prócz nich to zdążył zauważyć. Chcą wszystkich swatać ,sądząc, a raczej widząc zakochanych ludzi , a nie mogą wyswatać siebie. A co jak mieli jakieś swoje powody,by wszystkim wmawiać ,inną prawdę niż jaka jest w rzeczywistości ? Co jak tak właśnie jest? Czy w końcu dowiemy się dlaczego tak niby jest? Czy może powiedzą szczerze ,co do siebie czują?
Zbliżyli się do siebie bliżej,na niebezpieczną odległość.Już mieli się obydwoje pocałować,kiedy obydwoje oprzytomnieli.Jedynie co powiedzieli to tylko:
- Przepraszam.
Dalej ,aż do mieszkania dziewczyny,milczeli.Każde z nich rozmyślało o tej sytuacji w parku. Czy każdy z nich dobrze robi,zachowując się tak? Czy ta druga osoba czuje to samo co jedna? Czy to może ich wymysły? Itd.,itd. Aż w końcu znaleźli się przed drzwiami mieszkania Rocio. Stanęli i dalej nic nie mówili.Zupełna cisza. Każde z nich już chciało powiedzieć : ‘’To cześć’’ ,ale ponownie już dzisiaj spojrzeli sobie głęboko w oczy. Wpatrywali tak długo w siebie, że nie zauważyli kiedy byli złączeni w pocałunku. Następnie w namiętną walkę języków. Oderwali się od siebie ,gdy zabrakło im tchu. Dopiero teraz zrozumieli co się właśnie przed chwilą wydarzyło.
Koniec rozdziału 6. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbuntowana.com Idol
Dołączył: 20 Sty 2013 Posty: 1075 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:59:40 15-06-13 Temat postu: |
|
|
Rozdział 7
Ich bijące serca można było usłyszeć na końcu tej ulicy ,na której się znajdowali. Ich temperatura ciała wzrosła natychmiastowo. Spojrzeli na siebie zarumienieni i z delikatnym uśmiechem na buzi ,pożegnali się ze sobą. On poszedł w kierunku firmy jej brata, a ona zaś do swojego mieszkania. Ich uczucia były mieszane. Choć byli ( jak już wcześniej wiadomo) w sobie zakochani i się nigdy do tego nie przyznali, to ani razu nie odważyli się na taki krok jak pocałunek. Obojgu on się podobał . Był ten pocałunek czuły z nutką namiętności. Rozmyślali długo nad tym spotkaniem
Choć starała się nie myśleć o Maxie i jego wyznaniu , to się jej nie udawało. Raz pracowała , raz sobie przerwy robiła, bo nie mogła się nad niczym skupić. Postanowiła dzisiaj wcześniej skończyć i wziąć swoją pracę do domu. Gdy już miała wychodzić w framudze drzwi jej gabinetu pojawiła się osoba, której się nie spodziewała. Była to Rocio,która będąc w mieszkaniu i mając motyle w brzuchu ,chciała z kimś to obgadać ,lecz nie wiedziała z kim. Brat odpadał, ponieważ mógłby nie zrozumieć ,a nawet jakby to zrozumiał to by mógł wszystko powiedzieć Danielowi, aby mogli być razem. Więc postanowiła obgadać to z Marią. Pojechała dlatego do firmy, bo Maria o tym jeszcze czasie w niej była. Akurat przyszła w ostatnim momencie.
-Cześć ! Co ty tu robisz? Przecież masz wolne dzisiaj. – spytała lekko zdziwiona Maria.
- Cześć! Wiem ,że mam wolne ,ale muszę z kimś pogadać, a nie mam z kim . I pomyślałam o tobie.
- Aha. No to pogadajmy.
- Ale nie tutaj. Choć firma jest fajna, to jednak jej ściany mają uszy.
- Ok. To chodźmy ,do pobliskiej kawiarni . Dobra?
- Dobra. Widzę ,że chyba miałaś inne plany i ci chyba w nich przeszkodziłam?
- Nie, nie miałam innych planów. Chciałam się przejść i pomyśleć, bo nie mogę się nad niczym skupić. W mojej głowie co chwilę siedzi…
- Max?
- Tak. Skąd wiedziałaś?
- Oj ,dziewczyno. –pokręciła zabawnie główką – Powiem ci wszystko w tej kawiarni.- zaśmiała się lekko Rocio.
- No dobrze to chodźmy.
Cały w skowronkach przyszedł do firmy. Gdy wszedł do gabinetu przyjaciela, Max od razu zauważył dziwne zachowanie Daniela.
-Stary co się dzieję? Jesteś jakiś inny,nieobecny.
- Ja inny? Zachowuję się normalnie . No może trochę inaczej niż zwykle.
- Tylko trochę? Powiesz mi co się stało, czy nie?
- No, ok,ok. Już mówię.Chodzi o to ,że spotkałem się z twoją siostrą i sprawy przybrały dziwny obrót. - zaczął mu wszystko opowiadać , a gdy skończył spojrzał na kumpla i czekał na jego reakcję. Ten natomiast zaczął się śmiać.
- Wiedziałem ,że tak zareagujesz. Dlatego nie chciałem ci nic mówić.
- Śmieję się ,bo ja ,tak jak i wszyscy wiemy,że ty jesteś zakochany na zabój w mojej siostrze, a ona w tobie. A wy obydwoje wszystko komplikujecie ,zamiast powiedzieć szczerze co do siebie czujecie.
-Może masz rację. Ale teraz wróćmy do twoich spraw sercowych. Jak tam u ciebie i tej dziewczyny? Jak jej na imię? A tak Maria.
Max zmieszany zaczął opowiadać.
Gdy były w kawiarni , Maria zaczęła rozmowę:
- No to o czym chciałaś ze mną pogadać?
- Zacznę wszystko od początku.- zaczęła wszystko opowiadać. Jak skończyła to tym razem ona ,jak poprzednio Daniel czekała na jakąś reakcję ze strony Marii. Ta tylko pokręciła z rozbawieniem głową i powiedziała:
- Skoro jesteś w nim zakochana i z tego co mi powiedziałaś, można wywnioskować, że on również , to czemu nie wyznacie sobie swoich uczuć?
- Nie wiem, chyba się trochę boję ,że są to tylko złudzenia ,że on coś do mnie czuje. Że mnie odtrąci ,wyśmieje itd.
- Nie zaryzykujesz, to się nie dowiesz.
- Może masz rację.
Koniec rozdziału 7. |
|
Powrót do góry |
|
|
Levyrronii Big Brat
Dołączył: 07 Cze 2013 Posty: 975 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:41:20 18-06-13 Temat postu: |
|
|
Smutna historia Marii , kochała go i tao musiało tak się skończyć. Żal mi jej. Głupek jeden wkurzyłam się jest bezczelny i w ogóle. Dobrze, że się go pozbyła, bo nie zasługuje na nią. Dobrze, że ma dobrych przyjaciół pomogli jej nie zabiła się dzięki temu. Dostała firmę, Santos jest zły na nią. Moim zdaniem powinna ją prowadzić.
Maria idzie do pracy i poznaje przystojnego Maxa uuu , interesujące pierwsze spotkanie. Nawet romantyczne. Tylko, dlaczego tak szybko się zaprzyjaźnili dla mnie to dziwne. Max rozmawia ze swoim przyjacielem o niej, zauroczyła go.
Ona także go polubiła od razu to widać. Będzie z nim pracować, teraz na pewno się rozkręci wątek. Nie mogę się doczekać. Maria cieszy się ze dostała pracę rozumiem ją po takich przykrych wydarzeniach musiało ją spotkać coś dobrego. Dlaczego on też tam musi pracować? Biedna Maria. Max próbuje jej pomóc ona nie chce, głupia. O pocałunekkk , super tylko pewnie zrobiła to na złość temu baranowi szkoda. Wreszcie wyznali sobie miłość jakie to urocze .Niech ona z nim będzie, widać że on ją kocha niech mu zaufa .Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|