|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LunaLovegood Motywator
Dołączył: 11 Paź 2009 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:30:07 10-07-10 Temat postu: Nów księżyca. Rozdział VIII - 14.11.10 |
|
|
Nie mogę zostać tu wiecznie, wiem to.
Nie mogę zostać na dłużej, niż chciałam.
Muszę wybrać.
Oddycham w ciszy.
Przekonuję myśli, że to nie dla Ciebie.
Zobaczysz, uciekniemy stąd.
Tytuł: Nów Księżyca.
Gatunek: Romasn Fantasy.
Data premiery: 17 lipca 2010.
Fabuła:Kayla nie potrafi znaleźć własnego miejsca na świecie. Targana sprzecznymi emocjami często ulega decyzjom, które podejmują za nią inni. Tym razem mowa o jej rodzicach, którzy wybrali już sobie dla niej wybranka na całe życie. Wszystko jednak ulega gwałtownej zmianie, kiedy Kayla wyjeżdża na obóz do lasu, który bardzo dobrze zna ze swojego dzieciństwa. Nagle wszystko staje na głowie, a ona ma wrażenie, że nareszcie znalazła dogodne dla siebie miejsce. Tu pośród leśnej głuszy spotka zjawiska nadprzyrodzone, ludzi pięknych i groźnych jak sama noc. Pozna milczącego Connor'a o srebrzystych hipnotycznych oczach i odkryje miłość, która niegdyś często spędzała sen z jej powiek. Wkrótce Kayla zrozumie, że świat do którego przez przypadek wstąpiła napędzi jej wielkich problemów i zmusi do wyborów, które wiążą się z przywiązaniem do tutejszych tradycji.
Prolog
Jestem przekonana, że najważniejszą decyzją, jaką podejmuje istota ludzka, jest wybór, z kim spędzi życie, może już do końca.
Stałam w świetle księżyca.
W lesie było cicho i spokojnie, otaczały mnie olbrzymie drzewa. Liście szeleściły spokojnie i miarowo, w podmuchach letniego wietrzyku. Ale nie zwracałam na nie uwagi. Liczyło się tylko to, co czułam.
Usłyszałam jego ciche kroki, które balansowały z leśną trawą. Stanął za mną, a ja całkiem świadoma jego bliskości poczułam zniewalający zapach, który już dwa tygodnie temu doprowadził mnie do obłędu. Położył ręce na moich biodrach i delikatnie odwrócił twarzą do siebie.
Był o głowę wyższy ode mnie, dlatego musiałam odchylić głowę, by móc spojrzeć w jego piękne srebrzyste oczy. Po raz kolejny stłumiłam westchnienie, które spazmatycznie targnęło mną pod wpływem jego dotyku. Był taki piękny, a blask księżyca odbijał się od jego złocistej skóry niczym neon.
Zrobił krok w moją stronę, a ja oparłam się o drzewo. Czy byłam na to gotowa? Czy byłam gotowa na pocałunek, który zmieni moje życie? Wiedziałam, że jeśli mnie pocałuje już nigdy nie będę taka sama. Że my nie będziemy tacy sami. Że nasz związek się zmieni... Czy byłam gotowa na przyjęcie jego miłości?
Nagle Connor znalazł się jeszcze bliżej mnie. Nie usłyszałam żadnego szelestu, tak szybko i zwinnie się przemieszczał. Kolana ugięły się pode mną, a ja byłam wdzięczna, że mam za plecami drzewo. Uniósł rękę i oparł na pniu nad moją głową, jakby i on potrzebował wsparcia. Czułam intensywne ciepło bijące od jego ciała. W normalnych warunkach przyciągnąłby mnie do siebie i otoczył ramionami, zamykając w mocnym uścisku. Ale tej nocy nic nie wydawało się normalne.
Wiedziałam, że każdy mój najmniejszy gest byłby dla księżyca znakiem mojej gotowości. A nie byłam gotowa. Nie potrafiłam przyjąć tego, co mi oferował. Nie dziś. A może nigdy. Rzecz w tym, że za bardzo tego pragnęłam, by móc to porzucić. Jednocześnie pragnęłam i bałam się.
Czego się bałam? To był tylko pocałunek. Całowałam się z innymi chłopakami. Całowałam się z Connor'em.
Więc dlaczego na myśl o nim paraliżował mną strach? Odpowiedź była prosta: wiedziałam, że ten pocałunek połączy nas na zawsze.
Pochylił głowę. Wstrzymałam oddech z myślą, że nie mogę drgnąć. Nie poruszyłam się, nawet o milimetr. Jego usta znalazły się jeszcze bliżej moich. Prawie mnie pocałował.
- Kaylo - zamruczał nad moim uchem. - Już czas.
- Nie mogę. - wykrztusiłam. Pokręciłam głową, odmawiając przyjęcia tego do wiadomości.
Gdzieś w oddali usłyszałam miarowe wycie kilku wilków. On też je usłyszał. Wołały go. Drgnął i spojrzał na mnie wielkimi, udręczonymi oczami. Pomyślałam, że spoglądam w nie ostatni raz.
- W takim razie, wybierz jego. - powiedział, odsuwając się ode mnie o kilka kroków.
Znowu zapragnęłam jego bliskości. Z ogromnym wysiłkiem powstrzymałam cisnące się do oczu łzy.
- Connor, ja nie jestem gotowa... - moje ciche słowa utonęły w głośnym szeleście liści.
Nim zdążyłam cokolwiek dodać, nim zdążyłam powiedzieć prawdę, jego już nie było. Szedł coraz szybciej. Z każdym krokiem pozbywał się ubrań, wreszcie ruszył biegiem, a potem... Skoczył.
Zmienił się w zwierze, które kiedyś uratowało mi życie.
- Czekaj! - wrzasnęłam.
Ale było już za późno.
Odrzucił pokrytą rdzawym futrem głowę i zawył. Nie potrafiłam znieść tego dźwięku. Był pełen cierpienia, sprawił, że przeszedł mnie dreszcz. Wiedziałam, że mnie woła.
Zaczęłam do niego biec, potykając się o grube korzenie drzew... Wiedziałam, że już nie ma odwrotu, wiedziałam, że decyzja zapadła. Mimo wszystko łudziłam się, że czas specjalnie dla mnie, specjalnie dla nas, stanie w miejscu.
Wstawiam to, bo już od dawna zalega na dysku mojego komputera. Jak do tej pory nigdy jeszcze nie pisałam żadnego opowiadania zgodnego z tą tematyką. Dlatego myślę, że już czas, abym wykazała się trochę w świecie fantasy.
Cóż, pomysł być może będzie odrobinę przereklamowany, bo oczywiście nie zabraknie w nim zjawisk paranormalnych i postaci, których nie możemy spotkać w rzeczywistym świecie. W każdym razie, wstawiam, bo chcę spróbować napisać coś w tej tematyce. Jeżeli się nie spodoba, trudno, najwyżej usunę. ^^
Hm, dodaję jeszcze, że nie będzie obsady, bo nie potrafię znaleźć nikogo, kto nadawałby się do tych ról.
Ostatnio zmieniony przez LunaLovegood dnia 15:46:52 14-11-10, w całości zmieniany 8 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:23:46 10-07-10 Temat postu: |
|
|
Fajnie, że nie będzie obsady
Tytuł skojarzył mi się ze zmierzchem, aczkolwiek historia jest inna.
Podoba mi się Twoje fantasy, jest takie magiczne
Widzę, że nasza bohaterka jest bardzo uległa i nie ma własnego zdania, co nie bardzo mi się podoba. Dobrze, że udało jej się odnaleźć swoje miejsce, zanim klamka zapadła.
Wiadomo, że miłość między zwykłą śmietelniczką a magiczną istotą nie będzie łatwa. Mam nadzieję, że nas zaskoczysz, nie koniecznie happy endem
Btw. na jakim już jesteś etapie? Ile rozdziałów masz napisanych?
Czekam na pierwszy rozdział. Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:58:48 10-07-10 Temat postu: |
|
|
Zapowiada się interesująco Wieje grozą a atmosfera jest bardzo tajemnicza
Właśnie jestem po lekturze "Pamiętników Wampirów", więc idealnie w czasie trafiłaś z tym opowiadaniem ^^
Czekam na premierę |
|
Powrót do góry |
|
|
LunaLovegood Motywator
Dołączył: 11 Paź 2009 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:14:24 10-07-10 Temat postu: |
|
|
Tak na zdrowy rozsądek mam dopiero dwa rozdziały. Chcę przyłożył się do tego opowiadania, dlatego bardziej skupiam się na języku, błędach i interpunkcji, niż na szybkości pisania ; ). W każdym razie, dziękuję bardzo za komentarze, dziewczyny ^^. |
|
Powrót do góry |
|
|
saniaaa Dyskutant
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Milowy las ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:41:16 13-07-10 Temat postu: |
|
|
Och, kolejna twoja produkcja! Widzę, że próbujesz sił w fantastyce, i muszę przyznać, że idzie Ci to zniewalająco. Prolog jest przecudowny, a magia i tajemniczość wprost bije od niego.
Wiem, że jako twoja stała czytelniczka nie zaskoczę Cię, jeżeli powiem, że styl pisania jest świetny, ale co tam. Warto powtórzyć się po raz enty.
Tak poza tym, już zdążyłam zakochać się w Connor'rze.
Niecierpliwie czekam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:26:35 14-07-10 Temat postu: |
|
|
Świetne - jak kazdy Twój pomysł. Czekam na premierę. ; ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:12:44 16-07-10 Temat postu: |
|
|
O mój Boże! Na razie tylko tyle jestem w stanie wykrztusić. Ten przejmujący klimat twoich opowiadań. Wiem, że ostatnio nawalam i nie komentuje, ale wiedz, że czytam.
Czekam na więcej i też jestem zadowolona, że nie ma obsady, chyba nikt nie pasowałby do roli Connora |
|
Powrót do góry |
|
|
LunaLovegood Motywator
Dołączył: 11 Paź 2009 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:05:39 17-07-10 Temat postu: |
|
|
Rozdział I.
Nauczyłam się umierać w sobie, nauczyłam ukrywać cały strach.
Strzepnęłam z rękawa kurtki piasek, który najwyraźniej osadził się na mojej bluzce jeszcze kilka godzin temu. Ciężkimi krokami, niemalże w podskokach pokonałam trzy główne schodki werandy. Zastanawiając się, co dzieje się z barierą uczuciową, postarałam się oprzeć pokusie wrócenia do samochodu Dean'a. Udręczona pokręciłam głową i zamiast tego, odwróciłam się na pięcie, by ostatni raz pomachać chłopakowi. Dean nadal tam był, siedząc za kierownicą pundy i wpatrując się w moje plecy. Napotkałam jego nieobecny wzrok i ostatni raz pomachałam dłonią na pożegnanie. Dean uśmiechnął się z widocznym smutkiem i odpalił silnik, jakby dopiero przypomniał sobie o tym, że już dawno powinien odjechać. Zaśmiałam się nerwowo, myśląc o tym, że będzie to nasza pierwsza tak długa rozłąka. Cierpliwie czekałam, aż samochód ruszy, a sylwetka Dean'a zleje się z drzewami. Nic takiego nie nastąpiło, zamiast tego, chłopak odwrócił głowę w moją stronę, a z jego ust popłynęły bezgłośne słowa:
- Będę tęsknić. - odczytałam z ruchu jego warg.
- Ja też. - powiedziałam bezgłośnie, prosząc los o to, by było to prawdą.
A potem samochód ruszył, pozostawiając w tyle mnie i cały świat.
Ruszyłam się dopiero, kiedy uświadomiłam sobie, że samochód zniknął za zakrętem dobre dwie minuty temu, a ja nadal stoję oparta o kolumnę, podtrzymującą dach werandy. Mój humor uległ diametralnej zmianie, a emocje natychmiast opadły. Znowu dopadły mnie wyrzuty sumienia, które ostatnimi czasy nie dawały mi wytchnienia. Czy naprawdę będę za nim tęsknić? .
Czułam tą dominującą pustkę i poczucie beznadziei, która objawiała się w nieodpartym wrażeniu przeoczania jakiegoś bardzo ważnego aspektu mojego życia. Po raz kolejny poddałam się analizie mojego nastroju i tego, czego mi w życiu brakuje, by znaleźć lukę, która spędzała sen z moich powiek. Było mi ciężko nadążyć nad własnym tokiem myślenia.
Westchnęłam ciężko i odwróciłam się, by wejść do domu, przygotowana na kolejny samotny wieczór i noc pełną plątaniny dziwnych snów.
Po raz kolejny wędrowałam dobrze znanym mi lasem, przyglądając się błyszczącym w słońcu liściom. Omijałam wszystkie trudno dostępne zakamarki, ocierałam się biodrami o ostre patyki krzewów, raniłam ręce, ale nie zatrzymywałam się. Za wszelką cenę chciałam podążyć do tego miejsca, bo wiedziałam, że czeka tam na mnie najważniejsza rzecz wszechświatów. Nie gubiłam się, coś prowadziło mnie, niewidzialnego ciągnęło za dłoń, bym bezpiecznie dotarła tam, gdzie dane było mi iść. Stąpałam po nierównym gruncie, potykając się o wystające konary drzew. Czułam jego bliskość, a moje serce galopowało niespokojnie. Uradowana dotarłam do niewielkiej polanki, która lśniła, niczym diamenty. Bardzo trudno było mi dojrzeć jakiekolwiek szczegóły, ale podświadomość podpowiadała mi, że dotarłam u kresu mojej wędrówki. W tym momencie ktoś złapał mnie za prawą dłoń, objął w pasie i przyciągnął do mnie, niczym magnez. Rozejrzałam się dookoła, by móc ujrzeć twarz mojego ukochanego. Uświadomiłam sobie, że ślepota napiera na moje oczy, a ja potrafię dostrzec tylko blask polany, która niczym neony odbija się od mojej skóry. Uniosłam dłonie i pomacałam w powietrzu, błagając przestrzeń, bym znalazła to, czego szukałam. Palce natychmiast natrafiły na szorstki materiał koszuli i drobne guziczki, pod prawą dłonią wyczułam szalenie bijące serce. Ze łzami w oczach uniosłam głowę, by znów spróbować przyjrzeć się j e m u. Zamiast nosa, policzków i pełnych ust ujrzałam tylko piękne, srebrzyste oczy, które szeroko otwarte wpatrywały się we mnie z mieszaniną lęku, smutku i ... ogromnej miłości.
- Nie widzę Cię. - jęknęłam, zaciskając palce na jego koszuli. - Nie widzę. - z oczu trysnęły niekontrolowane łzy, a ja poczułam jak cały entuzjazm rozpłynął się w gęstym powietrzu.
I nagle usłyszałam jakiś szmer w moim rzeczywistym pokoju. Obudziłam się w pomiętej pościeli, rozpaczliwie pragnąc jego dotyku. Przetarłam łzy z kącików oczu i spróbowałam się uspokoić.
W moim pokoju coś się zmieniło- byłam tego stuprocentowo pewna. Moich nozdrzy uderzył ostry zapach sosnowej żywicy, który wraz z orzeźwiającym powiewem wiatru wtargnął przez otwarte okno. Zaraz... otwarte okno? Poruszyłam się nie spokojnie, usilnie zastanawiając się nad tym, czy przed snem otwierałam okno. Po tym, kiedy doszłam do wniosku, że nic takiego nie miało miejsca, uświadomiłam sobie, że po raz kolejny ktoś zakradł się do mojego pokoju. Ta myśl natychmiast zaczęła napawać mnie lękiem. Stłumiłam westchnięcie i uniosłam na obolałych łokciach. W pokoju nie było nikogo prócz mnie. Okno było otwarte na ścież, a fotel nadal kołysał się po tym, kiedy ktoś szybko go opuścił. Niechybnie poczułam, jak kropla potu spłynęła po moim karku, tocząc się w dół po plecach. Uniosłam dłoń, by ściągnąć związane w luźny kucyk miedziane włosy, które natychmiast opadły na plecy. Wzięłam kilka głębokich wdechów, przekonując samą siebie, że to niemożliwe, by ktoś zakradł się w środku nocy do pokoju położonego na piętrze. Powoli wygramoliłam się z łóżka i podążyłam środkiem pokoju, by zamknąć okno. Wciąż czułam się paskudnie, a dygotanie, którego nabawiłam się przez swój dziwny, a zarazem ekscentryczny sen, nadal nie ustawało. Zamknęłam okno i jeszcze raz nieufanie przyjrzałam rosnącej nieopodal jabłoni. Czy to możliwe, by ktoś wdrapał się po niej...? Potrząsnęłam głową, odmawiając przyjęcia tego do wiadomości.
Byłam niespokojna, a każda moja myśl napawała mnie lękiem. Czułam bezradność wobec moich coraz bardziej rozmytych snów, palącego uczucia byciem obserwowaną i poczuciem, że gdzieś tam w świecie czeka na mnie mnóstwo nierozwiązanych spraw. Chciałam zerwać się z łóżka i wysłać kolejnego e-mail'a do mojej najlepszej przyjaciółki Amber, jednak to pragnienie zgasło, kiedy uświadomiłam sobie, że jutro znowu się z nią zobaczę.
Kładąc się z powrotem do łóżka, poczułam przeszywając ból głowy. Po raz kolejny tej nocy, spróbowałam zakopać się w rozgrzanej pościeli i pomyśleć o czymś przyjemniejszym, niż moje codzienne paranoje. Myślałam o wakacyjnym wyjeździe, który zbliżał się wielkimi krokami i wszystkich przyjaciołach, których już wkrótce miałam zobaczyć. Zasnęłam zaskakująco szybko.
- Może powróżyć Ci z kart, Kaylo? - zapytała ochoczo babcia przy porannym śniadaniu. Posłałam jej rozbawione spojrzenie i zajęłam się moją miską płatków.
- Nie daj się prosić, kochanie. Tylko jedna partia, idealnie przed twoim wakacyjnym wyjazdem. - jej błagalny uśmiech sprawił, że natychmiast zgodziłam się na te brednie, choć nigdy w nie nie wierzyłam. Babcia uważała, że magia krąży we krwi niektórych rodzin. Przechodziła z babki na wnuczkę, czyli co drugie pokolenie. Ja oczywiście w to nie wierzyłam, ale moja babcia, która uważała się za białą czarownicę próbowała wcisnąć mi jakieś magiczne zdolności.
- Dobrze, co my tutaj mamy... - mamrotała, otwierając kolejne karty.
Sytuacja wyglądała co najmniej komiczne, ale mimo wszystko, ja nie odważyłam się choćby uśmiechnąć. Babcia gardziła tymi, którzy naśmiewali się z niej i nazywali ją starą wariatką. Wtedy mądrym i stanowczy głosem mówiła, że ludzie poniosą kiedyś ogromne konsekwencje po przez swoją pychę. W tym momencie nikt nie śmiał się jej sprzeciwić, nawet ja. Dlatego i tym razem zachowałam zdrowy rozsądek, mocno zaciskając usta. Nie chciałam prowokować babci, szczególnie zważywszy na to, że nie zobaczymy się już przez najbliższe dwa miesiące. Zamiast tego zajęłam się przeglądaniem odręcznych notatek listy rzeczy, które powinnam zabrać. Właśnie zastanawiałam się, czy zapakowałam do walizki komplet latarek, który sprawił mi tata, kiedy babcia zamilkła. Zaabsorbowana ciszą uniosłam wzrok, by sprawdzić, co wytrąciło ją z równowagi.
Babcia spoglądała w karty, najwyraźniej nie wierząc własnym oczom. Ruszała ustami, powtarzając jakieś słowo, ale nie potrafiłam odczytać nic z jej warg.
- Zmnno... - mamrotała, a ja spróbowałam wytężyć słuch.
- Możesz eee... powtórzyć, babciu? - zapytałam uprzejmie, odkładając na blat stołu swoje notatki.
Babcia uniosła swoje bladoniebieskie oczy, jakby dopiero zdała sobie sprawę z mojej obecności. Szybkim ruchem rąk zgarnęła talię ze stołu i posłała mi leniwy uśmiech.
- To będzie udany wyjazd. - powiedziała, a ja wyczułam jej kłamstwo.
- Tylko tyle powiedziały Ci twoje karty? - zapytałam marszcząc brwi.
Babcia pochyliła się przez stół i chwyciła moją dłoń, z której wypadła ostatnia kartka notatek. Przez chwilę czekałam wyczekująco, mając wrażenie, że babcia chce coś powiedzieć. Zamiast tego uśmiechnęła się ciepło i mocno uścisnęła moją dłoń, a ja poczułam rozczarowanie.
Jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w jej oczy, zastanawiając się, czy powinnam jej odpuścić. Coś się poruszyło i w wejściu do kuchni stanął tata, czar natychmiast prysł.
- To jak, ruszamy w drogę? - zapytał wesoło.
To właśnie w tym momencie rozpoczęły się wakacje, których miałam już nigdy nie zapomnieć.
Nienawidzę początków. |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:41:34 17-07-10 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba pomysł... Pierwszy rozdział świetny... Nie mogę się doczekać kolejnego |
|
Powrót do góry |
|
|
LunaLovegood Motywator
Dołączył: 11 Paź 2009 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:07:43 17-07-10 Temat postu: |
|
|
*SinPalabras* - świetnie Cię rozumiem, bo ostatnio sama cierpię na brak czasu.
namida1991 - cieszę się, że pomysł przypadł Ci do gustu, zważywszy na to, że poważnie zastanawiałam się, czy to opowiadanie nadaje się na forum.
Tak poza tym dziękuję wam dziewczyny za komentarze, mam nadzieję, że nie dam plamy ^^. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:05:13 17-07-10 Temat postu: |
|
|
To jest świetne! Twój styl pisania, atmosfera i klimat tego opowiadania...
Generalnie nie przepadam za (przy)długimi opisami, ale u Ciebie to wszystko komponuję się w piękną całość. Genialne, po prostu genialne, tylko tyle jestem w stanie teraz napisać.
Fajnie, że nie ma obsady - moja wyobraźnia (która po tym, co tu przeczytałam już pracuje na pełnych obrotach) będzie miała większe pole do popisu
No i jeszcze na koniec chciałam dodać, że z całą pewnością możesz dopisać mnie go grona swoich stałych czytelników
Czekam na new!
ps. Czasem krucho u mnie z czasem, ale postaram się komentować na bieżąco |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:16:07 17-07-10 Temat postu: |
|
|
Te jej sny są takie realistyczne...
Babcia wywróżyła jej z kart coś niedobrego, jednak przemilczała to. Może lepiej było wnuczkę ostrzec?
Wyjeżdża na wakacje i coś mi się wydaje, że te wakacje odmienią jej życie na zawsze i spotka tam to, czego tak usilnie szuka w swoich koszmarach...
Bardzo mi się podoba
Czekam na new. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:29:53 17-07-10 Temat postu: |
|
|
Mnie się również podobało, i świetnie Ci wyszedł poczatek, więc co mowić o dalszej części? ;D Bardzo ładnie wszystko opisujesz, i dokładnie. Jakby się stało tuż obok. ;P Można naprawdę wczuć. ;D
Mi się też zdaje, że babcia coś wywróżyła z tych kart.. co na pewno ją nie zadawala, ale także nie jest to chyba az tak straszne. Zapewne kocha swoja wnuczkę i przed czymś na pewno by ją ostrzegła, nie? Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:14:35 17-07-10 Temat postu: |
|
|
Ależ oczywiście, że się nadaje...
Sama piszę teraz telkę w podobnym klimacie...
Twoja jest świetna... Ta fabuła.... |
|
Powrót do góry |
|
|
LunaLovegood Motywator
Dołączył: 11 Paź 2009 Posty: 284 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:26:46 17-07-10 Temat postu: |
|
|
O kurczę, strasznie się cieszę, że pomysł przypadł wam do gustu^^. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tak wielkiego poparcia, ale mimo wszystko jest mi niezmiernie miło. Następny rozdział powinien się ukazać... być może w środę? W każdym razie postaram się dodać jeszcze krótki spoiler ^^. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|