Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obudź się księżniczko. Odcinek 6
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:37:59 04-06-11    Temat postu: Obudź się księżniczko. Odcinek 6

Carrisa Amarante


Ian Thomson


Micheal Carrington


Elizabeth (Sweety) Connors


Prolog:

Klątwy zawsze posiadały ogromną moc, zwłaszcza te wypowiedziane przez straszliwe wiedźmy pokryte licznymi brodawkami. Jedna z ich gatunku rozpoczęła całą tą historie. Czy dzięki temu skończyła się lepiej? Z całą pewnością jest to kwestia sporna.
W jednej chwili młoda i zdrowa dziewczyna zaczęła przypominać sztywną kłodę drewna. Możliwe, że nie wydarzyło się to tak szybko, lecz puenta pozostaje taka sama, księżniczka miała mieć okazje wąchać kwiatki od spodu. Stałoby się tak gdyby nie dobre wróżki, które złagodziły działanie czarnej magii.
Na dobry początek trzeba nakreślić kilka bardzo ważnych spraw, które w baśniach naumyślnie są pomijane. Królewski dwór nie zapadł w głęboki sen razem z dziewczyną. Na Boga, jaką siłę musiałaby mieć ta czarownica? Wysoka wieża porośnięta soczyście zielonym bluszczem faktycznie istniała, jednak nie należała do najzwyklejszych budynków, ponieważ była zaczarowana. Magia objawiała się w paru istotnych kwestiach. Dobre wróżki sprawiłyby wieża, raz na piętnaście lat zmieniała swoje położenie żeby odnaleźć jedyną osobę, która posiadała klucz do drzwi.
A kto go posiadał? Najprawdziwszy książę z bajki na białym rumaku, mający obudzić księżniczkę pocałunkiem prawdziwej miłości. Jak na nieszczęście młodzieniec jadąc do niej miał wypadek na pobliskiej farmie, gdzie dożył sędziwej starości posiadając gromadkę uroczych wnucząt.
Dzisiejsza data to dwudziesty czwarty czerwca dwutysięcznego jedenastego roku. Sezon letni rozpoczął się w już pełni. Słońce mocno grzało wszystkich mieszkańców Nowego Yorku, którzy szukali ochłody w cieniu, przy fontannach, stawach lub po prostu pijąc orzeźwiające napoje. Central Park stał się miejscem spotkań młodych osób, cieszących się przerwą wakacyjną. Błękit nieba, upał spływający na ziemię sprawiał, że wszystko budziło się do życia. Poważnie, wszystko.
Wysoko ponad trawnikami parku znajdowała się przestronna komnata księżniczki, gdzie przespała sto osiemdziesiąt pięć lat. Jeżeli nie panowałby tam tak ogromny zaduch a także nie byłoby tak ogromnej ilości kurzu, można by uznać to miejsce za dość urokliwe. Przeważały tu pudrowe barwy a w szklanych wazonach stały uschnięte kwiaty. Drewniana podłoga wciąż błyszczała wbrew logice. Dużą powierzchnie pomieszczenia zajmowało ogromne łoże, na którym leżała filigranowa dziewczyna.
Księżniczki twarz wyglądała dziecinnie przez swoje delikatne rysy lecz miała jedynie piętnaście lat, gdy zasnęła. Długie włosy oplatały jej ciało niczym żywe istoty a barwę miały ciemnej czekolady ze złocistymi refleksami, które uwydatniały się w blasku słońca. Mogłaby stać w konkury z Roszpunką pod tytułem, która zużyje więcej szamponu.
Właśnie dzisiejszego dnia mały podstępny krwiopijca zwany również komarem znalazł małą dziurkę, przez którą wleciał. Drobny owad usiadł na jej bladej ręce, ugryzł ją i zaczął pić jej krew.
To nie miłość uwolniła ją z długowiecznego snu, lecz z góry narzucone krwiodawstwo.


Ostatnio zmieniony przez Jeanette dnia 14:33:01 30-07-11, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szeherezada
Generał
Generał


Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 8888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:49:06 04-06-11    Temat postu:

Uwielbiem bajki nigdy mi sie nie znudzą a nowa wersja jednej z moich ulubionych o ksieżniczkach to juz wogle jakieś ekstremum:P
więc napewno będę czytać
Prolog dobrze napisany, lekko się czyta, wsumie co dodać wiecej oprócz tego, że czekam na pierwszy rozdział.
Czy to opowiadenie było już tu kiedyś bo tytuł taki jakiś mi się znajomy wydaje???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:46:53 05-06-11    Temat postu:

Tak było tu kiedyś i teraz wróciło Dziękuje za miłe słowa odcinek pojawi się wieczorem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:26:51 05-06-11    Temat postu:

Rozdział pierwszy

Komar po najedzeniu odszedł jak gdyby nigdy nic, odlatując w siną dal. Wiadomo mały krwiopijca nie będzie księciem, lecz mógłby postarać się, chociaż o status gentelmana. Ależ nie na cóż taka fatyga? Nawet uporczywe bzyczenie zniknęło razem z nim. Jak to się mówi skakał z ręki na rękę. Łatwo przyszło i łatwo poszło.
Carrisa poruszyła się gwałtownie na łożu jakby zbudzona ze złego snu. Kręciło się jej w głowie, przypominało to uczucie towarzyszące zejściu z karuzeli, gdy nie można ustać na swoich nogach. Kichnęła parę razy, otwierając oczy i obejmując przy tym wzrokiem całe pomieszczenie, w którym była kompletnie sama. Ani jednej żywej duszy! Zdziwiona starała się usiąść, lecz uniemożliwiała jej to pełna zdobień, powłóczysta, turkusowa suknia. Im dłużej przyglądała się komnacie w tym większe osłupienie popadała. Gruba warstwa kurzu i uschnięte kwiaty nie były z pewnością zbyt dobrym znakiem. Jak długo spała? Dlaczego książę jeszcze się nie zjawił? A rodzice, czy wciąż na nią czekaliby wyprawić jej huczne wesele?
Nie było jej największym pragnieniem zostanie żoną w tak młodym wieku, lecz to umożliwiłoby jej powrót do domu. Jej wiedza o klątwie była dość ograniczona, ale z całą pewnością te informacje nie zgadzały się z rzeczywistością. W końcu była sama a miał ją obudzić książę, który przez to zdobędzie jej serce.
Dziewczyna odwróciła głowę w kierunku okna tylko parę promieni słonecznych przedzierało się przez gęste listowie bluszczu. Panna Amarante wstała z pewnymi trudnościami, postanawiając, że sama powróci do domu i wytłumaczy rodzicom zaistniałą sytuacje. Oni z pewnością będą znali przyczynę a może w ich pałacu będzie również czekał tajemniczy książę?
Obeszła całe pomieszczenie, unosząc delikatnie do góry fałdy materiału by dojść do solidnych dębowych drzwi. Ujęła w dłonie srebrzystą klamkę przypominającą główkę miniaturowego lwa, nacisnęła ją by otworzyć przed sobą wejście na kręte kamienne schody.
Czasem nawet młoda księżniczka musi wykazać się samodzielnością.

Wyszła nieśmiało z wieży, niepewnie stawiając nogi na równo ściętej trawie. Rozejrzała się dookoła poczuła gorące promienie słońca na swojej białej skórze, zaczęła się śmiać i obracać wokół własnej osi. Czuła się fantastycznie tak samo, gdy wymykała się z lekcji by pleść wianki, biegać po łąkach i bawić się z dziećmi służby. Z pewnością znacie to uczucie. Wcale nie twierdzę, że przespaliście tak jak ona prawie dwa wieki, wtedy bylibyście z pewnością siwi i zgrzybiali, (jeżeli tak jest to pardon). Jednak przypomnijcie sobie, gdy chorowaliście przynajmniej w łóżku ni to na jawie ni we śnie, po wyzdrowieniu wychodzicie na dwór i odczuwacie wszystko intensywniej.
-Nie deptać trawy. –Usłyszała czyjś głos dobiegający z dali. Zatrzymała się by przyjrzeć się tej osobie, marszcząc przy tym czoło. Mężczyzna ubrany był w szary uniform a w dłoni dzierżył grabie a koło niego znajdował się duży plastikowy worek. Dziewczyna nie reagowała i wciąż stała na soczystej trawie otoczona przez wysokie drzewa. -NIE DEPTAĆ TRAWY! –Powtórzył pracownik utrzymujący porządek machając grabiami by wskazać pobliski chodnik. –NIE KAŻ MI DO SIEBIE IŚĆ MŁODA DAMO!
Carrisa nie wiedziała, dlaczego ten mężczyzna wskazuje tak zawzięcie ten utwardzony szary pas, lecz posłusznie przebiegła do niego tylko po to by ten przestał na nią krzyczeć. Gdyby wiedział, kim ona jest z pewnością nie miałby odwagi grozić jej tą bronią. Wzruszyła ramionami idąc przed siebie wzdłuż wskazanej drogi, która była dość kręta a na niej znajdowały się dziwne metalowe pojemniki.
Doszła do większego placu na środku znajdowała się ogromna fontanna, wokół której zgromadzeni byli młodzi ludzie. W kilku miejscach stały duże budki, przy których ustawiały się kolejki. Na słońcu stał młody chłopak, tańczący do melodii wydobywającej się z dziwnego pudełka.
Księżniczka po raz kolejny zmarszczyła czoło. Gdzie ta czarownica sprowadziła ją? Serce podeszło jej do gardła w końcu zdała sobie sprawę z tego, że jest w przeklętym królestwie, o którym opowiadał jej ojciec. Miejsce, do którego trudno się dostać a wydostanie z niego graniczy z cudem. To tłumaczyło nieobecność księcia.
Podeszła do występującego młodzieńca, z pewnością pełnił tu rolę błazna. Jego spodnie były luźne tak samo koszulka z dziwnym napisem. Wyginał swoje ciało, krzyżował ręce przed klatką piersiową a złoty łańcuch pobrzękiwał przy tych ruchach.
-Przepraszam mości panie, nie chciałabym przeszkadzać w twej pracy, lecz poszukuję drogi do królestwa Amarante. Należąc do królewskiego rodu, ja Carrisa Amarante zobowiązuje się w imieniu mych rodziców do bycia pańskimi dłużnikami, jeżeli pomożesz mi odnaleźć drogę do domu. –Mówiła cicho stosując odpowiednią tonację i będąc aż nadto uprzejmą do osoby wyraźnie gorzej urodzonej, podczas gdy on zaczął drapać się po krótko ostrzyżonej czuprynie.
-Hej mała nie ze mną te numery. – Odezwał się w końcu uśmiechając się szeroko. –Nie wkręcisz mnie! Szukaj innych naiwniaków, którzy wystąpią w twojej ukrytej kamerze. –Odwrócił się od niej plecami, powracając do swojego połamanego tańca.
Panna Amarante otworzyła kilka razy usta żeby odpowiedzieć na tą niezrozumiałą obrazę, lecz jedynie zapowietrzyła się, oburzona zachowaniem owego błazna. Cóż za władca tu panuje? Żeby nawet zwykły sługa mógł zwracać się do dam w tak skandaliczny sposób!
To wszystko spowodowane było przez tą straszliwą czarną magię.

Słyszała szepty za swoimi plecami, gdy się odwróciła kilka osób wskazywało na nią palcami. Przepełniło ją zawstydzenie, zaczęła biec przed siebie najszybciej jak mogła, unosząc suknie do góry. Poczuła spływające po bladych policzkach gorące, słone łzy. Dlaczego wszystko okazało się takim koszmarem? Nienawidziła magii z całego serca a tego królestwa nie znosiła jeszcze bardziej.
Pierwszy raz poczuła się bezsilna, samotna i zagubiona w tym wielkim dziwnym miejscu. Dotąd nigdy nie była sama z resztą nigdy nie oddalała się od pałacu, zawsze mogła wrócić by móc podzielić się swoimi problemami z innymi. Większość swojego życia spędziła otoczona miłością i chroniona przez rodzinę, straże a także służbę. Teraz nie miała nikogo, nawet odważny książę zawiódł. Otarła wierzchem dłoni łzy, gdy dotarła do bramy. Przestąpiła ją unosząc głowę do góry, pomimo smutku musiała zachować godność.
Usłyszała podejrzany szum od dłuższego czasu, lecz dopiero teraz ujrzała, co go wydawało, były to różnokształtne karoce jadące bez koni. Prychnęła z oburzeniem nie zatrzymując się, cóż to za zaklęcia?
-W dodatku ten zapach. –Przysłoniła buzię ręką, gdy chciała przejść na drugą stronę ulicy. Wtedy owe pudełkowate karoce zaczęły piszczeć, księżniczka zatkała uszy starając się zachować resztki swojej odwagi.
Wkroczyła na jezdnie pewna, że owe zaczarowane pojazdy albo zatrzymają się albo znikną niczym fatamorgana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:04:26 05-06-11    Temat postu:

No cóż, księżniczka jest bardzo... księżniczkowata.I raczej t nie komplement, te wszystkie frazesy o niższym urodzeniu itp. Najbardziej podobał mi się motyw budzenia przez krwiopijce Musiałabym się wiele natrudzić, żeby wymyślić coś równie szalonego.
Oczywiście czytam i czekam na więcej, Sin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:06:57 06-06-11    Temat postu:

Została tak wychowana i jako księżniczka z bajki była bardzo posłuszna, ale obiecuje że kilka rzeczy ulegnie zmianie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:45:58 12-06-11    Temat postu:

Genialne! Świetna scena przebudzenia i wkraczania w świat XXI wieku ^^ Nigdy bym czegoś podobnego nie wymyśliła, a nawet gdyby, to i tak nie spisałabym tego w tak fantastyczny sposób
Oczywiście, będę czytać, a przy okazji spytam, czy można liczyć na powrót "Piekielnie kochanego wroga" i "Oszustw magicznej kuli"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:44:58 12-06-11    Temat postu:

"Oszustwa magicznej kuli" nie są tylko moim dziełem, a "Piekielnie kochanego wroga" chciałabym bo mam już niby odcinek ale muszę jeszcze go poprawić (to moja obsesja chociaż i tak roi się tam od błędów po poprawach). Tylko jeszcze jutro francuski o 7:15 a później poprawiam w sumie już wakacje Cieszę że ci się podoba dzisiaj wstawię drugi odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:59:26 12-06-11    Temat postu:

Wiem, wiem, ale w tym przypadku jako współautorka chyba masz większy wpływ na Martynę niż ja;) I bardzo mnie cieszy, że PKW powróci - już nie mogę się doczekać nowych odcinków
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:26:02 12-06-11    Temat postu:

Rozdział drugi

-Nie mogę muszę jeszcze załatwić parę spraw. –Odezwał się mężczyzna rozmawiając przez słuchawkę bluetooth, zmieniając pas jazdy. Założył okulary przeciwsłoneczne, które pożyczył od swojej nastoletniej córki, sam nigdy nie miał czasu kupić sobie własnych. Według jego prywatnej opinii odmładzały go, co najmniej o pięć lat a oślepiające prawie słońce było wprost idealną wymówką. Jeszcze teraz, gdy musiał wrócić do biura by przejrzeć dokumenty, podczas gdy jego żona wymyśliła dobroczynny piknik. Musiał jej odmówić, co prawdopodobnie oznaczało również przeniesienie się z sypialni na kanapę.
-Oddzwonię, kochanie. –Rozłączył się, gdy kobieta zaczęła podnosić głos. Praktycznie w tej samej chwili na jezdnie wkroczyła młoda dziewczyna w turkusowej sukni, zakrywała ona swoje uszy, a on musiał przez nią gwałtownie zahamować. Wysiadł z samochodu, posyłając nastolatce piorunujące spojrzenia, podbiegł do niej a jego przednia część ciała podskakiwała w rytm jego ruchów.
-Życie ci nie miłe? –Wycharczał, łapiąc łapczywie powietrze, przy czym gestykulował rozłoszczony. Osoby jadące za nim zaczęły trąbić, ale on machnął na to ręką miał chwilowo ważniejsze rzeczy na głowie.
-Pański ton a także zachowanie odbiegają od norm przyjętych przez cywilizowanych ludzi. –Odezwała się spokojnie dziewczyna, prostując się jak struna by podkreślić swe arystokratyczne pochodzenie. –Jednakże może pan odkupić swe winy, wskazując mi drogę do królestwa Amarante. –Dodała patrząc na niego niczym łaskawa królowa odpuszczając winy parobkowi.
Sędzia zarechotał widocznie rozbawiony. Zajmował się on młodzieżą z problemami już od wielu lat i dobrze wiedział, że ta dziewczyna ma problemy mentalne.
-Przejdźmy do sedna, podaj swój adres zamieszkania a także pokaż mi swoje dokumenty. – Przybrał profesjonalną maskę, lustrując ją od głów od stóp. Księżniczka pod wpływem tego spojrzenia zarumieniła się przypominając barwą dojrzałego pomidora.
-Właśnie powiedziałam, że mieszkam w królestwie Amarante.
-A ja myślę, że jesteś bezdomna i wymyśliłaś to królestwo Amoranta –Spojrzał na nią z politowaniem, po czym wskazał swój samochód. –Możesz jechać ze mną do ośrodka opieki społecznej lub mogę wezwać policje i nie będzie już tak miło. –Skierował swe kroki z powrotem do pojazdu, otwierając drzwi dla pasażera.
-Więc jak?
Carrisa niechętnie spojrzała na niego, chciała już zaprotestować, gdy poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku. Powoli skierowała się do puszki, przyjrzała się jej krytycznie i weszła do niej. To było niczym wejście prosto w paszcze smoka! Sędzia wyraźnie był zadowolony ze swojej siły perswazji, prawie skocznym krokiem kierując się na swoje miejsce.

Lucy Smith spędzała sobotnie popołudnie razem ze swoim ojcem na przedmieściach Nowego Yorku, w domku stylizowanym na szlachecki dworek. Przebywali w ogrodzie ośrodka w małej altance porośniętej kwiatami róż. Chociaż miejsce to było bajkowe to żaden mieszkaniec nie dostrzegał jego piękna. Mężczyzna siedzący na wiklinowym fotelu, trzymał kurczowo w ręce marchewkę patrząc na nią jakby była jego największym wrogiem. Lucy patrzyła na niego ze smutkiem, próbując go po raz kolejny przekonać, że ten program odchudzający nie jest żadną karą.
-Tato, zrozum to dla twojego dobra. –Dodała cicho, przywołując na swoją twarz delikatny uśmiech.
-Dla mojego dobra? –Spytał pełen oburzenia, poruszając się zniecierpliwiony aż fotel wydał z siebie niebezpieczny skowyt. –Spróbuj jeść to dzień w dzień! Czy ja wyglądam jak koza? A może jestem gorszy od kozy? Nie dość, że dają mi samą zieleninę to ganiają mnie bym biegał jak jakieś zwierzę. Czy tak się robi ludziom? Pozwól, że odpowiem. Tak się nie robi. Oni są tak zawzięci na punkcie wagi, że nie dostrzegają nas, jako ludzi tylko woreczki tłuszczu! Chcą nas zabić! Sami wyglądają jak przeklęte mumie i tylko powtarzają ruch to zdrowie. Zbaraniali kretyni! Ot co! –Rzucił na ziemię warzywo dla podkreślenia swoich słów. Od pierwszego dnia nie spodobał mu się pomysł odchudzania, ale uległ a teraz miał misje by unieszkodliwić system tych kościotrupów.
-Proszę cię schudniesz kilka kilogramów, zyskasz lepszą kondycje a co za tym idzie zdrowie, wtedy wrócisz do domu. –Powiedziała kobieta, próbując złapać go za rękę, ale on odsunął się pełen żalu.
-Nie tak cię wychowałem. –Pokręcił głową zawiedziony, gdy jej telefon zaczął dzwonić. Ona podskoczyła zdenerwowana, przepełniona wątpliwościami.
-Przepraszam. –Powiedziała cicho, poczym odebrała komórkę by wysłuchać monologu sędziego. Na zakończenie rozmowy rzuciła tylko, że niedługo przyjedzie. –Tatusiu przyjadę do ciebie w weekend. –Ucałowała go w policzki, zabierając swoją torebkę i wychodząc.
Mężczyzna pozostał sam krzyżując ręce na klatce piersiowej i zezując na pomarańczowe warzywo. Z głębokim postanowieniem, że nie włoży tego świństwa do ust. Bądź, co bądź Zachary Smith miał swoje zasady.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:59:16 12-06-11    Temat postu:

Carrisa nie ma łatwo. Biedaczka cięgle nie zdaje sobie sprawy, ile czasu przespała i wmawia sobie, że ten dziwny świat, w którym się znalazła, to wszystko wina czarnej magii. Najważniejsze, że jednak jakoś cało wybrnęła z tej przechadzki między pędzącymi samochodami Teraz czekam aż pojawi się jej książę. Czyżby był pracownikiem tego ośrodka pomocy społecznej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:26:25 17-06-11    Temat postu:

Pamietam to opowiadanie. I bardzo mi się ono podobało, więc dobrze że ponownie wróciło. Jednak widze parę zmian, imiona bohaterów i ich ilość. Pamiętam, że w tamtej wersji było ich z trzy razy więcej.

Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 18:26:52 17-06-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miluska420
Idol
Idol


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:36:58 20-06-11    Temat postu:

dopiero teraz zaczęłam czytać mi tez bodoba sie motyw z komarem w pierwszym rozdziale, jest taki niebywaly;))
czekam na newik;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:07:24 20-06-11    Temat postu:

Książę nie będzie pracownikiem tego ośrodka, będzie w swoim "pałacu" Bohaterów będzie więcej tylko będą pojawiać się z biegiem czasu Odcinek trzeci będzie dziś o dwudziestej Dziękuje wam za miłe komentarze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:27:28 20-06-11    Temat postu:

Rozdział trzeci

Niektóre budynki odpychają ludzi a to ze względu na ich historie lub ich przeznaczenie, nikt nie pali się by odwiedzać więzienia albo nawiedzone zamczyska. Nikogo to nie dziwi, kto dobrowolnie chciałby psuć swoje samopoczucie wizytami w tak ponurych miejscach? Czasem życie zmusza nas do takich wizyt, nawet jeżeli nasze sumienie jest czyste niczym górski strumień, to choćbyśmy zapierali się rękami i nogami to musimy przemóc naszą niechęć. Ile razy byliście zmuszeni by zrobić coś wbrew sobie? Dla panienki Amarante to był pierwszy raz. Zawsze ona była w centrum zainteresowania. Obserwowano każdy jej krok, spełniano każdą jej zachciankę i za nic nie mogli dopuścić by ktoś ją unieszczęśliwił. Teraz czuła się malutka i bezbronna, gdy sędzia ciągnął ją przed siebie przez długi, szary korytarz.
-Przepraszam, ale nie rozumiem jaki cel ma wizyta w tym okropnym miejscu. –Odezwała się po długiej ciszy, piskliwym tonem, powstrzymując się od płaczu.
Kilka razy została szturchnięta jakby była niewidzialna. Przyjrzała się tym wszystkim ludziom byli oni w podobnym wieku, ale każdy wyglądał na przestępcę. Najbardziej zaskoczyły ją dziewczyny noszące krótkie, obcisłe spódniczki i odkrywające pępek koszulki. Któż pozwolił im się tak ubierać? Damie nie przystoi odsłaniać ciała. Carrisa wygładziła swoją suknie, która delikatnie szeleściła. Trzeba jednak przyznać, że płeć brzydka nie wyglądała ani trochę lepiej. Nosili ubrania w stylu błazna z parku a na dodatek na skórze mieli różnorodne wzory przeważnie czarne. Posiadali również metalowe kolczyki przy czym dziwnie nadymali wargi i ściągali brwi, dziewczyna mogła ich jedynie porównać do bydła.
Carrisa przez całą drogę prosiła o pomoc w powrocie do domu, obiecując przy tym ogromne skarby. Wszystko to było na nic, najwidoczniej ten prosty człowiek nie potrafił sobie nawet wyobrazić złota. Groziła gniewem króla nie wiedząc kiedy znowu zaczęła płakać. Obcy ignorował jej łzy, groźby i prośby.
-Czy trafiłam do piekła? –Jęknęła, podczas gdy mężczyzna ciągnął ją do czyjegoś gabinetu. Drżała na całym ciele, czując spojrzenia tych wyrzutków.
Gdy dotarli na miejsce posadził ją na zniszczonej skórzanej kanapie, mówiąc przy tym:
-To twój nowy dom.
Słysząc te słowa wybuchła niekontrolowanym płaczem.

Siedziała tam, trzęsąc się i nie potrafiąc zatrzymać potoku łez. Twarz miała całą czerwoną i zapuchniętą od nieprzerwanego płaczu, pociągała nosem chowając się za rękami. Wolałaby już być w porośniętej kurzem wieży niż być w tym piekle, gdzie wszystko jest nie tak jak być powinno. Widziała jak dwie młode dziewczyny biły się, używając przy tym tak okropnych słów, Carrisa była zmuszona zasłonić uszy. To był dzika kraina i musiała obmyślić plan jak wrócić do rodziców, do cywilizowanego świata.
Do gabinetu praktycznie wbiegła kobieta w średnim wieku, rzuciła skórzaną torebkę na krzesło szybko kręcąc się, rozmawiając przez telefon, krzycząc…. Wtedy wszystko rozmazało się w jedną chaotyczną całość. Pamiętała jak ten okropny człowiek nazywany „sędzią” mówił, że nie ma dla niej miejsca w ośrodku. Kobieta o złocistych włosach denerwowała się próbowała znaleźć nocleg dla nieletniej, właśnie w tej chwili wydarzyło się coś nieprawdopodobnego. Po raz pierwszy w swojej karierze Lucy Smith zaproponowała by młoda dziewczyna bez nazwiska zatrzymała się u niej. W końcu nie mogła pozwolić by ta szalona istota trafiła na ulice albo jeszcze gorzej.
Carrisa Amarante miała zostać w mieszkaniu Lucy tylko jedną noc a jednak została tam na stałe. Pół roku panna Smith starała się o przyznanie praw do opieki, pomimo początkowej niechęci, udało jej się zaadaptować nieprzystosowaną i zwariowaną dziewczynę, uważającą się za księżniczkę.
Od tego czasu minął już rok. Przez ten czas Carrisa zdążyła przyzwyczaić się do wszelkich dziwactw nowego świata i akceptować fakt, że już nigdy nie powróci do swoich rodziców. Może mogłaby przeżyć spokojnie resztę swoich dni, gdyby cień klątwy nie wisiał nad nią niczym topór nad głową skazańca. Jej szesnasty rok życia miał kolejny raz przewrócić wszystko do góry nogami.
Sielanka nigdy nie trwa długo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin