Telenowele

paulinek · Wysłany: 18:43:02 19-11-09 Temat postu:

świetny ten odcinek

martin jak baba zastanawił sie czy wejsć ?
przydatna sasiadka pomogła mu

Eva pokazała talent wolany martinowi sie podobałaoale max uznała to za kota w rui .

james rozmyślał o max ...
czekam na newsa

rebeldemara · Wysłany: 20:41:25 19-11-09 Temat postu:

Wszystko pięknie ładnie tylko nie ma nic z Vondy'sami eno tak sie nie bawimy ...

Bardzo fajne dialogi xDD Chłopcy sa obłędni ... ja też chcę miećstyczność z tyloma przystojniakami na raz uhh ta to ma szczescie ,ale bez przesady mam nadzieje ze nie bedzie z każdym po kolei ^^ a jeśli nawet to Damian ma być ostatni i na całe życie xDD heh Max ma z nimi wszystkim niezły cyrk choć czasem sama jest sobie winna xD Acha żeby było jasne jak mowiłam o tych przystojniakach nie miałam na mysli Pattisona czy jak mu tam ,ale wszystkich pozostałych jak najbardziej akceptuję ^^ Dobra kończe .. dodam tylko ,że czekam na nowy odcinek ;PP

Scarlet · Wysłany: 20:42:12 19-11-09 Temat postu:

Fajnie piszesz.
Postaram się nadrobić zaległości te 9 odcinków (2 juz przeczytałam xd).
Życzę weny i pzdr

P.S.
Mam pytankko.
Jak zrobiłaś tak cudną reklamę do telki?

mila851 · Wysłany: 0:22:22 20-11-09 Temat postu:

paulinek dziękować

uwierz mi Eve nie ma w ogóle słuchu muzycznego

rebeldemara dzięki za komentarz, fajnie, że telka ci się podoba

wiesz jak to mówią: "każdy ma swój cyrk i swoje małpy"

czy będzie vondy? trzeba będzie poczekać żeby się przekonać
na pewno Max nie będzie przechodzić z ręki do ręki, obiecuję

Paulina_Bella mam nadzieje, że pozostałe 9 też będą ci się podobały
Dziękuje

co do gifa, zrobiłam go w gimpie za pomocą rozmycia w ruchu, a udało mi się po przeczytaniu tego [link widoczny dla zalogowanych]
miłej zabawy

Reni · Wysłany: 21:15:36 20-11-09 Temat postu:

Oki bede czekac na odcinek na TM. Mogło by sie cos dziac pomiedzy Vondy. Troche taki pogmatwany. Ale super

Reni · Wysłany: 17:46:41 30-11-09 Temat postu:

Kiedy next????

mili~*~ · Wysłany: 19:45:52 07-12-09 Temat postu:

kOCHAM TĄ TELE NADROBIŁAM Xd
dAŁAŚ MI LOSKI :d
eJ CZY TO BEZIE ZWIAZEK maX I sAM CHYBA NIE CO?? :p :p
Ale to jest genialne

Prezent gwiazdkowy laksa dostaął

Ciekawe jakk zareaguje! Ja cvhc ejuz odcinek

Wogóle oni sa tacy milusińscy dla siebie

Rozwalaja mnie ich teksty

Jesteś genialne w komediach xD

mila851 · Wysłany: 22:05:53 07-12-09 Temat postu:

jakie teksty...? to miał być melodramat

nie no, joke

dzięki wielkie za komentarz

mili k.c!
może kolejna komedia? Nie, raczej byście tego nie ścierpieli

mili~*~ · Wysłany: 22:09:00 07-12-09 Temat postu:

E tam twoje komedie ścierpimy

AJ jak mozęssz zobaczyc właśniue wpakowałam sie w coś bardziej dramatycznego

Ej ale chce tu odcinek no i sama wiesz gdzie jeszcze

mila851 · Wysłany: 22:33:56 07-12-09 Temat postu:

wiem gdzie

do mmo odcinek już mam prawie gotowy, brakuje mi kilku fragmentów...
w ogóle nie chce mi się ostatnio pisać, jakoś nic mi się nie klei

mili~*~ · Wysłany: 22:39:20 07-12-09 Temat postu:

Przejdzie ci to

Tez taka fazę miałam nie dawno

Co rpawda ja pisac nie umiem co mi udowodniął polonistka ale faza na nie chcenie przejdzie ci napewno!!!

mila851 · Wysłany: 23:04:41 07-12-09 Temat postu:

jak ty nie umiesz pisać, to ja jestem siostra zakonna!! Co ta twoja polonistka jakieś kompleksy sobie leczy?!

mili~*~ · Wysłany: 23:06:00 07-12-09 Temat postu:

Nie

Oddała mi wypracowanie z któegoi nie miaąłm nawet 50 %

Ps. zapraszm cię na mój nowy pomysł tak wogole i dobranocka bo ide :*

mila851 · Wysłany: 23:12:10 07-12-09 Temat postu:

... baba się nie zna.
Na pewno zajrzę. Mimo, że nie komentuje to czytam każdy twój odcinek, ale nawet moje komentarze wydają mi się beznadziejne więc nic nie piszę ;(
blanoc

mila851 · Wysłany: 22:12:24 24-12-09 Temat postu:

duo czasu mino od od ostatniego odcinka
ale skoro święta, i nawet mój brat mówi ludzkim głosem, to wstawiam nexta

FELIZ NAVIDAD :**

Odcinek 12
afera

- Co to do diabła ma być! – Johnny ze wściekłością rzucił gazetą o stół. Tak że zgromadzeni w Sali konferencyjnej chłopcy mogli zobaczyć, co aż tak wytrąciło go z równowagi.
Na pierwszej stronie wielkimi, czerwonymi literami napisano: „Polowanie na kobietę- zdesperowany gwiazdor” a zaraz pod tytułem widniało kilka zdjęć Martina niosącego Max do samochodu i siłą wpychającego ją do środka.
Sombrero przełknął głośno ślinę.
- No, słucham! – J. B. postukał w jedno ze zdjęć – Jak mi to wyjaśnisz?
- To… to na pewno da się jakoś wyjaśnić – Martin próbował zyskać na czasie.
- Słucham! Co tym razem wymyślisz?
- Bo to nie tak jak wygląda. Ona…
- Zemdlała – z pomocą przyszedł mu Damian. Osobiście uważał Max za sympatyczną dziewczynę i wolał sto razy bardziej żeby to ona była ich opiekunem niż następna nadęta, napalona podstarzała kobieta.
J.B. nie wyglądał na przekonanego. Od kiedy rano Rouse przyniosła mu t gazetę przypominając wczorajszą rozmowę, zastanawiał się czy nie miała racji. Może faktycznie popełnił błąd. Może niepotrzebnie dał się ponieść. Nie chciał skreślać Max, ale jakie dała mu powody by za nią obstał? Była tu dopiero kilka dni, a już znalazła się razem z Martinem na pierwszych stronach. Może dało by się zrobić z tego jakoś reklamę? Starał się wymyślić jak przekształcić ten skandal w coś pożytecznego? Ale nie znajdywał rozwiązania.
Nie mógł znieść myśli że jego żona i Rouse postawią na swoim. W głowie usłyszał triumfalny głos żony: „ a nie mówiłam”. Nie chciał do tego dopuścić. Przypomniała mu się rozmowa jaką wczoraj z nim przeprowadziła Adela.
Po ciężkim dniu wrócił późnym wieczorem do swojej willi. Bardzo się zdziwił, gdy dostrzegł z oddali jarzące się światła w jego sypialni. Wiedział, co to oznacza. Rouse już zdążyła poskarżyć się babce. Ta będzie teraz wiercić mu przez pół nocy dziurę w brzuchu byle spełnił zachciankę wnuczki.
Zatrzasnął drzwi czarnego Lexusa. Jeszcze przez chwilę patrzył na złote refleksy na samochodzie, rozważając czy nie wsiąść do środka i odjechać. Po krótkim rozrachunku, zgarbił się i ruszył w stronę budynku. Lepiej mieć to jak najszybciej za sobą. Wstukał elektroniczny klucz i wszedł do środka.
Zastał żonę w salonie nalewała sobie wina do kieliszka.
- Właśnie się dowiedziałam, że zatrudniłeś jakąś nową opiekunkę do DENGEROUS. - Zakołysała kieliszkiem i odwróciła się do męża.
J.B. westchnął. Więc tak jak się spodziewał Rouse zdążyła przylecieć na skargę. Minął kobietę i sam sięgnął po kryształową karafkę.
- Tak. Maxim Pierot, jest moją pracownicą od kilku dni.
- Ta.. – rzuciła na blat żółtą teczkę. – Zebrałam informację na jej temat. Przecież ta dziewczyna nie ma zielonego, co ja mówię żadnego pojęcia o tej pracy, o pracy w takiej korporacji! – Kiedy się denerwowała na jej czole pojawiała się niewyraźna pulsująca żyłka, a gdy krzyczała jej głos przechodził w nieznośny pisk.
-Wiem, co robię.
Zabrał szklaneczkę Brendy i nawet nie spojrzawszy na teczkę zaczął iść w stronę pokoju gościnnego. Dzisiejszej nocy nie miał nadziei na spokojny sen przy żonie.
- Zawsze mówisz, że wiesz co robisz! Mam ci przypomnieć poprzednie opiekunki?! – nie dawała za wygraną. – A przecież wystarczyło poprosić naszą Rouse, ona by…
- Dość! Już o tym rozmawialiśmy – Johnny był bardziej zmęczony niż przypuszczał. Zazwyczaj do końca zachowywał zimną krew i nie kłócił się z Adelą, ale dziś nie miał na to siły. Chciał jak najszybciej uciąć ten temat i położyć się. – Dobrze wiesz, że się na to nie zgodzę. Rouse chce tej posady jedynie żeby być bliżej Damiana!
- A co w tym złego. – oburzyła się żona. – W miłości i na wojnie, wszystkie chwyty są dozwolone – uśmiechnęła się krzywo. Była gotowa na wszystko byle by jej jedyna wnuczka była szczęśliwa.
- chciałabyś żebym postawił mu ultimatum. Ale nie licz na to. A Max zostaje!
- Kochanie… - chciała jeszcze coś powiedzieć.
- Skończyłem. Będę dziś spał w pokoju gościnnym, więc nie czekaj na mnie.
To powiedziawszy wyszedł.
Odrzucił od siebie przykre myśli. Nie może dać żonie i Rouse satysfakcję. Nie zwolni Max, co więcej dołoży wszelkich starań żeby była najlepsza. Rouse wystarczająco długo stawiała na swoim. Nie może zmusić Damiana, żeby pod groźbą utraty posady się z nią spotykał. Jak to by o nim świadczyło! Pogardzał osobami, które wykorzystywały swoją pozycję by wymusić coś od zależnych od siebie ludzi. Tym bardziej bolało go, że na taką właśnie osobę wyrosła jego wnuczka.
Max przerwała pełną napięcie ciszę. Johnny od razu złapał za gazetę i wskazał na pierwszą stronę:
- Widziałaś ten artykuł? Przecież to niewybaczalne! – zawołał stary.
- Też tak myślę. – przytaknęła wytrącając szefowi argumenty z ręki. Nie wiedział co ma powiedzieć.
- Zgadzasz się ze mną?
- Jasne. Niech pan spojrzy – zabrała mu gazetę z ręki. – „zdesperowany gwiazdor” – przeczytała. – Wypraszam sobie! Że ja niby taka paskudna jestem.