|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:05:47 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziekuję Wszystkim czytającym i komentującym. Zapraszam na kolejny odcinek:)
odc. 54
Don Leon siedział zamyślony w bibliotece. Miotały nim dziwne uczucia. Coś w środku, podpowiadało mu, że zbliżają się jakieś problemy.
- Coś nie tak, tato? – zajrzała do niego Gisela – Masz jakieś zmartwienie?
- Tak – był z nią szczery – Martwię się.
- Co się stało?
- To, co zawsze. Martwię się o ciebie, o Mercedes i dziewczynki. Tak bym chciał, żeby Mercedes zakończyła to beznadziejne małżeństwo. Czemu tej dziewczynie brakuje odwagi? Czy nie czuje naszego wsparcia?
- Też żałuję, że nie ma dość siły, żeby to przerwać. Ten strach. To tkwi w niej bardzo głęboko. Uraz z czasów internatu.
- Przeklinam dzień, kiedy Juan Portada stanął na drodze tej biednej dziewczyny! – Leon był wściekły – Do niej pasowałby ktoś taki jak Miguel Angel Uribe. To taki wspaniały młodzieniec. Jak myślisz?
- Też go polubiłam – uśmiechnęła się na wspomnienie wspólnej kolacji – Ale, okazuje się, że wcale nie jest taki wspaniały.
- Jak to? – zdziwił się starszy mężczyzna.
- To Miguel Angel jest mężczyzną, który skrzywdził Mercedes. Zwierzyła mi się i wyznała, że to on był jej miłością. Zranił ją, jak nikt na świecie. Tylko tato, błagam, nie wygadaj się, że ci o tym powiedziałam – wystraszyła się. Mercedes mogłaby mi nie wybaczyć. Ona mi ufa. Tylko ja tak mocno się martwię.
- Spokojnie – poklepał ją po dłoni – Możesz być spokojna. A co do Miguela Angela, ja i tak sądzę, ze to porządny facet. I wiesz co? Dowiem się, co wtedy zaszło. To musi być jakieś nieporozumienie. Dam sobie rękę uciąć za tego chłopaka.
- Znowu coś kombinujesz – spojrzała na ojca podejrzliwie.
- Ależ nie – uśmiechnął się przebiegle – Wiesz, w najbliższą sobotę wydaje małe przyjęcie. Będzie na nim ktoś z rodziny Uribe.
- Tato – skrzywiła się – Lepiej się w to nie mieszaj.
- W nic się nie mieszam. Po prostu wydaje przyjęcie. Trzeba uczcić podpisanie kontaktu z Salazarem.
- Zdecydowałeś się?
- Tak. To potężny armator. Nie do końca mi się podoba, ale wierzę, że ta inwestycja przyniesie korzyści naszej firmie.
- Rozmawiałeś o tym z Mercedes?
- Tak. Dość długo. Zgodziła się w to wejść. Ty też tego chciałaś.
- Musimy zaryzykować – uśmiechnęła się.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga-13 Komandos
Dołączył: 11 Lip 2007 Posty: 617 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:03:42 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek cudny
Leon coś kombinuje ciekawe co wymysli
Mercedes musi zerwac z mężem on jest wredny
CZekam na newik
Szkoda że odcinek krutki :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Mike. Idol
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1161 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:13:08 16-07-09 Temat postu: |
|
|
Claudia nie może wybaczyć matce, która się pojawiła, że ją opuściła. I ma racje, ja też bym nie wybaczyła. Jednak ta chce ją poznać. Claudia ma dość tego Humberto, który jest kobieciarze. Poznaje Rickiego. Jednak ta chciała odmówić, ale nie wiedziała jak. Pewna kobieta o imieniu Cristina (?) spędziła w więzieniu 30 lat. Ciekawe za co, chce opisać koszmarne lata w więzieniu z pomocą Jackie. Jackie gdy popatrzyła na zdjęcia i artykuł, to miała łzy w oczach, potem pobiegła na spotkanie z nią. Przejechała Preciosę, a razem z Maleną udawały, że nie żyje ^^ Tak naprawdę był to spisek, a sama myślałam, że naprawdę coś jej jest.
Przychodzi na miejsce wypadku dziennikarka Vico, idiotka z niej ^^ "Lepiej mi powiedz co zrobiła ci ta zła pani, a ja napiszę ładny artykulik" Rozbawił mnie ten tekst, dla niej najważniejsze, by coś napisać, a nie los dziewczyny. Jackie napisze artykuł, bo szantażowała ją nasza kochana Ana Preciosa Ale Marka Preciosa nie przegra nawet z Jackie
Przeczytałam 14-18. Jutro kolejne
Pozdrawiam, miłych snów ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:28:58 17-07-09 Temat postu: |
|
|
odc.55
Tego popołudnia Claudia wróciła do domu zmęczona. Dzień w pracy był naprawdę ciężki. Teraz miała ochotę na gorący prysznic i wieczór w szlafroku.
- Cześć Claudio – usłyszała głos męża, który wrócił z pracy – Siedzisz w szlafroku? Boże, kobieto. Zrób coś z sobą. Za dwie godziny mamy gośca.
- Jak to? – prawie podskoczyła. Przecież nigdy nie miewają gości. Fernando raczej stroni od ludzi. Nie ma żadnych przyjaciół, a i jej znajomych zdołał skutecznie odstraszyć. Praktycznie nie prowadzą życia towarzyskiego.
- A tak to. Zaprosiłem na kolacje gościa – uśmiechnął się – Będzie za dwie godziny.
- Ależ Fernando. Mogłeś mnie uprzedzić. Nie mam nic przygotowane.
- Nie martw się tym. Przewidziałem, że w takich sprawach nie można na ciebie liczyć – z dezaprobatą pokiwał głową – Zamówiłem catering na siódmą.
- Dobrze. W takim razie, powiedz mi, kto przyjdzie.
- Odwiedzi nas twoja matka.
- Co takiego? – oburzyła się – Zaprosiłeś Isabel?
- To moja szefowa. Muszę być dla niej miły. Tym bardziej teraz, gdy wiem, że jesteśmy rodziną.
- W takim razie sam sobie z nią siedź. Ja wychodzę – ruszyła w stronę swojego pokoju, jednak pochwycił ją za ramię.
- Jak ty się do mnie odzywasz – wykręcił jej rękę – Co ty sobie wyobrażasz? – wymierzył jej cios, prosto w brzuch. Kobieta upadła, uderzając łokciem o stół – Wstawaj do jasnej cholery! – warknął – Podnoś się natychmiast!
- Zostaw, to boli.
- Więc przeproś. Przeproś, że się tak do mnie odezwałaś.
- Przepraszam Fernando – wyszeptała.
- Przepraszam Fernando – przedrzeźniał ją – Powiedz, że to się więcej nie powtórzy.
- To się więcej nie powtórzy – mówiąc to wykrzywiła się w bólu. Wciąż wykręcał jej rękę.
- W porządku – puścił ją – A teraz idź się przebrać. Nie przyniesiesz mi wstydu przed Isabel. Będziesz dla niej miła. Zrozumiano?
***
Punktualnie o wpół do ósmej rozległ się dzwonek do drzwi – Isabel, jak miło, że zgodziłaś się przyjść – Fernando czynił powinności pana domu.
- Bardzo dziękuję za zaproszenie – uśmiechnęła się serdecznie i wypatrywała córki – Claudii nie będzie? – domyśliła się, że dowiedziawszy się o jej wizycie, dziewczyna uciekła z domu.
- Dobry wieczór. Przepraszam, przebierałam się – posłała jej wymuszony uśmiech.
- Dobry wieczór. Ślicznie wyglądasz – przyglądała jej się z dumą. Jej córka wyrosła na prawdziwą piękność – Mam nadzieję, że moja wizyta nie stanowi kłopotu.
- Naturalnie, że nie – skłamała, w duchu wyzywając Isabel od cyników. Kobieta doskonale musiała zdawać sobie sprawę, że jej wizyta stanowi problem – Goście Fernando, zawsze są u nas mile widziani.
- Zapraszam do środka – wtrącił się Fernando.
- Bardzo ładnie mieszkacie – pochwaliła, rozglądając się po salonie.
- To wszystko urządzała sama Claudia. Ja zupełnie nie znam się na takich rzeczach. Jestem typowym mężczyzną – roześmiał się – Kochanie, możesz już podawać kolację. Isabel na pewno jest głodna.
- Nie ma pośpiechu – stwierdziła – Przyniosłam coś na deser – podała córce kartonik z ciastem. Ciasto truskawkowe, takie jak lubisz.
- Wstawię do lodówki. Usiądźcie proszę, a ja podam kolację – z trudem się uśmiechała. A właściwie z trudem mówiła i poruszała się. Okropnie bolał ją brzuch, po ciosie, jaki wymierzył jej Fernando.
- Chętnie ci pomogę – zaproponowała Isabel.
- Nie trzeba – powstrzymała ją – Poradzę sobie sama.
- Zapraszam do stołu. Usiądź. Claudia świetnie sama da sobie radę.
Isabel miała ochotę stąd uciec. Wiedziała, ze ta kolacja nie jest dobrym pomysłem, ale nie mogła sobie odpuścić okazji, żeby zobaczyć córkę. Sztuczność atmosfery, a przede wszystkim sposób, w jaki Fernando traktował jej dziecko, przerosły ją. Teraz nie pozostawało jej nic, jak tylko powielić zachowanie Claudii i robić dobrą minę do złej gry.
- Wszystko jest przepyszne – pochwaliła, gdy zaczęli jeść.
- Claudia świetnie radzi sobie w kuchni – Fernando położył swą rękę na dłoni żony – Jest doskonałą panią domu – Przepraszam najmocniej – rozległ się sygnał jego komórki – To z pracy, lepiej odbiorę – Odszedł od stołu, pozostawiając kobiety same.
- Przepraszam – wyszeptała Isabel. Córka spojrzała na nią zdziwiona – Fernando nalegał, żebym przyszła a mi nie wypadało odmówić, mimo, ze wiedziałam, iż ci się to nie spodoba. Dziewczyna nic nie odpowiedziała.
- Przepraszam najmocniej – do pokoju wrócił Fernando – Stało się coś nieprzyjemnego – Osvaldo miał wypadek samochodowy.
- Ojej – wystraszyła się Isabel, przypominając sobie młodego chirurga – Nic mu nie jest?
- Złamał nogę. Podobno miał dużo szczęścia. Nie odniósł poważniejszych obrażeń. Jednak nie może przez jakiś czas przychodzić do pracy. Dziś miał dyżur a jest sporo pacjentów. W związku z tym, muszę cię przeprosić i jechać do szpitala.
- Może zostań z Claudią, a ja pojadę – zaproponowała.
- Nie. Wykluczone. Jesteś naszym gościem. Claudia dotrzyma ci towarzystwa. Na pewno chętnie sobie porozmawiacie jak matka z córką bez mojego towarzystwa. Do zobaczenia kochanie – cmoknął żonę w policzek – Wrócę rano. Zajmij się dobrze naszym gościem – Mówiąc to ścisnął jej ramię a na twarzy kobiety pojawił się grymas bólu.
Gdy drzwi za Fernando się zamknęły, Isabel spróbowała powiedzieć coś córce – Claudio, przykro mi…
- Już to mówiłaś Isabel – dziewczyna przerwała jej w pół zdania. Była okropnie zmęczona i obolała – Już mówiłaś, ze jest ci przykro – nagle chwyciła się za usta i poderwała od stołu. Zrobiło jej się niedobrze. Dobiegła do łazienki i bardzo długo nie mogła powstrzymać wymiotów.
- Już dobrze – Isabel weszła do środka i przytrzymała ramiona dziewczyny – Już dobrze – pomogła jej wstać, gdy ta skończyła. Rękaw satynowej koszuli jej córki uniósł się i ujrzała na jej łokciu ogromnego siniaka.
- Pozwolisz mi się spokojnie umyć? – zapytała dziewczyna, skrępowana jej towarzystwem w łazience.
- Umyj się – powiedziała Isabel, najwyraźniej nie mając zamiaru, zostawiać dziewczyny samej. Później podała jej ręcznik – A teraz powiedz mi skąd na twojej ręce ten olbrzymi siniak.
- Uderzyłam się wczoraj w pracy.
- Nie kłam. To świeży siniak. Sprzed kilku godzin. Co się stało?
- To nie twoja sprawa.
- Skąd te wymioty? – dociekała.
- Nie wiem – wzruszyła ramionami – Coś mi zaszkodziło. Skończ już to przesłuchanie, w porządku?
- Nie. Nie w porządku – spojrzała na nią tonem nieznoszącym sprzeciwu – Dam ci spokój, jeśli pokażesz mi swój brzuch.
- Co takiego? – oburzyła się dziewczyna – Zwariowałaś?
- Pokaż mi, a wtedy dam ci spokój.
- Wyjdź z mojej łazienki – zażądała wściekła Claudia.
- Najpierw pokażesz mi swój brzuch – upierała się.
- Nie zamierzam. Nic ci do mojego brzucha.
- Boże Claudio – kobieta z trudem powstrzymała łzy. Fakt, ze córka nie chciała, choćby dla świętego spokoju pokazać jej brzucha, powiedział jej wszystko – Dziecko, w co ty się wpakowałaś - Przyłożyła swą dłoń do jej twarzy – Moja maleńka.
- Zostaw mnie – wyrwała się dziewczyna i rozpłakała. Odsunęła od niej o krok, wiedząc, że Isabel zna już prawdę – Podniosła do góry swoją koszulę – Zadowolona? – krzyknęła.
- Zabiję go! Przysięgam, że go zabiję – rozpłakała się starsza z kobiet – Nie pozwolę, żeby i ciebie to spotkało.
- Co takiego? – oburzyła się Claudia – Chcesz mi wmówić, że i ty byłaś bita. Może jeszcze przez mojego ojca?
Isabel, przytaknęła skinieniem głowy.
- Myślisz, że ci w to uwierzę? Próbujesz zrzucić na niego winę. Chcesz usprawiedliwić swoje odejście. Ale ja ci nie wierzę. Ojciec był dobry i bardzo cię kochał. To ty odeszłaś do kochanka. Wcześniej byliście dobrym małżeństwem.
- Nie chciałam, żebyście wiedziały. Zawsze to przed wami ukrywałam – spojrzała na nią bezradnie – Chciałam, żebyście wierzyły, iż stanowimy szczęśliwą, kochającą się rodzinę.
- Bo taką byliśmy.
- To była fikcja. Twój ojciec był człowiekiem pełnym kompleksów. Nie mógł znieść, ze to ja robię karierę. Pił a później wyładowywał na mnie swoje frustracje.
- Nigdy ci w to nie uwierzę. Oczerniasz człowieka, który zmarł i nie może się bronić.
- Kiedy pierwszy raz zobaczyłam twojego męża, nabrałam złych podejrzeń. Nie pozwolę jednak, żeby ten drań jeszcze cię kiedyś tknął.
- Isabel, nie mieszaj się w to – poprosiła ją wystraszona – Nie możesz się zdradzić, ze wiesz. Obiecaj mi to – spoglądała na nią przerażonym wzrokiem.
- O nic się nie bój. Nie zdradzę się z niczym – przyłożyła swą dłoń do jej policzka – Wszystko będzie dobrze. Bardzo cię boli?
- Trochę. Okropnie mnie mdli – nie miała nawet siły, żeby udawać.
- Chodź, położysz się, a ja tymczasem zaparzę ci herbaty.
- Nie trzeba.
- Nie protestuj, bo nie zamierzam ustąpić – zaprowadziła ją do góry i pomogła ułożyć się na łóżku. Po chwili wróciła z ciepłą herbatą – Wypij. Od razu zrobi ci się lepiej.
- Jestem taka śpiąca.
- Zaśnij.
- Nie ma sensu, żebyś przy mnie siedziała. Lepiej idź już do domu.
- Posiedzę przy tobie chwilę, na wypadek gdybyś czegoś potrzebowała.
- Chcę tylko spać.
- Więc śpij. Ale jutro, musisz odwiedzić mnie w szpitalu. Przyjdziesz po południu. Wtedy Fernando nie będzie w pracy – postanowiła.
- Ale po co?
- Zrobię ci obdukcję.
- Nie – wystraszyła się dziewczyna – Spokojnie. Twój mąż o niczym się nie dowie. A ja wolę, żebyś miała taki papierek. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać – przysięgła sobie, że nawet wbrew jej woli, pomoże Claudii wyjść z tego piekła – A teraz śpij maleńka.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga-13 Komandos
Dołączył: 11 Lip 2007 Posty: 617 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:48:34 17-07-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek świetny |
|
Powrót do góry |
|
|
Mike. Idol
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1161 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:07:15 18-07-09 Temat postu: |
|
|
Jackie panikowała w szpitalu żeby zbadali Preciosę Potem mąż Claudii nie chciał jej zbadać, bo miał iść z Claudią na obiad, jednak gdy się dowiedział, że Jackie to dziennikara i może o nim napisac, to odrazu się zgodził ją zbadać. Jackie poznała, że Claudia to jej przyjaciółka z internatu i odrazu rzuciła się w jej ramiona. Okazało się, że Preciosie nic nie jest, ta jednak udawała ból brzucha Potem wszystkie 4 wybrały się na obiad. Leon chciał by Mercedes była na papierze uznana za jego wnuczkę. Ciekawe co ona zrobi. Gisela i Leon rozmawiali najpierw o Mercedes, że jest nieszczęśliwa z Portadą, potem o Miguelu i Jackie, o tym artykule na temat Portady Jackie,Claudia,Preciosa i Malena rozmawiały o przeszłości kobiet, a potem o powiedzeniach i że nie mają kontaktu z Mercedes, później o artykule i o tym statku Preciosa. Czyżby Claudia była matką Preciosy?
Przeczytałam odcinki 19-22, reszte później się postaram lub jutro. Bo od poniedziałku chyba będe mniej czasu w domu |
|
Powrót do góry |
|
|
PannaColucci Big Brat
Dołączył: 12 Lip 2009 Posty: 849 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico ;* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:19:56 18-07-09 Temat postu: |
|
|
Ojj widzę że aż dwie z przyjaciółek wyszły nie najlepiej
I nie mają szczęścia do mężczyzn
Tylko Jackie ma fajne życie ;**
Oprócz macochy...
Kiedy new? |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:56:54 19-07-09 Temat postu: |
|
|
odc. 56
Andrea długo przyglądała się siostrze z niedowierzaniem. Po jej policzkach spływały łzy – Isabel nic mi nie powiedziała – zapewniła – Zadzwoniła do mnie wczoraj przejęta, informując, że twój mąż zaprosił ją na kolację, nie była pewna czy dobrze zrobiła, przyjmując zaproszenie. Miała zadzwonić po powrocie od was, ale nie skontaktowała się ze mną. Dlatego przyszłam do ciebie, zapytać gdzie zakopałaś zwłoki naszej matki.
- Byłam pewna, że wszystko ci wygadała. W każdym razie już wiesz – spuściła głowę, nie mając odwagi spojrzeć starszej siostrze w oczy.
- Jestem wściekła, że mówisz mi o tym dopiero teraz. Nie znoszę twojego mężulka, ale nie domyślałam się, że ten drań może cię maltretować – miała do siebie żal, że wcześniej się nie zorientowała – Powinnam się domyśleć. Co ze mnie za siostra.
- Nie mów tak – Claudia przytuliła się do niej z całych sił – Wiesz, ze bardzo cię kocham. Zawsze byłaś dla mnie największym wsparciem. Miałam tylko ciebie.
- I nie zaufałaś mi. Nic nie powiedziałaś.
- Nie umiałam. Wstydziłam się i bałam. Nie chciałam żebyś wiedziała.
- Ale teraz wiem. I tak tego nie zostawię Wstawaj. Idziemy – pociągnęła ją za rękę.
- Ale dokąd? – spojrzała na siostrę zdziwiona.
- Do mamy. Isabel ma rację. Trzeba zrobić ci obdukcję.
- O nie.
- O tak. Ruszaj się. Jeśli nie zechcesz iść po dobroci, zaciągnę cię tam siłą.
Andrea jak zawsze dopięła swego i zaciągnęła siostrę do kliniki. Dostrzegły Isabel na korytarzu. Stała tam, pocieszając zapłakaną kobietę. Dostrzegła je i skinęła głową, żeby chwile poczekały.
- Pani doktor, ona jest całym moim światem, proszę ją ratować – dobiegł je głos płaczącej kobiety.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy – obiecała Isabel.
- Ma pani dzieci? – zapytała niespodziewanie kobieta.
- Tak – uśmiechnęła się do niej – Czwórkę. Dwie córki i dwóch synów – powiedziała z dumą. Choć Ricardo nie był jej dzieckiem, zawsze tak go traktowała.
- Ja mam tylko Amalię. Jest całym moim światem. Wie pani jak niezwykła wieź łączy matki i córki. Jeśli coś stanie się mojej dziewczynce, ja umrę.
- Proszę mieć wiarę. Musi być pani dzielna, żeby Amalia mogła czerpać z pani siły. Musi to pani dla niej zrobić. Zgoda? Reszta jest już tylko w rękach nas, lekarzy i Boga, oczywiście.
- Dziękuję pani doktor. Niech Bóg błogosławi panią i pani rodzinę – powiedziawszy to oddaliła się w głąb korytarza. Isabel pośpiesznie ruszyła w stronę córek – Dobrze, że jesteście – uśmiechnęła się.
- Cześć mamo – Andrea cmoknęła ją w policzek – Przyprowadziłam siostrę byś mogła ją zbadać i dać nam haka na tego drania. Dopiero dzisiaj się dowiedziałam.
- Dobrze, że ją przekonałaś – uśmiechnęła się do Andrei ciepło, a następnie przeniosła pełne troski spojrzenie na młodszą córkę – Jak się czujesz? Wymiotowałaś jeszcze?
- Nie. Zasnęłam po tej herbacie i spałam do rana. Trochę mnie bolało, ale wzięłam lek przeciwbólowy i jakoś mogę normalnie funkcjonować.
- Chodźmy do mojego gabinetu. Zbadam cię i podam jakiś lek. Niestety nie mogę sama przeprowadzić obdukcji. To znaczy mogłabym, ale jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się oskarżyć Fernando, mogą podważyć moją opinię ze względu na nasze pokrewieństwo. Wolę nie ryzykować. Poproszę zaufanego pracownika, żeby sporządził raport. Zgodzisz się?
- Jak wolisz – wstrząsnęła ramionami.
Godzinę później mogła już opuścić szpital – Ten drań nie może cię więcej skrzywdzić. Dopilnuję tego – obiecała, próbując dotknąć policzek dziewczyny.
- Ty? – roześmiała się gorzko dziewczyna, odsuwając się od niej o krok – Nigdy nie umiałaś mnie dopilnować. Nie pilnowałaś mnie, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Wolałaś zabawiać się z kochasiem – do jej oczu napłynęły łzy.
- Kochanie – chciała jej coś wyjaśnić, jednak dziewczyna nie dała jej szansy.
- Nie jestem twoim kochaniem. Przestałam nim być, kiedy mnie opuściłaś. Kiedy najbardziej ciebie potrzebowałam – rozkleiła się na dobre.
- Przecież uwielbiałaś swoją szkołę. Chciałaś się tam uczyć. Być w internacie. Opuściłam waszego ojca, ale nigdy nie zamierzałam opuszczać was, moje dziewczynki – płakała.
- Ale opuściłaś. Nie było cię wtedy, gdy moje życie zmieniło się w koszmar – wykrzyczała a później zaczęła szlochać w ramionach siostry.
- Spokojnie maleńka. Już dobrze – tuliła ją Andrea.
- Miałam tylko Andreę. Tylko moja siostra mi pomogła. Ocierała łzy i zapewniała, że wszystko będzie dobrze. Tymczasem ty, cieszyłaś się nowym życiem.
- Claudio, nie rozumiem…- przyglądała się jej przerażona.
- Czy jest coś, czego nie wiem? Coś ci się stało? – spoglądała teraz na starszą córkę, licząc, ze ta jej coś wyjaśni.
- Wytłumacz jej – wyszeptała starsza z sióstr.
- Nie. Nie warto.
- Proszę was. Claudio, powiedz, co ci się stało – nalegała.
- To nie twoja sprawa. Już nie.
- Andreo, ty mi powiedz. Widzisz, w jakim ona jest stanie. Potrzebuje pomocy. Wytłumacz mi – próbowała przemówić córce do rozsądku.
- Nigdy nie zdradzę tajemnicy mojej siostry – wyszeptała smutnym głosem i jeszcze mocniej przytuliła Claudię – Ja jej nigdy nie zawiodę. Nie zdradzę.
- Nie pomagasz jej w ten sposób.
- Jest jedyną osobą, która pomagała mi w życiu. Tylko na nią mogłam liczyć bezwarunkowo – wyszeptała Claudia.
- Tylko moja siostra może wyznać ci prawdę – Andrea spoglądała na matkę przygnębiona – Nie mogę jej zawieść.
- Dziewczynki – jeszcze nigdy nie czuła się równie bezradna, jak teraz, spoglądając jak przytulone do siebie, jej zrozpaczone córki, opuszczają gabinet.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
PannaColucci Big Brat
Dołączył: 12 Lip 2009 Posty: 849 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico ;* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:50:15 19-07-09 Temat postu: |
|
|
Smutny odcinek
Chce mi się płakać
Ale oczywiście świetnie :*
Pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga-13 Komandos
Dołączył: 11 Lip 2007 Posty: 617 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:58:56 20-07-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek Zarazem szczesliwy jaki i smutny
Claudia ma wstretnego meza jak moze byc dalej z nim
Andrea jest dobra siosrtrą
Czekam na newik ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:47:02 20-07-09 Temat postu: |
|
|
odc. 57
Juan Portada rozsiadł się wygodnie w swoim gabinecie – Melindo – zwrócił się do swojej sekretarki – Przydałby mi się długi masaż. Jestem okropnie zmęczony.
- Chętnie pomogę ci się zrelaksować – odparła kobieta zmysłowym głosem i przystąpiła do masowania jego ramion – Biedaku, faktycznie jesteś spięty. Masz jakieś problemy?
- Oprócz tych co zawsze? Żony, która snuje się po domu wiecznie niezadowolona i rozkapryszonych bliźniaczek. Mam już tego dość.
- Wiec czemu tego nie zostawisz? Mógłbyś rozpocząć nowe życie z kimś, kto cię doceni. Będzie o ciebie dbał i rozpieszczał.
- Zwariowałaś? Dobrze wiesz, że nie mogę. Jako polityk muszę mieć nienaganną reputację. Taki skandal zniszczyłby mi karierę. Same problemy. Ten idiota Leon znowu coś knuje. Staruch zrobiłby wszystko, byle mnie pogrążyć. Sprzymierzył się z idiotą Uribe. Ci dwaj wpędzą mnie do grobu.
- Nie myśl o nich. Oni się nie liczą. Przewyższasz ich wszystkich i dobrze o tym wiesz - Pochyliła się nad nim, zbliżając swe usta do jego – Jeszcze im wszystkim pokażesz, kim jest Juan Portada.
- Masz rację. Przekonają się z kim mają do czynienia. Zapłacą mi za wszystko – przyciągnął do siebie kobietę i pozwolił unieść się fali pożądania.
***
Angel Miguel Uribe, długo zastanawiał się nad tym, co usłyszał od syna. Co skłoniło tego chłopaka do przygarnięcia nastolatki?
- Synu, czy dobrze to sobie przemyślałeś? - zapytał z troską - To olbrzymia odpowiedzialność.
- Wiem tato. Jeśli mam być z tobą szczery, wcale sobie tego nie przemyślałem. Działałem powodowany nagłym impulsem. Ale nie żałuję. Malena to wspaniała dziewczyna. Zasługuje na to, żeby los się w końcu do niej uśmiechnął. Stanę na wysokości zadania i dam jej bezpieczny dom.
- Nie wątpię synu - poklepał go po ramieniu - Boję się tylko jak to wpłynie na twoją karierę polityczną. Kawaler, mieszkający sam w domu z nastolatką.
- Tato! - oburzył sie chłopak.
- Wiesz, jaka jest prasa. Zawsze trzeba przewidzieć najgorszy scenariusz.
- Mam ich wszystkich gdzieś. Nie działam pod publikę. Daję z siebie wszystko by mieszkańcom tego kraju żyło się lepiej. Jeśli pomagając tej dziewczynie, stracę głosy wyborców, jakoś to przeżyję.
- Synu - jakże chciałby okazać mu swoją dumę. Nigdy nie potrafił okazywać uczuć swoim dzieciom. Chociaż Miguel Angel nie przyłączył się do jego ukochanej partii, lecz poszedł w zupełnie inną stronę, jest dumny z tego dzieciaka. To wspaniały syn i polityk. Szkoda, że nie popiera partii konserwatystów. Na pewno przyciągnąłby im wyborców. Miguel Angel ma w sobie magnetyzm, którego brakuje liderowi jego partii. Niestety wyborcy nie są przychylni dla Juana Portada - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Wiem tato. Dzięki.
- Powiedz, kiedy przedstawisz mi moją...wnuczkę? Może odwiedzicie nas w sobotę? Zjemy wspólny obiad.
- Niestety w sobotę to niemożliwe. Mamy już inne plany. Otrzymałem wczoraj zaproszenie od Don Leona Santana. Znasz go, prawda?
- Oczywiście. Ten człowiek jest spokrewniony z Juanem Portada, prawda?
- Tak. Mieszkają razem. Leon jest przybranym dziadkiem żony Juana. Mercedes zawsze była dla niego wnuczką. Po ślubie zamieszkali w domu Santana.
- To bardzo wpływowy człowiek. Jednak Juan skarżył się, że Leon nigdy nie okazuje mu wsparcia.
- Oczywiście. Don Leon jest liberałem. Bardzo mi pomaga.
- To dobrze synu, że możesz liczyć na takich ludzi. Kiedyś mój ojciec i Leon bardzo się przyjaźnili. Później nasze ścieżki jakoś się rozeszły. Pozdrów go proszę ode mnie.
- Jasne.
To może przyjdziecie w niedzielę. Razem z Jackie?
- Moja siostra ma chyba na ten dzień inne plany. Z tego, co wiem, jedzie do więzienia.
- Do więzienia? - przeraził się.
- Tak. Ma przeprowadzić wywiad z tą pisarką, która od lat siedzi za kratkami. Marizzą Villaloba.
- O. Brzmi ciekawie - imię Marizza jak zawsze przyprawiło go o dreszcze - Jackie ostatnio ucieka od polityki - roześmiał się.
- Tak. Najpierw ślicznotka, teraz ta pisarka. Trzeba przypomnieć mojej siostrzyczce, o wielkim świecie polityki. Może konserwatyści wywiną jakiś numer? – roześmiał się, klepiąc ojca po ramieniu.
- Na to nie licz. Chodź, zjemy razem obiad – uwielbiał takie chwile. Zawsze cieszył się obecnością swoich dzieci. Syn napełniał go dumą, a córka była ukochaną księżniczką. Oczkiem w jego głowie. Zawsze przypominała mu o największej miłości jego życia.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
PannaColucci Big Brat
Dołączył: 12 Lip 2009 Posty: 849 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico ;* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:59:54 20-07-09 Temat postu: |
|
|
Miguel Angel jest słodki :*
Mam wszystko gdzieś nawet kariere, żeby tylko pomóc Malenie
KOCHAM PRECIOSĘ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mike. Idol
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1161 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:58:29 20-07-09 Temat postu: |
|
|
Don Pedro zabił dwie osoby, o kurdę aż się wystraszyłam. Poczułam aż odstrzał z pistoletu. Ciekawe dlaczego jest taki okrutny. I ciekawe jaką rolę będzie pełnił w życiu Preciosy. Fernando się cieszył s awansu, którego jeszcze nie otrzymał, a Claudia razem z nim, bo wiedziała ile dla niego ta praca znaczy. Preciosa przyszła do biura Jackie i opowiadała o wszystkim co wie, Jacie z trudem powstrzymywała łzy. Ana Preciosa się rozpłakała jak skończyła. Fedra poszła do fryzjera, potem na zakupy, a następnie do domu obejrzeć modę na sukces. Potem sobie przypomniała, że miała odwiedzić swoją siostre w zakonie. Zazdrościła jej urody. Później przyszła Jackie i pytała o ojca, który wyjechał. Potem gdy miała wyjść usłyszała jakąś informacje w telewizji. Zginęło 150 osób. Nie dziwić się, że Jackie było żal ich. Potem umuwiła spotkanie z Preciosą za 10 minut. Fedra jest bezduszna.
23-27 przeczytane
Kolejne odcinki przeczytam później lub jutro, 3maj się, pa |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga-13 Komandos
Dołączył: 11 Lip 2007 Posty: 617 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:14:39 21-07-09 Temat postu: |
|
|
No odcinek cudny
Michael Angel jest cudowny
Czekam na newik ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:22:03 21-07-09 Temat postu: |
|
|
Dziekuję Wam kochani, za to że czytacie i komentujecie. Już niedługo odcinek z przyjęciem:) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|