Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
brodzia Mistrz
Dołączył: 21 Wrz 2014 Posty: 13166 Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:01:11 03-05-15 Temat postu: |
|
|
Hmm.. Czyżby bruno zechciał sie nam jeszcze pojawić i odświeżyć uczucia?
Ji wkopał biedna maripose tylko ona ciagle żyje tym co dzieje sie jej z ji zamiast z ricardo.. A on zupełnie tego nie dostrzega |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:59:50 05-05-15 Temat postu: |
|
|
Tylko w zabawę w modelkę to wkręcił ją Ricardo - a ona i tak obwinia Jose Ignacia.
Bruno na 100% się pojawi |
|
Powrót do góry |
|
|
brodzia Mistrz
Dołączył: 21 Wrz 2014 Posty: 13166 Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:05:16 05-05-15 Temat postu: |
|
|
Wybacz nieuwagę
W takim razie czekam z niecierpliwoscią |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:14:39 05-05-15 Temat postu: |
|
|
Nie mam Ci, co wybaczać
A byłaś dziś grzeczna? To znaczy uczyłaś się? |
|
Powrót do góry |
|
|
brodzia Mistrz
Dołączył: 21 Wrz 2014 Posty: 13166 Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:32:01 05-05-15 Temat postu: |
|
|
Nie, ale intensywnie pilnuje notatek leżąc obok nich |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:37 05-05-15 Temat postu: |
|
|
~ Odcinek 25 ~
…Quiero ser tuyo enterito pero tengo miedio,
prometeme que no me vas a dejar sin tu amor…
Jose Ignacio wyszedł spod prysznica i przyjrzał się swemu odbiciu w lustrze. Strumienie zimnej wody nie ukoiły jego nerwów. Nagi, zaczął myć zęby, odruchowo kurcząc palce w zetknięciu z chłodną, marmurową podłogą.
Mariposa odwróciła się i gwałtownie nabrała powietrza.
Poczuł to nagłe napięcie, które dopadało go w jej obecności. Zawsze tak na niego działała, od pierwszej chwili, gdy tylko ją ujrzał.
Wystarczyło jedno spojrzenie. Była w bladoróżowej sukience. Zapragnął jej całą swoją duszą. Każda komórka jego ciała wołała: „moja!”.
Nagle podszedł do nich Ricardo i objął jego Munequitę.
Z zamyślenia wyrwało go uporczywe pukanie do drzwi. Nie spodziewał się nikogo o tak wczesnej porze. Mauricio i Ricardo nigdy nie pukali. Zawsze wchodzili bezceremonialnie, nie czekając na zaproszenie. Z kolei babcia szanowała jego prywatność i nie pojawiłaby się bez zapowiedzi.
Nie zadając sobie nawet trudu, żeby włożyć bieliznę, pospiesznie ubrał granatowe jeansy.
Powolnym krokiem ruszył do salonu, przeklinając pod nosem intruza, który ośmielił się zakłócić jego spokój.
Gwałtownym ruchem otworzył drzwi. Na progu stał jego dziadek.
- Musimy porozmawiać – powiedział Bernardo lodowatym tonem.
- O czym?
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Instynkt podpowiadał Jose Ignaciowi, że nie będzie to miła rozmowa. Poczuł, iż jego mięśnie odruchowo się napinają.
***
Mariposa znalazła teczkę, której szukała i położyła ją na fioletowo-siwej narzucie mahoniowego łóżka. Wyjęła projekty ubrań, nad którymi pracowała w Cancun. Jose Ignacio był nimi zachwycony.
Nadal pragnęła by położył ją na łóżku i przywarł do niej całym swym ciałem. Ale bała się szaleństwa własnych rąk i siły własnego pożądania. Pożądania, które towarzyszyło jej od pierwszej chwili, gdy go ujrzała.
Kiedy Jose Ignacio przesuwał dłońmi po jej plecach i karku, drżała z tłumionej namiętności, ale w głębi serca pragnęła czegoś więcej.
Jose Ignacio. Nie musiała oglądać się za siebie, by wyczuć za plecami jego obecność. Nawet po tylu tygodniach jej ciało wciąż go rozpoznawało. I nadal pragnęło. Skóra ją paliła pod jedwabną bladoróżową sukienką, a w głowie kłębiły się wspomnienia dni spędzonych w Cancun, kiedy kochali się nieprzerwalnie. Poczuła nagły przypływ pożądania.
Odwróciła się i spojrzała na niego. W kremowych jeansach, białym podkoszulku i czarnej skórze wyglądał znakomicie. Jego włosy lśniły w promieniach zachodzącego słońca i o ile dobrze pamiętała, były gęste i zadziwiająco miękkie w dotyku. Spędziła niejedną noc, obserwując go jak śpi i gładząc je palcami. Rozkoszowała się tymi momentami, kiedy mogła patrzeć na niego niezauważona.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. Wzięła go do ręki i zobaczyła, iż na wyświetlaczu pojawiło się imię Florenci.
Ps. odcinek ze specjalną dedykacją dla brodzi. I może mała motywacja do nauki
Ostatnio zmieniony przez BlueSky dnia 19:38:24 23-05-15, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
brodzia Mistrz
Dołączył: 21 Wrz 2014 Posty: 13166 Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:37:44 05-05-15 Temat postu: |
|
|
czytam to chyba 4 raz!!!!!
Dziękuje za odcinek! Jest cudny, ale ja jeszcze 3 razy go przeczytam i nauczę sie go na pamięć aaaaajjjj to najlepszy odcinek z najlepszych! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:44:23 05-05-15 Temat postu: |
|
|
Bo Jose Ignacio wystąpił w nim nago
A tak na poważnie to chciałam aby oboje wspominali swoje ostatnie spotkanie i myśleli o sobie w tym samym czasie.
Mówiłam, że będzie trochę tego, co niedźwiadki lubią najbardziej |
|
Powrót do góry |
|
|
brodzia Mistrz
Dołączył: 21 Wrz 2014 Posty: 13166 Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:44:00 06-05-15 Temat postu: |
|
|
Dobrze, ze ji spożywa ostatnio swoją energię na rozmyślaniu o niej i na walkę z sobą |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:52:32 06-05-15 Temat postu: |
|
|
Lubisz się pastwić nad Jose Ignaciem
Ale Mariposa też o nim myśli
Ostatnio zmieniony przez BlueSky dnia 18:53:17 06-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:08 06-05-15 Temat postu: |
|
|
A ja szczerze jestem ciekawa kiedy JI w końcu zacznie działać, ale działać tak prawidłowo no i ile wtedy Mariposa będzie się mu opierać w takiej sytuacji
no i o czym chce rozmawiać Bernando z JI? Czyżby się czegoś dowiedział? |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:22:43 08-05-15 Temat postu: |
|
|
Ale Jose Ignacio działa - i według niego działa prawidłowo Ale z czasem zacznie działać w ten właściwy (dla Nas) sposób - Mariposa nie jest taka łatwa - więc Jose Ignacio będzie musiał się trochę natrudzić. A poza tym Isabella i Ricardo to nie jedyne "kłopoty" jakie na nich czekają
A jeśli chodzi o rozmowę Jose Ignacia z dziadkiem to na chwilę obecną nie mogę nic powiedzieć |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:52:52 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy to ważne, ale dodałam motyw przewodni Isabelli i Bruna |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:02:48 15-05-15 Temat postu: |
|
|
Z powodu małych opóźnień odcinek będzie dopiero w przyszłym tygodniu. Przepraszam dziewczynki. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:41:52 23-05-15 Temat postu: |
|
|
~ Odcinek 26 ~
…Promise you`ll hold me, touch me,
love me… way past forever…
To się chyba nie dzieję naprawdę. To jakiś żart. Kiepski żart. Nie została uwięziona w windzie w towarzystwie Jorge. Upartego i zawziętego. To się nie może dobrze skończyć.
Popatrzyła na niego i zobaczyła, iż radośnie wyszczerzył zęby. Zdała sobie sprawę, że po raz pierwszy widzi na jego twarzy uśmiech. Szkoda bo jest piękny. Jorge śmieje się całą twarzą.
- Paola, obudź się – powiedział Ricardo.
Jasnowłosa przetarła oczy i spojrzała przed siebie.
- Która godzina?
- Dochodzi szesnasta.
- Co? – spytała i zerwała się na równe nogi. – Muszę iść bo inaczej się spóźnię. Jestem umówiona z Mariposą – powiedziała, chwytając torebkę i wybiegła z biura.
Ricardo pokręcił głową z niedowierzaniem.
***
Mariposa wrzuciła szminkę, w odcieniu perłowego różu, do kobaltowej kopertówki od Chanel i spojrzała na zegarek. Zbliżała się szesnasta. Obiecała Paoli, że wpadnie do niej omówić sprawę wieczoru panieńskiego Isabelli.
Zanim opuściła siedzibę wydawnictwa, wstąpiła do gabinetu swojej asystentki. Sofia stała przy dużym szklanym biurku i przeglądała jakieś papiery.
- Wychodzę – powiedziała Mariposa. – I raczej już nie wrócę.
Sofia skinęła głową.
- Dobrze – odparła i uśmiechnęła się. – Mam nadzieję, że jakoś przetrwasz ten wieczór.
Czarnowłosa podeszła do niej i pocałowała ją w policzek. A potem odwróciła się i ruszyła przed siebie.
W zeszłym tygodniu jedno z najchętniej czytanych czasopism w Hiszpanii zaproponowało jej pracę. Miałaby pisać artykuły dla młodych, eleganckich i odważnych kobiet sukcesu. Rozważała tę propozycję – choć wiązała się ona z wyjazdem z kraju.
Ostatnio coraz częściej wracała myślami do Cancun. Tysiąc razy tłumaczyła sobie, że to nie ma nic wspólnego z Jose Ignaciem. Po prostu była tam szczęśliwa. Może czas na zmianę?
Zjechała windą na parter, po czym stukając obcasami po marmurowej posadzce, przeszła na koniec przestronnego holu. O tej porze panował nieduży ruch. Kilka osób weszło do wydawnictwa. Gdy poprawiła sukienkę w odcieniu mocnego różu, spojrzała na drzwi i zamarła.
Do budynku weszło dwóch mężczyzn. Na widok jego z nich serce Mariposy najpierw zatrzymało się, a potem zaczęło bić jak oszalałe. Jose Ignacio. Ubrany był w jasnoniebieską koszulę, brązową sportową kurtkę, sprane jeansy i kowbojki. Kiedy się do niej zbliżył, spostrzegła na twarzy cień rozbawienia, a oczy – to od nich znowu nie mogła oderwać wzroku. Wpatrywały się w nią z niezwykłą intensywnością. Siląc się na spokój, zacisnęła dłonie na kopertówce.
- Witaj – powiedział.
Dwie jasnowłose kobiety przeszły obok, kierując się do windy. Obie uśmiechnęły się zalotnie. Mariposa od razu je rozpoznała.
- Możemy gdzieś porozmawiać? – spytał Jose Ignacio, odprowadzając je wzrokiem.
Wskazała kanapę w ustronnym miejscu holu. Ujął ją za łokieć. Z trudem się powstrzymała aby nie wyszarpnąć ręki. |
|
Powrót do góry |
|
|
|