|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:00:54 24-03-12 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za tak obszerny komentarz
W Afryce jest całkiem inna mentalność. Musiałam pokazać, że dzikość to nie tylko przyroda, ale także brak cywilizacji.
Faktycznie Segundo odnalazł ukojenie w Afryce. Myślę, że po części odnalazł takie swoje małe miejsce na ziemi. Trzeba jednak mieć na uwadze niestety to, że kontrakt za jakiś czas wygaśnie i nie wiem, co zrobi nasz chirurg, kiedy przyjdzie mu wracać do USA.
Celio to zawzięty facet, więc myślę, ze będzie się kręcił przy Ivian. Kiedyś na pewno się dowie, że jest wdową, a wtedy zapewne poczuje, że ma duże szanse. Trzeba jednak mieć na względzie to, że Ivian w tym czasie pozna Segunda |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:13:15 26-03-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 16
Murzyn pozbawił Ivian spodni i pogładził dłonią jej nagą, długą nogę, na co drugi spojrzał na niego porozumiewawczo, jakby go ponaglał. Mężczyzna więc zdjął pospiesznie również i bluzkę kobiety i dokładnie przyjrzał się jej piersiom w koronkowym staniku, nie używanym przez tutejsze kobiety. Dotknął jej włosów i zakręcił je na palcu, delikatnie pociągając. Następnie spojrzał na metkę ubrania, ale nic nie zrozumiał z napisów, które się na niej znajdowały. Bluzka wyglądała jednak na drogą i łatwą w sprzedaży. W tej chwili drugiemu rabusiowi rzuciła się w oczy połyskująca w promieniach wschodzącego słońca obrączka, która znajdowała się na jej palcu serdecznym. Jego twarz momentalnie się rozchmurzyła i zaczął niemalże skakać na łodzi, wprawiając ją w kołysanie. Wyglądało to niczym taniec szczęścia, a zarazem dziękczynienie bożkowi za zesłaną łaskę. Po chwili radości chwycił za palec kobiety i zaczął ściągać z niego cenną, złotą ozdobę. Ivian zaczęła się szarpać, ale była bezsilna. Nie miała nawet najmniejszych szans. Dopiero w tej chwili jej oczy napełniły się łzami, a wizja utraty najważniejszej pamiątki po mężu, była tak bolesna, że czuła, jakby jej serce brutalnie rozdzierano na pół.
-Błagam tyko nie to...- jęczała, ale była zakneblowana.
Murzyn po zdjęciu obrączki oglądał ją dokładnie i obracał w swoich czarnych palcach. Całował ją i próbował bezskutecznie wcisnąć na najmniejszy palec. Gdy w posiadaniu oprawców znalazły się ubrania Ivian oraz złota obrączka, podpłynęli bliżej brzegu i odkneblowali ją oraz rozwiązali jej skrępowane dłonie..
-Oddajcie mi ją, błagam.- mówiła kilkakrotnie przez łzy, chcąc wyciągnąć rękę, ale została szybko unieruchomiona.
Jeden z mężczyzn zamachnął się i ostatni raz spoglądając na kształtną figurę Ivian, wypchnął ją z impetem do wody i dał przyjaciołom znak, żeby szybko odpłynęli. Chodziło im bowiem jedynie o łatwy zarobek, a biżuteria oraz ubrania, które zdobyli były bardzo cenne, amerykańskie...
&&&
Ivian umiała pływać i to bardzo dobrze. Kiedyś była stałym bywalcem na basenie i należała nawet do sekcji pływackiej, ale teraz, kiedy jej życie było jednym wielkim nieszczęściem, nie miała siły, aby machać rękoma, ani nogami. Dopiero, gdy toń rzeki ciągnęła ją na dno, a przed oczyma swojej wyobraźni ujrzała oblicze męża, który wyciągał do niej dłonie, wykonała kilka zręcznych ruchów i wypłynęła ponad taflę wody, nabierając przy tym dużo powietrza w płuca. Podpłynęła pod brzeg i wyszła na ląd niemalże naga. Oddychała bardzo głęboko i złożyła ręce na piersi. Zmęczenie jednak było niczym w porównaniu z tym, co czuła w sercu. Szła przed siebie na oślep, dosłownie bez celu. Słońce wschodziło coraz wyżej i zaczynało palić jej nagą, nieprzyzwyczajoną do takiego napromieniowania skórę. Chciało jej się pić tak, że miała zamiar dosłownie zrezygnować z wędrówki, gdy w jednej chwili ujrzała przed oczami, coś co wyglądało, jak namiot wojskowy. W pierwszej chwili myślała, że to jakiś omam, ale wytężyła wzrok. Podążała w jego kierunku niczym ćma do światła. Nieświadomie walczyła o przetrwanie. Nagle jej oczom ukazała się biała postać.
-Ja chyba naprawdę mam omamy...-jęknęła i machnęła ręką z nadzieją, że ten ktoś nie jest tylko wytworem jej wyobraźni i ją zauważy oraz udzieli pomocy.
-Czy tam jest biały człowiek?- przetarł oczy z niedowierzaniem Segundo, który właśnie wybierał się do wioski, aby zanieść leki potrzebującym.
Rzucił swoje torby i pospiesznie zaczął biec w stronę tej osoby. Z każdym pokonywanym metrem uświadamiał sobie, że rozbitkiem jest kobieta. Kobieta, która znajdowała się w Afryce całkiem sama, a w dodatku, była prawie naga. Jej włosy delikatnie powiewały, a ona niepewnie ruszyła w jego stronę. Widok ten był zadziwiający, ale motywował go do tego, aby jak najszybciej do niej podbiec.
-Biały mężczyzna.- uśmiechnęła się w duszy kobieta. -Nie wierzę...- jęknęła, biegnąc w jego stronę.
Poczuła przypływ dziwnej radości, ale także niepewności. Segundowi wydawało się, że dziewczyna uśmiecha się do niego, zapatrzył się więc na chwilę, gdy nagle rozległ się jej przeraźliwy krzyk, a ona sama upadła na ziemię, uderzając się przy okazji głową w kamień.
-O Boże!- krzyknął przerażony mężczyzna, który dosłownie w mgnieniu oka znalazł się tuż przy niej.
-Wąż.- jęknęła, spoglądając mu w oczy i było to jej jedyne słowo, gdyż w tym momencie zemdlała.
Jego wzrok spoczął na oddalającym się pospiesznie gadzie, który po chwili zniknął w trawie. Spojrzał na jej łydkę, na której widniały dwa ślady, świadczące tylko o jednym. O tym, że w jej nogę wbiły się dwa zęby jadowe węża. Mężczyzna zrzucił z siebie jednym ruchem koszulę i wykonał z niej opaskę uciskową na jej łydce, aby opóźnić rozprzestrzenianie jadu. Wziął ją na ręce i jak najszybciej pobiegł do szpitała.
-Martin!!!! Valeria!!!!- krzyczał. -Pomóżcie mi!
Salinas podbiegł do Girona.
-Szykuj surowicę numer 9. Szybko! Nie mamy dużo czasu..- rzucił polecenie.
-Matko, skąd Ty ją wytrzasnąłeś?!- zapytał osłupiony Martin.
-To nie jest czas na wywiad!- krzyknął, kładąc Sarcos na łóżko szpitalne. -Podaj mi 7 ampułek. Może wystarczy.- zakomunikował, myjąc ręce.
-Skąd wiesz, że to ta surowica?- zapytał Martin podając mu ją. -Nie lepiej użyć surowicy poliwalentnej?
-Muszę zaufać swojej intuicji.- jęknął Segundo.
Wstrzyknął kobiecie surowicę, czyli gotowe przeciwciała neutralizujące toksyczność jadu, z nadzieją, że zadziała, a kobieta nie jest uczulona. Chwycił na chwilę pacjentkę za rękę i pogładził po czole.
-Musisz być silna.- powiedział, patrząc na nią miłosiernie, mając przy tym wyrzuty sumienia, że nie zauważył jej wcześniej.
Być może machała do niego dłuższy czas, a on jej nie widział.
-Segundo, ona z tego wyjdzie. - Valeria położyła dłoń na ramieniu Girona, gdy ten kończył zszywać małą ranę na jej głowie.
-Wiem, Val. Tylko, że nie wiem sąd ona się wzięła? Nie rozumiem. Szedłem, jak zwykle do wioski, kiedy nagle ujrzałem ją. Zanim jednak zdążyłem podbiec, padła na na ziemię.- mówił z przejęciem.
-Romantycznie.- skomentowała w pełni poważnie.
-Bardzo śmiesznie.- zgromił ja wzrokiem Segundo. -Martwi mnie, to, że noga jej aż tak spuchła. Jednakże, gdyby była uczulona, to by się dusiła, a póki co oddycha dość spokojnie.
-Myślę, że ma duże szanse.- powiedział Martin.-Surowica została podana bardzo szybko. O ile jest dobra...
Segundo spojrzał błagalnie w górę, jakby prosił Boga, o to by się nie pomylił.
&&&
Celio i reszta ekipy bezskutecznie przeszukiwali okolicę. Ivian przepadła niczym kamień w wodę.
-Co się mogło stać?- zastanawiał się Torres.
-Opcji jest wiele. Mogła zostać postrzelona, porwana...- zaczął siwy mężczyzna. -Patrz tam!- krzyknął dostrzegając niebieską frotkę do włosów, która podpłynęła pod brzeg. -O Boże! Ona miała taką spinkę przecież!
Celio podbiegł do brzegu i chwycił ją w dłonie.
-Faktycznie...- powiedział z przerażeniem, ściskając przedmiot w dłoni. -A jeśli ona utonęła?!
-Nie wiadomo! Lepiej niech dwóch z nas zostanie tutaj i dalej szuka, a Ty Celio i John, jedźcie do najbliższego miasta, aby zgłosić jej zaginięcie. Być może z lotu ptaka, ktoś ją namierzy.
-Świetny pomysł.- przyznał mężczyzna, siadając za kółko i upewniając się, czy aparat jest na swoim miejscu.
Znajdowały się na nim bowiem zdjęcia, na których oprócz zwierząt, znajdowała się także i Ivian, a to ułatwi poszukiwania policji.
&&&
-Nadal przy niej siedzisz? Połóż się już.- powiedział Martin, siadając tuż obok Girona, który na krok nie odstępował swojej nowej pacjentki.
-Czekam aż się wybudzi. Jakoś długo to trwa... Powinniśmy zrobić jej CT głowy, ale przecież nie mamy tomografu...- przyznał Segundo z przekąsem, odgarniając swoje włosy.
-Przecież ma tylko małą ranę głowy. Spokojnie... Wybudzi się...
-Wiem, wiem... Chciałbym zadać jej tyle pytań... Dowiedzieć się, skąd się tutaj wzięła.
-I dlaczego jest prawie naga?- zapytał Martin, unosząc brwi do góry
-Jutro się dowiesz...- pocieszyła go Val i skarciła równocześnie wzrokiem Martina. -Piękna, prawda?- skomentowała, przyglądając się dziewczynie.
-Tak... I to bardzo.- uśmiechnął się Giron.
-”Gdybym spotkał białą kobietę w środku afrykańskiego buszu, to uznałbym, że to przeznaczenie.”- Martin zacytował słowa Girona. -Pamiętasz?
-Pamiętam.- zaśmiał się chirurg. -Nie mówiłem tego na poważnie.- powiedział, kręcąc głową.
-No nie wiem. Chociaż jej pojawienie się tutaj jest dziwne. Wzięła się nie wiadomo skąd. Jakby Ci ją zesłano.
-Ty i ta Twoja wyobraźnia.- westchnął Segundo, chwytając krem po opalaniu i zaczynając wsmarowywać go w skórę kobiety. -Załagodzi to jej oparzenia słoneczne...- powiedział, gdy Valeria i Martin poszli do swoich obowiązków.
Nagle dziewczyna poruszyła się, jakby miała za chwilę się obudzić.
Ostatnio zmieniony przez Dull dnia 19:23:06 26-03-12, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:34:19 26-03-12 Temat postu: |
|
|
Aaa!! Doczekałam się! Ależ jestem cała w skowronkach! Tym bardziej, że odcinek okazał się być tym najlepszym z najlepszych Piękne spotkanie Ivian z Segundo nam zgotowałaś. Ale moment, po kolei: kamień spadł mi z serca, gdy okazało się, że tubylcy nie chcą tak naprawdę skrzywdzić kobiety. Strata ubrania i obrączki to nic w porównaniu do tego, co mogło ją spotkać. Chociaż...Z drugiej strony, obrączka była dla niej jedyną rzeczą, która w tak namacalny sposób łączyła ją ze zmarłym mężem. Przechodząc dalej - niebezpieczna kąpiel i ukąszenie przez węża okazały się kolejnym, fantastycznym zwrotem akcji. Co prawda baaardzo, ale to bardzo groźnym, ale naprawdę świetnym. Na szczęście nasz przystojny Giron w porę interweniował, dzięki czemu mam nadzieję, że Ivian szybko do siebie dojdzie. Muszę przyznać, że przejęcie mężczyzny i czułość oraz troska, z jaką zajął się nową pacjentką momentalnie mnie oczarowały. Wiedziałam, że drzemie w nim iście wrażliwy człowiek Liczę przy tym wszystkim jednak na to, że uderzenie Ivian w głowę nie będzie skutkowało jakimiś zanikami pamięci, czy amnejzą...Chociaż różnie to może być. Pamiętaj, że czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek - równie emocjonujący, co ten |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:51 26-03-12 Temat postu: |
|
|
Ojjjj, nie wiedziałam, że ten odcinek aż tak Ci się spodoba, chociaż wiem, ze na niego długo czekałaś
Nie mogłabym zgotować Ivian gwałtu. Ona i tak za dużo już przeszła i jeszcze nie stanęła na nogi, a to by ją dobiło.
Segundo tylko potrafi zgrywać "służbistę". W głębi duszy jest bardzo uczuciowym lekarzem i każdy swój przypadek traktuje bardzo poważnie. A Ivian jest dla niego szczególną pacjentką. Wzięła się znikąd i zrobiła na nim duże wrażenie.
Tylko ciekawe, jak Ivian zareaguje na swojego wybawcę? |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:03:54 27-03-12 Temat postu: |
|
|
Piękny odcinek Nareszcie Ivian natknęła się na Segundo, ale w niemniej - w złych okolicznościach. Szkoda mi jej w pewien sposób, jednak nareszcie spotka mężczyznę, który jest jej pisany Oczywiście była oddana w pełni byłemu mężowi? Przynajmniej nie została zgwałcona Ale ukąsił ją wąż i upadła na kamień... |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:38:42 27-03-12 Temat postu: |
|
|
Alejandro napisał: | Oczywiście była oddana w pełni byłemu mężowi? |
Oczywiście, że była w pełni oddana Dominicowi, zarówno ciałem, jak i duszą. Spędzili ze sobą tylko kilka lat, ale za to pięknych i naprawdę szczęśliwych |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:18:52 27-03-12 Temat postu: |
|
|
Dull napisał: | Alejandro napisał: | Oczywiście była oddana w pełni byłemu mężowi? |
Oczywiście, że była w pełni oddana Dominicowi, zarówno ciałem, jak i duszą. Spędzili ze sobą tylko kilka lat, ale za to pięknych i naprawdę szczęśliwych |
Jakby nie patrząc - to kolejna przeszkoda do jej szczęścia, które na pewno odnajdzie przy Segundo. Pamięć o Dominicu |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:28:08 27-03-12 Temat postu: |
|
|
Masz 100% racji. Pamięć o Dominicu będzie chyba największą przeszkodą... Ivian na pewno ciężko będzie stworzyć związek z innym mężczyzną.
Śmierć Dominica oraz żałoba jest w tym opowiadaniu jednym z głównych wątków. Gdyby nie to, być może Ivian nigdy nie wyleciałaby do Afryki i nie poznała Segunda... |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 12:18:58 28-03-12 Temat postu: |
|
|
Dull napisał: | Masz 100% racji. Pamięć o Dominicu będzie chyba największą przeszkodą... Ivian na pewno ciężko będzie stworzyć związek z innym mężczyzną.
Śmierć Dominica oraz żałoba jest w tym opowiadaniu jednym z głównych wątków. Gdyby nie to, być może Ivian nigdy nie wyleciałaby do Afryki i nie poznała Segunda... |
Coś się kończy, coś się zaczyna Ivian jest mądrą kobietą i da sobie radę |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:44:19 28-03-12 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że da sobie radę Chociaż nie mogę obiecać, że aż tak szybko stanie na nogi.
Trzeba też pamiętać, ze poza zmarłym Dominicem, jest jeszcze Celio :] |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 12:35:06 29-03-12 Temat postu: |
|
|
Problem mam w tym całym Celio, że go szczerze polubiłem Nie tylko, że gra Elias, którego polubiłem swego czasu, ale dla tego, iż tak przejął się losem Ivian |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:04:40 29-03-12 Temat postu: |
|
|
Ja też polubiłam Celia, chociaż na dzień dzisiejszy mam w planach, że nie będzie wcale takim aniołkiem.
Swoją drogą to Ivian ma farta do boskich przystojniaków. Dominic, grany przez Carlosa Ponce, Celio przez Ericka Eliasa i Segundo przez Fabiana Riosa. Wszystkich ich uwielbiam, ale Fabian, to Fabian :] |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:35:12 29-03-12 Temat postu: |
|
|
Dull napisał: | Ja też polubiłam Celia, chociaż na dzień dzisiejszy mam w planach, że nie będzie wcale takim aniołkiem.
Swoją drogą to Ivian ma farta do boskich przystojniaków. Dominic, grany przez Carlosa Ponce, Celio przez Ericka Eliasa i Segundo przez Fabiana Riosa. Wszystkich ich uwielbiam, ale Fabian, to Fabian :] |
Nie będzie aniołeczkiem, jednak taki mały szatan też się przyda
Ale nie zapominajmy o Anie, Karili i Grettel, która też jest na swój sposób ładna |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:04:03 29-03-12 Temat postu: |
|
|
Pewnie, ze tak. Celio się dopiero rozkręca :]
Co racja, to racja. Ana, Karla i Grettel, to piękne kobiety |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:51:09 01-04-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 17
Po długim czasie Ivian zaczęła się budzić i delikatnie poruszać powiekami.
-Jesteś wśród żywych.- usłyszała męski głos i zwróciła ku niemu swój zmydlony jeszcze wzrok. -Trochę to trwało, ale wreszcie się wybudziłaś. Już się bałem, że Twoje obrażenia są o wiele gorsze, ale jak widać wszystko w porządku.
-Gdzie ja jestem?- zapytała, rozglądając się z trudem po namiocie, nie kryjąc swojego zdziwienia. -I dlaczego Pan mnie dotyka?!- obruszyła się, kładąc nieświadomie dłoń na jego dłoni.
-Wcieram w Pani skórę olejek po opalaniu.- powiedział spokojnie, nie zaprzestając tej czynności. -Ma Pani duże oparzenia słonecznie. Musiała Pani spędzić kilka godzin na dużym słońcu.
-Faktycznie, wszystko mnie piecze.- syknęła i skrzywiła się lekko.
Kobieta na chwilę zapatrzyła się na niego, a dotyk jego ciepłej dłoni sprawił, że przez moment poczuła się bezpieczna.
-To Ty..- jęknęła cicho, patrząc na niego bez mrugnięcia okiem. -Tak to ty...
Próbowała sobie przypomnieć, w jaki sposób znalazła się w tym miejscu, ale ostatnim wspomnieniem, jakie miała w głowie, była postać przystojnego lekarza, który machał w jej stronę. Potem zaś długo, długo nic i wspomnienie ostatnich godzin jej pracy. Nie wiedziała więc, co spowodowało, że znalazła się w szpitalu i gdzie podziała się jej ekipa.
-Ja?- zapytał, delikatnie i opiekuńczo masując jej dłoń.
-Pamiętam, że machałeś do mnie, a ja... Ja biegłam.. Biegłam w Twoją stronę... Pamiętasz?- mówiła, patrząc na niego.
-Tak pamiętam.- powiedział, lekko się uśmiechając. -Kiedy Cię ujrzałem, byłem bardzo zdziwiony. Skąd wzięłaś się tutaj? W samym centrum afrykańskiego piekła?
-Wiesz... Bardzo boli mnie głowa.- wystękała, chwytając wolną dłonią swojej głowy, ignorując przy tym jego pytanie.
-A łydka?
-Łydka chyba najbardziej.- jęknęła, zaciskając mocno zęby.
-To dobrze.- uśmiechnął się mężczyzna.
-Dobrze?!
-Tak, to znaczy, że z Pani układem nerwowym wszystko w porządku. Widać czucie jest bardzo dobre, a ból w tej sytuacji to dobry objaw.
-Życzy mi Pan bólu?!- poirytowała się.
Nie dość, że wszystko ją bolało, to jeszcze nie wiedziała, gdzie się dokładnie znajduje.
-Spokojnie.- spojrzał na nią wyrozumiale. -Została Pani ukąszona przez węża, który wstrzyknął Pani najprawdopodobniej neurotoksynę. Neurotoksyna to substanc..
-Wiem, co to jest neurotoksyna!- przerwała mu z oburzeniem.
-Cieszę się.- zaśmiał się delikatnie i dotknął dłonią jej czoła, aby zobaczyć, czy ma gorączkę.
Wyczuł, że temperatura jej ciała jest nadal mocno podwyższona. Nie było to nic dziwnego, zważając na przygodę, jaka ją spotkała.
-Niech mnie Pan już nie dotyka, dobrze?!- spojrzała na niego surowo i energicznie zabrała swoja dłoń, co spowodowało, że mężczyzna się zmieszał.
-Dobrze. Już mam ręce przy sobie. Ale to Ty położyłaś swoją dłoń na mojej dłoni.- uśmiechnął się lekko.
-Niech Pan nie będzie bezczelny, dobrze? Zrobiłam to nieumyślnie. W celu obronnym.
-Oj wraca Pani do zdrowia.- zaśmiał się lekko, widząc jej oburzenie, które wskazywało, że ma w sobie jeszcze dużo siły, aby z nim dyskutować.
Po chwili wstał z krzesła i wziął w dłonie swoją świeżą, białą koszulę.
-Proszę niech Pani ją założy. Niestety Valeria gdzieś wyszła, a nie mogę grzebać w jej damskich ciuszkach, więc musi Pani pocieszyć się moją koszulą. Przyzna Pani, że jest bardzo gustowna, prawda?- zrobił rozbrajającą minę.
-Cudowna...- powiedziała z przekąsem i z jego pomocą włożyła ją na siebie.
Segundo zapiął jej guziki, mimo jej protestującego spojrzenia.
-Pasuje Pani lepiej, niż mi.- zażartował i nakrył ją kocykiem.
-Nie powinieneś był mnie ratować. Tzn Pan nie powinien..- powiedziała niespodziewanie po chwili ciszy, a z jej policzka spłynęła nagle jedna, samotna łza. -Lepiej by było, gdyby Niger mnie pochłonął.
-Dlaczego tak mówisz?- zapytał, omijając formę grzecznościową i znów nieumyślnie chwytając ją za dłoń.
Jej słowa bardzo go zdziwiły i dosłownie nim wstrząsnęły.
-Bo moje życie skończyło się już dawno temu.- jęknęła cicho, ponownie ściskając jego dłoń.
-Ciii...- otarł łzę, spływającą z jej zaczerwienionego policzka.
-Boże... Czemu zesłałeś tego człowieka na mojej drodze? - westchnęła w duszy, udając, że zasypia.
&&&
Calio dotarł do Abudży i zgłosił zaginięcie Ivian. Chwilę później wyjął z jej torby karteczkę z numerem do osoby, którą należy powiadomić w razie wypadku.
-Sergio Velazquez...- przeczytał pod nosem, zastanawiając się, kim może dla niej być ten mężczyzna. -Czy to jej mąż? Kochanek?- zmarszczył nieco brwi. -Nie to raczej nie on...- powiedział sobie, przypominając sytuację w samolocie, gdy Ivian przez sen wymawiała tylko jedno imię - Dominic.
Wykręcił w końcu numer i oczekiwał aż ktoś odbierze.
-Halo?- Sergio odebrał. -Kto mówi?
-Dzień dobry. Z tej strony Celio Torres. Kamerzysta z ekipy Ivian Sarcos.- przedstawił się. -Czy rozmawiam z Sergiem Velazquezem?- zapytał.
-Tak, to ja. Dlaczego Pan dzwoni? Coś nie tak z Ivian?- zapytał, czując jak narastający stres powoduje, że jego serce przyspiesza swoje bicie.
-Nie wiem, jak mam to Panu powiedzieć, ale... Ivian... Ona zaginęła. Dzisiaj nad ranem...
-Słucham?!- Sergiowi nogi aż się ugięły. -Jak to? Gdzie? Proszę mi wszystko wytłumaczyć!- mówił drżącym głosem.
-Wczoraj usłyszeliśmy strzał w okolicy naszego obozu. Okazało się, że Ivian nie ma w przyczepie. Szukaliśmy jej, ale bezskutecznie.- zrelacjonował zgodnie z prawdą. -Zrobimy wszystko, aby ją odnaleźć.
-Boże...- jękną Sergio, czując niewyobrażalny strach.
Ivian była dla niego najważniejsza na świecie, a sama myśl, że mógłby ją stracić, powodowała w nim przerażenie. Poczuł, że to jego wina... Przecież to on namówił siostrzenicę na wyjazd do Afryki i naraził ją na śmiertelne niebezpieczeństwo.
-To był mój pomysł...- powiedział sam do siebie.
-Słucham?- zapytał Celio.
-To ja namówiłem ją na ten wyjazd!- powiedział Sergio, ledwo trzymając słuchawkę drżącymi dłońmi. -Gdyby nie ja, nigdy by tam nie pojechała... To moja wina!
-Spokojnie, odnajdziemy ją.- zapewnił Celio. -Nie mogło jej się zdarzyć nic złego.- starał się uspokoić rozmówcę. -Muszę kończyć.- zakomunikował. -Zadzwonię, gdy tylko czegoś się dowiem.
Odłożył słuchawkę i wybiegł z budynku, aby wsiąść do auta.
&&&
Sergio opadł bezwiednie na łóżko, a telefon wypadł mu z dłoni. Złożył dłonie w geście modlitwy. W duszy błagał Boga o ocalenie ukochanej Ivian.
-Serio, chyba nic z tego.- Jovita wpadła do salonu, jak burza z niezadowoloną miną. -Powiedzieli, że zadzwonią i pewnie kłamali!
Wróciła właśnie z rozmowy o pracę, która jej zdaniem nie zakończyła się pomyślnie. Ujrzała mężczyznę siedzącego nieruchowo i dosłownie modlącego się.
-Co się stało?- zapytała, szybko znajdując się tuż obok niego. -Sergio, powiedz mi!- ponagliła go.
-Moja córeczka zaginęła.- powiedział, spoglądając na nią oczami, które przepełniał strach i smutek.
-O mój Boże...- jęknęła Jovita, przytulając się do niego.
Sergio objął ją swoim ramieniem.
-To moja wina, Jovito... Moja! To ja wymyśliłem ten wyjazd... Namówiłem ją!- zarzucał sobie winę już po raz setny. -Gdyby nie mój pomysł, byłaby tutaj z nami.
-Chciałeś dobrze.- starała się go uspokoić, chociaż sama była przerażona.
-Ona musi się odnaleźć, bo jeżeli stracę ją, to stracę wszystko.
-Ciii...- spojrzała na niego i przytknęła palec do jego ust. -Musimy się modlić i wierzyć. Zbyt dużo złego ją już w życiu spotkało. Wierzę, że Bóg ją ocali. Musi ocalić. Słyszysz?! Musi!
Mężczyzna spojrzał jej prosto w oczy.
-Musi...- szepnął.
Ostatnio zmieniony przez Dull dnia 17:32:32 01-04-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|