|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:03:31 01-04-12 Temat postu: |
|
|
Co za wymiana zdań między protagonistami. Dosyć ostra jak na pierwszy raz. Ale to dobrze Takie pary są najlepsze Ostatnie zdanie wypowiedziane w myślach przez kobietę mnie zaintrygowało
Celio zgłosił zaginięcie Ivian w miasteczku oraz Sergiowi. Sam myśli poważnie o kobiecie, raczej nie jako obiekt na jedną noc. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Sergio zmartwił się zniknięciem Ivian i myśli, iż to jego wina. Co się okazało - Jovita jednak została u niego, prawdopodobnie na stałe. Taki obrót spraw nawet mnie ucieszył, choć między kobietą a mężczyzną dzieli różnica wieku. Ale oboje są dobrzy i kochają Ivian. Sergio myśli o Ivian jak o córce, co bardzo dobrze o nim świadczy. Bardzo ją kocha |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:38:20 01-04-12 Temat postu: |
|
|
Czy ja wiem, czy ostra? Taka w sam raz, jak dla mnie :]
Ostatnie zdanie może i jest intrygujące. Ivian sama nie wie, czy to dobrze, że Segundo ją uratował. Ktoś, kto nie byłby w takiej sytuacji, jak ona, pewnie rzucałby się lekarzowi na szyję za uratowanie życia. Ona jednak sama nie wie, czy chce żyć... Może myśli, że gdyby umarła, skończyłyby się jej cierpienia? A może w głębi duszy jest jednak mu wdzięczna?
Tak, Jovita nadal mieszka u Sergia, bo nie ma gdzie się podziać A co z tego wyniknie, to dowiecie się za jakiś czas
Oj tak. Sergio naprawdę mocno kocha Ivian Traktuje ją dosłownie, jak swoje dziecko. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:37:31 02-04-12 Temat postu: |
|
|
Na wstępie powiem, że załączyłaś boskie zdjęcie Fabiana - nie mogę się na nie dosłownie napatrzeć Ale przechodząc do odcinka to jedno wiem na pewno - już kocham duet Ivian&Segundo i nie bez powodu z taką niecierpliwością wyczekiwałam na ich pierwsze sceny. Ta ostatnia była niewątpliwie cudowna. A, że uwielbiam takie słowne utarczki pomiędzy bohaterami, dlatego też i ich pierwsza rozmowa tak bardzo przypadła mi do gustu. Ivian czuje się zagubiona, zdezorientowana, a przede wszystkim w jakiś sposób rozczarowana uniknięciem śmierci. Nie powinna nas zatem dziwić jej reakcja na Segunda, ani na jego dotyk. Choć Giron zachował się względem jej osoby naprawdę w porządku - był czuły, opiekuńczy i opanowany. Nie napierał na nią i spokojnie wszystko jej wyjaśniał. Z kolei Celio i Sergio szaleją z niepokoju o Ivian - ale i to jest jak najbardziej zrozumiałe. Chociaż...Po Celiu nie spodziewałabym się akurat takiej wylewności uczuć. Wydawał mi się takim lovelasem, który nie zważa na uczucia kobiet, a tu proszę. Mimo, że Ivian mu się podoba, to nie zmienia to faktu, że martwi się o jej los. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:58:52 02-04-12 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się, że to zdjęcie jest boskie I jakoś pasowało mi do sytuacji
Uhhhh Duet Ivian i Segundo zyskali Twoją sympatię, więc jestem wniebowzięta, bo i ja kocham tę parę
Trafiłaś w sedno, bo Ivian faktycznie jest rozczarowana uniknięciem śmierci.
Celio jest w porządku, przynajmniej na razie |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:54:57 09-04-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 18
-Ten lekarz... Nie ma go? Gdzieś wyszedł?- Ivian zaczepiła przechodzącą obok jej łóżka Valerię.
-Aaaach, Segundo.- powiedziała, jak zwykle wesołym, przyjaznym głosem. -Ma na imię Segundo.- sprostowała. -Przystojniak, prawda?
Ivian uśmiechnęła się lekko pod nosem. Z jednej strony nienawidziła go za to, że ją uratował. Z drugiej zaś czuła dziwną wdzięczność. Co do jego nieprzeciętnego wyglądu, jednakże zgadzała się z panią doktor w stu procentach. Ganiła się za to w duszy, gdyż cały czas czuła się mężatką.
-Segundo...- powtórzyła cicho, spoglądając na lekarkę.
-Poszedł do wioski zanieść leki i wodę dla potrzebujących, którzy nie mają jeszcze tyle odwagi, aby przyjść tutaj do szpitala po pomoc. Tutejsza ludność jest jest nieufna w stosunku do ludzi z zewnątrz, a tym bardziej do medycyny.
-Rozumiem. W sumie to dobrze, że go nie ma.- kiwnęła głową. -On lubi pomagać, prawda?
-Tak i to bardzo. To jego powołanie. Nawet sobie Pani nie wyobraża, ile jest w stanie poświęcić dla swoich pacjentów. Jest lekarzem z wielkim sercem. Ma Pani ogromne szczęście, że na niego trafiła.
-Sama nie wiem, czy to szczęście...- westchnęła cicho. -Tak w ogóle, to mam na imię Ivian.- przedstawiła się.
-A ja Valeria.- młoda lekarka uśmiechnęła się. -Powinnaś się cieszyć, że stanął na Twojej drodze. Wiem, co mówię.
-Być może, gdyby on się nie zjawił, to już by mnie nie było.- powiedziała cicho, zaciskając jedną z piąstek.
-Wszystko jednak skończyło się dobrze. Musimy teraz odnaleźć Twoich towarzyszy. Zapewne bardzo się o Ciebie martwią.
-Wiem... Tylko nie mogę sobie do końca przypomnieć, gdzie było nasze obozowisko. Czuję, jakbym dosłownie się teleportowała stamtąd tutaj...- skrzywiła się lekko.
-Po takich przeżyciach to zrozumiałe.- powiedziała Valeria. -Myślę, że powinnaś się przespać wreszcie. Może wtedy będzie lepiej i przypomnisz sobie wszystkie szczegóły.
-Może masz rację...- przyznała.
Przymknęła oczy.
-Dominic, czemu mnie opuściłeś? Dlaczego akurat teraz, gdy tak Cię potrzebuję?- jęknęła w duszy, a w kącikach jej oczu pojawiły się lśniące łzy.
Od ostatniego snu w samolocie, Dominic nie przyśnił się jej ani razu, mimo iż błagała go o to, za każdym razem, gdy tylko zamykała oczy. Widziała go jedynie, gdy tonęła, ale gdy udało jej się uratować, zniknął bezpowrotnie.
-Czyżby chciał, abym nauczyła się żyć bez niego?- pomyślała, co sprawiło jej ogromny ból. -Nie mógłby mi tego zrobić
Po chwili zasnęła.
&&&
-Wszystko z nią w porządku?- Segundo wrócił z wioski i pierwszą rzeczą, jaką uczynił, było odwiedzenie jego szczególnej pacjentki.
-Tak. Rozmawiałyśmy trochę.- odpowiedziała Val. -Myślę, że musiała przeżyć coś złego.. Tak czuję.. Z jej psychiką jest ciężko. Niestety nie wiem, jak do niej dotrzeć.
-Też o tym pomyślałem.- powiedział, delikatnie odgarniając niesforny kosmyk włosów z czoła Ivian. -Śpi bardzo niespokojnie...- zauważył, gdy dziewczyna nagle cicho krzyknęła.
-Zostawcie mnie!- w tej chwili otworzyła oczy i spojrzała na Segunda.
Momentalnie chwyciła go za dłoń i mocno ją ścisnęła.
-Oni mnie okradli. Zabrali mi wszystko...- powiedziała, a z jej oczu popłynęły łzy.
Segundo w tej chwili przysiadł tuż obok niej i chwycił ją za drugą rękę.
-Kto Cię okradł?- zapytał. -Proszę, powiedz mi.
-Oni... Rybacy... Zabrali mi wszystko... Wszystko, co najcenniejsze.
-Cichutko.- przytulił ją delikatnie do swojej piersi. -Jesteś bezpieczna. Jestem tu... Tutaj nic Ci już nie grozi. Obiecuję.- powiedział bardzo troskliwe.
-Okradli mnie! Jak oni mogli mi zabrać wszystko?!- płakała rzewnymi łzami.
-Proszę Cię, nie płacz.- poprosił, odgarniając ponownie jej czarne, piękne włosy na bok.
W końcu dziewczyna uspokoiła się i wzięła kilka głębokich wdechów. Segundo podał jej herbatę w kubku.
-Proszę, napij się. To melisa. Pozwoli Ci się uspokoić.
-Nie rozumiem, skąd Ty się w ogóle pojawiłeś w moim życiu i po co?- spojrzała na niego nagle z pretensją. -Być może moim przeznaczeniem było umrzeć już wczoraj!- wypaliła.
-Gdyby takie było Twoje przeznaczenie, to nie pojawiłbym się na Twojej drodze.- powiedział spokojnie, chcąc ją nieco uspokoić.
-Wyjaśnijmy sobie coś...- zaczęła. -Nie myśl, że skoro uratowałeś mi życie, to będę Ci za to już zawsze wdzięczna!- otarła szybko łzy, odłożyła herbatę na szafeczkę i wymierzyła mu delikatną piąstkę w pierś.
-Jeżeli bicie mnie poprawi Ci samopoczucie, to proszę... Bij mnie do bólu. Ile tylko chcesz.- uśmiechnął się rozbrajająco, wiedząc, że to najlepsza forma wyzbycia się emocji.
Ivian wymierzyła mu jeszcze kilka piątek, po których zrobiło jej się lepiej, a nerwy nieco opadły.
-Już lepiej?- zapytał. -Bo, jeżeli tak, to chciałbym Cię teraz zbadać, zgoda?
-Niech Ci będzie. Segundo...- odpowiedziała, rozpinając guzik swojej koszuli i spoglądając mu w oczy, co wprawiło go w zaskoczenie.
Nie miał bowiem pojęcia, że kobieta zna jego imię.
&&&
-Czy mi się wydaje, czy nasz drogi Segundo zauroczył się w tej ślicznotce?- zastanowił się na głos, obserwując z oddali razem z Valerią Segunda i jego nową pacjentkę.
Po chwili przeszli do oddzielonego parawanem miejsca na leki.
-Być może.- zaśmiała się dziewczyna. -Ale nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. To przereklamowane. I to grubo przereklamowane.- powiedziała, pewna swoich racji. -Takie coś zdarza się tylko i wyłącznie w tanich filmach.
-Ojjj, gdzie w Tobie chociaż trochę romantyzmu, co?- zapytał, spoglądając na nią z rozbawieniem.
-Cały mój romantyzm odszedł wraz ze wszystkimi beznadziejnymi facetami, z którymi miałam do czynienia, zanim oddałam się w pełni Afryce. Teraz już tylko ona się dla mnie liczy. Zdecydowane „NIE” dla wszystkich dupków!- prychnęła.
-Ej, nie każdy mężczyzna, to skończony dupek.- zauważył.
-Nie każdy? No może masz rację. Ty i Segundo jesteście całkiem w porządku.- skomentowała, kokieteryjnie na niego spoglądając. -Chociaż nie wiadomo, co w Was tak naprawdę siedzi.- dodała zaśmiewając się. -Może stwarzacie tylko takie pozory.
-Zawsze możesz się o tym przekonać.- zrobił rozbrajającą minę. -Zapewniam Cię, że jesteśmy stuprocentowymi facetami i mało, gdzie takich znajdziesz.
-Zwłaszcza takiego, jak Ty, prawda?- rzuciła mu spojrzenie, a w jej oczach jak zwykle tliły się iskierki.
-Dokładnie tak.- kiwnął głową i zaśmiał się, puszczając jej przy tym oczko.
-I jesteś stuprocentowym facetem pod każdym względem?- zapytała i nachyliła się nad nim, wymuszając przy tym kontakt wzrokowy.
-Pod każdym... Zapewniam...
-W takim razie przekonajmy się!- powiedziała zabawnie i niespodziewanie pocałowała go namiętnie w usta.
Martin chociaż był bardzo zaskoczony, to odnalazł się w tej sytuacji i pogłębił pocałunek, wstając przy tym z krzesła i przypierając ją swoim ciałem do ściany namiotu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:12:12 09-04-12 Temat postu: |
|
|
Ivian przeżywa wszystko co przeżywa. Mówiąc o tym co najcenniejsze, myślała o obrączce, bo pewnie o ubrania się nie martwi Szkoda mi jej, jednak ta wiara, że Dominic ją jeszcze kiedyś odwiedzi... Trochę mnie to irytuje, jednak rozumiem ją w 100%.
Między Valerią i Martinem zaczęło się wiele dziać Ta wymiana zdań Chyba skończę, bo się rozpływam |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:59:20 10-04-12 Temat postu: |
|
|
Dokładnie tak. Chodziło o obrączkę Wiadomo, że była dla niej bardzo cenna.
Tak, to może być irytujące, ale nie minął nawet rok od śmierci Dominica i to zrozumiałe, że kobieta jest nadal w żałobie.
Między Valerią i Martinem faktycznie zaiskrzyło Z czasem zobaczymy, czy to tylko pociąg fizyczny, czy coś więcej. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:25:59 10-04-12 Temat postu: |
|
|
Wow, jaki ogień namiętności wybuchł pomiędzy Valerią, a Martinem I choć wydaje mi się, że narazie jest to tylko swego rodzaju pociąg fizyczny - a przynajmniej ze strony kobiety - to i tak bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Przyznam nawet szczerze, że Paulo i Grettel mogliby stworzyć naprawdę zacny duecik na planie jakiejś telenoweli - ale, że w rzeczywistości to niemożliwe, to grunt, że chociaż w naszych pracach takie marzenia mogą się spełniać
Z kolei Ivian i Segundo dopiero się poznają - choć i to chyba za dużo powiedziane. Narazie znają bowiem jedynie swoje imiona, co nie oznacza, że nie wytwarza się pomiędzy nimi specjalna i jakże wyjątkowa więź. Oboje są ludźmi po przejściach, którzy poczęli szukać ukojenia w pracy - także na dobrą sprawę wiele ich łączy. Choć jeszcze o tym nie wiedzą Scena z dawaniem upustu emocji przez Ivian, w postaci uderzeń torsu Segunda, naprawdę urocza |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:12:11 11-04-12 Temat postu: |
|
|
Gapa ze mnie Dopiero zobaczyłam komentarz
Oj tak :] Nastąpił wybuch namiętności między Valerią i Martinem :] I zgadzam się z tobą Monia, że Grettel i Paulo stworzyliby zapewne bardzo udany duet.
Przyznam też, że losy zarówno Martina, jak i Valerii klarują się powoli w mojej głowie. Nie zdradzę jednak czy obiorą wspólną ścieżkę, czy wszystko rozejdzie się po kościach po powrocie z Afryki.
Ivian i Segundo to takie dwie moje perełki. Nie da się jednak ukryć, że ich wątek będzie wyjątkowo trudny i skomplikowany... |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:06:38 12-04-12 Temat postu: |
|
|
Dull napisał: | Ivian i Segundo to takie dwie moje perełki. Nie da się jednak ukryć, że ich wątek będzie wyjątkowo trudny i skomplikowany... |
Mnie akurat zawsze jarało to, co trudne i skomplikowane, także na pewno nie zawiądę się na ich duecie |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:15:24 12-04-12 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | Dull napisał: | Ivian i Segundo to takie dwie moje perełki. Nie da się jednak ukryć, że ich wątek będzie wyjątkowo trudny i skomplikowany... |
Mnie akurat zawsze jarało to, co trudne i skomplikowane, także na pewno nie zawiądę się na ich duecie |
Mam cichą nadzieję, że Cię nie zawiodę |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:36:44 15-04-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 19
Pocałunek, w którym złączył się Martin z Valerią, spowodował, że obydwoje poczuli szybsze bicie serca. Całowali się tak przez chwilę, całkowicie zapominając o otaczającym ich świecie. Czynność ta była bardzo spontaniczna, ale obydwoje zachowywali się, jakby czekali na to już od bardzo dawna. Być może każde z nim od dawna oczekiwało bliskości płci przeciwnej.
-Chyba musisz jeszcze trochę potrenować.- zakończyła pocałunek, cmokając go jeszcze raz delikatnie w usta i delikatnie się zaśmiewając.
Chociaż udało jej się zapanować nad swoim ciałem, to jej zachrypnięty głos zdradzał fakt, że jej się podobało. Udawało jej się to jednak ukryć przed swoim towarzyszem, a przynajmniej bardzo się o to starała.
-Myślę, że to raczej Tobie przydałby się jeszcze mały trening.- zażartował, czując cały czas szybsze bicie serca. -Więc, gdybyś chciała, to zapraszam na korepetycje. Pierwsza godzina gratis.- zrobił rozbrajającą minę, na co kobieta roześmiała się w głos.
-Ty chcesz mi udzielać korepetycji?- spojrzała na niego lekceważąco. -Uwierz mi, że jestem w tym mistrzynią, a teraz pokazałam jedynie odrobinę moich możliwości.- powiedziała zmysłowym głosem.
-Chętnie zobaczę wszystkie asy z Twojego rękawa.- uniósł znacząco brwi.
-Zapomnij.- pokazała mu język.
-Czuję się wykorzystany i spławiony.- udał obrażonego i przeczesał palcami swoje ciemne kosmyki.
-Biedactwo.- zaśmiała się i szczepiła włosy w kucyk, ukazując w ten sposób swoją zgrabną szyję. -Na mnie już czas.- zakomunikowała, wracając do swoich obowiązków.
-Wariatka.- zaśmiał się sam do siebie, wodząc za nią mimowolnie swoimi ciemnymi oczami.
-Weź się do roboty wreszcie.- krzyknęła z oddali, widząc jak Martin ciągle buja w obłokach.
-Już się robi.- zaśmiał się i poszedł do swoich obowiązków.
Zajrzał do jednej z pacjentek, u której uprzedniego dnia wykrył guza narządów rodnych. Murzynka nie chciała zgodzić się na operację, a on sam nie wiedział, jak ją do tego przekonać. Przez cały czas była przeciwna i nawet nie chciała słyszeć o zabiegu.
-Mąż jej nie pozwala na ten zabieg.- zakomunikował Lemalian, który odbył z nią rozmowę w rodzimym języku. -Nie wydała mu na świat jeszcze żadnego chłopca.
-A powiedziałeś jej, że bez leczenia umrze? Zajście w ciążę jest wykluczone!
-Oczywiście, że tak, ale odpowiedziała, że taka jest wola jej męża. Obawiam się, że nic nie możemy zrobić. Trzeba będzie pozwolić jej wrócić do domu... Do dzieci...
-Lemalian! Nie rozumiesz... Jej grozi śmierć... Nieleczony guz, praktycznie zawsze jest śmiertelny.
-Nie musisz mi tego mówić, ale spójrz tylko na nią. Nigdy się nie zgodzi.
Martin spojrzał na kobietę, w której oczach ujrzał strach. Najgorszą rzeczą dla niego była zawsze bezczynność.
-Gdybym tylko mógł ją jakoś przekonać...- westchnął zrezygnowany. -Co będzie z jej dziećmi?
-Jej mąż ma też drugą żonę. W razie czego ona się nimi zaopiekuje. Poza tym ma tylko trzy córki. Zresztą w tym plemieniu wszyscy są, jak jedna wielka rodzina. Każdy zajmuje się każdym... A dzieci tutaj bardzo szybko dorastają.
-To wszystko zaczyna mnie przerastać.- westchnął. -Wiem, że powinienem być do tego przyzwyczajony.
-Jakiś problem?- poczuł na swoim ramieniu kojący dotyk Valerii, która delikatnie rozmasowała mu kark. -Pamiętaj, że robisz wszystko, co w Twojej mocy. Nie jesteśmy Bogami. Czasami po prostu nie możemy pomóc.
-Dzięki.- odwrócił się w jej kierunku. -Czasem chciałbym nim być.
-Każdy by chciał.- powiedziała cichym głosem. -Pomożesz mi? Mam tam chłopca, który się zatruł. Konieczne jest płukanie żołądka.
-Jasne.- odpowiedział, spoglądając jeszcze raz na kobietę z rakiem, by po chwili ruszyć za Valerią.
&&&
-Najgorsza jest ta cholerna bezczynność.- westchnął Sergio, chodząc nerwowo po pokoju. -Może powinienem tam lecieć?
-Przecież nawet nie wiesz, gdzie to jest.- Jovita starała się przemówić mu do rozsądku -Musimy czekać...
-Ale nie mogę tutaj siedzieć i żyć jedynie nadzieją!- uniósł się i nerwowo przeczesał włosy.
-Sergio... Modlitwa, to nie bezczynność.- spojrzała na niego łaskawie.
-Ja nie jestem gorliwym Chrześcijaninem...- powiedział zgodnie z prawdą. -Wierzę w Boga, ale nie chodzę nawet do kościoła. Nie mam na to czasu.- wyznał, odczuwając z tego powodu skruchę.
Obawiał się, że Bóg mści się za to, że dla niego ważniejsze jest wszystko, niż niedzielna msza.
-Bóg jest wszędzie, a nie tylko w kościele.- powiedziała swoim kojącym głosem, dodając mu otuchy. -Czy modlisz się w kościele, czy w domu on Cię wysłucha.
-Dziękuję, że jesteś.- uśmiechnął się delikatnie, posyłając jej ciepłe spojrzenie. -Gdyby nie Ty, dawno bym już tutaj zwariował.
-Zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj.- zapewniła, zbliżając się do niego.
-Jesteś prawdziwą przyjaciółką.- powiedział.
Dziewczyna uśmiechnęła się jedynie. Sama nie wiedziała, dlaczego stwierdzenie „przyjaciółka” w dziwny sposób ją zabolało. Być może chciałaby być dla niego kimś więcej? Jovita bardzo go podziwiała. Był kimś z kogo zawsze chciała czerpać przykład. Tylko czy ta fascynacja, zaczęła przeradzać się w coś więcej? A może to jedynie chwilowa słabość.
-Telefon dzwoni!- Sergio poderwał się z nadzieją, że w słuchawce usłyszy dobre wiadomości lub głos ukochanej „córki”.
-Witam. Z tej strony ponownie Celio Torres.
-Wiadomo już coś?- ponaglił go Sergio.
-Niestety. Ivian przepadła, jak kamień w wodę. Policja przeszukuje jednak pobliże naszego obozowiska i jak dotąd nic nie znaleźli.
-Dziękuję za informację.- odpowiedział zrezygnowany mężczyzna, po czym pożegnał się i odłożył słuchawkę.
-I co?- zapytała z nadzieją Jovita.
-Nic nie wiadomo.- Sergio usiadł w fotelu i patrzył w sufit. -Ile jeszcze katastrof czeka moją rodzinę?!- zapytał z żalem w głosie. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:55:31 07-05-12 Temat postu: |
|
|
Bardzo zacna scena pomiędzy Valerią, a Martinem - jest między nimi przyciąganie z dozą dobrego humoru i dystansu do samych siebie. Myślę, że prócz fizycznego pociągu może połączyć ich coś znacznie głębszego - ale tylko Ty jedna wiesz, jak potoczą się ich losy. Na dzień dzisiejszy ich relacja mnie fascynuje i myślę, że ów stan nie ulegnie szybko zmianie. W tym miejscu muszę przyznać, że zaintrygował mnie również przypadek kobiety, z guzem narządów rodnych. Jej wątek zostanie jakoś rozwinięty, czy poprzestaniesz tylko na tej zmiance??
Przenosząc się tysiące kilometrów dalej, do Jovity i Sergia to trzeba przyznać, że oboje są dla siebie nie lada wsparciem. Choć, sama zainteresowana zaczyna posądzać się o coś znacznie poważniejszego, niż tylko podziw dla mężczyzny. Mam zatem nadzieję, że ich wątek rozwinie się w oczekiwanym przeze mnie kierunku - no chyba, że przyszykowałaś dla nich coś innego, ale jakże emocjonującego |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:06:47 07-05-12 Temat postu: |
|
|
Chemia między Valerią a Martinem jest odczuwalna Ich zagrywki słowne mnie rozbrajały Oczywiście czekam na więcej, bo oboje na tym zapewne nie zaprzestaną
Jovita jeśli nie jest pewna czy kocha czy nie kocha - to pewnie kocha. Chociaż trudno stwierdzić, bo Sergio ją fascynuje jako osobowość, a podziw można czasem pomylić z miłością Chyba...
Zapraszam na pierwszy odcinek "Cuando me tempo que" |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:21:18 07-05-12 Temat postu: |
|
|
Ostatnio coś się opuściłam w odcinkach, nie mam pojęcia dlaczego je przegapiłam.
Jutro dodam komentarz, tylko nadrobię szybciutko. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|