|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:26:43 23-06-12 Temat postu: |
|
|
On tam grał Rene bodajże To ten, który zarywał do ciotki Paoli i grał przyjaciela Elizabeth Paul Cesar to swietna osoba, bardzo go polubiłam |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:10:14 23-06-12 Temat postu: |
|
|
Natalia, bardzo szybko Ci poszło czytanie. Jestem pod wrażeniem!
Cieszę się, ze pierwsze spotkanie protów Ci się podobało, zwłaszcza, że tak długo kazałam Wam na nie czekać Skoro chemia między nimi jest zauważalna, to odnotowuję to, jako swój mały sukces. Masz 100% racji, że obydwoje są pod wrażeniem, ale zwłaszcza Ivian nie chce się do tego przyznać. Ale która kobieta mogłaby spokojnie, bez emocji patrzeć na nagą klatkę Fabiana? ;> Żadna!
U Seria i Jovity pojawi się ktoś trzeci na 100%. Pewnie jakoś niedługo..
Nie wiem, kochana, jak skończy Celio, bo o zakończeniu opowiadania w ogóle jeszcze nie myślę
Rozważałam Elizabeth do roli Valerii, ale postawiłam na nieobsadzana w forumowych telenowelach Grettel
Nie wiem, kiedy następny odcinek, ale w czwartek kończę sesję, więc myślę, że niedługo coś tutaj się pojawi
Miłoszu, Paul, tak jak Natalia napisała gra tam Rene, ale to poboczna rola. Taki trochę szalony przyjaciel Paoli (Elizabeth Gutierrez). Ciemne włosy, opalony... Potem kręci z Yolandą (ciotka Paoli, Max'a i Larry'ego). |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:50:48 23-06-12 Temat postu: |
|
|
Justyno Cieszę się, że nie myślisz o zakończeniu telenoweli, bo to oznacza, że jeszcze dłuuugo będę mogła nacieszyć się wspaniałymi protami i cudnymi Paulo Cesarem oraz Erickiem Ciągle jestem zachwycona doborem bohaterów, idealnie wsyzstkich dopasowałaś i akurat wybrałaś niesamowitych przystojniaków
Co do klaty Fabiana-nie dziwię się Ivian, bo Fabianito jest boski, a jego ciałko już w ogóle Aż dziw bierze, że tacy faceci chodzą po ziemi
Dobrze, że pojawi się ktoś trzeci i stworzy trójkąt miłosny z Sergio i Jovitą (swoją drogą, pięknie imię ). Może wtedy Sergio zrozumie swój błąd, bo naprawdę szkoda mi, że muszą się rozstać w takich okolicznościach, miałam nadzieje na dłuższy romans, a tutaj taki coś. No, ale czekam na tą trzecią osobę i nowy odcinek oczywiście |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:01:19 23-06-12 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że obsada aż tak Ci przypadła do gusty, bo starannie ją dobierałam.
A Rios, Elias i Quevedo w jednym opowiadaniu, to aż przesada :] No ale nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:18:09 23-06-12 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobrze, ze ich umieściłaś w tym opowiadaniu, bo bardzo miło się czyta wyobrażając sobie tą trójkę Szkoda, ze na ekranie nie możemy ogladac takiego doboru aktorów |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:22:10 23-06-12 Temat postu: |
|
|
Ja często ubolewam, że niektórych duetów z naszych opowiadań nie mogę zobaczyć na ekranie |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:31:03 24-06-12 Temat postu: |
|
|
Dull napisał: | A Rios, Elias i Quevedo w jednym opowiadaniu, to aż przesada :] No ale nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności. |
Jaka tam przesada - słodyczy w takiej postaci nigdy za wiele |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:00:37 02-07-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 24
-Szybko!- krzyknęła Ivian i od razu pobiegła w stronę przeraźliwego odgłosu, który dobiegł jej uszu.
-Tam jest!- zauważył Segundo i nim kobieta zdążyła się przyjrzeć, ruszył na pomoc małemu dziecku, które wpadło do rzeki i zaczęło się topić, krzycząc w niebogłosy.
Ivian stanęła na brzegu i obserwowała całą sytuację. Jej towarzysz w tym czasie dopłynął do potrzebującego i pochwycił go w ramiona. Po chwili wypłynął na brzeg i położył chłopca na ziemi.
-Cholera! Najwidoczniej opił się za dużo wody. Musimy interweniować - dał komendę i zaczął z wyczuciem i lekarską precyzją uciskać klatkę piersiową malca.
Na oko był to ośmioletni chłopiec, który zajmował się wypasaniem kóz należących do wioski. Stąd też dookoła kręciło się około dziesięć sztuk tych beczących, przestraszonych zwierząt. Gdy Segundo wykonał określoną ilość ucisków, Ivian nachyliła się nad chłopcem i wdmuchnęła powietrze w jego usta. Zanim Giron zdążył ponownie ułożyć dłonie na jego piersi, Murzynek wykrztusił z siebie wodę i zaczął głośno kasłać.
-Już dobrze, malcu - powiedziała kobieta z czułością, a chłopiec spojrzał na nią.
W jego oczach nie było widać przerażenia, tylko wdzięczność i gdy doszedł w końcu do siebie, podał jej rękę, a ta delikatnie się uśmiechnęła.
-Dzięki za pomoc – powiedział do niej i po chwili pomógł chłopcu wstać.
Dziecko zaczęło mówić do nich w swoim języku, ale ani Giron, ani Sarcos nie rozumieli jego słów. Machał jedną ręką, jakby chciał ich od siebie odpędzić. Segundo chciał pomóc mu napędzić zwierzęta w zwarte stado, ale chłopiec cięgle kręcił głową i mówił jak oszalały. Zrozumienie go było jednak niemożliwe.
-Segundo!- krzyknęła Ivian, gdy w tym momencie czarnoskóry, nastoletni chłopak wbił ostrze noża w plecy lekarza i pospiesznie je wyjął.
-Aaa... - jęknął Segundo i obrócił się w stronę napastnika, który najprawdopodobniej był starszym bratem lub kolegą chłopczyka.
Ten spojrzał na niego i szybko uciekł, popędzając kozy i nawołując małego chłopca, który rzucił Segundowi ostatnie, przerażone spojrzenie i popędził co sił za stadem.
-Pewnie myślał, że chcemy ukraść im ich kozy. Gdyby coś im się stało, zapewne spotkałaby ich surowa kara - powiedział Giron i po chwili osunął się na ziemię.
-Segundo!- krzyknęła Ivian i od razu znalazła się tuż obok niego.
-Spokojnie. Nic mi nie będzie - To tylko powierzchowna rana kłuta - uśmiechnął się blado.
-Powierzchowna?- spojrzała na niego przestraszona. -Przecież krew Ci leci i to porządnie! Trzeba to szybko zatamować.
W tym momencie zrzuciła ze swoich ramion nieduży, beżowy plecak.
-Co Ty robisz?- zapytał, starając się nie syczeć i nie stękać, aby nie pokazać jej tego, jak bardzo go boli.
-Zawsze noszę przy sobie małą apteczkę. Mój zawód tego wymaga. Cały czas się gdzieś kaleczę lub obcieram - uśmiechnęła się lekko i wyjęła z pudełeczka wodę utlenioną, opatrunek oraz bandaż. -Ten opatrunek nie zda egzaminu na dłuższy czas, ale może wystarczy, żeby dojść do waszego obozowiska.
-To ja jestem tutaj lekarzem - powiedział, nie potrafiąc już dłużej udawać, że nic go nie boli. -Cholera! - wyrwało mu się.
-Teraz jesteś pacjentem – powiedziała, gromiąc go wzrokiem. -I nie musisz udawać twardziela, bo widzę, że Cię cholernie boli - dodała, przemywając ranę i patrząc, jak spina mięśnie z bólu.
Mężczyzna w odpowiedzi na dotkliwe pieczenie syknął i przełknął głęboko ślinę. Ivian w tym czasie przyłożyła potrójną gazę do rany i zaczęła owijać go bandażem.
-Gotowe!- zakomunikowała. -Pomogę Ci wstać i jakoś może uda mi się dotransportować Cię do szpitala, zanim padniesz mi tutaj na ziemię.
-Pójdę o własnych siłach - powiedział i zaczął się podnosić, ale zakręciło mu się w głowie.
-Proszę Cię, nie bądź taki uparty, jak ja - powiedziała, oferując mu swoje ramię drobne ramię.
-Do czego to doszło, aby moja pacjentka mnie teraz ratowała - pokręcił głową z niedowieżaniem i oparł się na jej ramieniu.
-Nie jestem już Twoją pacjentką - zaoponowała, na co ten jedynie się uśmiechnął.
Podała mu wodę mineralną, a gdy ten się napił, ruszyli w drogę. Ivian co jakiś czas spoglądała na opatrunek, który z każdą chwilą coraz bardziej wybarwiał się na czerwono, zwiastując rychły przeciek.
-Musimy się pospieszyć, bo zaraz opatrunek całkowicie przecieknie - powiedziała lekko przestraszona.
Po chwili ich oczom ukazał się upragniony namiot, który był celem ich wędrówki. Jeden z żołnierzy dostrzegł ich z daleka i podbiegł, aby pomóc. Odciążył zmęczoną Ivian, która dosłownie zalała się potem. Wspólnie wprowadzili Segunda do środka.
-Co się stało?- krzyknęli niemalże w jednym czasie Valeria i Martin.
-Małe skaleczenie - powiedział z przekąsem Giron, ukazując im swoje zranienie. -Dziękuję - zwrócił się do Ivian i posłał jej ciepłe spojrzenie. -I przepraszam, ze zepsułem Ci wycieczkę nad rzekę.
-Nic się nie stało... Mam nadzieję, że nic Ci nie będzie – opowiedziała, by po chwili patrzeć, jak lekarze go zabierają.
&&&
-Dzień dobry, piękna nieznajomo - usłyszała nad swoim uchem cichy szept mężczyzny, który mieszał się z szumem, jaki odczuwała w swojej głowie. -Albo raczej już znajomo... - dodał rozbawiony.
Odwróciła się więc migiem, a jej oczom ukazała się męska postać. W tej samej chwili poczuła, jak swobodne jest jej ciało, na którym nie było nic, poza zwiewnym, kremowym prześcieradłem. Mężczyzna przejechał po jej plecach opuszkami palców, a ona wstała jak oparzona, przykrywając się szczelniej tkaniną.
-To chyba jakaś pomyłka - powiedziała, spoglądając na niego i odczuwając ogromne zmieszanie.
-Pomyłka?- zaśmiał się. -Myślę, że to był strzał w dziesiątkę- uśmiechnął się od ucha do ucha, wyszczerzając przy tym swoje białe zęby.
-Posłuchaj... Chyba wczoraj przesadziła z alkoholem i...
-I nic nie pamiętasz?- przerwał jej i zbliżył się do niej. -Jeżeli tylko mi na to pozwolisz, to Ci przypomnę. Krok po kroku... Minuta po minucie – cmoknął ją w szyję.
-Nie!- krzyknęła, jeszcze mocniej otulając się prześcieradłem. -Myślę, że powinieneś stąd już iść.
-Wypędzasz mnie?- zapytał nieco zawiedziony.
-Nie mam innego wyjścia- odpowiedziała, załamana całą sytuacją. -Zaraz idę do pracy. Zresztą to była pomyłka, zrozum.
-Masz tupet - zaśmiał się. -Najpierw pobudzasz wszystkie moje zmysły, potem zapraszasz tutaj, wykorzystujesz, a teraz tak po prostu mnie wyrzucasz?
Kobieta przewróciła teatralnie oczami.
-Byłam pijana - odpowiedziała. -Zazwyczaj nie pijam alkoholu, a wczoraj... Popłynęłam. Sama nie wiem, dlaczego tak się stało...- złapała się za głowę.
-Może dlatego, że pozwoliłaś sobie na to czego potrzebujesz. Wyzwoliłaś swoje pragnienia - powiedział rozglądając się po jej pokoju. -A właściwie, to czemu mieszkasz w hotelu?
-Skończ to!
-Co?- zmarszczył brwi.
-To przesłuchanie!- wybuchła. -To była tylko jedna, nic nie znacząca noc, więc proszę idź już - powiedziała, zbierając swoje ubrania spod łóżka.
-Dobrze, ale zapewne jeszcze się spotkamy - uśmiechnął się, niczym niezrażony.
-Nie sądzę - odpowiedziała krótko.
-Przecież mieszkamy w tym samym mieście.
-Być może, stad wyjadę - rzuciła mu jego pomarańczową koszulę.
Mężczyzna podszedł do niej i pomimo jej protestów, skradł jej pocałunek. Dziewczyna szybko się odsunęła i wskazała mu ręką drzwi.
-Do zobaczenia, Jovito.- powiedział i opuścił jej mieszkanie.
-Skąd znasz moje imię?!- krzyknęła za nim, ale mężczyzna zniknął na schodach. -Całkowicie chyba zgłupiałam - jęknęła w duszy i schowała twarz w dłoniach.
W tej chwili zobaczyła, że dzwoni jej komórka. Odebrała bez spojrzenia na ekran.
-Halo?
-To ja, Sergio - usłyszała w słuchawce głos Velasqueza. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:32:20 03-07-12 Temat postu: |
|
|
Ułaa, Jovita poszła jednym słowem, na całość. Rozczarowana postawą Sergia, dała ponieść się emocjom i procentom, w efekcie czego wylądowała w jednym łóżku z zupełnie obcym sobie mężczyzną. Pytanie tylko, czy ów facet zagości tutaj na dłużej?? Bo słowa wypowiedziane przez niego tuż przed opuszczeniem jej hotelowego pokoju pozostawiły taką nadzieję na ich rychłe spotkanie. Jeżeli zatem planujesz pozostawić go w naszym towarzystwie na znacznie dłużej, chciałabym wiedzieć cóż za ciacho się w niego wcieli
Z kolei u Ivian i Segunda nastąpiła tak naprawdę zamiana miejscami. Tym razem to kobieta udzieliła mężczyźnie pomocy i zajęła się z nim z niespotykaną ostatnio troską. Każda scena pomiędzy ich postaciami jest cudowna. Pełna skrajnych emocji, wiszącej w powietrzu chemii i namiętności. Już nie mogę się doczekać, kiedy nastąpi gorący zwrot w ich relacjach |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:42:40 03-07-12 Temat postu: |
|
|
Monia, myślę, że ów facet jeszcze spotka się z Jovitą, prędzej czy później, ale nic więcej nie zdradzę, póki co
A zwrot w relacjach protów pewnie nastąpi, chociaż nie wiem kiedy. No i muszę zacząć realnie myśleć nad przywróceniem protów do USA. |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:08:08 04-07-12 Temat postu: |
|
|
Hmm... Każda chwila, którą Segundo i Ivian spędzają obok siebie są tak piękne i emocjonujące, że nadal chce więcej i więcej... Dlatego też cieszę się, że Segundo został ranny, bo raczej Ivian nie będzie żyła spokojnie, wiedząc, iż mężczyzna jest w złym stanie i będzie go może chciała zobaczyć...
Zaś Jovita zaszalała Seks z nieznajomym może być dla niej zgubą, ale też odegraniem się na Sergio A mężczyzna wyraził swoje zadowolenie i raczej nie odpuści zbyt szybko Jovicie |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:44 04-07-12 Temat postu: |
|
|
Ivian bardzo martwi się o Segunda Pomimo tego, ze wie, iż ten facet jest bardzo silny, widziała po nim, że cierpi Fajna z nich parka i oboje nadal wzbraniają się przed faktem, iż coś zaczynają do siebie czuć Ich relacje są jeszcze zimne, ale powoli sie oceiplają. Tak jak Monika czekam na ich gorące, pełne namiętności sceny Bardzo fajny moment był, kiedy robili masaż serca dziecku Stanowili zgrany duet
Jovita zaszalała Jak czytałam tą scenę to na początku nie wiedziałam, ze tu o nią chodzi, bo przecież est rozważna, spokojna i mądra, a tu proszę Wypiła trochę za dużo i od razu znalazł się jakiś macho, który zaciągnął ją do łóżka (chociaż z jego relacji wynika, że to ona go zaprosiła). Jovita widać żałowała swojego czynu, ale w sumie dobrze jej to zrobiło-poznała kogoś nowego i może dzięki temu zapomni o Sergio. Bo wierzę, ze ten tajemniczy mężczyzna pojawi się na dłużej |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:34:30 04-07-12 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze :*
Miłoszu, Ivian na pewno nie będzie żyła spokojnie z myślą, że Segundo jest ranny
A Jovita faktycznie zaszalała i to szaleństwo nie pójdzie raczej szybko w zapomnienie i w końcu ją dopadnie ponownie
Natalko, namiętne sceny z udziałem protów jeszcze przed nami I zgadzam się z tym, że stanowią zgrany duet, chociaż sami jeszcze o tym nie wiedzą
Tajemniczy mężczyzna pojawi się jeszcze na pewno, tak jak zapowiedział tuż przed wyjściem. A czy Jovita zapomni o Sergio, to nie wiem... |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:33:18 06-07-12 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że się tajemniczy mężczyzna pojawi, bo ujął mnie swoim zachowaniem
A proci pasują idealnie- ich charaktery są tak ogniste, że ich związek będzie szalenie namiętny |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:15:02 07-08-12 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem, że ostatnio zalegam z odcinkami i bardzo Was przepraszam. Postaram się zebrać w sobie i wstawić nowości do swoich dzieł
Udało mi się napisać odcinek mojego ulubionego opowiadania, więc zapraszam do czytania Przypomnę, że w ostatnim odcinku Segundo został zraniony i Ivian pomogła dostać mu się do szpitala polowego, a Jovita obudziła się w swoim hotelowym łóżku z nieznajomym u boku
ODCINEK 25
-Halo... Jovito... Jesteś tam?- usłyszała w słuchawce, ale coś ściskało jej gardło, tak mocno, że nie mogła wydusić z siebie, ani jednego, stosownego słowa.
-Jestem...- jęknęła cicho zbierając myśli.
-Odczytałem Twojego maila...- powiedział miłym głosem. -Znalazłem teczkę z dokumentami, o którą prosiłaś - zakomunikował, chociaż i jemu ciężko było się przemóc, aby zadzwonić i tak po prostu rozmawiać, jakby nic się nigdy nie wydarzyło.
-Dziękuję - odpowiedziała, otulając się szczelniej prześcieradłem.
-U Ciebie wszystko w porządku? - zapytał troskliwie, pocierając swoje czoło.
-Nie najgorzej - odpowiedziała dość chłodno, nie chcąc zdradzać nawet najmniejszych emocji. -A u Ciebie? - zreflektowała się takim samym pytaniem.
-Też całkiem znośnie - odpowiedział.
-Cieszę się - powiedziała, odczuwając, jak bardzo żałuje, że ich relacje aż tak się zepsuły.
Jeszcze niedawno byli w stanie rozmawiać ze sobą godzinami, a teraz... Rozmowa była taka niezręczna. W ogóle się nie kleiła.
-Chyba Ci przeszkadzam i zadzwoniłem nie w porę?- zauważył.
-Nie!- uniosła głos i aż zadrżała, na myśl incydentu, który miał miejsce kilkanaście minut temu.
-Coś nie tak?- zapytał, zaniepokojony jej reakcją, gdyż w głębi duszy bardzo interesował go jej los.
Odkąd opuściła jego dom, nie było dnia, aby o niej nie myślał. Martwił się, czy dobrze sobie radzi. Niezwykle ucieszył się, gdy dostrzegł, że dostał o niej e-maila, gdyż pierwszy raz od feralnego dnia dała znak życia.
-Wszystko w porządku - powiedziała, chociaż w jej życiu było teraz dużo zawirowań. -Posłuchaj, wpadnę po te dokumenty, jak najszybciej, bo są mi pilnie potrzebne, abym mogła je złożyć w nowej pracy.
-A więc znalazłaś pracę? - ucieszył się.
Stały etat będzie ją przecież trzymał w Stanach Zjednoczonych. Miał szczerą nadzieję, że kiedyś ich stosunki powrócą do normy i obydwoje zapomną o przekroczonej granicy.
-Tak - odpowiedziała. -Ale nie musisz się tym interesować - dodała gorzko, nakręcając nerwowo kosmek włosów na palec.
-Jovito...- jęknął do słuchawki, zmartwiony jej dziwnym zachowaniem.
Ale jakiego innego mógł się spodziewać, po tym, co między nimi zaszło?
-Muszę kończyć. Wpadnę wieczorem. Wolałabym jednak, aby Ciebie nie było wtedy w domu. Nie jestem jeszcze gotowa, aby się z Tobą spotkać. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz?- zapytała, czując ból w gardle.
-Oczywiście – odpowiedział. -Ale niedługo wraca Ivian i nasze spotkanie będzie nieuniknione -dodał. -Ona nie może się dowiedzieć.
-Nie bój się. Przy niej nie zdradzę żadnych emocji – prychnęła, czując rozżalenie.
Z drugiej zaś strony i jej zależało na tym, aby Ivian nigdy nie poznała prawdy o ich wspólnej nocy. To mogłoby zachwiać ich przyjaźń, a tego nie chciała najbardziej na swiecie.
-Muszę kończyć- rozłączyła się i rzuciła telefon na łóżko, chowając twarz w dłoniach, by dopiero po chwili się podnieść i doprowadzić do porządku.
Nalała wody do wanny i dodała dużą ilość morskiego płynu do kąpieli. Ułożyła się wygodnie i zaciągnęła zapachem, starając się przy tym rozluźnić. Po chwili zamknęła oczy, a jej głowa powędrowała na samo dno. Chciała zapomnieć o seksie z nieznajomym mężczyzną, którego imienia nawet nie znała oraz psychicznie nastawić na wizytę w domu Sergia.
&&&
-Ivian prosiła, żeby Ci przekazać, że życzy Ci rychłego powrotu do zdrowia - Valeria podeszła do łóżka, na którym leżał obolały Segundo.
Na słowa kobiety usta mężczyzny drgnęły w lekkim uśmiechu.
-Poszła już?- zapytał, drżącym głosem.
-Tak, przed chwilą.
-Sama? - zaniepokoił się. Bał się, że może stać się jej krzywda.
-Spokojnie. Martin poszedł ją odprowadzić – uspokoiła go i przyjrzała się mu.
-Dobrze. Dzięku... - jego głos zaczął słabnąć.
-Segundo... Nie podoba mi się to - powiedziała, widząc, jak ciało mężczyzny intensywnie drży. -Segundo.. Spójrz na mnie.
-Strasznie mnie boli - syknął, ciężko oddychając i sprawiając wrażenie nieobecnego. Co chwilę zaciskał zęby.
Valeria przyłożyła rękę do jego głowy i niemalże odskoczyła, dosłownie jak oparzona. Była zestresowana faktem, że Martina nie ma w obozowisku, a stan Segunda jest kiepski.
-Masz wysoką gorączkę!- zakomunikowała i rzuciła polecenie, aby pielęgniarka podała jej termometr.
Po kilku minutach wyjęła go spod pachy mężczyzny i odczytała wynik, który był bardzo niepomyślny.
-Prawie 40 stopni! Choler*!- przeklęła, czując poddenerwowanie. -Co Ci jest?! Przecież, to nie możliwe, aby jakaś choroba rozbierała Cię w tak szybkim tempie -mówiła sama do siebie i spoglądała na Segunda, którego twarz była coraz bardziej czerwona, a na czole widniały kropelki potu.
Mężczyzna nic nie odpowiedział.
-Segundo! - krzyknęła Valeria.
-Co się dzieje?!- Martin podbiegł do niej, gdyż wracając do obozowiska usłyszał jej donośny krzyk. -Co się z nim dzieje?- położył dłoń na czole przyjaciela i wyczuł wysoką temperaturę. -Musimy zobaczyć jego ranę - przekręcili go delikatnie.
-Niedawno ją opatrywałam – zaczęła. -O Boże...- jęknęła w chwili, gdy Martin przekręcił Girona na bok. -Zakażenie?! Przecież szybko dotarli do szpitala i z ogromną starannością odkaziłam wszystko.
-Właśnie wygląda to na zakażenie...- Martin starał się pozbierać myśli.
Szybko chwycił za strzykawkę i podał choremu antidotum na zakażenie tężcem. Interwencja ta okazała się jednak bezskuteczna i nic innego również nie pomagało.
-Musimy przetransportować go do Abudży - krzyknął Martin, bojąc się o stan Girona. -Val, wezwij helikopter. Natychmiast - dodał, podając pacjentowi gotowe przeciwciała.
Oszołomiona lekarka pobiegła wykonać jego polecenie. Była przyzwyczajona do pracy w stresie, ale fakt, że na łóżku leżał Segundo, powodował, ze miękły jej nogi.
&&&
Ivian nie mogła zasnąć. W głębi duszy obawiała się o swojego wybawcę, a do jej głowy przychodziło mnóstwo czarnych myśli. Coś kazało jej upewnić się, że z mężczyzną wszystko w porządku. Do tego dochodziła świadomość, że już niedługo jej afrykańska podróż dobiegnie końca i być może nigdy nie będzie miała szansy dowiedzieć się, czy wyzdrowiał i podziękować mu za to, co dla niej zrobił. Wstała więc z łóżka i napisała na kartce wiadomość dla członków ekipy, aby ich nie budzić. Położyła ją w widocznym miejscu i wybiegła z przyczepy. Do szpitala polowego nie miała daleko i mimo przykrych wydarzeń, nie bała się iść do niego sama. Weszła po cichu do namiotu i rozejrzała się wokół, dostrzegając lamentującą Valerię i Martina u jej boku.
-Segundo...- jęknęła, czując, że za parawanem leży jej lekarz. Momentalnie skoczyło jej ciśnienie.
Przeszył ją gorący dreszcz, a serce podeszło prawie do gardła.
-Co Pani tutaj robi?- zapytał poddenerwowany Martin, dostrzegłszy kobietę. -Dopiero Panią odprowadziłem.
-Ja...- zawahała się. -Chciałam porozmawiać z doktorem Gironem- podeszła do nich i zobaczyła drżącego mężczyznę, który majaczył coś pod nosem. -Co się dzieje?!- zapytała, a w jej oczach zaświeciły się łzy.
-Sami nie wiemy niestety...- odpowiedziała Valeria. -Czekamy na helikopter.
-Ale jeszcze niedawno z nim rozmawiałam... Sprzeczaliśmy się...- mówiła jak najęta, kładąc dłoń na rozgrzanym torsie mężczyzny i czując pod palcami jak jego serce szybko bije.
-Helikopter!- Lemalian wpadł do namiotu, jak burza.
-Szybko zabieramy go!- zarządził Martin, odpychając lekko Ivian od niego. -Ja polecę, a Wy dojedziecie autem - dodał, gdy sanitariusze weszli do środka i wzięli Segunda na nosze.
Akcja była bardzo szybka i sprawna. Nie minęło nawet 10 minut, gdy helikopter wraz z Segundem i Martinem wzbił się w powietrze.
-Musze jechać - powiedziała Valeria do Ivian i chwyciła kluczyki od jeepa, leżące na szafce.
-Proszę, zabierz mnie ze sobą - Ivian spojrzała błagalnie na lekarkę, na co tak kiwnęła głową.
-Dobrze, ale szybko!- krzyknęła.
Kobiety razem z Lemalianem ruszyły w drogę, która niemiłosiernie im się dłużyła.
-Co z nim?- zapytała Valeria, dostrzegając Martina w końcu korytarza.
-Jakaś podejrzana substancja, którą pasterze z tego plemienia używają w celu zabicia niebezpiecznej zwierzyny, zagrażającej ich kozom. Smarują nią groty, noże i inne narzędzia.
-Ale wyjdzie z tego?- przerwała mu Ivian, która sama nie mogła uwierzyć w to, jak los tego człowieka, którego ledwo znałą jest dla niej ważny.
-Najbliższe godziny będą decydujące...- odpowiedział Martin, na co Ivian osunęła się na krzesło i schowała ręce w dłoniach.
-Będzie dobrze – powiedział, sam chcąc w to wierzyć.
-Nie zdążyłam mu podziękować za to, że ocalił mi życie - jęknęła i zaczęła w duszy się modlić, aby Segudno wyszedł z tego cało.
-Pójdę do niego, a Ty zaopiekuj się tą dziewczyną – zwrócił się do Valerii i delikatnie musnął ją ustami w czoło.
Po chwili zniknął za białymi, szpitalnymi drzwiami. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|