|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:35:56 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Zboczeńce i gwałciciele to nie moja domena Ja bardziej się skupiam na uczuciach bohaterów, ich problemach, depresjach Dlatego w moich dziełach przynudzanie się zdarzyć morze
Nie wiem, jeszcze jaki będzie. Przyznam, że jeszcze nie zdecydowałam, kto go zagra Mam propozycję, ale nie mogę podjąć decyzji |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:01:08 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Na kogo stawiasz? Napisz, proszę |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:01:14 19-08-12 Temat postu: |
|
|
Chyba już się zdecydowałam |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:14:57 19-08-12 Temat postu: |
|
|
Nie zdradzaj! Lepiej będzie się czytało, nie wiedząc kogo wybrałaś |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:35:11 20-08-12 Temat postu: |
|
|
Nie zamierzam zdradzić Okaże się, jak wystąpi znów w którymś odcinku. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:50:59 20-08-12 Temat postu: |
|
|
Z tym większą niecierpliwością oczekuję nowych odcinków |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:22:02 20-08-12 Temat postu: |
|
|
To mogę się pochwalić, że napisałam już połę kolejnego odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:48:59 20-08-12 Temat postu: |
|
|
To czekamy na całość |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:33:51 30-08-12 Temat postu: |
|
|
Uff kamień z serca! Segundo doszedł do siebie! Ba, odzyskał nawet od razu swoje niezawodne poczucie humoru, a to się jednak ceni. Cieszy mnie fakt, że w chwili odzyskania przytomności zastał u swego boku Ivian - kobietę, która od samego początku go intryguje. Tym bardziej, że i jej samej, mężczyzna nie jest już tak obojątny, jak wydawałoby się na początku. Znaczą dla siebie znacznie więcej, niż pragnęliby powiedzieć. Dlatego też liczę w końcu na jakieś romantyczne, a zarazem namiętne chwile z udziałem ich duetu Z kolei druga scena okazała się być dla mnie nie lada niespodzianką - nowa postać to jedno. Ale drugie, znacznie ważniejsze jest to, żemamy chyba do czynienia z kobietą, zabójczo zadurzoną w Sergiu. A może tylko takie wrażenie sprawiała. Tak, czy siak zaczyna robić się bardzo ciekawie, w tym czworokącie |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:18:46 31-08-12 Temat postu: |
|
|
Monia, nie mogłabym zrobić większej krzywdy Segundowi, bo przecież to cudowny człowiek . Taki mój ulubieniec Musiał wyjść cało z opresji Wypadek przyczynił się jednak do tego, że znów ma okazję widzieć się z Ivian.
Myślę, że Alicia będzie ciekawą postacią i już zaczynam obmyślać jej dalszą rolę. Czy jest bardzo zakochana w Sergiu? To bardziej złożona historia, a ona sama nie jest pierwszą, lepszą jego znajomą. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:40:16 13-09-12 Temat postu: |
|
|
Mam dla Was kolejny odcinek. Średnio jestem zadowolona z niego, ale grunt, że jest
ODCINEK 27
-Choler* jasna! - warknęła Daniela odkładając słuchawkę.
-Co się dzieje, kochanie? - Robert przejrzał się w lustrze i wyszedł z łazienki w samym czerwonym ręczniku. -Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.
-Segundo miał wypadek – powiedziała siadając na kanapie. -Groziła mu nawet śmierć! - pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Doktorek by się wreszcie doigrał. Pojechał przecież do Afryki, a tam łatwo wpaść w tarapaty – powiedział w ogóle nie wzruszony. -A Ty zostałabyś piękną wdową – dodał z szerokim uśmiechem, siadając tuż obok niej.
-Zamknij się - warknęła poirytowana zachowaniem kochanka. -Taki obrót sprawy byłby dla mnie bardzo niekorzystny. Zostałabym wdową z niczym. Podpisałam przecież te cholerne papiery! Nie dałam mu nawet potomka!
-Gdzie Ty miałaś wtedy głowę? - zapytał, kładąc dłoń na jej udzie.
-Nie wiem! Myślałam, że to małżeństwo nigdy nie będzie zagrożone. Przecież jestem dobrą żoną – stwierdziła, na co Pardo roześmiał się w głos.
-Dobra żona bzyk* się z innymi? - spojrzał na nią zalotnie.
-Zamilcz! - powiedziała przez zęby i uderzyła go otwartą dłonią w udo.
-Czemu udajesz, że jego los Cię obchodzi?
-Obchodzi mnie... To przecież mój mąż – powiedziała z pełną powagą. -Dzięki niemu miałam wszystko. Stabilizację materialną, wparcie bliskiej osoby... - mówiła, nieco melancholijnym głosem.
-Jakie to romantycznie – powiedział z klarowną ironią i pokręcił głową.
Nie znosił, gdy mówiła o swoim mężu. Z drugiej strony zaś czuł się niebywale pewnie. Wiedział, że Daniela go nie zostawi, nawet gdyby nigdy się nie rozwiodła.
-Pojawiłeś się i zrujnowałeś moje małżeństwo – jęknęła, odgarniając rude włosy do tyłu.
-Skoro tak twierdzisz, to dlaczego tak po prostu nie wykopiesz mnie ze swojego życia – przesunął dłonią wzdłuż jej uda, czując opuszkami palców, jak jej mięśnie się zaciskają.
-Bo mam do Ciebie słabość? Pieprzon* słabość! - wycisnęła na jego ustach pożądliwy pocałunek i po chwili usiadła na jego kolanach. -Nie znoszę mieć słabości!
-Taką Cię lubię – zaśmiał się między pocałunkami.
-Mój mąż leży teraz sam na szpitalnym łóżku, a ja jestem w Twoich ramionach, zamiast być przy nim. To podłe – powiedziała, niespodziewanie zaśmiewając się. -Ale czy nie powinnam do niego polecieć? - zadała głośno pytanie, nabierając dużą ilość powietrza do płuc.
-Nie puściłbym Cię – cmoknął ją w policzek. -Musisz być przy mnie...
-Robert... - mruknęła.
-No tak... A zresztą.... Być może jest jakaś kobieta, która mu teraz towarzyszy i spełnia Twoje obowiązki – wyrwało mu się przypadkiem.
Daniela w tej chwili przerwała czułości i złowrogim spojrzeniem, niemalże go sparaliżowała.
-Nie ma, nie było i nie będzie drugiej – powiedziała hardo. -Zapamiętaj to! On mnie nie zostawi... Nie zwróci uwagi na inną kobietę, bo to ja jestem jego żoną – dodała, po chwili muskając go delikatnie w szyję. -Pierwszą i ostatnią...
-Jesteś zbyt pewna siebie – stwierdził, całkowicie poważnie.
-Jestem – przyznała z dumą. -Żadna mi go nigdy nie odbierze. Ani jego, ani Ciebie.... - wstała i zrzuciła z niego ręcznik, napawając się nieprzeciętnym widokiem, czym go rozweseliła.
&&&
-Chcesz do niego wejść? - zapytał Martin Ivian, wychodząc z Valerią z sali Segunda. -Poczekamy na Ciebie, a potem wszyscy razem wrócimy do obozowiska.
-Będziesz mogła mu wreszcie podziękować – uśmiechnęła się Nunez i porozumiewawczo spojrzała na bruneta.
-Dobrze. Wejdę tylko na momencik – powiedziała niepewnie, czując napływający stres, naciskając na klamkę.
Teraz, gdy Segundo wracał do sił, nie była już taka pewna siebie. Wejście do jego sali powodowało, że czuła się onieśmielona, zdenerwowana, niepewna.
-Dzień dobry – Giron uśmiechnął się od razu, gdy ją zobaczył. -Cieszę się, że Cię widzę – dodał, podnosząc się do pozycji siedzącej.
-To ja się cieszę, że przenieśli Cię już na normalną salę. Zagrożenie minęło – uśmiechnęła się niepewnie.
Spokojna rozmowa z nim, bez sprzeczek była dla niej nowością. Sama nie wiedziała, jak odnaleźć się w tej nowej sytuacji. Segundo był dla niej niby obcą osobą, a jednak tak bliską.
-Dzięki Tobie...- powiedział spoglądając na nią wzrokiem, którego zawsze się bała, gdyż powodował, że jej ciało dosłownie drżało.
Nie wiedziała, czemu tak się dzieje, ale miał w oczach coś, co hipnotyzowało ją całkowicie.
-Przestań – przerwała mu. -Ja tylko się odwdzięczyłam – dopowiedziała, wciąż stojąc ledwo za progiem. -Gdybyś Ty nie uratował życia mi, ja nie pomogłabym Tobie.
-Proszę podejdź i usiądź obok – zaproponował, na co ona wstępnie pokręciła głową.
-W takim razie, to ja wstanę do Ciebie, chociaż nie będzie to takie łatwe – zaczął wspierać się na swoich rękach, aby z trudem wstać.
-Stój! - krzyknęła, sama nie wiedząc, kiedy się przy nim znalazła. -Nie wolno Ci wstawać – zgromiła go wzrokiem. - Pan jest nieodpowiedzialny, doktorze – powiedziała, siląc się na poważny ton.
Gdy chciała poprawić mu poduszkę, chwycił ją za dłoń.
-Dlaczego to dla mnie robisz? Przecież mnie nie znosisz... - dodał, nie spuszczając z niej wzroku.
Dziewczyna zapatrzyła się na niego chwilę, nie wiedząc, co powiedzieć. Dopiero po kilku głębszych oddechach, zebrała się w sobie.
-Posłuchaj, Segundo... Chciałam Ci podziękować za to, co dla mnie zrobiłeś... Chyba nauczyłam się to doceniać... Najwyraźniej jeszcze nie czas na mnie – wysiliła się na skromny uśmiech.
-A co to za zmiana? - zapytał, nie mogąc wyjść z podziwu. -Wcześniej chciałaś mnie dosłownie za to zabić – zaśmiał się delikatnie, nie wypuszczając jej dłoni.
-Mówiłam Ci już, że nie znasz mnie – pokręciła głową i wzrok spuściła na podłogę.
-A może chciałbym poznać? - powiedział, delikatnie unosząc jej podbródek. -Twoje oczy są smutne od pierwszego dnia, kiedy Cię spotkałem... Dlaczego? Odpowiesz mi? - przygwoździł ją wzrokiem.
-Jeszcze nie teraz – jęknęła cicho, a w jej oczach momentalnie zakręciły się łzy. Nie była gotowa, aby opowiedzieć mu swoją historię. Wiązałoby się to z ogromnym bólem i powrotem do przykrych wspomnień.
-Rozumiem – odpowiedział i pogładził jej dłoń opuszkami palców, czując jej ciepło. -Nie chciałem Cię zdenerwować – delikatnie przetarł jej oko.
-Nawet jak nie chcesz, to i tak to robisz – zaśmiała się nieoczekiwanie i spojrzała na niego przychylniej, na co on przyciągnął ją do siebie.
-Przepraszam – szepnął ciepłym głosem.
Odgarnął jej włosy i pogładził po policzku, a gdy ich usta dzieliło jedynie kilka centymetrów, coś spadło z szafki na ziemię.
-Coś spadło – Ivian podniosła się od razu, chociaż nogi miała jak z waty. -To Twój portfel – zakomunikowała, i wysunęła rękę, aby go podnieść.
Jej oczom ukazała się mała karteczka, która najprawdopodobniej z niego wypadła na podłogę.
-„W razie potrzeby powiadomić żonę, Danielę Giron....”- przeczytała w myślach i rzuciła okiem na numer telefonu.
Poczuła, jak krew w jej naczyniach przyspieszyła swój bieg. Nie przeszło jej przez myśl, że Segundo jest żonaty. Tylko dlaczego? Przystojny, wykształcony, w kwiecie wieku... Nie jedna kobieta marzyła, aby znaleźć takiego męża. Danieli Giron się to udało, a Ivian ten fakt zabolał, chociaż sama nie wiedziała dlaczego... Poczuła się oszukana, mimo iż nigdy nie pytała o jego stan cywilny.
Wsunęła szybko karteczkę w pierwszą, lepszą przegródkę i położyła portfel na swoje miejsce.
-Na mnie już czas. Valeria i Martin czekają – podniosła się nerwowo i skierowała do drzwi.
-Ivian, coś nie tak zrobiłem? - zapytał zdziwiony jej reakcją.
-Nie... Po prostu się zasiedziałam – powiedziała, znajdując się w mig przy progu.
-Spotkamy się jeszcze?
-Myślę, że nie. Afrykańska podróż niedługo się zakończy – powiedziała z żalem w głosie, wychodząc pospiesznie z sali.
-Ivian!- krzyknął za nią, ale nie wróciła. -Wystraszyłem ją...- pomyślał zrezygnowany, myśląc, że to przez jego śmiałe zachowanie uciekła. -Niech to szlag!
Ostatnio zmieniony przez Dull dnia 20:41:27 13-09-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:34:50 29-09-12 Temat postu: |
|
|
Aaaa! Daniela wraca do gry - przyznam szczerze, że trochę brakowało mi już jej osoby. Podobnie, jak jej ognistych scen z Robertem. Na dodatek odegrała kluczową rolę w zakończeniu odcinka. Ivian zorientowała się bowiem w stanie cywilnym przystojnego Girona i masz Ci los - wycofała się na bezpieczną odległość w chwili, gdy było naprawdę blisko pocałunku. Ajaj, mogłaś dać im się chociaż musnąć ustami |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:16:06 29-09-12 Temat postu: |
|
|
Czekałam na ten odcinek i się doczekałam
Przyznam, że romans Danieli i Roberta jest świetnie przedstawiony i idealnie obrazujesz podłość tej dwójki. Daniela jest typem kobiety, która chce mieć przy sobie i kochanka i męża. Natomiast Robertowi jest dobrze przy niej, więc nie chce nic zmieniać. Jednak oboje pasują do siebie z tą swoją zawisłością.
Ivian już wie, że Segundo ma żonę... Jednak nie wie jak się ma sytuacja w jego małżeństwie. Oboje jeszcze nic o sobie nie wiedzą... Zrobiło się między nimi tak romantycznie i ten portfel musiał spaść A miałam nadzieję na ich pocałunek... |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:40:45 30-09-12 Temat postu: |
|
|
Dzięki dziewczyny, że nadal ze mną jesteście :*
Monia, dawno nie było Danieli, więc postanowiłam przypomnieć o jej obecności w tym opowiadaniu, bo odegra w nim jeszcze ważną rolę.
Wiem, ze czekacie na odcinek, ale już niedłuuugo Mam już obmyślony ten moment :]
Natalko, masz rację, że Daniela i Robert są siebie warci. Moim zdaniem pasują do siebie, więc trzymam ich razem. Daniela chce mieć i męża i kochanka, to fakt
Ivian wie, ze Segundo ma żonę i będzie to na pewno dla niej problemem. No, ale zaufaj mi, ze jeszcze drogi tej pary się skrzyżują |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:11:22 04-11-12 Temat postu: |
|
|
Uwaga!!!! Udało mi się stworzyć odcinek. Mam nadzieję, że Was nie zawiedzie!
Przypomnę, ze w ostatnim odcinku Ivian w szpitalu dowiedziała się, ze Segudno ma żonę
ODCINEK 28
-Dobrze znów z Wami w tym miejscu – Segundo przeciągnął się i rozejrzał po namiocie. –Zaraz biorę się do pracy. Nie ma na co czekać!
Wszystko wyglądało tak samo. To samo ustawienie łóżek, aparatury. Zupełnie, jakby czas zatrzymał się w miejscu, a on uciął sobie jedynie krótką drzemkę.
-Dzisiaj nie będziesz się przemęczał – zakomunikowała Valeria, podając mu kubeczek ze świeżą wodą. –Zajmiesz się podstawowymi przypadkami.
-Chyba żartujesz –zgromił ją wzrokiem i wypił wszystko na raz. –Muszę coś pokroić. Tu i teraz… -chwycił leżący na półeczce skalpel i przyjrzał mu się dokładnie. Jego źrenice momentalnie się rozszerzyły, a na twarzy pojawił się uśmiech.
-Co najwyżej to możesz dzisiaj pokroić – Valeria podała mu banana, zaśmiewając się dyskretnie pod nosem, doprowadzając tym Martina do histerycznego śmiechu.
-Chyba żartujesz?! – oburzył się Giron i zgromił wzrokiem swoich przyjaciół. –Widzę, że macie dzisiaj wyśmienite humory… Ha ha ha!
-Nie spinaj się tak – klepnął go w ramię Martin. –Musisz na siebie uważać. Przynajmniej przez jakiś czas.
-Nie mogę… Bo za jakiś czas ta bajka dobiegnie końca, a ja będę musiał wrócić do przeludnionej, cuchnącej spalinami Ameryki…
-I do żony… - Salinas zaakcentował ostatnie słowo.
-Właśnie… Do tego wszystkiego jeszcze czeka mnie rozwód – wzdrygnął się na samą myśl. –Więc dajcie mi coś wreszcie pokroić! – podniósł głos, jakby błagał o deszcz po wielu miesiącach suszy.
-Chirurdzy… - zaśmiała się Valeria, zapinając swój biały fartuch.
-Val… - spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. –Ivian odzywała się? Wiesz, gdzie teraz się znajduje? – zapytał z nadzieją w głosie. –Odkąd wtedy wyszła z mojej Sali, nie widziałem jej. Lemalian też nic nie wie.
-Również nic nie wiem… Przykro mi…- odpowiedziała, kręcąc przecząco głową.
-Zachowała się dziwnie. Wyszła, jakby zdenerwowana. Nie rozumiem… A chciałbym wiedzieć, co zrobiłem nie tak. Czym ją wypłoszyłem – przyznał. Rozkładając ręce.
-Nie wiem… Nie byłam wtedy z Wami. Chociaż…- zawiesiła głos. –Kiedy wyszła z twojej sali była jakaś nieswoja. Zamyślona…- przyznała. –Ale pewnie tylko mi się tak wydawało.
-Sprawdzę to! – powiedział, podnosząc się momentalnie z miejsca. –Zastąp mnie…
-Segundo! –krzyknęła za nim, ale mężczyzna nawet się nie odwrócił. –Co za facet! – westchnęła Valeria i podeszła do Martina.
&&&
Segundo po niedługiej wędrówce dotarł do miejsca, gdzie obozowała ekipa Ivian. Dostrzegł zamieszanie, świadczące o tym, że najwidoczniej się pakowali. W tej chwili ujrzał kobietę, która w momencie, gdy go zobaczyła, upuściła z wrażenia swój aparat. Zapatrzyli się na siebie, a gdy Giron ruszył w jej stronę, nerwowo odgarnęła włosy. Jego widok dziwnie ją ucieszył, ale także przeraził.
-Co Ty tutaj robisz? – zapytała, wlepiając w niego swoje ciemne oczy. –Nie powinieneś odpoczywać?
-Już ze mną lepiej – uśmiechnął się, co spowodowało, że jej nogi niemalże się ugięły. Miał on bowiem nieziemski uśmiech, obok którego nie dało się przejść obojętnie. –Chciałem z Tobą porozmawiać.
-Segundo – powiedziała melancholijnie, nie wiedząc, co powinna zrobić. Dopiero po chwili doszła do siebie i w myślach przywołała karteczkę, którą widziała w szpitalu i sprawiła jej dziwny ból.
-Dlaczego wyszłaś tak niespodziewanie ze szpitala?- zapytał, oczekując odpowiedzi. Na jego słowa, Sarcos przewróciła jedynie oczami i pokręciła głową.
Dostrzegła jednak na sobie wzrok kolegów z ekipy, a zwłaszcza Celia, co wyprowadziło ją nieco z równowagi.
-Chodź.. –chwyciła Segunda instynktownie za rękę i pociągnęła za sobą. –Porozmawiamy w ustronniejszym miejscu, a potem wrócisz do swojego obozowiska i dasz mi raz na zawsze święty spokój – zakomunikowała, starając się utrzymywać zimny ton. –Trzymaj to – wręczyła mu kamerę, a gdy dostrzegła na jego twarzy zdziwienie, uśmiechnęła się lekko. -No co? Zawsze to zabieram ze sobą. Idziemy…
-Pięknie tutaj – Giron rozejrzał się, gdy doszli na miejsce i podszedł do małego wodospadu, odłożył kamerę i zwilżył swoje dłonie wodą.
-Nie przyszliśmy tutaj po to, aby podziwiać widoki – zauważyła i podeszła do niego.
-Wybacz – Segundo zwrócił się ku niej i dotknął opuszkami palców jej policzka .
-Posłuchaj… - zaczęła, czując nagły przypływ słów, spowodowany jego bliskością. -Nie mam dużo czasu, bo muszę dokończyć pakowanie – odsunęła się o krok. –Przyjechałam tutaj tylko po to, aby pracować. Tylko!
-Ja również przyjechałem tutaj, aby pracować – zauważył.
-Nie przerywaj mi! – zganiła go, na co on podniósł ręce w akcie kapitulacji, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało. –Ty mi nie pozwalasz pracować… Zjawiasz się w najmniej oczekiwanym momencie, wywracasz moje życie do góry nogami, a już jest wywrócone. Mogłam być już na tamtym świcie, ale Ty mnie tutaj zatrzymałeś. Utrudniłeś wszystko.. A ja… Nie chcę komplikacji… Chcę po prostu spokoju… A Ty… Wprowadziłeś zamieszanie…
-Nie planowałem tego… - powiedział, chwytając ją za podbródek. –Ale to jest silniejsze ode mnie. Musiałem Cię spotkać… - pogładził ją po policzku z czułością.
-Dla Ciebie to wszystko, to tylko przygoda – cofnęła się o kolejny krok. –Myślisz, że jesteś w Afryce i nikt nie dowie się, co tutaj robisz… Takie wakacje – prychnęła ze złością. –Zabawiłeś się w bohatera, a teraz zamierzasz wcielić się w rolę romantycznego kochanka?
-O czym Ty mówisz? To brednie – zgromił ja wzrokiem. –Nie narażałbym swojego życia na „wakacjach”, a romanse nie są w moim stylu – zaakcentował z napięciem ostatnie słowo.
-Nie są? A Twoja żona wie, co tutaj wyprawiasz?! – wykrzyczała mu prosto w twarz, odczuwając ulgę.
-Żona? - zapytał z niedowierzaniem, czując jak krew dosłownie zastyga mu w żyłach.
-Nie, Święty Mikołaj… - prychnęła z ironią.
-Valeria Ci powiedziała…
-Nie… Ani Valeria, ani Martin, ani Lemialian – powiedziała jednym tchem. –W Twoim portfelu…
-Jest stara karteczka… - przerwał jej. –Posłuchaj… Moje małżeństwo zakończyło się jeszcze zanim tutaj przyjechałem. Nic już nie ma…
-To może powiesz mi, że jesteś rozwiedziony? – spojrzała na niego surowym wzrokiem, nerwowo zginając palce.
-Nie… - powiedział, spoglądając na nią. –Rozwiodę się, gdy tylko wrócę do kraju.
-Brednie – syknęła, ciskając piąstką w jego tors. –Każdy facet dokładnie tak mówi… To koniec, już jej nie kocham, ale rozwodu nie ma… Potem przysięga przez lata, że rozprawa wkrótce… Nie interesuje mnie to! Myślę, że ta rozmowa jest skończona – wywinęła się na pięcie, ale za chwile znów się odwróciła. –Oddaj kamerę.
-Posłuchaj! – chwycił ją za dłoń. –Nie jestem facetem takim, jak każdy… Nie przypinaj mi łatki, skoro nie znasz sytuacji.
-Chcesz zostawić żonę… - powiedziała gorzkim głosem. –Zostawić… - powtórzyła. –Będzie cierpiała… Samotność jest straszna… Bardzo…- poczuła, jak jej gardło się ścisnęło. –Myślisz, że sobie poradzi? Bo nie będzie miała wyjścia? – w jej oczach zakręciły się łzy, przez myśl, że Dominic opuścił ja na dobre, właśnie wtedy, gdy tutaj przyleciała, mówiąc, że teraz da sobie radę.
-Ciii… - przyciągnął ją do siebie, jednym, zwinnym ruchem. –Nie jestem złym facetem… Uwierz mi… Nie wiedziałem, że spotkam tutaj Ciebie… Że to wywróci mój świat do góry nogami… Ale… Odkąd ujrzałem Cię wtedy, wziąłem w ramiona… Coś się zmieniło… Nie umiem tego wytłumaczyć, ale gdy się obudziłaś, sprawiłaś że i ja ożyłem. Ożyłem na nowo…
-Dlaczego mi to mówisz? Tylko wszystko utrudniasz – nie miała siły, aby wyrwać się z jego objęć. –Lepiej wracaj do żony.
-Jesteś zazdrosna? – uśmiechnął się lekko. –Również coś poczułaś. Tak właśnie… Poczułaś coś.
-Absurd! – syknęła, chociaż w jego słowach było bardzo dużo prawdy.
Odkąd pojawił się w jej życiu wiele się zmieniło, a on nie wiedzieć czemu, stał się dla niej bardzo ważny. Od ostatniego spotkania wiele o nim myślała, a teraz dopiero mogła dać upust wszystkim uczuciom i wątpliwościom.
-Absurd? – powtórzył. –No to patrz! – powiedział i musnął jej wargi, aby po chwili pogłębić pocałunek.
Zatracili się w nim przez chwilę, ale kobieta szybko go przerwała.
-Jesteś bezczelny! – krzyknęła, wymierzając mu siarczysty policzek. –Przeklinam dzień, w którym stanąłeś na mojej drodze – warknęła.
Po chwili jednak spojrzała na niego i wbrew własnemu rozumowi sama go pocałowała z ogromną namiętnością. Chwila ta była dla niej magiczna… Czuła motylki w brzuchu… Nie myślała, że kiedykolwiek jeszcze poczuje coś takiego. Była przekonana, że wraz ze śmiercią Dominica umarło jej serce. Myliła się… Jej serce wcale nie umarło i mogło jeszcze pokochać. Pokochać mężczyznę, który stał przed nią… Wsunęła swoje dłonie pod jego koszulę i napawała się przyjemnością dotyku jego ciała.
-Chyba straciłam głowę – pomyślała, nie potrafiąc przerwać tej chwili. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|