Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Solo una mirada - Capitulo 24 (17.12)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 23, 24, 25  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25794
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:58:57 23-08-11    Temat postu:

Sara posuwa się coraz dalej, nie wiem do jakiego stopnia popchnie ją jej szaleństwo, ale zaczynam się bać. Zastanawiam się czy to tylko chęć zemsty.
Carmen znalazła przyjaciółkę w Julietcie. Opowiedziała jej o pocałunku z Ricardo.
Tak samo postąpił Ricardo, ale ten wygadała się przed bratem (phi... też sobie wybrał słuchacza) i weszła jego obecna dziewczyna. Co teraz?
Ciekawe też, co odkryje Ricardo, gdy zacznie szperać w życiu Dolores.
Czekam na więcej.
PS Przepraszam, że tak późno, ale praktycznie nie mam czasu komentować, piszę i wstawiam tylko odcinki do Buscame, mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:29:59 23-08-11    Temat postu:

Nie szkodzi, rozumiem twój brak czasu bo ja zaś w roku szkolnym mam taki nawał, że czasem nie wiem za co się zabrać. Akurat teraz mam dużo czasu bo w te wakacje nie jechałam nigdzie i praktycznie jestem w domu (nie wliczając jakiś tam jednodniowych wypadów). Dlatego na bieżąco czytam. A odcinki SUM nie uciekną.

Bój się bój, Sara ma coraz gorzej z psychiką i może się posunąć do wszystkiego. Także bądźmy przygotowani na wszystko.
No tak, Diego nie jest powiernikiem sekretów brata więc wykorzystał swoją wiedzę. Może teraz przynajmniej Ricardo będzie wiedział, że nie można ufać własnemu bratu. Miejmy nadzieję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25794
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:34:19 23-08-11    Temat postu:

Kuzynka przyjechała, nie wiadomo czy nie zamieszka u babci, która mieszka 100 metrów ode mnie, ma mnóstwo problemów i muszę ją jakoś poskładać do kupy, więc czasu na siedzenie przy kompie mam jak na lekarstwo.

Co chcesz powiedzieć przez to, że mam się bać, mam nadzieję, że nie zrobi nic mojej Carmenicie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:07:42 23-08-11    Temat postu:

Mhm, sporo na głowie z tego co widzę. Z takim urwaniem głowy to zawsze trudno cokolwiek napisać, znam ten ból.

Kto ją tam wie, nie jedną osobę może jeszcze skrzywdzić, a nadarzy się do tego okazja i to nie jedna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:27:43 24-08-11    Temat postu:

12 ODCINEK

- To ja może nie będę wam przeszkadzał – wtrącił się Diego, zostawiając skłóconą parę sam na sam. Już wystarczająco namieszał, co sprawiło mu niemałą satysfakcję.
Ricardo nie sądził, że jego własny brat może mu dopiec w taki sposób, ale przeliczył się i po raz kolejny się pomylił co do niego. Spojrzał na Angelicę, która dyszała ze złości.
- Uspokój się, pogadajmy na spokojnie. Bez nerwów – powiedział, wskazując jej ręką miejsce na kanapie.
- Jak mam rozmawiać spokojnie?! – wrzasnęła dziewczyna, odgarniając kosmyk włosów z policzka. Była nie tylko zawiedziona co rozwścieczona. – Jak możesz być taki spokojny?! Powinieneś się teraz jakoś wytłumaczyć!
- A co niby innego chcę zrobić? – zapytał Ricardo, siadając na kanapie i przeczesując dłońmi włosy. – Staram się tylko zachować spokój bo już dawno powinniśmy wytłumaczyć sobie kilka spraw. Ale ty nigdy nie potrafisz rozmawiać na spokojnie, bez nerwów. Nie możesz choć na 10 minut się opanować? – jego słowa sprawiły, że dziewczyna odetchnęła na chwilę, siadając tuż obok niego.
- A więc? Wyjaśnij mi teraz wszystko po kolei – powiedziała już nieco spokojniej.
- Tylko się nie denerwuj, dobrze? – zapytał, a ona spojrzała na niego złowrogo. Odwrócił głowę i przewrócił oczami. Wiedział, że z Angelicą nie będzie tak łatwo jak mu się zdawało. – Chodzi o to, że już cię nie kocham… - zaczął, a ona niemal znów nie warknęła, jednak Ricardo nie dopuścił jej do słowa - … chyba nawet wcale cię nie kochałem i ty też do mnie nic nie czujesz. Przyznaj, że ten nasz związek nigdy nie był oparty na miłości i zaufaniu.
- Może i masz rację. Spójrzmy prawdzie w oczy. Ciebie interesował tylko seks, ale to nie znaczy, że ja cię nie kocham. Bo mi na tobie zależało od zawsze – powiedziała z wyrzutem.
- Przykro mi. Wiedziałaś na co się decydujesz. Nie chcę cię ranić, ale nie możemy dłużej ciągnąć tego… - zawahał się na chwilę – związku.
- Zrywasz ze mną? – zapytała spokojnym głosem, mając łzy w oczach. Nigdy go nie kochała, ale nigdy nie została porzucona przez faceta. Bardziej bolał ją fakt, że pierwszy raz mężczyzna ją zranił.
- Nazwijmy to inaczej – powiedział delikatnie, nie chcąc jej ranić. – Kończymy coś co nie miało przyszłości.
- Mogłeś powiedzieć to wcześniej, a nie teraz! Po roku związku! – warknęła, podnosząc się z kanapy. – I wiesz co? Ludzie nie mają ani trochę racji. Jesteś sto razy gorszy od swojego brata. On przynajmniej nie udaje. Ty po prostu jesteś fałszywy! – zarzuciła mu, wychodząc z trzaskiem drzwi. Na pisk dziewczyny włos jeżył się na głowie, a jej słowa mimo, że nie były do końca prawdziwe to mogły ranić.

***

Słysząc dzwonek telefonu podbiegł do salonu, wyprzedzając Barbarę.
- Ja odbiorę – powiedział do służącej, która wycofała się. Po chwili Carlos sięgnął po słuchawkę. – Tak? – zapytał.
- Carlos? Tu David, miałem zadzwonić w sprawie naszych interesów.
- No właśnie na twój telefon czekałem – odpowiedział szybko. – W prawdzie spieszę się bo mam kilka spraw do załatwienia, ale jeszcze mam chwilę czasu. To co? Może wspólna kolacja? Zabrałbym żonę, żebyś ją poznał. A ty Julietę. Kobiety by porozmawiały, a my byśmy w tym czasie omówili co ze sprzedażą mojego domku na wzgórzu.
- Świetny pomysł, dawno nigdzie nie zabierałem Juliety, na pewno się ucieszy – powiedział David. – Pasuje ci jutrzejszy wieczór? Chciałbym załatwić to jak najszybciej.
- Widzę, że ci się spieszy, ale porozmawiamy o tym jutro. Teraz nie zabieram ani sobie ani tobie czasu. Na razie – po czym rozłączył się, biegnąc załatwić kilka spraw hacjendy.

***

Kolejny traf do kosza! Nie sądziła, że przychodząc tutaj – gdzie niegdyś grywała w koszykówkę z ojcem – narodzi się w niej miłość do sportu od nowa. Od zawsze była zauroczona tą grą. Nie to co dziewczyny, które zajmowały się malowaniem, strojeniem i imprezowaniem.
Cieszyła się jak dziecko gdy kolejny raz trafiała do kosza. Miała świetne oko. A ta gra wciąż była wbita gdzieś głęboko w sercu. Jednak kolejna piłka nie trafiła już do kosza. Trafiła w silne, męskie dłonie. A ona podnosząc wzrok zadrżała. Omijała go w najbardziej możliwych miejscach by teraz na boisku asfaltowym spotkać Ricardo we własnej osobie.
- Mogę zagrać? – zapytał, zbliżając się na kilka kroków. – Nie chcę się chwalić, ale w szkole średniej byłem jednym z najlepszych graczy.
- Ah, tak? – zapytała, gdyż nie lubiła zbyt wielkiej pewności facetów. Od zawsze ją to drażniło. – Ale na pewno nie jesteś lepszy ode mnie.
- Od dziewczyny? – zapytał, spoglądając na nią.
- Uważasz, że jeśli jestem dziewczyną to znaczy, że jestem gorsza od ciebie? – prychnęła, podchodząc bliżej z pewnością siebie. – No to jesteś w grubym błędzie! Ograłabym cię do zera nawet jednym palcem!
- No to na co czekasz? Odbierz mi piłkę! – powiedział Ricardo, odbijając piłką o asfalt. Nie wiedział dlaczego, ale drażnienie Carmen było nieco zabawne i sprawiło mu przyjemność. Zresztą uwielbiał spędzać z nią czas. Dziewczyna klasnęła w dłonie, odgarniając włosy i ruszając w kierunku przeciwnika. Oboje grali na równym poziomie. Ricardo musiał przyznać, że dziewczyna była nie tylko ładna i sprytna, ale i szybka. Jak wiele o niej nie wiedział, a jak wiele chciał się dowiedzieć. Była jak jedna, wielka tajemnica, którą z dnia na dzień chciał poznać coraz bardziej i bardziej.
Dziewczyna prowadziła piłkę do jego kosza i była bliska wygranej. Dzielił ją jeden punkt. Już miała celować, gdy usłyszała słowa Ricardo.
- Zakochałem się w tobie – słowa, które spowodowały, że piłka wypadła jej z rąk uderzając o boisko asfaltowe. Nie odwróciła się. Stała jak zamurowana. Gdyby ktoś jej powiedział, że to właśnie dziś ktoś wyzna jej miłość popukałaby się w czoło. Ale nie mogła się przesłyszeć, a słowa nie mogły wylecieć z jej głowy. Zakochałem się w tobie – brzęczało w jej głowie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25794
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:39:49 24-08-11    Temat postu:

Oj jakie wyznanie miłości, nie spodziewałabym się tego po Ricardzie, zwłaszcza po takiej przeprawie z byłą dziewczyną. Angelica nie ma racji co do Ricarda, ale jakieś ziarnko prawdy w tym jest. Mogła to tak odebrać, ale przecież on nie mógł wiedzieć, że zakocha się w innej po roku związku, prawda?
Carlos i David, wow czekam na to spotkanie z niecierpliwością. Nie tyle co na nich, co na spotkanie Juliety i Sary, tam może się dziać.
Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:46:36 24-08-11    Temat postu:

Miłość wisi w powietrzu i powiem nawet, że w tym kierunku jak narazie będzie spokojnie. Ale to tylko "jak narazie".
No a to spotkanie - niby nic takiego ważnego, ale uchylę rąbka tajemnicy, że po tym spotkaniu będzie takie wielkie bum. Ale jeszcze po samym spotkaniu nie, dopiero po jakimś czasie. Będzie to taka mała niespodzianka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25794
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:48:11 24-08-11    Temat postu:

Tym bardziej nie mogę się doczekać tego wielkiego "bum".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:41:13 27-08-11    Temat postu:

13 ODCINEK

Po zaledwie kilku minutach Ricardo przejął piłkę i ignorując zamurowanie dziewczyny przykołował ją pod kosz strzelając prosto do celu z entuzjazmem na ustach.
- Wygrałem! – krzyknął z triumfem.
- Słucham?? – zapytała, odwracając się w jego kierunku po jakimś czasie.
- Wygrałem – powtórzył, chwytając piłkę w ręce. – Miałaś swoją szansę i byłem prawie pewny, że mnie ograsz, a tu taka niespodzianka. Nie mówiłem, że byłem dobry w koszykówkę?
- Nie, nie o to mi chodzi – powiedziała, a raczej zająknęła się. – Co powiedziałeś wcześniej?
- Że się w tobie zakochałem – powtórzył, podchodząc na kilka kroków ku Carmen. – Aż takie dziwne ci się to wydało? Gdybym się w tobie nie zakochał to nie pocałowałbym cię ani nie chodziłbym za tobą krok w krok. A ponoć miłość robi z człowieka głupkiem.
- Ty nie możesz się we mnie zakochać – powiedziała jakby z wyrzutem. Czuła się tak jakby zdradziła własnego ojca. A przecież Ricardo wydawał się być takim czułym i wartym zaufania mężczyzną. Jednak nie mogła się w nim zakochać. Co by powiedziała jej rodzina? Co by powiedziała Sara? Ona wróciła do Santa Clary by się zemścić, a Carmen nie po to by się zakochać i to w człowieku, który mógł być odpowiedzialny za śmierć jej ojca.
- Dlaczego tak mówisz?
- Nie potrafię ci tego wyjaśnić. Po prostu powinieneś zapomnieć o mnie. Jeśli naprawdę mnie kochasz to zrób to dla mnie – poprosiła.
- Nie rozumiem cię. Dlaczego miałbym się wyrzec uczucia do ciebie? Przecież widzę, że i ty coś czujesz do mnie. Więc dlaczego tak komplikujesz sprawę? – zapytał, robiąc dziewczyny wyrzuty. – Udowodniłem ci już, że cię kocham.
- Masz dziewczynę, pamiętasz o niej? – spróbowała ostatniej deski ratunku.
- Nie jestem już z Angelicą – odpowiedział z nadzieją, że to tylko było przeszkodą na drodze do stworzenia związku.
- Nawet jeśli z nią jesteś to nie możemy być razem ponieważ ja…
- Ponieważ ty… - ciągnął ją za język, będąc już coraz bliżej. – Widzę, że tu nie chodzi tylko o nas. Chodzi o coś więcej. Ukrywasz jakiś wielki sekret, który nie daje ci spokojnie żyć, ale nie chcesz mi go wyjawić. Dlatego musisz sama się z tym gryźć, ale jeżeli mi powiesz to obiecuję, że ci pomogę, a tobie będzie lżej.
- Moja siostra nie zgodzi się żebyśmy byli… parą.
- Twoja siostra? Sara? Tak? – zapytał i zaśmiał się pod nosem. – Poddasz się ze względu na własną siostrę? Myślałem, że stać cię na trochę lepsze usprawiedliwienie. – powiedział lekko urażony i odwrócił się w drugą stronę.
- Nie, poczekaj! – jęknęła. Nie wiedziała już kompletnie co ma zrobić. Z jednej strony on. Może jej pierwsza, prawdziwa miłość. A z drugiej strony jej rodzina – zmarły ojciec, mama, siostra w śpiączce i wiecznie z pretensjami Sara. Spojrzał na nią z ukosa, a ona nie mogąc wytrzymać tego spojrzenia podbiegła do niego i pocałowała w usta. Tak jak nigdy dotąd.

***

Bolał ją widok ruiny, która została z jej ukochanego miejsca. W myślach przywoływała wspomnienia związane z hacjendą, którą tak bardzo kochała. Tutaj się urodziła, tutaj się wychowała i tutaj chciała stworzyć rodzinę i umrzeć. Ale wszystko się zmieniło. Teraz widząc to co zostało z jej ukochanego miejsca napawała się coraz większą wściekłością i miała ochotę na coraz większą zemstę. Zagłębiała się dalej i dalej. Zauważyła, że w ruinach było kilka rzeczy, które się uchowały. Jakieś zniszczone już przedmioty, nawet garnki i sztućce. Znalazła kilka potarganych szmat, które uchowały się, a jednak były w opłakanym stanie. Idąc dalej znalazła misia. Białego, pluszowego misia z przypaloną łapką i z natarganym uchem. Do oczu napłynęły łzy.
- To miał być twój pierwszy miś – powiedziała, przyciągając go do serca. – Wyobrażałam sobie jak tulisz go do snu. Byłbyś pięknym dzieckiem. I wiesz co? – powiedziała, trzymając się za brzuch i patrząc w chmury. – Sprawiłabym, żebyś miał o wiele lepszy dom niż ja. Byłbyś kochany i dałabym ci tą całą miłość, której ja nigdy nie dostałam.
Spojrzała ostatni raz na misia i delikatnie tak jakby był dzieckiem położyła na deskach. Uśmiechnęła się przez łzy i poszła jeszcze dalej. Rozglądając się. Gdy poczuła jak kopnęła coś twardego. Nachyliła się i niemal nie krzyknęła ze złości. Uchowała się fotografia przedstawiająca Carmen i jej ojca.
- Dlaczego tak bardzo ją kochałeś?? – wysyczała wściekła. – Przecież to ja byłam twoją prawdziwą córką. Ona była tylko niechcianym bękartem, owocem twojego głupiego romansu. Dlatego spotkała cię kara, tato. Dlatego spłonąłeś żywcem!

***

Serce biło jej zdecydowanie szybko. Nie wiedziała czy postąpiła dobrze, ale czuła się tak jakoś inaczej. Świeżo, cudownie i była taka szczęśliwa. Nawet gdyby jej decyzja okazała się być błędem to przynajmniej miałaby miłe wspomnienia. Ale coś jej podpowiadało, że nie będzie tego żałować. Czuła, że serce tym razem się nie pomyliło.
Podniosła szklankę do ust i wypiła ostatni łyk soku. Była taka zamyślona i rozkojarzona, że nawet Julieta nie zdołała ją wyrwać z myśli. Jednak i ona i Margarita były dzisiaj zajęte, żeby móc wyciągnąć cokolwiek z przyjaciółki.
- To ja już będę pędziła – odpowiedziała nagle, gdy zauważyła pustką szklankę.
- Wpadnij jutro może nie będzie już takich tłumów – zaproponowała śmiało Julieta, przecierając kieliszki i rozlewając do nich whisky.
- Jasne, wtedy opowiem wszystko ze szczegółami – odparła podekscytowana i pożegnała się z dziewczynami wybiegając z baru. Przy okazji ze swojego roztrzepania niechcący wpadła na jakiegoś mężczyznę.
- Uważaj jak… - warknął, ale nie skończył gdy na nią spojrzał. Poczuł się tak jakby zobaczył ducha.
- Przepraszam – odpowiedziała nadal z entuzjazmem, nie zauważając nawet jak dziwnie przygląda jej się nieznajomy. Wyminęła go szybkim krokiem i pobiegła dalej.
Diego spojrzał za odchodzącą dziewczyną z zamurowaniem. Zastanawiał się czy zobaczył ducha czy może coś mu się przywidziało, ale nie mógł tego tak po prostu zostawić. Podszedł do baru, namierzając wzrokiem Julietę.
- Kim była ta dziewczyna, która przed chwilą wyszła?
- Ta z długimi, czarnymi włosami? – zapytała, a Diego kiwnął głową, nie odrywając wzroku od kelnerki. – Carmen Villagomez. Niedawno przyjechała tu ze swoją siostrą, Sarą, która wyszła za mąż za twojego sąsiada.
- Carmen?? – zapytał z niedowierzaniem w głosie. – Nie możliwe…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:44:29 28-08-11    Temat postu:

ja mam zaległe 2 odc do poczytania
ale poczekam tak do 15 i bd czytać bo wolę mieć dużo żeby potem głód opanować haha
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:12:15 28-08-11    Temat postu:

Rozumiem, rozumiem. Zawsze dobrze jest tak czytać po kilka i na spokojnie.

Także czytaj kiedy chcesz i ile chcesz, miłej lektury :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25794
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:45:22 31-08-11    Temat postu:

Przynajmniej wiemy, dlaczego Sara tak nie cierpi Carmen. Czyżby ojciec dziewczyn bardziej kochała kobietę, która urodziła Carmen niż żonę i dlatego ją faworyzował?
Rozmowa Ricarda i Carmen - urocza, choć nie obyło się bez wyrzutów i mijania się z prawdą, mimo wszystko - świetna
Diego chyba poznał Carmen i to wcale nie jako osobę, za którą się podaję... Hmm...
Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:02:55 01-09-11    Temat postu:

Akurat to zgadłaś. Można powiedzieć, że ojciec Carmen kochał bardziej matkę Carmen. Ale jednak to nie znaczy, że nie kochał Elizabeth.
Narazie tak to pojęłaś, ale w nastepnym odcinku już wszystko się wyjaśni, a raczej prawie wszystko bo jeszcze będzie kilka wątpliwości. Jednak teraz Diego nie wróży niczego dobrego.

Odcinek dodam pewnie jutro, bo dziś już nie mam sił na pisanie. Jutrzejsza szkoła już mi daje w kość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25794
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:19:04 01-09-11    Temat postu:

Mi sam fakt, że jutro jest szkoła daje w kość, więc rozumiem

Co ten Diego może wykombinować? Aż się boję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:30:57 01-09-11    Temat postu:

Dobijająca sprawa, mimo że teraz jestem w nowej szkole to i tak nie dodaje mi to jakiejś zbytniej radości. Ale cóż - piątek, więc jakoś damy radę.

Akurat nic takiego nie wykombinuje, mi nawet by było go troszkę żal. Ale tak tylko troszeczkę i tylko przez chwileczkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 23, 24, 25  Następny
Strona 11 z 25

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin