|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Carlisle Ott Mistrz
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 11390 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 13:17:38 11-08-09 Temat postu: |
|
|
Super prolog Na pewno nie zawiedziesz
Pragnienie nie było denne - było świetne... Mam nadzieję, że wena na nie się odnajdzie |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:04:06 11-08-09 Temat postu: |
|
|
To ja poproszę tamte odcinki i wenę . Ale weny to akurat nie muszę Ci życzyć - ja sobie siedzę i cierpliwie czekam na odcinek, który musisz dać dzisiaj! I Ty mi powiesz, że nie masz talentu! Czemu do tej pory pozbawiałaś nas przyjemności czytania takich dzieł?
Aż mnie przeszły ciarki przy tej postaci, choć mam wrażenie, że nie jest zła. Ale się wczułam w akcję. Coś mi się wydaje, że ta historia szybko znajdzie się na liście moich ulubionych. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:40:49 11-08-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek będzie jutro, bo jak będę w takim szybkim tempie je wklejać, to nie nadążę z pisaniem ;D
BlackFalcon, żebyś wiedziała, ile czasu zastanawiałam się, czy uczynić tę postać dobrą, czy złą! Trochę chyba zamieszam, bo wciąż do końca nie wiem, jak wszystkie wątki porozwijać i ile w ogóle tych wątków będzie Pytałaś czemu do tej pory nic nie wstawiałam... obawiałam się reakcji i tego, że nie będę miała weny na dokonczenie niczego
Na razie mam napisane dwa odcinki i bardzo próżnie stwierdzę, że chyba wyszły nieźle No ale Czytelnicy sami ocenią |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:51:55 11-08-09 Temat postu: |
|
|
Jutro? ;(. OK, poczekamy, Ty tu rządzisz .
Mam tak samo! Piszę "na żywo", co mi w danej chwili do głowy przyjdzie, a 3/4 z tego, co sobie zapisałam w notatkach na przyszłość, zmieniło się i nie będzie miało miejsca .
Postać może mieć złozony charakter...albo być do gruntu zła...lub dobra...Jak wybierzesz - jedno jest pewne - jest genialnie opisana.
Reakcji się obawiała. Z takim talentem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kakashi Mistrz
Dołączył: 06 Maj 2008 Posty: 19464 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Aguilehouse Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 11:40:27 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Prolog bardzo tajemniczy. Podoba mi się . Czekam na odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:24:39 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Chciałam co prawda zaczekać jeszcze na monioulę i cris, ale chyba mi wybaczą Zgodnie z obietnicą, dla wszystkich, którzy czekali:
Odcinek 1
- Mamo, kim jest Wnuczka Czarodzieja?
Maryna ze zdziwieniem w jasnych oczach spojrzała na córkę.
- Skąd to pytanie, Lizz?
Piętnastolatka o czarnych, kręconych włosach i zamyślonym wyrazie twarzy wdrapała się na rozłożoną kanapę w pokoju gościnnym. Tej nocy miała wraz z młodszym rodzeństwem i matką spać właśnie tam.
- Usłyszałam w szkole kawałek legendy o Czarodzieju i zaciekawiła mnie postać Samanthy... opowiesz nam dzisiaj na dobranoc jakąś baśń o nich?
Baśni o Czarodzieju było wiele, podobnie jak nazw ich głównego bohatera - Czarodziej, Czarnoksiężnik, lub najczęstsza: Zły Czarownik z Gór.
- No dobrze, ale nie licz na którąś z tych strasznych, bo nie mam zamiaru zakładać dzieciakom pieluch na wszelki wypadek.
Lizz uradowana usadowiła się wygodnie na środku łóżka.
- Gro! Matias, Alexis!
Gdy wszystkie dzieci przebrały się oraz pogaszono wszystkie światała, Maryna zapaliła lampę naftową - ażeby uzyskać odpowiedni nastrój - i rozpoczęła opowieść.
- Na prośbę Lizz, usłyszycie dziś legendę o Złym Czarowniku z Gór...
- Ale ja się boję - pisnęła Gro.
Starsi bracia spojrzeli na nią z politowaniem.
- Nie ma czego, córeczko - uśmiechnęła się Maryna, po czym otuliła szczelniej kołdrą - wiosenne chłody dawały jej się we znaki. - Starego Santiago i ślicznej, choć podobno diabolicznej Samanthy macie prawo bać się tylko w noc Valborgi. I dotyczy to, jesli chodzi o nią, jedynie chłopców. Nie, nie was - dodała widząc miny synków. - Jesteście stanowczo za młodzi. Ale za pięć, dziesięć lat...
- Czemu mieliby się jej bać? - spytała najstarsza latorośl.
- Co roku w Noc Valborgi Wnuczka Czarodzieja porywała dwóch, czy trzech młodych chłopców. Co z nimi robiła, wiedzieli tylko oni...
- Tego można się chyba domyślić - uśmiechnęła się Lizz.
- ... faktem jest jednak, że żaden z nich nie powrócił żywy do domu. Kilka dni po tej nocy ich rodziny znajdowały ciała młodzieńców, pozbawione krwi...
Rozległ się grzmot, po chwili niebo rozjaśniła błyskawica. Gro zaczęła krzyczeć.
- Spokojnie, to tylko bajka... - mruknęła Maryna, przygarniając córkę do siebie. Z oczu dziewczynki trysnęły łzy.
- Za oknem... za oknem ktoś jest! - zawołała piskliwym głosem.
Lizz odwróciła się i wyjrzała.
- Nikogo nie ma...
- Mamo, kiedy jest Noc Valborgi? - spytał drżącym głosem dziewięcioletni Matias.
W tym momencie wszyscy usłyszeli szelest, dobiegający z rogu pokoju. Od wiszącego na ścianie kalendarzyka oderwała się biała kartka i opadła wprost na kolana chłopca.
Trzydziesty kwietnia roku tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego.
W nowo urządzonym mieszkaniu panowała cisza, przerywana co chwila wtargnięciami wiatru do sypialni Victorii. Podmuchy jednego z wysłanników Tajfuna delikatnie rozwiewały jasne kosmyki na twarzy studentki, orzeźwiając ją. Dla niej Noc Valborgi była ważną nocą - od jakiegoś czasu dziewczyna pasjonowała się mitologią i wierzeniami skandynawskimi. Kiedyś spędziła taką noc z przyjaciółmi, przy świeczkach, opowiadając sobie różne historie i dzieląc się znajomością legendy o Valbordze. Teraz tych przyjaciół nie miała, z kilku osób została jej Christiana, która wolała się bawić w nocnych klubach. Z pozostałymi albo urwał się kontakt, albo też coś ich poróżniło. Victoria tęskniła za dawnymi czasami, za ludźmi, przy których czuła się tak dobrze - tak, zdawała sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie, ale ona chwilami czuła się tak zagubiona, jak dziesięć lat temu, gdy jako nastolatka zastanawiała się nad sensem życia i przeżywała pierwsze miłości.
Dzwony pobliskiego kościoła wybijające północ obudziły dziewczynę i przypomniały jej o otwartym na oścież oknie. Przymknęła je i usiadła w fotelu. Na stole leżały ciastka, przyniesione przez matkę Christiany kilka dni wcześniej. Victoria poczęstowała się jednym. Malinowe, przemknęło jej przez myśl, nim przypomniała sobie, że miała ograniczyć słodkości.
Zanim zdążyła się głębiej nad tym zastanowić, usłyszała łomot na klatce.
"Czyżby to jedna z czarownic przyleciała zaprosić mnie na sabat? Ach, jakby tak Sol!"
Nadzieje okazały się jednak złudne.
- Christa... - Vivi, jak nazywali ją kiedyś przyjaciele, westchnęła ciężko na widok przyjaciółki leżącej na schodach. Podeszła do niej szybko i pomogła wstać. Z ust Christiany wydobył się jęk, mający, jak domyślała się Victoria, świadczyć o bólu. - No już, chodź, pobudzisz sąsiadów...
Z niemałym trudem dowlokła półprzytomną koleżankę do mieszkania, gdzie pomogła jej usiąść na fotelu i postawiła przed nią gorącą herbatę.
- Z dzikiej róży - mruknęła właścicielka uroczych loczków, którymi zauroczyła już niejednego studenta, i pociągnęła łyk z filiżanki. - Parzy...
Z warg blondynki rozległo się ciche westchnienie. Usiadła na drugim fotelu w siadzie skrzyżnym i przyjrzała się towarzyszce z uwagą.
- Boję się myśleć, co dziś robiłaś - uśmiechnęła się, spoglądając na potargane włosy Christiany i podrapane nogi, na których ostały się jeszcze kawałki podartych rajstop.
- gów*o...
- Och, w to nie wątpię, ale poza tym?
- Rano ci opowiem... w ogóle, to od kiedy interesuje cię moje życie towarzyskie?
Victoria pomyślała, że rano Christa nie będzie pamiętała nawet połowy, ale postanowiła dać spokój.
- Zresztą nieważne. A wiesz, włosy mam potargane wcale nie z tego powodu, o którym myślisz. Wyobraź sobie, jakaś wariatka mnie pobiła! Wyciągnęła mnie z krzaków...
- Ciekawe w jakim momencie.
- Mam cię dość - Christiana rzuciła we współlokatorkę poduszką. - Idę spać.
Pomyśleć, że w Noc Valborgi ona zaliczyła kolejnego chłopaka, a ja wciąż siedzę sama z jakimiś głupimi wspomnieniami, myślała później Victoria. Jestem beznadziejna... |
|
Powrót do góry |
|
|
Carlisle Ott Mistrz
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 11390 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:15:49 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałem I powiem, że nie zawiodłaś, a wręcz przeciwnie Jest świetne Ach, skandynawska mitologia - uwielbiam filmy/seriale o tej tematyce. Ostatnio dorwałem książkę z norweską mitologią - niestety po niemiecku, ale to mnie raczej nie powstrzyma od przeczytania jej
Ale wracając do utworu:
Pierwsza scenka opisuje to, jak Maryna opowiada swoim dzieciom historię o Samancie. Dzieci się boją, a jeszcze bardziej przerażają się, gdy zaczyna się ta mityczna noc
Wyobrażenie sobie leżącej na schodach Cristy mnie rozbawiło A Vivi jest zazdrosna o "bujne życie towarzyskie" koleżanki
Czekam na newik i Pozdrawiam
PS: Dzięki za komentarz na RH |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:23:26 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Fajnie, że Ci się podoba, bo ten odcinek, a zwłaszcza druga scenka raczej do horroru się nie zalicza Christa jest jaka jest, a Vivi w głebi duszy pragnie być taka sama... myślisz, że to kiedyś osiągnie? |
|
Powrót do góry |
|
|
Carlisle Ott Mistrz
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 11390 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:25:13 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Myślę, że nie uda jej się osiągnąć tego celu |
|
Powrót do góry |
|
|
Kakashi Mistrz
Dołączył: 06 Maj 2008 Posty: 19464 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Aguilehouse Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:45:01 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek świetny.
Maryna(), naopowiadała biednym dzieciom historii i teraz się będą bały .
Najbardziej w 1 scenie podobało mi się, jak ta karteczka spadła, ukazując, że dzisiaj zaczyna się ta noc.
2 scenka poprawiła mi nastrój ;D. Szczególnie, gdy Christiana oznajmia, że robiła dzisiaj gów*o . |
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 25634 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:49:55 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Ale ta Gro strachliwa Ładnie opisałaś scenę opowiadania bajki i pokazałaś jakie ciepłe stosunki panują w tej rodzinie
Lilibeth napisał: | Starsi bracia spojrzeli na nią z politowaniem. |
Tutaj się uśmiechnęłam wyobrażając sobie te miny chłopców wdzięcznie odegrane przez Alejandra Flores, mojego ulubionego "małego" aktora
Chyba polubię Victorię
Lilibeth napisał: | Pomyśleć, że w Noc Valborgi ona zaliczyła kolejnego chłopaka, a ja wciąż siedzę sama z jakimiś głupimi wspomnieniami, myślała później Victoria. Jestem beznadziejna... |
Nie jest beznadziejna Tylko kto to mówi? Ja, która uważam się za taką samą i dokładnie jak ona dużo spędzam na zadręczaniu się przeróżnymi myślami, wspomnieniami. Ale lepsze to niż kolejne zaliczanie chłopaków i mam nadzieję, że Victoria nie będzie chciała zrobić z siebie drugiej Christiany
Imię Maryna też wzbudza we mnie drobne rozbawienie, ale Gro jest takie...oryginalne? Skąd je wzięłaś, bo pierwsze słyszę? |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:49:09 12-08-09 Temat postu: |
|
|
Pozostaje mi tylko pokłonić się nisko przed talentem i podziękować za to, że wstawiłaś tą historię na forum. Prawda, ciepłe stosunki w rodzinie opisałaś doskonale, jednak potem aż mnie ciarki przeszły, kiedy spadła ta kartka z kalendarza. Wiem, że jesteś świetna w budowaniu klimatu i tu mam tego doskonałe potwierdzenie.
Druga sprawa to zwrot o wysłannikach Tajfuna. To też było świetne. I wcale bym nie chciała, żeby Vivi stała się taka, jak Christie... |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:10:33 13-08-09 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, sama nie wiem, dlaczego z takim poślizgiem. Ale w końcu co się odwlecze, to nie uciecze
Chyba nigdy nie miałam okazji przeczytać nic twojego (a raczej okazja była, ale nie wiem, dlaczego tego nie robiłam, pewnie brak czasu, bo jednak czytam sporo opowiadań na forum). Powiem tak: nie zawiodłam się. Piszesz naprawdę bardzo ładnym stylem, to była przyjemna lektura.
Doskonale ukazałaś klimat w pierwszym odcinku. Dzieci słuchające opowieści, lekko przestraszone i na koniec ta kartka z kalendarza... brrr... Typowo skandynawskie imiona, plus za to.
Druga scenka raczej komediowa, bardzo mi się spodobała. Wywołała uśmiech na twarzy. Niezłe kombinantki z tych dziewczyn. Takie różne, a jednocześnie coś je łączy. Wspaniale wykreowane Christiana i Victoria. Brawo!
Cóż, nie wiem do końca co jeszcze napisać... Prolog też mi się bardzo spodobał, ale sama napisałaś, że nijak się ma do reszty. Pożyjemy, zobaczymy.
Pozdrawiam i czekam na nowy odcinek ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:08:49 13-08-09 Temat postu: |
|
|
Co śmiesznego jest w imieniu Maryna? Osobiście kojarzy mi się z wyrazem "marynata"
A imię dla Gro zostało zaczerpnięte z "Sagi o Ludziach Lodu"
Lizzie, ani Ty, ani Vivi nie jestescie beznadziejne ;D
monioula, wydawało mi się, że jakos tak rok temu czytałaś jedną moją telkę, o którą tu się Carlisle upominal Ale odcinkow bylo malo, bo jakos przestalam pisac, wiec mozesz nie pamiętać, albo to mi się coś pomyliło
A prolog jakoś się jednak ma do całości - ale o tym w następnych odcinkach
A propos następnych odcinków
Odcinek 2
Wracał nieoświetlonymi drogami, jechał niedozwoloną prędkością. Wszystko po to, aby jak najszybciej znaleźć się w domu. Jego zmęczenie sięgało zenitu, ale postanowił się nie zatrzymywać.Co chwila obraz przed oczyma mu się rozmywał, powieki toczyły walkę z jego wolą o opadnięcie.
- Jaki wielki grzyb... - mruknął, widząc przeszkodę mierzącą sobie około metr sześćdziesiąt pięć wzrostu, oświetlaną tylko przez księżyc. Nagle uświadomił sobie, że to z całą pewnością nie jest grzyb. Zaczął gwałtownie trąbić, a widząc, ze postać tylko patrzy w stronę nadjeżdżającego samochodu, usiłował wyhamować. Udało mu się to w ostatniej chwili. Młoda, na oko osiemnastoletnia dziewczyna stała i patrzyła na niego z dziwnym wyrazem twarzy.
- Dziewczyno, co ty sobie robisz? - spytał niezbyt przytomnie - był niesamowicie śpiący, w dodatku po kilku kieliszkach alkoholu wypitych z kolegami z pracy, a tu nagle omal nie rozjechał tego dziecka, które na dodatek stoi i patrzy na niego, jakby był jakimś... pączkiem w czekoladzie!
- Sorry. Podwieziesz mnie?
Rocco staksował ją spojrzeniem.
- Daleko?
Podała adres hotelu.
- Wsiadaj - wskazał jej miejsce na tylnym siedzeniu.
Przypomina mi Halkatlę, pomyślał, jadąc. Halkatla była postacią z książki, którą kiedyś czytał, znalezionej w biblioteczce Maryny. Obym nie skończył jak ten facet, który ją wiózł. Ale z drugiej strony, czarownica Halkatla była przerażająco piękna, za to ta, tu...
- Uważaj!
Zakręciło mu się w głowie, a kierownica wymknęła się z jego rąk. Zaraz jednak opamiętał się i po chwili nerwowych manewrów sprowadził auto na właściwą drogę, po czym zmniejszył prędkość. Wszystko przez to, że spojrzał w lusterko - twarz jego towarzyszki była tak... niezwykła! Ciemne, lekko skośne oczy, blada cera, proste włosy koloru gorzkiej czekolady. Ale źrenice... źrenice płonęły ciemnoczerwonym blaskiem, takim... nieziemskim!
- Wybacz - mruknął, odwracając się. Teraz jej oczy były normalne, chociaż koloru nie potrafił określić. Dostrzegł też, że jego pasażerka jest ładna, ba, ładna to mało powiedziane. Śliczna!
Reszta drogi upłynęła im w milczeniu. Na twarzy dziewczyny błądziło coś, co możnaby nawet nazwać uśmiechem, tyle, że... było w tym coś nieludzkiego. Ten grymas twarzy absolutnie nie wyrażał nic dobrego.
- No, jesteśmy!
- Stokrotne dzięki - znów ten grymas, który sprawiał, iż ciarki przeszły mu po plecach.
- Czekaj! - zawołał, gdy już miała zatrzasnąć drzwi. Spojrzała na niego pytająco. - Jak masz na imię?
- Solange.
Ostatnio zmieniony przez Lilijka dnia 14:37:19 14-08-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:19:18 13-08-09 Temat postu: |
|
|
To jest po prostu niesamowite. Klimat, jaki budujesz, a przy okazji napięcie jest wręcz namacalne. Brawo.
Przy okazji imiona, które budzą mój uśmiech, bo tak bardzo miło mi się kojarzą. Ciekawe, czy przeczytał wszystko, czy tylko te fragmenty o Halkatli? .
Opis jego zmęczenia i stanu po alkoholu doskonały. I to stwierdzenie o grzybie . |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|