Telenowele

Lizzie · Wysłany: 12:48:56 29-08-09 Temat postu:

Ja sobie Santiago wyobrażałam nieco inaczej i z długimi włosami

Ale może być i ten ;D

Zgadzam się z Victorią, Lizz to bardzo ładne imię

Wiedziałam, że dziewczyny się dogadają

Im dalej zagłębiam się w tą historię tym bardziej zyskuję pewność, że świetnie piszesz, a Twoja telenowela jest tutaj jedną z najbardziej wartych uwagi

Lilijka · Wysłany: 16:42:24 29-08-09 Temat postu:

Ja wlasnie tez trochę inaczej wyobrażam sobie Santiago - chudy, pomarszczony, z dłuższymi siwymi włosami ;D Może niech na razie będzie bez aktora, jak na odpowiadającego moim wyobrazeniom natrafię, to wkleję zdjęcie

Cieszę się, że telka się Wam podoba

i ze kombinujecie, przy okazji dostarczając mi trochę pomyslow

Dzięki wielkie! ;*

BlackFalcon · Wysłany: 19:39:24 29-08-09 Temat postu:

Ale ja wyobrażałam sobie Santiago tak samo, jak Wy

. A aktora wybrałam, bo uważam, że po odpowiedniej charakteryzacji by się nadał - ale skoro inny będzie lepszy, to weź innego

.

Ślimak · Wysłany: 14:07:27 30-08-09 Temat postu:

Witam. W końcu jestem i mogę coś napisać. Będzie raczej mało sensownie, ale Ślimak już tak ma. jestem po lekturze wszystkich odcinkówm, łącznie z najnowszymi i mogę powiedzieć, że masz niebywałe wyczucie. Postacie pomimo, że napiera je akcja i jest ich już troszeczkę, nie nudzą coraz bardziej ciekawią, az z każdym odcinkiem dochodzą nowe elementy budując nastrój dezorientacji. Przede wszystkim najbardziej wspominam, odcinek pierwszy, w którym następuje opowieść o Czarnoksiężniku i to nagłe zapadnięcie ciemności

. Wow, co to był za klimat. Później z koeli powoli odkrywamy jakieś zakamarki z legend o Czarnoksiężniku, jednocześnie czytając o najzwyklejszych ludziach, którzy mogą być wplątani w głośną legendę. W kotle zła już gotują się najgorsze z możliwych trucizn, a diabeł wyspowiada się przed Bogiem plując mu w twarz w odcinku z Solange i starcem.
Jako, że jestem kiepski w tzw. klocki detektywistyczne, moja mało obeznana w tych klimatach głowa raczej nic ciekawego nie wymyśli. Pewnie dlatego, że nie dajesz jakichś jednoznacznych wskazówek. Można coś zakładać, ale BlackFalcon jest w tym dobra, ja nie za bardzo więc lepiej niech wysilam zakurzonych komór mózgowych, po te gotowe pęknąć od nadmiaru myślenia... a na progu Szerlock na tropie - jak wspomniałem raczej cienki jestem i trafuiam kulą w płot

Od razu powiem, że nie czytam Sag, chyba nieco za długie dla mnie, zresztą nie przepadam za formą elektroniczną, wolę tradycyjną, zazwyczaj oczy mnie bolą od zagłębiania się dłużej w komputer

, więc dochodzę do wniosku że będę jeszcze bardziej zaskoczony. W końcu Skandynawia ma wiele do zaoferowania pod względem swojej kultury

Pozdrawiam!

Lilijka · Wysłany: 18:58:58 30-08-09 Temat postu:

BlackFalcon, a co to za aktor w ogóle? Bo charakteryzacja działa cuda, więc może bym coś znalazła pośród jego fot

Ślimak, dzięki wielkie za tak długi komentarz

Znajomość Sag nie jest tu raczej potrzebna, aczkolwiek ci, co znają "SoLL" mogą chwilami mieć dość, bo w ogóle telka powstała pod jej wpływem

Mam nadzieję, ze dalsze odcinki Cię nie zawiodą

Kurczę, miałam wczoraj prawie pół odcinka już, a tu nagle prąd zgasł i kilka zdań tylko zostało

No nic, biorę się za pisanie

BlackFalcon · Wysłany: 20:15:29 30-08-09 Temat postu:

Salvador Pineda

.

Lilijka · Wysłany: 23:21:12 30-08-09 Temat postu:

Znalazłam zdjęcie, które niemal przemówiło do mnie z prośbą o uzycie i wkleiłam już wraz z krótkim opisem Santiaga, w pierwszym poście

Co prawda pierwotne wyobrażenie było trochę inne, ale dzięki pewnemu przyciemnieniu fotki można sobie trochę pofantazjować co do jego dokładnego wyglądu.

monioula · Wysłany: 9:50:41 31-08-09 Temat postu:

No bo on chyba, jak się nie mylę, grał w Esmeraldzie i miał twarz oszpeconą bliznami po tym, jak spadła na niego płonąca belka podczas pożaru.
Dlatego uważam, że pasuje, Black ma rację, charakteryzacja może wszystko

Czekam na new...

Lilijka · Wysłany: 22:04:32 31-08-09 Temat postu:

Tak na miłe pożegnanie wakacji

Odcinek 12
Stała za oknem i patrzyła prosto na niego. Wiedziała, że ją widzi. Wyraz jej twarzy nie powiedziałby nikomu postronnemu absolutnie nic, ale on dostrzegał w tych ciemnych oczach drwinę. Victoria i Lizz nie mogą jej zobaczyć! Nim jednak zdążył się zastanowić jak ją przepędzić, zniknęła sama. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Nawet go to nie zdziwiło, przeraził się jednak błyskiem w jej oczach, gdy pstryknęła palcami i po prostu się rozpłynęła. Gdzie uda się teraz?
Z zamyślenia wyrwały go głosy dziewcząt, które bądź co bądź podsłuchiwał.
- Wezmę tą książkę do domu, może znajdę coś ciekawego - To Lizz pierwsza wstała i zasunęła drewniane krzesło.
- Czyli spotykamy się pojutrze, tutaj, o siedemnastej? - Victoria cmoknęła młodszą koleżankę w policzek i również wstała. - Ja jeszcze czegoś poszukam, do zobaczenia!
Lizz pomachała jej na pożegnanie i wyszła z biblioteki. Zaczynało zmierzchać. Victoria wyjęła swoją kartę i skierowała się do biurka, przy którym powinien siedzieć Benedykt.
W szalonym pędzie dopadł swego ukochanego krzesła i usadowił się przy biurku. Uff! Gdyby tak dowiedziały się, że podsłuchiwałem, byłoby ze mną kiepsko, pomyślał nie bez satysfakcji.
- Czego sobie życzysz? - spytał uprzejmie.
Lizz wspomniała Victorii o swoich podejrzeniach względem bibliotekarza, tak więc młoda studentka postanowiła działać ostrożnie.
- Chciałabym poczytać jakąś kronikę, najlepiej z początków dwudziestego wieku...
- Czego ma dotyczyć?
- Wszystkiego - uśmiechnęła się dziewczyna.

Kocioł został zamknięty i wystawiony do ogródka. Zmęczony do granic możliwości starzec opadł na swoje posłanie, dysząc przy tym ciężko. Długie szpony pogładziły leżącą obok księgę, a pomarszczone powieki momentalnie opadły. Rozległo się przytłumione chrapanie.
Gdzieś w lesie zahukała sowa. Liście złowrogo szeleściły, a tajemniczy wywar, przygotowywany przez tyle dni i nocy bulgotał w błyskotliwym świetle księżyca...

Po wyjściu Victorii Christiana szybko doprowadziła się do ładu i pojechała na uczelnię - w domu tylko by się zadręczała, że jest w jakiś sposób gorsza od swojej współlokatorki. Zazdrość była przywarą, z którą dziewczyna borykała się od dawna, ale czy ona jedna? Zazdrościmy wielu rzeczy, zarówno materialnych, jak i tych mniej fizycznych. Christa nie zazdrościła ludziom pieniędzy, bo pochodziła z nie najbiedniejszej rodziny. Nie zazdrościła również urody, bo sama ją miała. Inteligencji, mądrości także nie, bo nie była głupia. Jednak gdy chodziło o ludzi, potrafiła być wręcz chora z zazdrości. Nie zwykła tego okazywać, ale w środku często coś się w niej gotowało.
I chciała to wyładować - a czy na studiach jest to niemożliwe? Wbrew zamysłom niektórych, Christiana lubiła się uczyć.
Dyskretnie wyszła na wykład, który rozpoczął się kilka minut wcześniej. Zajęła swoje miejsce nie patrząc na siedzących obok, mruknęła tylko jakieś słowa powitania.
Lekcja nie była ciekawa, toteż dziewczyna zaczęła przysypiać. Z owego błogiego stanu wyrwała ją czyjaś ręka na ramieniu i głos, który sprawił, że się odwróciła.
- Witaj, Christa.

BlackFalcon · Wysłany: 22:11:31 31-08-09 Temat postu:

Prawdopodobnie tym, kto na końcu zaczepił Christę, był Pablo - i sama nie jestem do końca pewna, czy to dobrze, czy źle, bo dzięki temu będzie mogła już zacząć działać, a przecież wszystko jest jeszcze świeże.

Benedykt - kombinator, dobrze, że się nie przewrócił przy okazji, albo krzzesła

. A Vicky nie zauważyła, że się nieco spocił

. Ciekawe, co odpowie na jej dość dziwną prośbę

.

Santiago skończył coś, co przygotowywał przed dłuższy czas. Aż mi ciarki przeszły po plecach...

Hm...Czy na początku tym kimś była Solange?

Lilijka · Wysłany: 22:24:58 31-08-09 Temat postu:

Czy ja wiem, czy prośba Vicky była dziwna

Takie kroniki chyba istnieją, w każdym razie tutaj tak

Pytanie tylko, czy będzie potrafiła coś sensownego w niej znaleźć - ale Lizz jej chyba pomoże

Na pytanie dotyczące Sol nie odpowiem

Przynajmniej na razie. Poza tym do zasiania, lub rozwiania wątpliwości wyznaczyłam już tu jednego bohatera, ale to jeszcze nie teraz

Masz jakiś pomysl, co to za wywar, przygotowywany przez starego? ;P (wiem, głupie pytanie, bo skąd mozesz wiedzieć, ale moze akurat na jakis trop wpadniesz

)

BlackFalcon · Wysłany: 22:38:12 31-08-09 Temat postu:

Istnieć istnieją, tylko nie wiem, czy znajdzie tam to, czego szuka - chyba, że w kronikach zapisano również pewne wydarzenie, które potem obrosło legendą - w końcu Santiago kiedyś był chyba normalnym człowiekiem?

.

Czyli to była ona

.

Hm...wywar dający wieczną młodość?

monioula · Wysłany: 10:16:52 01-09-09 Temat postu:

Ja sobie myślę, że może wieczne życie, chcociaż kto wie, może Santiagowi marzy się gładka buźka niczym pupa niemowlaka?

Odcinek jak zawsze świetny. Dziewczyny są takie dociekliwe, a Benedykta nie da się nie lubić. Tym razem mu się upiekło i nie zauważyła nic niepokojącego. Ciekawe, czy Lizz i Vicky wytrwają w poszukiwaniach tego, co je interesuje w kronice, która z pewnością będzie obszerna.

Też mi się wydaje, że Christę zagadnął Pablo. Historia zatacza koło i jej plan może zostać wykonany

Tylko co ona planuje?!

Lilijka · Wysłany: 12:31:08 01-09-09 Temat postu:

Bierzecie Czarownika za egoistę, tyle Wam powiem

Christa chciała mieć po prostu Pabla dla siebie, a koleżance dać swego rodzaju nauczkę - ale to może potoczyć się zupełnie inaczej, choć z podobnymi rezultatami

Ślimak · Wysłany: 12:55:40 01-09-09 Temat postu: