|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:33:48 17-10-09 Temat postu: |
|
|
W ogóle dzisiaj przy sprzątaniu przyszło mi coś innego do głowy - a jeśli Czarownik przywołał do życia sowją nie żonę, a córkę, matkę swojej wnuczki? |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:35:46 20-10-09 Temat postu: |
|
|
Ciekawe mysli Cię nachodzą przy sprzątaniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2:29:09 21-10-09 Temat postu: |
|
|
E, coś pusto było w ten weekend, może w następny więcej newików?
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:36:46 21-10-09 Temat postu: |
|
|
Sorry, nie mam weny ostatnio... |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:37:11 24-10-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 25
Dopiero po chwili dotarło do niej, co się stało. Odwróciła nieżywą zakonnicę na plecy i aż jęknęła.
- Byłaś taka młoda! Dlaczego? To... to takie okrutne!
Gorzkie łzy popłynęły po jej policzkach. Tak dawno nie płakała! Otarła nieznośne kropelki, po czym przeżegnała ciało Marison. Wzniosła oczy ku niebu.
- Wybacz mi, Panie, że znowu tu jestem - szepnęła. - Nie chciałam tego, ale nie wiń za to mojego męża. On mnie kocha, a na ciebie patrzy inaczej niż ja. Nie rozumie mnie i mojej wiary...
Nie wiedziała, co zrobić z martwą dziewczyną. Pochować we własnym grobie? Nie, tak nie można.
- Ja się tym zajmę.
Ciche mruknięcie pochodziło z ust czarnowłosej piękności, która ni stąd ni zowąd pojawiła się przy Marii del Carmen.
- Ty też...
- To moja sprawa. Wiem jednak, że ty tak nie chciałaś, ale nie mogłam nic zrobić. Uparł się, przykro mi. Babciu...
Jak mogła nazywać babcią kobietę wyglądającą na zaledwie kilka lat starszą od niej?! Ona też to zauważyła.
- Mów mi po imieniu. Maria del Carmen. Jak zamierzasz zająć się tym biedactwem?
- Zabiorę ją do chaty. Sprawię, że proces rozkładu nieco się odwlecze, a w tym czasie... coś wymyślimy.
Otarł ręką spocone czoło i zabrał się do ponownego rąbania drewna na mniejsze kawałki. Słońce wstało już jakiś czas temu, co było stosunkowo dziwne, jeśli pamiętać o burzliwej nocy. Ale Rocco nie zwracał na to uwagi. Na nic ostatnio nie zwracał uwagi. Nie zastanawiał się nad swoimi sprawami z prostej przyczyny, że takowych nie miał. Nie zajmował się problemami, bo ich nie pamiętał. Całym jego zyciem stawała się praca przy zwierzętach i w polu. Andreas i Marietta nie wyganiali go, wydawało się że gość sprawia im wiele radości. Było mu u nich dobrze. Jak nigdzie wcześniej. Zważywszy na to, że kilka dni wcześniej stracił pamięć, nie było to takie dziwne.
Umówili się na sobotni wieczór, w najdroższej restauracji w mieście. Zarówno Christiana jak i Victoria nie mogły się doczekać prezentacji swoich partnerów, przy czym tą pierwszą zastanawiało bardzo, kogo też zamierza przedstawić jej współlokatorka. Chyba nie Pabla? Na myśl o tym Christa miała ochotę się roześmiać. Będzie wesoło - dwie na jednego. Mimowolnie uśmiechnęła się do lustra.
Victorii nawet przez myśl nie przeszło, że mogą chcieć przyprowadzić tę samą osobę. Była bardzo ciekawa nowego znajomego Christy i jednocześnie nie mogła się doczekać kolejnego spotkania z Pablem. Te jego ciemne oczy, ten szelmowski uśmiech! Na samo wspomnienie twarz dziewczyny rozjaśniła się. Co prawda miała to być tylko towarzyska kolacja, ale wyobraźnia Vivi stworzyła już o wiele więcej.
Jutro, już jutro! |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:02:36 26-10-09 Temat postu: |
|
|
No i mamy coś jednak. Pierwsza scenka jak zwykle rewelacyjna. Co ona zamierza wymyślić. Chyba nie będzie wskrzeszania zmarłych czy coś podobnego? No cóż... dziwne, dziwnae, straszne mroczne i porąbane rzeczy się tu dzieją. Ale to jest fajne .
Rąbie to drewno, ale i tak nic sobie nie przypomina, a podobno pamięc odzyskuje się w najmniej spodziewanym momencie - czyli klasycznych robotach domowych.
A kolacja z pewnością będzie bardzo, ale to bardzo wybuchowa!
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:50:21 26-10-09 Temat postu: |
|
|
Rany, nareszcie mi się udało dorwać do tak wytęsknionego odcinka! Jest bardzo krótki, ale jest, a to najważniejsze.
Czyli miałam rację, że Czarownik ożywił własną żonę! Niby to wszystko wydaje się być piękne i jak najbardziej swiadczyłoby o jego uczuciu, ale...wydaje mi się, że na tym nie koniec. Przecież on nie może być dobry...
Rocco jest dobrze tam, gdzie jest. I niech tak zostanie, żona powinna o nim zapomnieć, bo przez niego tylko cierpiała. Podobalo mi się jedno, pewien zabieg literacki w akapicie o Rocco - najpierw opisałaś krótko daną scenke, a potem dopiero wymieniłaś imię bohatera - to czasem jest naprawdę fajne.
Jutro, jutro będzie kolacja - a czy z tej okazji możę być i jutro dodatkowy odcinek? . Christa się domyśla, a więc atmosfera się podgrzewa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:02:07 28-10-09 Temat postu: |
|
|
Specjalny odcinek będzie w niedzielę, z okazji Święta Zmarlych i okaże się nieco... niecodzienny ;P
"Zwykły" epizod dopiero za jakiś czas. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:07:08 28-10-09 Temat postu: |
|
|
Co prawda martwi mnie ten "jakiś czas", ale podoba mi się pomysł odcinka specjalnego . A dziś widziałam sklep o nazwie ROCCO . |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:15:08 30-10-09 Temat postu: |
|
|
Doczytam ten niecodzienny odcinek po świętach, gdyż niestety mnie nie będzie.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:06:07 31-10-09 Temat postu: |
|
|
O, a co sprzedają w sklepie "ROCCO?"
Ślimaczku, odcinek będzie czekał, niestety nieco wystygnie na Twój przyjazd, ale mam nadzieję, że się nie zatrujesz
Odcinek 26
Szum drzew i kwilenie ptaków towarzyszyły jej zawsze, ilekroć tamtędy szła. Malo uczęszczana leśna dróżka, wiodła na niewielki cmentarz. Victoria odgarnęła jasne pasma z czoła i rozejrzała się. Żadnych zmian. Miasteczko la Margarita, jej rodzinne strony.
Z cichym westchnieniem przysiadła na drewnianej ławeczce przy nagrobku. Drżącą ręką zapaliła znicz i postawiła go na płycie.
Celeste Romo de Villareal. Matka, która odeszła już jakiś czas temu, a mimo wszystko wciąż żyła w jej pamięci. Za wcześnie opuściła swoją rodzinę. Zdecydowanie za wcześnie.
Ile to już lat? Dziewczyna otarła spływającą po policzku łzę. Pięć lat. Victoria kończyła wtedy szkołę średnią. Nowotwór. To wszystko działo się tak szybko... Bóle głowy, coraz więcej tabletek... A potem wizyta u lekarza. Była wtedy z nią, pamiętała to dokładnie. Myśląc o matce, czuła wciąż duszący zapach gabinetu lekarskiego i bezsilny głos lekarza. Dla niego to tylko słowa, dla nich wyrok.
Płakały obie. Potem było już tylko gorzej. Ostatniego wieczoru trzymała ją za rękę. Bardzo mocno, jakby nie chciała jej nigdzie puścić. Następnego ranka zastała już tylko białe prześcieradło na łóżku szpitalnym.
Po pogrzebie ojciec nie mógł się pozbierać. Wiedziała, że wszystko w la Margarita przypominało mu o ukochanej. Gdy wyjeżdżał, nie protestowała, mimo że zostawała zupełnie sama. Z cierpieniem i rozpaczą.
Kolejny rok... Położyła czerwoną różę na zimnej, szarej płycie. Bordowa kropelka spłynęła na nagrobek. Znów się ukłuła. Nie ma róży bez kolców, nie ma miłości bez cierpienia... Dlaczego w jej przypadku cierpienie było tak wielkie? A byli przecież tacy młodzi, życie wydawało się stać przed nimi otworem!
Nie znali się długo, a o spotkaniach z nim nie mówiła nikomu. Nawet najbliższym wówczas przyjaciółkom. To była ich tajemnica. Wieczorne spacery wzdłuż rzeki, rozmowy o wspólnym życiu, jakie planowali. Chcieli mieszkać na wsi, mieć czwórkę dzieci... wymyślali już nawet imiona.
Nigdy więcej nie usłyszy jego głosu, nie spojrzy w jego oczy. Miał takie piękne oczy... spróbowała się uśmiechnąć przez łzy, ale wyszedł jej tylko niezdarny grymas. Czy zawsze będzie płakać na jego grobie?
Kamienna tablica informowała, że zmarł śmiercią tragiczną. Ona wiedziała, że ktoś tej śmierci dopomógł.
Christiana rzuciła ostatnie spojrzenie na nagrobek i wstała, by przejść do miejsc wiecznego spoczynku swojej dalszej rodziny.
Maryna przysiadła na ławeczce i smutnym wzrokiem powiodła po napisach na drewnianej tabliczce. Jej rodzice, dziadkowie... i siotra.
Matias i Alexis po raz wtóry zaczęli się zastanawiać, czemu ciotka Lizbeth musiała umrzeć. Ona jedyna wiedziała o ich niecodziennych umiejętnościach. Pamiętali ją co prawda bardzo niewyraźnie, we wspomnieniach widzieli jedynie kręcone blond włosy i nieustanny śmiech. Chrzestna Gro, która umarła dokładnie w dzień jej pierwszych urodzin. Teraz Maryna skojarzyła sobie te fakty i z przestrachem spojrzała na najmłodszą córkę. A jeśli to przez nią? Co, jeżeli to czarownica? Nie, nie, nie wolno jej tak myśleć! Słodki uśmiech dziewczynki był tak niewinny, że ciężko bylo w ten sposób o niej myśleć. Ale ten jej atak, gdy mówiła o bibliotekarzu! Z drugiej strony sam bibliotekarz też nie jest do końca normalny. Też? Co ona sobie myśli! Przecież ona i Rocco to najnormalniejsi ludzie świata, nie mogli spłodzić wiedźmy!
Rocco. Wciąż nie wracał, ale Maryna postanowiła nie zawiadamiać policji. Czy jeszcze do niej wróci? Może jego odejście było celowe, bo miał dość ciągłych sprzeczek z nią? Nie kłócili się o nic poważniejszego, ale przecież wiedziała, jak bardzo go to denerwuje, jej wyrzuty, że za mało czasu spędza z nią, z dziećmi... może on nie mógł inaczej? Nie, nie będzie go za to winić. Z domu wyniosła przekonanie, że jeśli pomiędzy małżeństwem jest coś nie tak, wina leży przeważnie po stronie żony.
Z zamyślenia wyrwał ją melodyjny głos Lizz.
- Mamo, jak zginęła ciocia Lizbeth? Nigdy nam o tym nie mówiłaś, a mamy chyba prawo wiedzieć.
- Ja... nie wiem, czy powinnam o tym opowiadać - bąknęła Maryna. - Twoje rodzeństwo mogłoby przeżyć lekki szok. Moja siostra była osobą diametralnie różniącą się ode mnie i... - ponownie się zająknęła. Z opresji uratowała ją osoba, którą najmniej by o to podejrzewała.
- O, pan Benedykt! - zawołała dziewczyna.
- Lizz, ciszej, to jest cmentarz.
Benedykt Santa Felicia usiadł na ławeczce i zapatrzył się w litery, układające się w imię osoby, którą kochał ponad wszystko. W głowie mu zaszumiało, a przed oczyma ukazała się postać tego, który wciąż powracał do niego w snach, za każdym razem łagodnie się uśmiechając, ale nic nie mówiąc.
- Dzień dobry!
Aż podskoczył. Lizz de la Cruz.
- Witaj, co słychać? - pozdrowił ją uprzejmie.
- W porządku, a u pana? - I nie czekając na odpowiedź, wypaliła - Kogo pan odwiedza? To znaczy, na czyim grobie pali pan dzisiaj znicz...
Spojrzała na tabliczkę, domyślił się momentalnie. Ale tak łatwo nie wyciągnie ze mnie tego, co ciekawi ją najbardziej!
- Tu jest wszystko napisane - powiedział sucho, wskazując na ładnie wygrawerowany napis. - Idź już, wracaj na groby swojej rodziny. Wybacz - dodał nieco łagodniej. - Chcę zostać sam. I mam do ciebie prośbę - zapomnij o Czarowniku. I jego wnuczce. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:55:31 01-11-09 Temat postu: |
|
|
Są ludzie, którzy potrafią wycisnąć łzy z moich oczu, kiedy opisują jakieś smutne sceny. Wiedziałam, że jesteś jedną z nich, że masz ogromny talent pozwalający opisać wszystko to, co sobie wyobrazisz, ale dzisiaj naprawdę chwyciłaś mnie mocno za serce.
Pierwsza scena - o tak, znam ten ból, wiem, co to jest nieuchronność rozstania z kims, kogo się kocha. Moja Mama zmarła w ten sam sposób, tylko rak był w innym miejscu umiejscowiony i nie miałam okazji być przy samej Jej śmierci. Ale dobrze wiem, co czuła Victoria.
Christa przeżyła równie wielki koszmar. I ta śmierć była przedwczesna, jak wszystkie w tym odcinku. Marzenia, to wszystko zniszczone ot tak, bo los tak zechciał.
Teraz Maryna, nie dosyć, że cierpiąca na grobie bliskiej osoby, to jeszcze bijąca się z myślami na temat własnej córki, winiąca przez moment nawet ją za tamtą śmierć. Podwójne cierpienie. I te pytania, na które tak trudno odpowiedzieć.
I na końcu mój ulubieniec. Lubię go nie tylko dlatego, że (wiadomo, co . Po prostu lubię go jako postać i widać, że bardzo cierpi, a na dodatek jest sam. Dziewczyny są młode, Maryna ma rodzinę (chociaż obwinia siebie o kłopoty w małżeństwie, a to musi jak najszybciej zmienić), ale jednak ją ma. A Benedykt? Ma tylko książki. Dlatego cierpi najbardziej. Ale kiedyś wszystko opowie - a w ten sposób ulży swojemu sercu.
(W sklepie nie byłam, ubrania chyba .
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 0:57:09 01-11-09, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:46:02 01-11-09 Temat postu: |
|
|
Wybacz te łzy, ale ten odcinek nie mógł być wesoły... Nie wiem czemu, ale wolę pisać takie smutniejsze historie, choć niedawno wpadła mi do głowy taka z humorem - moze kiedys cos z tego będzie
Benek opowie... jak zdąży.
Nowy odcinek zarysowuje się w mojej głowie i w następny weekend będzie - bo wczesniej raczej nie zdążę napisać, jestem w tym tygodniu zawalona sprawdzianami i kartkówkami |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:25:48 02-11-09 Temat postu: |
|
|
Naprawdę nie mam ci co wybaczać. To było po prostu pięknie opisane i tyle. A ja cenię odcinki poruszające serce, wywołujące emocje, a nie takie, które się przeczyta i zapomni. Twoje wrastają w duszę i kocham je za to.
Smutniejsze są o tyle lepsze do pisania, że na świecie jest tak wiele smutku i łatwiej się o nim pisze.
Co to znaczy "jak zdąży"? Co Ty chcesz mu zrobić? .
W takim razie zaczekam...przez tydzień kombinując nad telką tak, jak kocham .
Hm, szykuje się coś nowego, jak rozumiem? . |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:48:20 03-11-09 Temat postu: |
|
|
Nic mu nie chcę zrobić, ale może ktoś inny się na niego wkurzy... albo napisalam to tylko po to, żebyś się trochę pomartwiła
Szykuje się, ale na razie tylko w głowie Brak mi czasu, weny i skupienia. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|